Albinos
Przyjaciel-
Zawartość
13,574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Albinos
-
A możesz mi wyjaśnić dlaczego akurat ci dwaj panowie? Wielkimi wojskowymi to oni raczej nie byli a o takich tutaj głównie piszemy.
-
Temat raczej luźny (może uda się choć trochę dział rozruszać, nie wymagający szczegółowej wiedzy. Która z akcji przeprowadzonych przez stronę powstańczą, zasługuje Waszym zdaniem na miano tej najbardziej spektakularnej? Dlaczego akurat ta?
-
Najbardziej spektakularna akcja Powstania Warszawskiego
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Działania bojowe
Bo o to też chyba chodziło. Od północy atak na Dworzec Gdański, od południa zaś uderzenie na Fort Traugutta. Z resztą to uderzenie z kierunku Żoliborza o którym piszesz wzdłuż Popiełuszki, chyba miało miejsce. W tamtym rejonie atakowały zgrupowania "Żbik" i "Żyrafa", a bliżej Wisły oddziały "Okonia". Z kolei natarcie 1. kompanii "Maciek" posuwało się właśnie w kierunku Stawek. Tak by przynajmniej wynikało z mapek, które miałem okazję przejrzeć. Wolałbym jednak, abyśmy dalszą dyskusję kontynuowali w odpowiednim temacie;) http://www.historia.org.pl/forum/viewtopic.php?t=2539 . -
Coś w tym jest. W końcu gdy Żyliński nakazał mu wspomóc Samsonowa ten wysłał mu tylko oddział Hurki-Romeyki, co było siła niewystarczającą. Z drugiej strony Samsonow znajdował się wówczas już w tak trudnej sytuacji, że pomóc mu było naprawdę ciężko. Do tego jeszcze dochodzi fakt, iż Rennenkampf już przed bitwą nie wykazywał zbyt dużej chęci do walki. Po zwycięstwie (chociaż bitwa była ponoć nierozstrzygnięta) pod Gąbinem zatrzymał się, wysyłając Żylińskiemu meldunek, iż podąża za rozbitym wrogiem.
-
Skoro uważasz że mogło to mieć wpływ na przebieg walk, to udowodnij to. Proszę o konkretny przykład na to, że Rennenkampf na prośbę Samsonowa odmówił mu albo zignorował.
-
O to by trzeba już zapytać się tych, którzy byli za to odpowiedzialni. Niemniej faktem jest, że Niemcy potrafili zrobić z tych depesz lepszy użytek niż ich adresaci. Argument mający podstawy, w końcu podczas bitwy pod Liaojangiem we wrześniu 1904 Rennenkampf nie pomógł Samsonowowi i jego kozakom, którzy bronili kopalni węgla w Jentai. Potem doszło przecież nawet do ich kłótni na dworcu kolejowym w Mugdenie. Jednak jest on w mojej ocenie nie do końca przekonujący. Obaj mieli świadomość odpowiedzialności, jaka na nich spoczywała. Za duże siły mieli pod sobą, aby z powodu osobistych urazów ryzykować powodzenie ataku na Prusy Wschodnie. To była dla nich droga do dalszej kariery. Poza tym obaj byli zawodowymi żołnierzami, byli odpowiedzialni za swoich żołnierzy i za powodzenie Rosji w wojnie.
-
Brytyjski marszałek polny, jedna z najbardziej jaskrawych postaci II WŚ, miłośnik różowych sweterków. Człowiek, który pokonał Rommla pod El-Alamein a potem w Normandii. Autor M-G (jego słynne 90 % sukcesu) i operacji Varsity (za zrzut bez pathfindersów sztab 17 DPD miał ochotę rozszarpać go gołymi rękoma), uważał że niemiecką kontrofensywę przewidywał od samego począku, tylko że nikt go nie posłuchał (pytanie dlaczego w takim razie w owym czasie wybierał się do domu na święta?). Kim był naprawdę? Okropnym megalomanem nastawionym na swój własny sukces czy tylko może człowiekiem, który zdawał sobie sprawę że aby wygrać trzeba mieć przewagę nad przeciwnikiem?
-
I to właśnie było to, co dało mu taką sławę. Nie samo zwycięstwo, ale właśnie fakt, iż pokonany został uważany za najprawdziwszego geniusza Erwin Rommel, który w krótkim czasie stał się prawdziwą zmorą Brytyjczyków, postacią niemalże legendarną. Rommel stał się trampoliną dla Montgomery'ego. Albo też wyprowadzał go z równowagi, co udało mu się w sposób szczególny na początku września. Niemniej Ike nie miał zamiaru ryzykować trwałego konfliktu z bożyszczem Brytyjczyków, więc chcąc nie chcąc musiał być w miarę możliwości układny i miły. A jeśli mowa o wrześniu '44 to także księcia Bernharda udało mu się zdenerwować swoją postawą.
-
Hetman i . A poza tym od paru dni codziennie po 2-3 razy "Gospel" Lao Che.
-
Biorąc pod uwagę, iż w przypadku niepodjęcia przez Niemców walki, Rosjanie zajęli by Prusy Wschodnie, to raczej ciężko spodziewać się, aby mogło do niej nie dojść. Dla von Moltkiego było to nie do pomyślenia. Zajęcie Prus Wschodnich dawało Rosjanom możliwość przeprawienia się na drugą stronę Wisły oraz rozpoczęcie ofensywy na Wielkopolskę, Śląsk a nawet i Berlin. Za duże zagrożenie. Niemcy odnieśli pełne zwycięstwo. Lepiej tego chyba nie mogli rozegrać. Zupełnie inaczej wygląda to w przypadku Rosjan. Zaczęło się fatalnych błędów Rennenkampfa i Samsonowa już przed bitwą. Wojsko Samsonowa rozciągnęło się na szerokości aż 110 km. Samsonow nie zadbał o rozpoznanie i co gorsza oddalał się od Wielkich Jezior Mazurskich oraz Rennenkampfa. Paradoksalnie zwycięstwo pod Gąbinem także można uznać za jedną z przyczyn porażki Rosjan, stali się zbyt pewni siebie. Do tego dochodzi jeszcze zmęczenie oddziałów rosyjskich. Kilkudniowe marsze w niełatwych warunkach, brak odpowiedniego wyżywienia, na pewno nie wpływały pozytywnie na ich przygotowanie. Niemcy dzięki znajomości dyslokacji oddziałów rosyjskich mogli ułożyć taki plan bitwy, jaki pasował im najbardziej. Chociażby VI Korpus, który był oddalony od głównych sił o około 40 kilometrów. Umożliwiło to osaczenie go, a także okrążenie głównych sił. Na uwagę zasługuje postawa generała Francois i fatalna w skutkach początkowa bezczynność XIII Korpusu. Poza tym, to w końcu od tej bitwy zaczęła się wielka kariera duetu Hindenburg-Ludendorff.
-
Gnome to co podałeś, to nie jest zegar śmierci;) Do zegara trzeba jeszcze dojść. Ja już wiem, że pożegnam się ze wszystkimi już 9 września 2042:)
-
Najbardziej spektakularna akcja Powstania Warszawskiego
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Działania bojowe
Co było efektem zaskoczenia, które okazało się być decydującym czynnikiem. Warto tutaj dodać, że powstańcy zdobyli wówczas 20 pm-ów, kilkanaście karabinów i całkiem spora ilość granatów, które posłużyły powstańcom już podczas samego zdobywania gmachu, kiedy to skończyły się im ich własne. Natarcie na Dworzec Gdański z nocy 21/22 sierpnia jest bez wątpienia jedną z największych i najbardziej krwawych bitew całego powstania. Dowództwo Grupy "Północ" zdawało sobie sprawę z tego, że tylko połączenie ich oddziałów z oddziałami z Kampinosu i Żoliborza może uratować Grupę. Dlatego też postanowili uderzyć po nieudanej próbie jeszcze jeden raz. Od strony Żoliborza zgrupowania "Żbik", "Żyrafa", "Żniwiarz" i "Żaglowiec" oraz oddziały kampinoskie "Okonia", od strony Starego Miasta dwie kompanie "Czaty 49" na prawym skrzydle, 3. kompania "Giewonta" w centrum i 1. kompania "Maciek" z "Zośki" na lewym, wsparte przez 2. kompanię "Rudy" z górnych okien św. Jana Bożego. Operacja ta jest przykładem na to, jak brak synchronizacji fatalnie wpływał na możliwości powstańców. Straty sięgające nawet 75%. Dowództwo jednak nie wyciągnęło żadnych wniosków z tej nieudanej operacji, i podczas przebicia do Śródmieścia popełniło te same błędy. Do rozmowy o natarciach na Dworzec Gdański zapraszam tutaj: http://www.historia.org.pl/forum/viewtopic.php?t=2539 . -
Mam trzy takie maszynki: Ford Gran Torino z 1973, Maybach 57 i Willys... jak to miło jest pomarzyć
-
Sam chciałbym to wiedzieć Już dawno nie byłem w tamtym rejonie, chyba będę musiał się w końcu przejechać. Fragment umieściłem mając nadzieję, że może Tobie coś się właśnie skojarzy. Pasaż Simonsa - Kilkupiętrowy gmach handlowy, powstały na początku XIX wieku na rogu Długiej i Nalewki. W Powstaniu ważna reduta powstańcza, broniona głównie siłami Batalionu "Chrobry I". Dokładnie 31 sierpnia Niemcy zbombardowali Pasaż Simonsa. Zginęło około 200 osób, z czego połowa to byli cywile. Aktualnie znajduje się tam monument: krzyż wśród trzech głazów (powstał w '89).
-
Coś w tym jest. Skoro udawało się blokować wszystkie te punkty, jednocześnie likwidując inne, to tym bardziej powinno udać się tylko izolować je. Jednak to w sposób znaczny przedłużyło by walki. Poza tym zawsze istniało niebezpieczeństwo, że jednak powstańcy nie naciskani przez Niemców, zdołają im jeszcze zaszkodzić. I tutaj pojawia się pytanie, jak duże znaczenie dla Niemców miała Warszawa, i czy opłacało im się przedłużać powstanie?
-
Tyle że frontowe, które znajdowały się w rejonie Warszawy, musiały powstrzymywać Rosjan. Więc raczej nie podejrzewam, aby ktokolwiek zdecydował się w niemieckim dowództwie na rzucanie ich do samej Warszawy. Zależy o czym mówimy. Dywizja pancerno-spadochronowa "Hermann-Goering" przedarła się przez barykadę przegradzającą Wolską u wylotu Młynarskiej, jednak nastąpiło to 3 sierpnia. Tutaj spotkałem się z dwoma wersjami, albo 2. albo 3. Batalion 3. Pułku Pancernego w liczbie 20 czołgów Panzer IV, chociaż wg. von dem Bacha w samych natarciach brało udział 8-9 maszyn wspieranych przez piechotę. Dalej kolumna przejechała Chłodną, Towarową i Alejami Jerozolimskimi w stronę Pragi. Jeszcze wieczorem tego samego dnia oddziały powstańcze powróciły na swoje dawne pozycje. Kolejne przełamanie nastąpiło 5 sierpnia, tym razem dokonane już przez Kampfgruppe Rainefarth. Tylko po co?
-
Ostatni koncert na jakim byłem... osz ty, toż było na początku grudnia. Pierwszy z dwóch pożegnalnych koncertów Pidżamy Porno w Warszawie. O ile się nie mylę potem mieli już tylko występ w Poznaniu. Zabawa była naprawdę świetna. Wielki "Grabaż" porwał publikę w sposób absolutnie genialny. Dwa bisy, i to całkiem długie. Do tego jeszcze gościnnie Renata Przemyk, "Broda" z Habakuka i co mnie najbardziej ucieszyło, "Spięty" z Lao Che. Długo pozostanie mi ten koncert w pamięci. I jeszcze to preludium pod mostem Poniatowskiego ze znajomymi i "napojami winopodobnymi" Teraz na szczęście mam już kilka koncertów zaplanowanych. Już w sobotę Strachy na Lachy, zobaczymy jak "Grabaż" trzyma się po zakończeniu (miejmy nadzieję, że tymczasowym) działalności Pidżamy. Za dwa tygodnie Lao Che. Kolejny planowany już na maj (chociaż zaporą może okazać się praca roczna i egzamin). Tym razem Sopot i Scorpionsi a przed nimi Kult (który najpewniej i tak będzie na Juwenaliach), a to wszystko za okazaniem legitymacji studenckiej:)
-
/OFF Chyba że tak. A z gimnazjum miałeś szczęście;) OFF/
-
Na rzetelną to chyba jednak trochę mało czasu miała. Komorowskiemu w jego ostatniej pracy zajęło to około 100 stron. Rozumiem, rozumiem, jednak zawsze trochę konkretów nie zaszkodzi;) Moja lekcja w podstawówce na ten temat była dość pobieżna, chociaż mieliśmy zorganizowaną wycieczkę po Starówce śladem walk powstańczych. Ogólnie jak na ten poziom było to jednak sporo. Podobna wycieczka miała miejsce w gimnazjum, tyle że wówczas nauczyciel dodatkowo poświęcił jedne zajęcia na dyskusję, całkiem sensowną z tego co pamiętam, chociaż nie była to żadna rewelacja. Bardzo miło wspominam za to zajęcia z liceum, kiedy to nasz profesor wysłał nas najpierw do MPW, ale tak abyśmy sami tam pochodzili, i mogli wyrobić sobie własną opinię. Potem dyskusja, nie mówił nam, że decyzja była zła czy też dobra. wielokrotnie powtarzał, że jednoznacznej oceny nie da się podać. Jednak momentami można było wyczuć, że jest przeciwnikiem myślenia o powstaniu, jako o sukcesie, zwłaszcza gdy mówił o tym, że powstanie miało jakoby uratować Polskę przed staniem się republiką ZSRS.
-
A pamiętasz może dokładnie co mówiła?
-
Ok, jednak chciałem zaznaczyć tylko, że taka wycieczka to tylko jeden z elementów, urozmaicający całość, ale nie niezbędny. Tym bardziej że pojawił się dopiero niecałe 4 lata temu. Jednak wolałbym, abyśmy tutaj zajmowali się konkretnie tym tematem. Od ogólnych mamy inne.
-
Zorganizować ciekawe zajęcia można nawet w szkole w sali. Jeśli nauczyciel chce, to na pewno znajdzie na to sposób. W Warszawie i okolicach oczywiście dochodzi jeszcze element MPW, ale to nie wszystko. Z resztą jeszcze kilka lat temu muzeum nie było, a jednak jakoś te lekcje organizowano. W takim razie musiałem chodzić do jakichś wyjątkowych szkół, bo u mnie zawsze nauczyciele podchodzili na lekcjach do tego tematu w odpowiedni sposób.
-
Chociaż PC służy mi już od co najmniej 10 lat, to jednak laptop ma niezaprzeczalną przewagę nad nim, jest lżejszy, tak więc można go zabrać wszędzie, a i w domu wolę usiąść sobie na kanapie z laptopem. Co do gier... te w które czasem zagram, nie potrzebuję jakiejś super potężnej maszyny, CM 4, EU 2 czy też HoI wystarczą mi na dzień dzisiejszy w zupełności.
-
Zaledwie trzy dni temu dostałem w moje łapki najnowszą płytę Lao Che "Gospel". Zaraz w dniu premiery, w trochę ponad godzinę po tym, jak pokazała się na półce. Od tego czasu przesłuchałem ją już ładne parę razy, i za każdym razem podoba mi się coraz bardziej.
-
Co nieco na temat Volkslisty pojawiło się również w tym temacie: http://www.historia.org.pl/forum/viewtopic.php?t=3804 .