Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Albinos

  1. Przypadki Niemców - Powstańców?

    Raz - kiedy się cytuje wypada podać, co dokładnie. Dwa - podczas wojny ludzie różne dziwne rzeczy trzymali w ukryciu. Trzy - poza tą jedną wzmianką we wspomnieniach "Antka" nigdy nie natrafiłem na tę postać. Pomijam już to, że nikt nie musiał znać jego prawdziwych personaliów. Historia Powstania jest pełna takich, po których pozostał jedynie pseudonim i NN. Dzisiaj, kiedy pamiętających tych ludzi jest coraz mniej, a i z pamięcią u nich coraz gorzej, uzupełnianie tych danych jest w zasadzie niemożliwe.
  2. Przypadki Niemców - Powstańców?

    Po pierwsze zacznijmy od tego, że poldas nie cytuje Albinosa, ale Kazimierza Sheybala "Antka", a konkretnie jego wspomnienia zacytowane przez Annę Wyganowską-Eriksson w jej książce, Pluton pancerny w Powstaniu Warszawskim, w starszym wydaniu (Warszawa 1994) s. 203, w nowszym (Gdańsk 2010) s. 194. Po drugie - Otto walczył na Ochocie, broniąc "reduty Wawelskiej". Nie ma żadnych dowodów na to, a przynajmniej ja takich nie znam, że kiedykolwiek znalazł się na odcinku obrony Starego Miasta, który należał do oddziałów "Radosława". Po trzecie - w Powstaniu nie tylko Otto potrafił strzelać jak na strzelca wyborowego/snajpera przystało. Podsumowując, nie widzę podstaw do tego, aby w myśliwym z opisu "Antka" widzieć Ottokara Flandorfera.
  3. Tadeusz Wiwatowski "Olszyna"

    Ciekawostka - od początku tego roku twórczość Tadeusza Wiwatowskiego, skromna bo skromna, ale jednak, przeszła do domeny publicznej: http://prawo.rp.pl/artykul/1168377.html
  4. Do sprzedaży, z pewnym opóźnieniem, trafiła najnowsza książka Kazimierza Krajewskiego, Na straconych posterunkach. Armia Krajowa na kresach wschodnich II Rzeczypospolitej 1939-1945, Kraków 2015 (Wydawnictwo Literackie): http://www.wydawnictwoliterackie.pl/ksiazka/2949/Na-straconych-posterunkach---Kazimierz-Krajewski Żałuję, że tak mało miejsca poświęcono tematyce codzienności konspiracyjnej/partyzanckiej (podobnie jak w wydanej we wrześniu monografii Zgrupowania "Radosław", gdzie autor dodatkowo w zasadzie nie wyszedł poza to, co opisywał już Tomasz Strzembosz), ale i tak szykuje się znakomita lektura.
  5. Humor

    Co ma banan do religii, czyli: klik.
  6. I jeszcze dwa głosy w temacie, albo tuż obok: Chyba najgorsze jest średniactwo Uniwersytety są "rolowane" Swoją drogą wątek można by rozszerzyć i o doktorantów - a tutaj w ostatnim czasie chociażby w "Gazecie Wyborczej" prawdziwy wysyp tekstów.
  7. Od wczoraj w sprzedaży - kolekcja Polska Walcząca (Edipresse i Bellona), czyli historia PPP (i tematów pokrewnych) w 60 tomach: http://www.kolekcjapolskawalczaca.pl/ Prywatnie nie spodziewam się wiele po tym wydawnictwie - ale mam nadzieję, że parę razy miło się zaskoczę.
  8. Powstanie Warszawskie kojarzy nam się jednoznacznie ze zbrodniami popełnianymi przez oddziały niemieckie. Rzeź Woli, Ochoty, Starego Miasta wpisały się na trwałe w naszą pamięć. Jednak czy wszyscy Niemcy walczący wówczas w Warszawie byli wówczas czystej wody zwyrodnialcami? Czy byli tacy, którzy potrafili okazać ludzką stronę duszy? Jak się okazuje byli, oto jeden z nich: W czasie powstania warszawskiego zdarzały sie przypadki humanitarnego zachowania hitlerowskich wojsk pacyfikacyjnych wobec mieszkańców czy wziętych do niewoli powstańców, ale niestety dotyczy to raczej pojedyńczych przypadków. Zdarzało się to na peryferiach głównych walk, gdzie decydowali lokalni dowódcy. Dość niezwykłą sytuację dało się zaobserwować na Bielanach, gdzie na szpital powstańczy zamieniono sierociniec przy Placu Konfederacji, tzw. nasz dom.Trafiła tam grupa niemieckich jeńców. Wkrótce z AWF przybył patrol żandarmerii niemieckiej pod dowództwem kpt. Wolfa. Chcieli ewakuować swoich rannych, ale ci woleli zostać pod polską opieką, gdyż uznali, iż są dobrze traktowani. Wolf przystał na to i otoczył szpital ochroną. W ten sposób na niemieckich tyłach działał szpital, oficjalnie dla ludności cywilnej, ale korzystali z niego także powstańcy. "Nasz dom" stał się punktem kontaktowym pomiędzy Żoliborzem a żołnierzami podziemia w Puszczy Kampinowskiej. Co niezwykłe, Wolf wiedział o tym , ale tolerował taką sytuację. Nie bez znaczenia był fakt, iż miał częściowo polskie korzenie, a na Żoliborzu, na terenie bronionym przez AK, przebywała jego kuzynka. Cyt. za forum MPW. Czy znacie podobne przykłady?
  9. Fragment z książki Magdaleny Grochowskiej Wytrąceni z milczenia, Wołowiec 2013, poświęcony Janowi Józefowi Lipskiemu [s. 178]: Lewa ręka strzaskana. Owija ją bandażem, schodzi z kolegami do kanału na rogu Szustra i Bałuckiego. Po kilkunastu godzinach, w czwartek, wychodzi na Belgijskiej. Wprost w ręce dwóch esesmanów. Jest zatruty karbidem, głodny, półżywy, obojętny. "Nie czułem ani strachu, ani żalu - wspominał. - Gdyby mnie wtedy rozstrzelano, miałbym lekką śmierć". W tym samym czasie Niemcy mordują stu dwudziestu powstańców, którzy wyszli z kanałów na pobliskiej Dworkowej. Esesman bierze Lipskiego za rękę, delikatnie odwija śmierdzącą szmatę, wyjmuje manierkę, przemywa ranę i zawija ją niemieckim sterylnym opatrunkiem. Potem prowadzą go do punktu zbornego, dają mu jakiś garnitur do przebrania. Są w tym samym wieku co Lipski. Jan Józef wychodzi z Warszawy jako cywil.
  10. Niemcy a chuligani piłkarscy

    Od razu wojna domowa i rozpad na dzielnice. Tak czy inaczej chwilowo nie ma jak sprawdzić, czy posiadasz zdolności profetyczne. W związku z tym musisz jakoś inaczej pokazać, na czym polega ta nie-europejskość Polski w stosunku do Włochów. Bo jednak czyjeś wyobrażenia trudno brać za poważny argument - chyba, że to też przejaw europejskości.
  11. Niemcy a chuligani piłkarscy

    Do zamieszek przed finałem Pucharu Włoch w 2014 r. doszło właśnie w Rzymie, zginęły dwie osoby. Co więcej, ani Roma, ani Lazio, czyli kluby dzielące między siebie Stadio Olimpico, nie grały wtedy. Podpowiem, że w Rzymie dość regularnie dochodzi do starć między pseudokibicami obu klubów. Kilka pierwszych wyników w googlu daje informacje o starciach w 2007, 2008 i 2013 r., a idę o zakład, że dałoby się tego w ciągu ostatnich dziesięciu lat wyciągnąć więcej. Derby Rzymu są od dawna meczem podwyższonego ryzyka, co objawia się m.in. w tym, że aby na nie wejść, trzeba mieć specjalną kartę. Wracając do finału z Rzymu. Kiedy w listopadzie ubiegłego roku w Neapolu miało dojść do meczu Napoli z Romą, policja potraktowała to jako wydarzenie szczególnego ryzyka. Godzinę rozpoczęcia meczu przeniesiono z 20:45 na 15:00, a na Stadio San Paolo nie wpuszczono nikogo, kto byłby kibicem Romy albo choćby mieszkał w Lacjum. Wszystko w odpowiedzi na płynące z Neapolu zapowiedzi wendetty za śmierć jednego z kibiców Napoli, postrzelonego właśnie przed finałem Pucharu Włoch. To jest ta europejskość? Czy Włochom fejszter też jej odmówi? Owszem, ultrasi to w ogólnym rozumieniu ci, którzy są najbardziej zagorzałym kibicami, odpowiadają za doping, oprawy itp. Jednak z tej grupy wywodzą się często także ci, którzy szukają w związku z meczami także dodatkowych atrakcji.
  12. Niemcy a chuligani piłkarscy

    Polskim pseudokibicom nic nie brakuje do Europy. U nas zamykają stadiony; w Hiszpanii członkowie Boixos Nois, grupy ultrasów FC Barcelony, w 2014 r. zabili dwóch kibiców PSG; we Włoszech przed finałem Pucharu Włoch w 2014 doszło do starć aż czterech grup pseudokibiców (Romy, Lazio, Fiorentiny i Napoli), w czasie których używano także broni palnej; w 2013 r. przed meczem Sportingu z Porto, aktualnie dwóch z trzech najlepszych drużyn w Portugalii, doszło do starć, w wyniku których blisko 50 osób trafiło do szpitali, a około 100 do więzienia; na Wyspach mogą pochwalić się największą w całej Europie liczbą aktywnych "firm", z ciągle działającymi legendami w postaci Headhunters, Millwall Bushwackers, Inter City Firm, The Muckers czy też Suicide Squad; w Niemczech z kolei jeszcze siedem lat temu po spotkaniu w jednej z niższych lig 800 pseudokibiców zaatakowało 300 policjantów. Może i w Niemczech teraz się poprawiło, ale jeśli Niemcy takie porządne stały się tak stosunkowo niedawno, to i dla Polski widzę szansę. Swoją drogą to z lekka smutne, kiedy ktoś ma tak kiepskie zdanie o sobie, że co chwila musi poprawiać sobie humor pokazując sąsiadowi, jaki to on w gruncie rzeczy koszmarny jest. Nie ważne że w Niemczech są chuligani stadionowi, i to jak widać całkiem aktywni - istotne, że w Polsce zamykają stadiony. No ręce opadają na taką europejskość.
  13. "Wikingowie" (serial)

    Trzeci sezon już od 19 lutego:
  14. Nowość, zapowiada się znakomicie: Teodor Cetys, Z Warszawy do Warszawy. Zapiski cichociemnego, Warszawa 2015 (Tetragon): http://tetraerica.pl/pl/p/Teodor-Cetys-Z-Warszawy-do-Warszawy.-Zapiski-cichociemnego/286
  15. Literatura - Powstanie Warszawskie

    Nowość i wznowienie: Anna Danuta Sławińska, Przeżyłam to. Wola 1944, Warszawa 2015 (Gondwana): http://www.gondwana.pl/wola.html Anna Danuta Sławińska, Kiedy kłamstwo było cnotą. Wspomnienia z pracy w obozie przejściowym w Pruszkowie 2.IX.1944 - 16.I.1945: Warszawa 2015 (Gondwana): http://www.gondwana.pl/cnota2.html
  16. Skoro jakiś czas temu zacząłem ten wątek, to i wypadałoby go kontynuować. Sporu o żoliborskie tablice upamiętniające Oddział Dyspozycyjny "A" ciąg dalszy - Andrzej Krzysztof Kunert, Czy to rzeczywiście monument błędów na Żoliborzu? : http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,17274582,Czy_to_rzeczywiscie_monument_bledow_na_Zoliborzu_.htmlDo niektórych stwierdzeń A.K. Kunerta można mieć zastrzeżenia (chociażby nazwa oddziału). Tak czy inaczej - cała historia powoli robi się już mało zabawna, przypominając przepychankę słowną, w której sama pamięć o Rybickim et consortes schodzi na dalszy plan.
  17. W związku z 65 rocznicą planowałem początkowo stworzenie szczegółowego kalendarium Powstania, dzień po dniu z opisem walk, postaci, ze zdjęciami i mapkami. Jednak projekt okazał się z pewnych względów nie do zrealizowania na ten moment. W zamian za to, postanowiłem przez najbliższe kilka tygodni zamieszczać tu opisy jednego epizodu, sytuację danej placówki/oddziału/wydzielonego punktu obrony. Nie obiecuję, że codziennie, ale postaram się wyrabiać w miarę terminowo. Jednocześnie zapraszam wszystkich chętnych do zamieszczania podobnych historii. Sam umieszczę pierwszą dzisiaj pod wieczór... Tymczasem w Warszawie, 65 lat temu, niespełna 12 godzin brakowało do początku walk na Żoliborzu, trochę ponad 14 do pierwszych strzałów na Woli i w Śródmieściu, blisko 15 do godziny W... Człowiekiem, który miał rozpocząć Powstanie, był kpr. pchor. Zdzisław Sierpiński "Świda", żołnierz 226. plutonu (d-ca ppor. Bogdan Kunert "Szajer") z 9. kompanii dywersji bojowej "Żniwiarz".
  18. Poza Żoliborzem oraz Wolą i Śródmieściem, gdzie walki rozpoczęły się między 16-17, reszta Warszawy ruszyła niemal idealnie równo o 17. O której zaś padły strzały na Sadybie - nie umiem odpowiedzieć. W znanej mi literaturze nigdy się na nic takiego nie natknąłem.
  19. Za pierwsze strzały Powstania przyjmuje się starcie na Żoliborzu: http://ciekawostkihistoryczne.pl/2014/07/31/kiedy-tak-naprawde-wybuchlo-powstanie-warszawskie/
  20. Okres okupacji wymuszał na ludności polskiej zmianę środków komunikacyjnych czy też wymyślanie nowych. Jak to wyglądało w mieście, a jak na wsi? Jakie środki zyskały sobie największą popularność? Jaką rolę pełniły w życiu społecznym?
  21. Akcja pruszkowska

    Nie da się wykluczyć. Braning (z materiałów Lorentza i Łodyńskiego znam wersję Branig) nawet by pasował, jako odpowiedzialny wówczas za nadzór nad archiwami.
  22. Akcja pruszkowska

    Von dem Bach nie mógł mieć z tym nic wspólnego z tego względu, że już go nie było w Warszawie, którą opuścił krótko po kapitulacji Powstania. Pomijam już to, że trudno wyobrazić sobie aby ktoś ze "specjalnością" von dem Bacha bawił się w takie rzeczy. Tak czy inaczej, ze strony niemieckiej w całą akcję zaangażowani byli Ludwig Fischer, Otto Geibel, Alfred Schellenberg, Gustav Abb, Himpel i Branig (imion niestety nie znam), przy czym według Łodyńskiego tymi, którzy zajmowali się nią bezpośrednio, byli Abb i Himpel, czasem wspierani przez Schellenberga. Dowodzić tego miałaby ich regularna obecność na zbiórkach polskich pracowników każdego ranka w Pruszkowie.
  23. Akcja pruszkowska

    Poldasie, zadałem proste pytanie: co von dem Bach miał wspólnego z przydzielaniem samochodu Lorentzowi. Nie baw się w jakieś dziwne podchody, tylko udziel jasnej i konkretnej odpowiedzi. Co do Twojego pytania, to lista osób, które odpowiadały za nadzór nad akcją ze strony niemieckiej, jest znana z relacji Lorentza. Tutaj nie ma miejsca na żadne "według Ciebie".
  24. Akcja pruszkowska

    A co on miał wspólnego z przydzielaniem Lorentzowi samochodu?
  25. Akcja pruszkowska

    Odpowiadając na dwie kwestie: Do spółki ze Stanisławem Podwińskim. W dużym skrócie. Formalnie rzecz biorąc każdy z uczestników akcji wynajdywania zbiorów do wywiezienia w głąb Niemiec miał pracować pod nadzorem przydzielonego Niemca. Rano przywożono ich do Warszawy, rozwożono po miejscach, w których mieli pracować w zespołach kilkuosobowych, następnie odwożono do obozu. W drodze powrotnej teoretycznie sprawdzano, czy czegoś nie wywożą, ale robiono to na tyle "skutecznie", że taki Lorentz niejedno zabrał ze sobą, oddając później właścicielom (miał sporo indywidualnych zamówień na jakieś mniejsze rzeczy do uratowania). Tutaj warto nadmienić, że Lorentz poruszał się osobnym samochodem z szoferem. Ale tak on, jak i reszta uczestników akcji, na tyle skutecznie obłaskawili swoich Niemców, że ci specjalnie im nie przeszkadzali. Sam Lorentz mówił, że wystarczyła wódka, gęś i znalezienie im jakiegoś względnie ciepłego pomieszczenia. Co do szerszego opisu, to chwilowo mogę jedynie polecić lekturę właśnie notatek Borowego ze "Stolicy", Rozmowy z Lorentzem Roberta Jarockiego, jak i wspomnienia Mariana Łodyńskiego, Tadeusza Makowieckiego i Bohdana Korzeniewskiego, opublikowane w drugim tomie Walki o dobra kultury.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.