Albinos
Przyjaciel-
Zawartość
13,574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Albinos
-
Barykady, okopy i tunele Powstania Warszawskiego
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Działania bojowe
Ciekawą sprawą jest fragment poświęcony barykadom z: Zarządzenie Komendanta Okręgu Warszawa AK z 3 sierpnia 1944 r. (...) BARYKADY: Najważniejszą dzisiaj sprawą jest zbudowanie przez ludność każdego bloku- odpowiednich, naukowo opracowanych barykad. Istniejących nie znosić, lecz urządzić w nast. sposób: barykady budować wyłącznie z płyt chodnikowych. Układać je nie jak dotychczas bezładnie, lecz tylko płasko i wiązać tak jak cegły. Budować nie jak dotychczas- prostopadle na ulicy lecz tylko na skrzyżowaniach- skośnie od rogu do rogu, aby wokół bloków zagrożonych można było swobodnie cyrkulować. Daje to jeszcze oszczędność materiału. Przy murach domów pozostawiać dwie do trzech strzelnic dla stojących i tyleż dla leżących. Barykady muszą być porządnie budowane nie tylko dla bezpieczeństwa, ale i dlatego, że muszą być łatwe i szybko rozbieralne dla przepuszczania naszych samochodów zdobycznych, których przybywa. Barykady nie mogą leżeć w martwym polu obstrzału, szczególniej zaś przyścienne przełomy. Zewsząd trzeba robić próby dociągnięcia ich grubościennymi butelkami. (...) /-/ [płk Antoni Chruściel] Za: ZS WBBH, sygn. III/42/1, k. 159-160.; Komorowski K., Bitwa o Warszawę '44: Militarne aspekty Powstania Warszawskiego, Warszawa 2004, s. 395-397. A teraz trochę teorii. Bierzemy do ręki Walki uliczne generała Roweckiego, i zaglądamy do rozdziału XVI: Walka o ulicę, podrozdział Obrona ulicy (s. 110-113). Część pierwsza, poświęcona samym barykadom, a konkretnie ich budowie, dostarcza nam kilku informacji na temat tego, z czego powinno się takie barykady robić. I jak popatrzymy na to, z czego robili je Powstańcy, możemy dojść do wniosku, że robili niemal dokładnie tak, jak radził "Grot" w swojej pracy. Kamienie, obłożone materacami, poduszkami, worki z ziemią, mąką, bale papieru itd. Im trudniej przez materiał przechodzą pociski, tym materiał lepszy (kloce drzewa, bale papieru, worki z ziemią itp.). Nic nie stoi też na przeszkodzie, aby do budowy barykad wykorzystywać wozy, samochody, meble... Ważne jest, aby przed postawieniem barykady zerwać bruk, i w powstałym wykopie umieszczać barykadę. Dobrze także, aby barykada nie była ciągłą przeszkodą w poprzek ulicy, tylko aby jej boki zachodziły na siebie, tak aby między nimi mogło powstać przejście służące wypadom. Musi ono być jednak odpowiednio zabezpieczone przed wdarciem się npla. Niezmiernie istotne jest, aby barykada była poprzedzana innymi zabezpieczeniami, w tym i małym polem minowym, gdy ma się do czynienia z pojazdami pancernymi. Kolejna część, poświęcona jest przygotowaniu ulicy do obrony. Barykada powinna mieć przed sobą w miarę długi odcinek ulicy, najlepiej jak jest ona z obu stron zamknięta domami. Dobrze także budować ją za skrętem ulicy, aby utrudnić nplowi prowadzenie ognia artylerii na wprost. Sama barykada nie musi być silnie obsadzona, wystarczy posterunek. Jednak istotne jest, aby w przypadku, gdy barykada ma przed sobą długie pole ostrzału, umieszczać na niej km-y. Domy sąsiadujące z barykadą zabezpiecza się przed wtargnięciem npla, i umieszcza się w nich swoje oddziały, tak aby npl w razie ataku dostał się w ogień krzyżowy. Jako ubezpieczenie należy stosować km-y umieszczone na dachach domów za barykadą, które mogłyby ostrzeliwać podwórza, dachu i domy sąsiadujące z barykadą. -
Literatura - Powstanie Warszawskie
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Wczoraj kręcąc się po Prusie natrafiłem na ciekawą pozycję. Dwutomowe opracowanie Witolda Lisowskiego Polska służba zdrowia w powstaniach narodowych. Spora część pracy poświęcona jest właśnie służbie zdrowia w okresie Powstania Warszawskiego. Notki biograficzne lekarzy, szpitale, opis działalności. Dla kogoś zainteresowanego tematem pozycja na pewno bardzo ciekawa, o ile nie obowiązkowa. A może ktoś już czytał, i mógłby podzielić się opinią? -
W temacie o Rzepeckim Wolf napisał coś takiego: Rzepecki akcję podjętą przez Radosława skrytykował tylko słownie(zezwalał na ujawnianie się wyłącznie "spalonych")-niejeden z przywódców oddziałów WiN czy szerzej poakowskiego podziemia zbrojnego postąpiłby wówczas inaczej z "Radosławem" ..... Jak to było dokładnie ze stosunkiem przywódców WiN/poakowskiego podziemia wobec "Radosława"? Znany jest list otwarty kapitana Stanisława Sojczyńskiego "Warszyca" do "Radosława", w którym pisze m.in.: "Czyn Pana jest najzwyklejszą zdradą, trudno bowiem przypuszczać aby Pan nie umiał myśleć, nie orientował się w wewnętrznej sytuacji Polski i AK, nie zdawał sobie sprawy z zadań, jakie się nam same w jaskrawy sposób narzucają." Jak duża grupa, postrzegała go jako zdrajcę?
-
Ooo, a możesz coś więcej napisać na ten temat? Jakie to konkretnie działania Rzepeckiego zablokowały takie kroki przeciwko generałowi Mazurkiewiczowi i członkom Komisji Likwidacyjnej AK w Warszawie?
-
O ile pamiętam, dzionga jutro będzie miała na zajęciach Powstanie (czekam na relację), a jak reszta? Wiem że jeszcze parę osób w tym roku będzie to przerabiać, a z tego co się orientuję, temat ten jest przerabiany mniej więcej w tym samym czasie, zwłaszcza w klasach z rozszerzoną historią.
-
Najlepsza? Dużego wyboru nie ma. Jedyna jaką znam, i chyba nie skłamię, jeśli napiszę, że jedyna jaka o "Radosławie" się ukazała, to: Mazurkiewicz S., Jan Mazurkiewicz "Radosław", "Sęp", "Zagłoba", Warszawa 1994, ss. 440. Napisana przez syna generała, Stanisława Mazurkiewicza, żołnierza 1. DPanc generała Maczka, wydana w liczbie 1000 egzemplarzy. Trochę zdjęć, oryginalnych zapisków generała, listów, rozkazów. Od okresu dzieciństwa, przez działalność przed I WŚ, w trakcie I WŚ, w dwudziestoleciu międzywojennym, w okresie II WŚ (Baza "Romek", TOW, KeDyw, Powstanie Warszawskie), działalność powojenna. Momentami można co prawda odnieść wrażenie, że autor stara się bronić ojca, ale to nic dziwnego. Jedynym mankamentem tej książki jest to, iż jest bardzo słabo dostępna. Długo by pisać Drugiego takiego człowieka długo by szukać. Całe życie poświęcił dla Polski, a i tak znaleźli się ludzie, dla których był zdrajcą. Że o opinii Daviesa nie wspomnę...
-
Czy sam generał się ustosunkował do tego publicznie, to nie wiem (chyba że w programie nakręconym jeszcze przed '89 dla telewizji, który ponoć nigdy nie ujrzał światła dziennego). Natomiast całą sprawę opisał jego syn. Otóż jest to wymysł Rybickiego. Kiedy w połowie lat 80. wygłaszał swoje odczyty, dla powiązania "Radosława" z Piaseckim, wymyślił tę historyjkę. Jako jeden z dowodów potwierdzających ścisłe stosunki obu panów, był fakt, iż żona Piaseckiego miała być łączniczką "Radosława" na Starym Mieście. I rzeczywiście była, zginęła 14 sierpnia. Dodatkowo mówi się, że Piasecki miał wystawić Mazurkiewicza, przekazując odpowiednim służbom informację, że będzie miał on na nodze bandaż. Tylko skąd miałby to wiedzieć, że będzie miał bandaż? Wg. Rybickiego "Radosław" był u Piaseckiego przed aresztowaniem. Tymczasem wg. tego co mówiła kpt. "Irma" i ludzie z jego obstawy, z grupy "Kmity", nie potwierdzali takiego spotkania. Sam "Radosław" nie utrzymywał z Piaseckim żadnych kontaktów, chociaż znał sporo osób z jego otoczenia (byłych żołnierzy KeDywu). Sam miał później mówić, że być może informacje o nim pochodziły właśnie od którejś z tych osób.
-
Reakcje okupowanej Polski na wieść o wybuchu PW
Albinos odpowiedział dzionga → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Co nieco nt. słuchania BBC: W upalną niedzielę lata 1944 r. w leśniczówce Nowinki w lasach Chojnowskich koło Zalesia recytowałem z zapałem ten i inne wiersze Stacha. Słuchaczami mojego popisu byli oficerowie dwustuosobowego, leśnego oddziału AK, który w ramach akcji "Burza" przedostał się w pobliże Warszawy aż z biłgorajskich lasów. Wśród nich był jego dowódca- por. "Lanca" (Bolesław Ostrowski) oraz mój Ojciec- por. "Hala" (Romuald Metler). W nagrodę otrzymałem od samego "Lancy" honorowy stopień najmłodszego żołnierza w oddziale, harcerską finkę oraz pozwolenie wspólnego wysłuchania komunikatu radia BBC z Londynu w języku polskim, odbieranego przez polową radiostację. Za: Metler M., Wojenna opaska [w:] "Zeszyty wolskie" 8 (2006), s. 125-128. -
Profesor Komorowski w Bitwie o Warszawę '44... na stronie 212 pisze coś takiego: Z taktycznego punktu widzenia niezwykle istotne było też zdobycie kompleksu gmachów policyjnych i kościoła św. Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu (23 sierpnia). Jednak mimo tych lokalnych sukcesów taktycznych, kryzys operacyjny pogłębiał się. Dalej wspomina m.in. o surowej ocenie dowództwa Powstania, autorstwa "Radosława", niewykorzystaniu dwóch tygodni twardej obrony Starówki, przez "Montera" itd. Czy można powiedzieć, że dowództwo Powstania nie zrobiło nic, aby poprawić sytuację operacyjną? Czy jedyne sukcesy strony polskiej w Powstaniu miały charakter czysto taktyczny? Czy w ogóle, można było starać się o sukcesy na polu operacyjnym?
-
Jeśli chodzi o historię Warszawy: Drozdowski M.M., Zahorski A., Historia Warszawy, Warszawa 1972, ss. 516. Chyba najlepsza synteza dziejów Warszawy. Część pierwsza, napisana przez Andrzeja Zahorskiego, obejmuje dzieje miasta do roku 1864, natomiast część druga, autorstwa Mariana Marka Drozdowskiego (jednego z najwybitniejszych varsavianistów), lata od 1864 do 1970. Sporo mapek, zdjęć, tabelek, szkiców czy też rycin, ułatwia zrozumienie tekstu. Seria "Korzenie miasta": Kasprzycki J., Korzenie miasta. Warszawskie pożegnania- tom I, Śródmieście Południowe, Warszawa 1996, ss. 350. Kasprzycki J., Korzenie miasta. Warszawskie pożegnania- tom II, Śródmieście Północne, Warszawa 1997, ss. 387. Kasprzycki J., Korzenie miasta. Warszawskie pożegnania- tom III, Praga, Warszawa 2004, ss. 405. Kasprzycki J., Korzenie miasta. Warszawskie pożegnania- tom IV, Mokotów i Ochota, Warszawa 1999, ss. 415. Kasprzycki J., Korzenie miasta. Warszawskie pożegnania- tom V, Wola i Żoliborz, Warszawa 1999, ss. 346. Kasprzycki J., Majewski J.S., Korzenie miasta. Warszawskie pożegnania- tom VI, Niedaleko od Warszawy, Warszawa 2004, ss. 353. Seria 6 książek poświęconych poszczególnym dzielnicom i okolicom Warszawy. Opis ostatnich 150 lat, lat tworzenia się wielkomiejskiej i nowoczesnej Warszawy, poszczególnych ulic, kamienic, banków... Już samo to, kto jest autorem, powinno być wystarczającą rekomendacją. Świetną sprawą są Zeszyty wolskie, wydawane staraniem Muzeum Woli, będącego oddziałem Muzeum Historycznego m.st. Warszawy, oraz urzędu dzielnicy. Sporo ciekawych zdjęć, mapek, relacji z wydarzeń bieżących, a przede wszystkim arcyciekawych artykułów. To właśnie dzięki tym zeszytom, można poznać historię tej niezwykłej dzielnicy, która jeszcze w XIX wieku przypominała krajobraz Holandii, przechodząc do dnia dzisiejszego wiele zmian przez dzielnicę robotniczą po szybko rozwijającą się dzielnicę z biurowcami i apartamentowcami. Jeśli ktoś szuka informacji na temat powązkowskich rodów mieszczańskich, starej oficyny przy Płockiej 27a, czy też metalowych ogrodzeń nagrobków cmentarzy ewangelickich w Warszawie w latach 1890-1914, to o lepsze źródło wiedzy będzie mu ciężko. Jeśli już o Zeszytach wolskich mowa, to nie sposób wspomnieć i o Stolicy, czyli warszawskim magazynie ilustrowanym. Pismo ukazuje się co miesiąc (jedynie na okres wakacji wydają poszerzony numer robiąc przerwę na dwa miesiące). Dzieje fabryk, placów, kamienic, ludzi zasłużonych dla miasta, aktualne wydarzenia kulturalne, zdjęcia starej Warszawy, i autorzy tacy jak profesor Kwiryna Handke, Janusz Sujecki, Jarosław Zieliński czy też Anda Rottenberg, sprawiają iż dla osób zainteresowanych historią Warszawy lektura tego magazynu jest wręcz obowiązkowa.
-
Czy internet już jest/może być nauką pomocniczą historii?
Albinos odpowiedział Narya → temat → Nauki pomocnicze historii
Jak to kiedyś powiedział profesor Marcin Kula (syn Witolda Kuli), człowiek jakby nie patrzeć starej daty, dzisiaj prawdziwy historyk musi korzystać z internetu i zastępować nim stare metody. Wszelkie bazy bibliograficzne, zbiory dokumentów, programy ułatwiające pracę itd. Gdy dowiedział się, że na zajęciach dalej robimy fiszki do kwerendy źródłowej ręcznie, bo takie są wymagania, był w szoku, uznając to za totalny przeżytek. -
Temat całkiem dobrze jest opracowany w: Szymański J., Nauki pomocnicze historii, Warszawa 2002, s. 638-690.
-
Możesz je dostać chociażby tutaj: http://www.atticus.pl/index.php?pag=poz&id=27626
-
Jimi Hendrix i Little Wing.
-
To tylko dowodzi, jak świetny ten program jest, skoro nawet tytułu nie pamiętam :lmao:
-
Jakoś tak w poprzednim tygodniu, trafiłem przez przypadek na coś, co nazywa się jakoś... moment, tylko sobie przypomnę... ooo, mam, Fabryka gwiazd. W programie występuje jakoś tak 12 polskich gwiazd, parafrazując Herr Flicka, płci przeciwnej. Przyznam, że poza Górniak nie potrafię w tej chwili powtórzyć żadnego z nazwisk. Pomijam prowadzącego, czyli Borysa Szyca (swoją drogą biorąc pod uwagę, że niektóre z uczestniczek są całkiem tego, ma on niezłą robotę). Program ogólnie polega, z tego co wywnioskowałem na podstawie tak z 10-15 minut oglądania, na zadaniu pytania odnośnie życia gwiazd ogólnie, a następnie wyciągnięciu jednej z gwiazd na środek. Następnie mamy minutę śmiechu wszystkich pozostałych uczestniczek. Ofiara odpowiada na pytanie... reszta dalej się śmieje. Czasem ktoś przestaje się śmiać, powie coś, co chyba ma być śmieszne, a potem wraca do śmiania się. Program jest jak widać bardzo śmieszny, skoro wszyscy się w nim śmieją. Zastanawiam się tylko czy z siebie, czy z tych, co oglądają to.
-
Literatura - Polska pod okupacją, Polska podziemna
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Ciekaw jestem opinii na temat następujących pozycji: Rybicki J.R., Notatki szefa warszawskiego KeDywu, Warszawa 2003. Oddział dyspozycyjny "A" warszawskiego KeDywu. Dokumenty z lat 1943-1944, Warszawa 2007, pod red. Rybicka H. Oddział dyspozycyjny "B" warszawskiego KeDywu. Dokumenty z lat 1943-1944, Warszawa 2005, pod red. Rybicka H. KeDyw Okręgu Warszawa Armii Krajowej. Dokumenty-rok 1943, Warszawa 2006, pod red. Rybicka H. -
Od razu przypomina się scena z drugiego odcinka "Kolumbów"... z tym, że tam była zima. Masz może jakieś dane procentowe? Ale zawsze coś, od takich ludzi można było się sporo nauczyć. Przecież cichociemni walczący w szeregach "Czaty", już niemalże na samym początku, nauczyli swoich kolegów z oddziału obsługi PIAT-ów. I to jest ciekawa sprawa. Czy jeśli mówimy o "Radosławie", to czy można uznać, że całe zgrupowanie przewyższało resztę sił powstańczych pod względem wyszkolenia, czy właśnie trzeba wydzielić z niego poszczególne oddziały? Czy chociażby w odniesieniu do poszczególnych baonów, da się tak powiedzieć?
-
Led Zeppelin i What Is And What Should Never Be.
-
Oto co na swoim blogu napisał na temat Powstania były premier, Leszek Miller: Minęła 64 rocznica kapitulacji Powstania Warszawskiego. Prezydent Kaczyński nie wygłosił podniosłego przemówienia. Nie odezwały się syreny. Nie było apelu poległych. Nie odprawiono uroczystych mszy. Nie przypomniano postaci w łachmanach przemierzających morze ruin w poczuciu zupełnej i dojmującej klęski. O największej polskiej tragedii po 1939 roku przesądził płk. Antoni Chruściel ("Monter"), który 31 lipca 1944 roku wsiadł do tramwaju i pojechał na Pragę, aby zobaczyć, co się dzieje na przedpolach miasta. Dojechał do wylotu Grochowskiej i Radzymińskiej. Tam napotkane kobiety powiedziały mu, że na Pelcowiźnie widziano już czołgi radzieckie. Z tą wiadomością, która była zwykłą plotką, wrócił do Komendy Głównej AK, aby wysnuć wniosek, że jest to początek ofensywy Armii Czerwonej. Akowców nie posiadających broni kazał uzbroić w siekiery, łomy i kilofy i razem z innymi oszołomami wymógł na Borze-Komorowskim rozkaz pójścia do ataku. Przez cały czas powstania nie pozbył się urojeń. Na ostatniej przed kapitulacją naradzie dowództwa AK, w dniu 28 września 1944 r. będąc świeżo awansowany na generała oświadczył: “Duch żołnierzy jest doskonały, nasze pozycje obronne są dobre, sytuacja amunicyjna i stan broni jest dobry, walkę obronną możemy prowadzić stosunkowo długo.” Inny maniakalny fantasta płk. Leopold Okulicki zrzucony do Polski z Londynu w maju 1944 roku i awansowany na generała w momencie wylądowania nie ukrywał swych opętańczych uniesień. Członków Komendy Głównej AK, którzy wyrażali obawy, posądzał o defetyzm i tchórzostwo. Wyjaśniał, że w Teheranie alianci zdradzili Polskę i dlatego trzeba „zdobyć się na wielki zbrojny czyn”. Czyn miał polegać na podjęciu „w sercu Polski walki z taką mocą, by wstrząsnęła opinią świata. Krew będzie się lała potokami, a mury będą się walić w gruzy. I taka walka sprawi, że opinia świata wymusi na rządach przekreślenie decyzji teherańskiej, a Rzeczpospolita ocaleje”. Na uwagę płk. Pluty-Czachowskiego, że samodzielnie podjęte powstanie może doprowadzić do zburzenia miasta i wyrżnięcia ludzi, odpowiedział, że „protest Warszawy musi nastąpić, choćbyśmy musieli zagrzebać się w gruzach”. Kiedy 6 sierpnia miasto płonęło, a na Woli rozstrzeliwano codziennie 30 tysięcy ludzi, Okulicki pisał do dowódcy powstania: „należy zdobyć najważniejsze gmachy rządowe jak Akademię Sztabu Generalnego i ratusz i oflagować te budynki, aby wkraczający bolszewicy ujrzeli potęgę Państwa Polskiego”. Pytanie: „Jak przyjąć Rosjan?” było dla wielu oficerów KG AK ważniejsze niż problem „Jak pobić Niemców?” Powstanie miało być demonstracją polityczną skierowaną przeciw Stalinowi. Armia Czerwona miała zobaczyć polskie flagi i administrację rządu londyńskiego. W ciągu 12 godzin, miasto miało być uwolnione od okupanta by mogły się w nim zorganizować władze cywilne. Kiedy płk. Janusz Bokszczanin zauważył, że takie zadanie jest niewykonalne usłyszał od gen. Tadeusza Pełczyńskiego: "Panie pułkowniku, w wojsku każde zadanie jest wykonalne, jeśli chce się je wykonać!" No i wykonano. Jak pisze Jan Sidorowicz już w pierwszych dniach zrywu straty polskie były potworne, sięgnęły 2000 poległych (nie licząc ofiar wśród ludności cywilnej). Powstańcy atakowali zbitą gromadą, rojami lub w szyku „gęsim”, masowo ginąc w ogniu broni maszynowej. Tylko garść akowców była należycie przeszkolona i ostrzelana w walce. Ogromną większość stanowili młodzi ludzie, którzy od czasu do czasu na konspiracyjnym zebraniu mogli potrzymać pistolet, a czasami nawet oddać z niego kilka strzałów. Tych ludzi, często jeszcze dzieci, rzucono przeciw niemieckim formacjom pancernym i przeciw bandytom Dirlewangera i Kamińskiego. W efekcie straty polskie okazały się przerażające. Na jednego zabitego żołnierza niemieckiego przypadało, co najmniej 10 poległych powstańców. Jeśli uwzględnić ofiary wśród ludności cywilnej to okaże się, że śmierć jednego Niemca kosztowała życie 100 Polaków. Gdyby jakikolwiek generał amerykański czy brytyjski osiągnął takie wyniki – oddano by go pod sąd i rozstrzelano. U nas jest to powód do chwały i stawiania pomników. Nie wszyscy jednakowo odpowiadają za bezprzykładną masakrę. Byli wysocy rangą oficerowie, którzy przestrzegali przed apokalipsą i zbędną ofiarą. Gen. Stanisław Tatar już jesienią 1943 roku oceniał, że cała Europa południowo-wschodnia dostanie się w strefę wpływów radzieckich, więc nie można prowadzić polityki dwóch wrogów. Trzeba się z Rosją ułożyć i to jak najwcześniej, bo uzyska się lepsze warunki. Został uznany w KG AK za zdrajcę i aby nie "zarażał" swymi ideami młodszych oficerów – wysłano go w kwietniu 1944 do Londynu. Płk. Bokszczanin przekonywał, że Stalin zatrzyma ofensywę, gdy zorientuje się, że powstanie zostało wywołane przez wrogi mu rząd w Londynie. Ostrzegał przed przedwczesnym rozpoczęciem akcji, zanim nie pozna się intencji Rosjan. Radził, aby nie wydawać rozkazu do walki, zanim nie zaobserwuje się, że artyleria radziecka przenosi ogień na lewy brzeg Wisły. Byłby to dowód, że Armia Czerwona przełamała opór niemiecki na prawym brzegu i zamierza forsować rzekę. Przyjęto to, jako warunek rozpoczęcia powstania, ale w chwili wydawania rozkazu do walki po prostu go zignorowano. Gen. Władysław Anders w depeszy z Włoch na ręce ministra obrony narodowej gen. Mariana Kukiela raportował, że jego żołnierze nie rozumieją celowości wywołania walk w Warszawie. Analizując sytuację podkreślił, że „stolica pomimo bezprzykładnego w historii bohaterstwa z góry skazana jest na zagładę. Wywołanie powstania uważamy za ciężką zbrodnię i pytamy się, kto ponosi za to odpowiedzialność”. Pytanie zdobywcy Monte Cassino pozostało bez odpowiedzi. Ani jeden z generałów Powstania Warszawskiego, tak beztrosko wysyłających bezbronną młodzież przeciw czołgom i samolotom nie poniósł odpowiedzialności. Przed poddaniem się zdążyli pomnożyć szlify generalskie. W Godzinie „W” w szeregach stołecznej AK był tylko jeden generał, w momencie upadku powstania – już siedmiu. Żaden nie poległ w walce i żaden nie strzelił sobie w łeb patrząc na konające miasto. Grzecznie pomaszerowali do niewoli żyjąc bezpiecznie do końca wojny, a potem pisząc pamiętniki i przyjmując medale. Dla budowania własnej legendy nie wahali się kłamać i posługiwać się paranoicznymi sformułowaniami. Antoni Chruściel odznaczony nie dawno przez prezydenta Kaczyńskiego dopuścił się nawet twierdzenia, że "Wszyscy, którzy rozpoczęli walkę wiedzieli, że idą na pewną śmierć. Pozostali zazdrościli poległym. Nadziemska siła rozpromieniała serca”. Poza dowódcami byli prawdziwi bohaterowie. Według poruszających słów Andrzeja Solaka to żołnierze, którzy zacisnęli zęby i wykonali rozkaz, idąc na rzeż bez broni. Chłopcy w zbyt dużych hełmach, spadających na oczy. Łączniczki i sanitariuszki, dokonujące cudów odwagi. „Berlingowcy” w postrzelanych łodziach i lotnicy płonący nad Warszawą. Cywile znoszący to, co wedle normalnych, ludzkich kryteriów było nie do zniesienia. I jeszcze matki, nieulękłe wobec wroga, które miały też odwagę wykrzyczeć Borowi-Komorowskiemu w twarz: „Morderco naszych dzieci!”. To im należą się hołdy. Im – i tylko im. Tekst pochodzi z: http://leszek-miller.blog.onet.pl/2,ID344661212,index.html Co sądzicie na temat tekstu i podejściu naszego byłego premiera do Powstania Warszawskiego?
-
Leszek Miller o Powstaniu Warszawskim
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Zapraszam tutaj: https://forum.historia.org.pl/viewtopic.php?t=25 A do rozmowy o tym, tutaj: https://forum.historia.org.pl/viewtopic.php?t=5832 -
Wyobraźcie sobie, że uzbrojeni w dzisiejszą wiedzę na temat Powstania, trafiacie do Warszawy pod koniec czerwca '44. Wybuch Powstania jest nieodwołalny, termin to końcówka lipca lub początek sierpnia, do wyboru. Jak w Waszym wyobrażeniu, należało przygotować Powstanie, jak je poprowadzić? Co należało by zmienić, co poprawić, co zostawić tak, jak było? Liczę, że podczas dyskusji uda się poruszyć nowe problemy, które będzie można omówić w osobnych tematach.
-
Wasz obraz Powstania
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Niby prawda, ale... ... tutaj już zaczynam się zastanawiać, czy to nie była by minimalnie lepsza wersja tego, co naprawdę miało miejsce. Znowu siły powstańcze były by rozbite na kilka punktów. Ale z drugiej strony, można to uznać za dobry kompromis. Jest względna konsolidacja, jest i zmuszenie Niemców do wybrania kierunku ataku. A biorąc pod uwagę, że nie było ich stać na jednoczesne atakowanie kilku punktów, taki plan byłby niegłupi. -
Wasz obraz Powstania
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Pytanie czy dowództwo byłoby stać na odwód. Śmiem twierdzić, że nie. W sumie gdyby stosować się do zasad czynnej obrony, to najlepiej byłoby ustawić "Radosława" w rejonie nasypu kolejowego. Umożliwiło by to zabezpieczenie Wolskiej i Górczewskiej, cmentarzy, Muranowa, terenu Getta, a dalej połączenia Żoliborza ze Śródmieściem. Czyli powiedzmy od Alej Jerozolimskich, Prądzyńskiego, Bema, na Wolską i Górczewską i dalej po Tatarską. Tylko że to jest dość długi odcinek, więc dajmy na to, północny dla "Radosława", południowy dla "Baszty". Ma to jakiś sens? Ale to byłoby praktycznie skazanie ich na śmierć. A co z Mokotowem? -
Literatura - Powstanie Warszawskie
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Czytał ktoś może Gmach PAST-y w Powstaniu Warszawskim 1944 Adama Rozmysłowicza? Wszelkie opinie na temat tejże pozycji mile widziane