Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Albinos

  1. Sesja 2008/2009

    Tylko nie leniuszki;) My po prostu wiemy jak się ustawić. A tak na poważnie, teraz leniuszki, a za jakieś trzy tygodnie nie będę wiedział w co ręce włożyć. Może w następnym życiu, tym razem poskąpiono mi zdolności matematyczno-biologicznych...
  2. Sesja 2008/2009

    I o to chodzi... bo kto to widział, żeby na studiach się uczyć
  3. Ale czemu mylący;)?

  4. Policjanci rozbroili Powstańca

    Dziękuję bardzo, ale jakoś nie ciągnie mnie. Nie moje klimaty... Pozostanę przy historii Warszawy, muzyce, piwie i pięknych paniach, to jest to co prawdziwie kocham;) Na politykę to ja za głupi jestem... I tu się różnimy. Kodeks choć ważny nie jest dla mnie świętością. Natomiast moralność i zwykła ludzka uczciwość już tak. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, jak można wyłączyć z prawa pierwiastek ludzki. Papier zniesie wszystko, człowiek niestety nie... Może i jest to podejście idealistyczne, ale na inne nie stać mnie. Poza kodeksem jest też życie;) Czasem wystarczy się rozejrzeć, żeby zobaczyć, że nie wszyscy są traktowani identycznie. To już nie chodzi nawet o same przepisy, ale to, jak są stosowane. Mam nadzieję, że do takiego absurdu nie dojdzie. I swoją drogą nie wydaje się, aby miało dojść. Od osoby, która zna majora Nowakowskiego, wiem że ponoć jest spora szansa na zwrot całej kolekcji jej prawowitemu właścicielowi. Jak widać inaczej myślimy, bo dla mnie jest to nie do pojęcia. A to tak w ramach rozrywki;) Na zdjęciu członkowie GRH "Radosław" (a wśród nich mój kolega). A poza tym, sugeruję zakończyć na tym etapie dyskusję, do niczego nowego raczej nie dojdziemy;)
  5. Policjanci rozbroili Powstańca

    Dlatego właśnie zrezygnowałem ze studiowania prawa;) Ale my przecież nie kwestionujemy sprawy legalności całej akcji. Jedyne co nam się nie podoba, to fakt, że sprawa od pół roku nie ruszyła się nawet o krok. Jeśli powiedziało się A, trzeba powiedzieć B, bo ile będą to trzymać? Ma być traktowany tak samo, i tak samo krytykowałbym poczynania odpowiednich organów, gdyby sprawa wlokła się w nieskończoność. Że jednakie dla wszystkich nie jest, to nie od dzisiaj wiadomo. Jak widać mjr. Nowakowski z racji tego, że nie jest gwiazdą tivi, znajomym kogoś z Wiejskiej tudzież Ojca Dyrektora, nie może liczyć na to, że jego sprawa zostanie sprawnie przeprowadzona. A o śmiechu... a co złego jest w tym, że stwierdza fakt? Była kontrola, która wydała opinię, i po sprawie. Proste stwierdzenie faktu. Od kiedy kolba może pomóc w przeprowadzeniu ekspertyzy reszty broni? Co nie znaczy, że dobrze. Ale dlaczego uważasz, że naciągamy? Sam mam raczej niezłą opinię o policjantach (o prokuraturze może już nie, chociaż mój chrzestny swego czasu w prokuraturze pracował), może dlatego że znam ich sporo, i wiem jak świetni są to ludzie. Niemniej jeśli widzę coś, dla mnie jest z lekka dziwne tudzież nienormalne, to chyba mam prawo wyrazić własną opinię? Tak samo skrytykuję historyka za gadanie głupot, tak samo skrytykuję lekarza, (chociaż większość mojej rodziny to lekarze), mimo iż mam dobre zdanie zarówno o danym historyku jak i lekarzach jako grupie. Krytykowanie kogoś nie oznacza, że chce mu się dokopać za wszelką cenę. Ale pewne sprawy aż proszą się o komentarz.
  6. Policjanci rozbroili Powstańca

    Dzisiaj żadnego, ale pokazuje, że nie wszystko co jest dzisiaj, musi być lepsze od tego co funkcjonowało w PRL-u. Dla mnie w tym momencie zwyczajnie postawa osób, które zajmowały się tą sprawą w latach 80. był o wiele poważniejsza i konkretniejsza. Sprawdzono, wydano ekspertyzę i koniec tematu. A tutaj wpadają, robią zamieszanie i odkładają sprawę na półkę... Jak dla mnie lekko to niepoważne. To nie jest tłumaczenie się, tylko informowanie o tym, jakie miał przeświadczenie. W artykule z ŻW, który podałem wyżej, wyraźnie jest fragment wypowiedzi mjr. Nowakowskiego, w której mówi, że to on zaniedbał sprawę. Kiedyś o tym pisałem, ale nie wierzyłeś. Ale powtórzę jeszcze raz. Słyszałem o kilku podobnych historiach, kiedy biegły wydawał opinię niekorzystną dla właściciela, a potem broń trafiała do prywatnych kolekcjonerów. Nie wiem ile w tym prawdy, ale jak to mówią, w każdej legendzie tkwi ziarnko prawdy. Ale nie został oddany. Pierwsze primo: nie oburzam się. Drugie primo: nie chodzi tutaj nawet o to, kim jest mjr Nowakowski, ale o to, jak działa policja i prokuratura. Trzecie primo: o podobnych sprawach pisze się. Niezbyt często, ale ta sprawa nie jest wyjątkiem. Jedyna jej wyjątkowość polega na rozmiarze kolekcji i tym, kto zainteresował się nią. Trzecie primo: jest taki aktor. Wieczorkowski się nazywa. Ostatnio pobił policjanta. I co? I nico. Zapłaci 5 tys, kary i wsio. Normalny człowiek miałby sprawę i za 5 tys. nie wywinąłby się raczej. Oto dowód na to, jak obywatele Polski są równo traktowani.
  7. Policjanci rozbroili Powstańca

    Tutaj jest całkiem ciekawy tekst: http://azdzislawcz.bloog.pl/?ticaid=67741 Zwłaszcza ten fragment jest godny uwagi: W latach osiemdziesiątych Milicja przeprowadziła w mojej kolekcji rewizje (przypominam sobie nazwisko osoby dowodzącej -p. Bielecki) ,w wyniku której orzeczono, że cała broń palna jest właściwie zabezpieczona, nie można z niej oddać strzału, nie budzi żadnych zastrzeżeń. Trwałem więc w przeświadczeniu, że ta opinia nadal jest aktualna, tym bardziej ,że nie powiększałem od tego czasu liczby egzemplarzy broni palnej. Bardzo więc zaskoczyło mnie zabranie do ekspertyzy całego jej stanu to jest 195 sztuk. (...) Nie mogę też pojąć dlaczego kontrolujący nie skorzystali ze sporządzonej przeze mnie inwentaryzacji (leży w widocznym miejscu). Uważam ,że kolekcja ta, poza wyjątkową wartością jaką posiada dla mnie, ma także określoną niemałą wartość materialną. Nie rozumiem dlaczego do ekspertyzy zabrano np. drewniane kolby Vis i Mauzer ?Komisarz" wartości kilku tysięcy złotych. Drewniana kolba do ekspertyzy... ciekawe. Co nie zmienia faktu, że odebranie broni pewnemu staruszkowi uznali za wystarczający powód do pochwalenia się. Przez pół roku nie udało się dosłownie nic zrobić? Ale ta kolba...
  8. Policjanci rozbroili Powstańca

    Oj chwalili się, chwalili. Z tego co pamiętam była informacja na stronie głównej policji. A artykuł przeczytałeś? Wyraźnie jest napisane: Funkcjonariusze przeprowadzili nalot na jego dom 14 lipca po godzinie 6 rano, gdy był na działce pod Opatowem. Broń zdeponowali w magazynach w Starej Wsi. Jednak od pół roku nie zrobili nic, aby wyjaśnić sprawę. – Śledztwo zostało zawieszone do czasu otrzymania ekspertyz biegłych, którzy zbadają broń. Być może opinię otrzymamy w styczniu – mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Czyli wpadli, huku narobili, zabrali co mieli zabrać... i cicho sza, może media się nie zainteresują. Czasu brakuje, czy może chęci?
  9. Odeszli...

    Dnia 20 stycznia 2009 roku w Legnicy zmarła Aldona Rymsza "Aldona", sanitariuszka V Brygady Wileńskiej majora "Łupaszki", żona Antoniego Rymszy "Maksa". W oddziale od '43. W tym roku 29 czerwca skończyłaby 88 lat. Cześć Jej Pamięci!
  10. Policjanci rozbroili Powstańca

    Ok, nie czepiam się tutaj zgodności z prawem (chociaż jeśli większość broni była niesprawna, to czemu zarekwirowana została całość?). Niemniej jak by nie patrzeć, nie była to akcja bez której nasze społeczeństwo nie mogło żyć, tymczasem policja sama chwaliła się tą akcją. Jak dla mnie coś nie tak.
  11. Policjanci rozbroili Powstańca

    Prawo jest prawem to jedno, a to że policja zrobiła tę akcję na pokaz, to drugie. Przyznam że na broni nie znam się, ale jeśli Większość broni miała przewiercone dziury w lufach, uszkodzone zamki, to chyba jednak nie była to broń zdolna do wystrzelenia czegokolwiek. I znowu idealnie pasują mi tutaj słowa prof. Kuli, durna lex sed lex;)
  12. Policjanci rozbroili Powstańca

    Sprawa znowu wypływa na wierzch: http://www.zw.com.pl/artykul/317968_Rozbro...i_sledztwo.html .
  13. Batalion "Czata 49" - dyskusja ogólna

    I mam kolejną zagwostkę... Otóż zastanawia mnie, co dokładnie stało się z kompanią "Szczęsnego" podczas walk na Czerniakowie. Wiadomo na pewno, że pomiędzy 12 a 14 września spod rozkazów "Witolda", dostała się do Śródmieścia Południowego do zgrupowania kpt. "Stefana" na odcinku mjr. "Sarny". Mamy trzy relacje odnośnie tego problemu: Szpitala Św. Łazarza broniła w tym czasie [tj. 12 września- przyp. A.] kompania por. "Szczęsnego". Niestety w najbliższych dniach miała ona odejść z batalionu "Czata 49", aby wesprzeć oddziały AK walczące na styku Czerniakowa i Śródmieścia Południowego. Za: B. Nowożycki, Batalion Armii Krajowej "Czata 49" w Powstaniu Warszawskim, Warszawa 2008, s. 97. Po odcięciu Czerniakowa od Śródmieścia (po nieprzyjacielskich sukcesach terenowych w dn. 12 września), kompania por. "Szczęsnego" (Michał Panasik), znalazła się na terenie Śródmieścia, odcięta od "Czaty". Tym samym batalion zmniejszył się o połowę. Za: R. Śreniawa-Szypiowski, Batalion "Czata 49" w Powstaniu Warszawskim, "Kronika Warszawy" 1/2 (1994), s. 178-179. Już w pierwszym dniu natarcia (11 września) bataliony mjr. "Kryski" znalazły się w bardzo trudnym położeniu. Do wsparcia tamtego odcinka skierowano część batalionu "Czata". W publikacjach odcinki bronione przez oddziały Zgrupowania zaznaczone są grubymi ciągłymi liniami, co sugeruje zwartą obronę i pewną jej głębokość. W rzeczywistości był to luźny łańcuszek słabych placówek często zmieniających stanowiska. Trzeba pamiętać, że po odejściu 2. kompanii por. "Szczęsnego" (dawna "Miotła") na wsparcie Śródmieścia-Płd. z batalionu "Czata" pozostało ok. 150 ludzi w 5 plutonach. Za: S. Mazurkiewicz, Jan Mazurkiewicz "Radosław", "Sęp", "Zagłoba", Warszawa 1994, s. 310. I co teraz mamy. Do odłączenia kompani doszło najpewniej 13 września (Nowożycki i Śreniawa-Szypiowski piszą o niej po 12 września, Mazurkiewicz po 11, natomiast już w OdB baonu na dzień 14 września kompanii por. Panasika już nie ma). Pytanie tylko, na jakiej zasadzie doszło do odłączenia. Czy istotnie oddział został odesłany, jak sugerowaliby Nowożycki i Mazurkiewicz, czy jednak doszło do tego na wskutek odcięcia jej od reszty sił? Osobiście wątpię w to, aby w sytuacji gdy Niemcy zaczynają coraz mocniejszy nacisk na Czerniaków, którego znaczenie było nie do przecenienia, nagle ktoś rozkazuje czy to "Radosławowi", czy "Witoldowi", oddanie jednej z kompanii. Zastanawiam się natomiast nad tym, co napisał Nowożycki o oddziałach AK walczących na styku Czerniakowa i Śródmieścia. Bo zobaczmy co pisze o tym Grigo: Na tej samej stronie: "Batalion Czata mjr. Witolda na odcinku północnym zabezpieczał łączność ze Śródmieściem: 2 kompania por. Szczęsnego usadowiła się w domu przy ul. Książęcej 7 i w zgliszczach szpitala św. Łazarza". Tymczasem nie batalion mjr. "Witolda" był na ul. Książęcej 7 i w zgliszczach szpitala św. Łazarza, lecz batalion kapitana "Stefana" w składzie dwóch kompanii: kpt. "Stefana" i por. "Szczęsnego". Batalion ten odszedł ze zgrupowania i nie był w kompetencji płk. "Radosława", podlegał zaś mjr. "Sarnie". Za: T. Grigo, Powiśle Czerniakowskie 1944, Warszawa 1989, s. 162. I jeszcze jedno: Walki toczyły się też o teren szpitala św. Łazarza. Rozpoczęły się już w dniu poprzednim i trwały do nocy. Ruiny szpitala kilkakrotnie przechodziły z rąk do rąk. Rano 13 września najpierw samoloty zbombardowały stanowiska powstańcze na terenie szpitalnym, a potem ruszyła piechota pod osłoną czołgów. Po kilku godzinach walk powstańcy, mając duże straty w zabitych i rannych, musieli opuścić teren szpitala. I chociaż nieprzyjaciel poniósł znacznie większe straty (na polu zostało przeszło 50 zabitych renegatów radzieckich ze wschodniomuzułmańskiego pułku SS i Niemców), łączność z Powiślem Czerniakowskim została przerwana. Dwie grupy uderzeniowe- gen. Rodewalda od południa i gen. Dirlewangera od północy- połączyły się na ul. Książęcej. Odcięte Powiśle Czerniakowskie zdane było tylko na własne siły. Przygotowany transport amunicji ze Śródmieścia Południowego, który miał wyruszyć wieczorem, nie mógł już dotrzeć do obrońców. Za: T. Grigo, Powiśle Czerniakowskie 1944, Warszawa 1989, s. 192. Czyli wychodziłoby na to, że kompania "Szczęsnego" po tym jak znalazła się na pozycjach w domu przy Książęcej 7 i ruinach szpitala św. Łazarza, dostała się pod rozkazy kpt. "Stefana" (NN). Po tym jak 13 września Niemcy wyparli Powstańców z obu pozycji, ci znaleźli się po stronie Śródmieścia Południowego, odcięci od Czerniakowa. Więc wychodziłoby na to, że to Śreniawa-Szypiowski miał rację. Niemniej dalej zastanawia mnie, co dokładnie miał na myśli Grigo pisząc o batalionie "Stefana"... Czyżby więc już przed odcięciem oddziałów, zostały one wyjęte spod rozkazów "Radosława" i "Witolda"? Jeśli ktoś ma lepszy pomysł co do tego, jak mogło to wyglądać, z chęcią zapoznam się z nim. Sam aktualnie nic lepszego nie wymyślę...
  14. Czytając o PW możemy się często natknąć na argument, mówiący o tym, iż powstanie ze względu na nastrój panujący w Warszawie, ze względu na chęć zemsty, niszczonego fizycznie i psychicznie przez 5 lat narodu, na okupancie, musiało się rozpocząć. Zwolennicy i obrońcy decyzji o rozpoczęciu walk, argumentują taką a nie inną decyzję KG AK, m.in. strachem przed rozpoczęciem powstania przez ugrupowania sprzyjające Rosjanom a także świadomością tego, iż szeregowi AK sami mogli by rozpocząć powstanie, gdyby nie wydano takiego rozkazu, a to z kolei mogło ujemnie wpłynąć na kwestię dyscypliny. Czy powstanie istotnie musiało wybuchnąć, czy nastroje panujące wówczas w środowisku żołnierzy AK w Warszawie, stwarzały niebezpieczeństwo rozpoczęcia walk bez decyzji dowództwa?
  15. Gdzie, co, za ile?

    Gorzej będzie jak ta maszynka zacznie domagać się zwrotu kasy;) Na to drugie też byłoby mi szkoda kasy, ale na to pierwsze... A do tego stoiska to ja jeszcze wrócę, następny cel to biografia "Grota" pióra Szaroty;)
  16. Sesja 2008/2009

    A ja dzisiaj odebrałem sobie ostatni wpis, 4+ z wykładu prof. Gawlasa, ale prawdę mówiąc nie cieszy mnie to, zwłaszcza że poległem przez głupi błąd... Ale cóż, teraz tydzień wolnego;)
  17. Siły niemieckie w Warszawie

    Zestawienia z dokumentów, które podaje Komorowski: Notatka służbowa sztabu 9. Armii dotycząca składu Grupy Bojowej Gruppenfuhrera SS Heinza Reinefartha z 6 VIII 1944 r. (oryginał) Notatka służbowa Dotyczy: Skład grupy bojowej Reinefartha na 6 VIII batalion dz. spec. z XXI OW (w komp), łącznie podchorążowie- 292 ludzi batalion Standartenfuhrera Dirlewangera, dowódca O. Stanfr. Maier- 365 ludzi dwie kompanie II baonu azerb. (Bergmana)- 228 ludzi dwie i pół komp. zmot. policji- 341 ludzi komp. zmot. żandarmerii, d-ca ppłk Bergmann- 155 ludzi komp. SS- 116 ludzi wzmocniony pułk brygady Kamińskiego, dowódca mjr [Jurij] Frołow- 1700 ludzi polowy zapasowy batalion D.Spad.-Panc. "Hermann-Goring"- 800 ludzi Łącznie- 3997 ludzi Podpis nieczytelny Za: Komorowski K., Bitwa o Warszawę '44: Militarne aspekty Powstania Warszawskiego, Warszawa 2004, s. 407-408; Archiwum Wojskowe w Poczdamie, 83, kl. 3590, WF 03/173; cyt. za: Powstanie Warszawskie 1944. Wybór dokumentów, t. 2/1, s. 113. ------------------------------------------------------------------------------------------ Wytyczne sztabu Grupy Armii "Środek" w sprawie wydzielenia jednostek do walki w Warszawie z 15 VIII 1944 Telefonogram do Dowództwa 9. Armii dn. 15 VIII 1944 Egz. nr 4 Siły skierowane do działań bojowych w Warszawie na mocy rozkazów dowódcy 9. Armii będą się składały z następujących jednostek: Sztab 300 brygady moździerzy pozycyjnych- od 14.8 103 pułk moździerzy pozycyjnych- od 14.8 Specjalna grupa moździerzy saperskich- od 17.8 627 batalion saperów zmot.- od 15.8 46 batalion saperów zmot.- od 16.8 302 batalion czołgów- od 13.8 4 batalion czołgów (dotąd 311 komp.)- od 16.8 1000 bateria szturmowa moździerzy 38 cm na podwoziu Panzer IV- od 18.8 Szturmowa kompania czołgów (w składzie 10 czołgów szturmowych z działem 15 cm zmontowanym na Panzer IV)- od 15.8 Dowództwo Grupy Armii "Środek" Oper. nr. 10966/44/dow. Podpis: LA. v.d. Groben [szef Oddziału Operacyjnego Sztabu Grupy Armii "Środek" płk Peter Groeben] Rozdzielnik" oddziały sztabu, kwatermistrzostwo, dowództwa rodzajów wojsk. Za: Komorowski K., Bitwa o Warszawę '44: Militarne aspekty Powstania Warszawskiego, Warszawa 2004, s. 456; ZS WBBH, mf. T-311, rol. 217, kl. 444. ------------------------------------------------------------------------------------------ Siły Grupy Korpuśnej Ericha von dem Bacha z 19 IX 1944 r. Lp./jednostki/liczebność [oficerów/podoficerów i szeregowców/razem] 1. 696 batalion strzelców [5/116/121] 2. 997 batalion strzelców [5/229/234] 3. 246 batalion strzelców [14/491/505] 4. 619 batalion strzelców [1/106/505] 5. 350 batalion zabezpieczenia (ochrony) [6/335/341] 6. 1 i 2 batalion 608 pułku zabezpieczenia (ochrony) [17/652/669] 7. 384 batalion zabezpieczenia (ochrony) [-/761/761] 8. 627 batalion saperów [12/537/549] 9. 46 batalion saperów [14/791/805] 10. 500 szturmowy batalion saperów [14/645/659] 11. 501 szturmowy batalion saperów z Koronowa [12/629/641] 12. Batalion miotaczy ognia "Krone" z Gniezna [9/130/139] 13. Batalion grenadierów "Gnesen" z Kalisza [8/578/586] 14. 5 szkolny batalion grenadierów pancernych "Kalisch" [3/487/490] 15. Batalion Artzbergera [6/399/405] 16. 302 batalion pancerny (Fkl.) [27/859/886] 17. 218 szturmowa kompania czołgów [2/73/75] 18. 3 batalion 23 pułku SS i policji [3/222/225] 19. 1 batalion 17 pułku SS i policji [10/360/370] 20. 3 batalion 17 pułku SS i policji [5/359/364] 21. 34 pułk ochrony SS i policji [37/1633/1670] w tym ochotników: [-/982/-] 22. wzmocniony pułk Dirlewangera [33/2221/2254] 23. 3 pułk kozaków [22/511/533] 24. 1 dywizjon artylerii przeciwlotniczej Reichfuehrera SS [11/616/627] RAZEM [276/13740/14016] Za: Komorowski K., Bitwa o Warszawę '44: Militarne aspekty Powstania Warszawskiego, Warszawa 2004, s. 533; ZS WBBH, mf. t-311, r. 218, kl. 475; zob. Komorowski K., Powstanie Warszawskie 1944, s. 97. [Tu weryfikacja stanu 34 pułku ochrony SS, który w oryginale wynosił 651 ludzi] ------------------------------------------------------------------------------------------ Zestawienie jednostek zwalczających Powstanie w ostatniej fazie 3 X 1944 r. Telefonogram Tajne! Dowództwo 9 Armii do: Dowództwa Grupy Armii Środek Formalnie: przekazano ppor. Beckmann przyjęto por. Bleyer /godz.12.20/ 1. W końcowej fazie zwalczania powstania w Warszawie, poza oddziałami policji, SS i różnymi oddziałami zbiorczymi, brały udział następujące jednostki wojsk lądowych: a/ piechoty: - 608 pułk bezpieczeństwa, siłami 1 i 2 batalionu; - 350 batalion bezpieczeństwa; - 246, 996, 997 i 998 bataliony ochronne. b/ artylerii: - 428 bateria "Karl"; - 201 bateria ciężkich moździerzy pozycyjnych. c/ wojska pancerne: - 302 batalion czołgów; - 208 szturmowa kompania czołgów; - 1000 szturmowa kompania moździerzy; - 5 szkolny pluton pociągów pancernych. d/ saperzy: - 46 i 627 batalion saperów; - 500 szturmowy batalion saperów /1 kompania przekazana 2 A/; - 501 szturmowy batalion saperów; - pluton minierski 7 kompanii saperów; - pluton drążenia podkopów; - 737 batalion sapersko-budowlany. e/ jednostki ochotnicze: - 572 batalion kozacki; - 590 kozacki szwadron kawalerii; - 4 batalion 57 kozackiego pułku bezpieczeństwa; - 69 batalion kozacki; - 3 pułk kozacki; - 1 batalion 111 azerbejdżańskiego pułku piechoty; - 2 batalion azerbejdżańskiego oddziału. 2. Z powyższych sił wykorzystano: a/ jako oddziały forteczne: - 302 batalion czołgów; - 201 bateria ciężkich moździerzy pozycyjnych. b/ do zwalczania bandytyzmu na obszarze miasta i w celu wzbronienia powrotów na jego tereny: - wszystkie jednostki bezpieczeństwa i ochrony. Powyższe siły nie są odpowiednie w stosunku do czekających je zadań. c/ do prac porządkowych i fortyfikacyjnych: jak dotąd, wszystkie pododdziały saperskie. d/ do nadzorowania Puszczy Kampinoskiej i zwalczania band w rejonie Tomaszowa: wszystkie siły wojsk ochotniczych i 5 pluton szkolny pociągów pancernych. e/ w celu realizacji przedsięwzięć nakazanych w telefonogramie dowództwa Grupy Armii Środek, Oper. Nr 13807/44 z dnia 2.10.44. - 218 szturmowa kompania czołgów + 1000 kompania moździerzy szturmowych. 3. W obecnej chwili nie są wykorzystane i mogą być przewidziane do użycia w innym: - 428 bateria Karl; - żołnierze różnych oddziałów zbiorczych, które są zwalniane z dotychczasowych zadań pluton po plutonie. Dowództwo 9 Armii Oper. Nr 5536/44/tajne Podpis: gen.-mjr Staedke [Helmuth] Rozdzielnik. Za: Komorowski K., Bitwa o Warszawę '44: Militarne aspekty Powstania Warszawskiego, Warszawa 2004, s. 569-570; ZS WBBH, mf. T-311 r. 218, kl. 095-096. ------------------------------------------------------------------------------------------ Co do książki o której pisałeś, to jedyne co wiem, to że nie ma jej w katalogach ani BUWu, ani BNki ani nawet CBW. Niemniej jeszcze poszukam.
  18. Nie bardzo;) W nr 4 umieszczona została odpowiedź Rzepeckiego, który pisał też w nr 2 (od tego tekstu zaczęła się polemika publikowana w WPH). Z kolei tekst Kirchmayera znajduje się w nr 3.
  19. Gdzie, co, za ile?

    Ja tymczasem pogrążam się coraz bardziej;P Serczyk W.A., Na dalekiej Ukrainie, Kraków 1984, ss. 375. Witkowski H., Witkowski L., Kedywiacy, Warszawa 1973, ss. 356. Po raz kolejny u bardzo miłego pana, który sprzedaje książki na przeciwko bramy głównej UW... ucięliśmy sobie jeszcze krótką pogawędkę, a na koniec razem dałem 40 zł za obie pozycje...
  20. O Powstaniu w dyskusjach...

    Ależ statystyki nie są tutaj potrzebne, tym bardziej że takich chyba nawet nie ma. Do Powstania w gronie samego KG AK dążyła grupka ledwie kilku osób. Poza Okulickim i Rzepeckim byli to jeszcze Szostak, z czasem również Chruściel (chociaż jego nastawienie zmieniło się dosłownie za pięć dwunasta) i Pełczyński. Tymczasem sam Komorowski był jeszcze na porannej odprawie 31 lipca pewien, iż nie należy podejmować pochopnej decyzji. Już samo to jest argumentem przeciwko temu, jakoby ludność Warszawy i szeregowi żołnierze AK, domagali się podjęcia walki. Przeciwko byli od początku Iranek-Osmecki, Skroczyński, Pluta-Czachowski i Bokszczanin. Pozostali wahali się, i w sumie nie do końca wiadomo, jak by zagłosowali. Ale to już nawet sama "góra" był podzielona. Tymczasem jak dzisiaj czyta się wspomnienia powstańców, czy wywiady z historykami, to wszyscy podkreślają, że AK to było wojsko, karne wojsko, które miało rozkazy, których musiało się słuchać. To nie była cywil-banda, która robiła co jej się żywnie podobało. I podkreślają to z całą mocą. Tak więc argument o tym, iż "czeladź" dążyła do wybuchu walk, nie ma pokrycia w faktach. I pisał o tym już chyba nawet Kirchmayer. Młódź która jednak słuchała się dowódców;) Chęci to jedno, posłuszeństwo swoich zwierzchnikom to drugie. Gdyby istotnie społeczeństwo Warszawy wywierało wpływ na "górę" przez swoje dążenie do powstania, odprawy KG AK wyglądałyby zupełnie inaczej. Tymczasem nikt z osób, które w nich uczestniczyły, po wojnie nie wspomniał nawet jednym słowem, jakoby problem oczekiwań całej Warszawy był poruszany na nich.
  21. O Powstaniu w dyskusjach...

    Tutaj się nie zgodzę absolutnie;) To jest właśnie jeden z argumentów, jakie stosują namiętnie zwolennicy tezy o słuszności decyzji jaką podjął "Bór" 31 lipca. Tymczasem w konfrontacji z faktami, kiepsko wytrzymuje porównanie. Vide przypadek pana Sidorowicza.
  22. Skoro dyrektor Ołdakowski mówi: Chcieliśmy przeprowadzić rozmowy z żyjącymi żołnierzami, którzy walczyli przeciw powstańcom - opowiada dyrektor MPW Jan Ołdakowski.; to chyba nie ulega wątpliwości, że chodzi im o tych, którzy walczyli w powstaniu. Nawet jeśli w dokumentach tych była i ta druga kategoria, ona MPW nie interesuje z oczywistych względów.
  23. Nowości wydawnicze

    Rytm szykuje prawdziwe cudo: W obiektywie wroga. Niemieccy fotoreporterzy w okupowanej Warszawie 1939-1945, pod red. Jackiewicz D., Król E.C., Warszawa 2009, ss. 408. Już wiem co na pewno kupię sobie w tym roku;)
  24. Czego teraz słuchasz?

    Czesław Niemen i Chyba Że Mnie Pocałujesz...
  25. O Powstaniu w dyskusjach...

    Tutaj nawet i o historyków nie chodzi, bo tutaj jednak nie ma aż takiego problemu. Sam przynajmniej nie zauważyłem, aby ci krytykujący decyzję, przygotowanie czy też sam przebieg, byli tutaj jakoś marginalizowani. W znacznie większym stopniu jest to kwestia spojrzenia samego społeczeństwa. Czyja praca o Powstaniu, jest najpopularniejsza od kilku lat? Oczywiście, że Daviesa. Mało kto sięga głębiej, po opracowania osób, które naprawdę znają się na temacie. Ile osób, które przeczytały Daviesa, przeczytały także Kirchmayera, Komorowskiego czy też Mazurkiewicza? Mam dziwne wrażenie, że niewielki odsetek. Jeden z moich kolegów, należący do jednej z tych GRH o których pisałem na początku, kiedyś przyznał się, że on nie czyta opracowań historyków, woli wspomnienia. Ok, wspomnienia to jak zauważa sam Kirchmayer, podstawa dla tematu. Jednak jak można wyciągać jakiekolwiek wnioski natury ogólnej, tylko na podstawie wspomnień? Gdzie dokumenty, gdzie opinie ludzi, którzy niejednokrotnie lata spędzili w archiwach na badaniu problemu, niejedną kartkę zapisując. Zgadzam się, że nie można w swojej historycznej edukacji polegać li tylko na zdaniu innych historyków, ale nie można ot tak odrzucać ich dorobku. A tak w ogóle, pozostaje mi tylko zgodzić się z Wolfem;)
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.