
Albinos
Przyjaciel-
Zawartość
13,574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Albinos
-
Czas honoru - seria 1
Albinos odpowiedział Pancerny → temat → Katalog filmów i seriali historycznych
Oj cicho, przynajmniej trochę można by ich pochwalić Toć to klasyk jest najprawdziwszy, gdzie tam "CH" do "Kolumbów"... -
Gen. Sikorski - Tragedia na Gibraltarze
Albinos odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polacy na wojennych frontach
Sprawa posuwa się naprzód: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,8...ikorskiego.html -
Do założenia tematu skłonił mnie wczorajszy odcinek "Czasu Honoru" (jak widać do czegoś się przydaje). Otóż w pewnym, momencie pojawia się tam właśnie oddział partyzancki NLOW. Jest kwiecień '41, okolice Warszawy. I tutaj mam pytanie, czy istnienie takiego oddziału, w tym czasie, było możliwe (pomijam już fakt, że oddział ten był uzbrojony po zęby)? Przecież od marca '40 w gronie dowódców organizacji trwał spór, a emisariusze SN rozbijali ją systematycznie. I jeszcze jedno, jakie były dokładnie przyczyny nie połączenia NLOW z SZP?
-
Mógłbyś coś szerzej na ten temat napisać? Jak wyżej prosiłbym o rozwinięcie;)
-
Czas honoru - seria 1
Albinos odpowiedział Pancerny → temat → Katalog filmów i seriali historycznych
I w sumie nie zobaczyłbyś wiele. Pomiędzy sceną, kiedy to nasz super-hero wpada na pomysł związania "szofera", a związaniem, nie ma nic. Ot zwyczajnie pominęli to. W sumie szkoda. W dzisie... nie, wczorajszym odcinku w sumie nic mnie nie zaskoczyło. Może poza sceną z likwidacją dyrektora teatru. Jeśli mam być szczery, była to chyba pierwsza scena z całego serialu, która zrobiła na mnie wrażenie. Pomijam już ten wątek spotkania po latach, chociaż w sumie można było się spodziewać czegoś takiego. -
To ciekawa sprawa. Jak byłem jeszcze na pierwszym roku, na zajęciach z historii starożytnej jeden z doktorów podczas mojej odpowiedzi zwrócił uwagę, że jednak wikipedia to nie najlepsze źródło. Jednak na następnych powiedział, że jednak troszkę się zagalopował, i czasem warto jednak zawierzyć temu tworowi. Inna sprawa to to, że wikipedia jest aktualnie omawiana (nie wiem jak na innych uczelniach, ale na UW tak jest), na zajęciach z WBH wraz z tymi klasycznymi encyklopediami. Tym na co warto na wiki zwracać uwagę, są dyskusje, jak zauważył pewien doktor z którym miałem zajęcia z WBH, niejednokrotnie dyskusja jest znacznie ciekawsza niż sam artykuł.
-
10 rocznica śmierci Profesora Jerzego Topolskiego
Albinos odpowiedział Narya → temat → Katalog książek, komiksów i czasopism historycznych
Rzecz na pewno warta uwagi. Masz może już jakiś pomysł? -
Major Jerzy Lewiński, w momencie kiedy został mianowany na stanowisko komendanta KeDywu OW AK, dostał od komendanta Okręgu Warszawskiego AK nowy pseudonim "Chuchro", w miejsce starego "Jurek". Nastąpiło to w listopadzie '42. Tymczasem na wykazie stanu broni saperów Okręgu z 25 lipca '42 widnieje pseudonim "Chuchro". Tak więc późniejszy dowódca KeDywu OW AK musiał go używać znacznie wcześniej, zanim dostał go oficjalnie od komendanta Okręgu Warszawskiego AK. Witkowski jest zdania, że mogło to nastąpić już w połowie czerwca '42, kiedy to Lewiński został szefem Związku Odwetu Okręgu Warszawskiego AK, natomiast w pamięci utrwalił się on dopiero kiedy rozpoczął pracę w strukturach lepiej znanego KeDywu.
-
Przeglądając teraz KeDyw... Witkowskiego w poszukiwaniu informacji nt. "Chuchry", znalazłem coś, na co wcześniej jakoś nie zwróciłem uwagi. Otóż w przypisie na stronie 12-13 widnieje coś takiego: Utarło się przekonanie, pogłębione tytułem filmu, że mjr Henryk Dobrzański miał pseudonim "Hubal". W istocie nazwisko to należy prawidło pisać: mjr Henryk Hubala-Dobrzański, gdyż "Hubala" jest przydomkiem rodowym Dobrzańskich. Wyjaśnia to Irena Kalenkiewiczowa (żona ówczesnego zastępcy mjr. Dobrzańskiego, kpt. Macieja Kalenkiewicza, ps. "Kotwicz") w liście z 19 kwietnia 1977 r., znajdującym się u J. Tucholskiego. To w końcu jak? Powinno być "Hubal" czy "Hubala"?
-
Żeby tylko ich, James Bond niech się przy nim schowa;) Książka naprawdę świetna. Jeffery to postać szalenie barwna. Co ciekawe, jego doniesienia o sytuacji w Polsce były skutecznie umniejszane przez samego Kima Philby. Ten sam Philby po wojnie rozpuścił plotkę, jakoby Jeffery współpracował z Niemcami. Dostał on jednak od samego "Bora" Krzyż Walecznych, za zasługi dla Armii Krajowej. Starał się przez długi czas wyciągnąć na światło dzienne prawdę o Katyniu. Nietrudno się domyślić, jakie były efekty. Ron Jeffery zmęczony całą sytuacją i zniechęcony postawą rządu brytyjskiego, postanowił wyemigrować do Nowej Zelandii. Co ciekawe, angielski tytuł to Red runs the Vistula. Ta gra słów niestety w naszym języku nie została oddana.
-
To niestety była norma. Jeśli mowa już o "Radosławie", to przecież wystarczy spojrzeć na to co stało się z "Miotłą" po walkach na Stawkach, kiedy to cały baon praktycznie przestał istnieć, jego resztki detaszowano do "Czaty" i "Brody". Nie za bardzo orientuję się, jak to wyglądało w innych jednostkach, ale u "Radosława" ze względu na szlak bojowy, nie było to nic dziwnego. Straty w końcu wyniosły około 70%. Skoro już temat jest o "Brodzie", to warto wspomnieć, że wg. danych z Notatki z przebiegu działań powstańczych Zgrupowania "Radosław", oddział liczył na dzień 1 sierpnia 500 osób. Tymczasem po reorganizacji w Śródmieściu (2-4 września) oddział liczył... 200 osób. W raporcie oficera żywnościowego Grupy "Północ", o stanie żywionych z 14 sierpnia '44, przy "Brodzie" mamy podaną liczbę 590 żołnierzy. Oczywiście należy wziąć poprawkę na tzw. puste przydziały. Jednak pokazuje to, jakie straty oddział poniósł od 14 sierpnia do końca walk na Starym Mieście.
-
Przyjmowanie nowych i zmiany statusu w organizacji
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Oddziały i organizacje
Ale wziąłeś pod uwagę, że pisałem o tych zasadach jedynie w odniesieniu do KeDywu OW AK (bo do "Kolegium" właśnie było skierowane to pismo)? Zdrada zdradą, chodziło mi bardziej o uchylanie się od wykonywania rozkazów. Podałem to jako przykład. PS. Wolf, jedna prośba. Jak piszesz, staraj się jednak od razu pisać wszystko, bo tak czasem wychodzą nieporozumienia, a i łatwiej jest się potem odnieść do całości;) -
Przyjmowanie nowych i zmiany statusu w organizacji
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Oddziały i organizacje
Ale to przecież zaznaczyłem, że to pochodzi z pisma "Nurta" :> Odnoszącego się li tylko do KeDywu OW AK. Nic ponadto. A skoro tak, to co stoi na przeszkodzie, aby uznać to za praktykę? Niby istniały sprawy typu "Lasso", ale czemu większość z tych założeń miałaby nie być realizowana w rzeczywistości? -
Przyjmowanie nowych i zmiany statusu w organizacji
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Oddziały i organizacje
I to głównie sprawa KeDywu zachęciła mnie do założenia tego tematu. Bardzo ciekawą sprawą jest tutaj pismo "Nurta" w sprawie przyjmowania nowych członków z 27.10.1943 r. Już na samym początku zaznacza, że zaostrzenia są spowodowane wprowadzaniem przez Gestapo prowokatorów do struktur organizacji. Zalecany jest dokładny wywiad co do przeszłości kandydata, pracy, rodziny, środowisk w jakich się obraca. Jeśli ma się do czynienia z żołnierzem AK, będącym bez przydziały, należy ustalić przyczynę takiego stanu rzeczy orz ocenę pracy przy poprzednim przydziale. Nowi z kolei muszą mieć poręczenie od dwóch aktywnych żołnierzy AK. Ważne było określanie stanu służby w PZP. Rozróżniano trzy stany. Pierwszy czyli służba czynna. Zaliczali się do niej żołnierze wchodzący do różnych oddziałów i komend, pełniący określone funkcje. Przeniesienie do rezerwy, czyli drugiego stanu, następowało z powodów: - likwidacji danej komórki konspiracyjnej; - spalenia i niemożności użycia do innych zadań; - złego stanu zdrowia fizycznego jak i psychicznego; - braku przydatności do wykonywania zadań, mimo zgłoszonej gotowości; - osobistych, praktykowane w przypadkach szczególnie ważnych. Jak nietrudno się domyślić, stanem trzecim było zawieszenie w pełnieniu służby w PZP. Do tego środka uciekano się w przypadku: - załamania nerwowego; - uchylania się od zadań i nie wywiązywania się ze swoich obowiązków; - braku zdyscyplinowania. Ze stanu rezerwy do stanu czynnego można było zostać powołanym gdy tylko zaistniała taka potrzeba. Aby zostać przeniesionym z zawieszenia do służby stałej, potrzebne było stwierdzenie poprawy w zachowaniu i postawie. O przeniesieniu decydowali przełożeni. Istniała także "opcja" całkowitego wykluczenia ze struktur AK. Następowało to w przypadku: - zachowania dyskwalifikującego danego żołnierza moralnie i honorowo; - istnienia stałych przywar, które zagrażały czyjemuś bezpieczeństwu; - zachowań kompromitujących godność i imię żołnierza PZP. O przypadku skreślenia ze struktur oficera należało informować KG wraz z podaniem: stopnia, funkcji, przyczyny podjęcia takiej a nie innej decyzji i wreszcie nazwiska rodowego. O przenoszeniu do rezerwy i w stan zawieszenia decydowali: - w Obszarze (Okręgach)- w odniesieniu do szeregowych Komendanci Okręgów, w odniesieniu do dowódców (od dowódców plutonów wzwyż) insp. rej. - w Komendach Obsz. (Okr.) Szef Sztabu - w KG- Szefowie Oddziałów oraz komórek równorzędnych Prawo do skreślania mieli z kolei Komendanci Obsz. (Okr.), natomiast w KG Szef Sztabu. Warto dodać także, że utrzymanie tajemnicy wojskowej obowiązywało wszystkich, bez względu na stan. Także skreśleni byli tym objęci. Żołnierzom w rezerwie i w zawieszeniu można było wypłacić odprawę za 3 miesiące z góry. Na końcu "Nurt" zaznacza, że wszystkie poprzednie rozkazy wydane w tej sprawie, są już nieaktualne. I tutaj moje pytanie. Czy ktoś dysponuje poprzednimi rozkazami? PS. Zmieniłem trochę zakres tematu. -
Dzisiaj mija 66 lat od dnia, kiedy Niemcy zlikwidowali getto w Lublinie.
-
Bruno, to wszystko co piszesz, czyli jak powinno być, to zgoda. Ale weź pod uwagę, jakie były prawdziwe możliwości AK wówczas. Pozwolisz że odniosę się do przykładu Warszawy. Tam w końcu konspiracja była najsilniejsza, i tam istniały teoretycznie największe możliwości. Jeśli mowa o akcjach w getcie i likwidowaniu szmalcowników. Przecież już profesor Strzembosz wykazał w latach 70., że tak na dobrą sprawę dopiero od roku '43 możemy mówić o naprawdę silnym podziemiu. Wcześniejszy okres, to czas nieporadności, sprawdzania odpowiednich metod, ale także uczenia się zachowań Niemców, tego jak należy reagować. To jeszcze nie jest czas KeDywu, GS-ów, czy też akcji na miarę likwidacji "Kutschery", czy "Panienki". O ilu akcjach z okresu '39-'42 słyszałeś? Ja dopóki nie zapoznałem się z opracowaniami, o żadnej. Tymczasem akcje "Kutschera" czy akcja pod Arsenałem, to akcje powszechnie znane. Usunięcie szmalcowników, to i o wszem, byłby świetny pomysł. Ale jak już pisałem, wystarczy spojrzeć na przebieg akcji "Topiel" i próby usunięcia konfidentów, aby zauważyć, że to wcale takie łatwe nie było. W przeciwieństwie do władz hitlerowskich, nie było łatwo ich zlokalizować w tłumie, informacje jakie dostarczało rozpoznanie, były charakteru ogólnego, istniało wobec tego ryzyko, że dojdzie do pomyłki. A na to nikt nie mógł sobie pozwolić. Akcja przy gettcie. A pamiętasz może, jak skończyła się akcja KeDywu OW AK z 19 kwietnia '43? Dlatego też zwyczajnie nie zgodzę się, że AK mogła zrobić jakoś znacznie więcej w sprawie żydów. Nie było ją na to przez długi czas stać.
-
Kto konkretnie tak o nim mówił? Co do wymyślania planów. Biorąc pod uwagę, że wespół z Rzepeckim udało mu się doprowadzić do wybuchu Powstania, jawi się raczej jako człowiek inteligentny, potrafiący doprowadzać swoje plany do celu.
-
I to mi wystarczy. Biorąc to pod uwagę można by dojść do wniosku, że Wielopolski zwyczajnie trzeźwo myślał. W warunkach w jakich działał trudno było coś wywalczyć. A jemu się udało. Dużo to może nie było, ale ciężko się spodziewać, że nagle nasz zaborca przystanie na wszystkie nasze propozycje. To mam kolejne pytanie. Ile tak naprawdę Wielopolski mógł wówczas ugrać i dla kogo? Pomińmy to co było, a weźmy pod uwagę to jak mogło być. Czy to co wywalczył, to nie było zwyczajnie maksimum? W perspektywie jakiego okresu czasu można było się spodziewać tych zmian wśród polityków rosyjskich? A do kogo innego;)? Tak sobie wmawiaj :lmao:
-
Tak jeśli ktoś byłby zainteresowany: http://prus24.pl/index.php
-
Ostatnimi czasy przerzucam się powoli jednak na księgarnie, przez internet kupując jedynie to, czego nie mogę dostać w księgarniach. Chociaż tutaj należałoby uściślić. Nie na księgarnie ogólnie, a na jedną konkretną. Mianowicie na Główną Księgarnię Naukową im. B. Prusa. Niemalże codziennie mam możliwość wstąpić do niej (znajduje się jakieś 100 metrów od bramy głównej UW). Duży wybór, i co najważniejsze naprawdę ciekawy wybór;) Zawsze znajdę coś dla siebie. Jedyny mankament to ceny, ale i na to jest rada... tfu, karta rabatowa. Dla mnie miejsce tym ciekawsze, że znajduje się tam naprawdę spora ilość pozycji, które interesują mnie bezpośrednio. Nic tylko chodzić o cieszyć oczy... mimo iż portfel prosi o litość.
-
Kłócić się o to nie mam zamiaru, niemniej nigdy nie spotkałem się z określaniem naszych zaborców z XIX wieku okupantami;) Aktualnie prawo międzynarodowe chyba rozróżnia oba terminy, ale pewien nie jestem, a i nie bardzo wiem, jak odnieść to do omawianej sytuacji. Ale mniejsza z tym. To wszystko co piszesz, to oczywiście prawda. Ale z drugiej strony należałoby zadać kilka pytań. Czy mieliśmy jakiekolwiek szanse w trakcie powstania? To co mogliśmy uzyskać od Rosji na stopie pokojowej, to jedno, ale czy drogą zbrojną mogliśmy wytargować więcej? Czy jego niepopularność wśród społeczeństwa można przekładać na to, ze był zdrajcą? Żeby nie było, odpowiedzi nie znam, i nie podejmuję się udzielać ich. Zwyczajnie interesuje mnie opinia kogoś, kto zna się na tym lepiej niż ja;)
-
Dżem i Gorszy dzień... Jak nie to cyk, browara łyk... , Wasze zdrówko;)
-
Jarpenie wszystko pięknie ekstra, ale widzę u Ciebie pewną sprzeczność. Wielopolskiego, który chciał zapobiec Powstaniu Styczniowemu, uważasz za zdrajcę, mimo cierpień jakie to powstanie przyniosło. Przed sądem chcesz natomiast postawić ludzi z KG AK, którzy podjęli decyzję o rozpoczęciu walk 1 sierpnia 1944. A też przecież młodzi żołnierze AK, tak samo jak młodzież przed Powstaniem Styczniowym, pałali zemstą za lata cierpień. Możesz wyjaśnić, skąd ta różnica w postrzeganiu? I tak źle, i tak niedobrze? Zaborcę jak już
-
Może trochę nie na temat, ale muszę parę słów skrobnąć: Podkreślaną, ale przez kogo i na jaki okres? Wystarczy popatrzeć na Warszawę, i to jak kształtowała się tam walka zbrojna. Zbudowanie sprawnej machiny, to był naprawdę trudny proces. W Warszawie zaczęło to funkcjonować odpowiednio z czasem. To silne podziemie, zdolne wykonać zamach na Kutscherę, czy akcję "Polowanie", to dopiero rok 1943. Wcześniej była jedynie namiastka tego. To wszystko o czym piszesz, czyli te oddziały, wysadzanie linii kolejowych, przerzuty z getta, czy też rozstrzeliwanie szmalcowników, to wszystko pięknie wygląda. Ale w rzeczywistości zorganizować to wszystko, byłoby ciężko. Co do szmalcowników, to paradoksalnie ich likwidacje nie należały do łatwych. Wystarczy popatrzeć na efekty akcji "Topiel". Tak więc nie oceniałbym tego braku pomocy tak surowo.
-
Wcześniej się niestety nie dało... Marek Hłasko i "Piękni dwudziestoletni".