Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Albinos

  1. Powiązania pewnie jakieś w kwestii "Zośki" dałoby się znaleźć - ot chociażby poszukać wśród najbliższej rodziny żołnierzy baonu. Na pewno ktoś walczył w Bitwie Warszawskiej. Ale średnio mi się wydaje, żeby to o to miało chodzić... Zbyt naciągane.
  2. Tadeusz Wiwatowski "Olszyna"

    Siedzi sobie o godzinie 5:15 nad ranem Albinos przy pracy magisterskiej i dochodzi do wniosku, że jeszcze chwila i będzie musiał zmieniać temat pracy z życia codziennego żołnierzy warszawskiej konspiracji (głównie dywersji - kwestia objętości, i tak kilka spraw Albinos omówi skrótowo) na życie codzienne żołnierzy warszawskiej konspiracji na przykładzie Tadeusza Wiwatowskiego. Z jednej strony Albinos się cieszy, że te kilka lat grzebania po źródłach i pisania na forum ma odbicie w konkretnej robocie, ale z drugiej przeraża go, że tematykę okupacyjno-konspiracyjną coraz częściej sprowadza do życia "Olszyny". Coś z tym musi zrobić. Bo tak być nie może - tudzież nie powinno. Czas chyba na krótkie rozstanie z Wiwatowskim*. * Głupi Albinos wierzy, że mu to wyjdzie - żeby się nie zdziwił...
  3. Tadeusz Wiwatowski "Olszyna"

    Dzisiaj mija 69 rocznica śmierci Tadeusza Wiwatowskiego - z tego względu wrzucam jedyną już chyba relację nt. porannych walk z 11 sierpnia 1944 r. na Stawkach, której dotąd jeszcze nie publikowałem tutaj, a do których udało mi się dotrzeć: Idziemy do natarcia. Niemcy widzą nas, ich cekaemy rykoszetami prują po gruzach getta. Ulice, poprzeczne do naszego kierunku, musimy pokonywać skokami. Na każdej boczny ogień cekaemu. Tylko Irys nie uznaje tego. Gdy właściwie nic nam nie grozi, czołga się posłusznie razem z nami, lecz kiedy trzeba podnieść się do skoku, wstaje i idzie wolnym, spacerowym krokiem, jak gdyby przechodziła w poprzez Marszałkowską miesiąc temu. Pociski świszczą za nią i przed nią, ale żaden jej nie trafia. Ta dziewczyna ma chyba nerwy ze stali albo nie ma ich wcale. Od murów Stawek oddziela nas już niewiele metrów. Dlaczego granatniki umilkły? Nie wiem. W pewnej chwili zasypały nas jednak tak huraganowym ogniem, że jesteśmy zdezorientowani. Widzę, jak niosą pułkownika Radosława, jest ranny w nogi. Krzyczy do sanitariuszy, aby go zostawili i zajęli się ciężko rannym kapitanem Janem. Na próżno, pułkownika trzeba wynieść. Witek z AL, pogromca pierwszego czołgu, zawsze wesoły Witek, do którego troski i smutek nie miały dostępu, nie żyje. Własna filipinka, trafiona odłamkiem, rozerwała go na strzępy. Porucznik Olszyna i porucznik Janek skaczą pierwsi przez ulicę odgradzającą nas od Stawek. Kule cekaemu przecinają drogę, lecz nie są w stanie ich zatrzymać. Głazek z erkaemem i Kostek biegną za nimi. Porucznikowi Olszynie został tylko kadłub bez nóg. Kona. Porucznik Janek nie żyje, podchorąży Janusz nie żyje. Granat upadł między nich. Jednak Stawki zdobyliśmy. Dużo broni i amunicji dostało się do naszych rąk. Wielu Niemców zapłaciło za śmierć naszych. Porucznik Śnica objął nad nami dowództwo. W mojej drużynie żałoba. Zginął najmilszy towarzysz i najlepszy druh, zastrzelony z samolotu przez niemieckiego lotnika. Nie zobaczymy już więcej Asa... Za: T.J. Sikorski, Morituri [w:] Pamiętniki żołnierzy baonu AK "Zośka", t. III, Czerniaków, red. T. Sumiński, J. Snitko-Rzeszut, Warszawa 2013, s. 236-237.
  4. Literatura - Powstanie Warszawskie

    To może coś takiego: Leszek Żebrowski, Paszkwil Wyborczej: http://historyton.pl/catalog/product_info.php?products_id=18243
  5. Ostatnio zainteresował mnie na nowo temat przejścia kanałami do Śródmieścia ze Starówki. Chodzi konkretnie o zejście ostatnich oddziałów. Kto i kiedy? Kolejność ustalona przez "Wachnowskiego" miała być następująca: - Zgrupowanie "Róg" - szpitale - Zgrupowanie "Sosna" - sztab Grupy "Północ" i oddziały dowództwa - Zgrupowanie "Radosław" - straż tylna Każdy z oddziałów miał wyznaczyć niewielki patrol osłonowy. Wszystkie oddziały miały obsadzić określone punkty obrony, i trzymać Niemców na dystans do godziny 5:00 dnia 2 września. I tutaj pojawia się problem. Z opisów tych ostatnich godzin obrony Starówki ciężko jest wyłuskać informację o tym, kto zszedł ostatni. Z jednej strony mamy relacje traktujące o schodzeniu właśnie krótko po 5. Tymczasem wg relacji, na podstawie których całą sytuację opisał Bielecki ["Gustaw"-"Harnaś". Dwa powstańcze bataliony, Warszawa 1989, s. 303-314] do włazu schodzono jeszcze sporo po 7 (około 7:00 nastąpił nalot w rejonie placu Krasińskich). Ostatnimi, którzy przeszli pod włazem, mieli być Jerzy Łyczkowski "Łan", Zygmunt Łyczkowski "Łęczyc" i strz. Wiesław Gąsiński "Bober", wszyscy z kompanii "Anna" baonu "Gustaw". Po wejściu do kanału pomylili drogę, i zamiast do Śródmieścia, skierowali się na Żoliborz. Gdy po drodze natrafili na przeszkodę, zawrócili. Około 10 byli pod włazem, słysząc Niemców. Po nich już nikt miał nie iść. Tymczasem wg tego, co podaje Wróblewski [Pod komendą "Gozdawy". 1 VIII-4 X 1944, Warszawa 1989, s. 193], około 11:15 do włazu weszło jeszcze kilku żołnierzy 1. Kompanii Wypadowej Batalionu "Gozdawa", pod d-dztwem pchor. Andrzeja Sieczkowskiego "Chrabąszcza". Tym co uwiarygodnia tę wersję, jest informacja, iż "Chrabąszcz" miał mieć zegarek. Około 10:30 nastąpił kolejny nalot. Wycofali się do wypalonego sklepu (gdzie?). Po pewnym czasie postanowili wykonać skok. Udało się. Za nimi jeszcze paru cywili. I komu teraz wierzyć?
  6. Nie do końca w temacie, ale nie będę specjalnie zakładał nowego wątku. W opisach dt. wycofywania się ze Starówki kanałami często pojawia się motyw zostawiania broni przed wejściem do kanału na rozkaz żandarmerii. Tymczasem we wspomnieniach Witolda Sikorskiego "Boruty" znalazłem coś takiego [tenże, Kanałami do Śródmieścia [w:] Pamiętniki żołnierzy baonu AK "Zośka", t. II, Starówka, Warszawa 2013, oprac. T. Sumiński, J. Snitko-Rzeszut, s. 143]: Stojący obok podoficer żandarmerii uśmiecha się na widok futerału pistoletu. - Broń trzeba zostawić. Zaczynam protestować, ale do rozmowy wtrąca się stojący obok starszy wachmistrz żandarmerii: - "Zośka" ma prawo przechodzić z bronią. To jak to w końcu działało? Wyznaczano odgórnie kto może a kto nie? A może zależało to od "widzimisię" żandarmerii?
  7. Powstaje film o Powstaniu

    No to jeszcze raz nt. "Powstania Warszawskiego" (dramatu wojennego non-fiction): http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,14410229,Tak_powstawal_film_z_powstania__Zajrzelismy_ludziom.html#TRLokWarsTxt
  8. Akcja pod Arsenałem

    Nie do końca związane z tematem, ale... Tomasz Szarota w swoim Okupowanej Warszawy dniu powszednim [Warszawa 1988, s. 191 - tak, wiem, powtarzam się] przytoczył fragment książki Zofii Lorentz [Mali bohaterowie. Opowieść o dzieciach walczącej Warszawy 1940-1944, Łódź 1947, s. 21], w której to pisała ona o zabawie, polegającej na odbijaniu więźniów przewożonych z Pawiaka w Aleje Szucha! Nie wiem niestety, czy zabawa ta była efektem właśnie akcji pod Arsenałem, czy może jednak wyprzedziła ją, ale rzecz jasna wersja pierwsza jest o wiele bardziej prawdopodobna... Ale mniejsza z tym. To jest swoją drogą znakomity przyczynek do dyskusji nad zrozumieniem kwestii udziału dzieci w Powstaniu Warszawskim. Blisko pięć lat życia w terrorze. Obserwowanie na każdym kroku łapanek, aresztowań, rozstrzeliwań. Zabawy w odbijanie więźniów, czy w... gestapo - sic! Stanisław Srokowski, o czym pisze T. Szarota, w swoich Zapiskach (wrzesień 1939 - sierpień 1944), znajdujących się w Archiwum PAN, pisał właśnie o takiej zabawie, polegającej na... biciu się wzajemnie po twarzy! Takie rzeczy nie zostają bez wpływu na psychikę. I jakby krytycznie nie oceniać ludzi, którzy dopuścili dzieci do udziału w Powstaniu, tak wydaje mi się, że za mało miejsca w tej krytyce poświęca się na próby zrozumienia zjawiska. Ale to może tylko mi się wydaje.
  9. Przestępczość w okupowanej Polsce

    Wyżej było już o zwalczaniu przestępczości przez podziemie. To teraz może w drugą stronę - o pomocy dla podziemia ze strony przestępców. Tomasz Szarota w swoim Okupowanej Warszawy dniu powszednim [Warszawa 1988, s. 188] pisze o członkach band rabunkowych, wykorzystywanych w pewnych okolicznościach do akcji zbrojnych skierowanych przeciwko okupantowi lub tylko dostarczających broni dla podziemia. Orientuje się ktoś, jak wyglądało podejście władz konspiracyjnych do tego tematu? Pozyskanie broni to jedno, w końcu broń kupowano także od Niemców, ale skorzystanie z pomocy przy akcjach zbrojnych... Dopuszczano to, czy jednak każdorazowe skorzystanie z takich "usług" było indywidualną decyzją poszczególnych dowódców, niekoniecznie zgłaszaną "górze"?
  10. Powstaje film o Powstaniu

    W temacie nie było jeszcze nic nt. Miasta 44 w reżyserii Jana Komasy. Tutaj krótki materiał nt. powstania filmu (są też odnośniki do innych filmików): http://tpsa.pl/kid,4000000436,id,4003377871,title,tak-powstaje-Miasto-44-odc-3-bron-powstancow-,video.html
  11. Nowości od IPN-u: Polska Partia Robotnicza, Gwardia Ludowa/Armia Ludowa na ziemiach polskich 1942–1944/1945, red. Kaczmarski K., Krzysztofiński M.: http://ipn.gov.pl/publikacje/ksiazki/polska-partia-robotnicza,-gwardia-ludowaarmia-ludowa-na-ziemiach-polskich-194219441945 - prywatnie jestem szczególnie ciekaw obu tekstów Janusza Marszalca Bereza T., Wokół Piskorowic. Przyczynek do dziejów konfliktu polsko-ukraińskiego na Zasaniu w latach 1939–1945: http://ipn.gov.pl/publikacje/ksiazki/wokol-piskorowic.-przyczynek-do-dziejow-konfliktu-polsko-ukrainskiego-na-zasaniu-w-latach-19391945 Piątkowski S., Codzienność początków okupacji niemieckiej w Generalnym Gubernatorstwie w świetle ogłoszeń drobnych "Gońca Krakowskiego" (październik 1939 – czerwiec 1940), "Pamięć i Sprawiedliwość" nr 1 (21)/2013: http://ipn.gov.pl/publikacje/pamiec-i-sprawiedliwosc/nr-1-212013
  12. Kolejny z oddziałów staromiejskich (choć walczył również na Powiślu i w Śródmieściu Północ). Na Starym Mieście (rozumianym jako obszar działania Grupy "Północ") związany z tą najbardziej charakterystyczną jego częścią, czyli rejonem placu Zamkowego, Rynku Starego Miasta, ulic Świętojańskiej, Brzozowej, a także z archikatedrą św. Jana Chrzciciela. Początki oddziału datowane są już na grudzień 1939 roku, kiedy to w mieszkaniu Tadeusza Zielińskiego "Bohuna" - Marszałkowska 107 - odbyło się zaprzysiężenie pierwszych żołnierzy. Przysięgę odbierał wówczas m.in. por. Edward Sobeski "Bończa", dowódca z okresu Powstania Warszawskiego. Pierwszym dowódcą był niejaki "Paragraf" (NN). W 1942 roku odszedł na inne stanowisko, zastąpił go rtm. Romuald Radziwiłowicz "Zaręba" (później zgrupowanie "Zaręba"-"Piorun"). Na jesieni '42 miał zastąpić go rtm. Czesław Grudziński "Ruczaj". Z nieznanych powdów nie objął w końcu tego stanowiska. Dowodzenie objął por. "Kaszub", który zginął zastrzelony na rogu Celnej i Brzozowej, czyli w miejscu, którego później bronili żołnierzy baonu "Bończa". Kolejny dowódcą został właśnie rtm. Sobeski. Kadra oficerska związana była głównie ze środowiskiem kawaleryjskim, szeregowi żołnierze pochodzili zaś z terenów Woli, Powiśla i Starego Miasta. Na początku roku '44 oddział liczył blisko 500 ludzi, którzy podzieleni byli na cztery kompanie. W dniu 1 sierpnia na zbiórkach stawiło się jednak zaledwie 40% oddziału. Na początku Powstania organizacja baonu była następująca: Dowódca rotmistrz Edward Sobeski "Bończa". Z-ca adiutant - kpr. pchor. Alfons Zaprzalski "Verus" z-ca - sierż. Tadeusz Małecki "Jelita Gustaw" Oficer broni - ppor. Stanisław Pec "Siwek" Kompania 101 - chor. Czesław Zalewski "Lubicz" Z-ca Szef - st. sierż. Franciszek Kaczmarek "Mściwy" I Pluton - NN "Tomasz Zemster" II Pluton - plut. pchor. Karol Ropelewski "Karolak" Kompania 102 - st. wachm. pchor. Zdzisław Meyzel "Mierosławski" I Pluton - plut. Mieczysław Cichalewski "Cichy II" II Pluton - NN "Zygmunt" III Pluton - sierż. Józef Jemieluch "Radiex III" Kompania 103 - ppor. rez. piech. Jan Sędkowski "Wilk II" I Pluton - "Narew" II Pluton - "Siwek" Kompania 104 - por. Kazimierz Puczyński "Wroński" trzy plutony - 1128., 1129. i 1130. Pluton szturmowy - pchor. Witold Cieślak "Litwin", por. Zbigniew Blichewicz "Szczerba", kpr. pchor. Andrzej Rankowski "Ryś" Pluton pioniersko-saperski - st. sierż. Zygmunt Jaronowski "Zygmunt" Sanitariat lekarz - ppor. dr. Józef Kłosowski "Rola" komendantka - por. Wacława Jeżewska "Monika Ornat" z-ca - ppor. Teodora Jeżewska "Marta Nałęcz" szef sanitariatu - sierż. Jadwiga Dakowska "Ciocia" Służba łączności kierownik - chor. Seweryn Strzelecki szefowa łączniczek - Irena Strzelecka Kwatermistrzostwo - por. Alfred Markowski "Jerzy" Za: http://www.pw44.pl/oddzialy.php?OD=7 [dostęp na: 21.03.2011 r.] Batalion "Bończa". Relacje z walk w Powstaniu Warszawskim na Starówce, Powiślu i Śródmieściu, oprac. A. Rumianek, Gdańsk 2010, s. 15-23. Kompania 103 (jej miejsce zbiórki to Mariensztat 6 róg Dobrej) przestała w zasadzie istnieć już pierwszego dnia walk, kiedy to w szturmie na Dom Schichta zginęło około 40 ludzi. Uratować miało się jedynie pięciu. Kompania 104, oparta na Związku Syndykalistów Polskich, została wyłączona z baonu w pierwszych dniach Powstania. Kompania 101 w godzinie "W" zbierała się w mieszkaniu przy Freta 49, skąd o 16 wyszła na punkt wyjściowy przy Jezuickiej 6. Z kolei kompania 102 zbierała się w kilku punktach. Część przy Miodowej 7 lub 9, część przy Piwnej (tak garaże Łopackiego jak i kościół św. Marcina). Z czasem będę starał się przybliżać co ciekawsze postaci (a jest ich trochę, żeby tylko wspomnieć "Malarza", rodzeństwo Rankowskich, "Bończę", "Szczerbę", "Młodzika", "Baśkę Lecę-Pędzę"...), najważniejsze epizody (archikatedra, gmach PKO przy Brzozowej, Poczta Główna, Konserwatorium, obrona poszczególnych uliczek na Starówce...). Na dobry początek podstawowa literatura (przede wszystkim polecam wspomnienia "Szczerby", zbiór relacji żołnierzy baonu, opracowanie poświęcone barykadom w Powstaniu oraz prace Stachiewicza i Kuleszy): Stachiewicz P., Starówka 1944. Zarys organizacji i działań bojowych Grupy "Północ" w powstaniu warszawskim, Warszawa 1983; Przygoński A., Powstanie Warszawskie w sierpniu 1944 r. t. 1, Warszawa 1980; Przygoński A., Powstanie Warszawskie w sierpniu 1944 r. t. 2, Warszawa 1980; Kulesza J., Starówka. Warszawskie Termopile 1944, Warszawa 1999; Kulesza J., Powstańcza Starówka, Warszawa 2007; Podlewski S., Wolność krzyżami się znaczy, Warszawa 1989; Podlewski S., Przemarsz przez piekło, Warszawa 1957; Bielecki R., Batalion harcerski "Wigry", Warszawa 1991; Bielecki R., "Gustaw"-"Harnaś". Dwa powstańcze bataliony, Warszawa 1989; Blichewicz Z., Powstańczy tryptyk, Gdańsk 2009; Batalion "Bończa". Relacje z walk w Powstaniu Warszawskim na Starówce, Powiślu i Śródmieściu, oprac. Rumianek A., Gdańsk 2010; Komornicki S., Na barykadach Warszawy, Warszawa 1968; Barykady Powstania Warszawskiego 1944, red. Śreniawa-Szypiowski R., Warszawa 1993; Maliszewska I., Maliszewski S., Śródmieście Północne. Warszawskie Termopile 1944, Warszawa 2000; Rosłoniec W., Grupa "Krybar" - Powiśle 1944, Warszawa 1989.
  13. Batalion "Bończa"

    Ciężko nazwać to nawet pomocą, ale proszę bardzo, cała przyjemność po mojej stronie Ewentualnie można jeszcze spróbować kontaktu ze Związkiem Powstańców Warszawskich, a konkretnie ze środowiskiem Zgrupowania "Róg": http://www.powstanie1944.pl/ Być może jest tam ciągle ktoś, kto będzie pamiętał Pańskiego pradziadka.
  14. Literatura - Powstanie Warszawskie

    W piątkowej (2 sierpnia) "Gazecie Stołecznej": Urzykowski T., Zdjęcia, które stały się symbolami, s. 8-9. Majewski J.S., Wydawało mi się, że bomby lecą na nas, s. 9 [o "Zośce" na Starym Mieście]. Z kolei w weekendowej (3-4 sierpnia) "Gazecie Wyborczej": Urzykowski T., Urodzony 20 sierpnia, s. 16-17 [masakra Woli, historia rodziny Lurie]. Wieliński B.T., Pan burmistrz z SS, s. 17 [krótki tekst nt. Reinefartha]. A w najnowszym "Lotnictwie": Bączyk N., Czerwone gwiazdy nad Warszawą - 16. Armia Lotnicza latem 1944 roku: http://magnum-x.pl/czasopismasec/lw/2726
  15. Batalion "Bończa"

    Najprostszym rozwiązaniem będzie chyba zwyczajnie zwrócenie się o pomoc do Muzeum Powstania Warszawskiego. Jeśli sami nie będą w stanie pomóc, to być może wskażą kontakt do odpowiednich osób/instytucji, zdolnych udzielić bardziej konkretnych informacji.
  16. To znowu może coś z "Biuletynu Informacyjnego", z dnia 2 sierpnia. Co prawda o książkach nic nie ma, ale jest ogólny apel dt. zabytków kultury: CHROŃMY POLSKIE MIENIE i zabytki kultury W ostatnich dniach miał miejsce szereg wypad­ków grabieży fabryk, składów, a nawet zabytków kultury polskiej. M. in. tłum rzucił się na magazy­ny zbożowe na Pradze, składy fabryki Franaszka na Woli, skład "Społem" przy ul. Chocimskiej, składy RGO przy ul. Długiej. Pastwą grabieży padły rów­nież Łazienki, gdzie odrywano nawet posadzki. Hasło do rabunku dają zwykle jakieś nieliczne garstki, rekrutujące się ze świata kryminalnego, po­ciągając za sobą następnie ludzi, którzy po chwili zastanowienia z pewnością nie dali by się sprowoko­wać do tak hańbiącej akcji. Grabież tę potępiamy z całą surowością jako bez myślną zbrodnię. Nie wolno bowiem zapominać, ze kto grabi składy i fabryki - rabuje mienie własne. mienie polskie. Czyż nie jest zbrodnią rabowanie te­go, co nam jeszcze zostało? Społeczeństwo nasze musi zdecydowanie prze­ciwstawić się barbarzyńskim aktom grabieży mienia polskiego. Mnożą się już objawy zdrowych odruchów orga­nizowania samorzutnej obrony. Przykładem god­nym naśladowania jest m. in. akcja robotników w paru fabrykach, którzy utworzyli straż fabryczną. Hasłem dnia stać się musi: chrońmy własne, pol­skie mienie i zabytki naszej kultury.
  17. Humor

    - Wales. Wait that's another country? - Yes and no. - How many countries are in this country?
  18. Walki na Woli w sierpniu '44 roku zapisały się w historii jako niezwykle ciężkie i krwawe. To właśnie przez Wolę poszło pierwsze natarcie Kampfgruppe Reinefarth. To tutaj Niemcy wymordowali w pierwszych dniach walk około 50 tys. Polaków. To tutaj toczono ciężkie walki o arterię przelotową Wschód-Zachód, przebiegającą od Wolskiej do mostu Kierbedzia. To tutaj w fabryce Kamlera przy ul. Dzielnej 72 ulokowało się dowództwo powstania, to tutaj swój szlak bojowy zaczęło Zgrupowania "Radosław". Jak oceniacie walki na Woli, gdzie według Was popełniono błędy w obronie, co zrobiono tak jak należało, jaki wpływ na dalszy przebieg walk powstańczych w Warszawie miała uporczywa obrona Woli?
  19. Zastanawiająca sprawa, w "Biuletynie Informacyjnym" z 6 sierpnia znalazłem taką oto notkę: Atak pancerny W piątek wieczorem oddział ok. 100-SSmannów wykonał silny atak w rejonie ulicy Górczewskiej. Drogę torowały 2 "Tygrysy". Atak załamał się w ogniu naszej broni maszynowej. W znanych mi opisach walk na Woli taki atak nie istnieje. Nie piszą o nim ani "wolskie trojaczki", ani Puchalski, ani Borkiewicz, ani Przygoński... Rzecz o tyle dziwniejsza, że przecież użycie dwóch czołgów (mniejsza z tym jakich) nie mogłoby zostać niezauważone przez tych autorów. Wiemy, że walki tego dnia (piątek to był 4 sierpnia) na Górczewskiej toczyły się wcześniej. Możliwości jest więc kilka. Albo pomylono pory dnia, albo pomylono miejsca, albo zwyczajnie zmyślono informację... Swoją drogą warto byłoby zbadać prasę Powstania pod kątem wiarygodności podawanych informacji - w końcu nie da się wykluczyć, że niektóre wiadomości podawano "ku pokrzepieniu serc".
  20. Jak się okazuje alkohol stał się w Powstaniu problemem bardzo szybko - oto krótka notka z "Biuletynu Informacyjnego" z dnia 5 sierpnia: Trzeźwość! Walka trwa! Komendant AK wydał wszystkim żołnierzom zakaz używania alkoholu w czasie walki o Stolicę. Władze wzywają ludność, aby nie przyczyniała się do łamania dyscypliny przez żołnierzy, ugaszczając ich alkoholem w czasie walk. Wobec powagi chwili - powściągliwość i trzeźwość. Z czasem w prasie Powstania i dokumentach wojskowych można znaleźć niestety regularnie pojawiające się apele dt. powstrzymania się od picia, czy też informacje o złych skutkach nadużywania procentów. Ale jeśli mam być szczery, to nie kojarzę, abym natknął się na informację, że w wyniku spożycia alkoholu przez żołnierzy doszło do utraty jakiegoś stanowiska.
  21. Publikacje Bogusława Wołoszańskiego

    W podstawówce i gimnazjum uwielbiałem tak programy jak i książki Wołoszańskiego. Gdzie to mnie popchnęło widać (no dobra, nie tylko to, w zasadzie to początki mojego zafiksowania na punkcie historii to przedszkole i wpływ ojca). Tak samo mój przyjaciel, pracujący obecnie w jednej z instytucji naukowych - zaczynał od Wołoszańskiego. Pamiętam jak swego czasu jeden z wykładowców z mojego instytutu opowiadał, jak to było, kiedy obowiązywały jeszcze egzaminy na studia. Ponoć pokaźny procent potencjalnych studentów na pytanie, skąd zainteresowanie historią, przyznawał się do wpływu Wołoszańskiego właśnie. No ale to było sporo czasu temu. Nie wiem jak by to wyglądało obecnie... Co do Daviesa... no dla mnie to on przede wszystkim pokazuje, że o historii można pisać w sposób lekki, łatwy i przyjemny (czego by nie mówić o merytoryce, to czysto literacko Davies jest świetny). A co do popularyzacji - wystarczy, że będzie popularyzował historię Polski za naszymi granicami.
  22. Sprawy tajemnicze, okupacja 1939-45

    Tyle że to wyrzynanie się oznaczało dłuższe trwanie wojny i większe straty po naszej stronie. Dla nas najlepszym rozwiązaniem było jak najszybsze rozbicie Niemców. Szans na to, że i Niemcy i ZSRR wyjdą z tej wojny pokonane, nie było. Od kiedy Stalin zaczął spotykać się z Churchillem i Rooseveltem wiadome było, że tylko zyska na tej wojnie. Ergo nasz los był przesądzony. Swoją drogą dostrzegam u Ciebie pewną niekonsekwencję. Chcesz, aby Niemcy i ZSRR tłukli się najdłużej jak się da, co automatycznie pociągnęłoby za sobą większe straty z naszej strony. Ale już podejmowanie walki przez AK uważasz za bezsens, bo to tylko powodowało straty. To w końcu zależy Ci na zachowaniu przy życiu jak największej liczby Polaków, czy nie? Analogiczne być nie mogło - układ sił na świecie. ZSRR było zbyt silne. Poza tym... to była ironia z mojej strony. Ze strony polskiej (AK) nie było nawet przez moment takiego pomysłu (a przynajmniej ja w życiu o nim nie słyszałem, pomijam jakieś jednostkowe pomysły konkretnych osób tudzież lokalne działania, vide Pilch). Cztery lata terroru, cztery lata tworzenia struktur konspiracji, do tego otworzenie w 1943 r. nowego rozdziału w walce z Niemcami (Kedyw) i nieustannie pogarszająca się sytuacja Niemców na wszystkich frontach. Wprost idealne warunki do zawierania nowych znajomości z Niemcami. Co do tego niemieckiego dowództwa... Na dobrą sprawę, to nie wiadomo, kto dokładnie stał za tym pomysłem. Można przypuszczać, że ktoś z grona ludzi przesłuchujących Roweckiego (Spilker, Kaltenbrunner, Müller, Thomsen, Himmler). Ale czy to było coś więcej, niż tylko luźny pomysł, to ciężko stwierdzić. Serio, dajmy spokój układaniu się "góry" AK z Niemcami, bo to nic więcej jak zwyczajne "co by było gdyby", bez podparcia w rzeczywistości. Po I WŚ nie mieliśmy za sąsiada kogoś takiego jak ZSRR po II WŚ, czyli państwa, które urosło do miana jednej z największych potęg na świecie, i które złożyło największą daninę krwi dla pokonania "tych złych". Dlatego też szukanie analogii tutaj jest średnio udanym pomysłem. Źródeł nie znam, ale będę się wypowiadał i wygłaszał kategoryczne oceny. Wybacz, ale tak to u Ciebie w tej chwili wygląda. Bo nie znasz źródeł, realiów, faktów? Wiesz, oceniać możesz wszystko i wszystkich, ale jednak wypadałoby robić to dysponując pewną wiedzą. Aha, czyli zdanie wyrobione masz, ale łaskawie wysłuchasz, jak inni na to patrzą? Serio?
  23. Kiedy dzisiaj czytamy o stratach w polskich zbiorach związanych z kulturą i sztuką (książki, obrazy, rzeźby itp. itd. etc.) uświadamiamy sobie, jak potężną wyrwę w tychże zbiorach spowodowała wojna. Rabunek, zniszczenia tak celowo prowadzone przez okupanta, jak i spowodowane przez działania wojenne... Jednak gdyby nie starania wielu osób, które niejednokrotnie ryzykowały życiem, aby uratować choć niewielką część naszego dorobku kulturowego, to te straty być może byłyby o wiele większe (vide zbiory archiwum Elizy Orzeszkowej uratowane dzięki prof. Julianowi Krzyżanowskiemu i por. Tadeuszowi Wiwatowskiemu "Olszynie"). Czy dysponujemy jakimiś większymi raportami, zestawianiami zawierającymi listy tego, co było przedmiotem tego typu akcji? Jak często udawało się skutecznie przeprowadzić tego typu akcje? Jak wspominali to wszystko sami uczestnicy tychże działań?
  24. Na ratunek polskiej kulturze i sztuce

    Obecna aleja Niepodległości, a konkretnie odcinek od Koszykowej do Wawelskiej, to dawna Topolowa. Taka nazwa funkcjonuje np. jeszcze na planie miasta z 1935 r. (obecny ciąg al. Niepodległości to na tym planie Topolowa-Włodarzewska-al. Niepodległości). Ujednolicenie nazwy nastąpiło w 1938 r.
  25. Powstaje film o Powstaniu

    Co nieco nt. produkcji filmu z powyższego zwiastuna: http://www.tvn24.pl/polska-i-swiat,33,m/kolorowe-powstanie,344098.html
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.