Albinos
Przyjaciel-
Zawartość
13,574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Albinos
-
Z rzeczy, na które warto zwrócić uwagę (choć nie odnoszą się bezpośrednio do problemu szmalcownictwa): Cobel-Tokarska M., Bezludna wyspa, nora, grób. Wojenne kryjówki Żydów w okupowanej Polsce, Warszawa 2012. Engelking B., "Szanowny panie gistapo". Donosy do władz niemieckich w Warszawie i okolicach w latach 1940-1941, Warszawa 2003.
-
Druga z książek wzmiankowanych przez Furiusza od lat jest dostępna po polsku jako Sprawcy, ofiary, świadkowie. Zagłada Żydów 1933-1945: http://www.holocaustresearch.pl/nowy/sklep/product.php?id_product=49 Pierwsza zaś, opus magnum Hilberga, ma w bliżej nieokreślonym czasie pojawić się na polskim rynku (pierwotnie planowano publikację na pierwszą połowę 2013, ale coś chyba nie wyszło, ewentualnie ja o czymś nie wiem). Dla zainteresowanych - po polsku jest też jeszcze jedna praca Hilberga: Pamięć i polityka. Droga historyka Zagłady, Warszawa 2012.
-
Niejaki pan A. mając nadzieję, że lektura jest z gatunku tych przyjemniejszych, jednocześnie poleca wywiad z prof. Zarembą z ostatniego numeru. Dla porównania proponuje także rozmowę z prof. Szarotą sprzed dwóch lat: http://warszawa-stolica.pl/stolice-2012/ (na samym dole, trzeba kliknąć okładkę żeby pojawił się pdf) A sam pan A. tymczasem z uwagi na obowiązki/plany różne najróżniejsze siedzi obecnie m.in. nad: Walczak D., Nalazek D., Maciejewski B., Tramwajem przez piekło, czyli komunikacja miejska na terenie Dzielnicy Żydowskiej w Warszawie (1940-1942), Warszawa 2013. Smoleński P., Pochówek dla rezuna, Wołowiec 2011.
-
Na pewno jeszcze przed. W znanej mi odezwie KWC z marca 1943 r. już jest wyraźne potępienie szmalcownictwa i zapowiedź karania go z całą surowością. Przyznam szczerze, że ze szmalcownictwem inspirowanym ideologią nigdy się nie spotkałem, choć z uwagi na niewielką znajomość tematu nie wykluczam go. Bandytyzm natomiast jak najbardziej - z tym, że on też przybierał różne formy. Mamy bowiem "detalistów", którzy gdzieś na ulicy, w bramie, na podwórku wymuszali oddanie im czegoś cennego, jak i ludzi działających już w sposób zorganizowany, niejednokrotnie z Niemcami, jak Borys vel Bogusław Pilnik ze swoim notesem czy też Marian Szwed, plutonowy Kripo. Z tymi pierwszymi problem polegał na tym, że ciężko było ich zidentyfikować, znaleźć i rozpracować. Najbardziej zagrożeni wyrokiem podziemia byli ci prowadzący szeroką działalność. Im lepiej znani Niemcom, im mocniej z nimi współpracujący, tym większa szansa, że odpowiednie komórki podziemia dotrą do nich. W tym temacie warto na pewno zajrzeć do pracy Jana Grabowskiego, Ja tego Żyda znam! Szantażowanie Żydów w Warszawie 1939-1943, Warszawa 2004.
-
Właśnie sobie przypomniałem - Obława Marcina Krzyształowicza z Marcinem Dorocińskim, Sonią Bohosiewicz, Weroniką Rosati i Maciejem Stuhrem:
-
W dniu 15 stycznia w Borzęcinie Dużym zmarł Eugeniusz Haneman, powstańczy fotoreporter, miał 96 lat: http://www.1944.pl/o_muzeum/news/zmarl_eugeniusz_haneman Dzisiaj, 30 stycznia, w Warszawie zmarł generał Stefan Bałuk "Starba", cichociemny, niedawno obchodził 100 urodziny: http://www.1944.pl/o_muzeum/news/zmarl_gen_stefan_starbabaluk Cześć Ich Pamięci!
-
Pogoda, Warszawa, kwiecień 1924 r.
Albinos dodał temat w Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
Pierwszy raz chyba w historii mojego pobytu na forum zakładam tutaj temat - ale do rzeczy. Pogoda w Warszawie w kwietniu 1924. Nie dysponuję żadnymi wspomnieniami/pamiętnikiem na ten miesiąc (albo zwyczajnie o nich nie pamiętam), nie mogę w zasobach FBC znaleźć żadnej gazety z tego miesiąca (takiej warszawskiej, "Kurier Warszawski" dla lat 40. XIX w. a i owszem, ale 1924 niet)... Ktoś, coś? Potrzebna jest mi dosłownie krótka wzmianka. Od razu zastrzegam, że długie poszukiwania w grę nie wchodzą, nie chcę nadużywać niczyjego czasu, sam w czwartek będę miał dostęp do "Kuriera Warszawskiego" w bibliotece więc spokojnie sobie sprawdzę, ale może ktoś mógłby podrzucić coś wcześniej? Ale to jeśli ma możliwość sprawdzić to tak od ręki, nie ma sensu grzebać w kilkunastu książkach/gazetach. Inna rzecz, to zastanawiam się, czy zasoby internetu zawierają jakieś archiwa, w których można by sprawdzić pogodę x lat wstecz? Tak dla samego XX wieku chociażby... -
Polska pod okupacją oczami cudzoziemców
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Polska podziemna i okupacja
Jeśli zostawili, to na pewno nie takie, do których byłoby łatwo dotrzeć. Niestety nie natrafiłem dotąd na żadne ślady zapisków któregokolwiek z nich. Na razie próbuję odnaleźć jakiekolwiek informacje nt. działalności Pala Domszky'ego, który jako przewodniczący Związku Węgierskiego w GG we współpracy z Jozsefem Antallem (tan z kolei działał m.in. wspólnie z Henrykiem Sławikiem) organizował dokumenty dla Polaków uciekających za granicę, a podczas powstania ponoć organizował broń dla Polaków. Czego by nie mówić to obcokrajowcy na ziemiach polskich podczas wojny to temat kompletnie nieprzebadany. -
W raporcie Kedywu OW AK za miesiąc maj 1944 r. pod datą 18 maja znajdujemy coś takiego: Dn. 18 V, godz. 16-17, przy placu Grzybowskim odbito mieszkanie i wyniesiono ze skrytki żądane przedmioty, [które] przewieziono autem. Za: Kedyw Okręgu Warszawa Armii Krajowej. Dokumenty - rok 1944, oprac. H. Rybicka, Warszawa 2009, s. 81. Henryk Witkowski "Boruta" w swoim zestawieniu akcji Kedywu OW AK podał jedynie, że akcję przeprowadzić miał patrol bojowy z Grupy "Andrzeja". Więcej na ten temat dowiadujemy się ze wspomnień samego dra Rybickiego. Po latach mówił, że była to zdecydowanie najtrudniejsza akcja, jaką kiedykolwiek organizował. Ogólnie chodziło o wywiezienie z mieszkania kilku worków z pieniędzmi należącymi do Komendy Głównej Armii Krajowej. Po tym jak w ręce gestapo wpadł człowiek odpowiedzialny za te pieniądze "Monter" zlecił "Andrzejowi" przygotowanie akcji, podczas której ludzie ppłka Stanisława Thuna "Leszcza", szefa O.VII KG AK, odpowiedzialnego za finanse, zabiorą worki i wywiozą w bezpieczne miejsce. Kedyw OW AK miał jedynie zabezpieczyć teren. W relacji, którą umieścił w swojej książce Wojciech Wiśniewski [Rzymianin z AK. Rzecz o dr Józefie Rybickim ps. "Andrzej", "Maciej", Warszawa 2001, s. 87-92], opisywał "Andrzej" całość jako niezwykle dramatyczną. Akcja miała zacząć się o godzinie 15, tak ustalili to wspólnie z "Leszczem". Na placu Grzybowskim dr Rybicki zgromadził ponad stu ludzi, podzielonych na dziesięć patroli bojowych (część obstawiała wejścia na plac, część miała opanować budynek, w którym znajdowało się rzeczone mieszkanie). W tej grupie na pewno znajdowali się żołnierze z OD "A" i ODB-3 ("Andrzej" wspominał postaci S. Sosabowskiego, L. Kummanta i K. Pogorzelskiego). Na placu wszyscy byli rozstawieni zgodnie z planem. Jednak nie było ludzi od "Leszcza", a bez nich nie można było zaczynać. Kiedy stali już kilkanaście minut w oczekiwaniu na sygnał do działania do "Andrzeja" miał podejść "Stasinek", który powiedział, że jeśli zaraz nie zaczną, to on wypowiada posłuszeństwo, bo nie ma zamiaru patrzeć na to, co będzie się działo. Akcję, tak jak przebiegała, określił mianem samobójczej. Udało się "Andrzejowi" uspokoić "Stasinka". W końcu zaraz po 16 zjawili się ci, na których czekali. Od tego momentu akcja potoczyła się błyskawicznie. Zajęli budynek, zapakowali worki na ciężarówkę i zaczęli zwijać posterunki. Jako ostatni z placu Grzybowskiego schodził "Andrzej". Chwilę potem z rykiem minęła go niemiecka ciężarówka. Niemcy zajęli plac, zamknęli wszystkie wyjścia z niego, zaczęli ustawiać broń maszynową. Na szczęście na placu nie było już nikogo z wykonawców akcji. Gdyby zostali tam chwilę dłużej, doszłoby do starcia, którego skutki byłyby dla strony polskiej zapewne tragiczne. Ale właśnie... tak tamte wydarzenia opisuje sam "Andrzej". Spotkał się ktoś może z innymi relacjami z tej akcji? Trudno uwierzyć, aby coś takiego nie doczekało się poważniejszych wzmianek w literaturze, a tymczasem - przynajmniej wedle mojej wiedzy - prawie nikt o tym nie pisał.
-
Ewakuacja skarbca KG AK - Warszawa, 18 maja 1944
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Walka z okupantem
Co nieco o akcji na placu Grzybowskim znajduje się w zbiorach J.R. Rybickiego, z konkretnie rzecz biorąc w listach, jakie od Stanisława Sosabowskiego otrzymywał już po wojnie "Andrzej" - całość do przejrzenia w Gabinecie Rękopisów Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. Już tak na marginesie. Zbiory diabelsko ciekawe. A co ważniejsze, mają w sobie spory potencjał poznawczy. Na moje oko niewiele z informacji tam zawartych wykorzystano do mówienia o konspiracji. Aż się prosi, żeby do nich zasiąść... -
Pogoda, Warszawa, kwiecień 1924 r.
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
A to i przed napisaniem mogę rzec co i jak. Pogoda ma pomóc w odtworzeniu wydarzeń 28 kwietnia 1924 r. - taki dodatek do opisu z pamiętników Rataja. -
Pogoda, Warszawa, kwiecień 1924 r.
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
Artykuł tak, o Zalewskim nie. Rzecz dla tekstu w zasadzie bez większego znaczenia, ot może się przydać przy budowaniu narracji. Lubię takie szczególiki wykorzystywać do uplastyczniania opisów. A całość tyczy się złotówki. Jak pisałem problemu nie ma. Jak nie dzisiaj, to w czwartek sobie sprawdzę dokładnie ówczesną pogodę i najwyżej delikatnie przerobię to co napiszę do tego czasu. Tym niemniej dzięki za zainteresowanie. -
Literatura - Polska pod okupacją, Polska podziemna
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
W dzisiejszym "Ale Historia" (dodatek do "GW"): Maciorowski M., Zamach na Kutscherę, s. 8-11 - uwagę zwraca przede wszystkim wywiad z Marią Stypułkowską-Chojecką "Kamą". -
Literatura - Powstanie Warszawskie
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Podczytuję sobie obecnie wzmiankowaną wyżej książkę i na razie choć ogólnie sam pomysł nowego spojrzenia na Powstanie podoba mi się, to jednak odnoszę wrażenie, że Autorka momentami naciąga niektóre swoje tezy - przykładowo [W. Grzebalska, Płeć powstania warszawskiego, Warszawa 2013, s. 88]: [...] stosunkowo nieliczne przypadki uzbrojonych kobiet spotkały się w końcu z ostrą reakcją ze strony powstańczych władz. W końcu sierpnia Komenda Główna Warszawskiego Okręgu AK wydała rozkaz nakazujący, by kobiety oddały wszelką broń palną oddziałom walczącym na pierwszej linii. Pozostawienie uzbrojenia dopuszczone zostało tylko w wyjątkowych przypadkach i wyłącznie na czas pełnienia przez kobietę służby, a także wymagało każdorazowo decyzji komendanta obwodu. Konsekwencje tego rozkazu opisała w swoim pamiętniku jedna z powstanek: "Do kuchni wchodzi zdenerwowana 'Kuba'. Żandarmi odebrali jej wisa. Podobno kobietom nie wolno tu nosić broni. Oburzył nas taki rozbój. Ktoś interweniował u 'Radosława'. Ten wystosował podobno do tutejszych władz pismo, w którym oznajmił, że nie życzy sobie, żeby dziewczętom z jego zgrupowania robiono podobne kawały. Walczą tak samo jak mężczyźni i mają prawo nosić własnoręcznie zdobytą broń. 'Kubie' ku ogólnemu zadowoleniu zwrócono wisa". Choć rozkaz motywowany był bez wątpienia chęcią przekazania broni w ręce lepiej wyszkolonych, wiele wskazuje na to, że należy w nim także widzieć strategię umacniania porządku płci i ochrony męskiej roli wojownika w sytuacji masowego udziału kobiet w walkach. W powstaniu brały udział przecież także kobiety, które umiały się posługiwać bronią, i mężczyźni, którzy trzymali ją w rękach po raz pierwszy. Mimo to ci ostatni mieli na nią monopol. Na to, że ograniczanie dostępu kobiet do broni nie było wyłącznie kwestią braku szkoleń, wskazują powstańcze losy członkiń DiSK-u, z których część poza szkoleniem specjalistycznym miała ukończoną podchorążówkę. Dalej mamy przytoczoną relację Anny Borkiewicz-Celińskiej, która opowiadała o tym, jak to zabrano jej broń na początku Powstania i przekazano do innego oddziału (w domyśle: mężczyznom). Weronika Grzebalska cytuje również inną kobietę, która mówiła, że po każdej akcji, do której brała "Błyskawicę", musiała oddawać broń do rusznikarza, a swojej własnej nie miała aż do 23 sierpnia, choć mężczyźni mieli (nie ma niestety nic na temat tego, skąd mieli, być może posiadali jeszcze z okresu konspiracji). Wszystko to ma niejako potwierdzać tezę, że kobietom utrudniano dostęp do broni ze względu na strategię umacniania porządku płci itd. Szkoda, że Autorka nie bierze pod uwagę realiów Powstania. Fakt przekazywania broni do innego oddziału mógł być równie dobrze związany z potrzebami natury czysto wojskowej - i wcale nie chodzi o oddawanie pistoletów i karabinów w ręce tych, którzy potrafili strzelać. Ze względu na niewielką liczbę broni w Powstaniu nie można było pozwolić sobie na rozproszenie jej po oddziałach. Dla dowódców powstańczych posiadanie oddziałów o wysokim stopniu nasycenia bronią stanowiło niezwykle ważny element prowadzenia walki. Wciskanie do tego strategii umacniania itd. jest w mojej ocenie kompletnie nieuprawnione. To była chyba ostatnia rzecz o jakiej pomyślałby którykolwiek z oficerów. Weźmy historię oddziału wolskiego OD "A" po 11 sierpnia - wycofani z walki, odebrano im broń. Jak to wyjaśnić? Tak samo to, że ktoś komuś jedynie wypożyczał broń na czas walki, a potem kazał oddawać, dotyczyło tak samo i mężczyzn. Wszystko zależało od oddziału, okresu Powstania. Sprowadzanie pojedynczych przypadków do rangi normy czy też podstawy do wysnuwania wniosków o naturze ogólniejszej jest delikatną przesadą. Nie jest przypadkiem, że Powstańcy ukrywali przed swoim dowództwem faktyczny stan swojego uzbrojenia. Doskonale zdawano sobie sprawę z tego, że jeśli powiedzą, ile broni mają, to zaraz "góra" może wpaść na pomysł przekazania części uzbrojenia do gorzej uzbrojonego oddziału. A nikt nie miał zamiaru rozstawać się z czymś, dla czego niejednokrotnie ryzykował życie. We wspomnieniach mężczyzn tak samo natkniemy się na wątek zostawiania broni na stanowisku dla zmiennika. Podobnie sytuacja z rozbrojeniem przez żandarmów. Nie raz natykałem się na wzmianki o rozbrajaniu mężczyzn przez żandarmów, ot chociażby historia, jaką opisał w swoich wspomnieniach Blichewicz. Tego typu spięcia żandarmeria-wojsko liniowe było normą. To, że trafiało także na kobiety, nie dowodzi tego, że mężczyźni bronili swojej pozycji, bo jak inaczej wpisać w to przypadki rozbrajania męskiej części oddziałów? Już "Wachnowski" na Starówce wydał rozkaz o zabieraniu broni każdemu, kto zabiera ją poza stanowiska bojowe. Broń była przypisana do linii. Co więcej cytowana relacja o reakcji "Radosława" kompletnie nie pasuje do założenia "mężczyźni zabierają kobietom broń, bo umacniają porządek płci". Mazurkiewicz bronił swoich ludzi, bez względu na to, czy dotyczyło to kobiet czy mężczyzn. To byli jego ludzie, jego broń - żandarmerii wara od tego. Powstanie jest zbiorem zbyt wielu zmiennych, żeby tego typu kwestie tak łatwo uogólniać na podstawie pojedynczych przypadków, które dodatkowo łatwo odwrócić. Wojsko powstańcze było w zbyt dużym stopniu zróżnicowane (o charakterze danego oddziału decydowali dowódcy, przeszłość konspiracyjna, okres Powstania, dzielnica, w której oddział walczył), żeby to co w jednym oddziale rozszerzać na inne. Tym bardziej, że historie, kiedy to mężczyźni dawali kobietom broń na własność, można tak samo łatwo wyciągnąć, ot chociażby historia Haliny Sajko-Degórskiej "Igi" z "Dysku", która na początku sierpnia otrzymała od chłopaków z plutonu "Ruskiego" z "Czaty" niemiecki płaszcz, czapkę oficerską, mapnik, pas z kaburą i visa z amunicją. Rzecz w tym, że "Czata" mogła sobie pozwolić na rozdawanie broni. Inne oddziały nie bardzo miały taką możliwość. Szkoda, że Autorka nie pochyliła się trochę mocniej nad takimi szczegółami. Książka przez to trochę traci, a sam temat ma przecież w sobie spory potencjał. Mimo to na razie polecam lekturę - nawet jeśli są wpadki, to może zacznie ta publikacja jakąś nową dyskusję o Powstaniu. -
Tak. Rzecz o tyle ciekawa, że Indianie w życiu Bieńczyka odgrywają dużą rolę, vide Książka twarzy i znakomity Winnetou czy też w ostatnich "Książkach" bajeczne Jak nie zostaliśmy Indianami. Poza tym całość znakomicie wpisuje się w melancholijne prace Bieńczyka (Melancholia. O tych, co nigdy nie odnajdą straty; Tworki; Terminal). Tak więc Lear ma całkiem sporo wspólnego z twórczością autora Przezroczystości. Strata, szukanie języka, który ją opisze (znakomicie widać to w Tworkach)... "Nic, które boli", jak to mówił Fernando Pessoa. Takimi, które dosłownie odpowiadałyby koncepcji Leara, to nie (albo nie kojarzę teraz), ale przy odrobinie wysiłku można ten okres opisać w jej ramach. Chociaż lepiej byłoby to widać na przykładzie Powstania. Tematem w najbliższej przyszłości na pewno będę chciał się zająć. A Albinos tymczasem sięgnął po pracę Weroniki Grzebalskiej, Płeć powstania warszawskiego, Warszawa 2013. Uczucia na razie mieszane...
-
Polecam do tego omówienie książki w poprzednim numerze "Tygodnika Powszechnego" - Marek Bieńczyk raz jeszcze czaruje i to do tego stopnia, że w zasadzie nie wiadomo co lepsze, książka czy jej recenzja. A w ramach rozszerzenia wizji Leara sugerowałbym jeszcze Tzvetana Todorova z jego koncepcjami dotyczącymi typów bohaterstwa.
-
Z ciekawości. Spotkał się ktoś z krytycznymi ocenami "Radosława" za Powstanie? Ale nie tymi autorstwa chociażby "Irona", ale żołnierzy jego zgrupowania. Przeglądając ostatnio w archiwum materiały dt. Kedywu OW natrafiłem na takie i... z lekka mnie to zaskoczyło. Z drugiej strony OD "A" za Stawki miał chyba Mazurkiewiczowi sporo do zarzucenia.
-
Mamy temat ogólny o Kedywie, teraz czas na bardziej szczegółowy. Rozkaz nr 84 wydany przez Dowódcę Armii Krajowej gen. "Grota" dnia 22.I.1943 roku oprócz powołania Kedywu KG AK nakazywał także zorganizowanie odpowiednich struktur także we wszystkich Obszarach i Okręgach AK, również w Okręgu Warszawskim. Jak oceniacie działalność Kedywu OW AK? Czy był on wystarczająco efektywny? Które z jego działań utkwiły Wam najbardziej w pamięci?
-
W dniu 14 czerwca 1944 r. Stefan Mrozowski "Pik", wówczas już pełniący funkcję dowódcy ODB "16", sporządził pismo dotyczące pewnego człowieka, którego przydzielono mu do jakiejś nocnej roboty na przełomie marca/kwietnia. Treść pisma, jak i sam tajemniczy osobnik, nie są dla nas w tym momencie istotni. To co najciekawsze, to podpisy pod dokumentem. Oprócz samego "Pika" pod raportem znajdujemy również podpis Tadeusz Wiwatowskiego (Przesyłam Kamiński), w tamtym okresie dowódcy Oddziału Dyspozycyjnego "A" i bezpośredniego dowódcy wchodzącej w jego skład grupy wolskiej. Czemu więc to jego adnotacja pojawia się tutaj? Formalnie zastępcą Józefa Rybickiego na stanowisku szefa Kedywu OW był Ludwik Witkowski "Kosa". Czyżby więc faktycznie rola "Kosy" sprowadzała się do funkcji oficera broni? A może nie było zasady co do tego, który z duetu "Kosa"-"Olszyna" przesyła pisma do szefa? W końcu Wiwatowski znał się z Mrozowskim jeszcze ze wspólnej pracy w OD "A". Pytań do tego można by zadać całkiem sporo. Na ile konspiracja opierała się na ściśle przestrzeganych procedurach, a na ile była improwizacją? Jak dużą rolę odgrywały personalne układy? A to tylko na bazie jednego podpisu.
-
Literatura - Powstanie Warszawskie
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Chyba o to wyżej pytałem - Weronika Grzebalska, Płeć powstania warszawskiego: http://wydawnictwo.ibl.waw.pl/nowosci/plec-powstania-warszawskiego?vid=2 Wiele na razie o samej książce nie wiem, tutaj wpis na blogu: http://rdza.blox.pl/2014/01/Uczestniczylam-wczoraj-w-spotkaniu-wokol-ksiazki.html W czwartek spotkanie z Autorką publikacji w PANie. Pójdziemy, posłuchamy, może kupimy. -
Nie nasz rynek, ale chyba warto wspomnieć: http://tygodnik.onet.pl/historia/poligon-eksterminacji/wwsjm
-
Jak to mawiał Jonasz Kofta, na dobrym rymie wszystko się trzymie, poezjo jak masz na imię, czyli wiersz o tyleż zabawny, co boleśnie prawdziwy: https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/q71/1526966_561906687233309_1177470255_n.jpg
-
I jeszcze rozmowa z reżyserem: http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34889,14517372,Rezyser__Kamieni_na_szaniec____Zoska__jak_Gary_Cooper.html
-
Wracając do Kamieni na szaniec:
-
Nowe kierunki badań nad konspiracją i okupacją
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
A jakby tak spróbować przenieść na warunki badania okupacji i konspiracji koncepcję "radykalnej nadziei" Jonathana Leara? Rzecz moim zdaniem warta uwagi, szczególnie jeśli kogoś interesuje zagadnienie postaw okresu okupacji. Chyba się nawet skuszę na przemyślenie tego. Z drugiej strony nie wiem, czy Powstanie Warszawskie nie byłoby bliższe temu, o czym pisał Lear...