Albinos
Przyjaciel-
Zawartość
13,574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Albinos
-
Wyborcza, czasem Rzeczpospolita i Dziennik. Jedyne co mnie wkurza w Wyborczej to ilość dodatków. Czytam zaledwie 20-25% tego co tam jest zawarte, no ale cóż począć, jak widać tak musi być. Tym co mi się zdecydowanie w niej podoba to interesujące teksty i wygodny jak na gazetę format (nie to co Rzeczpospolita). Co do ideologii GW przyznam, ze czasem różni się od moich ocen, ale dla mnie nie odgrywa to większej roli, ważne aby dobrze mi się czytało artykuły i tyle.
-
Zdecydowanie "Wprost". Powodów jest kilka. Bardzo zróżnicowana tematyka (świetne artykuły), genialne rysunki Sawki, felietony Rybińskiego i Skiby oraz dział "Z życia koalicji, z życia opozycji" Mazurka i Zalewskiego. Jeśłi chodzi o pozostałe to zdarza mi się przejrzeć czasem "Przekrój" i "Newsweeka", ale to tylko czasem.
-
Top ten mawiacie, hmm, to może niech będzie tak (dziesięć kawałków to to nie będzie:lol:): 1. Wind Of Change (Scorpions) 2. Is there Anybody There (Sorpions) 3. It's My Life (Bon Jovi) 4. How You Remind Me (Nickelback) 5. St. Anger (Metallica) 6. Coming Undone (Korn) 7. Welcome To Wherever You Are (Bon Jovi) 8. Mojo (Mike Patton) 9. I Don't Want To Miss A Thing (Aerosmith) 10. Jenies Got A Gun (Aerosmith) 11. Whiskey In The Jar (Metallica) 12. Celina (Kult) 13. 12 Groszy (Kult) 14. Where? (Nickelback) 15. Sen O Warszawie (Czesław Niemen) 16. Dziwny Jest Ten Świat (Czesław Niemen) 17. Revolta (Z Ulicy) (Sweet Noise) 18. Jeden Taki Dzień (Sweet Noise) Oraz cała ścieżka dźwiękowa z "Helikopter w ogniu", "O jeden most za daleko", "Najdłuższy dzień" i "Władca Pierścieni". No to chyba tyle .
-
No właśnie, muszę przyznać tutaj, ze troszkę chyba przesadziłem z tym "niewypałem". Bardziej by chyba tutaj pasowało powiedzenie, że książka zaskoczyła mnie "in minus". Spodziewałem się troszkę więcej po autorze tak znanym i cenionym. Gdyby nie te peany na cześć dowództwa AK książka była by naprawdę świetna. No cóż, nie można mieć wszystkiego, ale przy "Europie" tegoż samego autora książka wypada znacznie gorzej.
-
DLaczego tak uważasz?? Mi osobiście czytało się je bardzo dobrze, bogato zilustrowana, sporo ceiakwych faktów z życia zwykłych ludzi, uważam, że jest to conajmniej dobra lektura, w żadnym razie niewypał. Wracając do tematu skończyłem wa "Prąd zatokowy" Sosnowskiego. Lektura przeciętna, wielowątkowa przez to nużąca. Dlaczego niewypał? Odpowiedź jest bardzo prosta. Autor w żadnym wypadku nie pokusił się o chociażby drobne skrytykowanie dowództwa AK za podjęcie decyzji o rozpoczęciu powstaniu. Polonofilizm aż bije z owej książki. Nie mam nic do zarzucenia jeśłi chodzi o wartość wspomnieniową czy też literacką, bo tutaj książka stoi, jak zwykle zresztą u Daviesa, na bardzo wysokim poziomie. Kiedyś spotkałem się z bardzo dobrą oceną owej książki. "Wszystko byłoby ok, gdyby nie tytuł, który powinien brzmieć "Jak wredni alianci wykiwali Najjaśniejszą"." I muszę się zgodzić, autor krytykuje postępowanie aliantów, ale nie stara się obiektywnie ocenić decyzji o rozpoczęciu powstania.
-
Tyle, ze u tych "wybitnych" strategów wyglądało to zazwyczaj tak, że każda zapora która stała na ich drodze była zdobywana głównie dzięki ilości żołnierzy. Przecież wystarczy wspomnieć jak wyglądało przechodzenie pól minowych. Rzucano jedną kompanię na pole minowe, które szybko było oczyszczane (oczywiście za "pomocą" owej kompanii) a reszta przechodziła sobie dalej. Chociaż nie można odmówić Rosjanom kilku naprawdę świetnych manewrów. Zaskakuje mnie tylko Twój wybór odnośnie Monty'ego, dla mnie zasługuje on co najwyżej na miano dobrego dowódcy, ale nie najlepszego wśród aliantów. Pod El-Alamein tyle razy próbował na różne sposoby przełamać obronę Niemców, że w końcu musiało się udać. Caen zamiast zdobyć 6 czerwca zdobył dopiero 7 lipca. Potem przyszło M-G i jego 90% sukces a w końcu operacja Varsity kiedy to nakazał desant bez pathfindersów. Dowództwo 17 DPD chciało go za to rozerwać gołymi rękoma.
-
Korn Metallica Nickelback Sweet Noise Aerosmith Bon Jovi Scorpions Queen troszkę muzyki poważnej A jak sobie przypomnę to napiszę więcej
-
W Driel, jeśłi się nie mylę . Tym bardziej, ze był jedynym wyższym dowódcą, który w ogóle odważył się skrytykować plan. Już od czasu planowania operacji Comet widział liczne mankamenty desantu w Holandii, jednak Brytyjczycy byli w tak świetnych humorach, że w ogóle nie zwracali uwagi na nic. Dlatego właśnie Sosabowski chciał aby najpierw Brygada weszła do walki na kontynencie a stamtąd dopiero, gdy sytuacja będzie klarowniejsza (i desant będzie w ogóle możliwy) spróbować zrealizować swój cel. Jednak tym co usprawiedliwia generała i całą Brygadę jeśłi chodzi o ten dość nierozważny pomysł to to, iż dla nich możliwość powrotu do Polski i to jako pierwsza jednostka była czymś niesamowitym, nie potrafili myśleć wówczas racjonalnie.
-
Kto był najlepszym polskim dowódcą II ws?
Albinos odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polacy na wojennych frontach
Sucharski, najlepszy polski dowódca? Jak dla mnie to on tutaj nie pasuje, już prędzej Ducha, Szyszko-Bohusza czy też Kopańskiego bym tutaj widział, ale nie Sucharskiego. Co do mojego głosu to wybrałem generała brygady Stanisława Sosabowskiego, głównie z racji mojej osobistej fascynacji tą postacią oraz wielkiej sympatii dla tego bohatera jakim niewątpliwie był. Wachałem się czy postawić na niego czy na Andersa lub Maczka. Generał Sosabowski był od samego początku człowiekiem niezwykłym, ciężkie dzieciństwo, następnie służba w CK Armii, podczas wojny polsko-bolszewickiej kontrolował dostawy alianckie dla Polski, to od jego decyzji zależało co kiedy trafiło do nas. Bohater września '39. Za obronę Warszawy na odcinku grochowskim otrzymał Virtuti Militari III Klasy. Potem służba we Francji aż w końcy stworzenie 1 SBS na Wyspach. Był jedynym dowódcą który otwarcie odważył się krytykować plan Market-Garden za co został odsunięty od dowództwa nad jednostką już po zakończeniu operacji. Mimo, że razem ze swoimi ludźmi osłaniał odwrót 1 DPD, to właśnie w głównej mierze jego siły pozwoliły w ogóle na przeprowadzenie operacji Berlin, oskarżono go o niepowodzenie operacji. A skończył jako dowódca służb wartowniczych. Najgorsze jest jednak to jak został potraktowany już po wojnie. Aby utrzymać swoją rodzinę, żonę i syna który stracił wzrok w powstaniu warszawskim musiał pracować jaki robotnik w fabryce silników. Za to, ze przez pewien czas nawiązywał kontakty z władzą ludową w Polsce ( to dzięki temu ściągnąl na Wyspy swojego syna "Stasinka") był traktowany przez polską emigację dość nieufnie. Zmarł na zawał serca 25 września 1967 roku. -
Oj tak, razem z "wykopsnięciem" pieska są to moje dwie ulubione sceny tegoż filmu, cudeńka. Co do ulubionej sceny, hmm. Start C-47 w filmie "O jeden most za daleko", ogrom operacji w połączeniu z piękną muzyką zapadają w pamięć na długi czas.
-
Najlepszy film historyczny
Albinos odpowiedział Aleksander → temat → Katalog filmów i seriali historycznych
Zdecydowanie "O jeden most za daleko". Film ukazuje M-G kompleksowo, bez zbędnego skupiania się na problemach miłosnych żołnierzy, od samego początku operacji aż po jej zakończenie, świetna obsada, genialna muzyka, oglądając film człowiek ma wrażenie oglądania czegoś naprawdę wielkiego. "Najdłuższy dzień" z tych samych powodów jest dla mnie drugim najlepszym filmem historycznym. Obie te pozycje to prawdziwa klasyka kina historyczno-wojennego. -
J.R.R. Tolkien za "Władcę Pierścieni" i "Silmarilliona", prawdziwe mistrzostwo Cornelius Ryan za "O jeden most za daleko" i "Najdłuższy dzień", komentarz taki sam jak wyżej Norman Davies jego "Europa" jest perełką wśród książek historycznych Robert Ludlum człowiek legenda, genialny "Pakt Holcrofta" i wiele innych fenomelnych powieści Alistar MacLean podobnie jak Ludlum, u niego najbardziej spodobały mi się "Złote Wrota" Również książki Cholewczyńskiego i Remy'ego bardzo mi się spodobały ostatnimi czasy, jednak ze względu na to, że przeczytałem ledwe po jednej ich książce na razie trudno mi coś więcje o nich powiedzieć.
-
Hohoho, jest tego trochę. "O jeden most za daleko" Ryana, już po raz trzeci, genialna lektura "Rozdarty naród" Cholewczyńskiego książka bardzo dobrze przedstawia losy 1 SBS od momentu jej powstania, przez dokładny opis walk podczas M-G aż po okres późniejszy "Arnhem 1944" Piekałkiewicza, dość ciekawy album rozszerzający wiedzę o M-G o kilka ciekawostek, no i te zdjęcia "Europa" Daviesa, już od dłuższego czasu poczytuję sobie ową książeczką , prawdziwe mistrzostwo, szkoda tylko, ze "Powstanie '44" okazało się takim niewypałem "Mit Rommla" Remy'ego, dla każdego kto interesuje się postacią Rommla pozycja obowiązkowa, autor skutecznie rozprawia się z mitami narosłymi wokół feldmarszałka Poza tym czytam jeszcze (a raczej udaję, że czytam) jeszcze kilka innych książek, głównie historycznych, ale te pięć ma na razie zdecydowane pierwszeństwo .
-
Na początek jedno pytanko. Co w tej ankiecie robią Goering, Monty i Żukow? Przecież oni się nadają do tematu o najgorszych dowódcach a nie o najlepszych. A teraz na poważnie. Dla mnie pierwsza piątka dowódców II WŚ to (kolejność nie ma znaczenia) Eisenhower- za podjęcie niezwykle ważnej decyzji o lądowaniu w Normandii i za błyskawiczną rekację na niemiecką ofensywę w Ardenach Patton- za cięty język , fenomenalny rajd przez Francję i zajęcie Sycylii Rommel- za Afrykę i podejście do jeńców Gavin- za jego fenomenalną postawę jako dowódcy najpierw jednego pułku a w końcu całej 82 DPD, za M-G kiedy wykazał się wielkimi umiejętnościami dowódczymi (wzgórza Groesbeek, mosty w Nijemgen) oraz podejście do gen Sosabowskiego Guderian- za stworzenie Blitzkriegu oraz pomysł Volkssturmu
-
Największy dowódca biorący udział w walkach w Afryce?
Albinos odpowiedział +Immune+ → temat → Walki w Afryce i Włoszech
Czy marnował to bym nie powiedział. Rommel był co prawda wybinym dowódcą ale tylko w skali dwóch-trzech dywizji. Z większymi operacjami nie radził sobie ponieważ zazwyczaj całkowicie zaniedbywał logistykę i wywiad. W Afryce dopiero po przybyciu Alfreda Gause, który stworzył sztab dla Rommla udało mu się roziwnąć skrzydła bo w końcu ktoś zaczął dbać o zaopatrzenie dla DAK-u. Więc wcale nie jest powiedziane , że poradziłby sobie na wschodzie. Rommel ani nie nawiązywał kontaktu ze spiskowcami ani nie chciał wyeliminować Hitlera, to jest mit. Łatwe, w którym momencie. Trochę się pomęczył zanim mu się to udało. Niby, że zdobycie panowania w Afryce tak? Hitler nie chciał zdobycia panowania w Afryce a już na pewno nie wtedy kiedy robił to Rommel. Hitler rozkazał mu tylko, gdy wysyłał go do Afryki, aby powstrzymał Brytyjczyków, nie było mowy o żadnym zdobywaniu Egiptu. To Rommel sam się tam pchał a to, że go nie zatrzymano było tylko efektem jego sukcesów, popularności w narodzie i tego, ze Afryką można było z czasem zacząć się zasłaniać w kontekście porażek na wschodzie. Co do ankiety wybrałem Rommla, w Afryce był zdecydowanie najlepszy. -
Wybaczcie Panowie, ze już w pierwszym poście będę się z Wami kłócił, ale jest kilka spraw które chciałbym wyjaśnić. No co do tego można się po części spierać. Horrocks nie mógł się posuwać zbyt szybko ponieważ nie miał zielonego pojęcia co czeka go dalej więc jazda w nocy odpadała. Za dnia pochód XXX Korpusu był powstrzymywany skutecznie przez Niemców, więc jazda po droze mieszczącej w najlepszym razie dwa pojazdy obok siebie nie należała do najłatwiejszych. Na pewno można mu zarzucić, ze nie podjął dalszej jazdy po zajęciu mostów w Nijmegen. Jednak nie mógł tego zrobić z jednego bardzo prostego powodu, nie miał ochrony w postaci piechoty której dwie dywizje- 43 "Wessex" i 50 "Northumberland"- nadal walczyły w samym Nijmegen. Sam Model mówił, że zrzut wszystkich sił jednego dnia spowodowałby, iż Niemcy nie pozbiarali by się już. No tak to jest wojna, wg mnie jednak nawet na wojnie nie wysyła się elitarnnych jednostek do walki po przygotowaniach trwających tydzień, bez odpowiednich danych wywiadowczych, odpowiedniej ilości sprzętu etc. Co do Sosabowskiego to rozumiem, ze kolega jest fanem generała Browninga skoro pisze takie głupoty. Sosabowski był jedynym dowódcą, który odważył się bez skrupułów mówić o mankamentach operacji. Zrobił wszystko co mógł zrobić dowódca w tak trudnej sytaucji, bez ciężkiego sprzętu 1 SBS utrzymała się w Driel odpierając ataki dwóch DPz SS na tyle długo aby można było wycofać 1 DPD z okrążenia. A jak by to miało wyglądać niby. Po pierwsze Dakoty (C-47) miały za mały zasięg. Jedyną opcją był lot po linii prostej z Wysp nad Warszawę a było to niemożliwe ze względu na silną obornę przeciwlotniczą Niemców. Zresztą nawet sam Sosabowski rozumiał, że zrzut nad Warszawę w takich warunkach będzie niemożliwy więc chciał aby Brygada wzięła udział w walakch na kontynencie aby móc stamtąd polecieć nad miasto. Raz może się udało przejąć aż tak dużą liczbę, jednak zazwyczaj to Niemcy przejmowali większość zrzutów. Operacja Warsaw Concerto była jedną z najbardziej niebezpiecznych operacji w jakich brali udział lotnicy podczas II WŚ, wielu mówiło potem, ze nawet to co działo się podczas nalotów na Ploeszti było znacznie mniej "niebezpieczne". Co do lądowania na lotniskach zajętych przez Rosjan to chyba oczywiste jest, że Stalinowi było na rękę aby Warszawa się wykrwawiła. A teraz może ktoś ma ochotę powrócić do rozmowy o Market-Garden .