Albinos
Przyjaciel-
Zawartość
13,574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Albinos
-
Liverpool z Arsenalem zagrał trzy naprawdę niezłe mecze, więc czemu z Manchesterem miałby nie zagrać podobnego? Głęboko na to liczę. Dzisiejszy wieczór przyniósł jeszcze jedną dobrą rzecz... odkryłem fantastyczną włoską stację na sopcascie. Naprawdę świetny komentarz, którego miło się słuchało.
-
Manchester United w finale Ligi Mistrzów, po raz pierwszy od 9 lat. Po drodze były dwa półfinały i parę ćwierćfinałów. Oglądając ManU tydzień temu, czy choćby w sobotę, i porównując to z dzisiejszym meczem, można było odnieść wrażenie, że to zupełnie inne drużyny. Tydzień temu ManU całkowicie zepchnięte do obrony, nie miało praktycznie nic do powiedzenia. W sobotę było już lepiej, ale znowu ekipa Fergusona broniła się dużo za dużo. Dzisiaj wreszcie można było zobaczyć Manchester, ten prawdziwy, który gra o zwycięstwo od pierwszej do ostatniej minuty. Początek wyrównany. Potem powoli "Czerwone Diabły" zaczęły dochodzić do głosu. Wreszcie kapitalna bomba Scholes'a. A ile razy w tym sezonie psioczono na niego. Dzisiaj zaklepał sobie miejsce w finale, w finale którego nie mógł rozegrać 9 lat temu. Cris co prawda nie porywał, ale kilka ładnych akcji wyprowadził. Mógł strzelić gola, zaliczyć asystę, i to nie jedną. Tevez miał swoje sytuacje, ale chwała mu za to, że harował dla całego zespołu. Nani parę ładnych akcji, a jeśli mam być szczery, to on potrafi zagrać znacznie lepiej. Podobnie jak Park, chociaż walczył, starał się. Carrick tak jak trzeba. Ferdinand klasa sama w sobie, nie bez powodu razem z Vidicem, trafił do jedenastki sezonu angielskiej Premiership. Brown nad podziw dobrze. W paru sytuacjach czyścił naprawdę ładnie. Hargreaves i Evra naprawdę nieźle. I w ofensywie (zwłaszcza Francuz) i w defensywie. Wielkie brawa dla van der Sara, kilka razy ratował zespół. Fletcher i Giggs brawa za walkę, to samo Silvestre. Grali krótko, ale dali z siebie wszystko. Brawa dla sir Alexa, wreszcie bez kombinacji. I o dziwo okazało się, że bez Vidy i Wazzy także można grać całkiem nieźle. Co do Barcy. Zagrała dobry mecz, miała sporo okazji, ale znowu jak w pierwszym spotkaniu obrona ManU okazała się zaporą nie do przejścia. Miał okazje Deco (w pewnym momencie już tylko czekałem, aż w końcu uderzy po raz kolejny i trafi), miał Messi (swoją drogą zastanawiające, że momentami jak Messi miał piłkę, obrona ManU jakby bała się podejść). Henry i Krkic dużo dymu, mało ognia. Znowu zaimponował mi Yaya Toure. Valdes nad podziw dobrze. Przy bramce nie miał nic do powiedzenia. Poza tym naprawdę dobrze. Pierwsza połowa wyrównana, w drugiej najpierw przewaga ManU, potem już rozpaczliwe ataki Katalończyków. Nie lubię takich sytuacji, zwłaszcza że ciągle mam w pamięci mecz z Porto, kiedy to bramkę która ich wyeliminowała, stracili w ostatnich sekundach, po głupim błędzie. Dzisiaj udało się tego uniknąć. Ogólnie jestem zadowolony i to bardzo. ManU nie dość że wygrało, że to jeszcze zagrało tak, jak tego oczekiwali kibice. Teraz trzeba czekać na rywala. Chelsea czy Liverpool? Nie wiem kogo bym wolał widzieć w finale. Z jednej strony ManU ma patent na "The Reds" a i dodatkowy smaczek tych spotkań, zrobiłby swoje. Z drugiej Chelsea gra ostatnio naprawdę dobrze i finał dzięki temu byłby ciekawszy, a i ostatni mecz Chelsea-Manchester mógł się podobać. Chociaż patrząc na ostatni mecz Liverpool-Arsenal, to kto wie. Tak czy inaczej, wygrać trzeba z każdym. Teraz trzeba skupić się na lidze.
-
Poza rozdziałami związanymi z niezrozumiałymi dla mnie wykresami, zasadami logiki itp. istotnie jest to pozycja naprawdę bardzo dobra. W końcu co Topolski, to Topolski.
-
Vissegerd ma rację, czasu minęło wystarczająco dużo. Na zdjęciu widać kościół św. Jana Bożego w Warszawie, stojący u zbiegu ulic Bonifraterskiej i Konwiktorskiej. Podczas Powstania Warszawskiego, była to jedna z najważniejszych redut obrony Starego Miasta. A teraz kto pierwszy ten lepszy;)
-
Teraz dobrze, ale jako że to widiowy odpowiedział na większą część pytania, pytanie wędruje do niego;) Jako ciekawostkę podam jeszcze, iż zdjęcie to wykonał Stefan Bałuk "Kubuś".
-
Wszystko poza dniem dobrze. Pytanie jest dość łatwe, więc dzień także musi być. Galeria baonu "Pięść" to jedno, a moje informacje pochodzą ze wspomnień "Hellera" i to jemu bardziej ufam. Jednak mogę podpowiedzieć, że jest to początek powstania.
-
/OFF Tofiku zaczniesz oglądać ManU w lidze, może zrozumiesz o co chodzi. Nie twierdzę że Cris ma monopol na symulacje, ale ostatnio naprawdę sporo fauli na nim nie zostało odgwizdane (chociażby w meczach z Blackburn czy Chelsea). Osobiście nie bardzo widzę jak mogę Cię przekonać. Albo mi uwierzysz na słowo, albo zaczniesz oglądać Premiership. Innej opcji nie ma. OFF/
-
Wybacz, ale widać to po tym, co napisałeś wyżej. Ja nie mówię o sytuacjach jakich wiele, ale o tym, że po tym jak sędziowie dawali się nabrać na sztuczki Crisa, kiedy ten udawał, że został faulowany, i dyktowano czy to karne czy wolne w niewielkiej odległości od pola karnego, zwyczajnie już nie są tak chętni do gwizdania fauli na nim. Czy to zmyślonych (a Cris ostatnio wraca do symulowania), czy tych rzeczywistych. Dzisiaj pierwszy rewanż na Old Trafford, ManU podejmuje Barcę. Jutro z kolei Chelsea na SB zagra z Liverpoolem. Wyniki pierwszych spotkań teoretycznie stawiają w obu meczach w roli faworytów ekipy gości. Barcelona potrzebuje tylko bramkowego remisu, Chelsea może zremisować 0:0. Macie swoje typy na te dwa spotkania? Czy może wolicie poczekać, aż na boisku ostatecznie wszystko się rozstrzygnie?
-
Ostatnie spotkanie z Wisłą pokazało, że Roger wcale taki zły nie jest. Zaprezentował się naprawdę nieźle... tylko czy to starczy na kadrę? Na pewno nie będzie mu łatwo "wejść" do zespołu. Niektórzy piłkarze mogą go nie akceptować. Przecież już teraz widać, że niektórzy są nieprzychylnie nastawieni. Najlepiej widać to chyba na przykładzie Dudki. Najpierw mówi, że Brazylijczyk kompletnie nie jest drużynie potrzebny, a ostatnio nie oszczędzał go. W efekcie zarobił po faulu na nim czerwoną kartkę. Oby to powołanie nie rozwaliło atmosfery w ekipie. A tego boję się najbardziej.
-
Literatura - Polacy na frontach II WŚ
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Polacy na wojennych frontach
Zapomnieć nie zapomniałem, ale nie napisałem. Niemniej dzięki za uwagę Na temat tej pozycji słyszałem wiele dobrego, więc myślę że warto się tym zainteresować. -
Pseudonimy dobrze, poproszę jeszcze nazwiska. Data zła, miejsce niedokładne.
-
Natarcia na Dworzec Gdański są jednymi z największych starć, do jakich doszło podczas Powstania Warszawskiego. W razie powodzenia ataku połączono by Żoliborz ze Starówką. Jednak ani natarcie oddziałów mjr Alfonsa Kotowskiego "Okonia" w nocy z 20 na 21 sierpnia, ani natarcie oddziałów ppłk. Mieczysława Niedzielskiego "Żywiciela" ze strony Żoliborza i Kampinosu wsparte od strony Starówki przez oddziały pod dowództwem mjr. Wacława Janaszka "Bolka" z nocy 22 sierpnia, nie powiodły się. Straty w obu atakach wyniosły ok. 500 zabitych i rannych, w tym 400 z Żoliborza i Kampinosu oraz 100 ze Starówki. Pan Wacław Gluth-Nowowiejski, w pewnym artykule, nazwał obie te akcje, akcjami "O trzysta metrów za daleko", ze względu na odległość jaka dzieliła atakujących od strony Żoliborza powstańców od torów Dworca Gdańskiego. Dzisiaj historycy zastanawiają się, czy powstańcy wykorzystali w pełni swoją siłę ognia, czy plan był na tyle dobry aby móc obezwładnić Niemców. Czy mają rację? Na ile niezgranie ataku i niechęć do podporządkowania się jednych oficerów drugim przyniosły tak krwawe rozstrzygnięcie. Czy ten atak biorąc pod uwagę znaczenie Dworca Gdańskiego miał sens?
-
Teorię odłóżmy na bok, zajmijmy się faktami. Bardziej kosztowna niż zamykanie się w kotle bez próby wyrwania się z niego? Niemcy wówczas zaczynali już coraz bardziej naciskać na Starówkę. Oddziały staromiejskie z każdym dniem miały coraz mniejsze siły. Trzeba było zaryzykować. Inaczej pozostawało tylko czekanie na koniec. Niewiele znalazło się w takiej sytuacji jak AK w Warszawie w sierpniu i wrześniu '44. A skąd mieli wiedzieć, że nie zaskoczą Niemców? Skąd mieli wiedzieć, że Żoliborz został odparty? Powtarzam jeszcze raz, Starówka ruszyła do ataku w momencie, w którym od strony Żoliborza nadal dochodziły strzały. Więc na jakiej zasadzie mieli dojść do wniosku, że Niemcy odparli atak Żoliborza? Trzymajmy się widiowy faktów. Czemu żołnierskie szczęście? Jeszcze raz proszę Cię, wytłumacz mi, skąd mieli wiedzieć jak wygląda sytuacja drugiej strony, skoro nadal było słychać strzały? A może by tak coś bardziej konkretnego? Fakty i konkrety widiowy.
-
Literatura - Polacy na frontach II WŚ
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Polacy na wojennych frontach
Tak na początek może "Szczurami Tobruku ich zwali" Witolda Biegańskiego i "Tobruk" Peter'a FitzSimons'a. -
Jeszcze odnośnie "Dziejów Kartagińczyków" Kęcieka. Książka na pewno napisana ciekawie, dość jasno, nawet największy dyletant bez większego problemu połapie się w datach, wydarzeniach i postaciach (co nie jest łatwe, zważywszy że wszyscy znaczący Kartagińczycy nazywali się podobnie, Hannibalów, Hamilkarów, Hannonów i Hazdrubalów trochę się przez ich historię przewija), niemniej mam jedno "ale". O ile przez sporą część książki można odnieść wrażenie, że autor jest kartaginofilem, który nie pała uczuciem do potomków Romulusa, o tyle ostatnie mniej więcej trzy rozdziały... to jak na moje oko pieść pochwalna ku Kartagińczykom. Trzeba przyznać, że autor potrafi wycisnąć z czytelnika ostatnie łzy, wylewane nad losem Miasta Dydony, ale jego wizje o świecie, który bez Rzymu rozwija się znacznie szybciej, są jak dla mnie już ciut naciągane. Niemniej z pozycją warto sie zapoznać. Dla mnie dyletanta, jak najbardziej dobra rzecz. Ostatnio czytałem także "Apologie" Apulejusza i muszę przyznać, że czytało się całkiem nieźle. Można się momentami dobrze pośmiać. Absolutnie na drugim biegunie stoją "Enneady" Plotyna. Moja rada: nie musisz, nie sięgaj po to. Ostatnio miałem okazję zapoznać się z tym, i muszę przyznać, że w starciu Plotyn:moje zdolności pojmowania, ten pierwszy wygrywa zdecydowanie. Lektura dziwna i ciężka.
-
A chociażby po to, aby spróbować? Żeby wykorzystać zamieszanie na pozycjach niemieckich, które mogło dać im szansę na odniesienie sukcesu, i odblokowanie Starego Miasta? Poza tym skąd wziąłeś informację o ustaniu strzelaniny godzinę wcześniej? Z relacji które znam wynika, że jeszcze o 3:30 oddziały atakujące od strony Żoliborza znajdowały się pod ostrzałem. Starówka ruszyła około 3:40, natomiast rozkaz łączniczka dostarczyła około 3:00.
-
Dowództwo AK a Powstanie Warszawskie
Albinos dodał temat w Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Uważasz że dowództwo AK nie zdawało sobie sprawy z tego, do czego zdolni są Rosjanie? Wiedzieli i to całkiem nieźle. Mimo to podjęli decyzję. Musieli liczyć się z tym, że Stalin nie pomoże im. Pojęcia o tym mogli nie mieć zwykli żołnierze, ale nie oficerowie KG AK, którzy 31 lipca '44 podjęli decyzję. -
Dowództwo AK a Powstanie Warszawskie
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Fragmenty wspomnień "Hellera" jak dla mnie są tutaj dość mocnym dowodem na to, o czym myślano wówczas w KG AK. Mamy jednak relacje, które wskazują nam, że jednak zdawali sobie sprawę, a przynajmniej cześć z nich. Nie wiem jak bym to odebrał. Faktem jest natomiast, że "Bór" po wojnie podając powody, momenty itp., które wpłynęły na decyzję o rozpoczęciu walk, nie wspomina o możliwości "spontanicznego" rozpoczęcia powstania w Warszawie, czy to przez ludność cywilną, czy przez żołnierzy (czytając wspomnienia tychże, można często spotkać się z opinią, że do wybuchu walk bez rozkazu dowództwa by nie doszło, jako że oni wszyscy czuli sie żołnierzami polskimi, a nie uzbrojoną bandą). Po drugie, jeśli by nawet taka groźba istniała, to czemu decyzja o rozpoczęciu powstania jeszcze 31 lipca na porannej odprawie została odłożona na czas nieokreślony, a zmieniono ją pod wpływem niesprawdzonych informacji o wkroczeniu Rosjan na Pragę po kilku godzinach? Na odprawach KG AK analizowana jest sytuacja na froncie, sytuacja polityczna, ale nie mówi się o możliwości "spontanicznego" wybuchu walk. -
Tylko skąd oni mieli wiedzieć jak przedstawia się sytuacja po stronie Żoliborza? Nie mogli mieć pewności, że atak oddziałów leśnych się nie powiódł.
-
Dowództwo AK a Powstanie Warszawskie
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Teraz już nie dotyczy. Mch wydziel dyskusję jeśli możesz;) Dobrze, ale chyba nie chcesz mi powiedzieć, że to na tej podstawie "Bór" wydał 31 lipca wespół z Jankowskim decyzję o rozpoczęciu walk? Sukces powstania był zależny od pomocy ze strony Rosjan, a żeby ta była udzielona trzeba było mieć pewność, że ci są w stanie jej udzielić (pomijam już to, czy chcieli to robić). A czy były przesłanki żeby sądzić 31 lipca, że są w stanie zrobić to w miarę sprawnie? Iranek na odprawach KG AK mówił coś zupełnie innego. Pomijam już informację, jaką dostarczył Plut-Czachowski krótko po podjęciu decyzji. Nie napisałem, że byłbym lepszy. Jednak z dzisiejszą wiedzą chyba mam prawo rozpatrywać to z szerszej perspektywy, niż dowództwo AK wówczas? Teraz już na pewno nie. Niemniej "Heller" i "Łaszcz" sporą jej część wówczas posiadali. Może taki że decyzja o rozpoczęciu walk została podjęta mimo ciągłych raportów Iranka, na podstawie plotki którą na mieście usłyszał "Monter", w sytuacji gdy szefa Oddziału II KG AK nie było jeszcze u "Bora" i nie mógł zweryfikować odpowiednio tej informacji? To że ktoś taką wiedzę wówczas posiadał, nie znaczy że od razu mógł wszystkich przekonać do swojego stanowiska. Okulicki i Pełczyński dążyli do powstania. Odsunięcie Skroczyńskiego ze stanowiska za wyrażanie opinii, jest tego najlepszym dowodem. Nie uważam tak. Uważam tak: dowódcy powstania nie mieli żadnych większych podstaw, by sądzić, że powstanie ma jakiekolwiek szanse na odniesienie sukcesu (a do tego potrzebna była pomoc ACz). Bo tak na dobrą sprawę, w jaki sposób mogli zdobyć tą pewność, skoro nie mieli żadnego kontaktu z ACz. Mimo to podjęli tą trudną decyzję, nie przejmując się stanowiskiem wysoko postawionych oficerów AK, będących przeciw rozpoczynaniu walki, którzy mieli podstawy, aby stać na takim stanowisku. Piszą o tym zarówno Kirchmayer jak i Komorowski. Jednak ktoś musiał na tych odprawach w ostatnich dniach głosować za rozpoczęciem, więc nie mogli być sceptyczni, skoro decydowali się na podjęcie takiej decyzji. Przesłanki ich czarnowidztwa brały się z sytuacji na froncie. Widzisz i w tym cały problem. U nas były i są to postaci nietykalne, nadal mówienie o powstaniu w ramach zbrodni jest szarganiem świętości... żeby to tylko w przypadku mówienia o zbrodni, samo krytykowanie jest postrzegane jako zamach stanu niemalże. Małe podsumowanie mojego stanowiska, żeby nie było żadnych wątpliwości: dowództwo AK nie mogło wiedzieć, że Rosjanie nie pomogą, ale nie miało też żadnych podstaw, by sądzić iż przyjdą w "odsieczy", a to chyba jednak to drugie powinno przeważyć, gdy podejmuje się decyzję, która może zaważyć na losie wielkiego miasta. Wobec braku kontaktu z ACz nie można było uzgodnić z Rosjanami dosłownie niczego. Zlekceważono regularne doniesienia szefa Oddziału II KG AK i stanowisko dowódcy OW AK, czyli byli ludzie, którzy rozumieli sytuację, ale i tak ich nie słuchano. Teraz pozwolę sobie zacytować kilka fragmentów z "Powołanie i przeznaczenie" Iranka-Osmeckiego: Rosjanie szli naprzód , a my, jakby sparaliżowani, nie czynią nawet żadnego gestu, patrzyliśmy, jak się do nas zbliżają. Moment zwrotny nastąpił tego dnia, kiedy dowiedzieliśmy się o losie naszej 27 Dywizji, która od marca walczyła u boku Armii Czerwonej. Było to 24 czerwca. Tego wieczoru przyszedł Okulicki i powiedział: -Musimy się bić. To były jego pierwsze słowa. Na początku nie zrozumiałem, do czego robi aluzję, nie wiedziałem, że znał los 27 Dywizji. Widząc moje zaskoczenie, wyjaśnił: -Tylko my wiemy, co się stało z ludźmi 27 Dywizji. Dla całego świata ona nie istnieje i nigdy nie istniała. A dlaczego? Po prostu dlatego, że zaufaliśmy Rosjanom i zdecydowaliśmy się lojalnie z nimi współpracować, na nich polegać. Jeśli będziemy tę politykę dalej prowadzić, my wszyscy w ten sposób znikniemy i świat będzie przekonany, że nigdy nie istnieliśmy. Nasza jedyna szansa to rozpocząć walkę, o której wszyscy musieliby wiedzieć. Tę bitwę powinniśmy wydać w Warszawie, stolicy Polski. (...) Drugim wydarzeniem była wiadomość 17 lipca o aresztowaniu przez Sowiety naszych jednostek, które wzięły udział w zdobyciu Wilna. (...) Po raz drugi Rosjanie odnieśli się do nas jak do wrogów. Świat nie zareagował. Zrozumieliśmy, że Okulicki ma rację i że będziemy musieli stoczyć wielką bitwę w Warszawie; i tej bitwy nikt tym razem nie będzie mógł zignorować. Świat zatykał sobie uszy i zamykał oczy, zmusimy go siłą, by je otworzył. Mówiliśmy z Okulickim o konieczności dostarczenia światu krwawego dowodu perfidii sowieckiej. Ciekawy jest opis reakcji większości zebranych 25 lipca na odprawie KG AK, na wiadomości Iranka: Zrozumiałem, że nie biorą poważnie moich informacji o koncentracji niemieckiej broni pancernej i wówczas się zaniepokoiłem.(...) Bałem się, że Rzepecki uzyska w końcu decyzje i że data wybuchu może zostać ustalona bez uwzględnienia sytuacji na froncie. A oto co powiedział swego czasu Irankowi Bokszczanin: "Niech mi Pan wierzy, ja ich znam, oni nie przybędą, pozostawią nas samych Niemcom." Byłem pewny, że ma rację i że miasto czeka ponowne zniszczenie. Dalsze opisy rozmów z Bokszczaninem pokazują, że miał rację w swoich, wówczas nadmiernie ostrożnych opiniach: Bokszczanin wszystko rozumiał, ale mówił nam rzeczy, których nie chcieliśmy słyszeć, gdyż uznanie ich słuszności zmusiłoby nas do zrezygnowania z Powstania. Może zresztą czuliśmy w głębi duszy, że jest ono koniecznością historyczną, z której nie mieliśmy prawa się wycofać, że jest naszym nieubłaganym przeznaczeniem, któremu powinniśmy się poddać, jakakolwiek byłaby jego cena. Koncepcja Okulickiego była wg. Iranka następująca: zająć miasto i czekać aż Rosjanie przyjdą, albo umrzeć. A żeby zająć miasto, trzeba było mieć odpowiednie przesłanki ku rozpoczęciu walk. A że takich przesłanek nie było, wyjaśniał to już ładne kilkadziesiąt lat temu Kirchmayer. PS. Prosiłbym bardzo gorąco mch o wydzielenie odpowiedniego fragmentu tematu i przerzucenie go do PW, tam wykombinuję co z nim zrobić dalej;) -
W głośnikach Yes i "Owner of a Lonely Heart".
-
Wyrazy współczucia, ostatnio byłem zmuszony słuchać Eski siedząc ze znajomymi w pubie... na szczęścia odpowiednia ilość piwa szybko rozwiązała problem :lmao: .
-
Czas na odpowiedź: pierwsze przesunięcie nastąpiło 6 października 1940 roku i było związane z pierwszą rocznicą powstania GG, drugie natomiast 10 lipca 1941 roku, co było związane z ofensywą niemiecką na froncie wschodnim. Kolejne pytanie, tym razem coś prostszego: Proszę podać nazwiska i pseudonimy trzech postaci widocznych na tym zdjęciu (oprócz tego odwróconego plecami mężczyzny), oraz miejsce i datę zrobienia zdjęcia.
-
Dowództwo AK a Powstanie Warszawskie
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
A dla mnie nie. Zaczęło się od szeregowych powstańców, przeszło na dowództwo. Jeśli uważasz, że wykracza poza temat, to nie ciągnij go. Nie mam zamiaru wyciągać żadnej opinii szargającej "świętość". Świadomie, tylko na jakich przesłankach? Miało, a jaką mogło mieć nadzieję, że Stalin pomoże AK? Może z faktu tego, iż wiemy jak wyglądała sytuacja? Teraz Ty wytłumacz mi inną rzecz, skąd bierze się podejście zakazujące krytykowania powstania? A czemu mieli jej nie mieć? Relacje szefa wywiadu AK i dowódcy OW AK to dla Ciebie mało? Obaj byli przeciwni rozpoczynaniu powstania. Mieli ku temu swoje powody, a jakie podstawy aby sądzić, że powstanie się uda, mieli jego zwolennicy? Wiesz to w sumie ciekawe, bo spora część naszej wiedzy na temat wypadków i sytuacji w ostatnich dniach lipca, pochodzi m.in. od Iranka. Masz mylne wrażenie. Czyli dla Ciebie podejmowanie decyzji na podstawie plotek krążących po mieście, wbrew doniesieniom szefa Oddziału II KG AK, i wbrew stanowisku dowódcy OW AK (którego jeszcze na dodatek odsuwa się od dowodzenia za wyrażanie swoich opinii), to coś normalnego? PS. Mch jeśli podobnie jak JJ uważasz, że rozmowa wykracza poza temat, proszę o wydzielenie jej. -
Dowództwo AK a Powstanie Warszawskie
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Za to jest na temat sprzeciwu "Hellera" i "Łaszcza". To oczywiście dla Ciebie nic nie znaczące opinie?