Albinos
Przyjaciel-
Zawartość
13,574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Albinos
-
Literatura - Polska pod okupacją, Polska podziemna
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
I ponownie coś, co tylko w jakiejś części dotyczy okresu okupacji - Kordian Tarasiewicz, Dzieje domu przy ulicy Grzybowskiej 37 w Warszawie: http://historyton.pl/catalog/product_info.php?products_id=18194 -
Literatura - Powstanie Warszawskie
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Adam Rozmysłowicz, Żelazna Twierdza. Dworzec Pocztowy w Powstaniu Warszawskim: http://www.ksiazka.net.pl/?id=49&tx_ttnews%5Btt_news%5D=16597&cHash=e71f47597d -
No to jeszcze kilka informacji ze strony MPW: - Twoja klisza z Powstania. VII edycja - Widowisko muzyczne "Zakazane piosenki" - Koncert "Lao Che. Live. Powstanie Warszawskie" - Masa Powstańcza 2013. Trasa wiślanej przeprawy i nocnych patroli - "Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki"
-
Polskie Święta Narodowe a Niemcy
Albinos odpowiedział Don Pedrosso → temat → Społeczeństwo i gospodarka
Być może chodziło o coś jeszcze innego, ale Władysław Bartoszewski w 1859 dni Warszawy, Kraków 2008, s. 136, podaje pod datą 16 marca 1940 r. informację o rozporządzeniu Hansa Franka o dniach świątecznych w Generalnym Gubernatorstwie. Zgodnie z nim dniami "państwowo uznanymi za święta" miały być: 1 stycznia (Nowy Rok), 6 stycznia (Trzech Króli), poniedziałek Wielkanocny, Wniebowstąpienie Pańskie, poniedziałek Zielonych Świątek, Boże Ciało, Wszystkich Świętych i oba dni Bożego Narodzenia. No ale to wychodzi osiem świąt, a nie dziesięć... Może później dołożono coś jeszcze? -
Zanim przejdziemy do wątku nocy z 31 lipca na 1 sierpnia 1944 r. mała zagadka: na samym początku Kolumbów Bratnego znajduje się charakterystyka jednej z postaci. W opisie znajduje się pewien element, który z dużym prawdopodobieństwem można uznać za pochodzący od Tadeusza Wiwatowskiego. O cóż tutaj chodzi? Jeśli ktoś uważnie czytał temat powinien mieć ułatwione zadanie...
-
Jeszcze raz MPW: http://www.1944.pl/o_muzeum/news/spektakl_teatralny_kamienne_niebo_zamiast_gwiazd
-
Skoro obiecałem wpis po powrocie secesjonisty, to i wypadałoby wywiązać się z obietnicy... Na czym miał polegać ów błąd prof. Manteuffla? Zakładając, że to rzeczywiście był jego błąd, a nie drukarza - chodzi o pewną książkę. Mianowicie: Uniwersytet Warszawski w latach wojny i okupacji. Kronika 1939-1944/45, oprac. T. Manteuffel, Warszawa 1948. Tam dwukrotnie [s. 34, 78] natykamy się na wzmiankę o Tadeuszu Wiwatowskim. Pardon, Wiwotowskim. Tak, błąd to zwyczajna literówka, "o" zamiast "a". No ale dobrze, przecież nie będę pisał tylko o czymś tak drobnym. O pracy wspominam po pierwsze dlatego, że jest to jedno z pierwszych odnotowanych przeze mnie przywołań postaci Tadeusza Wiwatowskiego w literaturze. Pierwsze to rzecz jasna szkic biograficzny autorstwa prof. Tadeusza Mikulskiego z 1947 r. Drugie, a w zasadzie trzecie w kolejności, to Przemarsz przez piekło Stanisława Podlewskiego z 1949 r. Ergo, dwa z trzech pierwszych przywołań (na jakie się natknąłem), pokazują "Olszynę" jako pracownika naukowego przede wszystkim. Jego dywersyjno-powstańcza biografia schodzi na drugi plan. I tak się teraz zastanawiam - czy Wiwatowski funkcjonuje w literaturze i w pamięci ludzkiej (jakiej pamięci, pamięta o nim zapewne kilka osób na krzyż) bardziej jako człowiek nauki, czy raczej jako dywersant... I drugi powód, dlaczego umieszczam na forum ten wpis. We wspomnianej pracy nt. UW w latach 1939-44/45 znajduje się krótka wzmianka o spotkaniach bożonarodzeniowych i wielkanocnych, jakie organizowała polonistyka na UW podczas okupacji. Można by to potraktować jako przyczynek do dyskusji nad tego typu spotkaniami w okupowanej Warszawie. Organizowały je w końcu różne środowiska. Ot chociażby aktorzy i ich "Ognisko Aktorów Polskich", wspierane m.in. przez braci Pakulskich i Wedla [Z. Koczanowicz, Okupacyjna Wigilia aktorów polskich, "Stolica" nr 51-52(1359-1360)/1973, s. 18-19]. Ile takich spotkań świątecznych odbywało się w Warszawie... Być może da się to jakoś ustalić. Ale o wiele ciekawsza byłaby próba zrozumienia, jaką rolę odgrywały one dla ich uczestników. Psychologiczną rolę. To nie tylko była okazja na to, aby w końcu zjeść coś ciepłego. To była także szansa na to, aby posiedzieć w święta z innymi. Byle nie samemu. Choćby te parę godzin. Z nadzieją, że kolejne święta odbędą się już w wolnej Polsce. Ciekawe, czy Tadeusz Wiwatowski chodził na te spotkania świąteczne polonistyki i czy przemknęła mu przez głowę myśl, że kolejne święta... Choć może już wtedy spodziewał się, że wolnej Polski nie doczeka. Ale to znowu takie gdybanie nie mające za wiele wspólnego z historią. Ale korci człowieka do zadawania takich pytań. Jak cholera. No to zadaję. Od wielkiej historii są inni.
-
Jedno z bodaj najlepiej znanych zdjęć w okresu Powstania (wrzucałem już je kilka lat temu do tematu, ale bez opisu "Agatona"): https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Powstanie_warszawskie_patrol.jpg https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Powstanie_Warszawskie_Patrol_Agatona.jpg Na wikipedii opisane w sposób następujący: Godzina "W" 1 sierpnia 1944 r. Patrol porucznika Stanisława Jankowskiego "Agatona" z batalionu "Pięść" na pl. Kazimierza Wielkiego w drodze do Śródmieścia. Od prawej kolejno kamienice: pl. Kazimierza Wielkiego 8, 10 i 12, w tle po lewej budynek na posesji Wronia 3. Rzecz w tym, że ów patrol odbył się nie 1 sierpnia, a 3 sierpnia. Oto jak opisywał go sam Stanisław Jankowski "Agaton" [tenże, Z fałszywym ausweisem w prawdziwej Warszawie, t. II, Warszawa 1980, s. 180-183]: Brak było wiadomości ze Śródmieścia. Poszliśmy na dalekie rozpoznanie. Było zbyt wielu ochotników na ten patrol, musiałem wybierać. "Witek" [Witold Ambrożewicz], "Jacek" [Kazimierz M. Piechotka ], "Pakulski" [Leon Putowski], "Marek" [Wojciech Bernatowicz], no i naturalnie "Kubuś" [stefan Bałuk]. Tym razem jako fotoreporter. narzekał, że nadal brak mu bojowych tematów, i robił po drodze okolicznościowe zdjęcia. Na jednym z nich, jak byśmy pozowali do tematu, "patrol powstańczy na ulicach Warszawy". Jest i biało-czerwona flaga, i opaski na rękawach, i "z bronią w ręku". "Witek" ze swoim bergmanem - nie chciał się chłop z nim rozstać ani na chwilę - ja z konspiracyjnym wisem ww ręku, reszta chłopców z przydzielonymi na ten patrol pistoletami. Może broń nie była nam wtedy w Śródmieściu potrzebna, ale my z bronią w ręku, pod biało-czerwoną flagą, wywieszoną po raz pierwszy od pięciu lat, byliśmy potrzebni. Ludziom stojącym na ulicy, facetowi w z mijanej bramy, który w porywie patriotycznych uczuć wręczył mi dobrze już napoczęte pół litra. Jeszcze nas wtedy ludzie pozdrawiali. Uzbrojeni żołnierze AK jeszze ludziom dodawali otuchy. Jeszcze i my sami pozowaliśmy do zdjęć powstańczych. Dziś, po latach, inaczej już patrzę na to zdjęcie. Ci młodzi chłopcy - to jest przecież najprawdziwszy patrol z trzeciego dnia Powstania, a flaga wywieszona na bramie jest autentycznie biało-czerwona. Miasto było już wyraźnie zróżnicowane. od strony Woli widać było ślady bombardowań i pożarów. Rozprute domy z kolorowymi przekrojami mieszkań zawieszonych wysoko na tle nieba. Na piątym piętrze błyszczy w słońcu wanna, jakby nie wiedziała, że reszty stropu, mieszkania i domu już nie ma. Ruiny są świeże, nie spłukane deszczem, kanciaste. Jeszcze nie przemieszane przez następne bomby. Zachowały kształt poszczególnych przedmiotów i elementów: desek, cegieł, zbrojeń, zwisających stropów, wyrwanych futryn, mebli. Przechodzimy wolno i ostrożnie, znacząc pierwszy ślad, wydeptując pierwszą ścieżkę wśród ruin. Im bliżej Śródmieścia, tym mniej śladów bombardowania. Całe odcinki ulic jeszcze nie tknięte. Zadziwia ilość wywieszonych biało-czerwonych flag. Jedne wyraźnie nowe, zrobione wczoraj, inne czekały pięć lat. Na każdym niemal rogu ulicy barykada. W pośpiechu sklecona z pozwalanych na kupę skrzyń, szaf, stołów. Czołg rozbije ją jednym pociskiem i zapali. Tylko nieliczne barykady, bogatsze o doświadczenia pierwszego dnia i pierwszych strzałów, zbudowane są już solidnie z płyt chodnikowych ze szczelinami strzelniczymi umocowanymi workami z piaskiem. Przetrwają i natarcie czołgów, i Powstanie, i Vernichtungskommando. - Uważaj, jesteśmy pod obstrzałem - ostrzega wartownik. Przez ulice przebiegamy pojedynczo, mocno pochyleni. Każdy następny przebiegający ma coraz więcej emocji i coraz mniej szans, bo niemiecki gołębiarz", przyczajony gdzieś na strychu, wstrzeliwuje się za każdym razem lepiej. Przez jedną z ulic "Kubuś" pędzi ostatni - bo robił z tyłu zdjęcia przebiegający, potem dla odmiany przebiega pierwszy i czeka po drugiej stronie ulicy, aż mu "dobrze wejdziemy w kadr". podejrzewam, że jakiś lekko ranny przydałby mu się na zdjęciu. Obok jednej z barykad na chodniku, tuż pod ścianą, młody chłopak, który nie zdążył przebiec. Ktoś przesunął go pod ścianę i założył mu prowizoryczny opatrunek, później ktoś inny nasunął umarłemu na twarz leżący obok postrzępiony obraz w połamanej ramie. Tam gdzie domy są stale pod obstrzałem, mieszkańcy zdążyli już powybijać dziury w murach i w ślepych ścianach. przechodzimy klucząc przez podwórza, zakamarki, mieszkania na parterze, schodzimy do piwnic, by nagle znowu wyjść na ulicę. Towarzyszy mi jakiś nowy surrealistyczny krajobraz miasta, powstały dziś na zwykłej do wczoraj ulicy. Omijam głęboki lej od bomby, potykam się o wystające płyty chodnikowe, by po kilku krokach, po ledwie podpartej desce wejść do pokoju. Pali się niepotrzebne nikomu światło, naprzeciw miejsca po ścianie stoi nie tknięte pianino. Z długiego, ciemnego korytarza, który zachował zapach mieszkania, zamiast na klatkę schodową, wychodzę przez wyrwę w ścianie na mały ogródek zalany słońcem, przytulony do ściany, niespodziewany w tej części miasta. Znowu mieszkanie, meble, obrazy na ścianach. Wydaje mi się, że naruszam czyjś osobisty świat, choć wybite szyby i powiewające firanki przeczą spokojowi książek stojących na półkach. Dochodzimy do rogu Marszałkowskiej i Moniuszki. Naprzeciw, po drugiej stronie, tam, gdzie dziś "Sezam", ulica zamknięta kupą usypanych w pośpiechu skrzyń, desek, kubłów od śmieci, z których sterczy przekrzywiony słup ogłoszeniowy. Kamienne kolumny "Adrii" nie tknięte, tylko w niektórych oknach szyby powybijane. Doszliśmy bez przeszkód aż na Bednarską 23, gdzie jak już wspomniałem, mieszkał i pracował pan Zdzisław Marcinkowski - "Senex", fotograf naszej komórki. Ucieszył się bardzo. Wypytywał o "Krystynę", która przynosiła mu pocztę, częstowała herbatą. Obiecywał zrobić dużo zdjęć z Powstania. Widziałem go wówczas po raz ostatni.
-
Literatura - Polska pod okupacją, Polska podziemna
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Okupacja to będzie jedynie część całej pracy, ale chyba i tak warto wspomnieć - Robert Gawkowski, Futbol dawnej Warszawy: http://www.wuw.home.pl/ksiegarnia/product_info.php?products_id=5099 -
Literatura - Powstanie Warszawskie
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Wcześniej wspominałem już o najnowszej książce Piotra Zychowicza, tutaj wywiad z nim: http://www.polskatimes.pl/artykul/943040,piotr-zychowicz-ak-kolaborowalo-z-sowietami-jej-dowodcy-zaoszczedzili-pracy-nkwd,id,t.html?cookie=1 Jakby ktoś chciał podyskutować na temat tego, co Autor powiedział w samym wywiadzie, tudzież co zawarł w książce, proszę o założenie osobnego tematu - byle nie zaczynać dyskusji tutaj -
Dla mieszkających w Warszawie lub okolicach (ewentualnie jeśli ktoś akurat w danym dniu będzie w Warszawie): http://www.1944.pl/o_muzeum/news/sladami_powstania_warszawskiego_1
-
Dwóch wielkich historyków. Z jednej strony Herodot z Halikarnasu, uważany za ojca historiografii. Autor wielkiego dzieła jakim bez wątpienia były i są "Dzieje". Dzieło o tyleż potężne, co wciągające. Z drugiej strony Tukidydes z Aten. Arystokrata uważany za wzór krytycyzmu, człowiek którego kariera została złamana przez jednego z największych wodzów wojny peloponeskiej, Brazydasa. W swoim arcydziele "Wojna peloponeska" opisał jej dzieje aż do roku 411. Jak oceniacie obu tych wielkich historyków? Czy Herodot istotnie był aż takim bajarzem, jak się mówi, a Tukidydes wzorem krytycyzmu? Którego z nich darzycie większą sympatią?
-
Literatura - Polska pod okupacją, Polska podziemna
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
"Dziś za jednego Niemca, śmierć poniesie 50 Polaków". Materiały konferencji popularnonaukowej w Zgierzu, 20 III 2012 r.: http://ipn.gov.pl/publikacje/ksiazki/dzis-za-jednego-niemca,-smierc-poniesie-50-polakow.-materialy-konferencji-popularnonaukowej-w-zgierzu,-20-iii-2012-r. -
Literatura - Powstanie Warszawskie
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Z klimatów okołopowstaniowych: Bączyk N., Sowiecki 16 Korpus Pancerny pod Warszawą (29 lipca - 6 sierpnia 1944), "Przegląd Historyczno-Wojskowy", r. XIV (LXV), nr 2(244)/2013, s. 53-72. I już coś bliższego samemu Powstaniu: Apiecionek K., Nieznany epilog, "Focus Historia" nr 7-8(76)/2013, s. 58-59 - bohaterami są Powstańcy, którzy już po upadku Powstania pozostali w mieście zgodnie z tekstem układu kapitulacyjnego, dla - jak informował dokument - zapewnienia ładu i bezpieczeństwa na terenie miasta Warszawy. -
Literatura - Polska pod okupacją, Polska podziemna
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Mam dziwne uczucie, że już to wrzucałem... trudno, najwyżej będzie wisiało w dwóch miejscach: Marek Gałęzowski, Przeciw dwóm zaborcom. Polityczna konspiracja piłsudczykowska w kraju w latach 1939-1947: http://historyton.pl/catalog/product_info.php?products_id=18061 Ale tego to już na pewno nie: Marek A. Koprowski, Wołyń. Epopeja polskich losów 1939-2013. Akt III: http://historyton.pl/catalog/product_info.php?products_id=18059 -
Tak, mamy już lipiec. Tak, obiecałem secesjoniście wpis dt. prof. Manteuffla. Ale że secesjonista wybył akurat, to i poczekam z tym do jego powrotu. A tymczasem dla rozpalonego oczekiwaniem tłumu informacja dt. wspominanego wyżej listu. Odpowiedź otrzymałem. Od kogo? Od Pana Stanisława Likiernika. Wśród paru różnych spraw jakie poruszyłem w swoim liście były oczywiście - jakżeby inaczej! - także i te poświęcone Tadeuszowi Wiwatowskiemu. Niestety z tego, o co pytałem, niewiele udało mi się nowego dowiedzieć. Ale to rzecz w zupełności zrozumiała. Zarówno i Pan Likiernik nie znał jakoś szczególnie dobrze "Olszyny" (miał z nim stosunkowo krótką styczność), a i lata, jakie minęły, robią swoje. Pan Likiernik pierwszy dłuższy kontakt miał z Wiwatowskim dopiero podczas rozpoznania terenu do akcji na stacji kolejowej w Jeziorkach (połowa lipca 1944 r.). Chodzili po terenie przez cały dzień, dużo rozmawiali. Przypadł wówczas "Olszyna" Panu Likiernikowi do gustu jako człowiek miły i inteligentny. Zastanawia trochę to "miły". Z innych relacji wiemy przecież, że był Wiwatowski człowiekiem o dość trudnym charakterze - uszczypliwym, niekiedy apodyktycznym. A tutaj proszę... Doprawdy fascynujące jest zagadnienie charakteru "Olszyny". Ileż ja bym dał za trzy-cztery dokładniejsze relacje innych osób, które go znały. Jaki był, jak się zachowywał podczas pierwszych spotkań, jak traktował ludzi sobie bliskich, jak tych, z którymi ledwo co się znał. Czy to naprawdę aż tak dużo? Ehh... Ale nie powiem, miło było przeczytać, że Pan Likiernik życzy mi powodzenia w pisaniu książki o "Olszynie". Chciałbym, aby zdążył jeszcze ją przeczytać i ocenić. Czas - tak mało czasu.
-
Grupa "Andrzeja"/Oddział Dyspozycyjny "A" Kedywu OW AK
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Oddziały i organizacje
Nie bardzo wiem gdzie to umieścić, ale niech będzie tutaj. Swego czasu wspominałem na forum (nie mogę sobie przypomnieć teraz, w którym temacie konkretnie) o planowanej przez OD "A" w lipcu 1944 r. akcji zdobycia broni z pociągu na stacji kolejowej w Jeziorkach. Dokument dt. tej akcji został opublikowany w tomie dokumentów OD "A" [Oddział Dyspozycyjny "A" warszawskiego Kedywu. Dokumenty z lat 1943-1944, oprac. H. Rybicka, Warszawa 2007, s. 116-117]. Oto co na temat akcji pisał kilka lat temu Stanisław Likiernik, który razem z Tadeuszem Wiwatowskim przeprowadzał rozpoznanie terenu [s. Likiernik, Uwagi na temat książki: Oddział Dyspozycyjny "A" Warszawskiego Kedywu, opracowanie Hanna Rybicka, Instytut Historii PAN, Warszawa 2007, "Dzieje Najnowsze" nr 3/2008, s. 233-237]: Z zaskoczeniem przeczytałem (s. 116) napisany ponoć przeze mnie (nie pamiętam go) plan opanowania stacji kolejowej Jeziorki, w celu zdobycia i wyładowania wagonu z bronią lekką. Pamiętam natomiast, że spędziłem cały dzień z Tadeuszem Wiwatowskim "Olszyną" na rozpoznaniu terenu. Ta akcja wymagała bardzo wielu sprzyjających okoliczności: "mój" kolejarz miał zaznaczyć odpowiedni wagon z bronią ręczną (części zapasowe do czołgów nie były dla nas interesujące). Pociąg musiałby odjechać co najmniej 1 dzień po tym rozpoznaniu, i to odpowiednią trasą. Na to, żeby te wszystkie okoliczności zbiegły się ze sobą, można było bardzo długo czekać. Plan powstał, bo "Olszyna", tak jak i ja sam, był bardzo zaniepokojony naszym słabym uzbrojeniem. Poza samym opisem tego co było potrzebne do przeprowadzenia akcji (to swoją drogą fascynujący temat: jak wiele rzeczy musiało się udać, aby przeprowadzić akcję, momentami można odnieść wręcz wrażenie, że tutaj potrzeba było cudu, aby coś się udało), szczególną uwagę zwraca ostatnie zdanie, które pogrubiłem. Oddział Dyspozycyjny "A" i tak jak na warunki konspiracyjne był uzbrojony bardzo dobrze - kto wie, być może miał jeden z lepszych wyników w Warszawie. Broń palną posiadali przecież wszyscy żołnierze oddziału. Tymczasem jego dowódca postanawia w połowie lipca jeszcze go dozbroić na wypadek wybuchu powstania. Fantastyczny przyczynek do rozważań nad stopniem przygotowania AK do rozpoczęcia otwartej walki o Warszawę. Można wręcz odnieść wrażenie, że ludzie będący w oddziałach bojowych lepiej zdawali sobie sprawę z beznadziei sytuacji, niż "góra"... -
Literatura - Polska pod okupacją, Polska podziemna
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Dieter Schenk, Krakauer Burg. Wawel jako ośrodek władzy Generalnego Gubernatora: http://historyton.pl/catalog/product_info.php?products_id=18031 -
Literatura - Powstanie Warszawskie
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Zapowiedź Bellony - Henryk Zamojski, Jak wywołano Powstanie Warszawskie. Tragiczne dzieje: http://ksiegarnia.bellona.pl/index.php?c=fut&bid=6451&page=0 -
Serio Furiuszu, próbuję zrozumieć, ale jakoś średnio mi to idzie Jeśli dobrze rozumiem, to chodzi Ci o to, że powinienem napisać, że prof. Eisler nie powiedział czegoś takiego. Jeśli tak, to można prof. Eislerowi zarzucić jeszcze masę innych rzeczy, których nie zaznaczyłem w swoim krótkim wpisie.
-
W wieku 100 lat zmarł o. Medard Parysz: http://www.1944.pl/o_muzeum/news/zmarl_o_stanislaw_medard_parysz_kapelan_powstania_warszawskiego Cześć Jego Pamięci!
-
Co do pierwszej części pytania: i secesjonista i Albinos odpowiedź znają. Co do drugiej części, Albinos odpowiedzi nie zna. Ale chętnie pozna. Jeszcze tylko jedno, bo umknęło mi wcześniej: Gdzie wspomniałem coś o tym, że prof. Eisler twierdzi inaczej?
-
Wpisy pojawią się tak czy inaczej, nawet bez listu. Tematów mam na co najmniej pięć kolejnych. Co do kwerendy - no fakt, trochę się tego zebrało, ale z Ciepielowem to ja nie mam odwagi się porównywać. Gdzie Rzym, a gdzie Krym, gdzie Wiwatowski, a gdzie Ciepielów.
-
Czasem warto uwierzyć W ramach państwa demokratycznego różne grupy mogą głosić różne wizje polityki historycznej. Jak wskazać, która z grup prezentuje wizję ogólnonarodową? Ale to chyba temat na inną dyskusję. Tak mi się przynajmniej wydaje. Żeby nie było, prof. Szarota jak i chyba wszyscy zgromadzeni na wykładzie uznali, że serial jest zły (prof. Eisler nawet dość mocno skrytykował jego wartość czysto artystyczną). Sam prof. Szarota przytaczał jeden z tytułów prasowych: Historia śmiechu warta. Uznał jednak, że bardziej trafne byłoby określenie: Historia zła i niebezpieczna. Jedyne wobec czego Albinos - delikatnie, ale jednak - oponuje, to stwierdzenie, jakoby serial był odzwierciedleniem jakiejś przemyślanej polityki historycznej całych Niemiec.
-
Tylko żeby secesjonista się zbyt mocno nie nastawiał na Manteuffela, bo to i rzecz dość drobna, a i nie wiem na ile to był błąd samego Manteuffela. No ale do tego jeszcze wrócę. Dla secesjonisty mogę to nawet uczynić przy okazji kolejnego wpisu - czyli pewnie w lipcu. Jeśli zaś idzie o kwerendę w parafiach. Nie, Albinos okazji nie miał. Z różnych powodów (chociaż głównie czas, a dokładnie jego brak). Ale kiedyś chciałby. Na razie Albinos czeka na pewien list, który może mu dostarczyć sporo ciekawego materiału. Jeśli w liście będzie chociaż połowa tego, czego oczekuje, to pomysłów na wpisy będzie na dobry rok, jak nie dłużej.