Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Albinos

  1. Grupa "Kampinos" - ocena działań w PW

    Rozkaz otrzymał od łączniczki "Krysi" o 15:10. A konkretniej? Czyli których? Co do 2 sierpnia można się zastanawiać, czy gdyby nie nadejście od strony Modlina zmotoryzowanego oddziału piechoty wspartej bronią pancerną, przełamanie obrony "Nieczaja" i wyjście na tyły sił oddziałów Kampinosu, to czy atak wobec przedostania się powstańców pod pole startowe, nie mógł choć w niewielkim stopniu liczyć na sukces. Z kolei 1 sierpnia "Szymon" musiał mieć świadomość, że po zdobyciu lotniska, jego oddziały, wraz z wydzielonym oddziałem żoliborskim, będą miały za zadanie zdobyć zabudowania Horstlager. Musiał brać pod uwagę także los tego oddziału.
  2. Grupa "Kampinos" - ocena działań w PW

    To inaczej zadam pytanie: czy "Szymon" dostał rozkaz zdobycia lotniska? Za Koszadą (s. 39): Tak zakończył się pierwszy bój powstańczy VIII Rejonu. Lotniska wprawdzie nie zdobyto, ale straty zadane Niemcom, spowodowały, że lotnisko to nie mogło już być wykorzystywane przeciwko walczącej Warszawie. Inna sprawa, że już 8 sierpnia został wydany rozkaz przygotowania lotniska do zaorania, a 16 sierpnia zostało ono zaorane, a do tego ukończono w 60% stawianie zapór przeciwdesantowych. A jak mieli to zrobić wobec rozkazów, które nakazywały im coś zupełnie innego?
  3. Grupa "Kampinos" - ocena działań w PW

    Zgoda, ale to już chyba omawialiśmy na początku tematu;) Być może "Szymon" uznał, że skoro dołączyły nowe siły, można spróbować jeszcze raz. A że lotnisko było celem o istotnym znaczeniu, to tylko dodatkowo przemawiało za ponowną próbą uderzenia. I jeśli wierzyć Koszadzie, to ataki te nie były bez konsekwencji dla Niemców. A cele znajdujące się w zasięgu zaczęły być realizowane już następnego dnia, vide starcie pod Truskawką.
  4. Grupa "Kampinos" - ocena działań w PW

    Najpierw piszesz coś takiego: A potem to: Jedno nie wyklucza drugiego? Von dem Bach 10 sierpnia był już blisko pozbycia się problemu Woli. Bądźmy szczerzy, żeby uderzenie z Kampinosu się powiodło, musiało być wsparte siłami wolskimi, tymczasem te już od 5 sierpnia nie były w stanie działać poza linią swojej obrony wzdłuż cmentarzy. Jak to takim czy takim? Właśnie znaczenie Kampinosu jest jedną z podstaw w rozmowie na temat tego, jakie mogły być powody jego likwidacji w takim a nie innym okresie. Dlatego trzeba jasno określić, czy było to zagrożenie taktyczne, czy jednak coś więcej. Wystarczyło, owszem, ale do tego trzeba było mieć jeszcze siły. Jak sądzisz, czemu von dem Bach nie uderzył jednocześnie na Czerniaków i Śródmieście po zdławieniu kotła staromiejskiego? Odpowiedź jest prosta, bo nie miał sił. A skoro nie miał na to, to trudno się spodziewać, aby był wówczas w stanie wyciągnąć je również na Kampinos. Dlatego tłumaczenie o "koniunkturze politycznej" średnio tutaj jak dla mnie pasuje.
  5. Matura 2011 jak się zacząć uczyć już teraz?

    Nie zrozumieliśmy się chyba;) To "do" nie odnosiło się do tego, iż Tofik czyta tylko książki o XVII-XVIII wieku, ale że większość jego pozycji zamyka się właśnie w okresie od Polski Piastów do XVII-XVIII wieku. Ale to tak w ramach offa...
  6. Grupa "Kampinos" - ocena działań w PW

    FSO w temacie o technikach walki Niemców napisałeś coś takiego: Mógłbyś rozszerzyć, jak Twoim zdaniem Kampinos w połączeniu z Żoliborzem mógł po upadku kotła staromiejskiego zagrozić Niemcom w Warszawie?
  7. Teraz to żarcik;)

  8. Techniki walki Niemców w PW

    W sumie od momentu likwidacji kotła staromiejskiego, Kampinos przestał stwarzać aż tak duże zagrożenie dla Niemców w skali operacyjnej. Taktycznie był problemem, ale jako że Żoliborz był oderwany od Śródmieścia, Kampinos już nie grał aż tak ważnej roli. Tutaj też można spekulować. Wystarczy spojrzeć na to, z jaką łatwością dywizja H-G przedarła się przez pozycje powstańcze 3 sierpnia.
  9. Techniki walki Niemców w PW

    Z tymi dwoma ośrodkami masz rację, już Kirchmayer zwracał na to uwagę. Przecież von dem Bach w momencie szykowania natarcia na Czerniaków mógł jednocześnie uderzyć na Śródmieście, i w krótkim czasie zdławić tak na dobrą sprawę całe Powstanie, Mokotów i Żoliborz wówczas stałyby się naprawdę czystą formalnością. Niemniej wybranie Czerniakowa pokazuje, jak duże znaczenie Niemcy przywiązywali do powiązania Powstania z wydarzeniami na froncie.
  10. Matura 2011 jak się zacząć uczyć już teraz?

    Dużo czytaj, powtarzaj to co przerabiasz aktualnie na lekcjach... i powinieneś spokojnie zdać maturę na dobrym poziomie. Jeśli zaczynasz się przygotowywać tak wcześnie, zwyczajna systematyczność powinna Ci wystarczyć. Ja tak na dobrą sprawę uczyć zacząłem się na rok przed, a i tak nie narzekałem na nadmiar materiału. Ale materiał do XVII-XVIII wieku to ledwie połowa tego, co jest na maturze;)
  11. Czego teraz słuchasz?

    Kadrinazi, masz u mnie duże piwo;) To ja idę sobie posłuchać Amy;)
  12. Techniki walki Niemców w PW

    A jak ma ja nazywać, skoro prowadziła przez Wolską? Tutaj trzeba się zgodzić, likwidowali kolejne punkty oporu bardzo rozsądnie. Ochota i Wola, czyli oczyszczenie początku trasy przelotowej do mostów, Starówka czyli usunięcie kotła, który łączył Żoliborz ze Śródmieściem (a przynajmniej stwarzał groźbę stworzenia takiego połączenia), Powiśle czyli odsunięcie zagrożenia desantu przez ACz, Czerniaków, odsunięcie Powstańców od Wisły i odebranie ACz możliwości przeprowadzenia desantu, Mokotów i Żoliborz dla formalności, i w końcu Śródmieście. Likwidacja przeprowadzona idealnie. Czy wolno to się można spierać... ale to już dyskusja na inny temat.
  13. Techniki walki Niemców w PW

    Ale to już wykraczało poza ich możliwości, dlatego wolałbym skupić się na tym, co było dla nich osiągalne.
  14. Batalion "Czata 49" - dyskusja ogólna

    Wracając do wątku oddziału wolskiego Kolegium "A", trafiłem na bardzo ciekawą relację ppor. Stanisława Likiernika "Staszka", "Machabeusza": W tym drugim ataku na Stawki zginęli jednocześnie Janusz Płachtowski i Janek Barszczewski, z którymi zawsze trzymałem się razem, jak również Olszyna (Wiwatowski)- docent Uniwersytetu Warszawskiego i zastępca dowódcy Kedywu na Okręg Warszawa, Józefa Rybickiego. Zygmunt Brzosko, przyjaciel ze szkoły chemicznej, którego spotkałem w drodze na Wolę, zginął niedługo potem, jak usłyszał o śmierci Zosi Laskowskiej, jego narzeczonej. Myślę, że po tej wiadomości nie robił nic, by uniknąć zagrożenia. Tego jednego dnia dowiedziałem się o zgonie jedenastu bardzo mi bliskich przyjaciół. Mimo ciągle nie zagojonych mogłem się powoli poruszać i starałem się odszukać moją grupę. Najpierw natknąłem się na chłopców z Woli. Byli oni oskarżeni o "nieposłuszeństwo w obliczu nieprzyjaciela" i rozbrojeni, przynajmniej częściowo. Po tym jak śmierć zdziesiątkowała całą hierarchię naszego oddziału, kolejne dowództwo objął Śnica, który skończył szkołę oficerską przed wojną. Wyróżniał się on wielką odwagą i ryzykował życie swoje i innych przez brak zdrowego rozsądku. Odmowa chłopców z Woli atakowania czołgu od frontu była niewątpliwie aktem nieposłuszeństwa i jednocześnie odmową pójścia na samobójczą śmierć. Po dłuższych pertraktacjach udało mi się ich znów włączyć do oddziału, gdzie walczyli do końca Powstania z wyjątkową brawurą i ponosząc olbrzymie straty. Za: S. Likiernik, Diabelne szczęście czy palec Boży?, Warszawa 1994, s. 120-121. I tak teraz zaczynam się zastanawiać, jak można by to razem zebrać. Wobec odmowy wykonania rozkazu, żołnierze oddziału wolskiego podporządkowani w końcu pod rozkazy "Witolda", jako niezdolni już tego dnia do prowadzenia działań, odesłani zostają na tyły. Tymczasem broń przecież nie może być bezużyteczna. Dlatego wobec ciężkich walk, zostaje rozdzielona między tych, którzy jej nie mieli (odsyłam tutaj do tematu o uzbrojeniu C49), a następnie oddana tym żołnierzom Dyonu Motorowego, którzy postanowili wstąpić do "Czaty". Po czterech dniach po namowach "Machabeusza" oddział powrócił do walk. I tak myślę, czy nie odzyskał przynajmniej części broni, bo jeśliby spojrzeć na stan uzbrojenia "Czaty" za dzień 19 sierpnia, to nie był on w końcu specjalnie wysoki. Jak dla mnie trzyma się to całkiem nieźle, ale to dla mnie, nie wiem jak inni... A co mogło spowodować odmowę wykonania rozkazu? Dramaty kilku ostatnich dni, śmierć dowódcy związanego z nimi (a jeśli wierzyć temu, co pisał o "Olszynie" dr Rybicki, to był to człowiek, którego śmierć istotnie mogła załamać jego żołnierzy, zawsze maksymalnie zaangażowany, oddany służbie, młody, wykształcony, zaufany samego "Andrzeja", nie patrzący na swój stan zdrowia, prawdziwy wzór). Do tego dostają rozkaz, który wydaje im się być czystym samobójstwem. Jak na moje oko wystarczający powód, do odmowy wykonania rozkazu.
  15. Sierpniowe czy Warszawskie?

    W ramach ciekawostki, fragment z pożegnalnego rozkazu "Radosława": Szlak nasz znaczony setkami mogił towarzyszy broni stał się sławnym w dziejach powstania sierpniowego (...). Za: Mazurkiewicz S., Jan Mazurkiewicz "Radosław", "Sęp", "Zagłoba", Warszawa 1994, s. 329.
  16. O Powstaniu w dyskusjach...

    Ale to zależy, jak rozumieć tekst, że gawiedź dążyła do Powstania
  17. Polski film historyczny

    A dla mnie i tak absolutnym numerem jeden, zawsze i wszędzie będą Kolumbowie. W mojej skromnej opinii, jedna z lepszych produkcji w historii naszej tivi. Muzyka, scenariusz, gra aktorska... dzisiejsze seriale nawet do pięt nie dorastają produkcji Morgensterna. Tajemnicę enigmy prawdę mówiąc kiepsko pamiętam, podobnie jak Pogranicze w ogniu (wypadałoby sobie odświeżyć), ale co do Polskich dróg trzeba się zgodzić.
  18. O Powstaniu w dyskusjach...

    Fragment wywiadu z gen. Ściborem-Rylskim: ROZMOWA ZE ZBIGNIEWEM ŚCIBOREM-RYLSKIM Rz: Był pan dowódcą 1 Kompanii "Czaty 49". Pierwszego sierpnia o godzinie W zdobyliście bronioną przez Niemców fabrykę na Żytniej, to była wasza pierwsza powstańcza akcja. Jak szybko spodziewaliście się wtedy końca walk i oswobodzenia Warszawy? ZBIGNIEW ŚCIBOR-RYLSKI: - Pierwszego sierpnia niósł nas entuzjazm, młodzi chłopcy, ochotnicy, po pięciu latach okupacji rwali się do walki. Myśleliśmy: nareszcie możemy stanąć oko w oko ze znienawidzonym wrogiem! Zdobycie fabryki podbudowało jeszcze morale żołnierzy. Wszyscy wierzyliśmy, że - zgodnie z założeniem - w ciągu trzech, czterech dni wyzwolimy stolicę. Nie było żadnych wątpliwości - powstanie odniesie sukces. Pułkownik "Radosław" - nasz dowódca - był tego samego zdania. Uważał, że lada chwila Pragę zajmą żołnierze Berlinga i Armia Czerwona. Całość tutaj: http://www.rzeczpospolita.pl/specjal_040731/specjal_a_6.html I to w sumie był, jak tak czytam różne wspomnienia, pogląd dominujący. Niemniej swego czasu, czytałem też wywiad z prof. Chrzanowskim. Wyraźnie podkreślał, że on i jego koledzy nie byli zwolennikami podejmowania walki, byli jej wręcz przeciwni, ale ponieważ był rozkaz, poszli walczyć.
  19. Polski film historyczny

    To jak już mowa o serialach, też lista z wiki: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria:Pol...seriale_wojenne
  20. Policjanci rozbroili Powstańca

    Już parokrotnie w mediach pojawiały się informacje nt. tego, że konfiskowano nielegalną ponoć broń, właśnie z okresu II WŚ, która należała do kolekcjonerów. To nie jest pierwszy przypadek. Tym razem już nawet nie chodzi o to, kto był właścicielem, ale jak duża była kolekcja. Jeśli mamy do czynienia z blisko 200 sztukami broni palnej, to trudno aby media się tym nie zajęły.
  21. Rozumiem, że to pytanie retoryczne;)?

  22. O Powstaniu w dyskusjach...

    Ale masz na myśli samą ludność Warszawy, szeregowych żołnierzy AK czy "górę"?
  23. Józef Rybicki "Andrzej"

    Co do traktowania dr Rybickiego przez kadrę zawodowych wojskowych: Tak więc wyglądał nasz oddział w połowie października 1943 r., gdy pełni zapału i ochoty do walki oczekiwaliśmy na alarmowy rozkaz lub samodzielne opracowanie poważniejszej akcji bojowej. W kilka dni po tej przeprowadzce i przemeblowaniu oddziału odbyła się specjalnie zwołana odprawa dowódców sekcji, na którą przyszedł szef "Kedywu" Okręgu Warszawskiego kpt. "Andrzej", by osobiście poznać swych nowych podkomendnych. Przyznam, że w pierwszej chwili byliśmy trochę zaskoczeni, bo spodziewaliśmy się ujrzeć kogoś o marsowym wyglądzie i typowych manierach dowódcy wysokiego szczebla, a tymczasem podawał nam rękę pan w średnim wieku, o łagodnych oczach i dobrodusznej rumianej twarzy, wzbudzającej zaufanie od pierwszego spojrzenia. Pełen był przy tym jakiejś wewnętrznej delikatności, której widomym wyrazem był sposób poruszania się i wyrażania w pełnych umiaru słowach, dalekich od żołnierskiego żargonu. Później poznaliśmy go lepiej, gdyż od czasu do czasu przychodził na odprawy dowódców sekcji naszego oddziału, a choć zawsze rozmawiał z nami z pozycji dowódcy, nigdy nie wydawał rozkazów w uświęconej wojskową tradycją formie, lecz zawsze tylko wypowiadał swe życzenia. Sam mi zresztą opowiadał, że "Kosa" często zwracał mu na to uwagę, nie mogąc pogodzić się z wyznaczaniem zadań bojowych dowódcom oddziałów w formie "proszę wysadzić w powietrze ten tor kolejowy i zniszczyć transport" lub "proszę zlikwidować tego gestapowca". Ta forma "proszę" poparta była jednak autorytetem dowódcy, a przede wszystkim szczególną intonacją głosu i nie znoszącym sprzeciwu przenikliwym spojrzeniem, które w decydujących momentach traciło swą normalną łagodność i stawało się twarde, wymagające bezwzględnego posłuchu. Za: H. Witkowski, L. Witkowski, Kedywiacy, Warszawa 1973, s. 221-222.
  24. Po prostu mnie nie lubi (jak 3/4 pięknych pań;)

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.