Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Albinos

  1. Nowość od "Znaku": Jerzy Holzer, Historyk w trybach historii. Wspomnienia, Kraków 2013 - trzy rozdziały poświęcone wojnie, bardzo ciekawa perspektywa historyka, który wojnę przeżył jako dziecko.
  2. Komunikacja z redakcją

    To że na innym portalu wywiązują się ze swoich zobowiązań już wiemy. W ciągu ostatnich kilku dni zostało to zaznaczone parokrotnie. Zaręczam, że nie ma potrzeby dalszego tego podkreślania. Adresy e-mail są niemal na pewno aktywne. Być może problem wynika z nawału korespondencji, jaką redakcja dostaje. A zaręczam, że nie są to 3-4 maile tygodniowo. Nie wiem jakie były przyczyny braku kontaktu w tej konkretnej sytuacji, ale może nie trzeba od razu zakładać złej woli redakcji? Po co mieliby ignorować maile od uczestników konkursów? Profitów z tego żadnych, a można narazić się na publiczną krytykę. Dość kiepski pomysł na robienie biznesu jak dla mnie...
  3. Komunikacja z redakcją

    Redakcja portalu została zawiadomiona o problemie. Ze swojej strony mogę jedynie dodać, że nie zawsze problemy z wysyłką nagród wynikają z niedbalstwa kierownictwa portalu. Nagrody zazwyczaj wysyłają wydawcy. A nikt przecież nie zmusi ich, aby je wysłali. Nie wiem jak sprawa wyglądała w tych konkretnych przypadkach, ale sugerowałbym, aby nie zakładać kolejnych tematów poświęconych temu zagadnieniu. Na pewno to nie pomoże, a może jedynie zaszkodzić.
  4. Historia i dzień dzisiejszy piłki nożnej

    Michał Okoński o Futbolu w cieniu Holokaustu Simona Kupera: http://okonski.blog.onet.pl/2013/11/29/czy-wojna-sie-skonczyla/
  5. Krzysztof Kamil Baczyński

    Dobre pytanie: gdzie i o czym? Albinos nie będzie ukrywał, że nie zna odpowiedzi na żadne z tych dwóch pytań. Ale z chęcią dowie się co i jak.
  6. Literatura - Powstanie Warszawskie

    Dziękować nie ma za co, ale mam nadzieję, że uda się natrafić na jakieś ślady - życzę powodzenia w poszukiwaniach.
  7. Jedna z najbardziej niesamowitych postaci w wojsku amerykańskim. Najmłodszy generał dywizji w wojsku USA od czasów Custera, wychowanek West Point. Podczas inwazji na Sycylię dowodził 505. PPS, w Normandii pełnił funkcję zastępcy dywizji. W czasie Market-Garden był już dowódcą 82. DPD, i tak zostało do końca wojny. Uważany za świetnego żołnierza, nie raz dowodził, że zna się na wojennym fachu jak mało kto. Podczas M-G był obok generała Sosabowskiego i majora Urquharta największym przeciwnikiem operacji, wiedział jak wielkie niesie za sobą ryzyko. Darzył także dowódcę 1. SBS wielkim szacunkiem, weteranów 82. DPD i naszej 1. SBS łączyły więzi przyjaźni, co było po części spowodowane obecnością w szeregach "All Americans" tzw. "polskiego gangu". Za najlepszy komentarz do jego postaci niech posłużą dwa cytaty z Obywateli w mundurach Ambrose'a [s. E. Ambrose, Obywatele w mundurach. 7 czerwca 1944 - 7 maja 1945. Od plaż Normandii do Berlina, Warszawa 2006]: Wyciągając wnioski na podstawie czterdziestu lat rozmów z byłymi żołnierzami amerykańskimi, nie poparte jednak żadnymi danymi statystycznymi, stwierdzić wypada, że Jim Gavin był najbardziej lubianym dowódcą dywizji na ETDW (Europejski Teatr Działań Wojennych). Niektórzy z byłych żołnierzy nie potrafią sobie przypomnieć nazwisk swoich dowódców dywizji, bo było ich tak wielu, albo dlatego, ze nigdy nie widzieli ich na oczy; inni nie chcą ich pamiętać. Kiedy jednak weteranów "osiemdziesiątej drugiej" pytałem, co myślą o generale Gavinie, najpierw milkli na chwilę, a następnie wybuchali potokiem słów - zuchwały, odważny, uczciwy, sprytny jak diabeł, fajny facet, godny zaufania, przywódca, kochany. A teraz wspomnienia szeregowego Arthura "Dutcha" Schultza [tamże, s. 109-110, 117]: Moment, kiedy zobaczyłem, jak generał dowodzący moją dywizją taszczy swój karabin* prosto na linię frontu, zadecydował o mojej dalszej wojskowej karierze. Tej koncepcji bezpośredniego dowodzenia tak często dawali wyraz nasi oficerowie na szczeblu pułku, batalionu i kompanii, że uznaliśmy ją za rzecz normalną i spodziewaliśmy się jej po wszystkich. Nie tylko dodawała otuchy, często ratowała życie. (...) W Holandii zginęła w końcu na polu bitwy większość oficerów, którzy byli wychowankami generała Gavina. Ich następcy nie mieli nic wspólnego ze stylem dowodzenia Gavina. *Gavin był jednym z niewielu amerykańskich generałów, który zamiast pokazywać się z coltem .45 cały czas podczas bitwy używał Garanda. Jakie są Wasze opinie na temat tego niesamowitego człowieka i żołnierza, który, nie będę ukrywał, jest jedną z moich ulubionych postaci historycznych:)
  8. James Maurice Gavin - generał spadochroniarzy

    Martha Gellhorn poznała Ernesta Hemingwaya na krótko przed tym, kiedy oboje znaleźli się w Hiszpanii ogarniętej wojną domową. Gellhorn była wtedy po kilkuletnim związku małżeńskim z Bertrandem de Jouvenel, francuskim filozofem, a z kolei u boku Papy Hemingweya żyłą wtedy druga już jego żona, Pauline Pfeiffer, tak jak i Gellhorn dziennikarka. Nie przeszkodziło mu to jednak w nawiązaniu "bliższej" znajomości z Gellhorn. W 1940 r. wzięli ślub. Spór między nimi narodził się w związku z chęcią kontynuowania kariery reporterki wojennej przez Gellhorn, podczas gdy Hemingway wolał, aby została przy nim. Ten sam problem, choć nie tylko on, zakończył jej szybko rozwijający się romans z Jamesem Gavinem. Innym z powodów była obecność w pobliżu dowódcy 82. DPD samej Marlene Dietrich. Do bezpośredniego starcia obu pań doszło wiosną 1945 r. podczas przyjęcia, jakie w paryskim Ritzu urządził Hemingway. Zaprosił on wówczas, oprócz rzecz jasna Gellhorn, z którą jeszcze chyba wtedy był związany, także swoją kolejną żonę, Mary Welsh, a także Marlene Dietrich, która również mieszkała wówczas w tym hotelu, oraz Gavina, o którym słyszał od Gellhorn. Zestaw co najmniej kuriozalny. Hemingway świetnie bawi się w towarzystwie Welsh w obecności swojej żony, która w tym samym czasie odciąga od Dietrich Gavina. Scena w swoim absurdzie absolutnie przepiękna. Pułkownik Barney Oldfield, bliski przyjaciel Gavina, który w tamtym czasie często widywał go w towarzystwie obu kobiet, wspominał po latach, o czym piszą T.M. Booth i D. Spencer w Paratrooper, The life of general James M. Gavin, że sprawiały one wrażenie Amazonek, pewnych swojej siły, niemalże wrogich sobie władczyń, oczerniających jedna drugą. Dla Gellhorn Dietrich była "tą aktorką", podczas gdy dla Dietrich Gellhorn to była "ta dziennikarka". Gavin miał być zdobyczą. Trofeum. A jak się skończyło? Tamtej nocy, po przyjęciu u Hemingwaya, Gavin zawędrował do pokoju Dietrich. Jednak wraz z końcem wojny i kłopotami, jakie spadły na Gavina w związku z planami, jakie naczelne dowództwo miało wobec jego ukochanej dywizji, zakończyły się oba romanse. Hemingway poślubił Mary Welsh. Gellhorn zaliczyła kilka krótkich związków zanim w 1954 r. wyszła za Toma Matthewsa, wydawcę tygodnika Time - z Matthewsem rozstała się w 1963 r. dochodząc do wniosku, że małżeństwo jest z gruntu złą ideą. Marlene Dietrich za mąż nie wyszła. W 1945 r. była widywana m.in. w towarzystwie gen. Pattona, wiadomo także, że łączyło ją coś z Hemingwayem (znali się od 1934 r., wiadomo, że wymieniali między sobą przynajmniej do połowy lat 50. mocno prywatne listy). A Gavin? W dużym skrócie, bo to wątek na dłuższą historię, kto wie czy nie równie poplątaną jak przyjęcie u Hemingwaya. Rozstał się z Irmą Baulsir, do której doszły plotki o jego romansach. W 1948 r. ożenił się z Jean Emert Duncan, której siostra Aileen była żoną pułkownika Melvina Zaisa z 517. PPS wchodzącego w skład dywizji "All Americans". Z Jean Gavin spędził 42 lata, aż do śmierci w 1990. I tylko jedna rzecz mnie zastanawia. Jak to się stało, że jeszcze nikt nie nakręcił biografii Gavina? Materiał na absolutny hit. Bohater wojenny, z bogatym życiem uczuciowym... Nie rozumiem. Ni w ząb.
  9. Tadeusz Wiwatowski "Olszyna"

    Ponad rok temu pytałem, na co komu wiedza o tym, co czuł, myślał, o czym marzył i jakie miał plany ktoś, kto nie miał żadnego wpływu na historię, nie wsławił się żadną brawurową akcją, nie został bohaterem żadnej książki... Wówczas nie miałem na to dobrej odpowiedzi. Dzisiaj mam do tego Marka Bieńczyka i Javiera Cercasa. Pierwszy, komentując swoje Tworki, mówi w rozmowie z Pauliną Pająk, że głos dawany umarłym to jest zawsze tylko echo. Dać ten głos, wydobyć go z siebie, tak, to może być nasza powinność etyczna. Głos ten dać możemy poprzez opowieść, która jest wszystkim, czym dysponujemy. Mówimy, że pamięć jest święta, ja też tak sądzę - mówi pisarz, po chwili dodając - To najważniejsza bodaj świętość, jaką znam. Autor Terminalu idzie jeszcze dalej w swoich rozważaniach: (...) zdarzało mi się w chwili pisania, w chwili poszukiwania słów, osiągać takie stany - rzadkie, krótkotrwałe, epifaniczne - gdy miałem poczucie przejścia na drugą stronę, bycia tam, z nimi, z martwymi, czy odwrotnie: ściągnięcia ich, nieobecnych, tutaj, na chwilę. W podobnym tonie utrzymuje swoje rozważania w Żołnierzach spod Salaminy Javier Cercas. Podczas ostatniej rozmowy Cercasa z Mirallesem ten drugi wspominając swoich przyjaciół, poległych w czasie hiszpańskiej wojny domowej i drugiej wojny światowej, mówi: I wie pan co? Odkąd skończyła się wojna, nie ma dnia, żebym o nich nie myślał. Byli tacy młodzi. Wszyscy zginęli. Wszyscy nie żyją. Nie żyją. Umarli. Wszyscy. Żaden nie posmakował życia: żaden nie miał kobiety tylko dla siebie, żaden nie doświadczył cudu ojcostwa ani nie przeżył chwili, kiedy dzieciak, trzy- albo czterolatek, pakuje się do łóżka rodziców, między matkę i ojca, w niedzielę rano, w rozświetlonym słońcem pokoju... (...) Wie pan, że nikt o nich nie pamięta? Nikt. Nikt nie pamięta nawet, dlaczego zginęli, dlaczego nie mieli żon i dzieci ani słonecznego pokoju: nikt, a już najmniej ci, za których walczyli. Żadna ulica w żadnym żałosnym miasteczku żadnego gównianego kraju nie będzie nigdy nazwana imieniem żadnego z nich. Rozumie pan? Rozumie pan, prawda? No, ale ja pamiętam, i to jeszcze jak, pamiętam o nich wszystkich (...) nie wiem, dlaczego pamiętam, ale pamiętam nie ma dnia, żebym o nich nie myślał. Cercas jednak wie, że Miralles pamięta z tego samego powodu, z którego ja pamiętam o ojcu i Ferlosio pamięta o swoim, i Miguel Aguirre o swoim, i Jaume Figueras o swoim, i Bolano o swoich latynoskich przyjaciołach, wszyscy byli żołnierzami na z góry przegranych wojnach. Pamięta, bo chociaż od ich śmierci minęło już sześćdziesiąt lat, jeszcze nie umarli, właśnie dlatego, że on o nich pamięta. A może to nie on pamięta o nich, lecz to oni wczepili się w jego pamięć, aby nie umrzeć do końca. Ale kiedy Miralles umrze, jego towarzysze broni także umrą do końca, bo nie będzie już nikogo, kto by o nich pamiętał. Na sam koniec Autor dochodzi mimo to do wniosku, że jego ojciec, Miralles, jego przyjaciele i wszyscy inni, których nazwiska przewijają się w całej tej historii, będą żyli, dopóki on będzie opowiadał ich historię (...) będą nadal żyli, choćby od wielu lat już nie żyli. Kiedy całkiem niedawno natknąłem się w sieci na stronę poświęconą polskim bohaterom (pal licho to, jak bardzo ten termin stał się wytarty), a na niej wpis poświęcony Tadeuszowi Wiwatowskiemu, wpis oparty na tym co sam publikuję w różnych miejscach, wtedy zrozumiałem, że to ma sens. Choćby i pięć osób na krzyż zapamiętało - cholera, ma sens. Tę historię zwyczajnie trzeba opowiadać. W przyszłym roku minie 100 rocznica urodzin i 70 rocznica śmierci "Olszyny". The clock is ticking. Let see what you've got.
  10. Czego teraz słuchasz?

    Niczym dr Jekyll i Mr Hyde z jednej strony Happy Pharella Williamsa (w wersji ciut dłuższej tutaj: http://24hoursofhappy.com/): ... a z drugiej Westchnienie za Hiszpanią, piosenka, o której Javier Cercas pisze, że chyba nie ma smutniejszej na świecie:
  11. Można skorzystać chociażby z tej strony: http://imageshack.us/ Trzeba co prawda zarejestrować się, ale to zajmuje dosłownie chwilę. Potem obsługa jest już bardzo prosta: browse -> wybieramy z dysku zdjęcia, które chcemy upublicznić -> prześlij teraz -> continue to the image links -> link bezpośredni (to wstawiamy najzwyczajniej w świecie w postaci linku na forum).
  12. Literatura - Powstanie Warszawskie

    A może spróbować z Polskim Czerwonym Krzyżem? W swoim archiwum powinni mieć zachowane protokoły ekshumacyjne. Być może tam będzie podane, co stało się z tym, co odnaleziono wówczas.
  13. Prasa: Marzenie o kawiarni Pluton - z Kordianem Tarasiewiczem, tegorocznym laureatem nagrody varsavianistycznej, rozmawia Ewa Kielak-Ciemniewska, "Stolica" nr 11(2259)/2013, s. 48-51 [co nieco o okupacji i Powstaniu]. Dunin N., Lady of Warsaw, "Stolica" nr 11(2259)/2013, s. 52-55 [historia Sue Ryder]. I coś, czego w zasadzie spodziewałem się - tematem tekstu jest pomnik upamiętniający żołnierzy Oddziału Dyspozycyjnego "A" Kedywu OW AK, który odsłonięto w sierpniu ubiegłego roku u zbiegu ulic Zygmunta Krasińskiego i Stefana Czarnieckiego: Rybicka H., Nowy pomnik żoliborski - dowolności i nierzetelności, "Dzieje Najnowsze" nr 3/2013, s. 221-223.
  14. Czego teraz słuchasz?

    Ostatnimi czasy na zmianę: - czekając na nowego Hobbita - no... - to jako przykład, ogólnie zachwyciła mnie energia, jaką wkłada Montanari w swoje występy
  15. Stefan Matuszczyk "Porawa"

    Stefan Matuszczyk "Porawa", syn Jana i Scholastyki Lewandowskiej, urodził się 23 grudnia 1912 r. we wsi Wiązowe (powiat kielecki). Maturę uzyskał w 1934 r. w Gimnazjum im. ks. Jana Długosza we Włocławku. Następnie uczęszczał na Dywizyjny Kurs Podchorążych Rezerwy Piechoty w 4. Dywizji Piechoty, który zakończył w czerwcu 1935 r. Od października studiował filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim. Egzamin magisterski zdał dopiero podczas okupacji. Od 1936 r. pracował jako kierownik działu prasy i propagandy w Dyrekcji Poczt i Telegrafów. We wrześniu 1939 r. był najpierw dowódcą plutonu w 114. pp (SGO "Narew"), a następnie dowódcą kompanii w Grupie "Kowel". Do Warszawy wrócił już 2 października 1939 r. W konspiracji od listopada 1939 r. Swoją działalność podziemną związał m.in. z Organizacją Wojskową "Wilki" i OW "Unii". Po scaleniu OW "Unii" z AK został dowódcą 214. plutonu AK (II Obwód Okręgu Warszawa AK). Prowadził także kursy dla podchorążych rezerwy w Obwodzie II Żoliborz. Od 15 sierpnia 1943 r. formalnie dowódca oddziału "993/W" kontrwywiadu O.II KG AK. Brał udział m.in. w akcji w barze "Za Kotarą", likwidacjach Leitgebera (nieudana) czy też Świerczewskiego, akcji "Komitet Ukraiński"... W trakcie okupacji mieszkał razem ze swoją żoną Zofią Matuszczyk-Cygańską w domu przy ul. Solec 56. Na co dzień był zatrudniony jako kierownik działu reklamy w Zakładach Pudełkarsko-Graficznych J. Pugeta przy ul. Mariensztat 16. W Powstaniu Warszawskim dowódca kompanii "Zemsta" baonu "Pięść". Walczył na Woli, Muranowie, Starym Mieście, w Kampinosie... Dwukrotnie odznaczony KW (1939 i 1944 r.), raz VM V kl. (1943 r.). Po wojnie pracował najpierw jako dyrektor handlowy fabryki "Metal" w Warszawie. W lipcu 1949 r. został redaktorem działu sportowego i lektorem Wytwórni Filmów Dokumentalnych w Warszawie. Kierownikiem organizacyjnym Biura Wydawnictw Zagranicznych został w grudniu 1950 r. Potem pracował jako sekretarz redakcji "Żyjmy Dłużej", inspektor Spółdzielni "Gromada" oraz redaktor w "Agpolu". Był także prezesem Warszawskiego Towarzystwa Wioślarskiego. Zmarł 9 grudnia 1979 r. w Warszawie. Pochowany na Powązkach Wojskowych, kwatera A27-5-14. I tak na początek... orientuje się ktoś, jaki był temat pracy magisterskiej "Porawy"?
  16. Stefan Matuszczyk "Porawa"

    Za dużo niestety nie wiem. Po wspomnianej przez Ciebie Marcinie akcji dalej służyła w oddziale. Krótko przed Powstaniem dostałą urlop ze względu na chęć zdania egzaminów na studia. Po 1 sierpnia 1944 r. walczyła w szeregach Zgrupowania "Gurt" - w trakcie Powstania straciła brata. Po kapitulacji kolejno obozy Lamsdorf, Muhlberg, Chemnitz i Oberlangen. Później przez krótki czas była w służbie pomocniczej kobiet przy 1. dywizji pancernej Maczka w Meppen. Do Polski wróciła w czerwcu 1947 r., podjęła pracę w BGK. Aresztowana 19 stycznia 1949 r., na Mokotowie spędziła pół roku. Do emerytury w 1982 r. pracowała w budownictwie i w Orbisie. Uprawiała wioślarstwo i narciarstwo. Była nawet mistrzynią Polski w wioślarstwie w 1952 r. Zmarła w Warszawie w 2007 r. Jej relacji można wysłuchać tutaj: http://www.audiohistoria.pl/web/index.php/swiadkowie/osoba/id/433
  17. Stefan Matuszczyk "Porawa"

    Kilka zdjęć Stefana Matuszczyka z okresu okupacji: - http://www.1944.pl/galerie/fototeka/foto/7398/ - http://www.1944.pl/galerie/fototeka/foto/7399/ - http://www.1944.pl/galerie/fototeka/foto/7401/ - http://www.1944.pl/galerie/fototeka/foto/7403/ To co zwraca uwagę, to buty "Porawy" i jeszcze paru innych osób. Popularne "buty na szklankach". Niby odradzane konspiratorom, niby nie tak znowu często spotykane, a tutaj proszę - tak doświadczony konspirator jak "Porawa" chodzi sobie w nich w 1943 r. Choć rzecz jasna trzeba tutaj brać poprawkę na to, że tutaj widzimy go poza miastem. W samej Warszawie mógł chodzić inaczej ubrany.
  18. Może nie do końca "czy potrzebujemy aż tylu studentów" (choć co nieco można znaleźć), ale na pewno "jakich" (i jak uczynić ich "takimi"): Marcin Kula, Sekretne wyznania nauczyciela akademickiego.
  19. Dokumenty, archiwa...

    Na forum już pojawiała się informacja odnośnie stoliczka należącego do Jana Rzepeckiego, ale raczej w kontekście samej skrytki, a nie tego, co znaleziono w niej. Tutaj co nieco: http://www.1944.pl/o_muzeum/news/memorial_pplk_drobika_nowym_eksponatem_w_naszych_zbiorach Pytanie: czy dokument był wcześniej znany historykom choćby we fragmentach?
  20. Użytkownicy Obserwujący - cóż zacz?

    Albinos omylnym czasem bywa A co do kwestii forum jako komunikatora... cóż, może warto rozszerzyć działalność. Oczywiście nie za friko.
  21. O sposobach zachowania tajemnicy

    A tutaj trochę więcej nt. rzeczonego stolika: http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,14901247,Kupil_stolik_na_Allegro__W_srodku_dokumenty_z_1943.html#TRLokWarsTxt
  22. Najprawdopodobniej w 1941 r. - tak datuje Tomasz Szarota - powstał dokument znany jako Kodeks Moralności Obywatelskiej. Stworzony przez władze podziemne świadczył przede wszystkim o niesłychanie wysokim poziomie wymagań etycznych, postawionych przez podziemie polskiemu społeczeństwu [T. Szarota, Okupowanej Warszawy dzień powszedni. Studium historyczne, Warszawa 1988, s. 513]. Odważę się podejrzewać, że nie był to pierwszy (ani ostatni) zestaw cech, jakimi powinien odznaczać się "dobry Polak". Interesował się ktoś kiedyś tym zagadnieniem na przestrzeni dłuższego okresu czasu? Można by spróbować zestawić tego typu zapiski.
  23. Przyjmując taką postawę historia jako nauka ma niewielki sens Po co rozmawiać o czymś, co ktoś zrobił kiedyś. Zrobił to zrobił, musiał mieć powód. Na pytanie "czy był sens" oczywiście jednej odpowiedzi nie ma - ale i nie o to chodzi. Ono ma jedynie wywołać dyskusję. A co z tej dyskusji wyniknie to inna rzecz.
  24. Miasto grobów

    Już od pierwszych dni, Warszawa musiała radzić sobie z problemem grzebania zmarłych. Z czasem, miasto zaczęło przypominać wielki cmentarz. Wszędzie było widać groby. Informacja PSW "Wojnicza" do BIP KG AK o powstańczych grobach (kopia) Dział polowy M.p., dn. 9 VIII 1944 PSW Wojnicz D Komenda Sił Zbrojnych w Kraju Sztab VI/Wydział Propagandy [Oddział VI- Biuro Informacji i Propagandy] za pośrednictwem Departamentu Prasy i Informacji [Delegatury RP] Groby Tu i ówdzie na zdartych z płyt chodnikach warszawskich, na skrawkach trawników, placach i podwórkach, spotykamy tymczasowe groby żołnierskie. Na każdej mogiłce skromny krzyżyk i wiązanka czerwonego kwiecia. Warszawa składa nawet w czasie pożogi i walki swoim poległym bohaterom kwiaty- kwiatom, ściętym przedwcześnie przez odwiecznego wroga. Warszawa czci te mogiły jak największą swoją świętość. To nic, że groby takie skromne! Warszawa wie, kogo one kryją. Niepodległa Polska te ścięte przedwcześnie kwiaty, te nieśmiertelne duchy bohaterów sierpniowej walki wzniesie z prochu i poniżenia, ku wielkiej chwale i na ołtarzu Ojczyzny jak swą dumę narodów złoży! Cześć poległym! PSW Wojnicz [stanisław Wojciechowski] Źródło: ZS WBBH, sygn. III/40/30, k. 117. Jak wyglądało grzebanie zmarłych? Czy były jakieś specjalne wytyczne? Kto się tym zajmował?
  25. Literatura - Powstanie Warszawskie

    Z najnowszej "Polityki": Fedorowicz A., Kobiety w mieście umarłych, "Polityka" nr 44(2931)/2013, s. 64-66 - o kobietach organizujących pogrzeby w Warszawie krótko po upadku Powstania. I jeszcze to: Powstaje lista poległych w powstaniu warszawskim.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.