Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Albinos

  1. Skoro nadal nie ma chętnych do rozmowy, pozwolę sobie na krótkie omówienie znaczenia, sytuacji i przebiegu walk na obszarze Starówki w dniu 1 sierpnia. Stare Miasto od strony Śródmieścia oddzielały: Pałac Mostowskich, PAST-a na Tłomackiem, rejon placu Teatralnego (ratusz, Pałac Blanka, Bank Polski na Bielańskiej i więzienie na Daniłłowiczowskiej), oraz rejon placu Piłsudskiego (Pałac Bruhla, gmach Komendy Miasta, Sztab Główny i Hotel Europejski). Z kolei od Żoliborza były to (Cytadela, Dworzec Gdański i Instytut Chemiczny). Zadanie opanowania mostu Kierbedzia przypadło w udziale Batalionowi "Bończa" rotmistrza Sobeskiego "Bończy". Oddział uderzył przez ruiny Zamku Królewskiego w stronę mostu. Jednak natarcie załamało się na obronie niemieckiej, prowadzonej z koszar na Podzamczu i szpitalu niemieckim w domu Schichta. Po nieudanym szturmie oddział wycofał się w stronę Starówki i obsadził wyloty ulic na północnym skraju placu Zamkowego a także wyjście Miodowej na Krakowskie Przedmieście. Plac Piłsudskiego dostał się w przydziale Batalionowi NOW "Gustaw", kapitana Ludwika Gawrycha "Gustawa". Po zajęciu punktów obrony niemieckiej na placu Piłsudskiego oddział miał się połączyć z rejonem 4 majora Stanisława Steczkowskiego "Zagończyka" w rejonie placu Małachowskiego. Jednak ze względu na to, iż plac Piłsudskiego był silnie obsadzony przez kompanię policyjną przysłaną przez Geibla Stahelowi, natarcie utknęło na Senatorskiej. Po krótkim starciu z czołgami, Batalion "Gozdawa" kapitana Gizińskiego "Gozdawy" opanował gmach Sądu Apelacyjnego na placy Krasińskich, biorąc do niewoli 40 jeńców oraz zdobywając 1 ckm. Z kolei IV batalion WSOP porucznika Tadeusza Okolskiego "Dzika" opanował ratusz i więzienie na Daniłowiczowskiej. Pierwszy dzień mimo kilku sukcesów, trudno uznać za udany. Nie opanowano mostów, Powiśle ze Starym Miastem już pierwszego dnia straciło bezpośredni kontakt, niepewne było połączenie miedzy Śródmieściem i Starym Miastem. Za sukces można uznać opanowanie wnętrza Starego Miasta.
  2. Wasza jedenastka świata 2007

    Każdemu zdarzają się błędy i wpadki, ale Schmaichel należy bez wątpienia do grona największych bramkarzy, i potwierdzają to praktycznie wszyscy. W całej swojej karierze na OT puścił zaledwie kilka strzałów zza pola karnego. Mało kto potrafił tak ustawić obronę jak Duńczyk. Zastanawiałem się na Andy Cole'm, ale Ronaldo i Mięciel to jednak jedni z pierwszych piłkarzy, jakich naprawdę podziwiałem.
  3. Wasza jedenastka świata 2007

    Nie jaja, przecież napisałem, że to ma być jedenastka ulubionych piłkarzy;) A klasa i osiągnięcia nie mają znaczenia;) Podobnie sprawa ma się z Nevillem. A Mięciel należy do grona moich ulubieńców. Czy Terry jest najlepszy? Jak dla mnie aktualnie to Ferdinand jest w lepszej dyspozycji (bez niego mecze z Barcą skończyły by się dla Manchesteru znacznie gorzej). Co do Baggio. Del Piero miał swego czasu powiedzieć, że dwukrotnie płakał patrząc na grę innych piłkarzy. Jednym z nich miał być właśnie Baggio, drugim natomiast Giggs.
  4. Zwierzaki

    Słodki kociak, ehh... jak ja uwielbiam koty. Mógłbym być jednym z nich. Moje dwie kocice są najsłodszymi istotami na świecie, aż mi serce pęka gdy muszę je zostawić w domu, a jak pomyślę, że za tydzień zostawię je na trzy dni... a może by tak wziąć je ze sobą
  5. Zabawne epizody Powstania Warszawskiego

    Fragment z "Kepi wojska francuskiego" dotyczący sytuacji z 3 sierpnia, kiedy to drużyna Leszka Proroka dostała Błyskawicę: Gdy ją przyniesiono, zaczęliśmy oglądać, zwłaszcza Ci, którzy z bronią maszynową nie mieli do czynienia. (...) Naraz jeden ze strzelców, młody ślusarz z fabryki Szpotańskiego, przygląda się kolbie ze zdumieniem i woła: - Rany boskie ! Przecież ja te rączki przez pół roku na warsztacie robiłem ! Mówili, że to do kuchenek elektrycznych.
  6. Wola zapisała się w historii Warszawy jaki miejsce niezwykle krwawych wydarzeń. Gdy 1 sierpnia 1944 roku wybuchło Powstanie Warszawskie nikt nie mógł się nawet w najczarniejszych snach spodziewać tego, co będzie się działo na Woli w ciągu kilku następnych dni. Natarcie oddziałów SS-Brigadefuhrera Heinza Reinefartha z dnia 5 sierpnia, mające na celu odblokowanie linii prowadzącej od Wolskiej przez Ogród Saski aż po nieistniejący dziś most Kierbedzia, było jednym z przełomowych momentów Powstania. Wolskiej wzdłuż linii natarcia broniły słabo uzbrojone (stan na 1.VIII: 1 rkm, 15 pm, 49 pistoletów, 120 granatów i butelki z benzyną) oddziały z Batalionu "Chrobry I" wsparte oddziałami OW PPS, AL i żołnierzami z "Parasola". Ulicy Górczewskiej z kolei, biegnącej równolegle do Wolskiej, broniły bataliony "Czata", "Wigry" i "Pięść", a z batalionu "Parasol" 3. kompania (dow. "Lot") oraz jeden oddział (dow. "Andrzej") z 2. kompanii., jednostki ze zgrupowania "Radosława", jedne z najlepiej uzbrojonych oddziałów w powstańczej Warszawie. Jednak jak się z czasem okazało był to drugorzędny kierunek, na którym Niemcy chcieli związać jak najliczniejsze oddziały Kedywu. Co prawda o godzinie 17 tego samego dnia kontratak wyprowadzony od strony cmentarzy zdołał na jakiś czas zatrzymać Niemców, ale nie dało się zdziałać już wiele w kwestii obrony arterii Wolska-Chłodna. "Radosław" ze swoimi oddziałami został na terenie cmentarzy do 11.VIII, kiedy to wycofał się w kierunku ul. Stawki. Czy istniała szansa na zablokowanie natarcia Reinefartha wzdłuż Wolskiej, a tym samym na umożliwienie ludności zamieszkującej Wolę ucieczki w kierunku Śródmieścia (podczas "czarnej soboty" i w ciągu kilku następnych dni bandyci Reinefartha wymordowali około 35-40 tys. ludzi)? Czy dzień 5.VIII istotnie można uznać za jeden z ważniejszych dni całego Powstania?
  7. Zgrupowanie "Radosława" a natarcie Reinefartha

    Jako że nie ma na razie chętnych do prowadzenia dyskusji, przypatrzmy się sytuacji powstańców na Woli o świcie dnia 5 sierpnia. Najsilniejsze oddziały powstańcze, czyli KeDyw (w dniu 5 sierpnia w sile 1650 żołnierzy), ustawione były na północ od ulicy Wolskiej, frontem na wschód i zachód. Od wschodu w rejonie Pawiaka oraz ulic Gęsiej, Dzielnej i Pawiej ustawione były bataliony "Zośki" i "Miotły" oraz pluton pancerny "Wacka". Od północy straż w magazynach na Stawkach sprawował Dywizjon 1806. Znacznie większe znaczenie miała jednak zachodnia linia obrony, rozciągająca się od Wolskiej dalej wzdłuż Młynarskiej, w kierunku Sołtyka i aż po szkołę Św. Kingi i gmach Telefunken. Zaczynając od północy pierwsza była "Broda" (bez "Zośki"), trzymająca wspomniane gmachy Telefunken i szkołę Św. Kingi z ubezpieczeniem na cmentarzach żydowskim i katolickim. Następnie "Pięść" i kompania "Wigry" ze zgrupowania podpułkownika "Pawła". Oddziały te stacjonowały na terenie cmentarza ewangelickiego oraz barykad przy Ostroroga i Obozowej oraz na skrzyżowaniu Długosza i Młynarskiej. Za nimi w odwodzie na Karolkowej, przy cmentarzu ewangelickim stał batalion zapasowy "Igor". Następnie ustawiony był "Parasol", który trzymał barykadę na skrzyżowaniu Młynarskiej z Żytnią, broniąc jednocześnie cmentarza kalwińskiego. Stronę południową obrony "Radosława" ubezpieczała "Czata". Batalion trzymał obszar od cmentarza kalwińskiego, po plac Kercelego, oraz barykadę na skrzyżowaniu Leszna z Młynarską. Barykady na skrzyżowaniu Wolskiej z Młynarską, broniły oddział OWPPS, pluton z "Parasola" podporucznika "Czarnego"(?) i pluton AL podporucznika "Stacha". Ulicę Młynarską obsadzały oddziały "Waligóry". W rejonie szpitala św. Stanisława, obronę trzymała załoga zajezdni tramwajowej. Stanowiska powstańcze były przygotowane w miarę dobrze do walki. Górczewską i Wolską zaminowano materiałem wybuchowym, który dostarczyć miała AL. Dodatkowo w nocy z 4/5 sierpnia KeDyw odebrał zrzuty, których dokonały cztery polskie maszyny (z lotniska w Brindisi wystartowały 3 Liberatory i 4 Halifaxy polskiej Eskadry do Zadań Specjalnych, oraz 7 Halifaxów 148 Dywizjonu RAF).
  8. Wasza jedenastka świata 2007

    Czyli klasyk 1-4-4-2? Też zdecydowałbym się to. W bramce wielki Peter Schmeichel. Legenda Manchesteru United i reprezentacji Danii. Piłkarz na którym swoją siłę w dużej mierze opierały oba zespoły. Znakomity refleks, zasięg ramion, gra na przedpolu, nie bał się wyjść do piłki. Potrafił ustawić obronę jak trzeba. Jako piłkarski perfekcjonista nie nienawidził przegrywać, strata bramki to była dla niego zniewaga. Mistrz sytuacji sam na sam. Jego doświadczenia z piłki ręcznej przydawały się na arenach futbolowych. Jeden z najlepszych bramkarzy w historii. Lewa obrona bez dwóch zdań dla Roberto Carlosa. Potężne uderzenie, świetna szybkość, zawsze walczył do końca. Prawa obrona dla Gary'ego Nevilla. Ikona ManU i reprezentacji Anglii. Wiele sezonów na najwyższych obrotach. O jego woli walki niech świadczy powrót do gry po długiej i ciężkiej kontuzji. A ile znaczy dla Manchesteru, najlepiej pokazuje mecz z Romą na OT, kiedy cały stadion witał go na stojąco. Środek dla Fabio Cannavaro i Rafaela Marqueza. Spokój i pewność gry tych dwóch zawodników zawsze imponowały mi niesamowicie. Lewa pomoc dla Ryan Giggsa. Szybkość, drybling, balans ciałem, panowanie nad piłką, przegląd pola, strzały lewą nogą i wielkie zaangażowanie. Prawdziwy "Czerwony Diabeł". Człowiek przywiązany do jednego klubu, niewielu jest takich piłkarzy na świecie. Dodatkowo o jego wielkości świadczy fakt, że mimo iż proponowano mu grę w barwach reprezentacji Anglii, wybrał reprezentację Walii, mimo iż gra w drużynie angielskiej dawała mu znacznie większe szanse na sukcesy reprezentacyjne. Sportowiec pełną gębą. Prawa pomoc dla Luisa Figo. Piłkarski magik, w latach swojej świetności jeden z najlepszych na świecie. Ile znaczył dla reprezentacji najlepiej pokazało Euro 2004, kiedy to był jednym z najlepszych piłkarzy imprezy, mimo że jak na piłkarza, swoje lata już miał. Środek dla Zinedina Zidana. To co wyczynił w piłką to dla mnie rzecz niepojęta. Może nie był aż tak efektowny jak Cris czy Ronaldinho, ale zawsze grał z niesamowitą gracją i polotem. Wielki od początku do końca, niewielu piłkarzy w historii osiągnęło ten poziom co on. Obok Zizou Claude Makelele. Człowiek po którego odejściu sypnął się Real. Facet od czarnej roboty, szalenie pożyteczny dla ekipy. W napadzie przede wszystkim Ronaldo, ale ten prawdziwy, Ronaldo Luis Nazario de Lima. Piłkarski magik, El Fenomeno. Od najmłodszych lat podziwiałem jego szybkość, technikę, zmysł strzelecki. Ciężka kontuzja po której pokazał, że jest naprawdę wielki. Na Mundialu 2002 nie miał sobie równych. Na długo w pamięci zostanie mi zwłaszcza jedno jego spotkanie. Z Manchesterem na Old Trafford, kiedy to strzelił trzy bramki "Czerwonym Diabłom" eliminując je z dalszej gry w LM. Przy zejściu cały stadion żegnał go na stojąco i z oklaskami. Niewielu piłkarzy ekip przeciwnych spotkało coś takiego w "Teatrze Marzeń". Obok niego nasz Marcin Mięciel. Wspaniały napastnik, chleb jadł już z niejednego piłkarskiego pieca, ale tym co łączyło wszystkie te kluby był fakt, iż "Miętowy" spisywał się w nich zawsze bardzo dobrze (wicekról strzelców ligi greckiej wraz z Rivaldo!). Mam wielką nadzieję, że jeszcze wróci na Ł3. A na ławce trenerskiej nie kto inny jak sir Alex Ferguson.
  9. Czego teraz słuchasz?

    Wielki i zawsze żywy Czesław Niemen i "Dziwny jest ten świat".
  10. Wasza jedenastka świata 2007

    Abstrahując już całkowicie od tematu i roku 2007. Gdybyście mieli wybrać Waszą jedenastkę, jedenastkę Waszych ulubionych piłkarzy, to kto znalazłby się w niej?
  11. Film, który ostatnio widziałem to...

    Film numer jeden to "Miasto Boga" w reżyserii Fernando Meirellesa i Katii Lund. Dzieło naprawdę niezwykłe. Opowiada o życiu na przedmieściach Rio de Janeiro, w słynnych dzielnicach biedy, zwanych Favela. Historia widziana oczyma dorastającego chłopca (Rakieta), który najpierw widzi jak policja zabija jego starszego brata, a potem powoli wkracza w świat handlarzy narkotyków. Jako że jest zbyt wrażliwy i uczciwy, aby całkowicie zatopić się w tym bagnie, postanawia obserwować wszystko jako fotograf. Z czasem nawet dostaje angaż w gazecie, a jego zdjęcia błyskawicznie robią wielką furorę. Obraz widziany na ekranie, aż ocieka brutalizacją życia. Ledwie kilkunastoletni chłopcy zabijający starszego kolegę, którzy z czasem przejmują prawie całkowitą władzę na przedmieściach. Jeden (Mały Ze) twardy, zdecydowany, bezwzględny, zrobi wszystko aby osiągnąć cel. Ma jedną wadę, jest nieśmiały względem kobiet. To sprowadzi na niego sporo kłopotów i nieszczęść. Jego przyjaciel (Bene), tutaj świetna rola Phellipe Haagensena, jest jego niemal całkowitym przeciwieństwem. Lubiany przez wszystkich, spokojny, potrafił wpływać uspokajająco na swojego przyjaciela. I miał to, czego nie miał Mały Ze, powodzenie u kobiet. Gdy chciał już się ze wszystkiego wycofać, zdarzyła się tragedia, która doprowadziła w końcu do wydawałoby się pomyślnego końca. Jednak życie nie lubi próżni. Wszystko zaczyna się, jakby od samego początku. Świetny scenariusz to jedno, ale na największe brawa zasługuje montaż. Dynamiczna narracja i montaż, zmiana stylu i tempa filmowania, potrafią zachwycić. Historia przeskakuje nagle o kilkanaście lat w tył. Wydawać by się mogło, że będzie to powodować zamieszanie. Nic bardziej mylnego, film jest absolutnie jasny i zrozumiały. Drugi film to "Od zmierzchu do świtu" w reżyserii Roberta Rodrigueza i ze scenariuszem Quentina Tarantino, ze świetnymi rolami Tarantino i Clooney'a. Krwawe i całkowicie absurdalne dzieło Rodrigueza. Zaczyna się od wizyty na przydrożnej stacji w Teksasie, braci Setha i Richarda Gecko, dwóch bandziorów uciekających przed policją. Po kilku minutach mamy już dwa trupy i płonącą stację. Niby wszystko ok, gdyby nie tekst: "Miałeś kupić tylko mapę Teksasu. Mieliśmy nie zwracać na siebie uwagi, a pod hasło nie zwracania na siebie uwagi, nie łapie się ani zabijanie policjantów, ani wysadzenie w powietrze przydrożnych stacji." Żeby nie było, Richard o mapie nie zapomniał. Dalsza historia momentami jest jeszcze bardziej pokręcona, a już pobyt w zajeździe... to trzeba zobaczyć. Świetna muzyka, rola psychopaty w wykonaniu Tarantino i 122 trupy zapewnią blisko dwie godziny bardzo dobrej zabawy.
  12. Liga Mistrzów sezon 2007/2008

    Ale grała z Manchesterem, piłkarsko zespołem niemalże identycznym z ManU. Zarówno Benitez jak i Ferguson to starszy wyjadacze, którzy potrafią ustawić swój zespół jak trzeba. Barcelona Rijkarda przegrała taktycznie z Manchesterem Fergusona. Wybitnym nie jest, i jeszcze długo nie będzie, ale nie zgodzę się, że nic od niego nie zależy w zespole. Mourinho zespół zbudował, ale sami piłkarze nie wytrzymali by tak długo bez kogoś, kto by ich ustawił odpowiednio. Nie przez przypadek Chelsea jest teraz na drugim miejscu w lidze, i gra w finale LM.
  13. Liga Mistrzów sezon 2007/2008

    Już nie przesadzajmy. We wtorek Barcelona pokazała, że sami piłkarze to nie wszystko. Niby świetny skład, kto wie czy z grona półfinalistów nie najlepszy, a mimo to przegrali. Przegrali nie piłkarsko, ale pod względem myśli trenerskiej. Ferguson idealnie ustawił zespół, Rijkard nie miał pomysłu na grę, bo ciągłe adresowanie piłek do Messiego na zasadzie "a może coś się uda strzelić", to nie jest gra, którą można podpić Europę. O ile ze słabym Celtikiem i Schalke udawało się, o tyle już ManU okazało się być zespołem stojącym półkę-dwie wyżej. A na tym poziomie, w ogromnym stopniu liczy się taktyka. I nie wierzę, że sukcesy Chelsea to tylko zasługa piłkarzy. Może i jest to nadal zespół "The Special One", ale on nie jest już trenerem od kilku miesięcy. Nie wierzę zwyczajnie, w absolutnie marginalną rolę Granta.
  14. Liga Mistrzów sezon 2007/2008

    Tak jak mówił Ferguson na konferencji pomeczowej, że jeśli zagra Chelsea, to dostaną mniej biletów, bo Abramowicz pewnie już wszystkie wykupił. Co do Granta. Może nie jest postacią tak medialną jak Mourinho (chociaż jego wywiad po pierwszym meczu z Liverpoolem, mógł się podobać, dziennikarzy zignorował całkowicie, odpowiadając półsłówkami na ich pytania), to jednak jedno trzeba mu oddać: awansował do finału LM i nadal walczy o mistrzostwo Anglii. Facet naprawdę mnie zaskoczył, i to bardzo.
  15. Ogłoszenie: W związku z rozrostem działu Powstanie Warszawskie, została podjęta decyzja o dodaniu 4 nowych poddziałów: Działania bojowe Oddziały powstańcze Niemcy a powstanie Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne Ma to ułatwić nawigacje po dziale. Mam nadzieję, że podział będzie jasny i klarowny dla każdego. Minister ds. Użytkowników (-) Albinos
  16. Liga Mistrzów sezon 2007/2008

    Jeśli spotkanie będzie równie interesujące, co ostatnie ligowe starcie tych dwóch ekip, to ja jestem dobrej myśli. Na pewno nie zabraknie nam jednego, walki do samego końca.
  17. Liga Mistrzów sezon 2007/2008

    A wiec 21 maja na moskiewskich Łużnikach zmierzą się Manchester United sir Alexa Fergusona, z Chelsea Londyn Avrama Granta. Czego Chelsea nie potrafiła osiągnąć z genialnym i bezczelnym Jose "Special One" Mourinho, osiągnęła z Grantem, o którym mówi się, że nad niczym nie panuje a zespołem kieruje kilku piłkarzy. Mecz początkowo mało ciekawy, z czasem mógł się podobać. Może wielkich emocji nie było, ale to można tłumaczyć ostrożnością obu ekip. Pięć bramek, zaangażowanie i walka do końca. Angielski futbol w całej krasie. Manchester i Chelsea to zdecydowanie dwa najlepsze zespoły tego sezonu w Europie. Na OT było 2:0 dla "Czerwonych Diabłów", na SB 2:1 dla "The Blues", ile i dla kogo będzie w Moskwie? Na razie nie będę obstawiał. Na razie obie ekipy mają do rozegrania dwa mecze w lidze, mecze które zadecydują o mistrzostwie. Ekipa Fergusona najpierw podejmuje West Ham, na koniec wyjazd z Wigan. Grant i spółka z kolei najpierw wyjazd z Newcastle, na koniec Bolton u siebie. A potem już bezpośrednie starcie. Czy oba trofea zgarnie jedna ekipa, czy też podzielą się? Końcówka sezonu zapowiada się pasjonująco.
  18. Czego teraz słuchasz?

    Przed chwilą Hetman i nieśmiertelny kawałek, czyli "Czarny chleb i czarna kawa", a teraz Pink Floyd i "Time".
  19. W sumie też o tym myślałem, ale to dla układających matury będzie chyba zbyt banalne. Domyślam się, że będą chcieli błysnąć czymś oryginalnym. Co do pierwszej opcji... czemu nie. To nawet byłoby ciekawe, zastanawiam się tylko, na ile możliwe. To zupełnie inaczej niż ja, chociaż pamiętam jak jeszcze dzień wcześniej czytałem o hołdzie pruskim mając nadzieję, że nie będzie nic związanego z tym. Najbardziej liczyłem na XIX wiek i coś z powstaniami, Wielką Emigracją albo nawet Wiosną Ludów. I zawiodłem się. O ile pierwszy temat był znośny, o tyle drugi, to dla mnie była jakaś pomyłka.
  20. W tamtym roku to ja kompletnie nie trafiłem. Szok jaki tematy wypracowań wywołały u mnie był naprawdę niemały. Przez moment kompletnie nie kontaktowałem z otoczeniem... ale w końcu jakoś poszło. Co do tegorocznych typów? Może coś z okresu XIX wieku, o ile dobrze pamiętam, to już jakiś czas nic związanego z XIX wiekiem nie było. Może coś z Wazów? Strasznie ciężko trafić z tematem.
  21. Mamy na forum kilka osób, które w większym bądź też mniejszym stopniu interesują się okresem Września '39. Pytanie do tych osób. Co Was najbardziej pociąga w tym zagadnieniu, może jakiś wycinek, a może nie ma dla Was różnicy czy czytacie o szlaku bojowym 28. DP, działaniach Kleeberga czy też o sprawie pomocy ze strony aliantów?
  22. Szarża i bitwa pod Rokitną

    Tak na dobrą sprawę nie wiadomo dokładnie, czemu 3. szwadron nie wsparł ataku 2. szwadronu. Uczestnicy bitwy podkreślali w swoich relacjach, że rotmistrz Dunin-Wąsowicz rozkazał 3. szwadronowi czekać w odwodzie. Część osób twierdzi, że to polecenie, należało rozumieć jako szarżowanie w drugim rzucie. Tutaj jednak pojawia się w takim razie pytanie, czemu nie szarżowali? Czyżby miało to być efektem wzajemnej niechęci obu szwadronów do siebie? Kawalerzysta 2. szwadronu, Stanisław Rostworowski, uważa że trudno przypuszczać, aby ta niechęć przenosiła się na pole walki. Więc mało możliwe wydaje się, aby 3. szwadron stał i czekał bez rozkazu, patrząc jak ich koledzy giną. Mówi się także o świadomym osłabieniu szarży przez rtm. Dunin-Wąsowicza. Jednak to także wydaje się mało możliwe. Bardziej prawdopodobne jest to, iż rozkaz dotyczył szarżowania w drugim rzucie, a to porucznik Stanisław Rabiński, zrozumiał to jako rozkaz zostania w odwodzie. Możliwe także, że 3. szwadron od ataku powstrzymał rozkaz, dostarczony przez adiutanta dowódcy II Brygady. Być może skierowany był on także do 2. szwadronu, ten jednak w momencie dostarczenia już wyruszył. Szanse były, należało jednak parę spraw lepiej rozwiązać. Przede wszystkim należało poprzedzić szarżę ogniem artylerii austriackiej podporządkowanej II Brygadzie Legionów Polskich, która miała być wstrzelana w pozycje wroga ponoć całkiem nieźle. Wystarczy wspomnieć tutaj o celnym ostrzelaniu pod koniec szarży trzeciego okopu. Następnie do ataku powinna ruszyć piechota. Adam Jan Dąbrowski jest zdania, iż to ona powinna zaatakować Rokitnę gównie na wysokości największego z okopów rosyjskich ściągając na siebie ogień nieprzyjaciela. I dopiero wtedy do ataku powinna ruszyć kawaleria. Stanisław Czerep w "II Brygadzie Legionów Polskich" powołując się na wspomnienia Włodzimierza Zagórskiego, szefa sztabu II Brygady, pisze o tym, iż oficer ordynansowy, kapitan Wesołowski, który miał dostarczyć rozkaz, nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji, wyruszył z nim pieszo. Rozkaz brzmiał: Drugi i trzeci szwadron zaatakuje pozycje nieprzyjacielskie i przeszedłszy przez potok Rokitna uderzy z lewej flanki. Gdy ułani ukażą się na polach, ma piechota wyjść z okopów i z bagnetami na broń współdziałać biegiem z kawalerią.* * Cyt. za Czerep S., II Brygada Legionów Polskich, Warszawa 2007, s 128-129.
  23. Liga Mistrzów sezon 2007/2008

    Ale nie wygrali 2:0, mimo że podobnie jak ManU pierwszy mecz zagrali bez dwóch piłkarzy z podstawowego składu. I to już dla mnie jest jakiś wyznacznik. ManU grając bez dwóch piłkarzy, potrafiło wygrać 2:0, Real przegrał 1:2. A w rewanżu ManU grając bez 5 piłkarzy z podstawowego składu, osiągnęli lepszy wynik, niż Real bez tych dwóch. Dla mnie najzwyczajniej w świecie dziwne jest pisanie, że Real na pewno wygrałby z ManU, bo tak, a w dwumeczu z Romą mieli pecha, a ManU to fartem wygrało. Wyniki i przebieg spotkań mówią coś zupełnie innego. Jednak zbudował ekipę, która praktycznie co sezon walczy o najwyższe cele. Ferguson zbudował zespół, który w przeciągu 22 lat zdobył 9 razy mistrzostwo Anglii, 5 razy Puchar Anglii, 2 razy Puchar Ligi Angielskiej, raz Ligę Mistrzów, raz Puchar Zdobywców Pucharów, raz Klubowy Puchar Świata, raz Superpuchar Europy i 7 razy Tarczę Wspólnoty. FIFA umieściła go na trzecim miejscu trenerów wszech czasów. Ilu trenerów może się pochwalić tym, że przez tyle lat kieruje czołowym klubem Europy, gdzie non-stop oczekuje się sukcesów? Raczej niewielu. A ostatnie mecze ManU z Arsenalem i Chelsea? Mecz Chelsea z Arsenalem? Trzy spotkania Liverpoolu z Arsenalem? To jak dla mnie nudne spotkania nie były.
  24. Liga Mistrzów sezon 2007/2008

    Powiedzmy. Barca też gra efektownie. I co z tego? Od kilku spotkań nie mogą strzelić gola, a to chyba o bramki chodzi w piłce? Temat wałkowaliśmy, w pierwszym meczu Real i ManU grały bez dwóch podstawowych piłkarzy, w drugim Real bez 5 a ManU bez 6 (jeśli odliczyć Wazzę, który pojawił się na ostatnie 15 minut, to też 5). Więc ilość tych "ubytków" jest identyczna. Wynik już nie. Poza tym coś w tych chyba jest, że już drugi sezon z rzędu kończą w 1/8 a ManU, po ubiegłorocznym półfinale, teraz są w finale. Rykoszetem? Nie kojarzę, ale nawet jeśli, to bądźmy szczerzy, Barca nie miała chyba żadnej "setki". Strzały Messiego i Deco? Groźne ale zza pola karnego. Jeden strzał Henry'ego główką prosto w van der Sara? Jedyna taktyka to granie na Messiego? To trochę za mało. Posiadanie piłki to nie wszystko. Piłkarsko może i Barcelona była lepsza, ale wczoraj przegrali pod względem myśli trenerskiej. Tutaj Manchester ma gwiazdę światowego formatu, Ferguson jest bez wątpienia jednym z najlepszych trenerów na świecie. Barca potrzebuje dobrego szkoleniowca, inaczej mogą powtórzyć ostatnie dwa sezony. A ja uważam, że po prostu nie cierpisz ManU i jakby nie zagrali, będziesz uważał, że powinni przegrać a wygrali tylko fartem. W poprzednim sezonie Manchester wygrał z Romą 7:1, z Milanem po pięknej grze 3:2 i co im to dało? Nic, absolutnie nic. Liverpool przez ostatnie sezony grał w LM podobnie, i osiągał wymierne wyniki, więc czemu inni mają nie grać podobnie. Strzelić coś i z tyłu "na zero". Nie jest chyba przypadkiem, że w spotkaniach pucharowych, stracili jak dotąd tylko 1 bramkę z Lyonem na wyjeździe. Na OT było już "na czysto", podobnie w dwumeczu z Romą i Barceloną. I mają wyniki.
  25. Liga Mistrzów sezon 2007/2008

    Z Milanem, który może się do LM nie zakwalifikować? Z Realem, który odpada z Romą i to już drugi sezon z rzędu w 1/8 kończy przygodę z LM? Wybacz Jarpenie, ale takie zdecydowane wypowiedzi, są dla mnie troszkę dziwne. Nikt nie może mieć pewności, że tak by było. Po pierwszym meczu mówiło się, że Barcelona jest znaaaacznie lepsza. A tu proszę bardzo, przegrywają. Szczęście mieli? Ostatnio mówiłeś, że szczęście sprzyja lepszym;)
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.