Albinos
Przyjaciel-
Zawartość
13,574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Albinos
-
Sikorski wiedział, że wsparcie lotnicze ze strony aliantów jest nierealne, bez względu na to, czy chodziło by o desant lotniczy czy o przerzucenie lotnictwa do Polski. Rozumiał że ewentualne powstanie trzeba będzie oprzeć na siłach krajowych. I o tym właśnie pisał w Instrukcji osobistej i tajnej dla Dowódcy Krajowego, wysłanej do Roweckiego na wiosnę '42. Z czasem wypracowano stanowisko, że postawa wobec ZSRS musi zostać wybrana w zależności od rozwoju sytuacji. Gdy Brytyjczycy zapowiedzieli, że wsparcia nie będzie, bo obszar operacyjny AK znajduje się w strefie działań ZSRR, nasze władze zgłosiły się do USA. Niby udało się włączyć pułkownika dypl. Leona Mitkiewicza do Combined Chiefs of Staff (CCS) w Waszyngtonie, ale nadal sprawa wsparcia w głównej mierze zależała od ZSRS. A po zerwaniu 25 kwietnia '43 układów polityczno-militarnych między Polską a ZSRS, Sztab NW kontynuował prace nad powstaniem. Gdzie tu sens i logika?
-
Bardzo ryzykowna teza. Do dyskusji na ten temat zapraszam tutaj : https://forum.historia.org.pl/viewtopic.php?t=25 . A tak poza tym... zgadzam się z Vissem :lmao:
-
Riksza, tramwaj no i wóz... czyli o środkach komunikacyjnych
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Społeczeństwo i gospodarka
W Warszawie wyglądało to zupełnie inaczej. Zniknęły taksówki (stan na 1 września '1939 wynosił 2399). Ponownie pojawiły się dopiero w styczniu 1941 (konkretnie jedna i to przeznaczona dla Niemców). W marcu '41 było ich osiem, w listopadzie 1943 zaledwie dwie więcej (sic!). Podobnie niewielkie było znaczenie autobusów. Pierwsza linia okupacyjna ruszyły 3 października 1939, kiedy to w prasie ukazał się komunikat o tym. Pierwsza linia kursowała z placu Teatralnego na plac Zbawiciela. Autobusy kursowały co 20 minut (7 pojazdów). Na skrajnych przystankach tworzyły się spore kolejki. I tutaj mam mały problem. Otóż o dacie 3 października pisze profesor Szarota. Natomiast na stronie trasbus.com, opisującej historię komunikacji miejskiej w Warszawie, pierwsze autobusy okupacyjne znajdują się pod datą 18 października 1939. Pierwsza linia miała obsługiwać następującą trasę: PL. ZAWISZY – al. Jerozolimskie – AL. JEROZOLIMSKIE / NOWY ŚWIAT. Od 20 do 23 miały zacząć kursować kolejne na trasach: AL. ZIELENIECKA – [???] – DOBRA / TAMKA; WOLSKA / MŁYNARSKA – Wolska – Chłodna – pl. Mirowski – PL. ŻELAZNEJ BRAMY; PL. TEATRALNY – Moliera – Trębacka – Krakowskie Przedmieście – Królewska – Marszałkowska – PL. ZBAWICIELA. (Niektóre kursy: ... – Marszałkowska – pl. Zbawiciela – Marszałkowska – PL. UNII LUBELSKIEJ.). Linia obsługująca trasę Młynarska-plac Żelaznej Bramy została zawieszona 30 października '39, zaś pozostałe 16 listopada '39. I tutaj też jest ciekawa sprawa, bowiem profesor Szarota podaje, iż linie autobusowe, z powodu braku benzyny, zostały zlikwidowane zarządzeniem władz decyzją z dnia 3 listopada. Czyżby wiec działały jeszcze przez blisko dwa tygodnie? Tak czy inaczej, autobusy wróciły do miasta 20 stycznia 1940. Pierwsza linia obejmowała trasę: AL.JEROZOLIMSKIE / NOWY ŚWIAT – al. Jerozolimskie – most i al. Poniatowskiego – RONDO WASZYNGTONA. Jednak już po trzech dniach została zlikwidowana. Kolejna (linia B) zaczęła kursować 21 marca '40 na trasie: PL. TRZECH KRZYŻY – Książęca – Ludna – Solec – al. 3 Maja – Wybrzeże Kościuszkowskie – Tamka – POWIŚLE (TAMKA / DOBRA). Jednak 12 maja '40 została zlikwidowana. Jednocześnie kursować zaczęła linia F na trasie: PL. ZBAWICIELA – Marszałkowska – pl. Unii Lubelskiej – Bagatela – Belwederska – NABIELAKA. Przeznaczona była tylko dla Niemców. Następna linia O zaczęła działać 3 września 1941 na trasie: DW. GŁÓWNY – Poznańska – Lwowska – pl. Politechniki – Nowowiejska – al. Niepodległości – Racławicka – Żwirki i Wigury – LOTNISKO OKĘCIE. (Niektóre: ... – Żwirki i Wigury – PALUCH.). Już 23 listopada '31 doszło do zmiany na trasie F. Stara trasa kończyła się na przystankach Belwederska-Nabielaka. W nowej zostało to zamienione na Belwederska – Chełmska – CZERNIAKOWSKA / CHEŁMSKA. Autobusy przetrwały do 1943, kiedy to zostały zlikwidowane. Dokładna data jest niestety nieznana. Do Warszawy wrócą dopiero 21 kwietnia 1945 roku. -
Wiem że nie Ty Niemniej zastanawia mnie to co napisał.
-
Umocnień to i może nie było... ale przedmoście słabo obsadzone? Z tego co pamiętam z meldunku Oddziału II KG AK z 28 lipca '44, to to wcale się tak słabo nie przedstawiało.
-
Fallschirmjager w Polsce 1939r.
Albinos odpowiedział Andreas → temat → Niemcy i Rosjanie a wrzesień 1939 r.
To przyznam, że od czasu jak wyjaśniłeś mi to, też podchodzę ostrożniej do Lucasa Tak czy inaczej, wiesz może Leuthenie, jak to w końcu było z tymi lotniskami? -
W jakim wydawnictwie? Tego na razie nie wiem, chociaż ostatnio Pan Profesor współpracował z Rytmem. Więc może tam? A pełny tytuł ma brzmieć: Naloty na Warszawę i Drezno - względy wojskowe czy zbrodnia wojenna?
-
Pozwolę sobie przerwać na chwilę dyskusję. Leuthen po drodze wspominał o książce Irvinga. Skoro już o książkach mowa, to obiła mi się o uszy informacja, iż profesor Tomasz Szarota przygotowuje publikację na temat Drezna, a znając klasę Pana Profesora, można spodziewać się wartościowej pozycji. A teraz już uciekam.
-
Czaszki, panterki... czyli umundurowanie w Powstaniu
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Oddziały powstańcze
Ale to na tej samej zasadzie można dyskutować nad tym, jak rozpoznawali się nawzajem będąc ubranymi w Panterki. A z tym jakoś problemów nie było. Chociaż wypadki zdarzały się. -
Wola - pierwsza samodzielna bitwa Powstania Warszawskiego
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Działania bojowe
Powracamy zatem do kalendarium. Nie będzie chyba zbyt dużym nadużyciem nazwanie 5 sierpnia jednym z najważniejszych dni Powstania Warszawskiego. Wtedy to właśnie, doszło do kluczowych wydarzeń na Woli. Opis dnia 4 sierpnia zakończyłem takimi słowami: Sytuacja stawała się coraz trudniejsza. Wieczorem przyszła wiadomość o przybyciu na Wolę nowych oddziałów niemieckich. Dowództwo zgrupowania powoli dostrzegało, że utrzymanie Górczewskiej i Wolskiej może okazać się zadaniem ponad siły. Kolejny dzień miał potwierdzić te obawy. Na początek, przypomnijmy sobie jak wyglądała sytuacja Powstańców rankiem 5 sierpnia. Najsilniejsze oddziały powstańcze, czyli KeDyw (w dniu 5 sierpnia w sile 1650 żołnierzy), ustawione były na północ od ulicy Wolskiej, frontem na wschód i zachód. Od wschodu w rejonie Pawiaka oraz ulic Gęsiej, Dzielnej i Pawiej ustawione były bataliony "Zośki" i "Miotły" oraz pluton pancerny "Wacka". Od północy, straż w magazynach na Stawkach pełnił Dywizjon 1806. Znacznie większe znaczenie miała jednak zachodnia linia obrony, rozciągająca się od Wolskiej dalej, wzdłuż Młynarskiej, w kierunku Sołtyka i aż po szkołę Św. Kingi i gmach Telefunken. Zaczynając od północy pierwsza była "Broda" (bez "Zośki"), trzymająca wspomniane gmachy Telefunken i szkołę Św. Kingi z ubezpieczeniem na cmentarzach żydowskim i katolickim. Następnie "Pięść" i kompania "Wigry" ze zgrupowania podpułkownika "Pawła". Oddziały te stacjonowały na terenie cmentarza ewangelickiego oraz barykad przy Ostroroga i Obozowej, oraz na skrzyżowaniu Długosza i Młynarskiej. Za nimi w odwodzie na Karolkowej, przy cmentarzu ewangelickim, stał batalion zapasowy "Igor". Następnie ustawiony był "Parasol", który trzymał barykadę na skrzyżowaniu Młynarskiej z Żytnią, broniąc jednocześnie cmentarza kalwińskiego. Stronę południową obrony "Radosława" ubezpieczała "Czata". Batalion trzymał obszar od cmentarza kalwińskiego, po plac Kercelego, oraz barykadę na skrzyżowaniu Leszna z Młynarską. Barykady na skrzyżowaniu Wolskiej z Młynarską, broniły oddział OWPPS, pluton z "Parasola" podporucznika "Czarnego"(?) i pluton AL podporucznika "Stacha". Ulicę Młynarską obsadzały oddziały "Waligóry". W rejonie szpitala św. Stanisława, obronę trzymała załoga zajezdni tramwajowej. Stanowiska powstańcze były przygotowane w miarę dobrze do walki. Górczewską i Wolską zaminowano materiałem wybuchowym, który dostarczyć miała AL. Dodatkowo w nocy z 4/5 sierpnia KeDyw odebrał zrzuty, których dokonały cztery polskie maszyny (z lotniska w Brindisi wystartowały 3 Liberatory i 4 Halifaxy polskiej Eskadry do Zadań Specjalnych, oraz 7 Halifaxów 148 Dywizjonu RAF). O godzinie 7 rano w kierunku mostu Kierbedzia i generała Stahela otoczonego w pałacu Brühla, rusza natarcie oddziałów niemieckich, poprzedzone ostrzałem artyleryjskim i nalotami na pozycje powstańcze. Jak podaje profesor Komorowski, siły niemieckie biorące udział tego dnia w natarciu miały wynosić aż 5 tysięcy żołnierzy i policjantów. Główne natarcie ulicą Wolską i Górczewską wykonywane było siłami zgrupowania Reinefartha, wspartego przez czołgi i artylerię pociągu pancernego. Prawe skrzydło należało do oddziałów Dirlewangera, które miały nacierać na zajezdnię tramwajową. Lewe skrzydło zajął oddział Wehrmachtu, w sile mniej więcej 300 ludzi (jak podaje Kirchmayer, mógł to być batalion z 608 pułku ochronnego). Natarcie wzdłuż Wolskiej zostało odrzucone. Zniszczono przy tym jeden czołg. Na Górczewskiej oddziały Reinefartha po tym, jak barykada na skrzyżowaniu Działdowskiej z Górczewską została rozbita przez ostrzał pociągu pancernego, zdołała odrzucić około 10:30 linię obrony Powstańców (oddział porucznika Czesława Więcko "Żara") na Tyszkiewicza. Jednocześnie Dirlewanger, idąc przez podwórza, stadion RKS "Sarmata" i ogrody Szpitala Zakaźnego opanowuje zajezdnię tramwajową. Następnie ruszył w kierunku północnym, w celu zajęcia głównej barykady na skrzyżowaniu Wolskiej z Młynarską, i szpitala św. Stanisława. Udaje mu się to osiągnąć około godziny 14:00. Oddział kapitana Karola Kryńskiego "Wagi" zostaje rozbity, natomiast pluton starszego sierżanta Lecha Matawowskiego "Mirka" (u Mórawskiego jest starszym sierżantem, zaś u Kirchmayera sierżantem... wie ktoś jak to było w końcu, ewentualnie kiedy otrzymał awans?) zostaje odrzucony aż na Chłodną. Oddziały III Obwodu, znajdujące się pod komendą kapitana Wacława Stykowskiego "Hala", zajęły pozycje na skrzyżowaniu Gibalskiego z Żytnią(?). W tym samym czasie siły KeDywu związane były na swoim stanowiskach. Mimo iż niemieckie natarcie na ich odcinku, wykonane było drugorzędnymi siłami, wystarczyło to, aby uniemożliwić im jakiekolwiek przeciwnatarcie. Tylko "Czata 49" została objęta natarciem głównych sił Reinefartha. Po ciężkiej walce udało się majorowi "Witoldowi" odrzucić jednak wroga, utrzymując swoje stanowiska. Niemcy po zajęciu skrzyżowania Młynarskiej z Wolską ruszyli w stronę placu Kercelego, dochodząc aż do barykady na skrzyżowaniu Wroniej z Chłodną. Taka sytuacja stwarzała poważne niebezpieczeństwo dla "Radosława", któremu groziło teraz uderzenie na jego lewe skrzydło. Dowódca zgrupowania postanowił natychmiast zapobiec temu. Batalionem "Miotła" swojego brata, kapitana Franciszka Mazurkiewicza "Niebory", obsadził Wronią między Lesznem a Chłodną. Z kolei 3. kompanię porucznika Władysław Czeplaka "Giewonta" z "Zośki" przesunął na plac Kercelego z getta, zabezpieczając jednocześnie swoje pozycje. Około godziny 17:00 "Radosław" doszedł do wniosku, że trzeba wyjaśnić sytuację, wobec czego rozkazał przygotować kontruderzenie. O godzinie 18:30 oddziały powstańcze ruszyły do ataku. I tutaj dochodzimy do momentu, który wzbudza, przynajmniej u mnie, wiele emocji. Prawe skrzydło natarcia, prowadzone wydzielonymi siłami z batalionów "Parasol", "Czata 49" oraz oddziałów "Pawła" i "Hala", dotarło do ulicy Działdowskiej, opanowując między innymi plac Opolski. Plac ten został wcześniej (około 16) opanowany jeszcze przez siły "Hala", które zdołały przenieść znajdujący się tam magazyn żywnościowy w bezpieczne miejsce. Po walce trwającej około 1,5-2 godzin, oddziały powstańcze zmuszone były powrócić na swoje pozycje wyjściowe, rażone silnym ogniem artylerii z kierunku zachodniego. Siły lewego skrzydła stanowiły, z tego co można znaleźć u Mórawskiego, 1. kompania kaprala Stanisława Leopolda "Rafała" i 2. kompania porucznika Mariana Janczakowskiego "Lubicza" z "Parasola", oraz jedna kompania z "Zośki". Oddziały te po stoczeniu ciężkiej walki z niemieckimi oddziałami nacierającymi wzdłuż Karolkowej, zostały odrzucone przez Niemców. Mimo iż oba skrzydła nie odniosły sukcesu, udało się zatrzymać Niemców na tyle długo, aby ewakuować szpital Karola i Marii i utrzymać pozycje na skrzyżowaniach Leszna z Młynarską, Karolkową i Okopową, które to stały się południową zasłoną "Radosława". Niemcy jednak opanowali zarówno szpital św. Łazarza, jak i place Kercelego i Opolski. Kirchmayer pisze, że w tym czasie "Zośka" wspierana plutonem pancernym "Wacek" zajmowała Gęsiówkę. Akcję zdobycia Gęsiówki można uznać chyba za kanon najlepiej przeprowadzonych akcji Powstania. Udało się zająć cel, i odbić 348 Żydów (324 mężczyzn i 24 kobiety). Zastanawia mnie jednak, czy Kirchmayer miał na myśli ogólnie walki w rejonie Górczewskiej czy też Młynarskiej, czy konkretnie kontrnatarcie "Radosława" z 18:30. Bowiem jeśli to drugie, to mijał się z prawdą. Gęsiówka została zajęta około 16:50, a więc ponad półtorej godziny przed kontrnatarciem. W takim razie, czy nie było szansy na wsparcie oddziałów nacierających, przez pluton pancerny "Wacek"? Stanisław Mazurkiewicz jest zdania, że najprawdopodobniej jego ojciec nie planował akcji zakrojonej aż na taką skalę. Miała to być zapewne jedynie demonstracja, która jednak rozwinęła się poza nakreślone ramy. Być może wpływ na to miała rzeź Woli, jaka trwała na terenach zajętych przez Niemców. Chęć odwetu na Niemcach, byłaby raczej czymś normalnym. Tak czy inaczej, była to ostatnia chwila na akcje zaczepne na szerszą skalę, jako że następnego dnia, Niemcy wsparci nowymi siłami Schmidta i Dirlewangera, byli już zbyt mocni. Rozpoczął się okres nacisku na cmentarze. Dowództwo postanowiło pozostawić "Radosława" na Woli, aby trwał na swoich pozycjach. Sobota 5 sierpnia 1944 zapisała się w historii jako "Czarna Sobota". Tego dnia na Woli wymordowano około 20-25 tysięcy Polaków. Ogólnie na Woli wymordowano w przeciągu 3-4 dni blisko 50 tysięcy ludzi. Oto jak wspomina tamten dzień lekarz dyżurny szpitala przy Płockiej, dr Zbigniew Woźniewski: Jeden z Niemców doskoczył do mnie i krzyknąwszy: Hände Hoh, zacharkotał >>dawaj czasy<< grożąc mi rewolwerem (...). na dany przez oficera rozkaz zaczęto wypędzać ludzi (...). Tymczasem Niemcy znieśli do hallu swoich żołnierzy, którzy byli ranni, w pierwszych dniach Powstania, znaleźli w naszym szpitalu należytą pomoc i opiekę lekarską (...). Jeden z nich głośno podkreślał ofiarność naszych lekarzy przy udzielaniu pomocy jemu i współtowarzyszom..." Mimo to Niemcy mordowali wszystkich, cywili, personel szpitali, rannych. Dzisiaj Wola jest usiana tablicami upamiętniającymi tamte tragiczne chwile. Pani Janina Rogozińska ocalała z masakry przy fabryce Franaszka (dzisiaj zakłady "Foton"), tak wspomina tamten dzień: Z karabinu maszynowego Niemcy otworzyli ogień do naszej stłoczonej grupy, rzucili w tłum granaty (...). Widziałam, jak z kobiety ciężarnej, rannej w brzuch, wypłynęło dziecko i jak Niemiec podszedł, wziął żyjące dziecko, położył na jakimś żelazie i kłuł (...). Aż do zmroku Niemcy podchodzili do leżących, celując do poruszających się, równocześnie z żartami i śmiechem, zwłaszcza gdy ranny został trafiony. Tego dnia zginęło tam około 1000 ludzi. Najwięcej, bo aż 10 tysięcy miało zginąć przy ulicy Moczydło róg Zagłoby, za wałem kolejowym. Inne wydarzenia na Woli z dnia 5 sierpnia: Ul. Chłodna- oddziały Dirlewangera nacierające wzdłuż Chłodnej, po zaatakowaniu barykady na skrzyżowaniu Chłodnej i Towarowej, zostały odparte przez oddziały kapitana Leona Gajdowskiego "Ostoi" i podpułkownika Jana Szypowskiego "Leśnika"; Ul. Chmielna- ulica została dotkliwie zbombardowana w rejonie Miedzianej i Żelaznej; Ul. Grzybowska- podczas niemieckich nalotów jedna z bomb trafiła w dom po nr 30. W jego podziemiach mieściły się magazyny oddziału "Lecha Grzybowskiego". Przeniesiono je do fabryki Deringa i znajdującej się po drugiej stronie ulicy fabryki Jarnuszkiewicza; Ul. Miedziana- napływ ochotników umożliwił porucznikowi Zbigniewowi Brymowi "Zduńskiemu" utworzenie nowego oddziału, którym obsadził barykady na Miedzianej od Srebrnej i placu Kazimierza Wielkiego; Ul. Obozowa- w nocy z 4 na 5 sierpnia pociąg pancerny został przesunięty od Obozowej na wiadukt kolejowy nad Wolską; Ul. Ogrodowa- po wycofaniu się z Wolskiej 1. kompania "Czwartaków", pod dowództwem porucznika Wacława Pałatyńskiego "Witka-Tramwajarza", obsadziła skrzyżowanie Ogrodowej z Wronią, oraz domy przylegające do barykady; Ul. Stawki- do ochrony ulicy i magazynów wyznaczono Dywizjon 1806 rotmistrza Nowackiego "Nowaka"; Ul. Wawrzyszewska- Niemcy po ustawieniu na magazynach materiałów pędnych silnego stanowiska ckm-ów, przygotowali sobie teren pod natarcie; Ul. Żelazna- kompania "Warszawianka" pod dowództwem kapitana Mieczysława Konstantego Zacharewicza "Zawadzkiego" obsadziła Dom Kolejowy. Opracowane na podstawie: Kirchmayer J., Powstanie Warszawskie, Warszawa 1959; Mórawski K, Oktabiński K., Świerczek L., Warszawskie Termopile 1944: Wola, Warszawa 2000; Mazurkiewicz S., Jan Mazurkiewicz "Radosław", "Sęp", "Zagłoba", Warszawa 1994; Komorowski K., Bitwa o Warszawę '44: Militarne aspekty Powstania Warszawskiego, Warszawa 2004; Jędrzejewski Z., Od września do września, Warszawa 1989; Śreniawa-Szypiowski R., "Czata 49" [w:] Więź 10 (1961), s. 132-137. Mam nadzieję, że ruszy to trochę dyskusję dalej. Czekam także na ewentualne poprawki tekstu i pytania. -
Jednak nie "sąd skorupkowy" Nie wiem czy którykolwiek z egzaminatorów na mojej uczelni zaliczył by taką odpowiedź. Pamiętam, że profesor Kulesza na jednym z pierwszych wykładów wyraźnie zaznaczył, że czegoś takiego nie było.
-
Lepiej byłoby zadać pytanie, na jakiej podstawie sądzą tak profesorowie Wipszycka, Bravo, Lengauer czy też Kulesza Termin "sąd skorupkowy" sugerowałby, że podczas głosowania, decydowano o czyjejś winie lub jej braku. Tymczasem była to procedura polityczna, która miała zabezpieczać ustrój Aten przed ewentualnym odrodzeniem się tyranii. Dodatkowo jak zauważa profesor Lengauer, ostracyzm o tyle różnił się od sądowej kary wygnania, pociągającej za sobą atimię, że nie pozbawiał danego obywatela majątku.
-
Nie było czegoś takiego jak sąd skorupkowy
-
Czaszki, panterki... czyli umundurowanie w Powstaniu
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Oddziały powstańcze
Co biorąc pod uwagę, że "Czata" umundurowanie pobierała ze Stawek, gdzie miały występować szare kurtki Panzer, wydaje się być prawdopodobne. Tylko dalej ten kolor trochę nie pasuje. A więc albo kurtki ze Stawek były innego koloru, albo sam już nie wiem co. A tego to nie rozumiem za bardzo. Co ma do tego wszystkiego to, że swoi mogli go postrzelić? A gdy byli poubierani w Panterki, to jak się rozpoznawali? Przecież były opaski. Cel dla snajpera. Wielu z nich było celem dla snajpera z racji ubioru (vide mundury z Mokotowa). I o to mi cały czas chodzi -
Czaszki, panterki... czyli umundurowanie w Powstaniu
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Oddziały powstańcze
Andrea$ie, tutaj pełna zgoda. Mnie interesuje jednak to, czy w Powstaniu mógł taki mundur się pojawić. We fragmencie, który podałem, jest mowa o czarnym mundurze esesmańskim. Tylko czy autorka tych słów, pomyliła go z mundurem pancerniaka, a o którym pisałem w kontekście magazynów na Stawkach, czy naprawdę porucznik Zołociński nosił taki mundur. Płaszcze były noszone na początku Powstania przez żołnierzy "Barrego". Potem zamienili je na Panterki. Mundury czołgistów o ile mnie pamięć nie myli, były spotykane chociażby w "Kolegium A". I jakby wynikało z fragmentu o "Piotrze", także w "Czacie 49". -
Czaszki, panterki... czyli umundurowanie w Powstaniu
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Oddziały powstańcze
Jest chociażby tutaj: http://www.axishistory.com/index.php?id=5429 . Tutaj też są: http://www.powstanie-warszawskie-1944.ac.pl/helmets.htm , trzeba poszukać na dole. Jakby co, mogę jeszcze trochę poszperać, i wrzucić parę fotek z Gladiatorami z Powstania -
Czaszki, panterki... czyli umundurowanie w Powstaniu
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Oddziały powstańcze
Na forum MPW znalazłem ciekawe zestawienie odnośnie Panterek, którego autorem jest user kuczor (z tego miejsca, wyrazy uznania za wykonaną pracę, mam jednocześnie nadzieję, że nie palnąłem gafy wykorzystując tutaj to zestawienie ). Otóż te podzielić można na dwa główne zbiory: zdobyte na Stawkach, gdzie znajdowały się magazyny Waffen-SS, i pochodzące ze szkoły na Rybakach, gdzie znajdowało się umundurowanie Wehrmachtu. Najpierw zajmijmy się Stawkami. Oprócz Panterek znajdowały się tam także bele materiału, czapki, pokrowce na hełmy, spodnie, buty, szelki i szare kurtki Panzer, które noszono pod Panterkami. Był to zestaw dość często spotykany wśród żołnierzy "Radosława". Zwłaszcza "Parasol", "Kolegium A" i "Czata 49" celowały w tym. Do tego jeszcze szare spodnie. Ogólnie co do Panterek, to na Stawkach były następujące typy: A/ Panterki M38, M42, M42-II Waffen SS I M38 Palm / Palmowy/ dwustronny lato–jesień. Spotykane w: "Zaręba-Piorun", "Czata 49"; I M38 Overprint, /Plane Tree Number 1/2/3/4/5/6 /Groszkowy/ dwustronny lato–jesień. Spotykane w: Kolegium A, "Zośka", "Parasol", "Pięść", "Chrobry I", "Miotła"; I M38 Oak A, /Dębowy/ dwustronny lato–jesień. Spotykane w: "Pięść", "Czata 49", "Zośka"; II M42 /Dębowy/ dwustronny lato–jesień. Spotykane w: "Pięść", "Czata 49", "Zośka"; II M42 Overprint /Plane Tree Number 1/2/3/4/5/6//Groszkowy/ dwustronny lato–jesień. Spotykany w: "Kolegium A", "Zośka", "Parasol", "Pięść", "Chrobry I"; II M42 i Blurred i I M38 Blurred /Rozmyty/ dwustronny lato–jesień. Spotykany w: "Gustaw-Harnaś", "Zośka", "Parasol", "Bończa", "Wigry", "Miotła" itp. B/ Małpy Parka – kamuflaż zimowy. Spotykane w: "Pięść". SS Parka /Dębowy/ odcienie kolorów– zielony, brązowy, jasno brązowy– jednostronny. Druga strona biała. C/ 44 Dot /?/ podobny do groszkowego, jednostronny. Drelichowy materiał, tkany w jodełkę. W szkole na Rybakach spotkać można było manierki, szelki, plecaki, menażki. A/ Tarnschupfjacke- kamuflaż Splittertarnmuster 39/43 Wehrmacht, również nazywane Panterkami. Szyte bardzo podobnie. Wzór materiału- kanciasty z deszczykiem dwustronnym, różniły się odcieniem. Poza "Radosławem", spotykane ponoć w każdym oddziale. Sumpftarnmuster 43/44 (błotny) z kapturem jak i bez Wehrmacht – też nazywane Panterkami, plamy rozmyte. Spotykane na Starówce, Mokotowie i w Śródmieściu. Splittertarnmuster 39/43 i Sumpftarnmuster 43/44 Parka Wehrmacht Tkz. (Małpy) spotykane na Starówce. Do południa 2 sierpnia ze Stawek można było pobierać co się chciało. Powstaniec wchodził i brał co chciał. Dopiero po południu 2 sierpnia "Radosław" postanowił ukrócić tę samowolkę i ustawił przy magazynach straże. Żołnierze "Radosława" we wszystkich oddziałach nosili jednocześnie różne typy tychże Panterek. Z drugiej strony jest tutaj druga wersja odnośnie "ubierania się" oddziałów. Otóż te podsyłały swoje plutony pojedynczo dla pobrania umundurowania. Biorąc pod uwagę, że były to magazyny wojskowe, Panterki powinny być ułożone według typów. Tak więc trudno wyobrazić sobie sytuację, w której to żołnierze z danych plutonów chodzą sobie po magazynie i wybierają kolor Panterki, bo ta za jasna, a ta ma plamy niesymetrycznie ułożone. Tak więc, albo dobieranie na "dziko", ale wszystko zależało od terminu, kiedy to pluton został wysłany na Stawki. Swoją drogą, ciekawą sprawę poruszył również na forum MPW whatfor. Otóż w MWP znajduje się wehrmachtowska bluza sznurowana "Sumpftarn". Należała ona do Stanisława Komornickiego "Nałęcza". A skoro tak było, to czy oznacza to, że na Stawkach znajdowało się także umundurowanie Wehrmachtu? To idziemy dalej. Kiedyś umieszczałem na forum opis porucznika Zdzisława Zołocińskiego "Piotra" z "Czaty 49", autorstwa Pani Haliny Jędrzejewskiej "Sławki" z "Miotły". Oto jego fragment: Najbardziej pamiętam go z walk na Stawkach, jak szedł lekko pochylony, miał czarny esesmański mundur i czapeczkę. Czarny esesmański mundur? Czy coś takiego było możliwe? Przyznam, że sam nie znam się za bardzo na mundurach, dlatego byłbym wdzięczny, gdyby ktoś powiedział mi, co to mogło być. Oto zdjęcie porucznika "Piotra": Zdjęcie pochodzi z wikipedia.pl -
Proszę bardzo 1. Światło mrok rozgarnia, bo u koszar bram Pali się latarnia, którą dobrze znam. Zobaczyć ciebie w wieczór ten W jej blasku chcę Lili Marleen, Tak chcę, Lili Marleen. x2 2. Zbliżasz się i oto wśród latarni lśnień, Cienie dwa się splotą w jeden wspólny cień. Niech wszyscy ujrzą obraz ten, Mój cień i twój, Lili Marleen, I twój, Lili Marleen. x2 3. Słyszę twoje kroki, a złociste skry Twarz twą rzeźbią w mroku, ból sprawiają mi Kto będzie z tobą w wieczór ten I noc po świt, Lili Marleen, Po świt, Lili Marleen. x2 4. Lecz gdy w otchłań runę, mocno wierzę że Jeden pocałunek twój ocali mnie, Znów będziesz ze mną w wieczór ten I noc po świt, Lili Marleen, Po świt, Lili Marleen. x2 Za: histmag.org
-
Tutaj jest co nieco na ten temat, wraz z tym, co Tolkienowi udało się napisać: http://home.agh.edu.pl/~evermind/jrrtolkien/nshadow.htm .
-
Powstało powstało Jak tylko będziesz miała czas i możliwość, przeczytaj, bo naprawdę warto. Prawda, tylko że tytuł miał chyba brzmieć "Nowy Cień". Akcja powieści miała dziać się jakieś sto lat po Wojnie o Pierścień, za panowania Eldariona. Głównym bohaterem miał być Borlas, młodszy syn Beregonda i brat Bergila (obu miłośnicy Tolkiena powinni kojarzyć z Powrotu Króla ). Całość miała toczyć się wokół ciemnego kultu, związanego z postacią Herumora (pojawia się tylko raz w dziełach Tolkiena, w Silmarillionie w rozdziale Pierścienie Władzy i Trzecia Era, w której się kończą te opowieści, był Numenoryjskim renegatem, który w końcu Drugiej Ery "dorobił się" razem z Fuinurem znacznej potęgi wśród Haradrimów). Sam Tolkien wierzenia te określił mianem "satanistycznych", a powieść miała być smutną refleksją nad tym, jak Człowiek szybko nudzi się dobrem. Tolkien prace nad "Nowym Cieniem" miał rozpocząć w latach 50. Z czasem zarzucił ten temat, i powrócił do niego w '65, kiedy to miał odnaleźć zaginiony maszynopis. Według Carpentera siedział nawet do czwartej nad ranem, czytając ten tekst i rozmyślając nad nim. Istnieją ponoć trzy wersje początku powieści. Wszystkie są odpowiednio dopracowane, jednak żadna nie wykracza poza kilka stron.
-
Powstanie Warszawskie - najlepszy termin rozpoczęcia
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Co do okresu końcówki lipca. Oto jak opisuje stanowisko pułkownika Iranka-Osmeckiego jego syn Jerzy: Ze względów czysto wojskowych skłonny był sądzić, że największe szanse opanowania Warszawy dałoby rozpoczęcie walk 25 lipca, w momencie największego rozprzężenia władz niemieckich i panicznej ich ucieczki z miasta. Z drugiej strony, parogodzinna rozmowa z von dem Bachem w Ożarowie, podczas pertraktacji kapitulacyjnych, postawiła to zagadnienie w zupełnie innym świetle. Gdyby walkę podjęto 25 lipca i AK zdołała opanować wszystkie niemieckie punkty oporu w mieście, których nie opanowało podczas Powstania, Niemcy nie musieliby się liczyć z losem kilku tysięcy własnych wojsk i urzędników, otoczonych przez powstańców w różnych punktach czy dzielnicach stolicy. Mogliby wtedy stosować na totalną skalę palenie miasta, a po doświadczeniach w Hamburgu, po zbombardowaniu miasta przez lotnictwo brytyjskie, Niemcy wiedzieli, że żywiołowi ognia na taką skalę nic się w wielkim mieście nie oprze. Tak więc opanowanie całego terenu stolicy przez oddziały AK skazałoby je na spalenie, a Niemcy dysponowali wokół Warszawy większym potencjałem zdatnym do tego niż lotnictwo brytyjskie nad Hamburgiem. A sierpień 1944 był gorący i suchy. Wszczęcie walk 25 lipca nie uwzględniało poza tym dwóch innych czynników: politycznego- opanowania Warszawy w momencie gdy wojska sowieckie będą u jej wrót, gotowe do wkroczenia, i drugiego- gotowości AK do podjęcia walki już tego dnia. Tak więc w związku z tą datą wyłaniał się szeroki rozziew między spełnianiem warunków wojskowych i politycznych. Za: Iranek-Osmecki J., Postscriptum [w:] Iranek-Osmecki K., Powołanie i przeznaczenie: wspomnienia oficera Komendy Głównej AK, Warszawa 2004, s. 550-551. -
Czas honoru - seria 1
Albinos odpowiedział Pancerny → temat → Katalog filmów i seriali historycznych
Wywiad pochodzi ze strony: http://film.onet.pl/0,0,1507732,1,596,artykul.html . -
Jeśli "Monter" przynosi mu informację o czołgach na Pradze, a kilka dni wcześniej na odprawie z udziałem Bokszczanina zostaje ustalone, że walkę można rozpocząć gdy Rosjanie będą forsować Wisłę, miał prawo uznać, że to już czas. Trudno było wówczas domyślić się, że informacje "Montera" są niesprawdzone. Oczywiście powinien był zaczekać na przybycie Iranka czy też Szostaka, ale w sumie trudno mu się dziwić. To jeśli już mielibyśmy robić takie listy, to zdecydowanie na drugim byłby Rzepecki, za wytworzenie nerwowej atmosfery. Iranek tak to opisuje: O ile dotychczas (tj. do mniej więcej 24 lipca- przyp. Al.) rozstrzygającą rolę w przygotowaniu Powstania odgrywał Okulicki, to, moim zdaniem, od tej pory inicjatywę przejął Rzepecki. Okulicki miał wizję Powstania. Rzepecki, przez swe intrygi, przez nieustający nacisk na "Bora", przez atmosferę paniki, jaką umiał stwarzać, przez swój wpływ na ludzi takich jak "Monter", którego zaufanie udało mu się pozyskać, przyspieszył jego wybuch. W historii oficjalnej jego rola nie zarysowuje się wyraźnie, natomiast mnie się wydaje, że była kapitalna. Iranek-Osmecki K., Powołanie i przeznaczenie: wspomnienia oficera Komendy Głównej AK, Warszawa 2004, s. 402. Tutaj warto także wspomnieć o spotkaniu z niedzieli 23 lipca, które odbyło się u Rzepeckiego w mieszkaniu wieczorem, a na które zaproszeni zostali Chruściel, Okulicki, Pluta-Czachowski i przedstawiciele Stronnictwa Ludowego. Ciężko się spodziewać, aby wiedział to ktokolwiek poza samym Chruścielem. Chyba, że zaczniemy rozpatrywać to jako specjalne działanie, określonej grupy w KG AK, co jak dla mnie, jest niemożliwe.
-
To mamy identycznie. Dla mnie Komorowski, choć był dowódcą AK, odpowiada za tę decyzję w stopniu, w porównaniu z Okulickim i Rzepeckim, w sumie dość niewielkim. Tak na dobrą sprawę, to Komorowski nie powinien sprawować funkcji, jaka została mu przypisana. To nie był człowiek pokroju generała Roweckiego. Raz z charakteru, a dwa, umiejętności wojskowe nie te. Dał się przekonać Okulickiego, Rzepeckiemu, Pełczyńskiemu i w końcu Chruścielowi, że Powstanie trzeba zacząć. Ciężko go obwiniać w podobnym stopniu co Okulickiego i Rzepeckiego, chociaż rozkaz wydał on.
-
Widzę, że koleżanka wie co dobre :mrgreen: , tak trzymać. A u mnie coś smutnego, znowu Władca..., ale tym razem fragment z Dwóch Wież z pogrzebu Theodreda wraz z piękną pieśnią Mirandy Otto, czyli filmowej Eowiny... potrafi wycisnąć z człowieka parę łez.