Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Albinos

  1. Jan Mazurkiewicz "Radosław"

    Akurat w przypadku dra Rybickiego nie dziwi mnie to. Niemniej samo określenie "deklaracja", jak dla mnie, wyklucza możliwość wydania rozkazu.
  2. Jan Mazurkiewicz "Radosław"

    Samego rozkazu niestety nie znam. Niemniej, samo słowo "rozkaz", wydaje się tutaj dość kontrowersyjne. Henryk Kozłowski w '91 pisał do redakcji Zeszytów Historycznych [z. 96, s. 228-231], że nie był to rozkaz w żadnym wypadku, gdyż nie mógł takim być. Dlaczego? Z bardzo prostego powodu, w momencie aresztowania "Radosław" stracił możliwość wydawania rozkazów. Dodatkowo o ile mi wiadomo, sam tekst ukazał się pod nazwą Deklaracja delegata Sił Zbrojnych Obszaru Centralnego AK o wyjściu z konspiracji [sawicki J.Z., Działalność operacyjna UB i SB wobec środowisk powstańczych [w:] Powstanie Warszawskie. Fakty i mity, pod red. Krajewski K., Łabuszewski T., Warszawa 2006, s. 136].
  3. Jan Mazurkiewicz "Radosław"

    Zapewne od początku pełnienia tej funkcji przez "Radosława". Po Powstaniu ciągle przy nim był. Nie słyszałem, aby rozstali się na dłuższy czas. No tutaj już jak dla mnie mocno teoretyzujemy. Nie znamy dokładnych stanów tych oddziałów (poza dwoma, a nie były one identyczne), nie wiemy jak wyglądało uzbrojenie, kwestia dokumentów. I jeszcze sposób działania. Jeśli istotnie płk Mazurkiewicz chciał powrotu do metod z okresu TOW, wówczas takie akcje były, przynajmniej na tym etapie, na jakim jego oddziały były przed 1 sierpnia '45, mało możliwe. Już samo odwołanie tej jednej akcji o której wspominałem, o czymś musi świadczyć. A tego niestety nie wiem. Resztę prosiłbym już jednak omawiać w odpowiednim wątku o DSZ: https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=9546
  4. Jan Mazurkiewicz "Radosław"

    Mniej więcej. Ale tak jak pisałem kilka razy już, mogło to mieć związek z próbą powrotu "Radosława" do metod z TOW. Część listy żołnierzy z "Miotły" już podałem, tutaj lista żołnierzy "Zośki": - Henryk Kończykowski "Halicz" - Wojciech Szymanowski "Synon" - Michał Glinka "Michał" - Jerzy Roszkowski "Donald" - Andrzej Sowiński "Zagłoba" (ten sam od akcji na pociąg pancerny z 8 sierpnia '44) - Stanisław Kujawski "Brzoza" - Tadeusz Wiśniewski "Wilk" - Barbara Gac "Bogna" To skład oddziału, który powstał już w grudniu '44. Z czasem rozpadł się, po odejściu "Wilka", "Donalda", "Synona", "Zagłoby" i "Halicza". Grupa bojowa została uzupełniona o nowych: - Stanisław Lechmirowicz "Czart" - Donat Czerewacz "Sójka" - Stefan Gorgoń-Drużbicki "Kurp" - Jan Rodowicz "Anoda" - Stanisław Sieradzki "Świst" - Piotr Waroczewski "Tajfun" - Henryk Pielaszek "Orkan" - Włodzimierz Steyer "Grom" - Marian Rojowski - Barbara Gac "Bogna" Dodatkowo "Kmita" miał kontakt z oddziałem Michała Glinki (Henryk Kozłowski nie znał nazwisk jego żołnierzy). Dodatkowo przez pewien okres czasu "Kmita" miał pod rozkazami grupę "Tadeusza Czarnego" z "Miotły", którą jednak przekazał "Zagłobie". Wychodziłoby więc na to, że grup było co najmniej cztery: "Kmity", "Tadeusza Czarnego", "Zagłoby" i "Michała". Nie wiem tylko, jak wówczas było z grupą "Torpedy". Jeszcze odnośnie działalności "Kmity". Jak pisałeś, obstawa, zdobywanie broni, rozpoznanie. Szykowano jednak jedną większą akcję. Chodzi mianowicie o zasadzkę we Włochach na płka Fejgina i płka Grosza. Miała odbyć się w czerwcu, ostatecznie odwołano ją. Początkowo chodziło o ambasadora Lebiediewa, ten jednak był wówczas w Moskwie. Ostatecznie padło na gen. Masłowa. Akcję zorganizowano na Powsińskiej (trasa od Konstancina do Warszawy). Samochód uciekł po torach kolejki wąskotorowej. Wracając jeszcze do kwestii objęcia przez płka Mazurkiewicza roli d-cy Obszaru Centralnego DSZ. Otóż jak podaje Agnieszka Pietrzak [Żołnierze Batalionu Armii Krajowej "Zośka" represjonowani w latach 1944-1956, Warszawa 2008, s. 52], oddział "Kmity" powstający w styczniu, był oddziałem dyspozycyjnym d-cy OC DSZ. Tylko teraz pytanie. Jako taki powstawał, czy to dopiero z czasem dostał taką funkcję? Gdyby bowiem od razu był do tego przewidziany, można ostawiać objęcie przez "Radosława" tej funkcji już na przełom stycznia/lutego '45.
  5. Jan Mazurkiewicz "Radosław"

    Tego kiedy objął dowództwo obszaru, niestety nie wiem. Pierwsze znane mi relacje, w których mówi się o "Radosławie" w kontekście tej roli, to dopiero początek marca '45. Wtedy to "Kmita" otrzymał rozkaz wstępnego rozpoznania obozu w Rembertowie (sprawę już omawialiśmy). Co do wystąpień z bronią, nic mi nie wiadomo. Na pewno nie "Miotlarze". Dla nich ostatnią akcją bojową była likwidacja wspomnianego konfidenta gestapo, Jakubowskiego (ale to jeszcze połowa stycznia, zapewne przed przybyciem "Radosława" do Grodziska). Ten oddział liczył około 20 ludzi. Drugi organizował "Kmita". Ale dyspozycyjność bojową osiągnął ów oddział dopiero w maju-czerwcu. Wtedy to miał na stanie 12 ludzi, 2 samochody, broń, dokumenty. W marcu było to zaledwie 5-6 żołnierzy.
  6. Jan Mazurkiewicz "Radosław"

    Według relacji kpt. Grzybowskiego "Radosławowi" bardzo zależało na jak najszybszym powrocie do Warszawy. Z okolic Częstochowy ruszyli w gronie około sześciu osób. Następnie blisko tydzień spędzili w Kielcach, gdzie organizowali wymianę pieniędzy. Dalej na chłopskiej furce, na którą załadowali trochę mebli przez Przysuchę, Rawę Mazowiecką do Grodziska. Sam płk Mazurkiewicz zamieszkał w domku na pograniczu Grodziska i Milanówka, skąd prowadził swoją dalszą działalność.
  7. Ale ja nie twierdzę, że identyczne. Zwyczajnie podałem link. Może się na coś w rozmowie przyda.
  8. Podobny temat już był: https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=6882
  9. Batalion "Czata 49" - dyskusja ogólna

    W trakcie Powstania batalion dysponował kilkoma pojazdami: - Mercedes 170 V (osobowy) - Ford (ciężarówka) - Mercedes (ciężarówka) - GMC (ciężarówka) - Renault AH (ciężarówka) - Opel "Blitz" (ciężarówka) - Zundapp (motocykl) Siedem pojazdów, wynik całkiem niezły. Orientuje się ktoś może, jakie dokładnie były losy poszczególnych pojazdów, oraz czy ewentualnie jeszcze jakieś były w posiadaniu ludzi mjra "Witolda"?
  10. Książka, którą właśnie czytam to...

    Znowu kilka pozycji na tapecie: Sawicki J.Z., Bitwa o prawdę. Historia zmagań o pamięć Powstania Warszawskiego 1944-1989, Warszawa 2005, ss. 231; Pietrzak A., Żołnierze Batalionu Armii Krajowej "Zośka" represjonowani w latach 1944-1956, Warszawa 2008, ss. 168; Oddział Dyspozycyjny "A" Warszawskiego KeDywu. Dokumenty z lat 1943-1944, pod red. Rybicka H., Warszawa 2007, ss. 313; Niedługo dojdą jeszcze: Kula M., Nośniki pamięci historycznej, Warszawa 2002, ss. 320; Kucia M., Auschwitz jako fakt społeczny. Historia, współczesność i świadomość społeczna KL Auschwitz w Polsce, Kraków 2005, ss. 351. Tak więc nudzić mi się nie nudzi pod tym względem... Choć powoli bokami mi to wychodzi.
  11. Z mojego bliska to wygląda dość podobnie, jak z Twojego daleka. Inna rzecz, że pan minister może sobie mówić nt. zburzenia PKiN, ile mu się żywnie podoba. Faktem jednak jest, że obiekt wpisany na listę zabytków, jest nie do ruszenia. Chyba żeby go z niej wypisać, ale to musiałby spełnić pewne określone warunki. A do tego daleko.
  12. Jan Mazurkiewicz "Radosław"

    Mniej więcej tak. Ogółem z Powstania miało wyjść 268 osób związanych z KeDywem (dane komisji weryfikacyjnej "Żbika"). Jednak gro tych ludzi to chorzy, inwalidzi, kaleki. Niewielu żołnierzy mogło dalej czynnie służyć w podziemiu. Jasne że tak. W końcu straty poszczególnych oddziałów sięgały od 80-100% (sic!). Co do terminu powrotu "Radosława". Konkretnej daty nie znam, ale musiało to być w drugiej połowie stycznia.
  13. Kwestia wynagrodzeń w Kedywie

    Dlaczego nie na temat? Na temat jak najbardziej, tylko tę jedną sumę ciężko odnieść w jakimś szerszym kontekście, bez podania kolejnych kwot.
  14. Pomysł burzenia PKiN powraca: http://www.wprost.pl/ar/177675/Sikorski-pr...e-zburzyc-PKiN/ http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,95190,7...c_Kultury_.html
  15. pomocy z zadaniem z historii a konkretnie z przypisami

    Jeśli masz czas, polecam zajrzeć do jakiejś pracy naukowej, z porządnie opracowanymi przypisami, i tam sobie je pooglądać (ewentualnie np. Przegląd Historyczny). Między innymi taką metodę polecali moi wykładowcy. Jeśli czasu nie masz (albo Ci się nie chce), to zajrzyj tu: http://camillos.edu.pl/?menu=cyt http://www.swps.pl/index.php/biblioteka-we...-przypisow.html
  16. Gry o Powstaniu Warszawskim

    To już wiem skąd ten w krótkich spodenkach;)
  17. Tadeusz Wiwatowski "Olszyna"

    Zastanawiając się ostatnio nad kwestią wynagrodzeń w KeDywie, trochę na marginesie zwróciłem uwagę na pewną kwestię, związaną właśnie z "Olszyną". Otóż w wykazie uposażeń, przedstawionych w piśmie "Chuchry" do "Ćmy" z dn. 1 października '43, por. Wiwatowski ma lekko zmienioną wartość za okres przed i po 1 października. W obu przypadkach ma dostawać po 1700 zł podstawy, ale przed datą wystawioną w piśmie, dodatkowo 600 zł dodatku rodzinnego. Później już kwota ta znika. W kolejnych rozliczeniach także brakuje jej. Skąd ta nagła zmiana? Podczas okupacji "Olszyna" mieszkał na Ochocie, Białobrzeska vis-a-vis Radomskiej (o ile się nie mylę, kamienica pod nr. 39, przy zbiegu z Lelewela, powstała po 1930 r.). Z jakiegoś względu musiał wcześniej dostawać ten dodatek rodzinny. Czyżby chodziło o rodziców, ewentualnie jakieś rodzeństwo? Niestety ale nic mi o jego rodzinie nie wiadomo, poza imieniem ojca: Józef. Według relacji Haliny Zubrzyckiej (siostra Leona Zubrzyckiego "Lecha", który poległ podczas akcji przebicia przez ogród Saski do Śródmieścia w nocy z 30/31 sierpnia '44), niedługo przed Powstaniem por. Wiwatowski przyniósł do ich mieszkania obrączki swoich rodziców, które podarował właśnie "Lechowi", który brał ślub. Można więc przypuszczać, że jego rodzice nie żyli już wówczas. Być może właśnie ze względu na nich dostawał ten dodatek? Inna rzecz, że w wykazie uposażeń z połowy '44 sam "Olszyna" ma jedną z najniższych sum, 2900 zł. Mniej dostawały tylko łączniczki alarmowe (1700). To też zastanawia, jeśli wziąć pod uwagę jego rolę w strukturze KeDywu OW AK.
  18. Gry o Powstaniu Warszawskim

    Naprawdę bardzo fajne. Pozazdrościć talentu:)
  19. Kwestia wynagrodzeń w Kedywie

    Może i przyziemne, ale i historia jest dość przyziemna;) Pisałem o tym trochę tutaj: https://forum.historia.org.pl/index.php?sho...15&start=15 Dwa moje posty z tego tematu: Jak widać więc w podziemiu dostawano więcej niż przeciętny robotnik z fabryki (tutaj warto przytoczyć postać ppor. cz.w. Adama Kaffela "Majewskiego", komendanta grupy wolskiej KeDywu OW AK, który według relacji dra Rybickiego miał mieszkać w fatalnych warunkach, nie dojadał, a nawet nie miał czym nakarmić rodziny, choć teoretycznie oprócz pensji robotnika dostawał jeszcze wynagrodzenie z podziemia, a był przecież jedną z kluczowych postaci KeDywu OW AK, jako jeden z niewielu miał swobodny dostęp do Rybickiego), chociaż poza samym "Andrzejem" nikt nie dostawał jakiś wielkich uposażeń.
  20. Robert Guiscard

    Postać Roberta Guiscarda, księcia Apulli, Kalabrii i Sycylii, ojca Boemunda I de Hauteville, budzi wielką ciekawość do dnia dzisiejszego, mimo iż nie jest on postacią nadzwyczaj popularną. Człowiek którego podziwiano za jego odwagę, pomysłowość (samo Guiscard oznacza "pomysłowy"), umiejętności radzenia sobie w najtrudniejszych sytuacjach, człowiek który stworzył potęgę, z którą liczyć się musiał każdy. Na jego nagrobku wyryto napis: Tutaj spoczywa Guiscard, postrach świata. On króla Niemców przepędził z Rzymu. Armie Partów, Arabów i Macedończyków nie ocaliły Aleksego, tylko ucieczka; także Wenecji nie ochroniło [przed nim] morze. Jak oceniacie postać tego wybitnego wodza? Czy zgadzacie się z z tym, iż był on postrachem świata? Czy miał szansę sięgnąć po koronę Bizancjum?
  21. Batalion "Czata 49" - galeria zdjęć

    A tutaj zdjęcie symbolicznej kwatery baonu na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach: http://c.wrzuta.pl/wi15807/534083f10026155...8f18e/0/czata49 Została on poświęcona tuż przed 17 rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego. Powstała staraniem żołnierzy oddziału, którzy przeżyli wojnę.
  22. Na przełomie lutego i marca tego roku, podczas omawiania kwestii dowodzenia, zwróciłem uwagę na pewien fragment, dotyczący stanu zdrowia gen. Ścibor-Rylskiego: A pozostali czekali w tym kanale, tak? Tak, bo tylko można było jednym włazem wychodzić. Po drabince wychodziło się. Jak wyszło tych ośmiu, dziewięciu, może dziesięciu, już dzisiaj nie pamiętam, stałem pod włazem z „Jędrasem” i miałem wychodzić z drużyną Zygmunta Jędrzejewskiego, który był moim kolegą z podchorążówki, tego samego rocznika. Zawsze trzymaliśmy się razem, blisko siebie. Miałem zaufanie, bo wiedziałem, że nie zostawią mnie rannego. Zawsze na wojnie, to się ma pewne zaufanie do najbliższych znajomych żołnierzy. No i ja już byłem na drabince. Zygmunt Jędrzejewski był już pod samym włazem, już głowę wystawia a ci wskoczyli na niego. Złapaliśmy ich we włazie, no i trzeba było właz zamknąć i cofnąć się pod Krakowskie Przedmieście kanałem niskim do burzowca. W burzowcu był wysoki kanał i po bokach ławy zrobione z cegły klinkierowej i cała kompania usiadła. Posłałem meldunek do „Radosława”, co mamy robić, czy mamy wracać na Stare Miasto? Potem po dwóch albo trzech godzinach czekania, przyszedł łącznik, że mamy iść na Śródmieście. I to był pierwszy oddział ze Starego Miasta, który wyszedł na Nowym Świecie róg Wareckiej. Dosłownie 1 września wyszliśmy z kanałów. Wszystkich nas skierowano na Chmielną, do szpitalika „Prudentialu”. To był hotelik na Chmielnej. Tam nas umyto. Początkowo wiadomo jak wyglądaliśmy, w strasznych warunkach, po tej akcji. Trzy dni w Śródmieściu to było dla nas eldorado. Spokój po tych straszliwych akcjach na Starym Mieście, po tym kanale, przejściu tutaj, spokój, wspaniale w Śródmieściu. Wszyscy sobie chodzą, spacerują, 1 września. Poszedłem do siostry, która mieszkała rogu Nowego Światu i Foksal. Przeszedłem sobie spokojnie. Była barykada na Nowym Świecie przed Alejami Jerozolimskimi. […] Przyszedłem do siostry, jeszcze siostra mnie opatrzyła, bo byłem ranny, mam do dzisiejszego dnia odłamek w ramieniu z Powstania. Nie udało się wyjąć podczas Powstania, bo nie było jednak warunków takich, a potem po wojnie powiedziałem, że jak przesiedział tyle czasu, no to niech siedzi do końca. Za: http://www.1944.pl/index.php?a=site_archiw...=414&page=2 [dostęp na: 8.11.2009 r.] I teraz wracamy do wspomnień "Igora": Przekazałem kpt. "Piotrowi" otrzymany rozkaz, równocześnie opisując sytuację widzianą na Starówce i zaznaczając, że nie widzę możliwości zmiany tego przez nasz powrót. Wywołało to długą dyskusję i naradę, w rezultacie której większością głosów postanowiliśmy, że ja pójdę jeszcze raz do pułkownika [Wachnowskiego-przyp. A.] i zamelduję, że nie zastałem już w kanałach oddziału, który pomaszerował do Śródmieścia, pozostawiając na miejscu tylko łącznika, na którego wybrałem sobie pchor. Edwarda Sobolewskiego "Junoszę". Za: Niżyński L., Batalion Miotła, Warszawa 1992, s. 243. Gdyby uznać, że faktycznie "Motyl" był ranny, przekazanie dowództwa "Piotrowi" wobec ewentualnego pogorszenia jego stanu zdrowia (o co w kanale nie musiało być trudno), wydaje się całkiem sensowne. Co więcej, potem na podstawie tego mogła powstać wersja z "Piotrem" jako dowódcą,, bądź też "Piotrem" i "Motylem", jako równoprawnymi w całej akcji. Oczywiście czy tak było, nie wiem, gdybam tylko. Jednak na dws-ie dostałem odpowiedź, że kapitan Ścibor-Rylski nie był ranny, a mówiąc to co powiedział, miał na myśli jedynie podkreślenie stopnia zaufania. Ok. Kłócić się nie mam zamiaru, ale: Kanały... Ludzie wiedzą, co to było, głównie z filmu Andrzeja Wajdy - przejmujące, artystyczne sceny. W bardzo niskich i ciasnych przejściach wysokim, takim jak ja, było najgorzej. Pełzaliśmy na kolanach, unosząc broń. Kiedy sklepienie było wyższe, a kanał głęboki, niscy wzrostem się podtapiali. Zaprowadzili nas do hotelu Terminus na Chmielnej i tam dopiero mogliśmy zmyć potworny, cuchnący brud kanałowy. Na szczęście ramię opatrzono mi już wcześniej w szpitalu na Długiej, dali zastrzyki, ale odłamek tkwi do dziś. Widać go na rentgenie. Za: http://new-arch.rp.pl/artykul/445900.html [dostęp na: 8.11.2009 r.] Znowu jest mowa o ranie, ale dodatkowo pojawia się Długa. Czyli sprawa musiała ciągnąć się jeszcze od Starówki. Jakoś nie wydaje mi się, że generał miał aż tak się pomylić. Wychodziłoby więc na to, że został wyznaczony na dowódcę desantu będąc rannym. Jasne, rana mogła mu już nie dokuczać. Ale jeśli tak, to wersja, którą wcześniej przedstawiłem, wydaje się być ciut realniejsza, niż dotąd...
  23. Polecam kolejny wywiad z gen. Ścibor-Rylskim: http://new-arch.rp.pl/artykul/445900.html
  24. Jeszcze dwa artykuły: http://wyborcza.pl/1,97737,6714389,Kainowa...Widerszalu.html http://www.rp.pl/artykul/61991,388879_Ekwi...istoryczna.html
  25. Dzieje OD "A" to kolejny z tematów Powstania Warszawskiego, którego badanie wymaga szperania po wielu źródłach, i łączenia tego w całość. Do tych najważniejszych zaliczyć trzeba: Dziennik bojowy oddziału dyspozycyjnego "A" Kedywu Okręgu Warszawa Armii Krajowej: Warszawa 1-30 sierpnia 1944, red. Rybicka H., Warszawa 1994, ss. 144. Absolutna podstawa w temacie, bez tego ciężko zabierać się za dzieje oddziału. Zdecydowanie najpełniejsze źródło ze wszystkich dostępnych. Zapiski dt. działań kompanii/plutonu od 1 do 30 sierpnia. Prowadzone z inicjatywy por. Tadeusza Wiwatowskiego "Olszyny", d-cy oddziału w dniach 4-11 sierpnia, oraz kpr. Stanisława Budkiewicza "Budrysa", od 14 sierpnia z-cy d-cy oddziału (wówczas był nim już por. Bolesław Górecki "Śnica"). Zawiera całe mnóstwo szalenie szczegółowych informacji. Wykazy imienne żołnierzy, listy rannych z podanymi rodzajami urazów, stany uzbrojenia (broń spisywana wraz z numerami seryjnymi), dokładny opis działań... Dla zainteresowanych prawdziwa kopalnia wiedzy. Rybicki J.R., Notatki szefa warszawskiego Kedywu, Warszawa 2003, ss. 240. Kolejna pozycja z gatunku trzeba koniecznie znać. Autor dość dokładnie charakteryzuje kilka osób, które później weszły w skład OD "A". Zwłaszcza opisy por. Stanisława Sosabowskiego "Stasinka" i por. Tadeusza Wiwatowskiego "Olszyny" zasługują na uwagę. Stosunek do służby, zaangażowanie, predyspozycje do pełnienia funkcji d-cy oddziału. Do tego dwukrotnie dostajemy skrótowy przebieg wydarzeń z pierwszych dni sierpnia '44, kiedy to "Andrzej" starał się o zabranie Kolegium "A" do siebie. Pierwszy raz podczas omawiania osoby "Stasinka", drugi raz już przy rozdziale poświęconym samemu Powstaniu. Bardzo dobry obraz oddziału od tej jak najbardziej ludzkiej strony. Likiernik S., Diabelne szczęście czy palec boży?, Warszawa 1994, ss. 200. Dla mnie jedne z najciekawszych wspomnień z okresu Powstania. Autor nie sili się na rozbudowane opisy, na wyszczególnianie swoich zasług, czy jakichś niesamowitych akcji bojowych, ale zwyczajnie pokazuje Powstanie oczami człowieka, który uważa je za najgorszy okres swego życia. Mimo iż Powstanie zajmuje ledwie 34 strony, to i tak jest to ciekawe źródło, gdyż pokazuje dzieje oddziału od środka, z większym naciskiem na przeżycia, niż fakty. Warto mieć przy poznawaniu losów oddziału. Borkiewicz-Celińska A., Batalion "Zośka", Warszawa 1990, ss. 844. Potężna monografia "Zośki", w skład której OD "A" zostało włączone po wydarzeniach na Stawkach w dniach 11-12 sierpnia. Praca o tyle ciekawa, iż pokazuje losy oddziału na tle większej jednostki, w ramach której pluton "Śnicy" walczył. Warto zwrócić uwagę na dodatek w postaci wykazu imiennego żołnierzy, którzy weszli w skład plutonu. Niemniej mam wrażenie, że jest to jednak lista niekompletna. Pamiętniki żołnierzy baonu "Zośka", red. Sumiński T., Warszawa 1986, ss. 639. Wartość poznawcza tego samego typu, co w monografii Borkiewicz-Celińskiej. Kilka wspomnień żołnierzy "Śnicy", plus ich obraz w oczach innych żołnierzy "Zośki". Warto poznać chociażby dla samej przyjemności czytania, bo czyta się świetnie. To by była chyba taka podstawowa lista, jeśli ktoś ma jakieś uwagi do wymienionych pozycji (pod kątem OD "A"), tudzież inne propozycje, to z chęcią zapoznam się z nimi;)
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.