Albinos
Przyjaciel-
Zawartość
13,574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Albinos
-
Przede wszystkim należy zadać sobie pytanie, co na Japończykom było zajmować Australię? Przecież samo zajęcie Australii nic im nie dawało. Więcej by się namęczyli przeprowadzając desant i zajmując jak największą część tej niemałej wysepki, niż przyniosłoby im to korzyści. Jednak jeśli się tak poważnie zastanowić, to podbój Australii był absolutnie niemożliwy. Żeby przewieść odpowiednie siły (ocenia się tak na około 10-12 dywizji) potrzeba by ogromnych ilości transportowców, na których brak Japończycy narzekali przez chyba całą wojnę. Potem to wszystko zaopatrzyć, czyli kolejne transportowce potrzebne. A przecież ani Amerykanie, ani Australijczycy, nie patrzyliby na to z założonymi rękoma. Australijczycy potrafili walczyć, czego nie raz dowiedli w tamtej wojnie. Japończyków było stać co najwyżej na izolację Australii, a to wystarczało by im w zupełności.
-
Co myślę o tym? Co mi się kojarzy? Kojarzy mi się wiersz Miłosza "Campo di Fiori" i jego dwie zwrotki: Wspomniałem Campo di Fiori W Warszawie przy karuzeli, W pogodny wieczór wiosenny, Przy dźwiękach skocznej muzyki. Salwy za murem getta Głuszyła skoczna melodia I wzlatywały pary Wysoko w pogodne niebo. Czasem wiatr z domów płonących Przynosił czarne latawce, Łapali skrawki w powietrzu Jadący na karuzeli. Rozwiewał suknie dziewczynom Ten wiatr od domów płonących, Śmiały się tłumy wesołe W czas pięknej warszawskiej niedzieli. Pierwsze co mi przychodzi na myśl to to, iż nie chcieli umrzeć w zapomnieniu, chcieli pozostawić po sobie pamięć tego tragicznego zrywu. To miał być ostatni akt rozpaczy, chcieli umrzeć godnie. Tutaj nie może być mowy o powstaniu jako zrywie zbrojnym, gdyż powstanie jako takie było tylko środkiem ku godnej śmierci. A czy traktuję to jako polski zryw niepodległościowy? Po części, na pewno walczyli polscy obywatele, czy uważali się za Polaków, tego nie wiem. Chętnie dowiem się, jak to było z poczuciem przynależności do narodu polskiego wśród żydów. Na pewno swoją wymowę ma fakt, iż wielu żydów walczyło potem w Powstaniu Warszawskim. Inna sprawa to fakt, iż do niedawna jeszcze niemalże codziennie chodziłem po ulicach, gdzie toczyły się walki w kwietniu i maju '43. Chodzenie po ulicach tak naznaczonych bohaterstwem, tragedią ludzką i śmiercią potrafi człowieka odpowiednio "nastawić". Ciekawy artykuł: http://poloniamilitaris.pl/?tryb=news&id_news=947 .
-
Historia a nienawiść do narodu niemieckiego
Albinos odpowiedział Granat → temat → Historia Polski ogólnie
Czcić znaczy też szanować, szanować pamięć o nich, nie tylko wynosić na piedestał. W Niemczech byli naziści. -
A "Przegląd Historyczny" czy też "Meander"? Nie bardzo rozumiem. To ma być pytanie?
-
Zespół pałacowo-parkowy w Kozłówce, robi wrażenie od samego początku: I prawdziwe cudo, zamek Neuschwanstein:
-
Od dłuższego czasu używam praktycznie tylko i wyłącznie Liska, jest dla mnie najwygodniejszy w obsłudze i graficznie prezentuje się najlepiej. Jednak podobnie jak Gnome mam jeszcze zainstalowaną Operę i IE, sam nie wiem po co tak na dobrą sprawę.
-
Muzeum Historii Polski
Albinos odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Katalog archiwów i muzeów oraz wydarzeń przez nie organizowanych
Jeśli muzeum będzie zrealizowane na zasadach podobnych Muzeum Powstania Warszawskiego, to jestem dobrej myśli. O wyższy standard w przypadku muzeum historycznego naprawdę trudno. Co do tego na co powinien być kładziony nacisk poszczególnych wystaw. Tutaj uważam, że przygotowywanie planu takiej wystawy powinno składać się w głównej mierze z dwóch elementów. Zrobienie ankiety wśród potencjalnych odwiedzających, czego po takim muzeum się spodziewają, oraz współpraca z najwybitniejszymi historykami jak Roszkowski, Chwalba, Tazbir, Nałęcz czy też Szarota, którzy mogliby ocenić słuszność takich a nie innych założeń. Akurat ten aspekt dość dobrze ma już opracowane Muzeum Wojska Polskiego. Muzeum Historii Polski powinno być bardziej "uniwersalne". Nie tylko militaria, wojna, wielcy dowódcy itp. To już byłoby powielanie schematu MWP. Jest to co prawda kawał pięknej historii, ale mamy jeszcze chyba co pokazać poza tym;) -
Przynajmniej ich grę ogląda się z przyjemnością Porażka WKS mocno mnie zaskoczyła, a już zwłaszcza jej rozmiary. Egipt w tym momencie jest jak dla mnie faworytem finału, zwłaszcza że mają nad Kamerunem przewagę psychiczną, w końcu zwycięstwo w grupie 4:2 musiało zrobić wrażenie.
-
Pytam się o komendanta Policji Bezpieczeństwa i SD, Ty natomiast podałeś mi szefa jednego z oddziałów. Szukaj dalej. Jeśli chodzi o dzielnicę, to chodzi mi o jej nazwę, a nie to że była to dzielnica policyjna;)
-
Ogólnie za dużo nie straciłeś. Pierwsza połowa dość nudnawa, trochę więcej działo się w drugiej połowie. Zwłaszcza końcówka mogła się podobać. Jak na półfinał takiej imprezy to jednak spodziewałem się ciut więcej, ale cóż, ważne że wygrał Kamerun. W drugim półfinale jak na razie niespodzianka, bo Egipt prowadzi z WKS 1:0, na dodatek WKS musiało zmienić bramkarza. Jeden faworyt (Ghana) już odpadł, czyżby teraz WKS?
-
Pragnę tylko zwrócić uwagę na to, że temat dotyczy komentatorów sportowych w ogóle, a nie tylko komentatorów piłkarskich. Dlaczego cały czas piszecie o Szpakowskim, Szaranowiczu, Jońcy, Jóźwiku. Jest przecież jeszcze tylu innych świetnych komentatorów. Jak choćby wspominany już wcześniej duet Wyrzykowski&Jaroński. Oglądanie Tour de France z ich komentarzem to prawdziwa magia. Jeśli mowa o tych o kopanej, to zawsze swoim profesjonalizmem wrażenie robiła na mnie ekipa Eurosportu. Ogólnie oglądając Eurosport ciężko trafić na słabych komentatorów. Przynajmniej ja jeszcze na takich nie trafiłem. Kolarstwo, piłka nożna, siatkówka czy też tenis, to się ogląda i słucha.
-
Ateny pogrążyła w mojej ocenie głównie śmierć Peryklesa. To co następowało później, to były efekty tej wielkiej dla Ateńczyków straty. Gdyby Ateny ograniczyły się do obrony swoich terenów miałyby sporą szansę na sukces. Kolejna sprawa to polityka, jaką Ateny prowadziły względem swoich sojuszników przed rozpoczęciem wojny. Nie jestem do końca przekonany, czy gdyby Ateny inaczej się zachowywały, Brazydas z taką łatwością prowadziłby swoją działalność. Co do sporów między politykami ateńskimi. Tutaj wyszły niedoskonałości demokracji. Zwalczające się ugrupowania nie potrafiły uchwycić twardo sterów w państwie. Sparta zaś ze swoim stabilnym systemem politycznym mogła zająć się prowadzeniem wojny.
-
Jak dla mnie nie w tym nic sprzecznego. Ateny swoimi zagraniami przez długi okres czasu mogły prowokować politycznych rywali do wypowiedzenia wojny. Jak pisał Sealey w jednym ze swoich artykułów, Ateńczycy chcieli zjeść ciastko i jednocześnie je zachować. Niby nie chcieli wojny (o czym może świadczyć fakt, iż pomoc jaką posłali Korkirze była dość niewielka a i tak użycie okrętów ograniczyli do sytuacji, w której to Korynt zaatakuje) a z drugiej strony udzielając pomocy Korkirze, robiąc z niej sprzymierzeńca, zapewniali sobie pomoc w razie wojny drugiej najpotężniejszej floty. Zresztą sami Korkirejczycy mówili o tym gdy przybyli w poselstwie do Aten, że wojna i tak wybuchnie, więc ich pomoc będzie im potrzebna. Jednak nie zgodziłbym się do końca, że Sparta była agresywna. To Korynt wykazywał znacznie większą aktywność, to on dążył do wojny z Atenami. Było to spowodowane tym, iż jego interesy były zagrożone przez Ateny. Inna sprawa, że w interesie Sparty było osłabić Ateny. Do wojny peloponeskiej politycy spartańscy albo nie potrafili sobie poradzić z Atenami, albo nie dostrzegali wagi problemu. Jak wspomniał Blake, Sparta miała i tak sporo swoich problemów. Trzecia wojna messeńska pokazuje, jak mogły być one poważne.
-
Także nie on. Nazwiska które podajecie to ludzie pełniący funkcję dowódców SS i Policji w Warszawie. Ja natomiast pytam o jednego z komendantów Policji Bezpieczeństwa i SD. Funkcję swoją sprawował do grudnia '44, kiedy to objął inne stanowisko.
-
Więc już wiemy, że Ghana na pewno nie zdobędzie tytułu mistrzowskiego. Kamerun po golu Nkonga pokonał gospodarzy turnieju. Duże wrażenie zrobił na mnie Kameni. Kilka interwencji naprawdę dużej klasy. Kompletnie nie rozumiem zachowania Bikeya, końcówka meczu i tak sobie załatwić wykluczenie z meczu finałowego, dziwna sprawa. Jak na razie moje "chcenie" idzie w dobrą stronę Teraz czas na WKS-Egipt. Obstawiam finał Kamerun-WKS i pojedynek Eto-Drogba.
-
Z tą fantastyczną wizją zapraszam tutaj: http://www.historia.org.pl/forum/viewtopic.php?t=2343 .
-
Też nie on.
-
Konkrety proszę. Ja osobiście słyszałem tylko o tłumieniu buntów przez Ateny (Naksos, Tazos, Lesbos). Konkrety proszę. Nie przypominam sobie aby Sparta jako "lider" Symmachi Spartańskiej kiedykolwiek kogoś w tym okresie siłą zmuszała do czegokolwiek. Sparta od sprawy z Kleomenesem i Demaratosem z przełomu VI i V wieku zamykała się a swoje zainteresowania polityczne ograniczała do Peloponezu, zupełnie inaczej niż Ateny. Ateny przede wszystkim stanęły "w obronie" Korkiry, gdyż ta posiadała drugą największą flotę w ówczesnej Grecji. Sparta wcale nie była chętna do wojny, dopiero po kongresie zwołanym przez Korynt postanowiła ją rozpocząć, widząc że Ateny zdążają ku całkowitej hegemonii (vide artykuł Sealey'a o przyczynach wojny peloponeskiej). Także sprawa Megary w świetle pokoju z 446 skłania ku podejrzeniom, iż była to prowokacja ze strony Pereklesa, która miała na celu zadrażnić stosunki ze Spartą i wywołać wojnę. Nie należy, jednak biorąc pod uwagę, że jest to najważniejsze źródło o tej wojnie, warto byłoby je jednak wziąć pod uwagę.
-
Po fatalnej TTS tym razem Polsat raczy nas możliwością oglądania serialu drugowojennego, w tym przypadku z dość mocnym przymrużeniem oka. I tak jak produkcja TVP nie nadawała się kompletnie do niczego, chyba że komuś zależało na tym, aby irytować widzów, to produkcja Polsatu wydaje się być naprawdę interesująca. Całkiem sporo udanych żartów, nie najgorsza gra, scenografia bardzo przyjemna. Jak dla mnie po trzech odcinkach jest naprawdę dobrze, czekam na kolejne z niecierpliwością. A jak Wy odbieracie ten serial. Udana produkcja, czy jeszcze gorsze dno niż TTS?
-
A konkretnie? Konkretne przykłady, to co podałaś to ogólna ocena. To już Ty powinnaś wiedzieć, historia to w głównej mierze operowanie źródłami, więc jednak Tukidydes powinien być tutaj głównym źródłem informacji. Gdzie tak napisałem?
-
Prehistoria na terenach dzisiejszej Polski
Albinos odpowiedział Gnome → temat → Prehistoria (ok. 4,5 mln lat p.n.e. - ok. 3500 r. p.n.e.)
A konkretnie? Bo jakby nie patrzeć temat dość rozległy, więc może rzucisz coś na początek? Pozycja rzeczywiście niezła, niedawno miałem egzamin z historii starożytnych ziem Polski i właśnie z tego podręcznika się uczyłem. Sporo informacji a i czyta się dość łatwo... niemniej nadal boli mnie głowa jak sobie przypomnę, jak musiałem uczyć się z niej. -
Przykłady agresywnej polityki Sparty poproszę. Osobiście jak dotąd myślałem, że Sparta od wojen perskich raczej zamykała się na sprawy dotyczące li tylko Peloponezu, a to jej sprzymierzeńcy starali się rozwijać swoje strefy wpływów. Rozumiem że tłumienie buntów Naksos czy też Tazos, formalnie sprzymierzeńców Aten to normalne działanie w Twojej ocenie? A te działanie to były wymierzone tylko w Spartę oczywiście? To całe gadanie o arche ateńskiej to też bujda? Estero konkrety proszę. I chciałbym abyś odniosła się jednak do fragmentu, jaki zacytowałem, zarówno ten z Tukidydesa jak i z Lengauera. Tylko dlatego? Nie bardzo rozumiem jak mam rozumieć te uśmieszki.
-
Wtedy kiedy uważam, że są bliscy prawdy. Polityka Aten defensywna? Od kiedy to panuje takie przekonanie? Czy według Ciebie działania jakie prowadziły Ateny od początku istnienia związku do wojny peloponeskiej to były działania defensywne? Pozwolę sobie zacytować Lengauera: Polityka Aten stawała się z latami coraz bardziej egoistyczna i brutalna, ale pamiętać trzeba, że od pierwszych lat istnienie Związku Morskiego przemoc była sposobem zdobywania przez Ateny hegemonii (Karystos, Naksos)(...). Przechodzenie dawnych "sojuszników" na stronę Sparty na wskutek choćby działalności Brazydasa to też oczywiście dowód spokojnej polityki Aten i agresywnej postawy Sparty? Proszę o jej dowody. Konkretne przykłady agresywnej polityki Sparty. Rozumiem że fragment z Tukidydesa, który przytoczyłem, nic dla Was nie znaczy, skoro się do niego nie odnosicie? Biorąc pod uwagę, że Ateny rosły coraz bardziej w siłę, logiczne było że Sparta w końcu będzie chciała ukrócić panowanie Ateńczyków. Nie musiała dawać żadnych sygnałów do tego. Niemniej Spartanie wahali się, nie byli pewni co do tego, czy zaczynać wojnę. O ile pamiętam był to pakt obronny który był w jakiś sposób ograniczoną formą współpracy. Jednak nie bardzie rozumiem o co Ci chodzi teraz?
-
Chodziło właśnie o Iranka-Osmeckiego, co do Niemca, domyślam się że chodzi Ci o Kutscherę? To nie on. Co do miejsca, wystarczy dzielnica.
-
A czy ja neguję, że dominacji Sparty? Jednak są różnice pomiędzy tym, jak swoją rolę "lidera" sprawowała Sparta a jak Ateny. Korkyra raczej nie była taka bezbronna, że wspomnę tylko bitwę morską, która odbyła się po tym, jak Korynt odrzucił propozycję arbitrażu państw peloponeskich. To jeszcze nie był powód do wojny. Samo uznanie Korkyry przez Ateny za sprzymierzeńca jeszcze niczego nie przesądzało. Przecież gdy Ateńczycy wysyłali swoje 10 okrętów Korkirejczykom, zabroniono Lakedajmoniosowi, Diotymosowi i Proteasowi atakowania Koryntyjczyków, aby nie zerwać rozejmu. Sami Spartanie decyzję o zerwaniu rozejmu podjęli dopiero po zapoznaniu się ze stanowiskiem swoich sprzymierzeńców. Nie bardzo rozumiem. Spartanie dążyli do dominacji nad innymi polis, Ateńczycy do dominacji nad innymi... więc gdzie tu konflikt interesów?