Albinos
Przyjaciel-
Zawartość
13,574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Albinos
-
Mławska 3 i 5 oraz Franciszkańska 12 - 28.08
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Działania bojowe
Wspomnienia por. Zygmunta Jędrzejewskiego "Jędrasa": Cały pluton znajdował się w suterenie prawej oficyny domu przy Mławskiej 3, gdy zasygnalizowano nalot "Stukasów". Pierwsza para samolotów zrzuciła bomby na dom przy Bonifraterskiej, w okolicy Szpitala św. Jana Bożego, następna na nasz dom przy Mławskiej. Jedna z bomb przebiła tylną ścianę domu, wpadła do naszego pomieszczenia i wbiła się w podłogę. Miała zapalnik działający z opóźnieniem. Antek Langner zdążył krzyknąć: "Otworzyć usta"- i w tym momencie nastąpił straszliwy łomot, zaczął się walić na nas gruz. Momentalnie osłoniłem głowę rękoma. Ciemno, ostry zapach amoniaku, pył wdzierający się do płuc, krzyki rannych i kontuzjowanych, jęki przywalonych. Byłem uwięziony po pas w gruzie. Odrzuciłem najbliższy bryły. Już miałem wolne kolana, ale golenie i stopy zaklinowane. Na szczęście byłem w saperkach, więc powoli wyciągnąłem nogi z butów i uwolniłem się. Nadal było ciemno, ale w zapachu spalin po bombie wyczułem prąd świeżego powietrza na twarzy i na czworaka wspiąłem się do góry po gruzach. Wydostałem się z ruin na zewnątrz i w opadającym pyle zacząłem dostrzegać zarysy bramy wyłożonej białą glazurą. Byłem na wysokości półpiętra, gdyż kupa gruzu zaścielała podwórze przy ścianach oficyn. Ostrożnie zsunąłem się na wolną od gruzów część podwórza. Ciągle było słychać krzyki i jęki. Ujrzałem języki płomieni w lewej części oficyny. Na podwórzu żołnierze "Czaty", kwaterujący we frontowej, nie zburzone części kamienicy, podejmowali starania o przyjście z pomocą zasypanym. Dr "Bolek", z częściowo ocalałym sanitariatem, robił co mógł. Mjr "Witold", który ze swym sztabem został przez wybuch wyrzucony z pierwszego piętra, wysłał meldunek do ppłka "Pawła" (Franciszek Rataj)- zastępującego rannego ppłk. "Radosława"- z prośbą o pomoc kompanii saperów. Nim zjawili się saperzy, por. "Drzewica" (Witold Popławski), który znajdował się poza strefą wybuchu, prowadził już akcję ratunkową siłami "Czaty". Niestety, budynek zaczęły ogarniać płomienie w wyniku rozbicia butelek przeciwczołgowych z benzyną. W ślad za mną z naszej sutereny wydostała się znaczna część plutonu dzięki akcji podjętej przez "Douglasa" przy pomocy tych, którzy byli w naszej suterenie w część pod frontem budynku. Dr "Bolek" uznał mnie za kontuzjowanego na skutek opadania gruzów. Kazał odesłać mnie do szpitala, ale pozostałem mimo wszystko przy oddziale. Dowództwo plutonu objął ppor. "Marek". Zabrano ocalałych. Brakowało 12 osób zasypanych gruzami w fatalnej dla nas suterenie, którą wybraliśmy jako dobre schronienie przed ogniem artylerii. Akcja ratownicza, polegająca na odgrzebywaniu zasypanych pod gruzami, była prowadzona intensywnie, ale pożar rozszerzał się. Nagle nastąpiła potworna detonacja i zwaliła się reszta tylnej oficyny, naruszonej uprzednio przez wybuch bomby. To wybuchł nasz magazyn amunicyjny, w którym składowano również granaty angielskie o dużej sile wybuchu. Rozsypująca się oficyna przysypała kilkadziesiąt osób spośród ratujących. Zginął por. "Drzewica". Było wielu rannych i kontuzjowanych. Przybyli saperzy przystąpili do ratowania "ratowników". Pozostali przy życiu żołnierze "Czaty" z poświęceniem, ryzykując życie, odkopywali swych towarzyszy broni, przyjaciół, braci, synów lub siostry. Niestety było wielu zabitych. Z "Jędrasów" zginęło aż 12 powstańców. Była to pierwsza takich rozmiarów masakra w naszym plutonie. Dotychczasowe, przez 28 dni, wysiłki oficerów i starszych podoficerów, żeby nie dopuszczać do zbędnych strat w plutonie zostały przekreślone wybuchem jednej bomby. Wstrząsnęło to naszym plutonem. Zjawił się por. "Ruski", do którego w szpitalu dotarła wieść o tragicznym wydarzeniu, a razem z nim ranny na Muranowie kpr. "Łoś". Rozkazy z dowództwa Grupy "Północ" o awansach i odznaczeniach dla wielu były już niestety awansami i odznaczeniami pośmiertnymi. Za: Jędrzejewski Z., Od września do września, Warszawa 1989, s. 132-134. Kilka uwag. W podanym fragmencie "Jędras" pisze, iż mjr Runge, został wyrzucony z pierwszego piętra, wraz ze swoim sztabem. Nie do końca. Jak podawał nie raz gen. Ścibor-Rylski, był wówczas wraz z majorem i swoim adiutantem w pokoju na pierwszym piętrze. W momencie nalotu wskoczyli we trzech do wnęki, w której stał tapczan. Po tym jak opadł kurz, zeszli pod gruzach na dół. Kolejna sprawa. Meldunek, jaki mjr "Witold" miał przesłać ppłkowi "Pawłowi". Nie mógł takiego meldunku ppłkowi Ratajowi wysłać, z jednego prostego powodu. Dowództwo odcinka sprawował od poprzedniego dnia (tj. 27.08), dokładnie od godziny 18:00, ppłk "Radosław", po tym jak sam zwrócił się do "Wachnowskiego" o przywrócenie go do funkcji (co miało być reakcją na zranienie mjra Wacława Janaszka "Bolka"). Tak więc nie mógł mjr Runge wysyłać meldunku do "Pawła". Ten już bowiem wówczas był w sztabie Grupy "Północ". -
Przecież to już było tłumaczone w kilku tematach;) Jako dowódca AK, obok DR najważniejszy przedstawiciel Londynu w Warszawie, i osoba przeznaczona do rozmów z Sowietami (list "Kobry" do "Bora", który cytował dzisiaj Wolf), musiał być w Warszawie. To mniej więcej jak z "Łaszczem". Dowództwo w Powstaniu sprawował "Monter", jako d-ca Okręgu Warszawa AK. Poza tym, jakby nie patrzeć, "Bór" miał jeszcze gen. Pełczyńskiego, swojego szefa sztabu. Dzisiaj my to wiemy, oni mieli wówczas jeszcze Czerniaków. Przypominam, po co został na Czerniakowie "Jerzy". A tego nie rozumiem kompletnie. Gdzieś ktoś neguje, że gen. Komorowski jako d-ca AK odpowiadał za podejmowane decyzje? Sam nawet po wojnie przyznawał nie raz, że nie zamierza się nawet na moment uchylać od odpowiedzialności za decyzje, jakie podejmował jako d-ca AK.
-
Proszę o podanie dowodów na to, że "Bór" dowodził w Powstaniu w sposób czynny. Bo z tego co wiem, to jego dowodzenie ograniczało się do rozmów z "Wachnowskim" bądź "Monterem" na temat najważniejszych wydarzeń. Tak samo rozkazy sygnowane przez niego, były opracowywane przez oficerów KG. A o reakcjach miasta i części KG wraz z "Monterem" na to, co działo się na Pradze od początku września, i później na Czerniakowie, pamiętasz? Patrz wyżej.
-
Realność postawionych celów politycznych i wojskowych PW?
Albinos odpowiedział Wolf → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Czyli mamy jedynie podstawy do tego, aby domniemywać, że mógł plan znać. Podsumowując, w zasadzie nic nie wiemy. Owszem, wiedzieli. Ale koncentrowanie oddziałów nie musi być jednoznaczne z tłumieniem Powstania. Do tego, żeby móc jednoznacznie coś takiego stwierdzić, potrzebne są konkretne kroki. A te do mniej więcej 6-go sierpnia, mogły być trudne do jednoznacznej oceny. Przypomnę tylko, że stały nacisk Niemców na pozycje "Radosława" na cmentarzach wolskich, to dopiero 6 sierpnia. Dzień 5-go sierpnia, to jeszcze walki o pozycje wzdłuż Wolskiej i dalej ku Wiśle. Pozostałe działania dzisiaj są dla nas jasne, wówczas nie musiały być. Ale to już akurat na forum omawialiśmy dość szeroko... -
Realność postawionych celów politycznych i wojskowych PW?
Albinos odpowiedział Wolf → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
No to tutaj jeszcze jedna rzecz. Na ile Okulicki znał plan "Montera", i na ile był do niego przekonany. Jak najbardziej. Popatrz jakie były założenia planu "Montera". Niemcy otwierają sobie drogi wylotowe z Warszawy, i powoli zaczynają się wycofywać. Dlaczego nie pomógł "Radosławowi" na Woli? Bo to byłoby niezgodne z jego planem. Akurat jeszcze przez pierwszy tydzień sierpnia działania Niemców można odczytać jako realizację planu wyjścia z miasta (pisanie o "wyrzuceniu" ich przez Powstańców, jest przesadą, ale ogólny zamysł ten sam), w końcu przebicie arterii przelotowej Wolska-most Kierbedzia spokojnie mogło być wstępnym etapem wyjścia z miasta. I to jeszcze dzisiaj jak się o tym rozmawia, trudno jednoznacznie powiedzieć, że w działaniach Niemców od początku było widać, jakie są ich plany. A co dopiero na gorąco, kiedy utrudniona była komunikacja, i nie tak łatwo było ogarnąć sytuację w całym mieście. Jak dla mnie takie wyjaśnienie jest na ten okres jak najbardziej realne. Inna rzecz, że "Monter" i "Bór" jeszcze we wrześniu pisali o zbliżającym się zwycięstwie. Ale na 6 sierpnia? Nie widzę powodu, aby odrzucić takie tłumaczenie. -
Kolejna świetna akcja: http://www.1944.pl/index.php?a=site_news&a...=02&id=1686
-
Realność postawionych celów politycznych i wojskowych PW?
Albinos odpowiedział Wolf → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Tutaj jedno pytanie, bo to dość ważne. Data 6 sierpnia odnosi się do czego? Wtedy list został napisany, czy wtedy "Bór" go przeczytał? Bo jeśli to drugie, i list napisano przed 6 sierpnia, można ewentualnie tłumaczyć to wiarą w to, że Niemcy jednak opuszczą Warszawę. Bo tak na dobrą sprawę, zamiary Niemców można było jednoznacznie odczytać około 7-8 sierpnia. Wcześniej jeszcze stwarzały one wrażenie, iż jednak uda się zrealizować zamysł "Montera", czyli wyrzucenia Niemców poza Warszawę (choć jak mówił Okulicki, aby wroga pokonać, trzeba zniszczyć jego siły żywe, więc tutaj też byłaby mała rozbieżność...). -
Dla niektórych sprawa pewnie dość jasna, ale sądzę, że warto jednak wyjaśnić. Chodzi konkretnie o to, skąd dokładnie wzięła się nazwa "Czaty 49". Pierwszy człon ("Czata"), jest oczywisty. Chodzi o zapis skrótu Centrali Zaopatrzenia Terenu, CZT, czyli "Czata". Ale skąd to "49"? Jak dotąd chyba tylko Bartosz Nowożycki [Batalion Armii Krajowej "Czata 49" w Powstaniu Warszawskim, Warszawa 2008, s. 29], zwrócił uwagę na to, iż jest to kryptonim łączności. Problem w tym, że jeśli ktoś nie orientuje się w tych kryptonimach, oddziałach KG, zmianach jakie następowały itd., może kompletnie nie rozumieć, o co chodzi. Tymczasem jak wiadomo, Centrala Zaopatrzenia Terenu, na bazie której powstał batalion, podlegała Wydziałowi Łączności Konspiracyjnej w Oddziale V KG AK. A ten wydział, od czerwca '44, miał właśnie kryptonim "49".
-
Realność postawionych celów politycznych i wojskowych PW?
Albinos odpowiedział Wolf → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Nie ignorowałbym jednak roli Rzepeckiego. On także przyłożył niemałą cegiełkę do całości. W końcu to on organizował spotkania, na których najprawdopodobniej przekonano płka Chruściela do Powstania. Co do listu. Jak dla mnie dość niespójny. Z jednej strony gen. Okulicki zdaje sobie sprawę, że Rosjanie specjalnie milczą w sprawie Powstania. Widać że wie, jakie są ich cele. A jednocześnie wierzy w to, że jednak przy odpowiedniej postawie, uda się z nimi wygrać na arenie międzynarodowej. Tylko jak? Na odprawach ustalono, że Warszawę można wyzwolić przy udziale ACz, inaczej Powstanie nie ma szans. Tymczasem sam zauważa, że Rosjanie nie mają zamiaru Powstaniu pomóc, a jednak chce ściągnąć do niego władze z Londynu... Gdzie tu sens i logika? Zwłaszcza że list pochodzi z okresu, kiedy już powoli Niemcy przejmowali inicjatywę operacyjną w mieście. Jeszcze w ramach wyjaśnienia. Kryptonim "49" podany na końcu listu, oznaczał od czerwca '44 Wydział Łączności Konspiracyjnej w Oddziale V KG AK. -
Fakt iż nie opuszczał swojej kwatery, spowodowany był urazem, jakiego doznał podczas eksplozji Borgwarda B IV, w dniu 13 sierpnia przy Kilińskiego. Generał Komorowski cudem uniknął wówczas śmierci, ale obrażenia jakich doznał, przez pewien czas powodowały u niego silne bóle, które uniemożliwiały mu wykonywanie jakichkolwiek czynności. Momentami dochodziło nawet do stanów zakłócenia przytomności.
-
No to właśnie jest sprawa wątpliwa. Bodajże "Iron" podaje informację, że "Bór" zakazał przynoszenia alkoholu do KG.
-
Są lepsi niż sądziłem;) A u mnie po osiedlu zawsze skuterkiem albo samochodem... ale mój dostawca obraził się na mnie, bo zazwyczaj zamawiałem spore paczki. Teoretycznie staram się kierować tym pierwszym sposobem, ale akurat mój ulubiony antykwariat ma takie pokłady książek (a to czego nie mają, mogą sprowadzić), które mnie interesują, i to za normalną cenę, że absolutnie nie mam zamiaru zmieniać miejsca zakupu. Poza tym antykwariatem kupuję jedynie wtedy, kiedy jakaś książka jest mi niezbędna. No to mamy podobnie... z tym, że ja ogromną wagę przywiązuję jeszcze do tony przypisów:P
-
To ich utajony plan wyprowadzenia ludzi z równowagi, celu co prawda nie znam, ale sama realizacja idzie jak widać nieźle;) Ze względu na paczki, przesyłanie kasy na konto itd., od jakiegoś czasu unikam kupowania z dosyłką PP. Nawet jak kupię coś przez internet, wolę się potem pofatygować po odbiór.
-
Niestety ale "za pobraniem" na allegro jest rzadko spotykane, a i coraz więcej księgarni zaczyna likwidować taką możliwość. Niektóre natomiast po pierwszym zakupie na specjalne życzenie udostępniają. Osobiście tylko w Empiku kojarzę taką opcję, którą można bez problemu stosować... Ale akurat jak coś w Empiku kupuję, to przez sklep internetowy, a potem odbiór na miejscu, wychodzi taniej.
-
Warto wiedzieć, w końcu nie każdy daje 20% zniżki: http://www.naukowa24.pl/cgi-bin/resursa/ha...urs?s7y5FyQn;;7
-
Coś spoza Warszawy: http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/2/10049/Ur...30_lipca_2.html
-
Latem '41, wraz z wybuchem wojny niemiecko-sowieckiej, powstała wydzielona organizacja dywersyjna ZWZ/AK o nazwie "Wachlarz". Nazwa wzięła się od tego, iż Odcinki "operacyjne", w liczbie pięciu, schodziły się w Warszawie tworząc na mapie kształt wachlarza. Organizacja działała na obszarach na wschód od przedwojennej granicy II RP, na terenie ZSRR. Podzielona na pięć Odcinków, zajmowała się dywersją na trasach aprowizacyjnych armii niemieckiej, a także przygotowywaniem osłony dla planowanego na terenach Polski powstania narodowego. Jak oceniacie działania "Wachlarza"? Czy organizacja ta spełniła swoje zadanie? Jakie widzicie plusy działania tej właśnie organizacji, dla późniejszej działalności podziemia?
-
Zwycięstwo w Powstaniu Warszawskim
Albinos odpowiedział dzionga → temat → Historia Polski alternatywna
Ale wziąłeś pod uwagę, że taka armada bez wątpienia napotkała by na sprzeciw ze strony Luftwaffe? Bo jakoś nie wydaje mi się, żeby Niemcy spokojnie oglądali sobie przelot takiej ilości samolotów... To już nawet to, pomijając postawę Stalina i Niemców w Warszawie, niemalże wyklucza taką operację. Tak czy inaczej mrzonki trzeba na czymś opierać -
"Warsaw Concerto", "Frantic VII" - pomoc lotnicza dla PW
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Dlatego też nie wierzę w to, że to zasługa Churchilla. Za dużo przypadku, zbyt fatalna sytuacja Powstańców... Takich cudów to nawet w Erze nie mają -
"Warsaw Concerto", "Frantic VII" - pomoc lotnicza dla PW
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Akurat ta zgoda to najpewniej krok czysto propagandowy ze strony Stalina;) Za dużo szczęścia dla Warszawy, jak na zgodę na operację anglo-amerykanów, wsparcie 1. AWP i zrzuty sowieckie... Wszystko jakoś tak dziwnie w połowie września akurat. -
"Warsaw Concerto", "Frantic VII" - pomoc lotnicza dla PW
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Jakby nie patrzeć, to Churchill pisał 4 września do Stalina, że brytyjska opinia publiczna zdecydowanie opowiadała się za udzieleniem pomocy Warszawie, a nie Roosvelt. Inna rzecz, że Stalin nie bardzo liczył się ze zdaniem Churchilla w tej kwestii... -
"Warsaw Concerto", "Frantic VII" - pomoc lotnicza dla PW
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
To już nawet nie chodzi o to, że nie zależało. Zorganizowanie takiego przekrętu, poważnie wpłynęłoby na wzajemne relacje. Nie sądzę, aby Amerykanie, jaka nie byłaby ich postawa wobec Powstania, posunęli się do takiego kroku. Do tego dochodzi jeszcze sprawa dość pogmatwanej drogi formalnej, jaką należało pokonać między Waszyngtonem i Londynem a Moskwą, aby coś konkretnego załatwić. Orpen to ładnie opisał, tylko nie bardzo mogę znaleźć to teraz... Co do tego "pomysłu" IPNu, to aż szkoda komentować... -
Realność postawionych celów politycznych i wojskowych PW?
Albinos odpowiedział Wolf → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
W teorii miała być to wzmożona akcji dywersyjna "Burza" jako działania na tyły niemieckie, wobec zbliżania się frontu bez oznak rozkładu armii niemieckiej, jak przekazywał meldunek nr 243 "Lawiny" do NW z 14 lipca '44. Oczywiście istniało ryzyko, że taka akcja samorzutnie niejako przekształci się w coś więcej, ale biorąc pod uwagę obecność samej KG, wątpię w to. -
Zwycięstwo w Powstaniu Warszawskim
Albinos odpowiedział dzionga → temat → Historia Polski alternatywna
Naprawdę sądzisz, że byłoby to wykonalne? Już nawet pomijając nierealność samego zdobycia lotniska na Okęciu... -
Kolejna ciekawa sprawa, na której rozwikłanie mam aktualnie nikłe szanse, z racji braku czasu i możliwości grzebania się w papierach. Najprawdopodobniej brat mojego dziadka, choć tutaj mam poważne wątpliwości, czy stopień powiązania nie był inny, tego samego który spędził wojnę na robotach w Niemczech, a później walczył z UPA, walczył podczas Powstania w szeregach baonu "Zośka". Wiem tylko tyle, że dorobił się plutonowego w 1. drużynie III plutonu 1. kompanii "Maciek". Najprawdopodobniej brał udział w akcji z 7 sierpnia, kiedy to "Zośka" otrzymała zadanie unieszkodliwienia pociągu pancernego (najprawdopodobniej, gdyż d-cą akcji był sierż. pchor. Andrzej Sowiński "Zagłoba", który był także d-cą III plutonu, nie wiem jednak, czy cały III pluton brał udział w akcji). Zginął 14 sierpnia na ul. Przebieg 1.