Albinos

Wedle mojej wiedzy to... żadna jednostka Waffen-SS nie walczyła we wrześniu '39. A to z tego prozaicznego powodu, że W-SS zostało powołane do życia dopiero z dniem 1.I.1940 roku z rozkazu Heinricha Himmlera. Co do jednostek SS biorących udział w walkach to były to (dane za whatfor): Leibstandarte SS "Adolf Hitler", SS-Standarte "Deutschland", SS-Standarte "Germania", SS-Standarte "Der Führer", SS-Nachrichtensturmbann, SS-Artillerie Regiment, SS-Aufklärungsabteilung, SS-Pionieresturmbann.

Owa fabryka znajdowała się w Rakowie, ale oczywiście odpowiedź zaliczona. Twoja kolej.

Czyli rozumiem że teraz moja kolej: Proszę podać datę, godzinę (mniej więcej) i miejsce podpisania przez gen. Kutrzebę aktu kapitulacji Warszawy.

A co w tej nieobiektywności jest takiego fajnego? Książka historyczna powinna być jak najbardziej obiektywna. PS. Marcnow zacznij pisać zgodnie z zasadami języka, powoli mam już tego dość, to jest publiczne ostrzeżenie.

Także nie on. Podczas walk we wrześniu '39 człowiek, o którego pytam, miał zaledwie 16 lat. Odpowiedź: Chodziło o Józefa Zadzierskiego "Wołyniaka". Nowe pytanie, tym razem banał: Kim był "Obywatel Rakoń"?

Nie o niego chodzi, postać o której mówię należy do tych najsłynniejszych, a zarazem najbardziej kontrowersyjnych. Zwracam uwagę na walki we wrześniu '39.

Podejrzewam że chodzi o to, iż 20. p.u. nie chciał się zgodzić na zmotoryzowanie jednostki, więc zamieniono go z 24. p.u. Niestety nie wiem czemu akurat padło na 24. p.u.

A czy musiał cokolwiek złego mówić? Czy według Ciebie nie będąc wówczas zwolennikiem Piłsudskiego trzeba było być automatycznie jego przeciwnikiem? A nie mógł być po prostu neutralny względem niego?

Bez przesady z tym ostrym podziałem. Przecież Kisielewski mimo iż wychował się w rodzinie, która stała mocno za Piłsudskim sam nie był wielkim jego zwolennikiem, nie był też zwolennikiem Dmowskiego. Miał swoje poglądy, których się trzymał. Czemu Karol Wojtyła miałby z racji wychowywania się w II RP, być piłsudczykiem? Jakoś nie widzę związku.

Wyjścia od czego? Od bycia piłsudczykiem?

Będzie coś prostego (a już na pewno dla jednej osoby:): w miejsce którego pułku do 10. BK wszedł 24. p.u. z Kraśnika oraz jakie były losy tegoż pułku?

Ostatnio z racji braku czasu TV oglądam praktycznie tyle co nic, jednak staram się obejrzeć wieczorem programy informacyjne, ale to zazwyczaj tak koło 1 w nocy, gdy lecą już powtórki. Poza tym od czasu do czasu jakiś mecz (ale to pod warunkiem, że gra Legia bądź ManU), bądź też mecze reprezentacji Polski czy to w siatkę, piłkę ręczną czy też nożną. Filmów prawie w ogóle, nie mam ochoty tracić czasu na powtórki powtórek. Od paru miesięcy co weekend rano oglądam... kreskówki na Disney Channel:) Dzięki temu mogę się chociaż trochę wyluzować i odstresować. Jednak nie spędzam dziennie przed TV dłużej niż godzinę dziennie, a zdarza sie, że nic nie oglądam.

Ciekawemu chyba bardziej chodziło o samo określenie "klasyka" Film może i przyjemny, ale do klasyki (czyt. "Stalingrad" czy też "O jeden most za daleko") trochę mu brakuje. W ostatni czwartek i piątek późno w nocy (kompletnie nie rozumiem dlaczego nie można było tego puścić wcześniej) leciał dwuczęściowy film dokumentalno-fabularny na temat gen. Andersa pt. "Generał polskich nadziei… Władysław Anders 1892-1970". Oglądało się całkiem całkiem, tylko trochę raziło samo przedstawienie postaci generała, trochę zbyt "idealny" był, ale to może tylko moje odczucie.

Temat jest w dziale poświęconym "Historii alternatywnej"? Jednak mogę mieć błędne odczucia;)

Przynajmniej spróbuję:wink: W skład armii słowackiej dowodzonej przez generała Ferdinanda Catalosa wchodziły trzy dywizje piechoty: "Razus", "Skultety" i "Janosik" oraz zgrupowanie wojsk szybkich "Kalincak".

Jedna z legend polskiej partyzanki, "żołnierz wyklęty", walczył już we wrześniu '39 mimo iż był jeszcze młodym chłopcem, miał być wywieziony na Sybir, jednak uciekł i zemścił się na tych, którzy aresztowali go. O kim mowa?

Pozycja o której myślałem już od dłuższego czasu, aż w końcu zdecydowałem się na nią: "Powstanie Warszawskie 1944 w dokumentach służb specjalnych" pod. red. prof. Janusza Zawodnego . Dwujęzyczna pozycja, prawdziwa cegła (1428 stron), zawiera wiele interesujących dokumentów, jak choćby protokoły z przesłuchać Mazurkiewicza (zwłaszcza fragmenty poświęcone "Radosławowi" interesują mnie najbardziej, z relacji ludzi, którzy już zapoznali się z tą pozycją wynika, że są one potwierdzeniem wspaniałej klasy dowódcy KeDywu, który podczas przesłuchać podawał tylko pseudonimy osób żyjących a tylko w przypadku martwych używał nazwisk) Szostaka, Pluty-Czachowskiego, Rzepeckiego, żołnierzy RONA, von dem Bacha, Geibla, Stahela czy też najróżniejsze meldunki Kampfgruppe "Reinefarth" czy też "Reck". Potężna pozycja do czytania na spoooory kawałek czasu. Kosztowała co prawda razem z przesyłką koło 66 zł, ale jak na 1400 stron myślę, że warto było. Mam nadzieję, że do końca tygodnia ją dostanę. A co najlepsze ma to być dopiero pierwszy tom:)

To w takim razie może Jan Sońta "Ośka"?

Do głowy przychodzi mi tylko Ksawery Mączewski "Piast".

To nawet nie tyle sami Francuzi, co nowe kierownictwo Rządu RP było tym zainteresowane. Wystarczy wspomnieć tutaj postać profesora Stanisława Kota, zaufanego współpracownika Sikorskiego jeszcze z okresu Legionów. Jego działania, jak zauważa Iranek-Osmecki, polegały na robieniu czystek we władzach polskich, na usuwaniu niewygodnych postaci z kręgów kierowniczych. Przecież nawet w '43 nadal prowadził on swoją "misję", czego przykładem może być afera z Irankiem-Osmeckim.

Zdecydowanie ta bitwa. Raz z powodu jej znaczenia, o czym już napisałeś Tomku, a dwa straty jakie tam ponieśliśmy. Tylko mała poprawka. W bitwie tej brało udział 330 żołnierzy, z czego zginęło właśnie 318. Pozostała 12 dostała się do niewoli.

A za co to niby? Umieszczenie Sucharskiego w tym zestawieniu jest istotnie małym nieporozumieniem, bo z całym szacunkiem dla Sucharskiego, ale podczas II WŚ było wielu znacznie lepszych od niego dowódców. O wiele bardziej zasłużyli sobie na to miano chociażby ppłk/gen. Jan Mazurkiewicz "Radosław" za działania w ramach TOW i KeDywu, czy też w końcu Zgrupowania "Radosław", oraz gen. Stefan Rowecki "Grot" za organizację ZWZ/AK.

Czy nie warto? Moim skromnym zdaniem mimo wszystko warto. Nie jest to co prawda pozycja jakoś specjalnie odkrywcza, ale jeśli ktoś chce się czegoś dowiedzieć na temat powstania to jest to pozycja godna uwagi, chociaż trzeba się nastawić na to, aby nie przyjmować wszystkiego co autor pisze za pewnik. Warto potem skonfrontować to np. z Ciechanowskim, czy też pozycjami zajmującymi się stroną militarną, jak choćby ostatnia praca Komorowskiego na ten temat. Zależy też czego oczekujesz po tej pozycji. Bo Davies ma naprawdę świetnie opanowany warsztat literacki.

Temat którego nie brakuje chyba na żadnym forum historycznym. Nasza jedyna jednostka powietrzno-desantowa była od początku przygotowywana do lądowania w Kraju, bezsens takiego stawiania sprawy był już przez nas omawiany, podobnie jak udział Brygady w M-G. A jak to wyglądało z D-Day i późniejszymi walkami w Normandii? Czemu 1. SBS nie skakała wówczas? Jakie byłyby efekty udziały naszej jednostki w operacji "Overlord"?

Jednak w momencie planowania operacji nikt tego nie mógł wiedzieć, więc jako argument przeciwko udziałowi naszych żołnierzy w D-Day jest on raczej chybiony. To akurat nie było wtedy chyba największym problemem. W moim odczuciu dwie główne przyczyny, to niechęć ze strony dowództwa PSZ, i obawy przed zbyt dużymi stratami, co w kontekście problemów kadrowych mogło oznaczać wyłączenie z dalszej fazy walki. Przecież wystarczy popatrzyć na straty jakie poniosły angloamerykańskie jednostki pow-des podczas walk w Normandii. Podobne straty procentowe oznaczałyby dla naszej jednostki koniec marzeń o lądowaniu w Polsce, a przecież o tym ciągle Sosabowski marzył.