Albinos
Przyjaciel-
Zawartość
13,574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Albinos
-
Czyżby chodziło i 30 DP i jej walki pod Mortain?
-
A trzeba przyznać, że Rosjanie mieli takie metody opracowane bardzo dokładnie. Od ładnych kilkunastu (jeśli nie więcej) lat dopracowywali coraz to lepsze metody, coraz skuteczniejsze. Przecież nawet Niemcy uczyli się od Rosjan metod "przesłuchiwania" jeńców. Więc coś musiało być na rzeczy.
-
Dobrze;). Chyba jednak pytanie było za trudne. A więc... Twoja kolej .
-
Jak to zobaczyłem od razu cofnęło mnie od monitora. Ta strona to jeden wielki stek bzdur i najochydniejszych kłamstw jakie tylko można sobie wyobrazić (użył bym czegoś mocniejszego, ale też wolę nie ryzykować warna za przekleństwa). Ja rozumiem, że internet to "miejsce" gdzie każdy może publikować tak na dobrą sprawę to co chce, ale to już jest mocna przesada. Chciałbym zobaczyć ludzi, którzy robili te stronki (zwłaszcza ta o Auschwitz). Szkoda gadać. A najgorsze jest to, że ludzie nie mający pojęcia o tych tematach mogą przez przypadek trafić na taką stronkę i uwierzyć w to co jest tam nawypisywane :evil: .
-
Czy wiedza z forum przydaje się wam w szkole?
Albinos odpowiedział Tomek91 → temat → Matura z historii, olimpiady i studia historyczne
Czytanie postów innych czy też pisanie ich samemu raczej niewiele pomaga w szczegółowych pracach, jednak niezaprzeczalnym faktem jest, ze dzięki temu niektóre sprawy możemy sobie utrwalić z pamięci. Przyjemne z pożytecznym. -
Myśli Napoleona - ulubione cytaty
Albinos odpowiedział Estera → temat → Charakterystyka i ocena Napoleona
A mi podobają się te dwa: "Nie należy szukać odznaczeń i epoletów na polu bitwy, skoro można je zdobyć w przedpokoju." "Samo zwycięstwo nic nie znaczy, trzeba umieć je wykorzystać." -
Tłumaczenie waszych imion na elficki/hobbicki/japoński.
Albinos odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Hyde park
Po elficku: Finrod Isilrá Po hobbicku: Mungo Overhill of Rushy Po japońsku: 中島 Nakashima (center of the island) 大輝 Taiki (large radiance) Średnio mi się podobają :? . -
Opis imienia: SEBASTIAN Imieniny obchodzi: 01.20, 02.08, 12.16, Osobowość: Ten, co niesie życie Charakter: 89 % Promieniowanie: 91 % Rezonans: 72 000 drgań/sek. Kolor: Niebieski Główne cechy: Wola 0 Zmysłowość - Zdrowie - Uczuciowość Totem roślinny: Kasztanowiec Totem zwierzęcy: Łoś Znak: Baran TYP: Pasjonuje ich wszystko, co związane z życiem. Są bardzo aktywni, toteż trzeba im dawać możność samorealizacji. Najlepiej definiują ich słowa, które Romain Rolland włożył w usta swego bohatera, Jana-Krzysztofa, który umierając szepnął: "Kiedyś wrócę, by znów walczyć". PSYCHIKA: Ekstrawertycy, otwarci na świat, ale jednocześnie zdolni do refleksji, gdy trzeba. Nie ulegają wpływom. Groźbami nie zmusi się ich do działania, trzeba umiejętnie ich zachęcić. Potrzebują zrozumienia i miłości, nawet jeśli sprawiają wrażenie nieprzystępnych. WOLA: Związana z pragnieniem, aby być pierwszym ich wola wymaga publiczności, od niej zależy, i nieraz załamuje się, gdy jej zabraknie. POBUDLIWOŚĆ: Zbyt silna i skierowana na nich samych. Z dużym trudem przychodzi im obiektywizm. Pomimo to są raczej altruistami. INTELIGENCJA: Doskonała pamięć syntetyczna, która wszystko notuje i klasyfikuje. UCZUCIOWOŚĆ: Miłość i nienawiść długo się w nich rodzą, ale zawsze są trwałe. Są zazdrośni. MORALNOŚĆ: Posiadają zdolność panowania nad sobą i poczucie obowiązku, a także zmysł rodzinny. Są doskonałymi ojcami, stanowczymi i czułymi. Świetnie potrafią dobierać przyjaciół i są im wierni. ZDROWIE: Doskonałe, powinni tylko unikać przeziębień. Ze względu na wątrobę należy wykluczyć nadużywanie jedzenia czy alkoholu. Uważać na papierosy! ZDOLNOŚĆ REAKCJI: Nie są przekorni i dość łatwo dają się przekonać. Bardzo przeżywają niepowodzenia. Nie należy pozwalać im na rozpamiętywanie porażki, lecz podsunąć nowy sposób spojrzenia na to, do czego dążą. AKTYWNOŚĆ: Bardzo pociągają ich zawody medyczne i para medyczne, są doskonałymi ginekologami. Potrafią narzucić sobie dyscyplinę, konieczną w zawodach chirurga, odkrywcy, badacza, nauczyciela. INTUICJA: Są obdarzeni dużą intuicją i zadziwiającym węchem, a także wyczuciem psychologicznym. Bądźcie z nimi szczerzy! ZMYSŁOWOŚĆ: Przez całe życie sprawia im kłopoty. Niczym ich totem, łoś, gotowi są walczyć na śmierć i życie o swą dominację seksualną. Wcześnie dojrzewają. Uczucia opiekuńcze rozwijają się u nich równolegle do pragnienia agresji. DYNAMIZM: Osiągają sukces dzięki pracy i szczęściu. Wielką wagę ma dla nich problem wyboru zawodu, powinien być trafny, gdyż inaczej mają trudności z przestawieniem się na inne tory. TOWARZYSKOŚĆ: Mają co innego do roboty niż tracenie czasu na rozmowy. PODSUMOWANIE: To podróżnicy. Przemierzają świat, aby chwycić sens istnienia, zrozumieć życie. Niech was nie dziwią pytania, zadawane przez nich wszystkiemu, co żyje. Chcą zrozumieć i po to żyją. Zdecydowana większość się zgadza, a co... to już tajemnica :whistle: .
-
A jakże inaczej, chwalił się nawet, że dzięki temu poznał jego wszystkie tajemnice. Jednak nie dane mu było tego sprawdzić. Z wojskami Rommla walczył zaledwie dwa miesiące, tyle że to nie Rommel wtedy dowodził, był w Europie. Koniec offa .
-
Oni nawet nie mówili, że Niemcy nadchodzą, ale że Rommel nadchodzi. Stał on się dla nich synonimem wojsk nieprzyjacielskich. Czy byli nim zafascynowani? Użył bym raczej określenia pełni podziwu, dla jego talentów dowódczych. To chyba normalne, że dowódca musi zapanować nad swoimi wojskami, nie wiem co w tym ciekawego. Ja bym raczej nazwał to pojedynkiem Rommla i potęgi militarnej aliantów. Monty tak na dobrą sprawę niczym się nie popisał podczas bitwy. On wręcz nie mógł przegrać tej bitwy, to było by niezgodne z rozumem, jego przewaga była tak duża, że wynik nie mógł być inny.
-
Ja osobiście polecałbym kupić grę w sklepie :twisted: , żadnego linka nie dostaniesz, bo to nie jest sieciówka tylko zwykła gra. A na przyszłosć polecam :google: , to nie boli. Skoro gra już padła to proponuję zamknąć temat.
-
Nie zwracacie Panowie uwagi na jedną istotną sprawę (no może Ty mch). Rommel został wysłany do Afryki nie w celu jej zajęcia. On nie miał za zadanie dotrzeć aż do Egiptu, tylko powstrzymać Brytyjczyków, którzy po sukcesie odniesionym podczas "Compass" nabrali ochoty na jeszcze więcej terenów należących do Włoch. W żadnym wypadku nie myślano o marszu na Egopt. To, że Rommel mimo swojej samowoli nie trafił w niełaskę Hitlera było spowodowane jego sukcesami jakie odnosił na polu walki. Ludzie ze Sztabu Głównego byli na niego prawie że wściekli. Ich działania zmierzające do okiełznania niesfornego generała spowodowały jednak efekt odwrotny do zamierzonego, ale to nie miejsce na rozmowę o tym. W mojej opinii Hitler popełnił straszny błąd niedoceniając Afryki. Rommel zdawał sobie sprawę, że kolejnym krokiem aliantów będą Włochy, dlatego między innymi tak mu zależało na zwycięstwie.
-
Najlepsza bitwa z udziałem Polaków
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Polacy na wojennych frontach
Został sprzedany grupce polskich żołnierzy w Iranie wiosną 1942 r. Wcielono go do 22 Kompanii Zaopatrzenia Artylerii 2 Korpusu, stało się to dokładnie w Palestynie. Ponoć strasznie rozmiłował się w piwie oraz winie, był też nałogowym palaczem... tfu, połykaczem papierosów, po prostu je zjadał. Uwielbiał też jeździć samochodami i siłować się ze swoimi kompanami z jednostki, z czasem dla naszych żołnierzy zapasy te stawały się coraz trudniejsze;). Ponoć na początku walk pod MC bał się huku artylerii, ale po jakimś czasie zaczął pomagać rozładowywać skrzynie z amunicją. Po zajęciu góry jego wizerunek trafił na mundury żołnierzy z 22 Kompanii. A po wojnie istotnie trafił do zoo w Edynburgu, z kolei w Imperial War Museum w Londynie znajduje się tablica poświęcona jego pamięci. Ponoć władze powojennej polski chciały go ściągnąć do kraju jako bohatera wojennego. Sorry za offa, ale historyjka ta jest tak ciekawa, że nie mogłem sobie darować jej opowiedzenia. A skoro jesteśmy przy Monte Cassino. Czy Waszym zdaniem owa bitwa zasługuje na miano tej najlepszej w polskim wykonaniu? -
Dobra ok, źle odebrałem, sorry :oops: . Jednak zaczynają mnie powoli irytować posty jednozdaniowe, stąd moja irytacja. A więc dowiem się w końcu skąd taka właśnie opinia, czy pozostawisz mnie w niewiedzy. Co spowodowało, że jesteś takiego zdania. Już pisałem, że jestem innego zdania, więc chętnie poznalbym dokładniej Twoją opinię, bo jak na razie to nie ma punktu zaczepienia do dalszej rozmowy. Żeby nie było kolejnego offa to przyznam, że odpowiedź Andersa a propo najcięższego frontu jest moim zdaniem najbliższa prawdzie. Walki jakie tam toczono o malutkie wysepki były jednymi z najbardziej zaciętych podczas II WŚ. Na drugim miejscu postawiłbym natomiast walki we Włoszech, nazwy takie jak Monte Cassino czy też Anzio są do dzisiaj synonimami najcięższych walk.
-
Nie ten typ człowieka, odpada. Co do sprzętu to zgadzam się z Kubą. Niemcy zresztą podobne praktyki stosowali bardzo często zdobyty sprzęt zazwyczaj przerabiali na ciągniki, chociaż zdarzały się też sytuacje, że pod koniec owjny korzystali z nich podczas walk (vide czołgi Char B podczas Market-Garden, czy też pierwsze dni w Normandii kiedy używali starych czołgów francuskich). Ja jednak jestm ciekaw czy w Waszej opinii Niemcy mieli szansę zapobiec ewakuacji aliantów z Dunkierki?
-
Przeczytałem i co w związku? Napisałeś, że oba fronty były równie ważne, ale jakieś dowody na poparcie? Nie widzę. Więc może zamiast się oburzać napiszesz coś na czym będzie można się oprzeć, bo jak na razie to jest zwykłe pustosłowie. PS. Co do krytyki to jednak chyba Ty zacząłeś. PPS. Sorry za offa :oops: .
-
Po pierwsze primo: Zdania zaczynamy od wielkiej litery (na tym forum dość często lecą za to warny ). Po drugie primo: uważasz, że temat jest głupi to w nim nie pisz, lepsze to niż pisanie nie na temat (jednego warna już za to zarobiłeś) lub jednozdaniowca, to naprawdę niczego nie wnosi do tematu . Ja osobiście nie uważam, że porażka na wschodzie oznaczała porażkę na zachodzie czy też odwrotnie. Jesteś pewien, że każdy fornt miał ten sam stopnień ważności? Ja nie. Na wschodzie siedziało mimo wszystko więcej jednostek niemieckich niż na zachodzie. Wielu dowódców niemieckich było zdania, iż front zachodni należy sobie odpuścić, podpisać pokój z aliantami i walczyć na wschodzie gdyż tam rozstrzygają się losy wojny. Tak samo z frontem afrykańskim. Był ważny, ale czy w takim samym stopniu jak walki na wschodzie Europy. Czy walki amerykańsko-japońskie na Dalekim Wschodzie miały taki sam wymiar wagowy jak te na zachodzie Europy? A przecież to też były fronty II WŚ. I prosiłbym jednak o jakąś konstruktywną krytykę .
-
Życie dzieci w trakcie II wojny światowej
Albinos odpowiedział Sebastian21 → temat → II wojna światowa (1939 r. - 1945 r.)
Dokładnie, to wszystko było, jak już tutaj wspominano, związane z polityką jaką prowadziły władze niemieckie na wschodzie. Dzieci jednak znajdowały się w o tyle gorszej sytuacji od dorosłych, że one nie mogły ciężko pracować, a więc były "nieprzydatne" Niemcom, nie miały szans na to aby przeżyć bez czyjejś pomocy. Jednak wcale nie byłbym pewien czy Niemcy byli aż tak bezlitośni wobec dzieci. Moja babcia, która wojnę spędziła w domu dziecka, bardzo dobrze wspomina żołnierzy niemieckich. Gdy Niemcy stacjonowali w miasteczku dzieci miały wszystko: buty, czekoladę, herbatę, nowe ubranka, słowem wszystko co dało się załatwić. Nikt nie miał prawa zrobić krzywdy wychowankom domu dziecka. A gdy przyszli Rosjanie zabrali wszystko. Los dzieci w dużej mierze zależał nie od armii, która stacjonowała na danych ziemiach, ale od poszczególnych ludzi. Jak ktoś chciał potrafił się zająć dziećmi. Zdaję sobie sprawę, że przykład który przytoczyłem jest może jednym z niewielu takich, ale kto wie ile ich było tak naprawdę. -
Bądżmy szczerzy, wówczas każdy z generałów Ike'a myślał o tym aby wkoczyć do Berlina. Czy to Monty, czy Patton czy Bradley. Każdy w większym czy mniejszym stopniu myślał o tym. Jednak to tak w ramch offa. Temat nie jest o samym M-G, ale o jego najważniejszym elemencie, o Arnhem. Tak na początek, gdzie Waszym zdaniem popełniono najważniejsze błędy odnośnie tegoż celu. Przy planowaniu, podczas pierwszego dnia walk, a może już sam przydział 1 DPD do Arnhem był nienajlepszym pomysłem?
-
Dobra postawa oddziałów brytyjskich to jedno, ale czy nie uważacie, że to jednak Włosi w dużej mierze zawalili obronę. Kilka umocnionych punktów oporu, które jednak były całkowicie odizolowane od reszty, nie mogło raczej stanowić większego problemu dla Brytyjczyków. Do tego dochodzi jeszcze gra wywiadowcza jaką prowadził Wavell, do ostatniej chwili nikt nie wiedział o operacji, żołnierze dowiedzieli się o niej dopiero w dniu rozpoczęcia ofensywy (bodajże 7 grudnia), nawet jego zwierzchnicy nie domyślali się, gdzie Wavell chce dojść.
-
http://art.blox.pl/2006/09/Akwarele-Hitlera-na-aukcji.html Zgodnie z jego teorią o czystej rasie nordyckiej każdy kto choć trochę odbiegał od ideału był usuwany. A, że przy okazji można było "wspomóc" naukę czy też wykorzystać ich jako siłę roboczą... Co ciekawe Hitler sam nigdy nikogo nie zabił.
-
Jednak ten "wynalazek" nie był aż tak znowu skuteczny. Otóż pieski nauczone zwyczajem bardzo często wracały do swoich, nauczone że to właśnie oni je karmili. Wtedy taki piesek właził pod rosyjski czołg i... łubudu. Ponoć Rosjanie dość szybko zaprzestali wysyłania żywych min na Niemców.
-
Ekhm, zaczynaj zdania z wielkiej literki bo się pogniewamy, to raz. Dwa, postaraj się aby Twoje pposty więcej wnosiły do rozmowy, bo poleci warn. A trzy to zastanów się. Skoro dowództwo amerykańskie chciało przyłączyc się do wojny to musieli w jakiś sposób przekonać społeczeństwo oraz Kongres, że zagrożone są interesy samej Ameryki. A czy był lepszy sposób na to niż dopuszczenie do ataku wojsk japońskich na bazę marynarki. W polityce czasem trzeba poświęcić kilka tysięcy ludzi, aby móc zrealizować swoje cele. Zresztą jaki interes mieli Amerykanie w informowaniu Japończyków, że odszyfrowali ich kod. Wojna była nieunikniona a odkrywanie na sam początek swoich kart atutowych nie ma żadnego sensu. Według Ciebie 2403 zabitych i 1178 rannych to kilkadzisiąt tysięcy?
-
Największy zbrodniarz: Adolf Hitler czy Józef Stalin
Albinos odpowiedział Esplendido → temat → Biografie
Dobrze, że użyłeś zwrotu "W zasadzie", gdyż tak naprawdę w Rosji wcale nie trzeba było być przeciwnikiem politycznym. Wystarczyło, że doniósł ktoś na Ciebie, ze zrobiłeś to a to i raczej nie miałeś już szans na to, aby się wymigać od więzienia lub zsyłki do łagrów. Te aresztowania miały nie tylko charakter polityczny, ale także psychologiczny. Zastraszonym społeczeństwem jest o wiele łatwiej rządzić. Ja osobiście nie wyróżniłbym żadnego z nich, obaj byli siebie warci. -
Istotnie, Waffen-SS to elita elit jednak tylko w kwestii postawy na polu walki, ale jak napisał mch w sporej części była to zwyczajna banda zwyrodnialców. Totenkopf to jeden przykład, ale także LSSAH, Hitlerjugend, Das Reich, Wiking czy też Prinz Eugen. Nie wspominam o Dirlewangerowcach, bo to osobny rozdział. Chociaż jak wspominał mch dywizji Frundsberg nie udowodniono żadnych zbrodni, podczas walk w okolicach Arnhem wielokrotnie pomagali rannym Brytyjczykom i Polakom za co do dzisiaj są bardzo dobrze wspominani, zwłaszcza przez brytyjskich weteranów, potrafili uszanować znak Czerwonego Krzyża. W jednostkach W-SS na pewno znajdowało się wielu żołnierzy, którzy nie chcieli popełniać zbrodni. Jednak czasem byli do tego zmuszani. Ja gdybym znalazł się na ich miejscu to wcale nie jestem pewien, czy odważyłbym się postąpić inaczej niż nakazuje dowódca. Znamienne jest też to, że po wojnie żołnierze alianccy apelaowali aby przypadek każdego żołnierza W-SS rozpatrywać osobno, gdyż nie wszyscy zasłużyli na określenie go zbrodniarzem wojennym. Tyle, że im nie groził pluton egzekucyjny za odmowę wykonania rozkau. Zostali by tylko odsunięci od walk na froncie i tyle. Z kolei zwykły szergowy mógł się spokojnie spodziewać, że jeśli nie wypełni rozkazów trafi przed pluton egzekucyjny. A pod koniec wojny było to widoczne aż nadto.