Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Albinos

  1. Radio Bagdad

    Pierwszy raz słyszałem ich bodaj pod koniec 2007, kiedy występowali jako support na koncercie Pidżamy Porno, przedostatnim jaki zespół dał w Warszawie przed zawieszeniem działalności. Całkiem niezłe dla rozruszania, ale jakoś niespecjalnie mnie do siebie przekonali. Potem próbowałem coś jeszcze posłuchać, ale bez większych efektów.
  2. Teksty wczoraj i dziś

    A kiedyś nie stanowiła formy relaksu? Co do tego bassu, to prawdę mówiąc argumentu nie rozumiem. Czego ma dowodzić? A co to ma do rzeczy? Poza tym tak się dziwnie złożyło, że w poprzednim roku Gospel zajął 8 miejsce na liście najlepiej sprzedających się płyt w Polsce. To chyba nie jest wynik kogoś, kto gra dla mniejszości.
  3. Humor

    Po obejrzeniu jestem już pewien, że od dzisiaj nie poruszam się niczym co pływa bądź lata...
  4. Przyznam że do założenia tego tematu zbierałem się już ładne parę tygodni. Jakiś czas temu podczas ćwiczeń, prowadzący je mgr Przepiórka powiedział (teraz nie mogę sobie tylko przypomnieć, czy to jego własne słowa, czy cytował prof. Nagielskiego), że historia wojskowości, historia wojen, są chyba najpopularniejszym blokiem tematycznym wśród historyków. Nawet Ci, którzy zajmują się inną tematyką, mają za sobą okres fascynacji tym zakresem badań. I prawdę mówiąc, odnoszę wrażenie, że jest w tym sporo prawdy. Nie przez przypadek chyba na różnych forach, miłośników wojskowości jest stosunkowo najwięcej. Skąd się to bierze? Czy można uznać, że wynika to z łatwości poznawania tematu, czy może czegoś innego? Skąd w końcu u Was wzięło się zamiłowanie tą dziedziną badań, czy to zawodowych, czy czysto amatorskich?
  5. Teksty wczoraj i dziś

    Jakoś niespecjalnie. Ale w sumie czego ten jeden przykład ma dowodzić? Bo na ten jeden można podać z miejsca przykład tekstu, który jak najbardziej zasługuje na uznanie.
  6. 65. Rocznica Powstania Warszawskiego

    Jeśli ten plan się sprawdzi, będę pod naprawdę dużym wrażeniem: http://www.dobroni.pl/rekonstrukcje,powsta...-powstania,1792
  7. Skleroza jednak nie boli Dzięki za przypomnienie. Co do tego, że ktoś go nie lubił, to jest niemal pewne, co widać chociażby po zacytowanym fragmencie wspomnień "Irona".
  8. To rzeczywiście jest ciekawa sprawa, czemu nie wyszedł. Osobiście z wyjaśnieniem się nie spotkałem, podejrzewam więc dwie rzeczy. Albo zaskoczył go wybuch walk, i nie zdążył, albo wolał być w mieście mimo wszystko, zwłaszcza że Powstanie miało trwać ledwie kilka dni. Wydzielony został Okręg Warszawski Formalnie stało się to 25 lipca '44, jednak w praktyce już od odprawy z 12 lipca okręg nie podlegał "Łaszczowi".
  9. A co mógł zrobić w zasadzie, po tym jak został odsunięty od sprawowanej uprzednio funkcji? Jego możliwości zostały poważnie uszczuplone przez gen. Pełczyńskiego to raz, a dwa tak czy inaczej mógł kontrolować poczynania tego, co mu zostało. W meldunku sytuacyjnym nr 29 z dn. 8.09 (za L.Dz.430/III) pisał: Chociaż nie mam wpływu na walkę w Warszawie, mimo to jako Komendant Obszaru i bezpośredni kierownik akcji w pobliskich podokręgach, proszę o poinformowanie mnie o bieżących decyzjach Dowództwa AK i przewidywaniach na najbliższą przyszłość. Za: Komorowski K., Bitwa o Warszawę '44: Militarne aspekty Powstania Warszawskiego, Warszawa 2004, s. 523; ZS WBBH, sygn. III/40/14, k. 162. Poza tym, nie było przecież tak, żeby wyjście z Warszawy było kompletnie niemożliwe.
  10. Lao Che - fenomen polskiej sceny rockowej

    Trzeba przyznać, że Gospel pod pewnymi względami może się bardziej podobać od Powstania Warszawskiego. Ale trzeba też zauważyć, że w zasadzie obie płyty powstały z materiałów diametralnie różnych. Z jednej strony mamy naszpikowaną do granic możliwości emocjami historię, opartą na faktach autentycznych (przecież sam układ płyty, to w zasadzie opowieść o Powstaniu etap po etapie). Sam "Spięty" przyznał nie raz, że pod względem emocjonalnym ta płyta wyczerpała go. Po raz drugi czegoś takiego nie byłby w stanie zrobić. Z drugiej materiał poruszający problematykę bycia człowiekiem i spraw religijnych. Ale też płyta nie jest robiona na smutno. Sama muzyka przywodzi przecież na myśl cyrk i zabawę. Swoją drogą ciekawa rzecz. Przed wydaniem Gospelu zarzekali się, że to nie będzie concept-album, a tymczasem coś takiego im wyszło. Może nie sensu stricto, ale jednak widać tutaj spójną całość. Teraz chcą od tego odejść na dobre. Ale prawdę mówiąc żałuję, że tak mało mówi się o Gusłach. Pod względem nastroju bije dwie kolejne płyty na głowę. To co łączy te płyty, to cytaty. Hubert Dobaczewski praktycznie co wywiad mówi o tych cytatach, samego siebie określając mianem człowieka cytat. Warto czytać te wywiady, bo nie raz wyjaśnia, skąd się dany fragment wziął. Po czymś takim tekst od razu wygląda zupełnie inaczej. A tutaj próbka solowych dokonań "Spiętego": http://www.youtube.com/watch?v=rZvNx7HW3Ak http://www.youtube.com/watch?v=mFQRh4MULOc...feature=related A oto jak "Spięty" radzi sobie w sytuacjach kryzysowych : I jeszcze jedno:
  11. Ekhm, tak gwoli ścisłości, prof. dr hab. Urszula Augustyniak, i to od 9 lat A dzieło iście monumentalne, to fakt. Tylko szkoda, że dość drogie. Co do pisania o wojskowości, to fakt, za dużo kobiet się tym nie zajmuje. Sam mam jedną koleżankę, która naprawdę jest w tym temacie świetnie oblatana. Do tego tak z mojego poletka zainteresowań. Kilka ciekawych prac, poruszających stronę wojskową Powstania, napisały kobiety, jak chociażby Anna Wyganowska-Eriksson o plutonie pancernym "Wacek" i Anna Borkiewicz-Celińska o baonie "Zośka" (tak na marginesie, była ona córką płka Adama Borkiewicza, autora jeden z najlepszych syntez Powstania Warszawskiego). Do dzisiaj ich prace są podstawowymi opracowaniami w temacie.
  12. Lao Che - fenomen polskiej sceny rockowej

    Kolejny dowód na to, że Lao Che nie boi się szukać czegoś nowego: http://www.tvnwarszawa.pl/28415,1592144,0,...,wiadomosc.html Poza tym kolejny niezły wywiad. Cieszy że zaczynają myśleć o czwartej płycie, jak i to, że "Spięty" pracuje nad swoim solowym projektem (niedawno chodziły jeszcze słuchy, że zajmie się szantami, jeden kawałek nawet nagrał, a tutaj coś o tekstach mówi, czyli jednak te szanty nie są takie znowu pewne). Swoją drogą, nie jestem w stanie zrozumieć, jak można mieć takiego pecha, żeby nie podłapać "Powstania Warszawskiego"
  13. Straszny koncert

    Jednak nie wszyscy podchodzą do tego tak spokojnie: http://www.tvnwarszawa.pl/28415,1605881,0,...,wiadomosc.html
  14. Przegląd prasy

    Jeszcze raz Polityka: http://www.polityka.pl/zwiazek-szabrowniko...1139,293892,18/
  15. Problemy na linii KG AK-"Łaszcz" nie zakończyły się wraz z wybuchem Powstania: 17 sierpnia. (...) Obecnie naszkicuję ważny problem powstania, a mianowicie stosunki panujące miedzy dowództwem AK a gen. "Łaszczem", dowódcą Obszaru Warszawskiego, które osiągnęły swój punkt krytyczny. Około godziny 13.00 otrzymaliśmy pismo od gen. "Łaszcza", w którym stwierdzał, iż dowódca Podokręgu "Hallerowo" ppłk "Roman" znajduje się "na dnie załamania psychicznego" oraz że nie ma nikogo, kto mógłby objąć jego funkcje, ponieważ inspektorzy zostali wyznaczeni na dowódców zgrupowań. Ponadto gen. "Łaszcz" w piśmie tym mocno zaatakował dwutorowość dowodzenia: raz przez niego osobiście, a drugi przez dowództwo AK. W tym przypadku- według niego- rozkaz dowództwa wyznaczał jednocześnie dwa zadania i oba niewykonalne; uderzenie na Warszawę oraz wykonywanie akcji "Burza". "Powyższe postępowanie- pisał gen. "Łaszcz"- może każdego wyprowadzić z równowagi." Wreszcie w zakończeniu pisma została zamieszczona krytyka sposobu przekazania rozkazu gen. "Bora" z 14 sierpnia, godzina 10.30. Powtarzanie go przez BBC o godzinie 17.45 oraz całą prasę stanowi zdradę tajemnicy wojskowej i bez wątpienia podrywa u podwładnych wiarę w skuteczność nakazanej odsieczy dla Warszawy. W Oddziale III na temat pisma gen. "Łaszcza" wywiązała się ożywiona dyskusja. Ppłk "Zyndram" [Zygmunt Dobrowolski], zwany popularnie "Munio", przedstawił nam sylwetkę gen. "Łaszcza" jako "porządnego człowieka", który cieszył się jak najlepszą opinią u gen. "Grzegorza". Jaka była reakcja dowództwa AK na pismo gen. "Łaszcza"? Obydwa konspekty odpowiedzi, opracowane przeze mnie oraz przez "Cozasa" nie zostały zaaprobowane przez gen. "Grzegorza". Wobec tego około godziny 16.00 generał zredagował osobiście rozkaz do rąk własnych gen. "Łaszcza", który podpisał gen. "Bór". "Uchylam polemikę na temat wydawanych przeze mnie rozkazów, natomiast żądam od Pana Generała zwrócenia całej uwagi na wydobycie z podległego Panu terenu największego wysiłku na korzyść walki naszej w Warszawie. Ocena położenia ogólnego i wypływające z niej wnioski co do działań należą do mnie. Mój rozkaz L.3/III, nakazujący komendantowi >>Hallerowa<< w pierwszym rzędzie uderzenie na Warszawę, a pozostałymi siłami prowadzenie >>Burzy<< na Niemców w odwrocie, jest nadal ważny. Żądam od Pana Generała wykonania jak najspieszniej siłami >>Hallerowa<< odciążającego uderzenia na Warszawę w ogólnym kierunku Powązki- Getto i Mokotów. Cel ostateczny- przebicie się i wkroczenie do walki wewnątrz miasta. Jeśliby to ze względu na przeciwdziałające siły nieprzyjaciela było niemożliwe, należy wbić się w nie i wziąć je długotrwałą walką, a choć częścią sił starać się przemknąć do wnętrza miasta. >>Roman<< nadesłał do mnie parę meldunków, których treścią była pesymistyczna ocena położenia oraz defetystyczne nastroje publiczności podmiejskiej w związku z ciężką walką Warszawy. Meldunki te wskazują, że >>Roman<< jest w całkowitej depresji i nie wykona w tych trudnych warunkach żadnej śmielszej i ryzykowniejszej akcji. Nakazuję zdjąć >>Romana<< natychmiast z dowodzenia, które oddać w ręce najlepszego oficera, jaki jest w dyspozycji Pana Generała o wykonaniu mego niniejszego rozkazu. Oczekuję również meldunku sytuacyjnego z reszty obszaru. (-) >>Znicz<<, dowódca AK". Wniosek mój i mjra "Cozasa", popierany przez płka "Filipa", aby z dniem 17 sierpnia zawiesić gen. "Łaszcza" w czynnościach, nie został zaakceptowany przez gen. "Grzegorza", podobnie jak i projekt dowodzenia Podokręgami w ten sposób, aby otrzymywały one rozkazy bezpośrednio od dowództwa AK. Przy tym płk "Filip" zaproponował, aby Podokręg "Hallerowo" wyjątkowo podporządkować płkowi "Monterowi", a sztab Okręgu przekazać do jego dyspozycji. Na razie bez zmian- czekamy. Za: Majorkiewicz F., Lata chmurne. Lata dumne, Warszawa 1983, s. 228-229. I teraz wypada się zastanowić, czy te problemy z odpowiednią komunikacją między gen. Skroczyńskim a przynajmniej częścią KG, były spowodowane różnym spojrzeniem na to, jak powinno się prowadzić działania, czy może jest to kontynuacja konfliktu ciągnącego się od momentu, kiedy "Łaszcz" nie bał się powiedzieć d-dztwu AK, że wywoływanie Powstania jest zwyczajnym samobójstwem?
  16. Czego teraz słuchasz?

    Myslovitz i Książę życia umiera... Powiedz Georgie Best, co poszło źle, Dlaczego nie udało się Tobie?
  17. Jan Mazurkiewicz "Radosław"

    Jak opisywał "Radosława" podczas Powstania "Iron" [Majorkiewicz F., Lata chmurne. Lata dumne, Warszawa 1983]: [s. 211] 2 sierpnia. (...) W tych porannych krytycznych godzinach dojrzewała propozycja ppłka "Radosława" [Jan Mazurkiewicz], dowódcy oddziałów "Kedywu", przedłożona gen. "Borowi" i dotycząca wyprowadzenia oddziałów "Kedywu" z miasta przez Powązki do Puszczy Kampinoskiej. Propozycja ta przybrała formę pewnego nacisku na gen. "Bora", który zresztą przewidywał w ostateczności dołączenie do jednego z oddziałów. [s. 213-214] 3-12 sierpnia. (...) Gdy rozgorzała walka batalionów "Kedywu" o cmentarze wolskie (katolicki, żydowski, ewangelicki i kalwiński), posiadanie których umożliwiało bezpośrednie połączenie Woli z Puszczą Kampinoską, wówczas gen. "Bór" zabrał mnie ze sobą na odcinek ul. Okopowej. Niedaleko wylotu ul. Dzielnej stał unieruchomiony czołg typu "Pantera", jeden z dwóch zdobytych przez batalion "Zośka", który reperował- zresztą skutecznie- przygodny mechanik. Zatrzymaliśmy się przy czołgu i wtedy przybył ppłk "Radosław", meldując się u gen. "Bora". Przedstawił i zobrazował ciężkie walki obronne, jakie prowadziły oddziały "Kedywu" przeciwko niemieckim oddziałom pancernym i piechocie, które nacierały z Koła. W czasie ataków Niemcy pędzili ludność przed czołgami. Powstańcy dość często przechodzili do przeciwuderzeń, ponosząc duże straty. Gen. "Bór" w czasie rozmowy z ppłk "Radosławem" zwracał dużą uwagę na morale naszego żołnierza oraz na konieczność zdobywania wiadomości o przeciwniku. [s. 215-216] (...) Na Stare Miasto i do Śródmieścia ściągało coraz więcej uchodźców i pogorzelców z Woli. Byli oni pod opieką Delegatury i ludności zamieszkujące te dzielnice. Oddziały ppłka "Radosława", które walczyły w rejonie cmentarzy, po wciąż ponaglanych żądaniach gen. "Grzegorza" wycofały się wreszcie 8 sierpnia przez getto na Stawki. Opór ppłka "Radosława" można tłumaczyć sobie tym, że nie chciał rezygnować z zamiaru wyprowadzania oddziałów "Kedywu" do Puszczy Kampinoskiej. Odsłoniłoby to organizującą się obronę Starego Miasta od strony Stawek, gdzie powinien on zgrupować swoje główne siły i przeciwdziałać próbom nieprzyjaciela przedostania się przez mury getta do Starego Miasta. Takie było stanowisko dowództwa AK i od samego początku ppłka dypl. "Wachnowskiego" [Karol Ziemski]. Ponadto obawiano się, że zbyt długie pozostawanie na Woli i nadmierne wysunięcie oddziałów w rejonie cmentarzy zwiększy zagrożenie, a nawet utratę najlepszych oddziałów. Pozostanie ppłka "Radosława" na Woli umożliwiało mu bowiem przerwanie bitwy i wydostanie się przez Powązki do Puszczy Kampinoskiej. [s. 221-222] (...) Generał polecił mi, abym udał się do ppłka "Radosława" i zapoznał z jego propozycjami. Poprzez piękne staromiejskie zakole Krzywego Koła doszedłem do położonej przy tej uliczce kamienicy pod nr 10. Przeszedłem ciemną sień, a następnie od podwórka dostałem się do małej, ciasnej o sklepieniach klasztornych izby. Leżał w niej na łóżku ranny ppłk "Radosław". Opiekowała się nim siostra zakonna. Uwagi i myśli "Radosława" zawierały propozycje zastosowania w naszych walkach taktyki "szerokiej przestrzeni", to znaczy należy prowadzić walki na coraz większym obszarze i nie dopuścić do ścieśnienia posiadanego przez nas terenu. Poza tym należy stosować podstawową zasadę luzowania oddziałów w walce. I więcej nic istotnego. Ppłk "Radosław" zrobił n mnie wrażenie dowódcy wyczerpanego nerwowo, a nawet załamanego przebiegiem walk i oceniającego nierealnie nasze możliwości taktyczne. Po wyjściu od "Radosława" skierowałem się w stronę Katedry. Z bocznej nawy unosiły się kłęby dymu. Następnie udałem się na ul. Piwną, lecz i tutaj szalały pożary. Zawróciłem więc i poszedłem do dowództwa. Po powrocie zreferowałem postulaty i stanowisko ppłka "Radosława". Gen. "Bór" i inni ocenili je jako nierealne. [s. 234] 20 sierpnia. (...) "Radosław" ucieszył się z mojego przybycia. Zrobił na mnie wrażenie jeszcze bardziej przygnębionego i słabego niż poprzednio. (...) Pożegnałem się z "Radosławem". Leżenie w zupełnej bezczynności, gdy obok wre i kipi- to na pewno straszna rzecz. [s. 249] 27 sierpnia. (...) Płk "Wachnowski" powierzył dzisiaj rannemu ppłkowi "Radosławowi", na jego usilną prośbę, z powrotem dowództwo zgrupowania "Radosław" i jednocześnie północno-zachodniego odcinka obronnego. Ppłk "Paweł", dotychczasowy dowódca, został w związku z tym przesunięty do sztabu "Grupy Północ". Zdanie i objęcie stanowisko odbyło się o godzinie 18.00. W tej chwili, patrząc ze Śródmieścia, nie można powiedzieć, czy to posunięcie jest słuszne, czy ppłk "Radosław" jest na tyle odporny psychicznie, aby podołać zadaniu. [s. 289-290] 20 września. (...) Otrzymaliśmy zaskakujący i przykry meldunek z Mokotowa od ppłka "Karola": ">>Radosław<< dziś o godzinie 0.00 z powodu wyczerpnia ludzi, braku żywności i amunicji rozpoczął ewakuację kanałami do mnie. Szczegóły podam dziś wieczorem kanałem. Pozostali na wybrzeżu Berlingowcy w stanie dezorganizacji. Zespół łączności i Kaługin w nocy z 17 na 19 przeprawili się na Saską Kępę. Poleciłem >>Radosławowi<< zorganizować swoje oddziały w sile około dwóch kompanii". Nie mogłem pogodzić się z tym, że ppłk "Radosław" opuścił Berlingowców. Dlatego po rozmowie z płkiem "Filipem" i na jego polecenie wysłałem do ppłka "Karola" depeszę o następującej treści: "Podajcie odwrotnie, jaka była ostatnia sytuacja >>Radosława<< i o współdziałaniu z oddziałami Berlinga". Trzeba przyznać, że takiej ilości nieścisłości, pomówień i zwyczajnych wypaczeń, dawno nie widziałem. Autor nawet nie próbował jakoś zakryć swojej niechęci do "Radosława". Ale po kolei. Plan wyjścia z Warszawy do Kampinosu "Radosław" rzeczywiście miał. Myślał o tym i na początku Powstania. Jednak pisanie o nacisku z jego strony na "Bora", czy też o przerywaniu bitwy, jest całkowicie niepoważne. Gdyby chciał to zrobić, kto by go tak naprawdę powstrzymał? Dysponował na tyle silnym oddziałem, aby samemu bez niczyjego pozwolenia móc wyjść sobie z miasta. A skoro ppłk Majorkiewicz zwracał uwagę na ryzyko wyjścia "Radosława" z miasta, to znaczyłoby, że był gotów do podjęcia takiej decyzji bez konsultacji. A jednak nie zrobił tego. Dlaczego? Poczuwał się do odpowiedzialności za losy miasta i jego mieszkańców, nie mógł wyprowadzić oddziału, skoro d-dztwo było innego zdania. Pomijam już fakt, że jedyne warunki do wyjścia miał 2-5 sierpnia, bowiem 6 wraz z odejściem KG na Stare Miasto stracił możliwość omówienia tego z "Borem". Wiąże się z tym kolejny problem poruszany przez "Irona", a mianowicie uporczywa obrona w rejonie cmentarzy, która stanowiła zagrożenie dla Starówki. Jako oficer sztabu KG AK, powinien zdawać sobie sprawę z tego, że obecność "Radosława" na Woli przez tak długi okres czasu nie była jego własnym wymysłem, ale efektem rozkazu, jaki otrzymał właśnie z KG AK. Już w niecały rok po Powstaniu, "Horodyński" i "Klara", w swoim zapisie działań Zgrupowania "Radosław" [Notatka z przebiegu działań powstańczych Zgrupowania "Radosław", Murnau 1945], pod datą 8 sierpnia wyraźnie podali: 8.VIII. Ppłk Radosław udaje się na odprawę do gen. Bora. W godz. rannych w tejże szkole tzw. "Twierdzy" ppłk Radosław podaje wiadomość w zamkniętym kole oficerów d-twa zgrupowania i d-ców batalionów decyzję gen. Bora nakazującą utrzymanie się jak najdłużej na Woli, gdyż czas odgrywa tu ważną rolę, jako potrzebny do skrzepnięcia organizacji powstania, przy równoczesnym stwarzaniu wielkich atutów politycznych, jakie daje nasza niezłomna walka. Wszyscy oficerowie obecni na odprawie dają słowo honoru Radosławowi na dotrzymanie do ostatniego tchnienia rozkazów, wydanych przez gen. Bora. Co więcej, meldunek "Wachnowskiego" z 20:10 dn. 8 sierpnia wyraźnie pokazuje, że jeśli "Radosław" się cofnie na Stawki, to z powodu nacisku Niemców, a nie dlatego, że dostał takie rozkazy. Gdyby cofnął się 8 sierpnia zgodnie z rozkazami, Starówka znalazła by się w bezpośrednim zagrożeniu. Bowiem gdyby nie wyparto Niemców z cmentarza ewangelickiego, co uczynił około 19 major "Jan", Dirlewanger który dotarł w rejon placu Piłsudskiego, został by wzmocniony 608. pp, co mogło poważnie zagrozić obronie Starego Miasta, która jeszcze nie była w pełni ukształtowana. Dlatego ciężko jest zrozumieć zarzuty ppłka Majorkiewicza, zwłaszcza że zostały całkowicie zmyślone. Zarzut dt. koncepcji walki i załamania ppłka "Radosława". Spotkanie "Irona" z d-cą KeDywu miało miejsce 14 sierpnia, już po tym jak leżał on ranny po walkach na Stawkach, już po tym jak świeżo co stracił brata. Do tego był d-cą oddziału, który przez 11 dni powstrzymywał Niemców, mimo braku wsparcia ze strony d-dztwa, co pozwoliło okrzepnąć zarówno obrońcom Starówki jak i Śródmieścia. Gdyby Wola padła wcześniej, Niemcy mieli by spore szanse na wejście w te dwa punkty oporu znacznie szybciej i znacznie łatwiej, niż miało to miejsce w rzeczywistości. Co więcej, koncepcja prowadzenia działań na zasadzie "szerokiej przestrzeni" świetnie sprawdzała się w warunkach Woli, gdzie przy użyciu dwóch czołgów można było skutecznie blokować poważniejsze postępy Niemców. Tego "Iron" też nie napisał. A czy załamany był. Po jego meldunkach widać, że na pewno zdawał sobie sprawę z faktyczne sytuacji. Omawiany na forum meldunek z 6 czy też 2 sierpnia, są pełne rozgoryczenia i wątpliwości, czy dalsza walka ma sens. Ale mimo to walczył. Można podejrzewać, że tego typu zarzuty stanowiły formę pewnej obrony "Irona" przed odpowiedzialnością za błędy popełnione przez sztabowców KG AK. Zamknięcie się w kotle staromiejskim, choć zapewne stanowiące konieczność, nie było jakoś specjalnie lepsze dla przebiegu Powstania, niż próba opanowania Woli przy użyciu sił z Kampinosu i Żoliborza. Ale tego też nie zauważył autor. Smutne to trochę. Warto zwrócić uwagę na fakt podkreślenia, że na jego widok ppłk Mazurkiewicz ucieszył się. Być może i tak było, ale w świetle oskarżeń i podważania kompetencji brzmi to trochę jak próba pokazania swojej ważne roli w trakcie Powstania, przy jednoczesnej deprecjacji zasług d-cy KeDywu. O wyjściu z Czerniakowa już pisałem: https://forum.historia.org.pl/index.php?s=&...st&p=129882 Zastanawia mnie tylko, czemu w dalszym tekście nie ma wyjaśnienia, czemu "Radosław" odszedł. Niby jest meldunek, ale to jednak dalej wątpliwości autora nie zostały rozwiane, a może raczej, on ich nie rozwiał.
  18. Podczas II WŚ na uchodźstwie funkcję premiera RP sprawowało trzech ludzi, byli to kolejno Władysław Sikorski, Stanisław Mikołajczyk i Tomasz Arciszewski. Ludzie którym przyszło sprawować jedną z najwyższych i najważniejszych funkcji w państwie, w okresie szczególnie ciężkim dla Polski i Polaków. Jak oceniacie ich działalność na arenie międzynarodowej, który z nich najlepiej sprawdził się na stanowisku premiera, co należy uznać za ich sukcesy, gdzie ponieśli klęski?
  19. Gdzie, co, za ile?

    Panowie, jak zaczniecie umieszczać półki po całym mieszkaniu (z kuchnią i łazienką włącznie) plus wymyślać tychże półek nowe rodzaje (np. biegnące od rogów pokoju do jego środka), jak pewien profesor z mojego instytutu, to wtedy pogadamy o problemach z trzymaniem książek w pokoju Dzisiejsze zakupy (to się nazywa uzależnienie): Majorkiewicz F., Lata chmurne. Lata dumne, Warszawa 1983, ss. 360; Bartelski L.M., Mokotów 1944, Warszawa 1971, ss. 664; Głowacki L., Obrona Warszawy i Modlina na tle kampanii wrześniowej, Warszawa 1969, ss. 452. Po kolei. Pierwsza sprawiła mi szczególną radość. Książka dość cenna, a jednak stosunkowo rzadko spotykana w drugim obiegu. Autor był po kolei oficerem Oddziału III Operacyjnego Sztabu SGO "Narew", we Francji podobna funkcję pełnił w 1. DG. Szef Oddziału III w Sztabie SBSP. Uczestnik walk o Narwik. Do kwietnia '44 w Szkocji. W nocy z 9/10 kwietnia wraca do kraju w ramach operacji lotniczej "Weller 1". W KG AK członek Oddziału III. W Powstaniu Warszawskim obok szefa O.III.KG AK autor meldunków sytuacyjnych KG AK, wysyłanych drogą radiową do Londynu. Wspomina cały swój szlak, i to w sposób, który nie pozwala znudzić się choćby na chwilę. Jest jeszcze o tyle ciekawa, że prezentuje dość skrajny wizerunek Powstania i dowódców. Autor nie bał się skrytykować "Radosława" za dosłownie wszystko. Druga pozycja jest w zasadzie zapełnieniem biblioteczki. Monografia kolejnej dzielnicy, skądinąd bardzo porządna i wartościowa. I w końcu kolejna praca o obronie Warszawy w '39. Czyli jak na mnie zestaw dość tradycyjny :wink: Całość za 48 zł...
  20. Książka, którą właśnie czytam to...

    Opracowaniem prof. Choińskiej już za mną (swoją drogą bardzo porządna rzecz, choć miejscami może znudzić to wyliczanie urzędników i funkcji które pełnili, dobrze że większość trafiła do aneksu). Teraz zabieram się za: Anusik Z., Karol XII, Wrocław 2006, ss. 383.
  21. Czego teraz słuchasz?

    Wyciągnięte z mroków (nie)pamięci... The Beatles i Come Together, klasyk.
  22. Gen. Leopold Okulicki

    Ale to piszesz o tym, co miało miejsce. A skąd pewność, że gdyby ustalono z "Radosławem" obstawę, czegoś takiego by nie zastrzegł? A gdzie napisałem, że chodzi o doświadczenia Okulickiego? On jeden był w '45 roku po doświadczeniach działania w konspiracji? Ale nie niemożliwe.
  23. Gen. Leopold Okulicki

    Ale kto może zaręczyć, czy w takim wypadku Okulicki nie zastrzegłby, że wszystkie ustalenia mają zostać omówione na miejscu, bez jeżdżenia gdziekolwiek? Bo to takie trochę robienie z ludzi, którzy mieli za sobą 5-6 lat pracy w konspiracji, a nawet i więcej, totalnych amatorów, którzy nie wiedzą że coś się może zmienić. Poza tym samochody w końcu od czegoś są
  24. Muzeum Powstania Warszawskiego

    Kolejny konkurs ogłoszony przez MPW, tym razem na graffiti: http://www.1944.pl/index.php?a=site_news&a...=02&id=1664
  25. Fragment wywiadu J.K. Zawodnego z plutonowym podchorążym Lechem Chałko "Cyganiewicz I": J.K Zawodny: jaki był stosunek żołnierzy AK do religii? "W czasie walk w katedrze dwóch Niemców wpadło na krużganek strzelając. Słyszę głos Tadzia "Króla": Wy sk..syny!! - i widzę, że pociągnął z pistoletu do nich, jednego zabił, drugi uciekł. Tadzio ukląkł i mówi: Chrystusie Panie, świnia jestem używając takich słów, przebacz". Jaki był ten stosunek powstańców do religii? Jakie miała ona znaczenie dla walcząc Warszawy? Czy możemy mówić, iż dla wielu była ona podporą w tych trudnych chwilach?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.