Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Albinos

  1. Karoliny Beylin i Stanisława Milewskiego publikacje również warto wziąć pod rozwagę.
  2. Literatura - Powstanie Warszawskie

    Nowość: Edward Bonarowski, Burza nad Dworcem Gdańskim. W bój - bez broni: http://historyton.pl/catalog/product_info.php?products_id=19649
  3. Patrząc na "Czas Honoru" człowiek mógłby dojść do wniosku, że aby wstąpić do jakiejś organizacji, wystarczyło pogadać z kimś, kto już w niej siedział, i tyle. A jak to wyglądało naprawdę? Jak wyglądały procedury przyjmowania nowych członków? Zasady z czasem zapewne zmieniały się. Jak często i z jakich powodów?
  4. I znowu historia dt. Grupy "Andrzeja"/OD "A". Pewnego dnia, już po zwolnieniu z Oświęcimia, Władysław Bartoszewski spotkał na ulicy Romana Arta, którego poznał w obozie. Art oświadczył mu w trakcie rozmowy, że szuka kontaktu z podziemiem. Zapytał, czy nie pomógłby mu. Bartoszewski niczego nie obiecał, ale odbył niedługo później rozmowę ze swoim sąsiadem, Leonem Zubrzyckim. Powiedział, że ma znajomego, który "chce zabijać Niemców". W odpowiedzi usłyszał, że "to się dobrze składa". I tak Art wszedł do grupy żoliborskiej. Rzecz ciekawa jest także jeśli potraktujemy ją jako przyczynek do dyskusji nad tym, jak zamkniętym kręgiem w zasadzie było środowisko konspiracji. Bartoszewski polecił Arta Zubrzyckiemu, który był żołnierzem oddziału, na czele którego od listopada 1943 stał Tadeusz Wiwatowski, do którego na zajęcia na polonistyce tajnego UW chodził Bartoszewski.
  5. Już niedługo w sprzedaży: Witold Pronobis, Generał Grot. Kulisy zdrady i śmierci: http://www.wol.pl/item.php5?id=12912
  6. Rzecz wyszła już w listopadzie roku ubiegłego: Magdulka i cały świat. Rozmowa biograficzna z Witoldem Kieżunem przeprowadzona przez Roberta Jarockiego: http://iskry.com.pl/biografie/280-magdulka-i-caly-swiat-robert-jarocki-rozmawia-z-witoldem-kiezunem.html
  7. Zbigniew Ścibor-Rylski "Motyl"

    Kolejny rok minął... To już 97 lat, wszystkiego najlepszego Generale, oby sił na rower ciągle starczyło!
  8. Porucznik J.T. "Lasso"

    Postać podporucznika/porucznika J.T. "Lasso", wypłynęła na forum w temacie o oddziale 993/W. Jednak jest to temat na tyle ciekawy, że zasługuje na osobną dyskusję. Pod koniec 1942 porucznik "Lasso" objął kierownictwo referatu dywersji osobowej Kedywu OW AK. Był odpowiedzialny za likwidację agentów gestapo i Abwehry. Współpracował blisko z majorem Jerzym Lewińskim "Chuchro", pierwszym komendantem Kedywu OW AK. Brał udział m.in. w akcjach: - wysłania do Pałacu Bruhla, Blanka i do biura kierownika Abeitsmentu przy Długiej, 4 marca '43, bomb w pudełkach od cygar; - zamachu na Hugo Dietza w dniu 13 kwietnia '43 o godzinie 8 rano na Rysiej, przy placu Dąbrowskiego; - akcji z 23 kwietnia '43, kiedy to trzyosobowy patrol oficerski z dowództwa Kedywu OW AK i 4-osobowa grupa z DB-3, miały wysadzić bramę w murze getta na Pawiej u zbiegu z Okopową; - 22 maja '43 podczas akcji odwetowej w Cafe Adria, kiedy to zginęło 3 oficerów gestapo. Z czasem jednak okazało się, że sam jest agentem gestapo. Czy można ustalić, kiedy zaczął współpracę z gestapo? Jak należy ocenić jego pracę w oddziale? Czemu poszedł na spotkanie z "Andrzejem" 15 kwietnia '44?
  9. Porucznik J.T. "Lasso"

    Jeśli chodzi o to: J.R. Rybicki tłumaczył w liście do S. Sosabowskiego z dnia 2 maja 1984 r. to rzecz jasna odbiorcą był "Stasinek". Od lat 50. do 80. często do siebie pisali (Sosabowski mimo utraty wzroku osobiście). Listy trafiły stosunkowo niedawno do Gabinetu Rękopisów BUW jako chyba już zamknięcie spuścizny po dr. Rybickim.
  10. Porucznik J.T. "Lasso"

    Jak się okazuje, sprawa "Lasso" była o wiele bardziej skomplikowana, niż dotąd mi się wydawało. Pierwszą osobą, która miała mieć podejrzenia w stosunku do "Lasso" był Fieldorf. To on podobno zlecił przekazywanie mu szczególnie trudnych zadań. Zastanawiający jest związek Tabęckiego z Chruścielem. Według relacji złożonej przez J.R. Rybickiego T. Strzemboszowi w dniu 22 maja 1979 r. ojciec "Lasso" był przyjacielem "Montera", a sam "Lasso" pomagał Chruścielowi załatwić fałszywe dokumenty (kiedy i jakie?). To by wyjaśniało, czemu "Monter" pierwotnie zastrzegł sobie pozostawienie jego oddziału do własnej dyspozycji. Ale jednocześnie komplikuje to próbę wyjaśnienie powiązań "Lasso" z gestapo. Skoro znał i Chruściela i Lewińskiego, obaj mu ufali, to czemu ich nie wydał w ręce niemieckie? Facet ma niemalże na widelcu dwie postaci z absolutnej "góry" warszawskiej konspiracji, a nic nie robi. Idziemy dalej. Wzięcie do osłony na spotkanie z Tabęckim w dniu 4 kwietnia 1944 r. Aleksandra Kabańskiego "Brzozowskiego" i Jana Dryla "Tońkę" z grupy wolskiej OD "A" J.R. Rybicki tłumaczył w liście do S. Sosabowskiego z dnia 2 maja 1984 r. tym, że "Lasso" nie znał ludzi z Woli. Czyli co, ludzie z Żoliborza i od "Żbika" byli w całości spaleni? Przecież mówimy o około 50 osobach! Opcje są dwie. Albo "Lasso" mógł wsypać połowę warszawskiego Kedywu z przyległościami, albo Rybicki przesadził z tą Wolą. Ewentualnie jeszcze można wziąć pod uwagę taką możliwość, że z grup "Stasinka" i "Żbika" ludzie, którym mógł zaufać, byli znani "Lasso". Co też w zasadzie da się obronić. Jeśli bowiem Tabęcki miał kogoś znać, to tych bardziej aktywnych w akcjach. I w końcu rzecz ostatnia z tego co udało mi się wyciągnąć. "Andrzej" już w okresie podejrzewania "Lasso" na krótko zerwał z nim kontakt - utrzymywali go "Kosa" z "Olszyną". To tylko potwierdza, jak wielkim zagrożeniem dla Kedywu Okręgu był Tabęcki. I tutaj wraca jak bumerang pytanie o charakter jego współpracy z gestapo, ewentualnie o zamiary gestapo. Może faktycznie bardziej interesowało ich kontrolowanie struktur, niż rozbijanie ich.
  11. Polska pod okupacją w filmie

    I odpowiedź reżysera: http://wyborcza.pl/1,75475,15418815.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta_Wyborcza
  12. Polska pod okupacją w filmie

    To wracamy do ostrych komentarzy: http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,15581365,Ostro_o__Kamieniach_na_szaniec___Niewyobrazalna_konfabulacja.html Zamiast dyskusji nad tym jak mówić o konspiracji, okupacji, czy ogólnie o problemach naszej historii, mamy zwyczajną pyskówkę. Przykre to trochę. Ale w zasadzie powinienem się tego spodziewać.
  13. Polska pod okupacją w filmie

    Byłem, widziałem, nie żałuję. Obraz konspiracji, tej zbrojnej, warszawskiej, przedstawiony przez Roberta Glińskiego wpisuje się w to, jak sam ją postrzegam po kilku latach ślęczenia nad wspomnieniami, dokumentami i literackimi jej przedstawieniami. W Kamieniach na szaniec A.D. 2014 jest z nią trochę jak w jednym z listów Stanisława Sosabowskiego "Stasinka" do Józefa Rybickiego "Andrzeja" [Gabinet Rękopisów BUW, nr inw. 5300, list z dnia 19 grudnia, rok nieznany]: Nie można wpadać w sentyment patriotyczny i idealizować ich postacie [tj. ludzi z grupy żoliborskiej Oddziału Dyspozycyjnego "A" Kedywu OW AK] bo my wszyscy staliśmy niesłychanie daleko od popularnej sylwetki bohaterskiego Żołnierza Polski Podziemnej. Stali daleko, bo nie przestrzegali wszystkich zasad bezpieczeństwa, pozwalali sobie na brawurę, nie zawsze wykonywali rozkazy, pili, za co stawali do raportów, a mimo to dalej walczyli. I tak jest u Glińskiego (bez picia). Bez zbędnego patosu, ze wskazaniem tego, co ciągle wymaga dyskusji. Rzecz jasna można przyczepić się do szczegółów, ponarzekać na wybór takiego a nie innego miejsca na odbicie "Rudego" czy w końcu wytknąć palcem drobne dłużyzny i niezgodności z książką. Ale koniec końców film przekazuje pewną opowieść, którą zwyczajnie warto wysłuchać. Gdyby mnie ktoś zapytał, czy oglądając Kamienie na szaniec w wersji z roku 2014 zobaczy konspirację taką, jaka ona mogła być, ze wszystkimi jej wadami, wątpliwościami, jakie ją otaczały, ale i z tym, co dawało jej siłę, to powiedziałbym: tak. Chociaż, i to muszę przyznać, Kolumbowie czy Akcja pod Arsenałem to jednak wyższa półka. Ale to już rzecz czysto subiektywna.
  14. Polska pod okupacją w filmie

    W jutrzejszej "Gazecie Wyborczej" wywiad z Glińskim, a późnym wieczorem, bądź też w środku nocy, tylko na forum, pierwsze wrażenia Sebastiana P. EDIT: Pardonsik, rozmowa z reżyserem oraz recenzja "GW" już dostępne na ich stronach: http://wyborcza.pl/1,76842,15575022,Sobolewski_o__Kamieniach_na_szaniec___film_efektowny_.html http://wyborcza.pl/1,76842,15575005,Rezyser__Kamieni_na_szaniec___Widzialem_na_Majdanie.html Nie ukrywam, że idę na film z dużymi nadziejami. I drobna polemika z recenzją Tadeusza Sobolewskiego: Rzecz jasna "razi mnie" to termin z gatunku "o gustach się nie dyskutuje", ale odreagowanie akcji pod Arsenałem przez jej uczestników, to rzecz normalna. To nie były roboty. Akcja bojowa sama w sobie była ogromnym przeżyciem, szczególnie dla tak młodych ludzi. Do tego dodać stan "Rudego", "Alka", stratę Huberta Lenka "Huberta" i już mamy wystarczający zestaw do tego, aby szukać sposobu na odstresowanie. Inaczej trochę jednak człowiek reaguje kiedy coś złego spotyka jego bliskich, inaczej, kiedy ludzi mu nie znanych. Znamy przecież reakcje Tadeusza Wiwatowskiego na śmierć Zdzisława Zajdlera, Jerzego Zborowskiego na śmierć Bronisława Pietraszewicza, czy w końcu "Zośki" na śmierć "Rudego" i "Alka". Cała trójka ciężko przeżyła stratę ważnych dla siebie osób. Stąd też taka scena u Glińskiego jest absolutnie w porządku.
  15. Po ostatnich wydarzeniach w Bydgoszczy (starcia pseudo-kibiców Legii i Lecha z policją) rząd po raz kolejny zapowiedział walkę ze stadionowymi bandytami. Na razie postanowiono zamykać stadiony: http://www.sport.pl/lechpoznan/1,104429,9547516,Premier_Donald_Tusk__Bedziemy_zamykac_do_skutku.html http://www.sport.pl/pilka/1,65039,9544713,Stadiony_w_Warszawie_i_Poznaniu_zamkniete_dla_publicznosci.html Władze obu klubów jak i Ekstraklasa S.A. uważają, że ta decyzja nie rozwiąże problemu, a na dodatek jest niesprawiedliwa: http://www.sport.pl/pilka/1,65039,9547285,Ekstraklasa_S_A___Zamkniecie_stadionow_Lecha_i_Legii.html http://www.sport.pl/lechpoznan/1,104429,9546938,Lech_Poznan__Wojewoda_bladzi__Idziemy_do_sadu.html http://www.sport.pl/pilka/1,70994,9546249,Prezes_Legii__Stadion_Legii_jest_najbezpieczniejszy.html Czy wprowadzenie takiego środka zapobiegawczego ma realną szansę na rozwiązanie problemu i wprowadzenie u nas takich standardów jak chociażby w Anglii? Jakby nie patrzeć, do Euro został nam rok, i na eksperymenty czasu już raczej nie ma.
  16. Zamykanie stadionów - czy to coś da?

    I tutaj się zgadzam. Rzecz w tym, że obecny obiekt należy do 4 kategorii stadionów europejskich - wyższej nie ma. Ergo, sam stadion spełnia najwyższe wymagania stawiane obiektom sportowym. Gdyby był większy mógłby gościć finał LM. Co do zamykania stadionów mamy tak samo sceptyczny stosunek. Osobiście wolałbym wyższą karę finansową, zakazy stadionowe dla uczestników bijatyki i tyle. Zamykanie uderza w klub, spokojnych kibiców, ale nie w tych, którzy są problemem.
  17. Zamykanie stadionów - czy to coś da?

    Problem w tym, że Legia nie zabezpieczyła widowiska w sposób prawidłowy. Policja została wezwana za późno, a dodatkowo jedną z bram musiała wyważyć, bo okazało się, że nikt nie ma do niej klucza. Pomijam to, że dopuszczono do wniesienia na stadion rac. Ale to akurat norma.
  18. Zamykanie stadionów - czy to coś da?

    Alex, czy Ty serio nie widzisz różnicy między tym, co zaszło w niedzielę na stadionie przy Łazienkowskiej, a napadem na sklep i rozbiciem na koncercie przez jednego człowieka innemu człowiekowi butelki na głowie? Legia nie jest karana za to, że ktoś komuś rozbił coś na głowie na jej obiekcie, tylko za starcia między dwoma grupami kibicowskimi, które musiała uspokajać policja. Jeśli już pytasz o koncert, to sytuacja, którą można by porównać, to bójka z udziałem 50-100 obecnych na nim. Jeśli już szukasz porównań, to niech one będą adekwatne do omawianej sytuacji, a nie kompletnie oderwane od tematu.
  19. Parę nowości: Ewa Rogalewska, Getto białostockie. Doświadczenie Zagłady – świadectwa literatury i życia: http://ipn.gov.pl/publikacje/ksiazki/getto-bialostockie2.-doswiadczenie-zaglady-swiadectwa-literatury-i-zycia Krzysztof G. Latocha, Artur Ossowski, Paweł Spodenkiewicz, Magdalena Zapolska-Downar, Najdłuższe pół wieku. Kalendarium Łodzi 1939–1989: http://ipn.gov.pl/publikacje/ksiazki/najdluzsze-pol-wieku.-kalendarium-lodzi-19391989 Zbrodnie niemieckie na Pomorzu Zachodnim i ziemi lubuskiej popełnione w latach 1939–1945 w świetle śledztw prowadzonych przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie. Wybór źródeł, oprac. Maciej Maciejowski przy współpracy Magdaleny Dźwigał: http://ipn.gov.pl/publikacje/ksiazki/zbrodnie-niemieckie-na-pomorzu-zachodnim-i-ziemi-lubuskiej-popelnione-w-latach-1939-1945-w-swietle-sledztw-prowadzonych-przez-oddzialowa-komisje-scigania-zbrodni-przeciwko-narodowi-polskiemu-w-szczecinie.-wybor-zrodel Rafał Sierchuła, Historia człowieka myślącego. Lech Karol Neyman (1908–1948). Biografia polityczna: http://ipn.gov.pl/publikacje/ksiazki/historia-czlowieka-myslacego.-lech-karol-neyman-19081948.-biografia-polityczna Sebastian Piątkowski, Okupacja i propaganda. Dystrykt radomski Generalnego Gubernatorstwa w publicystyce polskojęzycznej prasy niemieckiej (1939–1945): http://ipn.gov.pl/publikacje/ksiazki/okupacja-i-propaganda.-dystrykt-radomski-generalnego-gubernatorstwa-w-publicystyce-polskojezycznej-prasy-niemieckiej-19391945 Dariusz Iwaneczko, "Przypadek czy przeznaczenie?" Karol Kazimierz Kostecki "Kostek" (1917–1998): http://ipn.gov.pl/publikacje/ksiazki/przypadek-czy-przeznaczenie-karol-kazimierz-kostecki-kostek-19171998 I rzecz drobna w rzeczy wielkiej, czyli przygotowana dzięki staraniom m.in. Mariusza Szczygła Antologia 100/XX, a konkretnie tom pierwszy, a tam reportaże z okresu wojny, w tym i tematyka okupacyjna: http://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/antologia-100-xx
  20. Zamykanie stadionów - czy to coś da?

    Zwróciłbym uwagę na coś ważniejszego w moim odczuciu - wypowiedź prezesa Leśnodorskiego. Klub powinien zdawać sobie sprawę z tego, że takie kary mogą się pojawić. To powinno być traktowane jako norma w takiej sytuacji. Tymczasem po poniedziałkowym przyznaniu, że bierze odpowiedzialność za to co się stało, teraz wysyła w przestrzeń przekaz, że kary są za wysokie. To czego się spodziewał? Upomnienia na piśmie w trzech egzemplarzach? Świadomość tego, że za uchybienia słono się płaci - bez tego ciężko będzie o zmiany na lepsze.
  21. Zamykanie stadionów - czy to coś da?

    Klub jest karany za dopuszczenie do całej sytuacji. Jako organizator wydarzenia jakim jest mecz ma w obowiązku zapewnić uczestnikom bezpieczeństwo. Zawalił, płaci. Chociażby za interwencję policji. Przykład z napadem na sklep o tyle nietrafny, że dotyczy czegoś, co ma miejsce poza stadionem. A Legia dostała karę za coś, do czego doszło na jej stadionie. Różnica dla mnie znacząca.
  22. Zamykanie stadionów - czy to coś da?

    I to jest właśnie to, co mi się nie podoba: http://www.warszawa.sport.pl/sport-warszawa/1,124557,15574200,Kary_dla_Legii__Walkower__100_tys__zl_kary_i_zamkniety.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Sport Kara finansowa powinna być tak z 3-4 razy wyższa. Zamykanie stadionu na mecz z Wisłą to karanie nie tylko klubu, ale i spokojnych kibiców. A 2-letnie zakazy stadionowe? Kpina w żywe oczy. Walkower to kara widmo. Niby jest, a Legia i tak jej nie odczuje.
  23. Zamykanie stadionów - czy to coś da?

    Nie negując, że tak może być, wolałbym przed wyrażeniem pełnej zgody zapoznać się z wynikami jakichś badań, bo to jednak ocenianie społecznego odbioru pewnych zjawisk bez podkładki jest dość ryzykowne. Możemy mówić swobodnie o obrazie jaki wytwarzają media, ale już społeczne postrzeganie jest zjawiskiem zbyt trudnym jak dla mnie. Dotknięty - w życiu. To, że tacy ludzie w brytyjskiej piłce byli, to rzecz wiadoma. Ogólnie środowisko hoolsów na Wyspach to temat znacznie szerszy niż u nas. Ale czy Connell miał takie związki z Arsenalem jak dwaj wspomniani przeze mnie panowie z Lechem i Legią? Ale te zakazy to u nas tak chyba średnio są respektowane i nie robią za bardzo wrażenia.
  24. Zamykanie stadionów - czy to coś da?

    Tak postrzega się raczej wspomnianych przez Marcina ultrasów. Wątpię, żeby ojciec z synem i córką idący na sektor rodzinny był traktowany jak bandyta i wcielenie wad wszelakich. Ale problem ludzi łamiących pewne zasady na stadionach w żaden sposób nie kłóci się z tym, że są tacy co to wybijają szyby w wiatach przystanków itp. Tylko co to ma do rzeczy? Furiuszu, chcesz tego czy nie, na stadiony chodzili i będą chodzić w całej masie spokojnych ludzi zainteresowanych widowiskiem sportowym także ci, którzy z chęcią skorzystają z okazji do wzięcia udziału w jakiejś bójce (ostatnia akcja na Legii nie wzięła się z kosmosu) czy tacy, dla których zakaz rzucania racami jest nic nie wart. I takich ludzi powinno się wykluczać z grona osób, które chodzą na stadion. I nie rozumiem co tutaj ma do rzeczy środowisko kibicowskie. Czy ktoś tutaj kibiców w całej ich masie traktuje jak bandytów? Bo tak jak patrzę, to chyba każdy pisze o jednostkach. Kilka lat chodziłem na Legię, półtora roku tam pracowałem. Wystarczy, czy za mało własnego doświadczenia, żeby móc pisać o tym, że na stadionach są ludzie, których na nich być nie powinno? Nigdzie sobie nie poradzono. Ale w niektórych krajach stosuje się przeciwko nim kary, które uderzają w nich dość wyraźnie. Nie kojarzę, aby na Wyspach funkcjonował ktoś pokroju Starucha albo Litara (czyt. ktoś, z kim liczy się sam klub). Wiadomą rzeczą jest, że w gronie 40 czy 70 tys. ludzi, jacy przychodzą na stadion, zawsze znajdzie się ktoś, kto może wziąć udział w zadymach. Jeśli ktoś uważa, że hasła w stylu "Anglicy sobie poradzili" są na serio, to jest naiwny. Tutaj bardziej chodzi o pewne podejście do winnych. Klub nie zabezpieczył meczu - płaci. Brałeś udział w bójce stadionowej - płać i licz się z tym, że na stadion już nie wejdziesz. I tyle.
  25. Zamykanie stadionów - czy to coś da?

    W Anglii za łamanie przepisów na stadionach oprócz wysokich kar finansowych lub więzienia obowiązują każdego zidentyfikowanego dożywotnie albo wieloletnie zakazy stadionowe. Za interwencje policji płacą z automatu kluby. I im zależy na tym, aby wyłapać winnych i zadbać o to, aby na stadion nie weszli już nigdy. Ich powrót to potencjalne ryzyko powtórki z rozrywki. Jeśli ktoś bierze udział w demolowaniu stadionu albo rzuca racami, które są zakazane, to dlaczego taki ktoś ma być traktowany jak normalny obywatel? On sam się z tego grona wyklucza. Trudności i tak będą spotykały go jedynie na tym polu życia, na którym dowiódł swojego kretynizmu. Oczywiście różnica między nami a Anglią polega też na tym, że tam mimo zakazów stadionowych chętnych na przychodzenie na mecze jest cała masa. Nie ten, to pięciu innych chętnie zapłaci za bilet. Ale tam futbol to część kultury, interesuje się nim bez porównania więcej osób niż w Polsce. Oczywiście istnieje jeszcze opcja, że przyleci ktoś z Polski, Niemiec, Japonii, USA, Australii czy innego zakątka świata, gdzie liga angielska jest uwielbiana, a kluby mają całe rzesze fanów. Angielskie kluby po prostu stać na takie rozwiązania.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.