Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Albinos

  1. 26 sierpnia, sobota, 26 dzień Powstania Krótko po północy kilkanaście osób z KG i Delegatury Rządu zostało poderwanych, z i tak krótkiego snu. Czekało ich kilka godzin marszu. Powoli zbliżali się do placu Krasińskich. Dookoła pożary, kłęby dymu, wróg w niewielkiej odległości. Marsz powolny, co i raz trzeba było położyć się na ziemi, przycisnąć do murów. Przebiegli obok kościoła Garnizonowego, dopadli do włazu. Wchodzenie do kanału było raczej ześlizgiwaniem się po drabinkach. Wejście w nurt wody płynącej na dnie nie był łatwy. Kilka osób omal się nie przewróciło. Podobne sytuacje powtarzały się kiedy przechodzili obok bocznych kanałów i kanalików. Powstające wiry utrudniały utrzymywanie równowagi. W końcu mogli ruszyć. Powoli, jedno za drugim. Śliskie dno, pęknięte rury zalewające ich z góry, smród przeraźliwy, szlam. Każda godzina marszu kończy się dziesięcioma minutami odpoczynku. Kiedy dochodzą pod włazy, niezbędna jest maksymalna ostrożność. Niemcy stoją na górze i tylko czekają na jakiś hałas. Granaty i puszki z karbidem gotowe do wrzucenia... Powoli dochodzą do skrzyżowania Nowego Światu z Warecką. Wychodzenie z włazu nie jest proste. Zmęczenie daje o sobie znać. Konieczne jest zrzucenie linki, dzięki której można wciągać wychodzących. Kiedy stają na powierzchni, widzą natychmiast różnicę. Ostatnie ich obrazy przed zejściem na dół przedstawiały ruiny, zgliszcza, płomienie, świetlne pociski, rakiety rozświetlające niebo. Ludzie zmęczeni potwornie, żyjący od ponad miesiąca w ogniu walki, z czego ostatnie trzy tygodnie w prawdziwym piekle. A w Śródmieściu? Żołnierze Śródmieścia, jak zauważył "Iron", nie noszą na sobie piętna klęski i śmierci. Domy całe, okna z szybami, firanki... Zupełnie inny świat. Członkowie KG zostają skierowani do gmachu PKO. Zanim jednak zajmą się na nowo sprawami wojskowymi, muszą wypocząć.
  2. 25 sierpnia, piątek, 25 dzień Powstania Wczesnym rankiem oddział AL pod dowództwem ppor. "Szarego" z Zgrupowania "Leśnik" urządził wypad na ruiny szkoły przy Rybaki 32. Uderzenie zakończyło się niepowodzeniem. Tymczasem po południu doszło do zasypania w bloku C PWPW żołnierzy kompanii miotaczy płomieni i kompanii ppor. "Bolka". Zginęło ponad 30 osób, m.in. por. "Haliński". Nowym d-cą kompanii miotaczy płomieni został st. sierż. Czesław Sobolewski "Sław". Pod wieczór kolejny szturm na blok mieszkalny PWPW. Obrona kompanii wolskiej, kompanii ppor. "Bolka" i części kompanii "Osy" została zmuszona do wycofania się na wskutek użycia przez Niemców granatów gazowych. Wzmocniona zostaje załoga bloku A. Jeszcze wieczorem wróg uderzył na ten blok. Tym razem, mimo początkowego sukcesu Niemców, udało się zatrzymać ich natarcie. W nocy rozpoczęła się ewakuacja ludności cywilnej i rannych Powstańców.
  3. Książka, którą właśnie czytam to...

    A ja w ramach poszerzania horyzontów (choć dalej ma to ścisły związek z klimatami okołopowstańczymi): Chirurgia. Podręcznik dla studentów medycyny, pod red. Łapiński Z., Warszawa 1977, ss. 760. Do tego ostatnio powracam do opracowań Podlewskiego...
  4. Verbrennungskommando Warschau

    Pierwsze primo: według danych podanych przez Grzegorz "Góral" był w plutonie "Głoga" już od 14 sierpnia. Drugie primo: Ratusz to obszar działań "Gozdawy". I tak nagle przechodzi w najtrudniejszym momencie walk o Starówkę (przypominam, że wówczas trwało już generalne natarcie niemieckie) przez barykadę, i zostaje włączony do oddziału, który walczy na drugim końcu Starego Miasta? Ma po drodze "Gozdawę", "Sosnę" i "Roga", ale idzie do oddziałów "Radosława"? Coś mocno wątpliwe. I kolejna nieścisłość. Ulokowano ich w szkole przy Sokołowskiej na trzecim piętrze. Na dwóch niższych byli pracownicy, których wykorzystywano do innych prac. Już tłumaczyłem. Mamy relacje ludzi, którzy należeli do obu grup. Wymyślili sobie, że należeli od początku do innych grup? Z którego roku jest praca Klimaszewskiego?
  5. Ulubiony gatunek muzyki?

    O, i to się chwali! Aż sobie Fogga posłucham...
  6. Czego teraz słuchasz?

    Bruce Springsteen i Human Touch.
  7. Wśród tych poważnych opracowań naukowych, czasem warto sięgnąć po coś lżejszego: http://historyton.pl/catalog/product_info....roducts_id=9671
  8. Literatura - Powstanie Warszawskie

    Niewiele w sumie powstało na temat NSZ w Powstaniu, więc pozycja zapowiada się ciekawie: http://historyton.pl/catalog/product_info....roducts_id=9678 Tylko ta cena...
  9. 65. Rocznica Powstania Warszawskiego

    27.08 - 18:00: Msza Św. w intencji dowódcy i poległych żołnierzy batalionu "Parasol" [Katedra Polowa Wojska Polskiego, Długa 13/15- Środowisko "Parasol"] 28.08 - 18:00: Msza Św. w intencji poległych i zmarłych żołnierzy Zgrupowania "Radosław" [kościół św. Jana Bożego, Bonifraterska 12- Środowisko "Czata 49"] 30.08 -12:00: hołd poległym - kamień pamięci [Zakroczymska- Środowisko "Zośka"] -12:00: Msza św. przy pomniku AK w Lasach Chojnowskich [Środowisko Żołnierzy Pułku AK "Baszta" i innych mokotowskich oddziałów powstańczych] -13:00: Msza św. polowa pod pomnikiem partyzantów Grupy Kampinos [Truskaw- Środowisko "Grupa Kampinos"] 31.08.08 poniedziałek -12:00: Msza Św. w intencji poległych i zmarłych żołnierzy Batalionu "Chrobry I" [kościół św. Jacka, Freta- Środowisko "Chrobry I"] -13:30: apel poległych przy kamieniu-tablicy poświęconej pamięci poległych żołnierzy batalionu AK "Chrobry I" [Ogród Krasińskich, Długa 46/50- Środowisko "Chrobry I"] -18:00: Msza Św. w intencji poległych żołnierzy Batalionu "Zośka" [kościół św. Antoniego Padewskiego, Senatorska- Środowisko "Zośka"]
  10. Zwierzaki

    Eee tam, najlepsze są mieszańce yorków z parowozami. Mój miał być takim yorkiem, malutkim dodajmy. Dzisiaj się śmieję, że malutko w nim może być samego yorka, bo pary ma tyle, co niejeden koń pociągowy. Aktualnie świetnie bawi się z młodszą kotką, choć może lepszym określeniem byłoby "bawi się młodszą kotką". On jakieś 8-9 kilo, ona chucherko... Co nie zmienia faktu, że jak od starszej kotki dostanie łapą, to się kuli i chowa w kąt. To sem popisał... Dlatego ja zazwyczaj zamykam drzwi na noc, mam pewność, że nie obudzi mnie hałas zrzucanych książek, albo trzech potworków rozbijających się w pościgu:P A tak poza tym, witam Vienne na forum:)
  11. Tego typu tematy mają to do siebie, że zwierają sporą dawkę problematyki, skłaniającej często do wchodzenia n wątki poboczne. Dopóki dyskutantom to nie przeszkadza, nie widzę problemu. Z pewnością, to my staramy się znaleźć błędy jakie wówczas popełniono. KG wiedziało o wielu sprawach, które zignorowało. A można konkretne zarzuty, bo tak wpaść, powiedzieć że dyskusja be i tyle, to raczej mało przekonujące. I miejscami w tej dyskusji staramy się to zrobić, co nie znaczy, że uzurpujemy sobie prawo do wydawania autorytatywnych wniosków. Historia ma to do siebie, że na podstawie różnych dyskusji, można dochodzić do ciekawych wniosków. Może ja mam kiepską pamięć, ale parę razy zastanawialiśmy się nad różnymi rozwiązaniami;) Zaś odnośnie wypowiedzi Wolfa. Na ten moment jestem w stanie bez szukania po książkach wskazać co najmniej kilkunastu Powstańców, którzy byli przeciwni Powstaniu, łącznie z tymi z najwyższych kręgów. Mam przytaczać wypowiedzi żołnierzy "Jelenia" po nieudanych pierwszych atakach? Im też zarzucimy, że mając wiedzę po latach udawali mądrzejszych? Nie, oni już wówczas rozumieli, że Powstanie nie ma szans. A skoro tak, to chyba po 65 latach można z szerszej perspektywy spojrzeć?
  12. Batalion "Czata 49" - OdB i uzbrojenie

    Mobilizacja baonu w opisie Podlewskiego [Wolność krzyżami się znaczy, Warszawa 1989, s. 115-117]: <<Czata 49>> mobilizuje się do powstania Od kilku dni coraz to nowa grupka żołnierzy 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK przyjeżdża do Warszawy na urlop. Po ciężkich walkach z Niemcami, na zapleczu frontu niemiecko-radzieckiego, w bagnach Prypeci, w nocy z 9 na 10 lipca, dywizja na rozkaz Komendy Głównej AK przechodzili w okolicy Włodawy Bug i zapada w okolicznych miasteczkach i wioskach na zasłużony wypoczynek. Po z górą półrocznym pobycie w partyzantce na naszych Kresach chłopcy stęsknili się za swoimi rodzinami i za Warszawą. Jeden z pierwszych zjawił się kpt. "Ostoja" (Tadeusz Klimowski), szef sztabu 27 DP AK, aby poddać się operacji rannej nogi, następnie przybył por. "Motyl" (Zbigniew Rylski), dowódca kompanii <<Błękitni>> i pchor. "Danek". Opowiadają swoim przyjaciołom o przeżyciach i walkach partyzanckich. W kilka dni po nich przyjeżdża pchor. "Makina" (Stanisław Sommer). 20 lipca dwa ciężarowe samochody wyjeżdżają z Warszawy z zaopatrzeniem dla dywizji. Prowadzą je dwaj odważni kierowcy: "Sobek" i "Szczepan". W drodze powrotnej zabiera się z nimi por. "Piotr" (Zdzisław Zołociński), dowódca kompanii warszawskiej, i jego brat, pchor. "Doman" (Stanisław Zołociński), por. "Czarny" (Marek Szymański). Furmanką spod Warszawy dojechali "Podkowa" (Jan Popowski), "Pokrzywa" (Mieczysław Żabicki) i kpr. "Polak". W tym czasie droga do Warszawy jest bardzo trudna i niebezpieczna. Wszystkie drogi i mosty są obstawione i kontrolowane przez patrole żandarmerii polowej, nieustannie przeciągają liczne kolumny taborów, oddziały zmotoryzowane, czołgi, samochody pancerne. Chłopcy, cho mają dobre lewe papiery, swoim wyglądem zwracają od razu uwagę i wzbudzają podejrzenie. Są ubrani na pół wojskowo. Mają tylko cywilne marynarki, albo zbyt kuse, albo za długie płaszcze, a resztę stanowi ubiór wojskowy. Wszyscy są opaleni na brąz. W Warszawie zastają podchorążych "Dziryta" (Leszek Oczechowski) i "Kujawiaka" (Wiesław Knast). Wielka radość. Myśleli, że już nie żyją. W czasie ostatnich ciężkich walk dywizji dostali się do niewoli. Niemcy umieścili ich w szpitalu, choć zwykle mordowali partyzantów. Chłopcy wykorzystali pierwszą lepszą okazję i zwiali ze szpitala do Warszawy. Przebywający na urlopie w Warszawie utrzymują ścisły kontakt ze swoją dywizją przez bazę zaopatrzeniową w Warszawie. Codziennie cał grupa spotyka się przed południem w gościnnym mieszkaniu pchor. "Makiny"- państwa Sommerów na Hożej. Pierwszego sierpnia przychodzi tutaj jak zwykle por. "Piotr". Opowiada zebranym o spotkaniu w dniu wczorajszym z kpt. "Sawą" (Mieczysław Kurkowski), zastępcą ppłk. "Radosława", dowódcy Kedywu KG AK. Powiedział on "Piotrowi": - Prowokują nas do powstania. Nie daj Boże, aby nas pchnęli do walki. Byłaby to nowa tragedia. Słowa te na chłopcach wywierają duże wrażenie i żywo są komentowane: wszyscy wiedzą, że właśnie cała broń Warszawskiego Okręgu AK znajduje się poza Warszawą w oddziałach partyzanckich. Zdają sobie sprawę, że powstanie wisi w powietrzu, lada chwila może wybuchnąć. Przed kilku dniami otrzymali rozkaz pozostania w Warszawie aż do odwołania. Dało to im wiele do myślenia. Mimo to postanawiają w najbliższych dniach powrócić do dywizji. Nie dadzą się tutaj wciągnąć do żadnej walki bez broni i amunicji. Uważają, że tylko cała 27 Wołyńska Dywizja Piechoty w pełnym uzbrojeniu może wziąć udział w walce. W pewnej chwili do por. "Piotra" podchodzi pani domu i mówi cicho: - Panie Piotrze, ktoś do pana przyszedł. Por. "Piotr" wychodzi do drugiego pokoju. Czeka tam młoda dziewczyna, która zwraca się do niego: - Ja w sprawie pianina. - Dobrze. Chce pani nabyć? - Tak. Po tych słowach młoda kobieta podaje mu rozkaz. - Dzisiaj o godzinie 4 po południu pan porucznik stawi się ze wszystkimi ludźmi 27 Dywizji Piechoty w domu przy Pańskiej obok Bagna. - Dziękuję pani. W porządku. "Piotr" orientuje się, co znaczy ten rozkaz. Powstanie. Jak chłopcy przyjmą tę wiadomość? Wszyscy zarzekali się, że nie wezmą udziału w powstaniu, powrócą do dywizji. Por. "Piotr" mówi do chłopców: - Robota się zaczęła. Otrzymałem rozkaz, aby cała nasza grupa stawiła się dzisiaj. Rozkaz ten musimy wykonać. Chłopcy spojrzeli po sobie. Bez słowa podnieśli się z miejsc. Por. "Piotr" jest zdziwiony tak nagłą zmianą postawy i nastrojów. Wszyscy rozchodzą się do domów, aby jeszcze coś zabrać i pożegnać się z rodziną. Por. "Piotr" wraz z bratem "Domanem", por. "Czarnym" oaz pchor. "Kujawiakiem" udają się do restauracji "Kuma" na Wilczej, gdzie ich zwykle mile widziano i goszczono, aby zjeść obiad i "wychylić kielicha" za pomyślność powstania. O wyznaczonej godzinie por. "Piotr" przychodzi do domu na Pańskiej. Obszerne podwórze czynszowego domu jest zatłoczone młodymi ludźmi, ubranymi jak do podróży lub na dłuższą wycieczkę. Przybyli już wszyscy chłopcy z dywizji wołyńskiej. Zdziwieni są tłokiem i zgiełkiem. Zaledwie kilku z tej wielkiej gromady ma jakiś pistolet. Wszyscy oczekują na przyjazd samochodu z bronią. Nie wiedzą, jaki tutaj koncentruje się oddział, kto jest jego dowódcą. Jakiś poważny i groźny pan z filigranową laseczką chodzi wśród chłopców. Dowiadują się, że to mjr "Witold" (Tadeusz Runge). W niespełna godzinę zajeżdża samochód ciężarowy. Wyładowują z niego paczki z bronią: Błyskawice i Steny toną w wazelinie. W takim stanie broń nie nadaje się do użytku. Mjr "Witold" słyszał o chłopcach z dywizji wołyńskiej. Por. "Piotr" fasuje dla nich broń. Major organizuje plutony. Poruczników "Motyla", "Czarnego" i "Piotra" wyznacza dowódcami plutonów. W skład plutonu "Piotra" wchodzą chłopcy z 27 Dywizji Piechoty i kilkunastu innych. "Piotr" prowadzi wszystkich na klatkę schodową i nakazuje czyścić broń z wazeliny. Widzi, że wielu chłopców nie umie obchodzić się z bronią, po raz pierwszy mają w ręku peemy. Poleca swoim chłopcom z partyzantki, aby się nimi zajęli i pokazuje, jak się ładuje, jak zakłada magazynki, jak celuje. Mjr "Witold" wydaje rozkaz, aby dowódcy plutonów, każdy na swoją rękę, wysyłali grupkami ludzi na Cmentarz Żydowski, gdzie koncentrują się Oddziały Kedywi KG AK. Podaje hasło: "Do Brody". Odzew: "Byczo jest". Co chwila z bramy wychodzi kilku chłopców. Broń mają ukrytą pod płaszczami i marynarkami. Na cmentarzu dowiadują się, że ich oddział nosi nazwę <<Czata 49>>. Opis powstał na podstawie relacji Zdzisława Zołocińskiego "Piotra", Stanisława Sommera "Makiny" oraz Marka Szymańskiego "Czarnego".
  13. Verbrennungskommando Warschau

    Tutaj bym się spierał. Od samego początku istniały dwie grupy po około 50 osób. Dobitnie świadczą o tym relacje Franciszka Zasady (złożona 27 maja '47 w Warszawie), Mieczysława Miniewskiego (z 18 kwietnia '47), Stefana Kubiaka (z 15 grudnia '47) i Wacława Dziewulskiego (z 28 lutego '48). Ulokowano ich w szkole przy Sokołowskiej na trzecim piętrze. Na pierwszym i drugim znajdowali się mężczyźni, których wykorzystywano do innych prac. Dowództwo nad tą formacją sprawował Oberleutnant Gestapo Neumann. Już na samym początku zaznaczył, że członkowie oddziału podlegają Gestapo, i tylko oficerowie Gestapo mają prawo wydawać im rozkazy, oni zaś mają odmawiać wykonywania poleceń nawet generałów innych rodzajów broni. Sam Neumann miał być wyjątkowo brutalny i bezwzględny. A tu już pisałem, czemu jest to dość wątpliwe. Co najmniej do połowy września. A jak rozwiązano? Różnie. Niektórzy członkowie potrafili wykupić się za złoto i inne kosztowności znalezione przy martwych.
  14. Batalion "Czata 49" - dyskusja ogólna

    Z wątku z biogramami. Wątpliwe jest dla mnie, aby dołączył tego 23 przechodząc koło Ratusza. To był obszar działań "Gozdawy", "Czata" siedziała na drugim końcu obrony Starówki. Po drodze znajdowały się jeszcze oddziały "Sosny" i "Roga", więc raczej średnio mi się widzi, aby po przejściu barykady miał iść przez całe Stare Miasto żeby dołączyć specjalnie do baonu "Witolda".
  15. Batalion "Czata 49" - biogramy

    Jeszcze w ramach uzupełnienia: Klimaszewski Tadeusz "Góral"; wniosek o awans do stopnia st. strz. z dnia 4.09.1944.
  16. Oddział Dyspozycyjny "A"

    To fakt, książka iście wyborna. Ale jeśli mam być szczery, spodziewałem się ciut więcej po niej. Konkretnie zawiódł mnie trochę wątek Powstania Warszawskiego. Niewiele wnosi nowego do tematu Kolegium "A", pomijając oczywiście losy samego Stanisława Aronsona "Ryśka". Jest tam jeden fragment, który mnie zastanawia: Z tego pasma zlewających się dni, akcji, ataków i kontrataków Rysiek zapamiętał obraz swoich przyjaciół w zniszczonej kamienicy: Stałem wewnątrz na wpół spalonego domu, wypatrując przez okno niemieckiego ataku. Remec, Pat i dwaj inni grali w karty. Po krótkiej chwili rozpoczęła się walka powietrzna. Kilka stukasów nurkowało i zrzucało bomby w pobliżu. Nikt się nie poruszył. Nagle bomba spadła na nasz budynek i przecięła go prawie na pół. Wciąż nikt się nie ruszał. Po kilku sekundach Pat spokojnie zdmuchnął kurz z kart i kontynuowano grę. Za: P. Bukalska, S. Aronson, Rysiek z Kedywu. Niezwykłe losy Stanisława Aronsona, Kraków 2009, s. 135. Historia jakich wiele, problem w tym, że zupełnie inaczej sytuuje ją Stanisław Likiernik, również żołnierz Kolegium "A"/plutonu "Śnicy": Któregoś dnia w czasie odpoczynku czterech kolegów grało w brydża. Ktoś znalazł patefon i płyty, była więc i muzyka. Nagle przeraźliwy huk. Cały tynk z sufitu spadł na nas. Wśród kurzu widziałem czterech karciarzy zrzucających gruz ze stołu. Gra ciągnęła się dalej. Niedługo. Drugie skrzydło domu zostało rozbite- trzy piętra- przez wybuch "krowy". Byli zasypani, trzeba ich było odkopywać. Odpoczynek skończony. (...) Anegdota z partią brydża miała miejsce 25 sierpnia. Za: S. Likiernik, Diabelne szczęście czy palec boży?, Warszawa 1994, s. 124-125. We wspomnieniach "Ryśka" wydarzenie miało miejsce około 5 sierpnia (chwilę przed wzmianką o nim jest opis wydarzeń w dniu 3 sierpnia, a po chwili 5). Tymczasem "Staszek" przesuwa całość o niespełna trzy tygodnie. I komu wierzyć? Trudno to rzecz jasna zweryfikować, niemniej ten przykład dobrze pokazuje, jak ciężko jest powiedzieć czasem coś pewnego nt. Powstania, skoro takie szczegóły tak różnią się między sobą.
  17. 24 sierpnia, czwartek, 24 dzień Powstania Dzień po zajęciu Komendy Policji i kościoła św. Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu. Niemcy wiedząc, że teraz każdy wypad w stronę pałacu Staszica grozi im poważnymi stratami, postanawiają zabezpieczyć się przed wypadami Powstańców. Dlatego też budują na Krakowskim Przedmieściu barykadę na wysokości Traugutta i bramy głównej UW. Ponieważ do jej postawienia zapędzona została ludność cywilna, Powstańcy mogli jedynie przyglądać się temu bezczynnie... Elektrownia i rejon Karowej, Dobrej i Lipowej został zbombardowany przez Stukasy. Nie do końca wiadomo, co spowodowało ten nalot. Czy była to zemsta za poprzedni dzień, czy też szykowane było już natarcie na Powiśle. Według por. "Poboga", była to zapowiedz uderzenia Niemieckiego. Powoli zaczęto przygotowywać oddziały do tej najcięższej próby. Powiśle straciło tego dnia jednego ze swoich największych bohaterów, podchorążego Jana Potulickiego "Rafała". Wyznaczono go do zniszczenia dwóch niemieckich dział przeciwlotniczych, które ustawione zostały w parku jordanowskim jeszcze przed Powstaniem. Ich ostrzał poważnie zagrażał budynkowi Ubezpieczalni Społecznej. Podchorąży "Rafał" z PIATem miał uciszyć je. Pierwszy strzał nie doleciał. Drugi podobnie. Kiedy Wystrzelił trzeci pocisk, wcześniej podnosząc celownik, ten trafił w belkę nad oknem. Odłamki rozerwały "Rafałowi" tętnicę nad obojczykiem. Natychmiast przeniesiono go na stół operacyjny. Kilka minut później nie żył. Przez żołnierzy nazywany "Komendantem". Ufali mu, podziwiali odwagę i zdolności dowódcze. Jeszcze przed Powstaniem działał w DB "3". Oficer broni III Zgrupowania, dowódca plutonu "Rafałków". Jego grób w krótkim czasie pokrył się licznymi kwiatami. Miał 21 lat. Powiśle odwiedził "Monter". Przeprowadził m.in. inspekcję wytwórni materiałów wybuchowych. Już wówczas planował wykorzystanie oddziałów Powiśla do operacji przebicia korytarza ze Starówki do Śródmieścia, na wzór manewru przez plac Żelaznej Bramy. Jednak ze względu na problemy z uzbrojeniem ludzi "Krybara" i ryzykiem uderzenia niemieckiego na Powiśle, pomysł zarzucił... Zbigniew Świętochowski "Krzysztof" po raz pierwszy odczytał na falach "Błyskawicy" wiersz Zbigniewa Jasińskiego "Rudego" pt. "Żądamy amunicji"...
  18. 23 sierpnia, środa, 23 dzień Powstania Krótko po północy z rejonu kamienicy przy Królewskiej 16 wyszedł patrol. Za zadanie miał zbadać obszar Graniczna-plac Żelaznej Bramy-Skórzana-Grzybowska. Stwierdzono ostrzał czołgów, granatników i ckmów. Do tego od strony Ogrodu Saskiego i Hal Mirowskich ruch czołgów. Kierunek na Grzybowską zamknięty ostrzałem działek i haubic na ciągnikach. Rano do barykady przy skrzyżowaniu Królewskiej z Graniczną podjechał czołg. Po wjechaniu na minę został obrzucony butelkami z benzyną. Z płonącego pojazdu zdołał wydostać się jeden żołnierz, trochę ponad dwadzieścia lat. Odesłano go na Pocztę Główną do "Leliwy"... Najprawdopodobniej tego dnia wytropiono gołębiarza. Pewna staruszka z koszem od kilku dni spokojnie przechodziła koło placówki. Tłumaczyła się, że ziemniaki zbiera po piwnicach. Strażnicy ufali. Jednak pchor. "Rybitwa" zainteresował się nią. Sam kilka razy sprawdzał okoliczne piwnice, i nic do jedzenia nie znalazł. Poszedł za nią. Zauważył że chowała jedzenie do jakiejś skrytki. Złapana nie chciała powiedzieć o co chodzi. Wraz z kilkoma ludźmi "Rybitwa" poszedł na miejsce skrytki. Obstawiono wszystkie możliwe wyjścia, i rzucono granat. Rzeczywiście okazało się, że na poddaszu siedział najprawdopodobniej Ukrainiec. Uciekając skoczył z dachu. Czwarte piętro. Nie przeżył. Od początku Powstania zabił niejedną osobę. Miał o tyle dobre stanowisko, że pod ogniem miał martwe pole ostrzału PASTy. Jeśli więc ktoś zdołał uciec strzelcom z PASTy, trafiał pod jego lufę.
  19. Co prawda tekst miał zostać opublikowany dopiero na rocznicę, czyli w nocy 30/31 sierpnia, ale ze względu na problemy z czasem byłem zmuszony dokończyć go szybciej: http://www.historia.org.pl/index.php?optio...&Itemid=621 W zasadzie całość opiera się na tym, co dotąd (czyli od circa about dwóch lat) udało mi się ustalić czy to tutaj na forum podczas rozmów z Grzegorzem i Molon Labe, czy samemu. Zdaję sobie sprawę, że miejscami mogłem popełnić karygodne błędy, niemniej chciałbym, aby ten tekst został potraktowany jako swoiste zebranie najważniejszych informacji na ten temat. Dopóki wątek baonu mjra "Witolda", nie przeniknie do szerszej świadomości, chciałbym aby pamięć o jego żołnierzach była utrzymywana choćby w taki, niedoskonały sposób. Jak pisał Pliniusz Młodszy: Ratowanie od zapomnienia tych, Którzy zasługują na nieśmiertelność, wydaje mi się niesłychanie szlachetnym zajęciem. I taką próbą ratunku jest ten tekst. Jeśli choć kilka osób przeczyta go, i zapamięta, że było coś takiego jak desant kanałowy na plac Bankowy, i kto w nim brał udział, to już będę szczęśliwy.
  20. Sport

    Specjalnie tego nie wrzucałem Taki klasyk wymyka się wszelkim kategoriom...
  21. 65. Rocznica Powstania Warszawskiego

    Kolejna ciekawa akcja, ale o ile dobrze pamiętam, to już na 60 rocznicę zrobiono coś podobnego: http://www.1944.pl/index.php?a=site_news&a...=02&id=1717
  22. 22 sierpnia, wtorek, 22 dzień Powstania Warszawa reaguje entuzjastycznie na wieść o wybuchu walk w Paryżu. Jedna z peżetek z oddziału kpt. Zagórskiego, Basia, rozlewając kawę mruczy: Allons enfants de la patrie, Le jour de la glorie est arrive... Tymczasem do "Lecha" przybiega łączniczka. Posterunek powstańczy zatrzymał cywila, który chciał przejść na stronę zajętą przez Niemców. Swoich danych i celu "spaceru" nie podawał żądając widzenia się z dowódcą odcinka. Gdy w końcu do spotkania dochodzi, okazuje się, że owym cywilem był prezes Kazimierz Bagiński "Dąbrowski". Sprawa zostaje wyjaśniona. Do niedawna jeszcze mógł spokojnie przejść przez linię, na której tym razem zatrzymano go. Jako osoba odpowiedzialna za warunki życia cywili, musi co jakiś czas sprawdzić wszystko na własne oczy... Jak przyznaje w rozmowie z "Lechem", są rejony miasta, gdzie zarządzenia władz cywilnych wykonuje się dokładnie, choć i to zależy od dobrej woli ludzi... Podobnie jest na odcinku "Lecha". Tutaj też o wszystkim decyduje dobra wola, i jak dotąd, obeszło się bez większych problemów. Ale właśnie tego dnia grupki cywilów zaczęły rabować zapasy ze sklepów. Przez pewien czas "Lech" zastanawiał się, jak rozwiązać problem. Aresztować? Strzelać? W końcu wpadł na pomysł, który normalnie zostałby uznany za niezgodny z prawem. Każdy złapany szabrownik dostawał "cios w zęby", jak pisał później sam "Lech". Po wyjaśnieniu tego incydentu, do ogólnej wiadomości podano, że każdy następny szabrownik będzie traktowany identycznie. Podziałało.
  23. Sport

    Rekord świata, złoty medal i kontuzja za jednym rzutem... trzy w jednym... naprawdę udane mistrzostwa, nie ma co ukrywać. A tutaj dla miłośników angielskiej kopanej, bardzo przyjemna zabawa: http://fantasy.premierleague.com/
  24. Czego teraz słuchasz?

    Sezon na Wyspach rozpoczęty, United gromi, nie sposób posłuchać czegoś innego:
  25. Sport

    I mamy kolejny medal: http://www.sport.pl/lekkoatletyka/1,84753,..._medalista.html
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.