Albinos
Przyjaciel-
Zawartość
13,574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Albinos
-
Mam nadzieję, że tu zajrzałaś...: http://pl.wikipedia.org/wiki/Rz%C4%85d_RP_...chod%C5%BAstwie ... i tu: http://www.bryk.pl/teksty/liceum/historia/...9Bwiatowej.html Nie zaszkodzi przejrzeć też podręcznika do historii. I jeszcze jedno. Żeby była jasność, my nic nie musimy, my co najwyżej możemy;) Temat do przeniesienia.
-
Realność postawionych celów politycznych i wojskowych PW?
Albinos odpowiedział Wolf → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Mówiąc o zajmowaniu Warszawy zazwyczaj jednak automatycznie myśli się o tej lewobrzeżnej części, ale oczywiście fakt faktem zajęli Pragę. To akurat większego znaczenia nie ma, chodziło o sam fakt podjęcia takiej decyzji przez KG. Inna sprawa, która z tych dwóch wersji była łatwiejsza do zrealizowania. -
Realność postawionych celów politycznych i wojskowych PW?
Albinos odpowiedział Wolf → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Nie zrozumiałeś. Nie chodziło mi o to, że nie miał żadnego wpływu na przebieg wydarzeń, ale to jaką decyzję podjęłaby AK, nie od niego zależało, chyba że miał zdolności kierowania czyimiś wyborami na odległość. To jak AK zechciała by wystąpić, było decyzją KG, a nie Stalina. On co najwyżej mógł być decydującym czynnikiem dla KG przy podejmowaniu tej decyzji. Piszesz o 1 sierpnia. Ale decyzję o rozpoczęciu walk podjęto przed 1 sierpnia. Tak samo gdyby Stalin zdecydował się po 1 sierpnia jednak zająć Warszawę, to nie on decydował, czy AK postawi mu opór, czy też będzie starała się zniknąć z miasta oficjalnie. -
To coś takiego:
-
Informacja na razie niepotwierdzona. W tym roku rekonstrukcja walk ma odbyć się na Starówce, i trwać aż trzy dni (sic!). Budowanie barykady, patrole, pilnowanie barykady... Dodatkowo mówi się o inscenizacji przebicia do Śródmieścia, czyli największej akcji bojowej powstańczej Warszawy (ciekawe tylko, o której by to organizowali). Ciekawym elementem będzie zapewne Masa na Powstanie, czyli rajd rowerowy szlakiem bojowym Zgrupowania "Radosław". Do tego 25 lipca odbędzie się koncert, z premierowym wykonaniem utworów z nowego wydawnictwa muzycznego, z tekstami Gajcego.
-
Aktualnie wszelkie możliwe artykuły Jerzego Majewskiego nt. starej, przedwojennej Warszawy (w tym konkretnym momencie o neonach). Trzeba przyznać, że ma talent...
-
Kwestie podległości organizacyjnej Warszawy przed i w trakcie Powstania
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Niemcy a powstanie
Absolutnie się nie zgodzę. O tym jak ważne było szybkie rozwiązanie problemu Warszawy dla von Vormanna, można się przekonać chociażby na podstawie tych dwóch dokumentów: Wniosek niemiecki o uznanie Warszawy za obszar frontowy z 7 VIII 1944 TAJNE! Oper. Nr. 12401/44/tajne 7.8.1944 Do Szefa Sztabu Generalnego Sił Lądowych za pośrednictwem Oddziału Operacyjnego Sztabu Generalnego Sił Lądowych Przekonałem się, że walki mające na celu uśmierzenie powstania w Warszawie nie ustępują niczym działaniom bojowym na froncie, jeśli chodzi o sposób walki, ich zaciętość, ilość zaangażowanych po obydwu stronach sił i środków, a także wysokość ponoszonych strat. Za zasługi bojowe ponoszone w tych walkach należałoby przyznawać oddziałom takie same odznaczenia, jak w przypadku działań bojowych prowadzonych na froncie. Biorąc powyższe pod uwagę proszę, aby obszar Warszawy został uznany za przynależny do frontu. Nieczytelny podpis. Rozdzielnik. Za: Komorowski K., Bitwa o Warszawę '44: Militarne aspekty Powstania Warszawskiego, Warszawa 2004, s. 410; ZS WBBH, mf. T-311, r. 230, kl. 1324. Meldunek dowództwa 9. Armii Wehrmachtu o wojskowym znaczeniu Powstania Dalekopis dowództwa Grupy Armii "Środek" do Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych (przekład wg dalekopisu) 00.30 10 VIII 1944 Dowództwo 9. armii melduje: "W Warszawie opór się nasila. Początkowo zaimprowizowane powstanie dowodzone jest obecnie wedle wszelkich zasad wojskowych. Siłami, które mamy do dyspozycji, w dającym się przewidzieć terminie pokonanie powstania nie jest możliwe. Narasta niebezpieczeństwo, że ruch może się rozprzestrzenić nawet na cały kraj. Toczone przez nas walki- to walki o każdy dom wielkiego miasta w najbardziej ważkim znaczeniu tego słowa. Ponowimy wielkie straty. Dla wojsk, walczących na wschód od Wisły, stan obecny jest na dłuższą metę nie do wytrzymania. Zaopatrzenie, dostarczanie wielkim objazdem przez Modlin, każdej chwili może zostać odcięte przez powstańców, ponieważ brak sił, by zapewnić ochronę tej trasy. Nie trzeba się rozwodzić nad niebezpieczeństwem, jakie dla wojsk na przyczółku stanowiłoby zagrożenie z tyłu. Obergruppenfuhrer SS von dem Bach przesłał jednobrzmiący meldunek do Reichsfuhrera SS. "Dla wyjaśnienia sytuacji potrzebna jest pełnowartościowa dywizja z wielką ilością broni ciężkiej". Nagląca prośba o nadesłanie dalszych sił policyjnych, ponieważ Grupa Armii ma do dyspozycji tylko kilka ponownie sformowanych oddziałów kozackich. Dow. Gr. Armii "Środek" Ia nr 106 56/44 podpisał: (podpis nieczytelny) Za: Komorowski K., Bitwa o Warszawę '44: Militarne aspekty Powstania Warszawskiego, Warszawa 2004, s. 427; Bundesarchiv-Militararchiv, RH 19/11/226, k. 130. Dość wyraźnie widać, że jednak Warszawa i Powstanie były w sztabie 9. Armii traktowane dość poważnie. Dlatego wniosek jaki wyciągnąłeś, o tym iż rzekomo dla von Vormanna von dem Bach był za mało ważny, jest dla mnie bezzasadny. Chyba że masz jakiś dowód na to, w postaci dokumentu. Owszem zyskiwał, jednak nie jest to dowód na to, że von Vormann chciał się pozbyć von dem Bacha, bo ten miał specjalne prerogatywy. W świetle dokumentów znacznie pewniejsze wydaje się wyjaśnienie, iż chodziło zwyczajnie o zabezpieczenie zaplecza. Jeszcze raz: dokumenty, dokumenty, dokumenty, a dopiero po nich przypuszczenia -
Toć przecież pisałem, że jest to znowu zeznanie Geibla, które różni się w niewielkim stopniu od tego z '48, które cytowałeś Tego źródła nie podałeś... A jest jakby nie patrzeć, sześć lat różnicy.
-
Owszem, wrzucali karbid. Bojąc się zejść do kanałów, musieli sobie jakoś radzić. Opisy czy to Powstańców, czy ludności cywilnej, jak to bali się właśnie tego, że Niemcy wpuszczą do kanałów gazy, nie są rzadkością. Sporo pisze o tym Podlewski. Niemniej nie zawsze pojawienie się tych gazów było spowodowane przez Niemców. Ciecz, szlam zalegający w kanałach, poruszony przez maszerujących ludzi, sam zaczynał wydzielać trujące gazy, które niejednokrotnie były brane właśnie za ten karbid. Ludzie w strachu chcieli uciec przed tym jak najdalej. Niestety uciec nie mogli, bowiem poruszając to co zalegało na dnie kanałów, zwiększali ilości tych trujących gazów.
-
Kolejne znalezisko: http://www.1944.pl/index.php?a=site_news&a...=02&id=1624
-
Już jutro minie dokładnie 21 lat od momentu śmierci generała Jana Mazurkiewicza "Radosława", żołnierza I Brygady Józefa Piłsudskiego, uczestnika walk o niepodległość lat 1914-1920, uczestnika walk wrześniowych 1939 roku, założyciela Tajnej Organizacji Wojskowej, zastępcy twórcy i dowódcy KeDywu gen. Augusta Emila Fieldorfa "Nila", następcy "Nila" na tym stanowisku, dowódcy Zgrupowania "Radosław" w Powstaniu Warszawskim, Szefa Obszaru Centralnego DSZ na Kraj, Przewodniczącego Komisji Likwidacyjnej AK, więźnia politycznego w latach 1945-1956, wiceprezesa ZG ZBoWiD, człowieka czynnie działającego na rzecz byłych żołnierzy AK. Cześć Jego Pamięci!
-
Tutaj jeden z filmików na jego temat, możesz posłuchać naturalnej wymowy, filmików jest z resztą więcej:
-
Kwestie podległości organizacyjnej Warszawy przed i w trakcie Powstania
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Niemcy a powstanie
Problem tkwi w tym, że taki opis von Vormanna jest jedynym, jaki znam. Identycznie pisze o nim sam von dem Bach: Podczas walk warszawskich niezmordowanie odwiedzał grupy bojowe, gdzie jego wizyty nie były lubiane, gdyż nigdy nie był zadowolony z osiągniętych wyników i nie mając zrozumienia dla potrzeby przerw w walce, żądał od żołnierzy nieprzerwanego zapału do natarcia. Za: Kirchmayer J., Powstanie Warszawskie, Warszawa 1984, s. 83 [przyp. 1.] Co ciekawe, von Vormann miał być wyjątkowo słabym dowódcą, jak na wymagania dla dowódcy Armii. Centralną postacią miał być szef sztabu 9. Armii Staedke. Więc być może istotnie to Staedke kierował poczynaniami 9. Armii podczas gdy von Vormann wizytował sztab von dem Bacha? Jasne, że ciężko uwierzyć aby robił to codziennie, Reinefarth zapewne trochę to podkoloryzował, ale czy mamy podstawy, aby wykluczyć często wizyty von Vormanna w sztabie von dem Bacha? Osobiście nie widzę takich. -
Tak coś czułem, ale lenistwo nie pozwoliło mi sprawdzić Mam nadzieję, że tego nie było (co prawda znowu zeznanie Geibla, ale z trochę innego okresu, i różni się jednak w szczegółach): [Przed październikiem 1954, Warszawa]. Sprawozdanie dowódcy SS i policji w dystrykcie warszawskim gen. Paula Ottona Geibla Odpis Sprawozdanie b[yłego] fuhrera policji i SS GEIBLA o powstaniu w Warszawie Mój stan bojowy mieścił się w dzielnicy policyjnej w urzędzie obrony powietrznej policji ochronnej. Podlegały mnie w ten sposób: a) Komendant policji ochronnej w Warszawie (generał dywizji policji ochronnej RODEWALD) z jego sztabem, posterunki ochrony rozmieszczone w mieście i około 400 członków SA, którzy dawniej byli powołani do policji pomocniczej. b) Komendant żandarmerii w dystrykcie Warszawy (generał dywizji żandarmerii GODE) z jego sztabem. c) Rozmieszczone w różnych garnizonach miasta kompanie policji ochronnej. d) Do tego przybył później jeszcze kompania wojska- piechoty, którą mnie STAHEL podporządkował, miała ona jednak być użyta tylko przy ochronie. e) Personel prezydium policji (zastępca kierownika: nadradca rządowy- KILIAN). Razem moje siły wynosiły około 3100 osób, z czego około 1100 było ściagniętych do dzielnicy policyjnej (mieszczą się obok policja bezpieczeństwa0 komendant: SS-Oberfuhrer dr HAHN- liczyła, o ile sobie przypominam, 700 osób). Za zgodność: Tłumaczył: Zieliński Za: Powstanie Warszawskie 1944 w dokumentach z archiwów służb specjalnych, pod red. Mierecki P., Christoforow W., Warszawa-Moskwa 2007, s. 1021-1059; IPN, GKBZH 708, k. 57-69. Kopia w języku polskim, maszynopis.
-
Postać znana zapewne większości miłośników historii. Autor trzech popularnych książek o II WŚ. W '59 ukazała się pierwsza z nich, Najdłuższy dzień. Siedem lat później, w '66, Ostatnia bitwa. I w końcu w '74 największe jego dzieło, do dzisiaj cenione na całym świecie, O jeden most za daleko. Pierwsza i ostatnia pozycja zostały zekranizowane odpowiednio w '62 przez Darryla F. Zanucka (poza nim było jeszcze czterech innych reżyserów), i w '77 przez Richarda Attenborough. Filmy podobnie jak książki, odniosły wielki sukces. Twórczość Ryana zajmuje u mnie szczególne miejsce. To głównie dzięki niemu wolę dzisiaj czytać o latach 1939-1945, niż chociażby o XVII wieku, co skądinąd też bardzo lubię. Pod względem stylu, niewielu autorów książek historycznych dorównuje mu. Lekkość pióra, i umiejętność stworzenia takiego wizerunku opisywanych postaci, że wielu czytelników dość szybko autentycznie zaczyna się interesować ich losami. Stąd m.in. moja fascynacja gen. Gavinem, i ogólnie całą 82-gą. Co sprawia, że Ryan jest tak popularny i ceniony? Czy ciągle można jego pozycje traktować jako ważne elementy naszej wiedzy na pewne tematy, czy jednak ich charakter, i czas jaki upłynął od ich napisania sprawiają, że straciły na wartości?
-
Nie rozumiesz. Nie chodzi o to, że opluwasz. Chodzi o to, że patrzysz na jego książki pod kątem relacji osób, które tam były. A to jest błąd, bo nie one były podstawą tego co pisał. Nie porównuje się książki, która ma być obrazem pewnej bitwy, pisanej przez osobę, która podczas wojny była korespondentem, ze wspomnieniami sensu stricto, pisanymi przez żołnierzy. A Ty to usilnie robisz, i starasz się wmówić, że dlatego Ryan jest gorszy. Nie jest gorszy, bo to co pisał, miało zupełnie inny charakter. Proponuję skończyć tę rozmowę, bo dalej pewnej rzeczy nie dostrzegasz. Porównaj sobie kiedy pisał jeden, a kiedy pisał drugi. Przeczytaj wstęp do jednej i drugiej, może wtedy zrozumiesz...
-
Andreasie, oceniasz pozycje, które różnią się charakterem od siebie w sposób bezdyskusyjny, jednym i tym samym kryterium: wspomnienia. Z tym, że z jednej strony masz książkę, która ma być obrazem pewnej bitwy (Ryan), kompleksowym jej ujęciem, z drugiej wspomnienia żołnierzy, którzy walczyli na froncie (Allerberger, Sajer). Tego nie da się porównać. Nie porównuje się tak różnych już z założenia pozycji. A robiąc to, popełniasz poważny błąd. U żołnierzy, którzy walczyli w danej bitwie, relacje ich samych, jak i ich kolegów, są głównym elementem książki, to one stanowią jej fundament. Tymczasem w pozycjach takich jak dzieła Ryana, są one jedynie dodatkiem. To nie miał być zbiór wspomnień, ale właśnie obraz pewnej bitwy, uzupełniony o relacje uczestników, które jednak nie stanowią postawy. Przecież nawet w Najdłuższym dniu jak i O jeden most za daleko, relacje żołnierzy wojsk alianckich, są dodatkiem do całości. Bo takie było m.in. założenie Ryana, stworzenie dokumentu nt. pewnej bitwy. Jeśli oczekiwałeś czegoś innego, to już nie wina autora, że nie dostałeś tego, czego oczekiwałeś.
-
I naprawdę sądzisz, że porównywanie tak różnych pozycji ma sens? A widzisz, zarówno ja, jak i osoby opisujące obie pozycje na dws-ie, odnieśliśmy zupełnie inne wrażenie.
-
Augustowski Kazimierz "Jagoda", urodzony 4 marca 1916 roku w Wilnie, syn Witolda Augustowskiego. Absolwent gimnazjum św. Kazimierza oo. Jezuitów w Wilnie (1934). Przed wojną rozpoczął studia na wydziale farmacji Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. Naukę przerwała wojna. Komendant bazy wileńsko-nowogródzkiej Centrali Zaopatrzenia Terenu, podkomendny płk. Krzyżanowskiego. W Powstaniu Warszawskim dowódca Kolumny Samochodowej i Oddziału Gospodarczego baonu. Po zakończeniu walk trafia do Stalagu IV-B/H Zeithain. Do Polski wraca w 1945. W '47 uzyskuje dyplom magistra farmacji na Uniwersytecie Jagiellońskim. Żołnierz powojennego podziemia niepodległościowego. Aresztowany przez UB w 1948, jest więziony w Areszcie Śledczym Warszawa-Mokotów, a po wydaniu wyroku w Rawiczu i we Wronkach. Wychodzi na wolność w '55, rok później obejmuje go amnestia. Od listopada '56 pracuje w CPH Veritas. Od 1960 w Oddziale Stołecznym Stowarzyszenia PAX. W '62 r. wraca do Veritasu. Zostaje kierownikiem biura skupów surowców pochodzenia zagranicznego, a następnie dyrektorem administracyjno-handlowym. Ponownie wraca jednak do Stowarzyszenia PAX, gdzie pracuje aż do emerytury. Działał aktywnie na rzecz odnalezienia miejsca pochówku zamordowanego płk. Aleksandra Krzyżanowskiego "Wilka". Podczas ekshumacji dokonał jego identyfikacji, wraz z żoną pułkownika, Panią Janiną Krzyżanowską. Prezes Stowarzyszenia Filistrów Welecji. Zmarł 17 września 2007 roku w Warszawie. Pochowany 21 września 2007 roku na cmentarzu Wilanowskim w Warszawie. Odznaczony: - Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari, - 2x Krzyżem Walecznych, - Krzyżem Zasługi z Mieczami, - Medalem za Zasługi dla Obronności Kraju, - Medalem Pro Memoria.
-
Wyjątki z zeznań Geibla: 24 maja 1948, Warszawa. Odpowiedź na ankietę IPN dowódcy SS i policji dystryktu warszawskiego gen. Paula Ottona Geibla Protokół (...) W końcu lipca 1944 r. miałem do dyspozycji w Warszawie (bez okolic) następujące siły: 1. W alei Szucha: Komenda Schutzpolizei na miasto Warszawę (komendant Oberstleutnant d. Sch. Rodewald z kolumną motorową i łączności (techn.) komendanta policji porządkowej. Należą tutaj warty Schutzpolizei, rozstawione po całym mieście; dalej ok. 400 ludzi SA, zaciągniętych jako rezerwa policji. 2. Na ul. Senatorskiej- postój: Jeden czynny batalion Schutzpolizei (komendant major d. Sch. Anders). 3. Na ul. Akademickiej: Dwie kompanie rezerwy Schutzpolizei (na krótko przed tym przysłane z Rzeszy jako zastępstwo, nazwiska dowódcy nie znam). 4. Na ul. Dworkowej: Komenda żandarmerii na dystrykt warszawski (komendant: Oberstleutnant żandarmerii Göde) wraz z jednym plutonem żandarmerii. Dalej personel instytucji: 5. W alei Róż 2: Dowódcy SS i policji (szef biura: Jesuiter) z jedną małą wartą. 6. W Alejach Ujazdowskich: Prezydium policji (Nadradca Rządu Kilian). Nie były to jednostki (pominąwszy batalion wymieniony w punkcie 2 i pluton żandarmerii wymienionej w p. 4 zdolne do walki i gotowe do użycia. Co się tyczy oddziałów innych jednostek, to nie mogę udzielić informacji. Z oddziałów Waffen SS pozostały tylko drobne resztki w Warszawie. O ile sobie przypominam Sicherheitspolizei liczyła tylko 700 ludzi; należała do nich jedna kompania Ukraińców (tzw. Hiwis= ochotnicy cyw[ilni]), mieszcząca się na ul Koszykowej, róg alei Róż. Także i Komenda Schutzpolizei miała, o ile wiem, ukraińskie załogi do nadzoru (ilości nie znam). O oddziałach SS-Gelizien nic mi nie wiadomo. Czy Wehrmacht ustalił punkty oporu na wypadek powstania, tego nie wiem. Schutzpolizei wycofała na moje polecenie wszystkie straże obiektów, które w tym czasie na wniosek Wehrmachtu i Zarządu Cywilnego były umieszczone, i przez to wzmocniła odwachy: - w Wodociągach 100-200 ludzi, - w Elektrowni 100 ludzi, - w Chłodni 60 (?) ludzi. (...) Oddział Dirlewangera zjawił się w kilka dni potem w dzielnicy policyjnej, ale został tego samego dnia odkomenderowany na Bielany (?). Natomiast udzielił mi prawa do użycia jednostek broni pancernej, które w międzyczasie przybyły do koszar Staufera. Chodziło tu o kompanię pancerną PZD "Wiking", która wysiadła na Dworcu Zachodnim i nie mogła się dostać przez Wisłę do swej jednostki. Było tak około: czterech czołgów [PzKpfw] IV (kal. 7,5 cm), czterech [czołgów] <<Tiger>> (8,8 cm), jedno działo szturmowe (15 cm), a potem jeszcze jeden [czołg] <<Panther>> (7,5 cm). Nie pamiętam już dokładnie, od którego dnia mieliśmy do dyspozycji tę broń pancerną. (...) O powyższym sporządzono protokół niniejszy. Sędzia Apelacyjny Śledczy J. Skórzy[ński] Członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce Za: Powstanie Warszawskie 1944 w dokumentach z archiwów służb specjalnych, pod red. Mierecki P., Christoforow W., Warszawa-Moskwa 2007, s. 751-781. IPN, 1100, t. 2, k. 286-312. Kopia w języku polskim, maszynopis. Dokument opublikowany w: H. von Krannhals, Der Warchauer..., s. 262-277.
-
Jest jednak pewna różnica między czasem kiedy pisał Beevor, a kiedy Ryan. Pierwszy miał dostęp do znacznie szerszych materiałów. A tak poza tym, na dws-ie swego czasu książkę Beevora skrytykowano, za skupianie się głównie na gwałtach, a w niewielkim stopniu na działaniach wojskowych. Może to już z automatu u mnie działa, ale znacznie bardziej wolę pozycję Ryana, m.in. za wyeksponowanie postaci Heinriciego. Inna sprawa, że w porównaniu z Najdłuższym dniem jak i O jeden most za daleko (zwłaszcza z tym, notabene, jest to jedna z niewielu książek, które staram się czytać regularnie na nowo), Ostatnia bitwa wypada słabo. Zapewne trochę w tym winy samego autora. Jako korespondent wojenny, który najpierw latał nad Europą, a później jeździł z Pattonem, front zachodni znał z autopsji. W przypadku frontu wschodniego musiał oprzeć się o same dokumenty i relacje innych osób.
-
Nie wszystko jedno. Jak już coś piszemy, to dokładnie. Taka uwaga na przyszłość.
-
Powrót do normalności
Albinos odpowiedział dzionga → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Ale to jest właśnie to o czym pisałem. U części osób, które przeżyły wojnę, w jej trakcie doszło do wytworzenia pewnych specyficznych zachowań, których po wojnie już nie było się tak łatwo pozbyć. Dlatego właśnie niektórzy ponownie szli do lasu. Nie zawsze chodziło o chęć walki o wolną Polskę. Niektórzy nie widzieli dla siebie innego życia, a przynajmniej ciężko było im się na nowe tory przestawić. Powstanie ze względu na intensywność wydarzeń, musiało się szczególnie odcisnąć na psychice ludzi, którzy w nim uczestniczyli. Już nawet ta pozornie zabawna historyjka o ustawianiu km-u w oknie, pokazuje że to ciągle gdzieś w nich tkwiło, i nadal tkwi... -
Ryan z pochodzenia był Irlandczykiem. Do Stanów wyemigrował mając 27 lat (w '47).
-
Kwestie podległości organizacyjnej Warszawy przed i w trakcie Powstania
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Niemcy a powstanie
Ciekawy wyjątek z zeznania Reinefartha: 20 września 1946, b.m.w. Protokół przesłuchania dowódcy grupy bojowej gen. Heinza Reinefartha Przesłuchanie Reinefartha Heinza przez p. Kaufmana na wniosek Najwyższej Komendy (Donney) King-Hunt w dniu 20 września 1946, godz. 9.30-11.00 Sudex: No 106 przez p. Kaufmana (...) P[ytanie]: Czy [von dem} Bach-Zelewski podlegał 9 Armii, a więc... wg Pańskiego mniemania? O[dpowiedź]: Według mego mniemania, tak. P[ytanie]: Czy jest to Pański pogląd, przekonanie, czy też Panu to było wiadome? O[dpowiedź]: Chcę być ostrożny i chcę powiedzieć, że to jest przekonanie, ponieważ generał [von] Vormann nie mówił mi nic takiego. [Von dem] Bach podlega mnie. Tylko wtedy mógłbym powiedzieć o absolutnej wiedzy, ale [von dem[ Bach mi oświadczył... P[ytanie]: Kiedy? O[dpowiedź]: W Warszawie. Ja mówię tylko o Warszawie. Gdy dojdę do czegoś innego, o czym tutaj mówiliśmy, zaakcentuję to wyraźnie, że generał [von] Vormann, nadał mu nazwę "Komenderującego Generała" na terenie Warszawy. Ja dalej wnioskuję o tym podporządkowaniu z tego faktu, że [von] Vormann często bywał u [von dem] Bacha, gdzie go sam spotkałem (czy spotykałem?). Że szef sztabu generalnego 9 Armii... P[ytanie]: Kto to był? O[dpowiedź]: Pewien Generał-major, którego nazwisko [von] Vormann, rozumie się, może podać i bardzo prawdopodobne, że i [von dem] Bach wie, a które mi wyszło z pamięci, bywał często u [von dem] Bacha, że Ia od [von dem] Bacha- jaki już wczoraj podałem- major w generalnym sztabie Volkel pochodził, wg mej wiedzy, ze sztabu 9 Armii. P[ytanie]: Jak Pan się o tym dowiedział? O[dpowiedź]: Ja to widziałem sam przy tym sztabie- gdy zameldowałem się u [von] Vormanna, spotkałem sam Volkela, pracującego na pozycji 9 Armii. Volkel odwiedzał mnie również polecenia [von] Vormanna na mojej pozycji, zanim przybył [von dem] Bach. P[ytanie]: A skoro przyszedł [von dem] Bach? O[dpowiedź]: Też był u mnie P[ytanie]: Jako zastępca? O[dpowiedź]: Jako Ia [von dem] Bacha. Oczywiście, że może być także, że on przedtem, tzn. zanim został Ia u [von dem] Bacha, odwiedził mnie w czasie, gdy [von dem] Bach już tam był, ale tego nie mogę podać na pewno, gdyż nie wiem dokładnie, którego dnia Volkel został oddany do dyspozycji [von dem] Bachowi. P[ytanie]: Pan ma przekonanie, że [von dem] Bach był podporządkowany 9 Armii? O[dpowiedź]: Tak jest. P[ytanie]: W jakim względzie? O[dpowiedź]: W sprawie zaopatrzenia na pewno, ponieważ [von dem] Bach był podporządkowany- dla dokonania ataku na Żoliborz- dywizji pancernej 9 Armii pod wodzą generała Källnera. Ja sam spotkałem Kallnera na pozycji [von dem] Bacha. P[ytanie]: Kiedy mniej więcej? O[dpowiedź]: Na krótko przed atakiem na Żoliborz. P[ytanie]: Mniej więcej w dniu oznaczonym? O[dpowiedź]: Z końcem września, na początku października. To było ostatnie, co się jeszcze wydarzyło przy tym przedsięwzięciu przed kapitulacją i j na tej pozycji dopiero po raz pierwszy poznałem Källnera. Nie znałem go przedtem i [von dem] Bach też go potem nie wiedział. Ja to zaznaczam dlatego, że wykluczona jest pomyłka co do osoby. P[ytanie]: Czy Panu wiadomo, którą dywizją pancerną komenderował Källner? O[dpowiedź]: Numeru nie pamiętam już. Dywizja ta stacjonowała na północ od Żoliborza. [chodzi o 19. DPanc- przyp. A.] P[ytanie]: Czy Panu wiadomo, czy Källner był podporządkowany [von dem] Bachowi-Zelewskiemu lub czy ini tylko porozumiewali się ze sobą dla uzgodnienia? O[dpowiedź]: [Von dem] Bach dawał Källnerowi wskazówki w formie- jeżeli nawet grzecznych- ale rozkazów. On nim nie komenderował, ale to było tylko kwestią formalną. P[ytanie]: Czy Panu wiadomo, czy pomiędzy Himmlerem a Guderianem miały miejsce konferencje przed powstaniem lub podczas powstania? O[dpowiedź]: Pomiędzy Himmlerem a Guderianem, nie, tego nie wiem. P[ytanie]: Czy Pan wie lub słyszał, że [von dem] Bach zaprotestował u Guderiana przeciwko wykonaniu rozkazu zniszczenia Warszawy? O[dpowiedź]: Wtedy o tym nie wiedziałem. P[ytanie]: Teraz Pan wie? O[odpowiedź]: Teraz wiem, bo on mi to powiedział. P[ytanie]: Więc wczoraj Pan powiedział, że zanim [von dem] Bach przybył do Warszawy, to Pan był pod względem taktycznym i zaopatrzenia podporządkowany [von] Vormannowi. O[odpowiedź]: Tak jest. P[ytanie]: Podporządkowanie pod względem zaopatrzenia nie mogło być nigdy ważne, bo Pan przywiózł ze sobą dosyć zapasów i materiałów na pierwsze dni. O[dpowiedź]: Ale mnie pytano, czy czegoś nie potrzebuję. P[ytanie]: Czy Pan czegoś potrzebował? O[dpowiedź]: Spodziewam się, ja nic nie wziąłem. P[ytanie]: Przybył [von dem] Bach i w tej chwili jak się zmieniły stosunki? O[dpowiedź]: A więc ja meldowałem w pierwszym rządzie [von dem] Bachowi o każdej zmianie w walce. Meldowałem z reguły oczywiście i [von] Vormannowi. Już przez to samo, że [von] Vormann albo był u mnie codziennie, albo do mnie telefonował. Moim bezpośrednim przełożonym na drodze służbowej był [von dem] Bach, ale [von] Vormann tak przedtem jak i potem interesował się walką, przychodząc do mnie stale lub telefonując. P[ytanie]: A tabor, oddziały zapasowe, materiał, zaopatrzenie, a więc zaopatrzenie następowało przez 9 Armię przez [von dem] Bacha-Zelewskiego. A więc gdy Panu potrzeba było 100 mundurów, co Pan wtedy czynił? O[dpowiedź]: To nie chodziło o mundury, chodziło przede wszystkim o żywność. P[ytanie]: A więc gdy Panu potrzebna było żywność, co Pan robił wówczas? Pan powiadamiał kogo? O[dpowiedź]: Osobiście tego nie robiłem. P[ytanie]: A kto robił? O[dpowiedź]: To robił Fischer. Czy on bezpośrednio telefonował do 9 Armii, czy do sztabu [von dem] Bacha, tego nie wiem. P[ytanie]: Czy te żądania czyniono pisemnie, czy telefonicznie? O[dpowiedź]: Przeważnie telefonicznie. P[ytanie]: Czy Pan prowadził o to wojnę papierową z wieloma podpisami? O[dpowiedź]: Tu nie było wiele wojny papierowej. Gdy myśmy nie odebrali, to nam przywoziły samochody Armii, gdyż [von dem] Bach tych wcale nie posiadał. [Von dem] Bach nie miał wcale magazynu, oprócz małego magazynu kantynowego, który skądś zdobył o wiele później, jednak w żadnym razie nie wystarczał on dla zaopatrzenia jego korpusu, był raczej oznaką zaszczytu. Ja nie wiem, jak się mam wyrazić, a więc on dawał specjalną rację papierosów dla odnośnej osoby lub dla kompanii, w razie, gdy ktoś się specjalnie wyróżnił w walce. Ja nie chcę powiedzieć, że to było sprawą osobistą, gdy te sprawy nie należały do niego osobiście, ale to nie było w żadnym razie sprawą zaopatrzenia. Zaopatrzenie odbywało się przez Armię. P[ytanie]: Kim był Fischer? O[dpowiedź]: Majorem policji, pierwszym oficerem sztabowym. P[ytanie]: Ale to był Pański... (zdanie niedokończone). O[dpowiedź]: Mój oficer sztabowy. P[ytanie]: A więc, jeżeli [von dem] Bach-Zelewski podlegał faktycznie 9 Armii, to co pan rozumie pod słowem "faktycznie"? Czy to miało związek ze strategicznymi celami, czy także ze sposobem prowadzenia wojny, np. powiedział Pan, że [von] Vormann dał Kamińskiemu prawo rabowania. Czy to należy do faktycznego podporządkowania, że Kamiński miał prawo rabowania? O[dpowiedź]: Wg mego wojskowego pojmowania, to nie należało do żadnego z obydwóch, gdyż to jest coś takiego, co wychodzi poza ramy, ale on mógł robić to tylko wtedy, gdy miał prawo rozkazywania na tym terenie. P[ytanie]: Czy to Pan nazywa taktycznym podporządkowaniem? O[dpowiedź]: To nie ma nic wspólnego ani z taktyką, ani z zaopatrzeniem, bo i taktyka, i zaopatrzenie są pojęciami wojskowymi, a tego nie mogę podciągnąć pod te pojęcia. P[ytanie]: Czy według Pańskiego poglądu [von] Vormann przekroczył swe kompetencje, wydając Kamińskiemu rozkaz czy pozwolenie rabowania? O[dpowiedź]: Gdy się o tym dowiedziałem najpierw od [von] Vormanna, tak to rozumiałem, ponieważ dopiero później dowiedziałem się, że istnieje odpowiedni rozkaz Führera. P[ytanie]: Od kogo otrzym[yw]ał Pan amunicję? O[dpowiedź]: Szła ona z 9 Armii, za wyjątkiem amunicji dla tych dwóch dział, które musiano zażądać przez [von dem] Bacha z Głównej Kwatery Führera. To były dwa moździerze 60 cm i tego rodzaju dział, jak sądzę, więcej poza nimi nie było. Powiedziano, że amunicją do tych dział dysponuje Główna Kwatera Führera. Czy [von dem] Bach załatwiał to przez Armię, tego nie wiem, to musi powiedzieć [von dem] Bach. (...) Za: Powstanie Warszawskie 1944 w dokumentach z archiwów służb specjalnych, pod red. Mierecki P., Christoforow W., Warszawa-Moskwa 2007, s. 699-717; IPN, GKBZH 706, k. 18-30. Kopia w języku polskim, maszynopis.