Albinos
Przyjaciel-
Zawartość
13,574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Albinos
-
Jest temat o ulubionych, o najweselszych i najsmutniejszych piosenkach... ten będzie o tych najwspanialszych, o tych, którym niewiele innych utworów może dorównać swoją doskonałością.
-
Skoro nie ma chętnych podaję odpowiedź. Chodzi o rozmowę, jaką na odległość przeprowadzili około 10 sierpnia Zygmunt Jędrzejewski "Jędras" i Tadeusz Runge "Witold". Otóż do do oddziału "Jędrasa" przybiegł w pewnym momencie łącznik majora, Tadeusz Romański "Kowal", z pytaniem: Czy "Jędrasy" wytrzymają jeszcze pół godziny? Otrzymał odpowiedź: Leć, powiedz panu majorowi, że wytrzymamy godzinę, ale dłużej chyba nie. Od tego momentu oddział nazywano "Jędrasami". Nowe pytanie, coś prostego dla rozruszania: Dowódca wartowni Bahnschutzu na Dworcu Zachodnim w Warszawie, postać szczególnie nienawidzona. Zlikwidowany 4 marca 1944. O kim mowa?
-
Anegdoty związane z II RP
Albinos odpowiedział Gnome → temat → II Rzeczpospolita (1918 r. - 1939 r.)
Skoro po jednej to po jednej, coś o niezapomnianym Wieniawie-Długoszowskim: Inna rzecz, że z uwagi na specyficzne poczucie humoru Wieniawę brano za pijanego także wtedy, gdy był trzeźwy. Pewnego razu suczka państwa Długoszowskich odczuła potrzebę bliższego spotkania z odpowiadającym jej urodzeniu pieskiem. Generał znalazł odpowiedniego psa, włożył galowy mundur, zarzucił pelerynę, wziął suczkę pod pachę i pojechał pod ustalony adres. Drzwi otworzyła dystyngowana pani. Stwierdziła, że taka usługa kosztuje dwieście złotych. "Dwieście złotych?" - zapytał zdziwiony Wieniawa. "Tak, mój piesek jest w doskonałej formie, ponadto jest olimpijczykiem, ma dużo odznaczeń, medali i orderów" - wyjaśniła kobieta. Wieniawa uniósł prawą brew, wyprężył się, odsłonił pelerynę, z lewej strony pokazując swoje ordery. Przejechał po nich otwartą dłonią, demonstrując je od Virtuti po Legię Honorową, i stwierdził: "Proszę Pani, grosza bym od Pani nie wziął!". Cyt. za P. Lisiewicz, Tornister szwoleżera, "Niezależna Gazeta Polska" 2007, nr 2, s. 26. -
Mity narodowe? Temat trudny i bardzo niewygodny dla wielu. Taki pierwszy zestaw naszych mitów narodowych jaki przychodzi mi do głowy, to mit Polaka-powstańca, bohatera, który potrafi poderwać się do walki gdy ktoś uciska jego Ojczyznę. Są to mity szanowane przez ogromną część społeczeństwa, a jakakolwiek próba ich krytyki spotyka się do razu z potępieniem. Jednak warto zadbać o to, aby nasze społeczeństwo zdawało sobie sprawę z ich skutków, z tego czy były one szaleńczymi zrywami, czy może działaniami, które miały szansę na powodzenie, i to realną. Chociażby Powstanie Warszawskie. Wielki zryw okupowanej Warszawy godny szacunku i tego, aby pamiętać o nim i o jego uczestnikach. Jednak warto zwrócić także uwagę na to, że powstanie było fatalnie przygotowane, że pociągnęło za sobą ogromne straty w tej najwspanialszej części naszego społeczeństwa. O tym trzeba pamiętać, inaczej zatracimy prawdziwy obraz wydarzeń. I to odnosi się nie tylko do Powstania Warszawskiego, ale do praktycznie wszystkich.
-
Przyznam szczerze że nie jestem do końca przekonany jeśli chodzi o obecność publicystyki w historii, a zwłaszcza jeśli mowa o niej w kontekście pracy historyka. Historyk powinien być jak najbardziej obiektywny, a publicystyka raczej taka nie jest. Oczywiście prowadzenie takiej formy w pracach poświęconych historii może być ciekawe i w jakiś sposób pomocne, jednak w mojej ocenie historyk powinien być tutaj ostrożny.
-
Można konkretniej? Chętnie skonfrontował bym swoje zdanie na ten temat ze zdaniem kogoś innego;) Czy mógłbym prosić również i tutaj o konkrety? Dla mnie tekst jest akurat mocną stroną płyty. To co "Spięty" stworzył, łącząc swoje własne słowa z fragmentami przemówień "Bora", słów z utworów Baczyńskiego, hymnu MW czy też "Pałacyku Michla" i powiedzonkami które kiedyś zasłyszał dało świetny efekt, przynajmniej w mojej opinii. Do tej płyty trzeba dojrzeć, ja dopiero za mniej więcej trzecim razem w pełni ją zaakceptowałem. Jest dość ciężka, ale z czasem zaczyna się słuchać jej z ogromną przyjemnością.
-
Chodzi o pewną rozmowę, rozmowę która nie została przeprowadzona przez "zainteresowane strony" bezpośrednio.
-
Tak się teraz zastanawiam, czemu już wcześniej nie napisałem o tym wspaniałym serialu. Mowa oczywiście o "Kolumbach" w reżyserii Morgensterna. Naprawdę mocna obsada: Englert, Perepeczko, Strasburger, Kowalski, Matałowski, Damięcki czy też Zaorski. Genialna muzyka, która za każdym razem wywołuje u mnie wielkie poruszenie, wzniosła i przygnębiająca zarazem... wielkie brawa dla pana Matuszkiewicza za nią. Historia młodych, pełnych zapału ludzi. Całość nie pozwala widzowi stracić zainteresowania tym, co dzieje się na ekranie nawet na chwilę. Coś naprawdę wspaniałego. Można tylko żałować, że teraz nikt nie jest w stanie nakręcić równie dobrej produkcji.
-
Jak tanio zrobić dobry film wojenny
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Katalog filmów i seriali historycznych
Jednak nie podejrzewam żeby aż tyle co "super efekty" w TTS. A czy ma coś mówić? To jest tylko pokaz możliwości. Jak widać odpowiedni sprzęt daje naprawdę spore możliwości. Warstwa historyczna to akurat coś zupełnie innego niż samo zrobienie efektownie wyglądającej bitwy. Co do tej zabawy grafików... może i zabawa, tylko czemu nasi graficy robiący na poważnie sceny do TTS nie mogli się tak postarać? -
Przede wszystkim miło mi Cię widzieć Leuthenie na forum, mam nadzieję jednocześnie, że zostaniesz tu na trochę:wink: Jednak do rzeczy. Przyznam szczerze że walki o Wrocław, mimo iż są dla mnie jednym z najciekawszych epizodów II WŚ, nie są mi zbyt dobrze znane... toteż skoro jesteś taki chętny pozwolę sobie zadać parę pytań. Przede wszystkim a propo broni pancernej we Wrocławiu. Tak na dobrą sprawę nie spotkałem się (a że raczej mało czytałem na ten temat to też fakt) z jakąś jednoznaczną oceną ilości po jednej i drugiej stronie. Czy istnieje jakieś zestawienie, które można uznać za to najbliższe stanowi faktycznemu? I czy była tam choć jedna Pantera? Bo tutaj też nie spotkałem się z jednoznaczną odpowiedzią. Tutaj na myśl od razu nasuwa mi się Leo Hartmann z baterii StuG-ów z 311. Brygady Dział Szturmowych. Wiem że pojedynkował się właśnie z ISU-152, interesuje mnie tylko czy to on właśnie dopadł ISU-152? Ile tych maszyn w ogóle Niemcy, mówiąc kolokwialnie, ubili? Czy spotkałeś się może w którejś z prac z porównaniem użycia "Goliathów" we Wrocławiu i Warszawie? I takie pytanie na zakończenie: które pozycje dot. Festung Breslau spokojnie można polecić komuś zupełnie zielonemu w temacie, najlepiej na początek jakąś syntezę, tak aby można to było ogarnąć w miarę?
-
Tylko pytanie ile osób kupi gazetę dla dodatku, który będzie opisywał przemiany w Polsce po 1926 czy też postanowienia Kongresu Wiedeńskiego. A jeśli ktoś nie ma czasu aby czytać rzeczone monografie? W takie pozycje trzeba się wgryźć, poświęcić im trochę czasu, a tutaj wystarczy sobie usiąść i w ciągu pół godziny przeczytane. Jak dla mnie różnica mała jest, ale to oczywiście moja subiektywna ocena.
-
Quiz - Polska pod Zaborami
Albinos odpowiedział piterzx → temat → Polska pod zaborami (1795 r. - 1918 r.)
Ostatnia podpowiedź. Mąż siostry Marii Walewskiej, teraz już chyba nietrudno będzie znaleźć odpowiedź:wink: -
Quiz - Polska pod Zaborami
Albinos odpowiedział piterzx → temat → Polska pod zaborami (1795 r. - 1918 r.)
Też nie Franciszek Młokosiewicz. Odznaczony Virtuti Miliatri, za bitwę pod Liskiem odznaczony Złotym Krzyżem Virtuti Militari. -
Jeśli będzie zrealizowane podobnie jak poprzednie serie to jestem jak najbardziej skłonny kupować kolejne zeszyty. Za niewielką kasę można się dowiedzieć czegoś ciekawego, taką okazję trzeba chwytać.
-
Quiz - Polska pod Zaborami
Albinos odpowiedział piterzx → temat → Polska pod zaborami (1795 r. - 1918 r.)
Nie ma zwierzęcego nazwiska (przynajmniej ja tam nic zwierzęcego nie widzę) ani nie był w jakiś specjalny sposób związany z Księstwem Warszawskim, przynajmniej o niczym takim mi nie wiadomo. Był członkiem tajnych związków. -
Jak najbardziej;) Chodzi zapewne o porucznika John'a Warda. W AK od '41. Podczas powstania od 7 sierpnia do 29 września nadał około 100 depesz do Londynu, prowadził audycje w "Błyskawicy". Jest na jego temat książka "Wisła jak krew czerwona". To jest ciekawa postać. Zmyślone raporty przesłane do dowództwa 1. FB wprowadziły jeszcze większe zamieszanie. Kompletnie nieprzygotowany do swojej misji. Rozmawiając ze Skokowskim był pewien, że rozmawia z Sosnkowskim. Pisał że von dem Bach ma do dyspozycji pięć dywizji a w Warszawie znajduje się angielskie centrum wywiadu. Kompletna pomyłka. Wiem o jednym, był nim Roger Barlet z Metzu. Uciekł z Wehrmachtu i przeszedł na stronę polską 2 sierpnia. Walczył w plutonie "Felek" kompanii "Rudy" batalionu "Zośka". Zginął najpewniej 30 sierpnia na Starówce. Bodajże 5. Ciekawą postacią jest podporucznik lotnictwa Jean Gasparoux "Jean", z zawodu lekarz. Należał do kompanii B-3. Podobno nie zawsze walczył tam gdzie jego oddział (np. reduta "Magnet" na rogu Promenady i Belwederskiej). Miał też być szalenie odważny, powstanie przeżył. Równie interesujący jest Austriak z Bielska-Białej Ottokar Flandorfer "Otto", który walczył na Reducie Wawelskiej jako snajper, odznaczony KW. Warto zwrócić uwagę na Eileen Frances Short, Irlandkę, żonę Józefa Garlińskiego, w powstaniu w Zgrupowaniu "Kryska".
-
Samo to że mówi się o nim jako o zespole crossoverowym już wyklucza zaklasyfikowanie go do zespołu stricte rockowego, jednak do tego im najbliżej. W ich muzyce momentami słychać wpływy cięższych brzmień, muzyki poważnej, poezji śpiewanej a nawet jazzu. Z resztą wystarczy porównać chociażby "Lirnika", "Hitlerowców" i ostatni kawałek "Drogi Panie" żeby zobaczyć, że różnią się one od siebie diametralnie, trzy zupełnie inne światy. O ile jeszcze "Gusła" są w miarę jednolite (są małe wyjątki) to już w "Powstaniu Warszawskim" poszczególne utwory różnią się od siebie w sposób dość wyraźny. Chociażby spokojny "Czerniaków" i ostro brzmiący "Hitlerowcy". I to jest właśnie w Lao Che najlepsze, nie powielają utartych schematów, tylko szukają czegoś nowego. Nowa płyta ma być potwierdzeniem tego.
-
Quiz - Polska pod Zaborami
Albinos odpowiedział piterzx → temat → Polska pod zaborami (1795 r. - 1918 r.)
Też nie, jest to postać raczej mało znana. A z Napoleonem był związany przez pewną kobietę, a właściwie dwie kobiety. -
Nie o to chodzi. Ja mam na myśli to, kiedy określenie "Jędrasy" zostało po raz pierwszy użyte oraz w jakich to było okolicznościach?
-
W Powstaniu Warszawskim z czasem przyjęło się nazywać poszczególne oddziały od pseudonimów ich dowódców. Nie inaczej było w "C49", i z plutonem Zygmunta Jędrzejewskiego "Jędrasa". Proszę podać w jakich okolicznościach, i mniej więcej kiedy, określenie "Jędrasy" zostało przyjęte do użycia?
-
Quiz - Polska pod Zaborami
Albinos odpowiedział piterzx → temat → Polska pod zaborami (1795 r. - 1918 r.)
To nie jest on, postać o którą pytam była starsza od Bema. -
Podałem to co kiedyś przeczytałem, jeśli jesteś w stanie podać dokładniejsze dane będę wdzięczny. Jednak do służby w wojsku jako zdolnych do niej wytypowano ok. 200. Osobiście spotkałem się z podziałem na jeńców i dezerterów. PS. Wolf bardzo proszę abyś zaczął pisać w sposób bardziej czytelny jeśli chodzi o układ wypowiedzi, bo momentami ciężko się zorientować co jest Twoje a co cytujesz.
-
Akurat w tym przypadku relacje są różne, od 25 ludzi do 200 a nawet 600, jak można czasem przeczytać. Co do dezercji, raczej nie spotkałem się z danymi mówiącymi o tym, jak częste było to zjawisko. Jednym z najsłynniejszych przypadków jest na pewno dezercja Berlinga. Wracając jeszcze do Lenino. Znany jest przypadek jak żołnierz, który uciekł do Niemców, po jakimś czasie przedostał się do Andersa.
-
Toś Tofiku poruszył naprawdę obszerny temat. Ale po kolei. Ocenia się, że w armii niemieckiej mogło służyć nawet do pół miliona Polaków. W "Biuletynie Informacyjnym" AK z 2 października 1941 czytamy: Wyjątkowe łajdactwo. Na ulicach Warszawy coraz częściej spotyka się rozmawiających czystą polszczyzną żołnierzy niemieckich (...). Stwierdzamy, że to Polacy z różnych stron Generalnej Guberni - przymusowo posłani do różnych robót pomocniczych. To potworne łajdactwo jest jeszcze jedną więcej zbrodnią, popełnioną przez wroga w stosunku do naszego narodu. Do momentu inwazji na ZSRS Polacy w armii niemieckiej to była rzadkość. Wstępowali do niej głównie ochotnicy, mniejszość niemiecka z terenów polskich. Osobny rozdział stanowi tutaj Gorlenvolk i Kaschubenvolk. Do Goralenvolk zaliczono ok. 20% polskich górali podhlańskich niemieckiego pochodzenia. Planowano nawet stworzenie Goralischer Waffen-SS Legion (1942), jednak wobec zgłoszenia się tylko 200 ochotników pomysł zarzucono. Volsklista została ogłoszona dopiero 4 marca 1941. Była podzielona na cztery kategorie. Było to związane z przygotowaniami do wojny z ZSRS. Szczególny nacisk na jej podpisywanie kładziono w Wielkopolsce, na Kaszubach i Śląsku. Z jednej strony straszono wysłaniem do obozu koncentracyjnego, z drugiej zachęcano większą ilością kartek na żywność. Problem jaki mieli Ślązacy oddaje wierszyk: Jeśli się nie podpiszesz, twoja wina,/ zaraz cię wezmą do Oświęcimia,/ a gdy się podpiszesz, ty stary ośle/ zaraz cię Hitler na Ostfront pośle. "Biuletyn Informacyjny" z dnia 13 listopada '41 podaje: Październik był ciężkim miesiącem dla Śląska - przeprowadzono powołania do służby wojskowej kilkudziesięciu tysięcy mężczyzn (...). Za to krzyczące bezprawie wystawiony zostanie kiedyś łotrostwu hitlerowskiemu osobny rachunek. Na Pomorzu akcję zakończono już przed 28 lutego, deklaracje były zbierane od roczników 1910-1924, niemal natychmiast po podpisaniu listy wcielano ich do wojska. Na froncie Polacy byli traktowani głównie jako mięso armatnie, zwłaszcza ci z drugiej i trzeciej grupy volkslisty. Wielu z nich zdezerterowało do Armii Berlinga, bądź też do Andersa. W momencie powstania II Korpus liczył 53 tys. ludzi, we wrześniu '45 105 tys. i to mimo strat. Ocenia się że blisko połowa to byli Polacy, którzy wcześniej służyli w armii niemieckiej. Interesującym fragmentem historii jest Polonische Wehrmacht. Otóż we wrześniu '44 w Radomiu sformowano z 54 ochotników kompanię, która w przyszłości miała stać się zalążkiem Polonische Wehrmacht. Oficerami byli Niemcy bądź też volskdeutsche, którzy dobrze mówili po polsku. Rozkazy wydawano i po niemiecku i po polsku. Inny był też sposób salutowania. W grudniu '44 jednostka wzrosła do 100 ludzi. W broń wyposażony był jeden pluton. Ponoć podczas rekrutacji do jednostki zgłosić się miało 900 ochotników z czego 300 z samego dystryktu radomskiego (po wojnie bezpieka mówiła o 200). Dnia 23 października '44 OKH wystąpiła o zgodę na formowanie polskich jednostek, dzien później ją dostała. Docelowo mówiono o około 12 tys. żołnierzy. Mundury niemieckie z naszywkami Im Dienst der deutschen Wehrmacht a do tego naszywka ze skrzydłami husarskimi bądź też polska flaga. Zwerbowano zaledwie 471 ludzi, rozlokowano ich w Krakowie i Pruszkowie. Polacy nie byli uzbrojeni, ich służba ograniczał się do budowy umocnień. To tak w dużym skrócie. Pozostaje jeszcze kwestia obywateli innych państw polskiej narodowości, znanych osób jak von dem Bach-Zelewski czy też Manstein czy też sprawa W-SS.
-
A właśnie, to jest ciekawa sprawa. Czy mógłbyś Mikołaju przedstawić jak wyglądała sytuacja jednostek biorących udział w desancie w Normandii na pierwszą połowę września. Czy nie dałoby się ewentualnie właśnie ich wykorzystać do desantu? I jak przedstawiała się sprawa sprzętu. W końcu do lądowania w Normandii przygotowywano się około pół roku, więc czy w tym przypadku dałoby się zebrać odpowiednią ilość sprzętu desantowego? Gdyby zaczęto ją przygotowywać w ramach operacji "Comet" może jeszcze jako tako... ale to i tak graniczyłoby z cudem. Parę razy już się zastanawiałem nad jej kupnem, ale na razie odkładam na bok temat M-G, wolę dogłębnie zająć się tematyką PW i PPP.