Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Albinos

  1. Postaram się w następnym tygodniu, muszę wpaść do biblioteki instytutowej, a nie jestem pewien, czy będzie otwarta. Kolejny termin to niestety dopiero w październiku... chociaż nie. Tak mi się teraz przypomniało o Google Books: The Outbreak of the Peloponnesian War- ISBN 0-8014-0501-7 The Archidamian War- ISBN 0-8014-0889-X The Peace of Nicias and the Sicilian Expedition- ISBN 0-8014-1935-2 The Fall of the Athenian Empire- ISBN 0-8014-1935-2
  2. Jan Mazurkiewicz "Radosław"

    Wróćmy może do początku powstania, a konkretnie do okresu 7-11 sierpnia, kiedy to "Radosław" według wielu niepotrzebnie siedział na Woli. Oto co piszą "Horodyński" i "Klara": 8.VIII. Ppłk Radosław udaje się na odprawę do gen. Bora. W godz. rannych w tejże szkole tzw. "Twierdzy" [mowa o szkole św. Kingi przy ulicy Okopowej, gdzie na rozkaz "Radosława" dowództwo zgrupowania przeszło nocą z 7/8 sierpnia pod osłoną batalionu "Miotła"- przyp. A.] ppłk Radosław podaje do wiadomości w zamkniętym kole oficerów d-twa zgrupowania i d-ców batalionów decyzję gen. Bora nakazującą utrzymanie się jak najdłużej na Woli, gdyż czas odgrywa tu ważną rolę, jako potrzebny do skrzepnięcia organizacji powstania, przy równoczesnym stwarzaniu wielkich atutów politycznych, jakie daje nasza niezłomna walka. Wszyscy oficerowie obecni na odprawie dają słowo honoru Radosławowi na dotrzymanie do ostatniego tchnienia rozkazów, wydanych przez gen. Bora. Uściślając, rozkaz ten nie był autorstwa "Bora", ale "Filipa" (dokładnie 7 sierpnia godzina 20.20). Już 9 sierpnia potwierdził go "Wachnowski", jako przełożony "Radosława". Więc jak widać, decyzja o pozostaniu na Woli, nie była samodzielną decyzją "Radosława". Dlatego też ciężko oskarżać go o zbyt długie przesiadywanie na linii cmentarzy.
  3. Niccolo Machiavelli

    Oto jak opisuje Machiavelliego w "Europie" Davies: "Il principe ("Książę"), działo napisane w 1513 roku, służyło jako podręcznik wszystkim władcom", którzy chcieli osiągnąć pozycję nie skrępowanej niczym władzy. Często uważa się je za punkt wyjścia nowożytnych nauk politycznych. Autor, Niccolo Machiavelli 914691527), historyk, dramaturg i florencki dyplomat, który z bliska oglądał kardynała Borgię i "wielkiego szalbierza", papieża Aleksandra VI, napisał tę książkę w nadziei, że stanie się ona dla jakiegoś księcia inspiracją do spełnienia dawnego marzenia Dantego o zjednoczonych Włoszech. Ale jej przesłanie miało wymiar uniwersalny. Oddzielając politykę od moralnych skrupułów, książka opowiadała się za Machtpolitik, czyli nie skrępowaną niczym polityką siły. W pewnym aspekcie ów "makiawelizm" stał się powodem ogromnego skandalu: takie pojęcia jak frodi onorevoli ("honorowe oszustwa") czy scelleratezze gloriose ("wspaniałe łajdactwa") zyskały sobie powszechną złą sławę. Natomist mówiąc bardziej poważnie, jeśli czytać Księcia w połączeniu z rozprawą Machievelliego na temat Liwiusza (Il discorsi sopra la prima deca di Tito Livio, 1513), można jej autora uznać za żarliwego zwolennik idei ograniczonej władzy, praworządności i swobód. Jego nie najlepsza opinia na temat ludzkiej natury stwarza solidną podstawę do budowy struktur konstytucjonalnych. Ale ludziom najbardziej utkwiły w pamięci cyniczne aforyzmy Machievellego. "Im bliżej jest się Rzymu", pisał, "tym bardziej się jest niereligijnym". Albo: "Władca, który pragnie zachować swoją pozycję, musi się nauczyć albo być dobrym, albo nie- zależnie od okoliczności". "jedynym przedmiotem studiów władcy powinna być wojna. pokój powinien traktować wyłącznie jako moment oddechu (...), który ma mu umożliwić przeprowadzenie planów wojennych". Machiavellemu nie brakowało uczniów."
  4. Literatura - Wrzesień 1939 r.

    Ciekawostka dla osób zainteresowanych tematem Westerplatte i ciekawych zdjęć z Września '39: Wiśniewski T., Westerplatte, "Militaria XX Wieku", (Lublin) 6, nr 2, 2008, ss. 18-20. Krótki tekst i 11 zdjęć. Redakcja pisma prosi o ewentualny kontakt osoby, które są w stanie dokładnie opisać te zdjęcia. I to chyba zainteresuje mnie najbardziej, dzięki;)
  5. Co prawda Komorowski pisał, iż danych na temat odebranych zrzutów rosyjskich brak, niemniej ostatnio w Drozdowski M.M., Międzynarodowe aspekty Powstania Warszawskiego [w:] Powstanie Warszawskie widziane po latach, Warszawa 1990, pod red. Mórawski K., Pracki L., s. 8-20., znalazłem fragment, w którym autor pisze, iż udało się odebrać 40 ton sprzętu i około 15 ton żywności. Biorąc pod uwagę, że Rosjanie zrzucili około 150 ton, wychodziło by jakieś 30 procent odebranego sprzętu. W przeliczeniu na konkretne ilości wychodziło by to (zaznaczam jednak, że są to dane szacunkowe, trzeba pamiętać, że bez danych na temat zasobników i ich zawartości, mogą to być obliczenia mocno nietrafne): - 47 moździerzy - 151 rusznic przeciwpancernych - 443 pm-y - 51 karabinów rosyjskich - 105 Mauserów - 201 karabinów innych typów - 12 534 granaty ręczne (rosyjskie RG-42 i niemieckie) - 17 448 pocisków do rusznic przeciwpancernych - 356 964 naboi do karabinów rosyjskich - 117 150 naboi do Mauserów - 9 900 naboi do Parabellum - 392 093 naboje do pistoletu TT Dane te mogą być o tyle niedokładne, że Drozdowski mógł najzwyczajniej w świecie pomylić się, bądź też dysponować niedokładnymi danymi. W końcu ciężko się spodziewać, aby Komorowski pisząc 15 lat później swoją książkę, nie zamieścił tych danych, gdyby były sprawdzone.
  6. Metody walki z okupantem

    Sprawozdanie generała Stefana Roweckiego "Grota" do Centrali z działalności Akcji "N" GEN. ROWECKI DO CENTRALI: SPRAWOZDANIE Z AKCJI „N” Poczta nr 17 przez Annę 15 IV 1942 O. VI L. dz. 2448/42 Otrzym. 20 VI 42 Odszyfrowano 2 VII 42 Meldunek nr 116 (część B) [uzupełnienie] Dział redakcyjny. A. Uwagi ogólne. Akcja propagandowa „N” różni się zasadniczo w swych metodach od podobnej akcji, przeprowadzanej za pomocą RAF. Zasadniczo bowiem nie występuje w imieniu polskim, a podszywa się całkowicie pod akcję rzekomo ściśle niemiecką, pozorując fermenty wewnętrzne i niemieckie ruchy opozycyjne. Dzięki tej metodzie, akcja ta jest dość trudna i wymaga specjalnych wysiłków redakcyjnych i nakładu pracy. Naogół jednak, na podstawie relacyj z terenów niemieckich, traktowana jest przez ogół odbiorców jako akcja niemiecka i nie wzbudza podejrzeń, że jest pochodzenia polskiego. Z tych założeń wynika ogólny ton wydawnictw, mających charakter patriotyczny niemiecki, lecz skierowanych przeciw hitleryzmowi i wojnie. Niektóre wydawnictwa mają charakter prowokacyjny, jak n.p.: odezwy, wydawane przez fikcyjną grupę Hessa, lub ulotki, podszywające się wyraźnie pod firmę Nazionalsozialistische Deutsche Partei (NSDAP). B. Periodyki. W okresie sprawozdawczym wydawano dwa stałe pisma, jedno z nich o charakterze popularnej pyskówki żołnierskiej, oraz drugie - o wyraźnym nastawieniu politycznym w duchu socjal-demokratycznym. Pierwsze ukazało się pięciokrotnie pod tytułem Der „Soldat”, obecnie zmienia tytuł na „Der Frontkämpfer”, którego pierwszy numer ukazał się między 15 a 20-tym marca. Drugie - wydano pięciokrotnie pod tytułem: Der „Hammer”, po czym zmieniło tytuł na „Durchbruch”, który ukazał się po raz pierwszy w lutym 1942 r. 1) „Der Hammer”. Pismo tematycznie było nastawione na rozpowszechnianie zarówno wśród wojska, jak i cywilnej ludności niemieckiej i poruszało zarówno wewnętrzne niemieckie zagadnienia społeczno-polityczne, jak również momenty wojskowe. W pierwszym numerze (lipiec 41) omówiono sytuację na froncie, podkreślając krwawość strat niemieckich. W artykule „Neues Deutschland Erwache” nawoływało do odrodzenia ruchu socjal-demokratycznego w Niemczech i uratowania ich drogą od zagłady w razie przegranej wojny. W rubryce „Denkst Du daran" zamieszczono szereg drobnych notatek, skierowanych przeciw partyjnikom i ich nadużyciom, złemu stanowi aprowizacji w Rzeszy itp. Numer następny (X/41) w artykule wstępnym, w imieniu żołnierzy, wzywał rodaków w kraju do zrobienia porządku z bandą partyjną i umożliwienia w ten sposób zakończenia wojny. Specjalny artykuł przypominał rady żołniersko-robotnicze z 1918 roku i wskazywał, że będą one i teraz aktualne. Pod tytułem „Worten und Tatsachen” zestawiono fragmenty sprzecznych ze sobą oświadczeń Hitlera. Stała rubryka „Denkst Du daran” zawierała szereg drobnych informacji i tendencyjnych notatek. Numer z 14 XI 41, w artykule wstępnym wskazywał, że Sowiety nie są sojusznikiem, lecz przeciwnikiem Anglii, zwalczanym w jej interesie krwią żołnierza niemieckiego. Artykuł „Ein neuer Feind” zwraca uwagę na nowego wroga Niemców, tyfus plamisty, i podkreśla nieudolność akcji zapobiegawczej ze strony władz wojskowych. Numer zamyka stała rubryka „Denkst Du daran”. „Hammer” z 24 XI 41 wykazywał, że Niemcy obecne pozostały państwem kapitalistycznym, w którym wszelkie reformy socjalne są tylko pozorem, za którym ukrywają się wielkie zyski przemysłowców i partyjników oraz wyzysk klas pracujących. W dalszych artykułach omawia sylwetkę zakłamanego w swej propagandzie Geobbelsa oraz podkreśla stwierdzenie przez Hitlera w ostatniej jego mowie istnienia w Niemczech opozycji, której groził. Nadto stała rubryka „Denkst Du daran". Numer ze stycznia 42, w artykule wstępnym omawia sytuację ogólną na przełomie nowego roku. następnie poruszał nieumiejętność prowadzenia wojny przez Hitlera, odsuwanie przez niego dobrych generałów, zamykając w konkluzji stwierdzeniem, że z Hitlerem wojna nie będzie miała końca, bez Hitlera będzie pokój w Europie. 2) „Der Durchbruch” z lutego 42, przeciwstawia się energicznie tendencjom istniejącym w armii do dyktatury wojskowej, (a faktycznie polemika z „Soldatem”). Następny artykuł sygnalizował użycie przez Niemców gazów na froncie wschodnim, traktując to jako szalony i nieobliczalny krok Hitlera, straszny w swych skutkach dla wojska i całej Rzeszy. Następnie porównywał system bolszewickiego GPU z metodami terrorystycznymi hitlerowców, wykazując analogię między obu systemami. Numer zamyka rubryka: „Und was sagst Du dazu”, zawierająca szereg drobnych wstawek i omawiająca tajemnice śmierci szeregu wybitnych osobistości niemieckich. 3) „Der Soldat”, ukazał się pięciokrotnie, przy czym dwa numery w objętości czterech stron, pozostałe — jako dwustronicowe. Pierwszy numer, z 14 IX 41 wykazywał błędy dowództwa niemieckiego, które nie umiało przewidzieć przebiegu kampanii wschodniej i nie liczy się zupełnie ze stratami i krwią niemiecką. Oddzielny artykuł, poświęcony niedoli i fatalnym warunkom, w jakich znajdują się ranni. Rubryka „Unter uns Kameraden” omawia szereg aktualnych bolączek z życia żołnierskiego. „Soldat” z października 41 krytycznie omawia mowę Hitlera z 2 X i przewiduje ciągłość walk na froncie wschodnim w okresie zimowym, przypominając losy Napoleona w Moskwie. W dalszych artykułach omawia doskonałą sytuację partyjników, bogacących się na terenach okupowanych, podczas gdy żołnierz cierpi i walczy, niedomagania i złą organizację poczty polowej, oraz cenzurę wojenną listów żołnierskich. Poruszono też znowu temat rannych żołnierzy. Zamieszczono też krótkie artykuliki, obrazujące sytuację w Niemczech i na terenach okupowanych. Numer zamyka stała rubryka „Unter uns Kameraden”. Numer listopadowy przygotowywał grunt do następnego numeru, podkreślając konieczność dykatatury wojskowej, jako jedynego ratunku przed całkowitym upadkiem Niemiec. Na dalszym miejscu podkreślał różnicę między armią i partią. Numer zamykały drobniejsze wzmianki i wiadomości o dobijaniu ciężko rannych przez lekarzy i wojskowych, drogą specjalnych zastrzyków. Sygnalizował też grozę zbliżających się mrozów. Gwiazdkowy numer „Soldata” wysunął wyraźnie zagadnienie dyktatury wojskowej, typując na to stanowisko marsz. Reichenau, jako kandydata, popularnego w armii. Artykuł podawał też życiorys Reichenaua i był ilustrowany jego fotografią. (Podkreślić warto, że po około trzech tygodniach od wyjścia numeru, nastąpiła śmierć feldmarszałka.) Dalsze artykuły poświęcone były złemu zaopatrzeniu wojska w ciepłą odzież, złemu zakwaterowaniu na froncie, nieudzielaniu urlopów, klęsce odmrożeń, pladze wszy, brakowi chleba itp. Specjalnie ostro podkreślano zbiórkę futer i rzeczy wełnianych, jako akcję spóźnioną, dla frontu niedostateczną. W osobnej wzmiance omawiano tajny rozkaz Keitla o wcielaniu mieszańców żydowskich do szeregów armii. „Soldat” z 24 I 42, nawiązywał do numeru poprzedniego i wykorzystywał tajemnicą śmierć Reichenaua, dla wykazania, że padł on ofiarą cichej walki między partią a Wehrmachtem. Sfingowany list żołnierza frontowego do redakcji opisuje ciężką sytuację żołnierzy na wschodzie, przewagę w uzbrojeniu Sowietów, duże straty własne itp. W dalszych artykułach raz jeszcze omawia zbiórkę ciepłej odzieży dla wojska oraz wykazuje potencjał zbrojeniowy Ameryki i Anglii. W „Unter uns Kameraden” podawano straty, poniesione przez oddziały niemieckie na froncie wschodnim i podkreślano utratę szeregu miejscowości od chwili objęcia dowództwa nad wojskiem lądowym przez Hitlera. Zarówno „Hammer” jak „Soldat” każdorazowo były zaopatrzone w szereg haseł i sloganów. W fazie przygotowawczej znajduje się trzecie pismo stałe, przeznaczone dla terenów Rzeszy o nieco wyższym i spokojniejszym tonie, którego wydanie jest ostatecznie uzależnione od możliwości przerzutów na teren Rzeszy. C. Wydawnictwa nieperiodyczne. Akcję rozpoczęto po wybuchu wojny rosyjskiej, wypuszczając 5 VIII 41 ulotkę do żołnierzy frontowych, podpisaną przez „Soldatenverband” „Freiheit der Ostfront”. Odezwa wykazywała beznadziejność rozpoczynającej się wojny, zestawiała potencjały gospodarcze, terytorialne i ludnościowe obu państw i stwierdzała, że nawet początkowe sukcesy niemieckie nie wpłyną na zwycięskie dla nich zakończonie wojny, które pociągnie za sobą tylko liczne ofiary żołnierzy niemieckich. 26 VIII 41 wydano ulotkę w imieniu NSDAP „Erneuerungsbewegung” wykazującą, że zwolennicy Hessa prowadzą ruch odrodzenia partii nacjonal-socjalistycznej, gdyż Hitler i jego otoczenie zdradziło istotne ideały i programy partyjne. Nawoływano i niej do tworzenia komórek nowego ruchu a jednocześnie wykorzystywano ucieczkę Hessa dla jej fikcyjnego usprawiedliwienia różnicami poglądów w dziedzinie gospodarczej i wojennej między nim a Hitlerem. W końcu grudnia (30-go) wydano 4-stronnicową ulotkę, zawierającą wyjątki z jednego z kazań biskupa Monastyru Gallena, zaopatrzoną w odpowiednie komentarze na wstępie i w zakończeniu podkreślającą konieczność zwartego frontu katolickiego wobec naporu hitleryzmu, zagrażającego wartościom życia chrześcijańskiego. W pierwszych dniach listopada 41, wydano mistyfikowaną ulotką lotniczą RAF-u w języku niemieckim, opartą na wzorach angielskiego „Luftpostu”, rozrzucanego na terenie Niemiec. Graficznie, pod względem formatu i gatunku papieru, ulotka dobrze naśladowała wzory angielskie, a w treści swej zwracała się do żołnierzy niemieckich w imieniu żołnierzy angielskich. Została ona rozkolportowana drogą powietrzną (specjalnie przygotowane baloniki) w Warszawie i w jednostkach z pobliskich miast w ciągu jednej nocy. Dokonywane w tym czasie na ziemie polskie naloty wzmocniły wiarygodność w jej autentyczność, tak, że nikt nie wątpił, że samoloty angielskie były nad centralną Polską. Na 30. stycznia 42, jako na rocznicę objęcia władzy przez Hitlera, wydano specjalną ulotkę, podpisaną przez żołnierzy frontowych, a wykazującą zgubne dla skutki rządów hitlerowskich. Ulotka nawołuje do koniecznego i zbawiennego dla Niemiec pokoju, do obalenia tyranii hitlerowskiej, przedłużającej wojnę, i kończy się wezwaniem: „Precz z Hitlerem”, „Niech żyją Niemcy”. W lutym b.r. wydano dwie ulotki. Jedna, podpisana przez „Kyffhaeuzerbund”, zwracała się do żołnierzy frontowych z apelem, że dość już walczyli w trudzie i znoju, niech teraz inni przyjdą na front, a życie swe niech zachowają dla przyszłości ojczyzny. Droga do tego prowadzi przez umiejętne symulowanie chorób, w celu dostania się do szpitala i jak najdłuższego w nim przebywania. W dalszym ciągu dodano szereg fachowych, opracowanych przez lekarzy wskazówek symulowania rozmaitych chorób. Druga ulotka powróciła do sprawy Hessa i przemawiania do Niemców w imieniu „Erneuerungsbewegungs NSDAP” wzywając jednocześnie do zakładania komórek nowego ruchu we wszystkich miejscowościach wielkich Niemiec i w wojsku. Jednocześnie poruszano w niej szereg aktualnych spraw wojennych i politycznych, wykazując w tej dziedzinie błędy Hitlera i nawołując do konieczności jak najszybszego zawarcia honorowego dla Niemiec pokoju, który umożliwi im wielki rozwój i opanowanie świata drogą podboju gospodarczego. W pierwszej połowie marca wydano małą ulotkę prowokacyjną, zawierającą 10-cioro przykazań dla członka partii będącego w wojsku i podpisaną w imieniu partii. Celem tego wydawnictwa, przez odpowiedni dobór treści, było poróżnienie żołnierzy niepartyjników z partyjnikami i ściągnięcie na tych ostatnich nienawiści, podejrzliwości i braku zaufania. W najbliższym czasie ukaże się specjalnie opracowany na pierwszy kwietnia satyryczno-humorystyczny numer, podszywający się pod nazwę popularnego miesięcznika żołnierskiego „Erika”. Numer ten będzie bogato ilustrowany. D. Akcja listowa. Dział redakcyjny opracował i opracowuje nadal szereg listów indywidualnych lub odpowiedzi masowych, jakie rozsyłane są drogą pocztową prywatne adresy Niemców na ziemiach polskich i w Rzeszy. Prace w tym kierunku będą się teraz coraz bardziej rozwijały i ściśle są związane z rozwijającą się aktywnością działu specjalnego. Dział Specjalny. Zadaniem działu jest prowadzenie akcji dywersji moralnej wśród Niemców tak na ziemiach polskich, jak w Rzeszy, wykraczającej poza ramy kolportażu wydawnictw drukowanych. Prace działu polegają na wysyłaniu donosów na Niemców do władz niemieckich, szerzeniu plotek, zamieszania, obniżaniu nastrojów i sianiu niepewności, wysyłaniu listów indywidualnych i zbiorowych. Akcje te mają na celu obniżyć nastrój wśród Niemców i wywołać wśród nich zamęt, intrygi i zamieszanie. W tym celu dział specjalny podjął się w okresie sprawozdawczym mozolnej pracy zbierania adresów Volks- i Reisch- Deutschów na ziemiach polskich i w Rzeszy. Specjalnie są zbierane adresy rodzin żołnierzy frontowych i rodzin poległych na froncie. Skompletowanie znacznego zapasu adresów umożliwi dopiero rozpoczęcie akcji na szeroko zakrojoną skalę. W zakresie produkowania donosów, ciężar zagadnienia przerzucono na „N” okręgowych i, jak dotąd, żywą działalność w tym kierunku wykazano w Krakowie, Łodzi, Lublinie, Warszawie-Mieście i w Warszawie-Okręgu. Dział specjalny przeprowadził na początku r. 41, kolportaż powietrzny sfingowanej ulotki angielskiego RAF-u. Kolportaż ten wymagał długiego i żmudnego przygotowania technicznego i licznych prób, n.p. trzeba było wynaleźć i skonstruować specjalną lekką aparaturę, umieszczoną pod balonikami a pozwalającą na zwolnienie w odpowiednim czasie przyczepionego pliku ulotek, - specjalnego opracowania wymagał również sposób napełniania baloników gazem. W lutym 1942 wysłano do 123 szpitali wojskowych przesyłki specjalne, pochodzące rzekomo od Niemców (nazwiska nadawców autentyczne) a zawierające po kilka książek. Listy, towarzyszące tym przesyłkom, wskazywały, że jest to patriotyczny podarunek od dobrego Niemca dla rannych bohaterskich żołnierzy. W książkach tych, o tereści lekkiej i rozrywkowej, została w specjalny sposób wklejona odezwa do rannych, wykazująca wielkość ich cierpienia, ofiary poniesione dla ojczyzny i podkreślająca niesprawiedliwość polegającą na dekowaniu się partyjników od frontu. Wzywano rannych, by wszelkimi staraniami zdołali wykręcić się od powrotu na front a zachowali resztki swego zdrowia dla przyszłości ojczyzny. Podjęto akcję wysyłania co pewien czas masowych odezw, odbijanych na powielaczu, a kierowanych indywidualnie do poszczególnych Niemców. Wydawanie tych odezw spoczywa zarówno na „N” Komendy Głównej, jak i na „N” Okręgów. Mimo niedawnego zapoczątkowania tej akcji, kilka okręgów (Warszawa-Miasto, Warszawa-Okrąg i Kraków) wykazało już aktywność w tej dziedzinie a „N” Komendy Głównej rozpoczęła centralnie akcję od wypuszczenia w marcu r.b. pierwszej odezwy, wykazującej imiennie szereg nadużyć Niemców z aferą gubernatora Lascha na czele. Dział kolportażowy. Uwagi końcowe. Ze zrozumiałych względów, trudną jest rzeczą stwierdzić dokładnie, jaką reakcję wywołuje bibuła „N” w poszczególnych wypadkach. Można jednak wyrazić objektywne przekonanie, że trafia ona zgodnie ze swym przeznaczeniem, jest chętnie czytywana i wywołuje odpowiednie reakcje. Wśród przeciętnych odbiorców nie ma żadnych podejrzeń co do jej pochodzenia. Zasięg jej kolportażu jest dosyć szeroki, n.p. ostatnio wywiad nasz stwierdził drogą własnych informacyj, iż transporty wojskowe idące na wschód, są dobrze obsługiwane wydawnictwami „N”. Dla ilustracji, przytoczyć można kilka przykładów. Po pierwszej ulotce Hessa Erneuerrungsbewegung NSDAP, w Pabianicach zawiązała się komórka nowego ruchu i rozpadła się dopiero po kilku tygodniach, wobec braku dalszych instrukcji org. W szpitalu lotniczym w Krakowie, przy ul. Jabłonowskich, w poszukiwaniu bibuły, przeszukiwano bagaże żołnierzy. Rewidowano personel szpitalny i obostrzono otrzymywanie poczty. W koszarach Waffen SS w Krakowie, przy ul. Lea, w związku z ulotką „N”, przyniesioną przez żołnierza niemieckiego nazwiskiem Schroetter, wynikła wielka awantura, przeprowadzono rewizję w całych koszarach itd. Na lotnisku krakowskim w Rakowicach, przeprowadzano kilkakrotnie rewizje w hangarach i wśród personelu i wstrzymano urlopy. Informatorzy, utrzymujący kontakt z porucznikiem z Ortskommandantur w Warszawie i wyższym urzędnikiem z „Preisueberwachungstelle” stwierdzili, że osobnicy ci stale otrzymują „Der Soldat” i „Der Hammer”, przekonani są, że „Soldat” drukowany jest w Wiedniu (o czym ma świadczyć jego styl), a „Hammer” wydawany jest w Monachium; pisma dostarczane muszą być drogą Dwietrzną. Obaj stwierdzają, że sympatia wojska podziela poglądy, reprezentowane przez „Soldata” i w rozmowie operują argumentami, w nim podanymi. Według informacyj wyw., jeden z wyższych urzędników tzw. Rządu GG, znający wydawnictwa „N”, wyraził przeświadczenie, że pochodzą one z głębi Niemiec. Inny informator, utrzymujący kontakty z Niemcami stwierdza, że w warszawskich koszarach przeprowadzono rewizję w poszukiwaniu tajnych drukarni wojskowych. Dalsze informacje z innego terenu wskazują na opinię, że „Hammer” wydawany jest przez komunistów w Linzu i dostarczany za pośrednictwem niemieckich kolejarzy. W Łodzi stwierdzono wśród miejscowych Niemców silną reakcję na wydawnictwa „N”, Przekazywanie ich otoczeniu a w niektórych wypadkach udawanie się do władz i Gestapo. Szereg obserwatorów zgodnie stwierdza, że materiały „N” czytane są z dużym zainteresowaniem. Nie stwierdzono wypadków oddawania przez żołnierzy bibuły „N” swym władzom przełożonym, co wskazuje, że trafia ona do ich przekonania i dalej jest przez nich rozprowadzana. W jednym ze szpitali wojskowych zaobserwowano kursowanie druków „N” wśród rannych, z ręki do ręki. W innym szpitalu stwierdzono, że ranni niecierpliwią się, jeśli przez dłuższy czas nie otrzymują bibuły „N”. Szczególnie wdzięcznym elementem czytelniczym są członkowie organizacji Todta. Uwaga. Szereg publikacji komórki „N” wysyła się wraz z naszą prasą tajną, w formie zdjęć. Kalina Źródło: wikisource.org
  7. Ulubione piwo

    Po wódce każdy staje się bardziej namiętny;) A co do kobiet... znam kilka, którym alkohol wcale nie jest potrzebny do tego, aby były namiętnymi. Ostatnio próbowałem wmusić w siebie piwo miodowe... nie polecam.
  8. Coś Wam nie idzie ta literatura okupacyjna... Strzembosz T., Akcje zbrojne podziemnej Warszawy 1939-1944, Warszawa 1978, ss. 528. Autor do dzisiaj uchodzi za jeden z największych autorytetów w sprawach konspiracji warszawskiej. Tak samo jak profesor Strzembosz jest autorytetem, tak samo "Akcje zbrojne..." są bez wątpienia pozycją podstawową dla zainteresowanych tematem okupacji w Warszawie. Książka składa się z dziesięciu rozdziałów, opisujących dokładnie najważniejsze aspekty zasad walki w mieście, oraz poszczególne okresy okupacji. Wszystko dokładnie przemyślane i wyjaśnione. Autor pokazuje, jak zmieniała się koncepcja prowadzenia walki i natężenie starć. Opisy poszczególnych akcji zwięzłe i dokładne. Ciężko przyczepić się do czegoś. Niemniej błędy się zdarzają, jak choćby przy opisie akcji "Polowanie", kiedy to Strzembosz zapomina o "Żmudzinie". Niemniej pozycja ze wszech miar godna polecenia. Żałować można jedynie, że do dzisiaj "Akcje zbrojne..." nie doczekały się nowego wydania. Taka pozycja zasługuje na to.
  9. Ciekawa strona na temat Getta w Warszawie: http://warszawa.getto.pl/index.php .
  10. Reggae

    Gdybym był złośliwy dałbym warna za spam;) Tak sobie teraz słucham "Oriento"... i dochodzę do wniosku, że jest to jeden z lepszych kawałków Vavamuffin.
  11. Wojna peloponeska to nie tylko rajd Brasidasa po Chalkidyce, to nie tylko bitwa pod Mantyneją, to nie tylko wyprawa sycylijska, ale także całe mnóstwo traktatów międzypaństwowych, które odegrały wcale nie mniejszą rolę w przebiegu wojny, niż wymienione zmagania militarne. Jak Grecy podchodzili do traktatów? Jaki był ich stosunek do nich? Co sprawiało, iż łamali ich postanowienia, albo też usilnie trzymali się ich?
  12. Reggae

    Wszystkich nie ma;) Eee tam, nie znasz się i tyle;) Brawa dla szpeka;)
  13. Okupacja a Wasza rodzina ?

    Losy mojej rodziny są dość pogmatwane, jeśli chodzi o okres okupacji. Akurat wypadło tak, że moi pradziadkowie mieli już swoje lata a dziadkowie byli zbyt młodzi, aby w jakikolwiek sposób walczyć... chociaż jest parę "ale". Wiem że jedna babcia spędziła wojnę w domu dziecka. Dziadek zaś w domu w okolicach Warszawy. Od strony mamy mam sprawę jasną. Natomiast dziwnie to wygląda w przypadku rodziny od strony taty. Babcia spędziła wojnę w okolicach Radomia i Warszawy. Dziadek z kolei był na robotach w okolicach Radomia. Nie miałem okazji go poznać. Jednak babcia nie ma bardzo ma ochotę mówić o jego wojennych losach. Jest to tym ciekawsze, że ma dość pokaźne zbiory pamiątek po nim... z czego duża część to wyposażenie wojskowe. A to lornetka, a to buty, a to jakaś torba oficerska na mapy itp. Wszystko z okresu II WŚ. Trochę tego jest. Możliwe że znalazło się to w jego rękach gdy brał udział w walkach z UPA. Później dorobił się pułkownika. Wiem, że w wojsku radził sobie później całkiem dobrze. Ale to już wykracza poza zakres działu. Są natomiast dwa dość zagadkowe dla mnie "epizody" związane z moją rodziną podczas wojny (zagadkowe bo w sumie niewiele wiem na ten temat). Dwa całkowicie przeciwstawne. Jeden z członków mojej rodziny (dalszej) był dowódcą jednego z oddziałów BCh. Oddziału, który 10 czerwca '44 rozbił więzienie w Pińczowie. Drugi z kolei (też dalsza rodzina), był na liście Akcji "Główki". Przyznam szczerze, że jak się o tym dowiedziałem, tąpnęło mną...
  14. Reggae

    A owszem, kawałek całkiem całkiem. Nie miałem okazji. Jeśli chodzi o reggae i jego pochodne, to tylko Vavamuffin i Habakuk. Eee... naprawdę nie słyszałeś o Lao Che? To chyba każdy o tym słyszał. Tutaj masz co nieco: http://www.historia.org.pl/forum/viewtopic.php?t=3820 . Na youtubie i wrzucie.pl są chyba wszystkie ich kawałki.
  15. Reggae

    Granat pozwolę sobie tutaj kontynuować rozmowę Nie tylko;) Tak się akurat złożyło, że dzisiaj głównie warszawscy wykonawcy lecieli u mnie. Moje ulubione Lao Che pochodzi z Płocka. Wystarczyło użyć określenia ragga;) Przesłuchiwać nie muszę, bo Vavamuffin znam całkiem dobrze;) Co do "Poland Story" mogę się nawet zgodzić, jednak w przypadku "Recharge" absolutnie się nie zgadzam, dla mnie jeden z lepszych kawałków Vavamuffin. Co prawda daleko mu do "Jah jest prezydentem", "Hooligan Rootz", "Vava To", "Bless" czy też "Smoking", niemniej ma w sobie coś pociągającego.
  16. Czego teraz słuchasz?

    Zainspirowany lekko w ostatnią niedzielę przez Granata słucham Vavamuffin (notabene to nie jest reggae, jak pisze Granat, ale ragamuffin, znane także jako raga, podobne do reggae, ale to jest jednak coś innego;). A aktualnie "To on", za chwilę "Poland Story" a potem "Recharge". Niesamowicie pozytywne rytmy, w sam raz na wakacje.
  17. Quiz - Polska pod okupacją

    Viss jeśli mógłbyś sprawdzić odpowiedź Naryi;) Jeśli odpowiedź okaże się błędna, prosiłbym o podanie ostatniej już podpowiedzi. W ostateczności zadanie nowego pytania.
  18. W związku z rozrostem działu Wrzesień '39, zostały dodane cztery poddziały: Działania bojowe Niemcy i Rosjanie a Kampania Wrześniowa Działania ogólnomilitarne i ogólnopolityczne Wojsko, technika i uzbrojenie Także do działu "Powstanie Warszawskie" dodany został nowy poddział: Literatura, sztuka i kultura Minister ds. Użytkowników (-) Albinos
  19. Lista pogromów z udziałem Polaków

    Prosiłbym jednak o nie poruszanie tutaj tematu poglądów Pani Ireny Sendler. Istnieje już temat poświęcony jej. Można też zawsze omówić sprawę poprzez PW.
  20. Czego teraz słuchasz?

    Stasiek Wielanek i "Szwoleżerowie", obok Grzesiuka największy bard Warszawy... chociaż do Grzesiuka mu troszkę jak dla mnie brakuje.
  21. Zakupy przez internet

    Tylko że ja zazwyczaj właśnie konkretnych tytułów szukam;) Poza tym mam swoje sposoby, na sprawdzenie wartości danej pozycji.
  22. Panteon humanistów

    Nie będę chyba zbytnio oryginalny głosując na Machiavellliego, Kopernika i da Vinciego. Cała trójka wyprzedzała swoją epokę pod względem odwagi w myśleniu, z czego Leonardo da Vinci jest tutaj postacią czołową. Pisząc o nim można ograniczyć się do jednego słowa: geniusz. Machiavelli z kolei stworzył jedno z najważniejszych dzieł dotyczących charakteru władzy i władcy. Trudno wyobrazić dzisiaj sobie politykę bez pojęcia makiawelizmu. Kopernik natomiast, jak pisze Davies, jednym ciosem obalił dotychczasowe postrzeganie Ziemi jako centrum wszechświata, odrzucił Arystotelesowską wizję nieruchomej Ziemi. Odwaga w myśleniu i wyrażaniu swoich myśli jest nadzwyczaj widoczna u tej trójki.
  23. Zakupy przez internet

    Zależy czego kto szuka. Przez internet zazwyczaj zamawiam tylko książki, po resztę wolę się sam przejść. Po książki w sumie też mógłbym, tym bardziej że uwielbiam kręcić się po księgarniach. Ubrania przez internet? Nie wyobrażam sobie. Płyty z muzyką? Ewentualnie, ale to muszę być zdecydowany co chcę kupić. Sprzęt komputerowy? Nie mam najmniejszego zamiaru. Książki? Jak najbardziej... a z racji zainteresowań, jestem niemalże zmuszony. Zdecydowana większość wartościowych opracowań, dotyczących Powstania Warszawskiego i okresu okupacji, to są dość stare pozycje, dostępne tylko w antykwariatach albo na allegro. I to tam zazwyczaj kupuję. Na łażenie po antykwariatach nie zawsze mam czas, a na allegro raz dwa znajduję to co chcę.
  24. Lista pogromów z udziałem Polaków

    Co nieco tutaj jest na ten temat: http://niniwa2.cba.pl/POGROMY.HTM . Tutaj jeszcze na temat Jedwabnego, artykuł autorstwa profesora Szaroty (wydaje mi się, że w związku z tematem warto wspomnieć o jego książce "U progu zagłady. Zajścia antyżydowskie i pogromy w okupowanej Europie" wydanej w 2000 roku): http://pogranicze.sejny.pl/archiwum/jedwab.../04szarota.html .
  25. Już napisałem przecież, że to jest jak strzelanie do myszy z procy po ciemku. Masz dane na temat tego, czy do każdego zasobnika ładowano to samo? Bo ja nie. A bez tego to można równie dobrze trafić z ilością, jak i rąbnąć się i to wcale niemało. Mogę oczywiście policzyć tak na oko... ale co to da? Ale skoro chcesz, to proszę bardzo;) Biorąc pod uwagę, że powstańcy odebrali mniej więcej 20% zrzutów przeprowadzanych w ramach "Warsaw Concerto", wychodziło by to orientacyjnie: - 26 kb - 771 pm-ów - 26 rkm-ów - 76 ckm-ów - 47 piatów - 3 moździerze - 269 pistoletów - 2800 granatów ręcznych - 600 granatów przeciwpancernych - 1,7 tony plastiku - 900 000 naboi - 9 ton żywności i leków Z kolei w przypadku "Frantic VII", gdzie Polacy przejęli około 33% zrzutów, wychodzi: - 990 pm-ów - 129 rkm-ów - 34 piaty - 2333 granaty - 2,4 tony plastiku W przypadku zrzutów rosyjskich nie dysponujemy danymi na temat ilości odebranych zasobników.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.