Albinos
Przyjaciel-
Zawartość
13,574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Albinos
-
Klasa sama w sobie, a do tego postać szalenie popularna... i kontrowersyjna dla wielu. Do poprzedniej dwójki spokojnie mogę dodać jeszcze jednego zawodnika, tym razem z zagranicy. Ryan Giggs czyli "Walijski Czarodziej", jeden z najlepszych lewoskrzydłowych w historii. Jeden z najbardziej utytułowanych piłkarzy w Europie (w tym 10 tytułów mistrza Anglii, samodzielny lider w tej klasyfikacji, 2 razy LM, 4 Puchary Anglii i 2 razy Puchar Ligi Angielskiej). Rekordzista pod względem ilości występów dla Manchesteru United (ma na koncie 759 spotkań). Jeden z niewielu piłkarzy, którzy całą swoją karierę spędzają w jednym klubie, i mimo upływu lat nadal są szalenie ważnymi postaciami zespołu. Może i Beckham najlepiej wykonywał wolne, może i Cris jest najlepszym piłkarzem na świecie, może Keane był największym fighterem, może Wazza i Tevez przejmują jego rolę teraz... ale Giggs jest tylko jeden. Niewielu piłkarzy w jego wieku nadal potrafi w pojedynku szybkościowym, i to z piłką u nogi, wyprzedzić młodszego o 10-15 lat rywala. I tak jak nie mogę wyobrazić sobie ManUtd bez Fergusona, tak samo odejście Giggsa będzie dla mnie końcem pewnej epoki. A teraz kilka filmików: - tutaj zwłaszcza akcja z meczu z Arsenalem robi wrażenie, do dzisiaj uważam ją za jedną z najpiękniejszych akcji w historii futbolu.http://www.youtube.com/watch?v=EIOj-CohIYA...feature=related
-
Co do "W-11" i "Detektywów", to tutaj chyba jednak trochę inaczej sprawa wygląda. Przede wszystkim nie grają tutaj zawodowi aktorzy. Jeśli zaś chodzi o "Falę zbrodni", to ten serial stał się dla mnie zbyt "napakowany" akcją. Pierwsze serie były naprawdę świetne. Z czasem było tylko gorzej.
-
Teraz biadolenie nic nie da. Zdejmować go na krótko przez kwalifikacjami do IO i ewentualnymi IO, to najgorsza rzecz jaką można zrobić. Jeśli teraz Lozano się zwolni to na IO, jeśli tylko tam zagramy, nie mamy szans nic ugrać. Drużyna bez trenera, a Lozano złym trenerem nie jest, to nie jest drużyna. Po kwalifikacjach możemy pogadać. Jeśli awansują do Pekinu, to poczekać do zakończenia igrzysk. Tutaj nie ma co kombinować. Znowu zaczyna wychodzić na plan główny nasz stary problem. Nasi zawodnicy przegrywają mecze w głowach. Grać potrafią, już to pokazywali nie raz. I to jest aktualnie główny problem Lozano. Sprawić aby nie rozluźniali się po 2 setach.
-
Oglądałem od czasu do czasu, ale to tylko w sytuacji gdy przez przypadek włączyłem telewizor. Jak dla mnie sztuczne to i mało wciągające. Znacznie lepsze wrażenie zrobili na mnie "Odwróceni", a już zwłaszcza rewelacyjny "PitBull".
-
Jedyne co wiem na pewno to to, iż przyznawano go za zabicie oficera SS, bądź przykłady nadzwyczajnej odwagi. Co do przyznawania go, to jakoś ciężko mi wyobrazić sobie, aby była to inicjatywa oddolna. Jeszcze poszukam czegoś na jego temat, bo przyznam, że dotąd raczej niewiele na jego temat widziałem.
-
Spotkałem się z dwoma wersjami. Sam Pilecki podczas swojego procesu w '48 miał zeznać, iż udał się do Oświęcimia na rozkaz "Grota".
-
Wola - pierwsza samodzielna bitwa Powstania Warszawskiego
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Działania bojowe
Na początek struktura oddziałów wolskich i KeDywu: Dowódca- Mjr Jan Tarnowski „Waligóra” 1 Rejon; Południowa część dzielnicy: tory kolejowe na Skierniewice i Kutno, ul. Towarowa, Wolska: Plutony 301-310, 316. 2 Rejon; Środkowa część dzielnicy z ul. Wolską, Wronią, Okopową i zachodnim odcinkiem powązkowskim-wyłącznie, w tym cmentarze: Powązki, Żydowski, Ewangelicko-Augsburski, Kalwiński: Batalion „Sowiński” (plutony 318-322, 325, 327, 342-345). 3 Rejon; Północno-zachodnia część dzielnicy z Kołem i ul. Obozową, dalej do granicy z Żoliborzem: Kompania wolska (plutony 317, 321-323, 335-337). Wraz z przejściem Komendy Głównej AK na Wolę niewielkie siły oddziałów wolskich zostały wzmocnione Zgrupowaniem „Radosław”: Brygada Dywersyjna „Broda 53”; kompania „Topolnicki”; kompania „Dysk”, kompania motorowa „Żuk”; Batalion „Zośka”, 3 kompanie, 1. kompania „Maciek” (4 plutony), 2. kompania „Rudy” (3 plutony), 3. kompania (2 plutony, pluton żeński „Oleńka”, pluton pancerny „Wacek”), kompania Kedywu Kolegium „A”. Batalion „Czata 49”; 3 kompanie, Kompania „Zgoda” (plutony „Czarnego”, „Głoga” i „Ruskiego”), Kompania „Piotra” (pluton „Mieczyki”), Kompania „Motyla” (pluton „Torpedy”- dotaszowany w trakcie walk z „Miotły”), drużyna kurierów KG AK, drużyny „Franka”, „Rolicza”, „Bronka”, „Cedro”, „Andrzeja”. Batalion „Miotła”; 4 kompanie w składzie niepełnych plutonów (plutony „Czarnego”, „Torpedy”, „Mirka”, „Marsa” „Bartosza”, „Jerzyków”, „Niedźwiedzi”, 2 plutony „Olszyny”, 2 plutony „Sarmaka”, plutony „Kuleszy” i „Gałązki”). Batalion „Pięść”; Kompania „Zemsta” (3 plutony i pluton „Agaton”). Batalion „Parasol”; 3 kompanie, 1. kompania (5 plutonów), 2. kompania (3 plutony), 3. kompania (3 plutony). Obwód III obejmował Wolę, Czyste, Koło i Babice, a także część południową Powązek. Znaczenie Woli było naprawdę ogromne. Razem z Ochotą (Obwód IV) oddziały stacjonujące tutaj, miały za zadanie zabezpieczyć od zachodu Śródmieście, dając tamtejszym oddziałom czas na opanowanie najważniejszych punktów i odpowiednie zorganizowanie się przed szturmem na punkty, które za pierwszym razem nie dostaną się w ręce powstańcze. Jednak to nie wszystko. Kontrolowanie Woli, a konkretnie terenu cmentarzy, o czym zaraz jeszcze powiemy, było ważne z jeszcze jednego powodu. Otóż dzięki temu można było przeprowadzić dwustronną akcję mającą na celu połączenie Żoliborza ze Śródmieściem. Natomiast utrata zwłaszcza cmentarzy wolskich, utrudniała sprawę o tyle, że Niemcy mogliby spokojnie przeprowadzić uderzenie w stronę mostu Kierbedzia. Wola była mimo swego położenia, i dużego znaczenia dla przebiegu działań, w całkiem niezłej sytuacji. Brakowało tutaj jakich szczególnie silnych punktów oporu, co wraz z pojawieniem się "Radosława" dawało szansę na powodzenie. Jednak jak się miało okazać, to było zdecydowanie za mało. Przede wszystkim "Radosław" zbyt późno pojawił się na Woli, aby można go było brać pod uwagę przy układaniu planu walki. Dodatkowo na kilka dni przed 1 sierpnia, magazyny na Ulrychowie, gdzie znajdowało się około 2/3 broni obwodu, zostały zajęte przez niemieckie oddziały, przez co znaczna część oddziałów obwodu została pozbawiona uzbrojenia. Najlepszym rozwiązaniem taktycznym byłoby chyba wysunięcie stanowisk na linię nasypu kolejowego, opasującego najważniejszą część dzielnicy. Jak pisze Kirchmayer odbierało to Niemcom dobre pozycje wyjściowe do ataku. Biorąc pod uwagę słabość Niemców wewnątrz Woli, było to najważniejszy cel działania obwodu. Jednak do jego zrealizowania, bezwzględnie trzeba było "uciszyć" Niemców wewnątrz obwodu. I znowu późne pojawienie się KeDywu i brak broni oddziałów wolskich, skutecznie to uniemożliwiły. I jak słusznie zauważa Kirchmayer, walki na Woli okazały się być li tylko nieskoordynowanymi działaniami oddziałów obwodu i "Radosława". Z tym że z racji odpowiedniego uzbrojenia "Radosław" miał znacznie większe szanse na utrzymanie się. Niesprzyjającą okolicznością było także zaalarmowanie oddziałów niemieckich wcześniejszym wybuchem walk. Na początek działania oddziałów III Obwodu. Stopień koncentracji na godzinę "W" był zatrważająco niski, ledwie 40%. Przy ogólnej liczbie 2500 ludzi wychodzi około 1000 żołnierzy, do tego jeszcze słabo uzbrojonych. Gotowość bojową udało się osiągnąć jedynie oddziałom Rejonu 2 kapitana Wacława Stykowskiego "Hala" (udało się zgromadzić około 600 ludzi, tj. 80% stanu). Rejon 1 (jedynie 150 ludzi na 700) nie mógł podjąć broni z Ulrychowa. Z kolei Rejon 2 (200 ludzi na 1200) nie otrzymał broni z okręgu. Mimo to podjęte zostały działania bojowe. Oddział porucznika Leona Gajdowskiego "Leona", który operował na Kole, został zaatakowany z dwóch stron przez zaalarmowanych Niemców. Po godzinie oddział został rozbity, a rannych Niemcy wymordowali. Podobnie zakończył się atak oddziału porucznika Aleksandra Płońskiego "Gromady" na koszary przy ulicy Ożarowskiej. Mniej więcej 1/3 oddziału zginęła w trakcie walki. Resztę Niemcy wymordowali. Mimo to udało się osiągnąć pewne sukcesy. Kompania podporucznika Czesława Więcko "Żara" zdołała zająć koszary przy ul. Gostyńskiej. W niedługim czasie związała walką silną obsadę szkoły przy Sokołowskiej. Jednak na rozkaz komendanta rejonu wycofała się na pozycje obronne na Długosza. Niepowodzeniem zakończyło się natarcie porucznika Czesława Statkiewicza "Wita" na magazyn paliw przy Ostroroga. Po wycofaniu się, zorganizował on obronę u zbiegu Ostroroga, Obozowej i Młynarskiej. W związku z nieotrzymaniem broni porucznik Marian Wysocki "Maryś" wycofał się do Puszczy Kampinoskiej, nie atakując Boernerowa. Pod wieczór oddział AL Zbigniewa Paszkowskiego zdołał opanować remizę tramwajową na Młynarskiej. Warto zaznaczyć, że już od pierwszych godzin wyraźnie zbyt słabą obsadę dostała ulica Wolska. Obrona tej ważnej arterii (konkretnie barykada Wolska-Młynarska) przypadła w udziale plutonowi AL sierżanta Leszka Matanowskiego "Mirka" i kapitana Karola Kryńskiego "Wagi" z OW PPS. Niepomyślny przebieg działań oddziałów III Obwodu spowodował, iż w pierwszej linii znalazły się rozwinięte wzdłuż Towarowej oddziały 4 Rejonu I Obwodu (Śródmieście). Podobnie sprawa miała się z oddziałami "Radosława" w rejonie cmentarzy (co w połączeniu z niepowodzeniem I Obwodu w walce z oddziałami niemieckimi w rejonie Getta, sprawiło iż KeDyw KG AK został wystawiony na ataki zarówno od wschodu jak i zachodu. Niemcy natomiast zdołali opanować punkty dogodne do przygotowania natarcia. Zwłaszcza w świetle tego, iż linia obrony oddziałów wolskich to 400 ludzi wzdłuż punktów obrony porucznika "Wita", podporucznika "Żara", sierżanta "Mirka" i kapitana "Wagi". Oddziały KeDywu na godzinę "W" stawiły się w liczbie 900 żołnierzy na 2500 (Kirchamyer pisze o 2300, z kolei Stanisław Mazurkiewicz o realnej sile 1600 na 2500 stanu ewidencyjnego). Pułk "Broda 53", będący najsilniejszym oddziałem "Radosława", miał za zadanie obsadzić fabrykę Telefunken przy Mireckiego, cmentarz żydowski, fabrykę Pfeiffera przy Okopowej oraz szkoły przy Okopowej i Spokojnej. Już o 17 kompani "Maciek" z "Zośki" opanowała szkołę św. Kingi. Wieczorem 1 sierpnia cała "Broda" liczyła około 300-400 żołnierzy. Batalion "Miotła" kapitana Franciszka Mazurkiewicza "Niebory" miała zebrać się w domu przy ulicy Dzielnej 79. Stąd oddział miał ruszyć do walki. Jednak ogień ze strony getta i bunkrów spowodował, iż trzeba było zebrać się przy ul. Nowolipki 92. Udało się zając fabrykę "Sokoła" przy Wroniej 71 oraz budynek Monopolu Tytoniowego przy Dzielnej a także dom przy Kaczej 20, gdzie zdobyto sporo broni. Stan oddziału wynosił około 200 ludzi. Miejscem koncentracji batalionu "Parasol" był Dom Starców u zbiegu Żytniej i Karolkowej. Na godzinę "W" udało się zebrać ok. 70% stanu oddziału. Obsadzono skrzyżowanie Żytniej z Karolkową, cmentarz kalwiński oraz skrzyżowanie Obozowej z Młynarską. Batalion "Czata 49" po pobraniu broni z domów przy ulicy Pańskiej 3 i 5, i skierowaniu się samochodami w miejsce koncentracji na boisku "Skry", niemalże od razu wszedł do walki na Okopowej. Batalion "Pięść" koncentrował się w pobliżu cmentarza ewangelickiego. Zebrać udało się jedynie sztab batalionu, kompanię porucznika "Porawy" i kilkunastoosobowy oddział podchorążego Stanisława Jankowskiego "Agatona". Oddziały "Radosława" mimo powodzenia pierwszych walk, i mocnego usadowienia się na swoich stanowiskach, były poważnie zagrożone atakami z zachodu i ze wschodu. Jednak ich obecność na Woli sprawiła, iż po rozbiciu oddziałów wolskich, Niemcy nie mogli automatycznie przejść bliżej środka miasta. Czekała ich jeszcze ciężka przeprawa na Woli. -
Techniki walki strony polskiej w PW
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Wspominałem o pozoracji celów lusterkami, i myleniu nimi załóg niemieckich czołgów, czas więc wyjaśnić o co dokładnie chodzi: Informacja PSW "Helena: dla BIP KG AK o pozoracji celów lusterkami (kopia) Komenda Sił Zbrojnych w Kraju Sztab VI/Wydział Propagandy [Oddział VI- Biuro Informacji i Propagandy] Dział Polowy m.p., 10 VIII 1944 PSW Helena Przesyła Dep[artament] Prasy i Informacji [DR] Z lusterkami na Tygrysa- opowiadanie uczestnika - Wjechał czort na ulicę i grzeje naokoło. Co który z naszych głowę z okna pokaże, zaraz drzazgi lecą z framug. I w dodatku niemieckie bydlę to się trochę posunie, to się cofnie i nie wiadomo gdzie mamy strzelać. - Więc nasi chłopcy wpadli na pomysł: zafasować kilka luster, wywiesić na kiju i nie wychylając głowy wiadomo, gdzie kropić. - Wzięliśmy lusterko, wywiesiliśmy na szczotce i spokojnie sobie obserwujemy. Jeden Niemiec strzelił do lusterka, ale chybił. Wali drugi raz, znowu pudło. A nasz chłopak zaczął dyndać lusterkiem to na boki, to znów z dołu do góry, jakby to była kiełbasa dla pieska. Niemiec wściekł się i dał serię z ckm. Druga seria- a my dalej kiwamy lusterkiem. - Jeszcze dłużej byśmy się tak drażnili, ale czas było atakować. Tygrys musiał być chyba bardzo zdenerwowany, że tak się z nim bawią, bo długo się nie bronił- w parę minut zrobiliśmy z nim koniec. PSW Helena Źródło: ZS WBBH, sygn. III/40/30, k. 44. Cyt. za: Komorowski T., Bitwa o Warszawę '44: Militarne aspekty Powstania Warszawskiego, Warszawa 2004. -
Jako że temat zaczyna się ocierać o absurd, proponuję zakończyć dyskusję na tym etapie, chyba że ktoś ma coś naprawdę ważnego do dodania. W przypadku ciągnięcia dalej tego samego wątku, temat zamknę.
-
I co w związku? To już jest robienie z ludzi idiotów, że skoro nie mówi tego Czesio i spółka, to na pewno nikt nie zwróci na to uwagi. A jednak Czesio i spółka zainteresowali się tym. I jest programem opiniotwórczym?
-
Jeśli argumentacja ma sprowadzać się do tego, że to mówi nauczycielka, to chyba naprawdę nie ma o czym rozmawiać :roll: . Ja nie bardzo widzę różnicę w tym, kto to mówi. Ważne, że jest to zaznaczane.
-
Dobra, to jest przeciwko autorom. A fragmenty na początku, gdy mówi się o tym, że byli bohaterami, że walczyli o wolną Polskę, że poświecili jej swoją młodość... specjalnie pomijasz? Bo jak dla mnie jednak tego podziwu dla powstańców i zafascynowania PW, widać całkiem sporo w tym odcinku. Grupka kilku chłopców, którzy nie mają zielonego pojęcia o PW dowiaduje się od swojej nauczycielki, co to było i kim byli. Gdy się dowiadują są tym zafascynowani i chcą ich naśladować... wybacz, ale ja w tym nic złego nie widzę.
-
Nie mój problem, bo ja nie odczytuję tego jako stwierdzenie pod adresem powstańców. Już tłumaczyłem jak to odebrałem. Jeśli uważasz, że stwierdzenie to tak właśnie powinno być odbierane, to udowodnij, że zamysłem autorów serialu była ośmieszenie/obrażenie powstańców. Bo inaczej uznam, że starasz się wmówić mi, że nie mam racji, bo tak. Proponowałem to już kilka postów temu.
-
To już byłaby przesada. Ludzie, to jest głupia kreskówka, a Wy ją traktujecie jak program opiniotwórczy. Czy to nie jest drobna przesada?
-
Tylko, że tam jednoznacznie widzieliśmy, co się dzieje. Wsadzić flagę Polski w kupkę gówna, a taki tekst, który można różnie interpretować, to jednak dwie zupełnie inna sprawy. Ale to nie wina autorów serialu. Chyba że udowodnisz mi, że zamysłem autorów serialu było ośmieszyć PW, to się zgodzę. O ile mi wiadomo, zostało skierowane do prokuratury doniesienie w tej sprawie.
-
A widzisz, tutaj już zależy jak się ten fragment interpretuje. Czy to mowa o powstańcach, czy o tym, że frajerem jest ten, kto się bawi w powstanie. Nie posądzałbym autorów serialu o to, że uważają, iż powstańcy byli frajerami. A czy to coś zmieni? Ważne, że się mówiło.
-
Ale to nie chodzi o to, że żartujemy ze wszystkiego. Tam naprawdę nie było nic, co by mogło obrażać Powstańców czy ogólnie pamięć o Powstaniu. Zareagowała zarówno telewizja jak i prasa. Przez kilka dni po emisji programu trochę się o tym mówiło.
-
Czwarta już część przygód najsłynniejszego archeologa Hollywood, czyli "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki". Jak na kino przygodowe, które ma bawić, film wypada naprawdę dobrze. Jeśli porównywać go z "Poszukiwaczami Zaginionej Arki", wypada gorzej, ale to w końcu najlepsza część przygód Indiany. Film cechuje przede wszystkim naprawdę dobre tempo akcji. Trio Spielberg-Lucas-Ford nie pozwala się nudzić widzowi ani przez moment. Są wielkie mrówki, są wodospady, są Indianie, którzy jako żywo swoim zachowaniem przypominają gobliny z Morii, jest wybuch bomby atomowej i jeszcze coś Na plus trzeba na pewno zaliczyć grę Harrisona Forda. Mimo swoich lat, facet trzyma się naprawdę nieźle, i dźwiga ciężar postaci tak jak trzeba. Uwagę zwraca także młody Shia LeBeouf, czyli Mutt Williams, ustylizowany na młodego Marlona Brando z "Dzikiego". Fabuła banalnie prosta. Jest Indy, jest tajemniczy artefakt, jest KGB i od groma akcji. Tak jak poprzednie części były jeszcze w miarę "realne", tak teraz główny bohater przeżywa w przeciągu dwóch godzin tyle, ile nie przeżył przez poprzednie trzy części razem. Wybuch bomby atomowej, walkę z oddziałem KGB, spływ wodospadem, walkę z mrówkami, dzikimi tubylcami i (...), o najróżniejszych pułapkach nie wspominając. Na minus zaliczyć trzeba pewne braki w logice. Na koniec jeszcze o dwóch sprawach, które cieszą. Zdjęcia to dzieło Janusza Kamińskiego, i naprawdę jest na co popatrzeć. Z kolei końcówka wskazuje, iż możemy liczyć na kontynuację serii... a to mnie jako fana cieszy bardzo.
-
Akurat czy w dzień czy w nocy to chyba nie ma większego znaczenia. I tak trzeba było trzymać pozycje i tak. Z resztą nie pito przecież bezpośrednio na barykadach. Załogi musiały być gotowe do walki w każdej chwili. Dobra, ale to już powoli zaczyna przeradzać się w offa, dlatego też proponuję zakończyć ten wątek, i przenieść się tutaj: http://www.historia.org.pl/forum/viewtopic.php?t=5070 .
-
Rozumiem, że to odnośnie "Morro" Takim sztandarowym przykładem są tutaj dla mnie wspomnienia pułkownika Iranka-Osmeckiego, który pisze o spotkaniach w kwaterze "Montera" w kinie Palladium, które to cenił sobie także ze względu na posiłek, składający się z kanapki z sardynką lub śledziem, zakrapianą wyborową. Do tego jedna ze scen z "Kolumbów", kiedy to po przejściu do Śródmieścia piją wódkę na kwaterze.
-
Pili, a i owszem. Przecież nieraz we wspomnieniach można się natknąć na fragmenty, w których jest o mowa o piciu. Piszą o tym zarówno zwykli żołnierze, jak i oficerowie KG. Niemniej dowództwo starało się walczyć z nadmiernym spożywaniem alkoholu.
-
Powstanie Warszawskie w sztuce i kulturze
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
A czego ma dowodzić? Zwyczajnie fragment artykułu odnośnie owego pomnika. -
Każdy jak widać odbiera to inaczej.
-
Powstanie Warszawskie w sztuce i kulturze
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
W centrum Warszawy? Postaci schodzące do kanału? A teraz odnośnie Pomnika Małego Powstańca. Fragment artykułu pana Andrzeja Osęki "Jawa czy sen": Osobliwą karierę zrobiła nieduża figurka, znana jako "Powstańczyk". Wykonał ją w roku 1945 bardzo młody wówczas Jerzy Jarnuszkiewicz, później wybitny rzeźbiarz (zmarły niedawno). Przedstawił chłopca w za dużym na niego hełmie, z powstańczymi emblematami (opaska z "kotwicą" etc.). Heroizm wojownika jawi się tu w wersji rzewnej. Jego źródłem były opowieści o dzieciach, które przyłączały się do powstania jako gońcy, łącznicy. W rzeczywistości dzieci takie - nie bardzo wiadomo, ile ich było - ginęły szybko, bo choć małe i zwinne, nie potrafiły ocenić niebezpieczeństwa i nie bały się. W latach 60. masową produkcję tej figurki podjął giser i wytwórca metalowej galanterii o nazwisku Miecznik. Sprzedawał "Powstańczyka" całkiem zinfantylizowanego, przerobionego na bobasa z pistoletem automatycznym. Jarnuszkiewicz wytoczył mu proces o plagiat - i wówczas okazało się, że Miecznika bronią jakieś siły w wojsku. Na rozprawie pojawił się pułkownik, który - choć nie miał nic do powiedzenia - chronił gisera autorytetem munduru. Legendę Powstania próbowali wtedy uprościć i zawłaszczyć patrioci, tworzący w partii frakcję "partyzantów". -
Wybacz, ale to już dla mnie trochę naciągane, że ktoś by uwierzył. Jednakże jako że ani Ty mnie, ani ja Ciebie, nie przekonam, że jest inaczej, proponuję skończyć dyskusję na tym etapie.