Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Albinos

  1. Religia w Powstaniu Warszawskim

    W ramach ciekawostki. W muzeum w Drohiczynie znajduje się monstrancja, wykonana w trakcie Powstania z blach zestrzelonego samolotu. Hostia została w nim umieszczona za szybką, wykonaną z przetopionego kawałka osłony kabiny tegoż zestrzelonego samolotu.
  2. Polecam się na przyszłość
  3. Czy zajmował się kanałami, to niestety nie wiem. Moje wiadomości o nim ograniczają się do ledwie kilku informacji. Ale w sumie w kanałach kręcili się też ludzie wysocy Nawet Anna Wyganowska-Eriksson w swoich opisach służby żołnierzy plutonu pancernego "Wacek" w kanałach, podaje przykłady żołnierzy, którym dość ciężko z racji wzrostu było poruszać się nimi, ale jakoś chodzili. Generał Ścibor-Rylski też nie jest niskim człowiekiem z tego co wiem. Tak więc wzrost tutaj chyba nie za wiele miał do rzeczy. Jeśli ktoś miał chodzić jako łącznik, to może istotnie patrzono też na wzrost. Z drugiej strony nie kojarzę, aby ludzie mjra "Witolda" zajmowali się kanałami.
  4. Witam na forum. Co do pytania. Dokładnie ten sam. To właśnie jego pluton w dniu 1 sierpnia miał dokonać wyłomu w ogrodzeniu Monopolu Tytoniowego.
  5. Książka, którą właśnie czytam to...

    Niektórzy to jednak są szczęśliwi. Kiedy ja tak będę mógł, ale nie historię się studiować zachciało... A tak na rozluźnienie: Chmielewski L., Przewodnik warszawski: Gawęda o nowej Warszawie, Warszawa 1987, ss. 207. Przewodnik jaki jest, każdy widzi... ale nie ten Zamiast historii najbardziej znanych i oklepanych miejsc w Warszawie, autor serwuje nam bardzo porządną historię warszawskich osiedli mieszkaniowych, powstałych w okresie PRLu. Nie szczędzi przy tym krytyki (że też cenzura to puściła), zarówno jakości wykonania jak i sensowności niektórych rozwiązań. Wszystko to na podkładce historii, okraszone licznymi anegdotkami daje nam smakowite danie, w sam raz na wieczór...
  6. Szykuje się naprawdę interesująca inscenizacja: http://na-obcej-ziemi.pl/ W programie inscenizacje walk 3. Dywizji Strzelców Karpackich w rejonie Ankony, 1. DPanc w rejonie Falaise i Chambois oraz lądowanie 1. SBS podczas Market-Garden i walki w rejonie Driel. Pojawi się trochę ciężkiego sprzętu m.in.: Sherman, samobieżna haubica Sexton z Muzeum Wojska Polskiego, Universal Carrier, Jeep Willis i może Daimler Dingo. Od strony niemieckiej przewiduje się Halftracka, działa PAK i pewno kilka motorów z Kubelwagenem.
  7. A to akurat wklejony fragment z ogłoszenia kumpla
  8. 65. Rocznica Powstania Warszawskiego

    Jak na razie od znajomego z GRH "Radosław" mam informację, że w dniach 7-9 sierpnia szykują się aż cztery inscenizacje, w tym trzy dni pilnowania barykad na Starym Mieście.
  9. Młynarska 43 - 30 lipca '44

    Przede wszystkim, to trzeba poszukać po źródłach, zrobić kwerendę obejmującą Młynarską, i potem wyciągać wnioski Teoretyzowanie niczego nam nie da. Ani razu nie spotkałem się z taką sytuacją. Poza tym gdyby do czegoś takiego doszło choćby jeden jedyny raz, to po pierwsze byłby to fakt dobrze znany, a po drugie napotkałoby to z dużą dozą prawdopodobieństwa na reakcję ze strony podziemia. A o akcji mającej takowe podłoże, też nie słyszałem. Bürckl, Weffels czy Schmalz vel Panienka są tutaj sztandarowymi przykładami oprawców, którzy nie mieli hamulców przed całkowitą samowolką w swojej działalności. Cała trójka dostała wyroki, które wykonano.
  10. Młynarska 43 - 30 lipca '44

    Ale to już tłumaczyłem. Budynki zostały zajęte podstępem przez Niemców, którzy założyli opaski powstańcze na ramiona. Trudno się spodziewać, aby w takiej sytuacji pomylono ich z lotnikami. Do tego budynki te nie zostały spalone. Mieszkańców zgromadzonych w piwnicach obrzucono granatami. Więc możliwość pomyłki odpada. Różni się dosłownie wszystko. Co do spieszonych lotników. Ani razu nie spotkałem się z sytuacją, aby taki oddział walczył na Woli.
  11. Delegatura Sił Zbrojnych na Kraj

    Tylko pytanie, czy aby na pewno Rzepeckiemu zależało na tym, aby UB straciło jego ślad? Sama organizacja została powołana do życia, z tego co wiem, 2 września. Mniej więcej trzy tygodnie po tym, jak Rzepecki odpisał Mazurkiewiczowi na jego list w sprawie ujawnienia się. Rzepecki sprawiał wrażenie człowieka, który po pierwsze nie jest zadowolony z tego, że to do "Radosława" zgłosiły się nowe władze z propozycją niejako firmowania procesu wychodzenia z podziemia, a po drugie, za byłym d-cą KeDywu nie przepada (tak swoją drogą, "Radosław" ostrzegał Rzepeckiego, że UB wie wystarczająco dużo, i dalsza konspiracja na dotychczasowych zasadach nie ma szans, najprawdopodobniej właśnie o tym rozmawiał z nim 31 sierpnia). Rzepecki w tym liście dawał jasno znać, że po rozwiązaniu DSZ każdy zaczyna działać na własną rękę. W ten sposób dawał "Radosławowi" sygnał, że wszelkie decyzje podejmuje teraz sam. Sam "Prezes" był raczej skłonny do tego, aby ujawnić się (o tym miał przecież m.in. rozmawiać z Mikołajczykiem). Być może oczekiwał, że płk Mazurkiewicz skompromituje się, a on kierując nową organizacją, nową ekipą, będzie naturalnym kandydatem na nowego partnera do rozmów. Inna sprawa, że WiN zorganizowano dość szybko, na podstawie struktur zlikwidowanych już organizacji. Więc jeśli UB miało rozpracowane DSZ, to rozpracowanie WiNu nie powinno im teoretycznie sprawić większych problemów. Od aresztowania Emilii Malessy "Marcysi", kierowniczki działu łączności zagranicznej I KG WiN, do aresztowania Rzepeckiego i Sanojcy minęło przecież ledwie kilka dni (31.10-5.11). Ostatni wpadł kpt. M. Gołębiowski "Ster" (22.01.1946). Po drodze jeszcze kpt. Żuk "Onufry" (8.11), "Sławbor" i "Bradl" (23.11), Jachimek (4.12), Muzyczka i Rybicki (22.12). Trochę szybko, jak na nową organizację.
  12. Delegatura Sił Zbrojnych na Kraj

    A to zależy co przez to rozumieć. W dużej mierze jego niechęć do sztabowców była efektem sporów doktrynalnych z okresu Powstania. On jako oficer liniowy nie zawsze zgadzał się ze sztywnymi zasadami wyznawanymi przez oficerów sztabowych. Ale trudno rozciągać to na wszystkich sztabowców. Zbyt doświadczonym był żołnierzem, aby z takiego powodu pozbawiać się szefa sztabu. A czy miał, to akurat nie wyrokowałbym tego na podstawie tego co pisze jego syn. Akurat okres DSZ jest potraktowany dość skrótowo, pojawia się ledwie kilka wątków. To tak gwoli wyjaśnienia. Mógłbym prosić o przedstawienie tego, jak wygląda porównanie DSZ z WiNem?
  13. Delegatura Sił Zbrojnych na Kraj

    Jedyna postać ze sztabu "Radosława" z okresu DSZ, jaka przewija się w jego biografii, to dr Rybicki pełniący funkcję jego zastępcy.
  14. Delegatura Sił Zbrojnych na Kraj

    A jaki wpływ tak dokładnie miał na te "znaczne siły", tak realnie, "Radosław"? Bo ja np. zrozumiałem ten fragment w ten sposób, że to były jedyne siły jakimi realnie rozporządzał jako d-ca obszaru Centralnego. Nigdzie nie ma tam napisane, że tylko w Warszawie. Ale kontakty i autorytet nie muszą implikować realnego kontrolowania całości sił.
  15. Nowości wydawnicze

    Kilka nowości ze strony Historytonu... Wydawnictwo Poznańskie: Kozłowski J., Niemcy w Poznańskiem wobec Wiosny Ludów (1848 - 1850), Poznań 2009, ss. 498. IPN: Ceranka P., Stępień S., Jesteście naszą wielką szansą. Młodzież na rozstajach komunizmu, Warszawa 2009, ss. 520; Borowiec J., Wybory '89 w Polsce południowo-wschodniej w dokumentach SB, Warszawa 2009, ss. 376. Prószyński i S-ka: Wańkowicz M., Szczenięce lata. Ziele na kraterze. Ojciec i Córki, Warszawa 2009, ss. 544; Brandys K., Miasto niepokonane, Warszawa 2009, ss. 304 Książnica: Dali S., Dziennik geniusza, Katowice 2009, ss. 312.
  16. Delegatura Sił Zbrojnych na Kraj

    Ale to też zależy, o jakim okresie mówimy, i czy traktujemy to ciągle jako siłę zdolną do dłuższej walki: Za szumnie brzmiącym tytułem Szef Obszaru Centralnego kryła się pustka z oddziałem dyspozycyjnym w składzie bojowym 5-6 ludzi. Prawdopodobnie na innych obszarach nie było dużo lepiej. Płk "Radosław" odnosił się z dużą rezerwą do tego okresu swojej działalności. Nie był nawet pewien, czy otrzymał jakąś formalną nominację na tak wysokie stanowisko w organizacji "Nie". (...) Jak wiadomo, wkrótce płk J. Rzepecki zaproponował Centrali rozwiązanie "Nie". W depeszy z 7 V 45 r. p.o. NW, gen. W. Anders wyraził na to zgodę i powołał go na stanowisko Delegata Sił Zbrojnych na Kraj. Obszarem Centralnym miał nadal dowodzić płk "Radosław", ale funkcja ta nie miała większego znaczenia, ponieważ rozpadały się wszystkie struktury. Ludzie, zwłaszcza młodzi wycofywali się z pracy konspiracyjnej. (...) W akcji uczestniczyła wyłącznie grupa "Kmity" i to nie w całości, nie było więc potrzeby uruchamiać oddziału "Torpedy". Każda z tych jednostek liczyła po kilkunastu ludzi i wszystko wskazuje, że całość sił w dyspozycju komendanta Centralnego Obszaru do tego tylko się sprowadzała. Za: Mazurkiewicz S., Jan Mazurkiewicz "Radosław", "Sęp", "Zagłoba", Warszawa 1994, s. 338-339, 344. Po kolei pierwszy fragment traktuje o okresie marcowym, drugi opisuje sytuację z maja, trzeci z połowy sierpnia. Na podstawie tego raczej ciężko stwierdzić, aby "Radosław" miał do dyspozycji specjalnie pokaźne oddziały. Temat wydzieliłem z wątku o "Radosławie".
  17. Jan Mazurkiewicz "Radosław"

    Tutaj pozostaje nam gdybać. Na tej samej zasadzie Sierow mógł się nie spodziewać, że Okulicki dostanie jakąkolwiek obstawę. A "Radosław" był na tyle doświadczonym konspiratorem i organizatorem, że taką akcję mógł spokojnie skonstruować. Co do kwestii czasu. Okulicki mógł przecież zrobić tak jak zrobił w rzeczywistości, czyli zignorować pierwszy termin, dać pułkownikowi Mazurkiewiczowi czas na zebranie sił, i dopiero pójść. W Kolegium "A" nawet przed Powstaniem oceniano całość dość realistycznie. W sumie jest to jedyny znany mi przypadek, kiedy spora część żołnierzy jakiegoś oddziału powstańczego tak ostro oceniała i ocenia sens Powstania i działania dowództwa. Dodajmy, że mimo iż najsilniejszy, to dalej dysponował bardzo skromnymi siłami. A co do reszty, pełna zgoda. Pułkownik doskonale to rozumiał. Dla niego sens konspiracja straciła po aresztowaniu "Kobry". Pozostawało tylko odpowiednio wyjść z niej.
  18. Monte Cassino od lat jest podawane w Polsce jako przykład wielkiego męstwa polskich żołnierzy, którzy to mieli zdobyć wzgórze po zaciętych walkach. Jednak ostatnio coraz częściej mówi się, że wzgórza nie zdobyliśmy, ale zajęliśmy. Ocenia się także, że drugie natarcie przyniosło nam absolutnie niepotrzebne straty. A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? PS. Żeby nie było wątpliwości, tutaj rozmawiamy tylko o udziale Polaków w tej bitwie, odwrotnie niż w temacie o całej bitwie o MC w dziale II WŚ.
  19. Batalion "Czata 49" - biogramy

    I o to chodziło Piękna rzecz. Wierzejski Tomasz Jan, "Zgoda 2", urodzony 30 marca 1911 roku w Rzeżycy na Łotwie. W 1939 r. żołnierz 8. DP. Po zakończeniu walk w niewoli niemieckiej. Po ucieczce trafia do ZSRR. W lutym '42 wstępuje do Armii Polskiej na Wschodzie. Zostaje żołnierzem 2. batalionu saperów. Przeszkolenie dywersyjne przechodzi we Włoszech. W dn. 12 lutego '44 zostaje zaprzysiężony. Do Kraju wraca w nocy z 21/22 maja '44, w ramach operacji lotniczej "Weller 29", numer ekipy LIII. Dowódcą był mjr. naw. Eugeniusz Arciuszkiewicz. Oprócz kpt. Wierzejskiego skakali wówczas również: por. Marian Golarz "Góral 2", rtm. Krzysztof Grodzicki "Jabłoń 2", ppor. Witold Marecki "Żabik 2", gen. bryg. Leopold Okulicki "Kobra 2", ppor. Zbigniew Waruszyński "Dewajtis 2". W Powstaniu Warszawskim d-ca kompanii w batalionie. Kontuzjowany i ranny na Starym Mieście. Po wyjściu z kotła staromiejskiego zostaje awansowany na majora [Nowożycki B., Batalion Armii Krajowej "Czata 49" w Powstaniu Warszawskim, Warszawa 2008, s. 170; awans za wnioskiem z dn. 4 września]: Wybitny oficer. Zrównoważony, obowiązkowy, niezawodny w spełnianiu zleconych mu zadań. Posiada posłuch w szeregach mimo najkrytyczniejszej sytuacji bojowej. Odważny. We wszystkich akcjach Czaty brał wybitny udział. Pozostawał w linii mimo parokrotnych ran. Po otrzymaniu awansu zostaje mianowany d-cą saperów Zgrupowania "Radosław". Po kapitulacji w niewoli niemieckiej. Od roku '45 na emigracji na Wyspach. Ginie 25 czerwca 1957 roku w wypadku samochodowym pod Londynem. Odznaczony: - VM V kl. [Tamże, s. 166; odznaczenie za wnioskiem z dn. 4 września]: Wybitnie odważny oficer, który mężną i zdecydowaną postawą dawał doskonały wzór dla podkomendnych w ostatnio przeprowadzanych, wśród najcięższych warunków, akcjach obronnych przy ul. Przebieg na Muranowie oraz przy ul. Sapieżyńskiej. Trzykrotnie ranny. - KW (odznaczenie za wnioskiem z dn. 12 sierpnia) Autor 10 minut namysłu, Kto jak nie łączniczka i Z "Czatą 49" na Starym Mieście opublikowanych w Drogi Cichociemnych w roku 1954.
  20. Najlepszy teledysk

    Nie wiem czemu, ale jakoś tak dziwnie teledysk straszliwie mi się podoba
  21. Marek Hłasko i jego książki

    Ja tam bym się nie przyznawał A tak na poważnie, zdecydowanie warto to nadrobić. Sam pamiętam zacząłem od Następnego do raju. Potem kolejne opowiadania... Ostatnio przypominałem sobie Pięknych dwudziestoletnich. Książka świetna, jak większość twórczości Hłaski, ale trudna w odbiorze. Trzeba się skupić przy niej, no i dobrze jest znać kilka utworów. Znacznie łatwiej zrozumieć, jak wie się, z kim ma się do czynienia. Tak na marginesie, Hłasko za Hemingwayem nie przepadał. Ale za Faulknerem i Steinbeckiem już tak. Z rosyjskich autorów przede wszystkim Dostojewski i Puszkin, czasem Tołstoj.
  22. Straszny koncert

    W ramach pośmiejmy się razem. Ponoć Madonna domaga się (a przynajmniej domagała się), zamknięcia przestrzeni powietrznej nad Warszawą. To są wymagania!
  23. Jan Mazurkiewicz "Radosław"

    Ależ oczywiście że tak. Niemała część doświadczonych konspiratorów poszła w końcu do niewoli. Możliwości budowania nowych struktur były wobec tego ograniczone. Do tego trzeba jeszcze doliczyć fakt, iż ci którzy z PW wyszli wraz z ludnością cywilną byli niejednokrotnie ranni i niezdolni do służby. Przypomina mi to trochę pułkownika Kwiatkowskiego Akurat grupa "Kmity" miała być tylko częścią całości. W myśl planu Mazurkiewicza obstawę miał zapewnić odpowiednio silny oddział partyzancki, rozstawiony w odpowiednich punktach. Co więcej, Mikołajczyk w ogóle odcinał się od problemu wychodzenia z konspiracji. Unikał tego tematu. Stanisław Mazurkiewicz łączy to z tym, że SL chciało utrzymać BCh w podziemiu aż do wyborów. Czekała na cmentarzu powązkowskim. Pułkownik chciał się tam udać 1 sierpnia rano, ale UB zatrzymało go na stacji kolejki przy Noakowskiego.
  24. Jan Mazurkiewicz "Radosław"

    Grupa "Kmity" pełną sprawność bojową osiągnęła dopiero na przełomie maja/czerwca. Dokładnie 12 ludzi z uzbrojeniem, 2 samochodami i odpowiednimi papierami. Jednak w marcu stać ich było tylko na wstępne rozpoznanie obozu (5-6 ludzi z Powstania, którzy odzyskali siły po wyleczeniu ran). Jednak wg zeznania "Kmity" do wykonania akcji odbicia "Nila" potrzeba było minimum 25 ludzi wraz z całym zabezpieczeniem w postaci transportu, łączności, sanitariatu... Rozpoznanie początkowo prowadził sam, potem wprowadził z problem łączniczki. Po kilku dniach przedstawił plan. Wzmocnienie dla jego oddziału miało być ściągnięte albo z Zamojszczyzny, albo z lubelskiego. To jednak najprawdopodobniej była to informacja błędna (tylko czy "Radosław" podał ją "Kmicie", czy "Kmita" sam w zeznaniu ją podał, niestety nie wiem z jakiego okresu ta relacja pochodzi). Najprawdopodobniej grupa ta miała zostać ściągnięta z Mińska Mazowieckiego. Wg relacji S. Mazurkiewicza, w razie konieczności jego ojciec mógł liczyć nawet na 200 ludzi. Ale to wymagało czasu. Tymczasem generała wywieziono w głąb Rosji, i akcję odwołano (od wydania rozkazu do jego odwołania minęło 10 dni). Jednocześnie "Kmita" dostał od pułkownika rozkaz rozpowszechniania wiadomości, że "Nil" wyjechał z Kraju, jest w Anglii i ma się dobrze. Tutaj warto poruszyć sprawę gen. Okulickiego i jego aresztowania. Otóż gdy 6 marca Okulicki wraz z Delegatem Rządu otrzymali list od płka Gwardii Pimieniowa, "Radosław" rozkazał "Kmicie" zrobić ich fotokopię. Uznał że jeśli Okulicki pójdzie na spotkanie, musi mieć ochronę. Planował nawet użycie siły w razie niepomyślnego rozwoju wypadków. Jednak cały plan spalił na panewce, gdyż Okulicki zrezygnował ze spotkania. Gdy jednak "Radosław" dowiedział się, że jednak poszedł na nie, zdziwił się. Po aresztowaniu Okulickiego najprawdopodobniej ostatecznie stracił nadzieję na sensowność dalszej konspiracji. Niestety na ten okres niewiele wiem. Jedyne dwie informacje, jakie podaje jego syn, a które mogą stanowić jakiś trop, to propozycja Rzepeckiego nt. rozwiązania "NIE" i depesza Andersa z 7.05.1945, w myśl której generał wyrażał na to zgodę, a Rzepeckiego powoływał na stanowisko Delegata Sił Zbrojnych na Kraj. Funkcję d-cy obszaru centralnego miał dalej pełnić Mazurkiewicz. Wydaje mi się, że w świetle tego można uznać, że musieli mieć przynajmniej listowny kontakt, skoro takie coś zostało uzgodnione. Ale trudno uznać to za jakąś realną funkcję, zważywszy na to, że coraz więcej ludzi chciało z tej konspiracji wyjść. Sam "Radosław" nie miał tutaj nic przeciwko. Gdy np. "Niemy" chciał odejść z oddziału "Torpedy", Rybicki nie wyraził zgody. Dopiero decyzja płk. Mazurkiewicza rozstrzygnęła spór, i ppor. Niżyński mógł odejść. Były d-ca KeDywu odniósł wówczas wrażenie, że Rzepecki rozmawiałbym z nowymi władzami państwowymi, gdyby te odpowiednio podeszły do sprawy. Kolejny trop, to list jaki wysłał już po aresztowaniu do Rzepeckiego, a konkretnie dwa. Pierwszy już o 14:45 dn. 1 sierpnia (aresztowano go o 8:15), a drugi 16 sierpnia. Oba dostarczono Rzepeckiemu. A skoro tak, to kontakt być musiał już wcześniej. Nie wiem tylko, czy trafiły one bezpośrednio przez "Irmę", czy przez dra Rybickiego, który na pewno otrzymał list z 16 sierpnia. Najkrócej mówiąc: nie (nomen omen). Co więcej, przebywając w Częstochowie nie wiedział nic o istnieniu tej organizacji. Jak zaznaczył jego syn, gdyby wiedział, mocno by się zdziwił, gdyż nigdy nie spotkał się z tak mocno zakonspirowanym tworem. Po wyznaczeniu, jeszcze w trakcie Powstania, ze swojego zgrupowania żołnierzy, którzy dostali odpowiednie kontakty i hasła, miał zająć się tylko odtwarzaniem KeDywu KG AK dla Okulickiego. Z tego co wiem, początkowo był d-cą jednej z dwóch grup bojowych (drugą dowodził "Czarny"- składała się z byłych żołnierzy "Miotły"), która później została czymś w rodzaju właśnie oddziału osłonowego "Radosława". Po Warszawie pułkownik jeździł zawsze w czyimś towarzystwie (starał się aby to były różne osoby, choć zazwyczaj z "Irmą") plus z obstawą od "Kmity". Tak w ramach ciekawostki. W okresie popowstaniowym Mazurkiewicz używał swojego starego pseudonimu, "Sęp". Miało to być swoiste nawiązanie do metod działania z okresu TOW.
  25. Historia lokalna - literatura

    Najnowszy numer Stolicy [6(2207)/2009] już w sprzedaży. Tym razem w całości poświęcony Pradze Północ. Zaczynamy od wspomnień nt. wyborów '89 (a jakże!). Potem nt. warszawskich ulic Witold Weszczak i Grzegorz Buczek. O palącym problemie niszczenia zabytków Jarosław Zieliński, jak zawsze świetny. O przyszłości zakładu "Koneser" Norbert Piwowarczyk. Nie sposób ominąć tekstów Tatiany Hardej i Piotra Rogali o specyficznych cechach Pragi Płn. Profesor Kwiryna Handke o historii ulicy Targowej, a Iwona Jesionowska o Żydowskim Domu Akademickim przy Sierakowskiego 7. A jak ktoś zgłodnieje, może poczytać o gastronomii na Pradze Płn. w tekście Pawła Elszteina. O praskich detalach Krzysztof Jaszczyński, o rzemiośle katowskim Piotr Derdej (sic!) a na zakończenie jeszcze raz Jarosław Zieliński w opowieści o stacji kolejowej "Most" w serii Warszawa na starej fotografii. Tak więc jest co czytać
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.