Albinos
Przyjaciel-
Zawartość
13,574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Albinos
-
Oczywiście chodziło o płk. Kazimierza Iranka-Osmeckiego. Co do drugiej części pytania. Donos ten nie został przekazany Komorowskiemu a Roweckiemu, dopiero miesiąc później "Grot" został aresztowany przez Niemców. Chodziło oczywiście o to, że Iranek-Osmecki jako "wybitny sanator" i członek sprzysiężenia w wojsku, którym kierował z ramienia Sosnkowskiego, na terenie Polski rozpocznie akcję przeciwrządową. Głównym prowokatorem miał być tutaj Mikołajczyk. Twoja kolej widiowy.
-
Mamy temat dotyczący Polaków służących w US Army, więc teraz czas na temat dot. służby obywateli innych państw w naszych Siłach Zbrojnych na Zachodzie. Jednym z najlepiej znanych przykładów jest amerykański podporucznik Richard Kresge Tice z 1. SBS. Był dowódcą plutonu w 7. kompanii. W Brygadzie nazywany "Kowbojem", z racji tego iż świetnie strzelał z biodra z rewolweru, ponoć uwielbiał się tym popisywać. Zginął 22 września '44 koło południa. Jego śmierć była wielkim ciosem dla Brygady. Jakie inne przykłady znacie?
-
To coś takiego: Otóż 25 maja 1943 roku "Grot" wysłał do Londynu depeszę L.881, którą kończył słowami "Stwierdzam, że oficer wyznaczony przez Pana Generała na odpowiedzialne stanowisko do walczącego kraju stał się obiektem tego rodzaju zarzutów i politycznej intrygi. Melduję, że Siły Zbrojne w kraju są już uodpornione na tego rodzaju intrygi, godzą one jednak w harmonię między czynnikami cywilnymi a wojskiem, uzyskaną z takim trudem po 3-letnich rozdźwiękach na terenie kraju. Podkreślam przy tym, że w wyniku tej depeszy nastąpiło zdekonspirowanie nazwiska i funkcji oficera pracującego w konspiracji. Kalina. 881. 25 V" Kim jest ów oficer, o którym gen. Rowecki pisze, i o co chodzi z intrygą, o której wspomina?
-
Bo to są cudowne kawałki. Ja np. uwielbiam "Małą dziewczynkę z AK", "Marsz Mokotowa" czy też wspominany przez Ciebie "Pałacyk Michla", który jest mi szczególnie bliski, bo wychowałem się niedaleko od miejsca, w którym to "Ziutek" Szczepański ułożył tę piosenkę. Także Pałac Michla, ulica Żytnia i w końcu Wola to miejsca, gdzie chodziłem jako mały chłopiec, choć samego Pałacu już nie ma.
-
Mawiasz "Pudełka cygar". Więc to może chodzi o to, iż w marcu '43 niemieccy dygnitarze w Warszawie dostali urzędowe przesyłki z pudełkami cygar, które tak naprawdę były minami-pułapkami, sporządzonymi przez kobiece patrole minerskie. W jej wyniku zginęło dwóch Niemców a kolejnych dwóch zostało rannych. Czy tak?
-
Przyznam szczerze że jest to jeden z moich ulubionych autorów, mimo iż jest dość stronniczy gdy pisze o Polsce, co widać w jego "Powstaniu '44". To co podoba mi się u niego najbardziej to styl pisania, rzadko który historyk ma tak lekkie pióro i potrafi w taki sposób zaciekawić czytelnika. Jak na razie mam u siebie jego "Europę", "Powstnie '44" i właśnie "Boże Igrzysko". Jeśli chodzi o "Europę" to jest to dla mnie prawdziwe mistrzostwo, jedna z najlepszych pozycji jakie dane było mi czytać. Inaczej sprawa się ma z "Powstaniem '44", gdzie Davies jest stosunkowo mało obiektywny, jednak w zestawieniu z pracą chociażby Ciechanowskiego można się dowiedzieć sporo rzeczy na temat zagadnień politycznych, bo akurat strona militarna to tutaj leży. Nie miałem jeszcze okazji bliżej zapoznać się z "Bożym Igrzyskiem", ale to co mnie rozwaliło to fragment (notabene właśnie dotyczący Powstania Warszawskiego) w którym pisze o dywizji SS Hermann-Goering. Żeby historyk coś takiego pisał, ręce opadają. Jednak ogólnie oceniam go pozytywnie, może nie jest on klasykiem światowej historiografii, ale na pewno jest to postać warta uwagi.
-
Kolejność raczej nieprzypadkowa: Scorpions "Wind of Change" "Requiem for a dream" Queen "We are the champions" Nirvana "Smells like teen spirit"
-
Żoliborz - przebieg walk i jego rola w dalszym przebiegu PW
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Działania bojowe
Tutaj akurat spotkałem się już z kilkoma wersjami, zazwyczaj podaje się okres od 14 do 15:30. Komorowski i whatfor podają godziny ranne 2 sierpnia. Po powrocie oddziały te stopniowo zaczęły zajmować południowo-zachodnie części dzielnicy, do walki włączyły się też czynne na zachodnich obszarach dzielnicy i przedpolach Marymontu oddziały AL. Od tego czasu obszar zajmowany przez powstańców kształtował się tak: (...) granice stanu posiadania powstańców zamykały się od południa ulicą gen. Zajączka i aleją Wojska Polskiego, od zachodu mniej więcej linią dzisiejszej ulicy ks. Jerzego Popiełuszki, od północy przez Marymont do dolnej części ulicy Potockiej i Mickiewicza, wschodnia zaś granica przebiegała w rejonie ulic Promyka i Kaniowskiej, w pewnym oddaleniu od wału wiślanego. Cyt. za whatfor. Czy nie był atakowany to bym polemizował. Wystarczy wspomnieć, że w pierwszych dniach września Niemcy zajęli parę ulic na Marymoncie a zajmując do końca Mickiewicza dokonali tam masakry ludności. A już 24 września wraz z rozpoczęciem natarcia na Mokotów zaczęło się też natarcie niemieckich sił pancernych na Żoliborz. W ciągu kilku następnych dni stan posiadania powstańców systematycznie się zmniejszał. Jednak biorąc pod uwagę, iż wystąpienie było planowane na około 3 dni, to zastanawiać może mimo wszystko wyjście już po parunastu godzinach. Nawet "Radosław", który był sceptycznie nastawiony w kwestii dalszej walki, pozostał na swoim stanowisku osłaniając Stare Miasto, mimo iż uważał za nieporozumienie zamykanie się na tak małym obszarze. -
Niemiecka akcja przeciwpartyzancka prowadzona w dniach 10-15 czerwca '44 w Lasach Lipskich i Lasach Janowskich. Do jej przeprowadzenia niemieckie Naczelne Dowództwo desygnowało trzy dywizje: 154. Rezerwową DP gen. Altrichtera, 174. Rezerwową DP gen Eberhardta oraz 213. Dywizję Ochronną gen. Goeschena. Do tego pułk Kozaków i polowy pułk szkoleniowy. Razem około 30 tys. żołnierzy. Dowództwo nad całością sił objął gen. Siegfried Haenicke. Siły partyzanckie liczyły około 3 tys. ludzi. W ich skład wchodziły zarówno oddziały AK, AL jak i BCh oraz oddziały sowieckie. Mimo dziesięciokrotnej przewagi w ludziach, operacja zakończyła się niepowodzeniem Niemców. Jak oceniacie przebieg walk podczas operacji "Sturmwind I"? Czy jej zakończenie można uznać za sukces oddziałów partyzanckich?
-
Ludzie, którzy najbardziej wpłynęli na losy świata
Albinos odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Historia ogólnie
Bardzo proszę bez takich tekstów na przyszłość. Można się nie zgadzać z czyimś zdaniem, ale pisanie że ktoś się ośmieszył jest nie na miejscu. Małe uzupełnienie mojej listy: - Ronald Reagan - Winston Churchill - Aleksander Wielki - Ludwik XIV -
Dzięki za namiar, jak tylko będzie możliwość zajrzę. W jednym z tematów wspomniałeś o tym, iż 27. "Wołyńska" DP była najsilniejszym związkiem AK. Czy mógłbym prosić o namiar na jakiś schemat organizacyjny tej jednostki?
-
A czy "Kalina" to jednak nie dopiero "Sturmwind II"?
-
Spotkałem się z wersją że latem. Jednak chętnie dowiem się czegoś więcej na ten temat. Z około 8 mln $ przeznaczonych na działalność AK blisko połowa szła na wschód, a rząd brytyjski zapewniał, iż 2 mln. 666. tys $ zwróci z własnej kasy. Ciekawa jest tutaj sprawa dowódcy Odcinka IV ppłk "Niedźwiedzia", który to robił niezłe przekręty z kasą jaką dostawał. W raportach mówił o prężnie rozwijających się oddziałach, które miały wedle jego szacunków liczyć: 2000 szabel oddziału krakusów, 4000 piechoty, 800 artylerii, 1800 reszty czyli razem 8600 ludzi. Jednak jak wykazała inspekcja, wszystko to co przekazywał "Niedźwiedź" to była zwykła bujda, gdyż kasa przeznaczona na rozwój zaplecza zwyczajnie przepadła. Z czasem za jego plecami odtworzono IV Odcinek, a WSS skazał go na karę śmierci. Wykonać go miał patrol bojowy KeDywu "Kolegium" w maju '44, jednak w dokumentach dot. akcji likwidacyjnych nie ma dowodu na to, że został on wykonany. Mówi się też, że "Niedźwiedź" zmarł w kilka lat po wojnie. Zastanawiam sie jak oceniać przy tym straty (20 zabitych i ok. 80 aresztowanych).
-
Czy jesteś w stanie podać siłę tego oddziału, bo ja spotkałem się już z danymi mówiącymi o liczbie od 4 000 do 6 000. Jednak to chyba nie tylko one odłączyły się i szukały drogi wyjścia na własną rękę? Przecież oddział por. "Konara" także odłączył się kierując się na północ, dzięki czemu wydostał się z okrążenia. Podobnie ppłk "Galicki" ze swoimi ludźmi. Więc można uznać, że Czepiga i Wasilienko mieli pecha, skoro innym się udało a im nie. Tak a propo, jak silne były ich oddziały? Chodzi o Brygadę AL im. Ziemi Lubelskiej i Brygadę AL im. W. Wasilewskiej, czy jeszcze jakieś były? Czy poza oddziałem "Lipy" był jeszcze jakiś?
-
Czy były jakieś szczególne powody, dla których części oszczędzano "spotkań" z NKWD, czy po prostu z czasem Rosjanie zmienili swoje podejście w tej kwestii? Czy istnieją może jakieś statystyki dotyczące tego procederu? Tutaj często można spotkać się z zarzutem, iż Polska spośród krajów okupowanych dostała najmniejsze wsparcie od aliantów. Polska dostała około 670 ton uzbrojenia, z czego przejęto ok. 443, znacznie większe były dostawy dla innych okupowanych terenów: - Francja 10485 ton, - Jugosławia 76117 ton, - Grecja 5796 ton. Różnice są ogromne, z tym że trzeba też zdać pytanie, na ile aliantów było wówczas stać na zorganizowanie większych przerzutów.
-
W mojej ocenie jedna z najlepszych stron internetowych: http://wilk.wpk.p.lodz.pl/~whatfor/ . To co stworzył whatfor to coś niesamowitego, niewyobrażalnego. Chodząca encyklopedia Powstania Warszawskiego, człowiek który wie na jego temat więcej, niż niejeden człowiek jest w stanie sobie wyobrazić. Pełen profesjonalizm (to w końcu scenariusz, przy którym on pracował,, wygrał konkurs na scenariusz filmu o Powstaniu Warszawskim). Wśród ludzi zainteresowanych tematem zarówno on, jak i jego strona, to prawdziwa legenda.
-
Afryka od samego początku była ignorowana przez Hitlera. Jednak jak się miało później okazać, Czarny Ląd odegrał znaczącą rolę w II WŚ. Właśnie tam Brytyjczycy odzyskali wiarę w to, że z III Rzeszą można wygrać. Gdyby Niemcom udało się wygrać pod El-Alamein, być może zdołali by zaatakować ZSRR od południa, a kto wie czy Turcja nie włączyła by się do wojny po stronie III Rzeszy. Czy Waszym zdaniem Afryka istotnie miała ta duże znaczenie, czy może to Hitler miał rację ignorując ją?
-
Nie do końca. Rommel pierwszą decyzję o wycofaniu się podjął już 3 listopada, jednak rozkaz Hitlera nakazał mu pozostać na stanowisku i bronić pozycji. Jednak już następnego dnia koło południa ostatecznie postanowił się wycofać, do swoich jednostek wysłał krótki rozkaz: Armia wycofuje się z okrążenia i zmierza w kierunku Fuka. Do Kwatery Głównej Hitlera tymczasem dotarł emisariusz Rommla Ingemar Berndt. Po rozmowie z Berndtem Hitler pogodził się z decyzją Rommla o wycofaniu i o 20:50 telegrafował do niego: Wobec takiego rozwoju wypadków aprobuję Pańską decyzję. Chociaż nadal był przekonany, że należało pozostać na pozycjach. Sam Rommel w '44 pisał: Po wszystkich tych doświadczeniach mogę się przyznać do jednego tylko błędu, tego mianowicie, że rozkaz "śmierć albo zwycięstwo" mogłem zignorować już dwadzieścia cztery godziny wcześniej.
-
Szkoła powinna jak najbardziej uczestniczyć w procesie wychowania młodych ludzi. Przede wszystkim powinna dawać im jak najwięcej możliwości do nawiązywania kontaktów z rówieśnikami, uczyć jak rozwiązywać niektóre problemy, z którymi się spotkają w przyszłości. Tak przynajmniej sobie wyobrażam jej rolę. Jednak rzeczywistość jest inna. Zazwyczaj nauczyciele dbają tylko o to aby zrobić cały materiał na dany rok. Nie za bardzo się przejmują swoją rolą w procesie wychowania młodych ludzi. Ja sam spotkałem zaledwie dwoje takich nauczycieli, w liceum. Historyk i polonistka oprócz ogromnej chęci przekazania nam wiedzy, starali sie też zrobić nas ludzi. I chyba im się to udało, mimo iż naszymi wychowawcami nie byli. O tym to ja wolę nie wspominać. Chyba tylko w podstawówce wyglądało to jako tako, ale też bez rewelacji. W gimnazjum każdy robił co chciał, a w liceum po pewnym czasie część przestała w ogóle przychodzić, bo to nie miało tak na dobrą sprawę żadnego sensu, tym bardziej jak się weźmie pod uwagę godzinę. Ogólnie porażka. Jednak niektóre lekcje historii i polskiego nadrabiały to z nawiązką.
-
Powstanie Warszawskie - czy było potrzebne?
Albinos odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Nigdy nie byłem zdecydowanym zwolennikiem tezy o słuszności podjęcia tej decyzji, z czasem zacząłem patrzeć na nią bardzo krytycznie, teraz jestem trochę bardziej wyważony w mojej ocenie. Niemniej pisanie o zbrodni (rozumiem, że to w odniesieniu do dowództwa AK?) jest troszkę przesadzone. Czuję się jakbym czytał tekst pana Sidorowicza. Można prosić o jakąś głębszą argumentację takiego stanowiska? -
Mógłbyś mniej więcej przedstawić te różnice pomiędzy normalnymi dywizjami a rezerwowymi i ochronnymi jeśli chodzi o uzbrojenie, trochę off, ale ciekaw jestem na ile mocne były to jednostki. Miło mi to czytać
-
Wybacz mi że tak Cię męczę... ale czy 27. DP i ten oddział jazdy w jakikolwiek sposób współpracowały ze sobą podczas tego okrążenia? A jeśli tak, to jak ta współpraca wyglądała? Czyli Rosjanie sami ostrzelali swoich ludzi?
-
Wystarczy wspomnieć tutaj bitwy pod Włodzimierzem Wołyńskim z 23 lutego, Hołobami 9 marca czy też Zasmykami z 17 marca, a przecież działo się to zanim jeszcze przystąpiła do realizacji akcji "Burza". Może wiesz z którym? Całe zostało włączone do Armii Berlinga, czy też może dokonano jakiegoś podziału? Podano konkretny powód wydania tego rozkazu, czy może wydano go na zasadzie "bo tak"?
-
Kedyw, czyli Kierownictwo Dywersji KG AK. Pierwsze kroki ku jego utworzeniu podjęto w listopadzie 1942 roku. Ostateczne cele Kedywu zostały określone 22 stycznia '43 w rozkazie nr. 84 Dowódcy AK, gen. "Grota" Roweckiego, pt. "Uporządkowanie odcinka walki czynnej". Kedyw przejął działania Związku Odwetu oraz Wachlarza. W marcu '43 doszło do scalenia z TOW. Pierwsza akcja Kedywu miała miejsce w noc sylwestrową 31.XII.1942/1.I.1943. Dowództwo nad tym wydzielonym pionem KG AK sprawowało dwóch wybitnych oficerów, najpierw płk. August Emil Fieldorf "Nil", a od II.1944 ppłk. Jan Mazurkiewicz "Radosław". Jak oceniacie działalność Kedywu? Czy wykorzystał on swoje możliwości w sposób maksymalny, czy może dałoby się jeszcze co nieco "wycisnąć" z niego? Czy Kedyw w ogóle popełnił jakieś błędy? Płk. Fieldorf "Nil", czy ppłk. Mazurkiewicz "Radosław", który z nich lepiej się sprawdził na stanowisku dowódcy Kedywu, a może obaj wywiązali się ze swojego zadania w 100%?
-
Czy w takim razie wobec tych danych statystycznych, które nie przedstawiały się dla Polaków nazbyt korzystnie, czy istniała szansa na to, aby rozwinąć tam działanie KeDywu?
