Albinos
Przyjaciel-
Zawartość
13,574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Albinos
-
Fakt iż kontrakt z Beenhakkerem został przedłużony jest świetną wiadomością, właściwy człowiek na właściwym miejscu, może w końcu nasz "beton" PZPN-owski, w końcu się odczepi od niego, chociaż na jakiś czas. Co do meczu. Czy wygramy? A czy mamy wyjście? Oczywiście można poczekać do meczu z Serbią, liczyć na potknięcia rywali, ale lepiej chyba jednak już teraz zapewnić sobie awans, zamiast potem przeżywać nerwowe chwile. Historyczna szansa przed nami, nie wolno jej zmarnować.
-
Praga - przebieg walk i jej rola w dalszym przebiegu PW
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Działania bojowe
Jesteś pewien? Z głębi terenu mogli ściągnąć dodatkowe siły i po problemie. Zauważ iż oddziały niemieckie, które brały udział w powstaniu, to były raczej niezbyt dobrze przeszkolone jednostki, poza kilkoma wyjątkami, kiedy to np. część Dywizji H-G wręcz przejechała sobie przez polskie umocnienia bez chwili zająknięcia, o ile mnie pamięć nie myli. Jedynie utrudnione zadanie mieli by w tym, że musieli by odzyskać mosty, nie podejrzewam aby zajęło im to zbyt dużo czasu. Kiedy ona miała być wolna? Zaraz po wycofaniu się Niemców wkroczyli Rosjanie (czy też by wkroczyli, gdyby udało się nam jakimś cudem wyrzucić z niej Niemców), wówczas Żurowski (bo chyba nie piszesz o "Borze", bo niby jak on miał się tam znaleźć?) na pewno nie byłby faktycznym dowódcą tego obszaru, bo Rosjanie zaraz by zrobili swoje, polecam wspomnienia polskich żołnierzy, którzy pod koniec powstania przepłynęli Wisłę i dostali się w ręce Rosjan, spora ich część ma raczej złe wspomnienia. Z resztą chyba nie muszę tłumaczyć co Rosjanie robili z AK-owcami. Nie zawsze, o ile dobrze kojarzę to wówczas sytuacja na Wiśle nie była taka zła, ale pewien nie jestem. -
Praga - przebieg walk i jej rola w dalszym przebiegu PW
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Działania bojowe
Poniekąd, jednak już od jakiegoś czasu nosiłem się z zamiarem założenia tego tematu. Akurat tutaj nie zrzucałbym winy na ACz, miała ona w pierwszych dnia sierpnia spore trudności z obroną niemiecką, powstanie wybuchło jednakowoż trochę za wcześnie, aby można było mówić w kontekście Pragi o braku pomocy ze strony Rosjan. Cieżko nie przyznać racji:) Co do tego, że byłby to plus, zgadzam się. Przede wszystkim Praga jako Obwód VI miała wśród swoich najważniejszych zadań postawione zdobycie mostów (Poniatowskiego, Średnicowy i Kierbedzia), które były jednymi z najważniejszych celów, jakie KG AK stawiała przed całością sił powstańczych. Oczywiście nie tylko Praga miała się tym zająć, także, a może przede wszystkim, oddziały z lewego brzegu miały się tym zająć. Niezbędna była zsynchronizowana akcja z obu stron. Czy Powstanie trwało by dłużej? Tego nie wiem, jednak na pewno Niemcy mieli by znacznie utrudnione zadanie (pod warunkiem, że zajęto by mosty), ale kto wie czy wtedy nie puścili by do walki którejś z frontowych dywizji, która z powstaniem mogła by się rozprawić w ciągu dwóch-trzech tygodni, ale to znowu tylko gdybania. Co do tego przenoszenia powstańców, znowu tylko zajęcie mostów daje taką możliwość, bo przerzucanie ich bezpośrednio po Wiśle to raczej kiepski pomysł (vide desanty berlingowców). Zniszczenie mostów było wówczas nie na rękę zarówno Niemcom jak i Polakom. Warszawa ze swoimi mostami była wówczas dla nich głównym punktem przerzutowym na odcinku środkowej Wisły, musieli w jakiś sposób wycofać swoje oddziały z zza Wisły. W końcu o to toczyły się walki na Woli w pierwszych dniach, o przetarcie arterii przelotowej do mostu Kierbedzia. Dla nas z kolei miały one znaczenie w postaci szansy wsparcia przez Rosjan. Ciężko stwierdzić kto gorzej wyszedłby na ich zniszczeniu. Co do tej "Wolnej Polski". Przecież już spory kawałek Polski był "wyzwolony", przez ACz. Na Pradze początkowo byli Niemcy, potem przyszli Rosjanie, więc czy taka znowu "Wolna Polska"? Tutaj bym polemizował. -
Być może w tym co piszecie jest trochę racji, nie mnie to oceniać, nie znam biografii Piłsudskiego na tyle dobrze, aby móc go w pełni oceniać, a tym bardziej porównywać do z postaciami Dmowskiego, Paderewskiego czy też Korfantego, niewątpliwie ludzi zasłużonych i niesłusznie pomijanych podczas uroczystości związanych z 11.XI. Zawsze, czy to w szkole, czy w domu, czy w mediach słyszałem o Marszałku Piłsudskim, faktem jest, że o pozostałych postaciach się nie mówiło i nie mówi. Chociaż ostatnio, właśnie w niedzielę 11.XI, słuchałem wywiadu na TVP 3 z historykiem z Muzeum bodajże Powstanie Warszawskiego, i on jakoś nie śpiewał samych peanów na cześć Marszałka, mówił m.in. o tym czemu to 11.XI obchodzimy to święto (a nie były to słowa żadnej pochwały dla Piłsudskiego) może jest to zapowiedź jakiejś zmiany? Ja osobiście szanuję Piłsudskiego (jak ktoś chce może napisać, że jestem ślepy, nie widzę tego co oczywiste, jestem zindoktrynowany, zaślepiony propagandą, a w ogóle to mam spadać na drzewo :wink: , jak by powiedział mój kolega, proszę bardzo, nie obrażę się:wink:, tak samo jak wszystkich innych ludzi, którzy walczyli o wolną Polskę czy to podczas okresu zaborów, czy pod okupacją, czy też kiedykolwiek indziej. Jednak największą wartość mają dla mnie oceny dwóch wspaniałych Polaków, pułkownika Kazimierza Iranka-Osmeckiego, a zwłaszcza generała Jana "Radosława" Mazurkiewicza. Obaj walczyli o Polskę zarówno przed 1918, jak i podczas II WŚ, obaj przelewali za nią swoją krew, narażali życie, i obaj szanowali marszałka Piłsudskiego, chociaż nie mieli z nim zbyt wielkiej styczności, nie należeli do grona jego bezpośrednich współpracowników. A skoro oni szanowali, ludzie którzy chyba potwierdzili swoją postawą, że dobro Polski leży im na sercu jak nic na świecie, to czy my teraz mamy prawo opluwać postać Piłsudskiego, sprowadzać go do roli zwykłego drania, który działał tak jak mu się podobało?
-
Mhm, od dawna myślałem żeby założyć temat o twórczości powstańców:) Jest to jeden z moich ulubionych wycinków w polskiej sztuce. Jakie czasy taka poezja. Może nie jest to poezja a'la Słowacki czy też Mickiewicz (może poza Baczyńskim, wielu fachowców uważa, że na jesieni '42 osiągnął już pełnię dojrzałości poetyckiej). Baczyński jest bez wątpienia najwybitniejszym poetą pokolenia Kolumbów. Jego utwory, takie jak Elegia o... [chłopcu polskim] czy też Rodzicom, należą do klasyków polskiej poezji. Baczyński, poeta, czasu kurz, jakby przeczuwając co go czeka, śmierć jest widoczna niemalże w całej jego twórczości, śpieszył się z pisaniem, napisał blisko 500 wierszy (z czego ok. 100 od września '41 do lata '42), kilkanaście poematów i ok. 20 opowiadań, ilość przeszła w jakość. Na uwagę zasługuje także twórczość "Ziutka" Szczepańskiego (autora piosenki Pałacyk Michla). Jego wiersz Czerwona zaraza przez cały okres PRL-u był na liście utworów zakazanych, wiele osób o jego istnieniu usłyszało dopiero wraz z publikacją "Powstania '44" Daviesa. Z innych, mniej znanych autorów wysoko cenię brata "Amorka" Romockiego, Jana Romockiego ps. "Bonawentura". Jego Modlitwa była odmawiana we wszystkich piwnicach Warszawy, na wszystkich jej podwórkach. Ostatnia zwrotka Powrotu do Warszawy jest w mojej ocenie nadzwyczaj trzeźwym spojrzeniem na, sprawę umierania dla Ojczyzny. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że wszyscy oni zginęli podczas powstania, podobnie jak tysiące im podobnych młodych, odważnych, inteligentnych, pełnych zapału i miłości dla Polski ludzi. Diamenty z których strzelaliśmy do wroga, diamenty które utraciliśmy bezpowrotnie. Ulubiony? Jest kilka, m.in. Pałacyk Michla, Marsz Mokotowa, Mała dziewczynka z AK, Zośka, Sanitariuszka Małgorzatka, Hej! Chłopcy bagnet na broń czy też Chłopcy silni jak stal. Polecam stronkę: http://zopa.nr5.pl/zopa/ , piosenki, wiersze etc.
-
Zgaduj zgadula:) Ja z całą pewnością mogę powiedzieć, że nie jestem:) Co do snów. Zazwyczaj mam wrażenie, że coś podobnego już mi się śniło, zupełnie jak Jachu, i podobnie jak Jachu po chwili dochodzę do wniosku, że to wszystko śniło mi się jednej nocy. Niezależnie od tego co mi się śni, zawsze żałuję, że coś takiego mi się w ogóle śniło. Jest to spowodowane albo tym, że był to koszmar, przez który się męczyłem, albo sen był tak przyjemny, że aż szkoda było go przerywać. Zazwyczaj swoich snów nie pamiętam dłużej niż do wieczora tego samego dnia, dlatego nie podzielę się z Wami moimi snami (i tak bym się nie podzielił, ale mam przynajmniej wymówkę:wink:. Ładnie, ładnie, jesteś pewien że Twoja dziewczyna tego nie czyta:)?
-
Literatura - Powstanie Warszawskie
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Co do Trafficu to nie wiem, jednak ku mojemu zaskoczeniu niedawno w Empiku w Galerii Centrum zobaczyłem sporą kolekcję książek z tej serii. Nie wiem jak teraz, ale warto tam zajrzeć. Jeśli nie tam, to proponuję wybrać się siedziby Bellony, naprzeciwko Muzeum Powstania Warszawskiego (swoją drogą można też w księgarni w Muzeum sprawdzić). Tam w księgarni na parterze jest osobna "półka" poświęcona powstaniu, z czego część to właśnie seria WT. Albo zamów w księgarni Prusa, tam powinna być. Ostatnio seria została chyba wznowiona, więc powinieneś w końcu ją znaleźć (mi się udało ostatnio znaleźć "Stare Miasto" Kuleszy i "Wolę" Mórawskiego, Oktabińskiego i Świerczek, a to już zakrawa na cud:). Do Pragi polecam też książki Komorowskiego, Borkiewicza bądź Kirchmayera. Co prawda opisują one całość działań, zagadnień powstańczych, ale o Pradze zawsze coś się znajdzie. Od siebie dodam jeszcze trzy pozycje: "Jan Mazurkiewicz: "Radosław", "Sęp", "Zagłoba"" Stanisław Mazurkiewicz, biografia legendarnego dowódcy Kedywu autorstwa jego syna. Co prawda o powstaniu można poczytać dopiero w ostatniej części (jakieś 120-140 stron), ale jest to świetny opis działań Zgrupowania "Radosław". Świetne pióro autora, liczne cytatu autorstwa samego Jana Mazurkiewicza, sporo danych, prawdziwa perełka. Jednak jest to pozycja bardzo trudna do dostania. "Powołanie i przeznaczenie: Wspomnienia oficera Komendy Głównej AK" Kazimierz Iranek-Osmecki, podobnie jak w książce o "Radosławie", także wspomnienia "Hellera" zaledwie w części dotyczą powstania (ok. 80 stron), ale są o tyle cenne, że opisują je ze strony oficera, który był przeciwny rozpoczynaniu walk. Książka napisana w sposób bardzo miły, lekki, godna polecenia. "Pamięć Powstania '44" specjalne wydanie Rzeczpospolitej przygotowane we współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego, kilkadziesiąt zdjęć, duża liczba wspomnień powstańców, artykuły uznanych historyków, bardzo interesująca rzecz. -
Ulubione zagadnienie Powstania Warszawskiego
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Powstanie Warszawskie
Granat, jeszcze kilka postów w tym dziale i Cię ozłocę:wink: A teraz co do moich zainteresowań. Jeśli ktoś uważnie czytał moje posty zapewne zauważył, iż dość często nawiązuję do działań Zgrupowania AK "Radosław", co jest spowodowane tym, iż historia tego Zgrupowania pociąga mnie najbardziej. Niesamowity szlak bojowy, poruszająca historia, wspaniali ludzie, poza tym żołnierze "Radosława" walczyli na początku PW na mojej Woli, gdzie się wychowałem, gdzie codziennie chodziłem po ulicach, na których w sierpniu '44 "Radosław" wraz ze swoimi oddziałami powstrzymywali silne natarcia Kampfgruppe Rainefarth, gdzie dawali z siebie wszystko, aby uratować jak największą ilość cywili, gdzie zapisali jedną z najbardziej bohaterskich kart PW. Całe 11 dni ciężkich walk, bez chwili wytchnienia. Tutaj zwłaszcza działania jednego z batalionów mnie interesują, mowa o "Czacie 49", która walczyła niemalże dosłownie na ulicy, przy której do niedawna mieszkałem. Co się z tym wiąże, walki na Woli, Starym Mieście, Czerniakowie... zacięte, pełne dramatycznych wydarzeń i wspaniałej postawy Polaków. Decyzja o rozpoczęciu powstania, czy była słuszna, kiedy należało rozpocząć walki, skoro już zdecydowano się na nie, jakie błędy popełniono w przygotowaniach, wsparcie lotnicze ze strony aliantów... może trochę tego jest, ale to i tak kropla w morzu zagadnień dotyczących PW. Zapraszam do tematu o literaturze: http://www.historia.org.pl/forum/viewtopic.php?t=2469 , tam może będę miał coś dla Ciebie do polecenia:) -
E, narzekanie:) Cieszę się, że w ogóle podjąłeś temat, teraz przynajmniej wiesz o co chodzi. Zachęcam jednak aby nie opierać się tylko na własnych przypuszczeniach, ale poczytać także trochę literatury fachowej, a jest tego trochę:wink: Dobra, kończę offa.
-
Powoli zaczynam rozumieć, chociaż nadal nie do końca;) Nigdzie nie napisałem, że ta broń miała pochodzić tylko ze zrzutów. Część tak, ale to w żadnym wypadku nie starczyłoby do tego, aby zapełnić braki, aby oddział mogły "pochwalić się" odpowiednim nasyceniem bronią. To dodatkowe uzbrojenie pochodziło, zarówno ze zrzutów, jak i z produkcji własnej oraz zdobyczy na wrogach. Dla wyjaśnienia, pozwolę sobie zacytować słowa pana Komorowskiego: Porównywanie stanu broni w dniu wybuchu do stanów w różnych fazach Powstania wykazuje znaczny stopień zasilenia bronią w toku walki, sięgający 150% przyrostu. Jeśli uwzględni się straty i zniszczenia broni podczas działań bojowych, to okaże się, że przyrost broni był znacznie większy. To co piszesz Granat w niczym nie różni się od tego co napisałem na odstawie pracy panów Komorowskiego, Kirchmayera i Borkiewicza, więc nie rozumiem o co to zamieszanie. To uzupełnianie o którym piszesz, chcąc udowodnić, że ten przyrost nie musiał być wyższy niż te 150%, mieści się właśnie w twierdzeniu, iż jeśli weźmie się pod uwagę zniszczenie części broni, to ten przyrost okaże się wyższy niż 150%.
-
Napoleon Bonaparte - ocena
Albinos odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Charakterystyka i ocena Napoleona
Jak się okazało, nie tylko, najgorzej na tym wszystkim wyszedł właśnie Napoleon. Fakt iż nagle jakiś narwaniec z Korsyki, burzy im ustalony porządek rzeczy, zaczyna wprowadzać swoje własne wizje w życie... to nie jest dobry powód? Jak dla mnie lepszego nie ma. Zgoda, jednak nie oznacza to, iż każdy ma się na te zmiany zgadzać. Może komuś podoba się tak jak jest. Chciałabyś Estero, aby teraz nagle ktoś zaczął Cię zmieniać życie, bo on tak uważa, bo taką wizję? Ja na ten przykład bardzo bym się wkurzył, gdyby ktoś zaczął mi układać plan dnia według jego widzimisię. -
Heart of Iron (II Wojna Światowa)
Albinos odpowiedział ercha → temat → Akademie im. Jana Czochralskiego
Co powiem? Ktoś tu gra niezgodnie z realiami :wink: . Dawno nie grałem, chyba sobie zrobię tą przyjemność i zainstaluję grę, ale to dopiero w weekend:) -
Można jakieś opinie fachowców prosić? W tym temacie opieram się głównie na danych podanych przez Krzysztofa Komorowskiego w jego "Bitwie o Warszawę '44: Militarne aspekty Powstania Warszawskiego", może masz inne? Poza tym jakoś Twoja wypowiedź jest mało logiczna. Skoro żołnierz traci broń, a następnie zabiera inną martwemu Niemcowi, to czemu ten przyrost broni podczas walk nie może być większy niż 150%? Co nie znaczy, że jej nie kupowano. Skoro żołnierze niemieccy potrafili sprzedawać jedną czy dwie sztuki broni, to czemu taki kolaborant w służbie niemieckiej nie mógł. Poza tym, co rozumiesz w tym wypadku przez słowo "kolaborant"?
-
Najgorszy dowódca PW
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Tak na dobrą sprawę ciężko się nie zgodzić z tymi typami, równie ciężko byłoby znaleźć inne kandydatury. Cała ta trójka byli to ludzie, których Wieczorkiewicz (można się czasem kłócić z jego poglądami, zwłaszcza jego ostatni wywiad do "ŻW" mocno mną wstrząsnął, jednak tym razem zgadzam się z nim bezdyskusyjnie) określił krótko: Tak się złożyło, że najwyżsi oficerowie w Komendzie Głównej AK byli dość kiepskimi wojskowymi. Ci ludzie mieli opinię miernych fachowców, i to jeszcze sprzed wojny. Komorowski, Okulicki, Chruściel to byli wojskowi ze średnim horyzontem. Nie potrafili myśleć – i politycznie, i o kraju. Znana jest historia jednego z dowódców oddziałów, któremu „Monter”, Antoni Chruściel, zarzucił tchórzostwo. Gdy potem przyniesiono go z rozpłatanym brzuchem, zadał pytanie: "Kto tu jest tchórzem, panie pułkowniku?" Do tej trójki można dodać jeszcze gen. Tadeusza Pełczyńskiego "Grzegorza". Co prawda jeszcze w kwietniu dowodził udaną operacją "Jula", w ramach której Kedyw dokonał przerwania niemieckich linii kolejowych na linii Przeworsk-Rozwadów, Rzeszów-Przeworsk i Jasło-Sanok, to jednak był jednym z głównych orędowników rozpoczęcia powstania. Podczas walk w sierpniu dowodził absolutnie nieudaną operacją natarcia na Dworzec Gdański, od strony Żoliborza, w nocy z 21/22 (chociaż pierwotnie to "Heller" miał dowodzić tą operacją od strony Żoliborza). Razem z gen. Okulickim nie zważali absolutnie na doniesienia Iranka-Osmeckiego, który w mojej ocenie zasługuje na miano jednego z najrozsądniejszych oficerów KG AK. Co do "Bora". Był to człowiek postawiony nagle na stanowisku komendanta AK, zaraz po tym jak doszło do schwytania przez Niemców legendy podziemia, jaką bez wątpienia był już gen. "Grot" Rowecki. To "Grot" przygotowywał wszystkie plan dotyczące powstania, to "Grot" napisał wysoko cenioną książkę "Walki uliczne", to "Grot" był człowiekiem, który jak coś raz powiedział, to wszyscy wiedzieli że tak ma być. Natomiast gen. "Bór" sprawiał wrażenie trochę zagubionego, dał się przekonać Okulickiemu i Pełczyńskiemu do rozpoczęcia walk. Tragiczna postać, podobnie jak Pełczyński, Okulicki oraz Chruściel. Wszyscy chcieli dobrze. Co do "Montera" jeszcze. Nie za bardzo potrafił opanować sytuację w mieście (z drugiej strony ciężko ją było opanować, przy takiej dynamice, zmienności sytuacji, braku możliwości złapania kontaktu z oddziałami odpowiednio szybko). Był trochę bezradny w tym co robił. Uznał, że "rozrzucenie punktów oporu" jest korzystniejsze od "walki wewnątrz koła o mniejszej powierzchni. Była to ocenia błędna, o czym przekonywał "Radosław", tłumacząc, iż takie rozrzucenie ognisk walki prowadzi do bardzo dużych strat w ludziach. Z resztą sam przebieg walk pokazał, że "Monter" się mylił. Praktycznie wszędzie oddziały dążyły do względnej konsolidacji, zebrania się w większe, mocniejsze punktu oporu Czasem zastanawiam się nad postacią ppłk. Mieczysława Niedzielskiego ps. "Żywiciel", a konkretnie na jego decyzję o wycofaniu się z Żoliborza. Żoliborz był bardzo ważnym obszarem ze względu m.in. na zaopatrzenie, związane ze zrzutami w rejonie Żoliborz-Kampinos. Jednak mimo to "Żywiciel" wycofał się ze swoimi oddziałami do Puszczy Kampinoskiej. Powodem tego miały być problemy z utrzymaniem pozycji i zdobyciem wyznaczonych celów. Jednak oddziały, które pozostały na Żoliborzu, jakoś potrafiły się utrzymać. Na Żoliborz powrócił dopiero po trzech dniach, jednak wówczas już sytuacja była znacznie gorsza. Chociaż z drugiej strony po tym powrocie "Żywiciel" spisywał się naprawdę bardzo dobrze, niemniej jest to ciekawy aspekt walk powstańczych. Tak ogólnie był to pomysł niegłupi, być może razem z oddziałami "Doliny" potrafiłyby skuteczniej poprzeszkadzać Niemcom, kiedyś natrafiłem na fragment mówiący o skuteczności działań oddziałów w Kampinosie, jak znajdę umieszczę to na forum. Jednak był to rozkaz spóźniony, wobec koncentracji oddziałów niemieckich. Bo wśród nich tak na dobrą sprawę ciężko wskazać kogokolwiek do tego tematu, wszyscy spisali się na miarę swoich możliwości, a spora ich część nawet ponad to, czego od nich oczekiwano. -
To się chyba w końcowej fazie wojny stało wręcz ulubioną rozrywką Hitlera, rozkazywanie nieistniejącym oddziałom, coś pięknego. Tak prawdę mówiąc, to nie był daleki od prawdy. Wszak Rommel jeszcze w lipcu podczas wizytowania 16. Dywizji Polowej Luftwaffe, powiedział swojemu dawnemu znajomemu jeszcze z czasów DAK-u, płk. Warningowi, iż jeśli Hitler nie zakończy wojny sam, on wówczas otworzy front przed aliantami. Ponoć planował nawiązać kontakt z Montgomerym. Na pewno był on niebagatelny, wszak sytuacja w której Bradley jest zmuszany do odpowiadania na pytania typu, jak nazywa się dziewczyna Myszki Miki, do normalnych nie należą, a już na pewno nie podczas wrogiej ofensywy. Ike wożony wszędzie w obstawie to też nie był widok zwyczajny. Żołnierze sprawdzani niemalże co krok, niepewność czy facet jadący jeepem nie jest Niemcem... to wszystko musiało swoje robić. Jednak czy ta psychoza miała jakiś większy wpływ na przebieg walk? Podejrzewam iż tak, tylko że w końcowym rozrachunku Niemcy nic z tego nie mieli. I tak przegrali, a ci którzy zostali zrzuceni za linie aliantów, zostali wyłapani i rozstrzelani.
-
Jednak czy tutaj zachodzi jakakolwiek sprzeczność. Fizyczną niemożliwością jest aby jednostki woziły ze sobą cały zapas amunicji, środków opatrunkowych, paliwa etc. Dlatego też zazwyczaj, i przypuszczam że w tym przypadku również, zaopatrzono dywizje w jakiś tam procent tych materiałów pędnych a reszta miała być rozdzielana w zależności od potrzeb. Niemcy tylko nie przewidzieli, że zarówno pogoda jak i ukształtowanie terenu, po raz kolejny już będą im nieprzychylne, podczas tej wojny. To tak jak z 6. PSS von der Haydtego podczas walk o Carentan, kiedy to na jego prośbę o lepsze wyposażenie OKW odparło mu, iż "strzelcom spadochronowym wystarcza tylko nóż." Takie sytuacje idealnie pokazują, że Niemcy znajdowali się w głębokim kryzysie, a co za tym następuje, nie powinni porywać się na tak wielką ofensywę. Z jakich to powodów? Zdjątka ciekawe, zwłaszcza to pierwsze robi wrażenie.
-
Co by było gdyby Rosjanie wygrali wojnę z Polską w 1920 r.?
Albinos odpowiedział marcnow92 → temat → Historia alternatywna
Trudno się nie zgodzić z tym zdaniem. Samo zwycięstwo pod Warszawą nic by bolszewikom raczej nie dało. Niemcy i Francja raczej nie dałyby się tak łatwo pokonać, skoro Polska która dopiero co się odrodziła potrafiła im sprawić tak duże trudności, to oni tym bardziej powinni sobie dobrze poradzić. Poza tym dochodzi sprawa wrzeń rewolucyjnych na zachodzie Europy. Sytuacja w Niemczech w 1920 roku to nie była ta sama sytuacja co w roku 1918 czy też 1919, tam już wszystko powoli się uspokajało. Ponoć w "Rosji bolszewików" (piszę ponoć bo nie czytałem, ale znam z opowiadań), Pipes pisze iż zarówno Polacy jak i Niemcy mieli wysokie poczucie własnej wartości i przynależności narodowej. Więc wykluczało to rewolucję w stylu sowieckim. W Rosji udało się to, ponieważ chłopi nie czuli aż tak dużego przywiązania do narodu, kraju. Dodatkowo był "kosmopolityczny wróg klasowy" w postaci ziemiaństwa. A ani w Polsce ani w Niemczech, nie mówiąc już o Francji, tego typu zjawiska nawet jeśli się pojawiały, to na pewną nie na aż tak dużą skalę. Komunizm zachodnioeuropejski istniał raczej jako figura retoryczna w przemówieniach Lenina i spółki. Więc nie wydaje mi się, aby nasza porażka w 1920 jakoś specjalnie wpłynęła na rozprzestrzenianie się rewolucji. -
Przed Powstaniem Warszawskim Zgrupowanie "Radosław" było podzielone na kilka pomniejszych oddziałów. Proszę podać ich nazwy oraz w miarę możliwości (przynajmniej część) miejsce zbiórek każdego z tych oddziałów na dzień 1.VIII.
-
Oddziały niemieckie wycofały się 20 kwietnia. Wzgórza Seelow były zbyt ważne, aby Żukow mógł je ominąć. Dzięki kontrolowaniu tych wzniesień Heincrici mógł spokojnie ostrzeliwać oddziały rosyjskie przemieszczające się przez dolinę Oder Bruch (Odrzańskie Trzęsawisko).
-
Większość batalionu lądowała w rejonie Pointe du Hoc, z kolei dwie kompanie na Omaha, bodajże na odcinku "Dog Green".
-
Nie Bob Marley a Bobby McFerrin jest autorem tej piosenki. Marley zmarł w '81 a kawałek pochodzi z '88:) Jednak zgadzam się, że jest to piosenka ze wszech miar radosna, mało który kawałek działa na mnie tak pozytywnie. Ostatnio naprawdę świetnie uśmiałem się słuchając "Give me baby one more time"... w wykonaniu Travisa:) Polecam każdemu. Z innych utworów, które wprawiają mnie w dobry nastrój, mogę wymienić "Wiosna ach to ty" Grechuty, "How you remind me" Nickelback, "Have a nice day" Bon Jovi czy też "Is there anybody there?" Scorpions.
-
Ręczna Rusznica Przeciwpancerna - Polska Wunderwaffe?
Albinos odpowiedział marcnow92 → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Na prośbę kolegi marcnow92 wstawiam skan "źródła" mówiącego iż byliśmy w posiadaniu "ręcznej rusznicy przeciwpancernej": http://img215.imageshack.us/img215/5931/img004kg7.jpg -
Nie wiem czy zdobędę się na takie poświęcenie :wink: . Osobiście z chęcią zbiorę sobie kolejną kolekcję Rzeczpospolitej, tym bardziej że u mnie na UW gazeta owa jest darmowa:) Tematyka jak najbardziej mnie pociąga, w końcu ile można o tych wojnach czytać, to się w końcu nudzi.
-
Na początek polecam artykuł: http://wiadomosci.onet.pl/1492506,11,item.html Czy Waszym zdaniem podręcznik, który miałby uczyć historii w całej Europie, tego samego we Francji, Holandii i Polsce, jest dobrym pomysłem, czy raczej czymś co ma na siłę stworzyć Wspólnotę Europejską?
-
Akurat sir Basil Liddel Hart jest historykiem, którego pozycje jednak warto znać, chyba że ktoś podobnie jak ów pan może pochwalić się, iż rozmawiał osobiście z wcale niemałą ilością niemieckich generałów, jak choćby Student, Kesselring, Westphal, Guderian czy też Halder. A tych nazwisk do samego "Karmazynowego bractwa" można zaliczyć circa about 20. Liddel Hart był szanowany jako historyk wojskowości nawet przez Sowietów. Wybitny historyk Alan John Percival Taylor uznał go za najświetniejszego pisarza wojskowego epoki. Więc choćby z racji tego wypadałoby zapoznać się z tą pozycją, a co za tym idzie umieścić ją w bibliografii swojej książki.