Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Albinos

  1. Tadeusz Wiwatowski "Olszyna"

    Obawiam się, że sprawdzenie tego będzie bardzo trudne. Ilość informacji, jakie posiadamy nt. dzieciństwa por. Wiwatowskiego, jest przeraźliwie niewielka. Tym niemniej po Nowym Roku powinienem mieć możliwość zajrzeć do Archiwum UW. Udało mi się załatwić papierek od profesora. Jak tylko znajdę coś, dam znać A teraz wracając do samego "Olszyny". Zastanawia mnie pewna sprawa, związana z jego działalnością w okresie konspiracji. Jak dużo osób z OD "A" znało go, ale tak z widzenia (pomijam warstwę dowódczą oddziału, tutaj miał bowiem do czynienia praktycznie z każdym)? Z iloma osobami miał bezpośredni kontakt? Przytaczałem już na forum fragment opracowania prof. Strzembosza, traktujący o "popularności" T. Wiwatowskiego. Wynikało z niego, iż słyszeli o nim wszyscy. Bez względu na przynależność do konkretnych grup. Ale czy coś ponadto? Wspominany był jako przełożony "Majewskiego" i "Stasinka", nie ma tam jednak ani słowa o bezpośrednim kontakcie. W przypadku "Stasinka", jest mowa o wspólnym uczestniczeniu w akcjach. Tutaj syn gen. Sosabowskiego miał przewagę nad "Olszyną", bowiem ten zajmował się głównie organizacją oddziału, akcji. Jest jednak jeszcze kwestia zaprzysięgania nowych członków. Wiadomo, jak często "Olszyna" robił to osobiście? Sam znam tylko jeden przypadek. Konstanty Doleszczak "Czuj", ur. 22.11.1923 r. Zaprzysiężony przez "Olszynę" w październiku 1940 r. Wie ktoś coś więcej? Za wszelkie informacje będę niezmiernie wdzięczny.
  2. Batalion "Czata 49" - dyskusja ogólna

    Z historią "Czaty" związane są losy drużyny szturmowej "Baśka", wchodzącej w skład kompanii "Jeremi" (najpierw "Chrobry II", później "Rum"). W skład kompanii kpt. "Zgody" wchodzić miał m.in. oddział pod d-dztwem pchor. Bronisława Sianoszka "Bronka" (ur. 7.04.1921 r.). Oddział przybył do Warszawy z Polesia, gdzie wcześniej walczyli w 84. pp AK. Na rozkaz wymarszu na miejsce zbiórki czekali w prywatnym mieszkaniu. W końcu zjawił się łącznik od "Zgody". Ponieważ nie miał broni, a oddział "Bronka" miał jej całkiem sporo, dostał pistolet. Ten był jednak uszkodzony. Jak radzić sobie z taką bronią tłumaczył Wojciech Szczepański "Marian". Łącznik przez przypadek postrzelił "Mariana" prosto w brzuch. Od razu zorganizowano rikszę dla rannego i zawieziono go do szpitala Dzieciątka Jezus. Zmarł wieczorem. Tymczasem "Bronek", który pojechał do szpitala wraz z Aleksandrem Deryngiem "Adamem" około 16:45 wrócił do lokalu. Nie było już nikogo. Reszta oddziału zniknęła. Spotykają jednak Andrzeja Bieleckiego "Rybaka" (ojciec Roberta Bieleckiego, poległ 21 sierpnia), Zdzisława Kołodziejskiego "Wilka" i Jerzego Fabierkiewicza "Zapolskiego". Ponieważ oni także nie wiedzieli, gdzie są ich oddziały, razem poszli szukać kogoś, kto im pomoże. Trafili na Twardą 40, gdzie od mjra "Liga" dostali rozkaz sformowania drużyny szturmowej. Po dobraniu kilku dodatkowych osób, w tym łączniczki Danuty Barańskiej "Baśki" (która początkowo miała być w oddziale ppłka Jana Szypowskiego "Leśnika", jednak spóźniła się na zbiórkę i nie mogła znaleźć oddziału), utworzyli oddział, który znajdował się w bezpośredniej dyspozycji mjra "Liga". Nazwę wzięli właśnie od pseudonimu jedynej łączniczki.
  3. Kompania "Koszta"

    Lista poległych żołnierzy kompanii "Koszta": 1. Strz. "Andrzej" (NN), zm. 7.09.44, Warecka 2. Strz. "Bąk" (NN), zm. 7.09.44, Warecka 3. St. strz. pchor. Edmund Lebiedziński "Bobek", zm. 3.09.44, Moniuszki 7 4. Strz. Jerzy Bojanowski "Broda", zm. 7.09.44, Warecka 5. Ppor. Eugeniusz Zenon Lokajski "Brok", s. Antoniego, ur. 14.12.1908 r. w Warszawie, oficer łącznikowy i d-ca II plutonu, zm. 25.09.44, Marszałkowska 127 6. Mjr Andrzej Tadeusz Grochowski "Fidelis", c. ranny, zm. 16.09.44, Koszykowa (szpital) 7. St. strz. Witold Gosławski "Garbaty", lat 24, c. ranny 1.08 na placu Bankowym, zm. 6.09.44, Moniuszki 7 8. Strz. "Gryf" (NN), zm. 7.09.44, Warecka 9. Kpr. Jan Chyliński "Góral", "Bekas", zm. 1.08.44, plac Bankowy 10. Kpr. Jerzy Gurzęda "Jeleń", zm. 7.09.44, Warecka 11. Strz. Zbigniew Jan Sierzputowski "Jerzy", lat 19, zm 1.08.44, Moniuszki 1 12. Plut. pchor. Jerzy Tyczyński "Jur", s. Adama, ur. 3.11.1923 r. w Brześciu, zm. 3.09.44, Moniuszki 7 13. St. strz. Jan Szczęśniak "Jurko", zm 20.08.44, PASTa (brak zarówno w WIEPW jak i w WMP) 14. St. strz. Jerzy Chyliński "Karol", zm. 7.09.44, Warecka 15. St. strz. Bogusław Jankowski "King", zm. 3.09.44, Moniuszki 7 16. Strz. Jacek Gosławski "Kostek", lat 26, zm. 6.09.44, Moniuszki 7 17. Kpr. pchor. Jan Kluczewski "Krawczyk", lat 24, zm. 6.09.44, Moniuszki 7 (wcześniej Zgrupowanie "Sosna") 18. Plut. pchor. Stanisław Kuśpit "Kruk", lat 25, zm. 30.09.44, Sienkiewicza (wcześniej kompania "Zemsta" baonu "Pięść") 19. San. Krystyna Dąbrowska "Krystyna", c. Stefana, ur 26.11.1906 w Warszawie, zm. 1.09.44 20. Łączn. Wanda Siarkowska "Lela", ur. 1909 r., zm. 09.44, Marszałkowska (sekretarka gen. Skroczyńskiego) 21. Łączn., Maria Kozub "Małgosia" (brak danych w WIEPW, na WMP jako Maria Kozubek) 22. St. strz. Włodzimierz Sierakowski "Mario", zm. 7.09.44, Warecka 23. Lek. Danuta Jadwiga Staszewska "Dr Marta", c. Władysława, ur. 12.03.1915 r. w Płocku, zm. 7.09.44, rejon Nowy Świat-Warecka 24. Kpr. pchor. Edward Jarocha "Miriam", zm. 7.09.44, Warecka 25. Kpr. Janusz Kędzierski "Nałęcz", lat 22, zm. 3.09.44, Moniuszki 7 26. St. Strz. pchor. Tadeusz Dziurzyński "Orlicz", "Borosz", zm. 7.09.44, Warecka 27. St. strz. Andrzej Ahrens "Pała", zm. 1.08.44, plac Bankowy 28. Kpr. Tadeusz Gaweł "Paweł", "Czarny", zm. 1.08.44, plac Bankowy 29. St. strz. Tadeusz Panczewski "Pączek", ur. 1924 r., ranny 1.08 na placu Bankowym, zm. 7.08.44 30. Ppor. pil. Andrzej Kossowski "Pilot", lat 27, zm. 6.09.44, Moniuszki 7 31. Ppor. Jan Polak "Polański", d-ca III plutonu, zm. 6.09.44 32. Plut. pchor. Włodzimierz Radajewski "Rataj", ur. 4.08.1924 r., d-ca I plutonu, zm. 7.09.44, Świętokrzyska (w WIEPW dodatkowa informacja, jakoby był w plutonie "Rygla" w Zgrupowaniu "Bartkiewicza") 33. Strz. Józef Malowaniec "Sokół", s. Józefa, ur. 23.08.1924 r. w Warszawie, pluton "Rataja", zm. 20.08.44 r., PASTa (Bielecki podaje nazwisko Malwaniec) 34. Plut. Wacław Śpiewak "Stanisław", zm. 7.09.44, Warecka 35. Strz. Stanisław Edmund Szwejkowski "Szwed", zm. 7.09.44, Nowy Świat 36. Plut. Antoni Wolski "Tolek", zm. 23 bądź 24.08.44 r. (bardziej prawdopodobny jest 23.08, wtedy bowiem "Koszta" walczyła o kościół św. Krzyża i KP) 37. Kpr. Stefan Matusiak "Wasyl", ranny 7.09.44, zm. 8.09.44, Świętokrzyska (co do miejsca, nie udało mi się znaleźć informacji, czy chodzi tutaj o miejsce zranienia, czy śmierci) 38. Kpr. Aleksander Baranowski "Wrzos", zm. 1.08.44, Świętokrzyska (taką wersję podaje WIEPW, Bielecki podaje datę 7.09) 39. Por. Roman Rozmiłowski "Zawada", s. Mariana, 28.02.1915 r. w Samborze, d-ca II plut., c. ranny 29.08.44 na dachu PASTy, zm. 30.08.44, Jasna (szpital PKO) 40. Strz. Zygmunt Misiak "Zawisza", ur. 1919 r., zm. 6.09.44, Moniuszki 7 41. Kpr. Zdzisław Piwowski "Zbój", zm. 1.08.44, plac Bankowy 42. Plut. Stanisław Lichmira "Zryw", ur. 1913 r., zm. 6.09.44, Moniuszki 7 Powyższa lista powstała w oparciu o doskonałą pracę Roberta Bieleckiego [W zasięgu PAST-y, Warszawa 1994, s. 474-475], V i VI tom Wielkiej Ilustrowanej Encyklopedii Powstania Warszawskiego i Wirtualny Mur Pamięci (dostępny na stronach MPW). Jest jednak kilka nieścisłości. Część podałem już w nawiasach przy nazwiskach na liście. Robert Bielecki podaje na liście poległych nazwisko strz. Jerzego Badowskiego "Doliwy". Jest to jednak błędna informacja, gdyż "Doliwa" wyszedł z Powstania. Trafił do Stalagu XI-B Fallingbostel, jego nr jeniecki to 140502. Kolejna postać, to strz. Euzebiusz Młodziński (Miodziński, Miedziński?) "Waldek", syn Zygmunta, ur. 15.07.1927 r w Gródku Jagiellońskim. Autor podał, iż zginął 9 września na placu Napoleona. Tymczasem on także miał wyjść z Powstania. Trafił do Stalagu 344 Lamsdorf, XVIII-C Markt Pongau, nr jeniecki 105001. Na liście znalazł się również Janusz Chyliński "Janusz", ur. 28.03.1928 r. w Łomży. Zgadza się nazwisko i to, że zginął (8.09 na Nowym Świecie). Z tym, że Janusz Chyliński był żołnierzem 3. kompanii "Szare Szeregi Junior" baonu "Kiliński", a nie "Koszty". Omyłkowo zostało zamienione imię. Zamiast Janusz Jerzy (choć inicjał zgadza się). I w końcu najmniejszy błąd (o ile to faktycznie błąd R. Bieleckiego, a nie twórców WIEPW). Otóż Bielecki podaje jako datę i miejsce śmierci strz. Zbigniewa Sierzputowskiego "Jerzego" dzień 3 sierpnia i restaurację "Esplenada". Nie spotkałem się jednak z relacją, wedle której podczas walk o "Esplenadę", miałby zginąć ktokolwiek ze strony polskiej. Dlatego na razie stawiam na wersję WIEPW. Kolejna sprawa. Otóż z tego co mi wiadomo, w dniu 5 bądź też 6 września w wyniku niemieckiego nalotu pod gruzami domu zginął cały pluton "Polańskiego" wraz z samym dowódcą. Tyle podaje WIEPW przy haśle opisującym "Kosztę". I teraz tak. Wedle informacji, które podał Robert Bielecki, "Polański" miał zostać rozstrzelanym w szpitalu na Foksal. Tylko kiedy? Od początku września do mniej więcej 10 września, kompania toczyła ciężkie walki, zwłaszcza w rejonie Nowego Światu (słynne "Odwrót tylko na noszach"). Wystarczy wspomnieć straty, które poniósł 7 września oddział "Kruka". Sam "Kruk" załamał się i opuścił stanowisko. Jego miejsce zajął "Wrzos". Zginął po kilku godzinach. Podobnie sprawa miała się z plutonem "Rataja", który sam poległ (dowództwo przejął pchor. Janusz Hamankiewicz "Kulik"). Zastanawiam się jednak, czy "Polański" aby przypadkiem nie trafił do szpitala po walkach o PASTę, kiedy to wchodząc po drabinie został trafiony w nogi i lewą rękę. Wracając do sprawy nalotu na kwaterę "Koszty". Fragment wspomnień Haliny Fijałkowskiej "Halszki": Później to się człowiek już przyzwyczajał. Pamiętam też taki przykry moment, który przeżyłam jak zginął Jur. Bo to bomba wpadał do budynku gdzie była kwatera i oni spali, to była noc. On zakrzyknął do tych chłopców, przeszli na klatkę schodową, chcieli uciekać w czasie nalotu. Bomba akurat spadła na tę klatkę schodową i wtedy dwunastu kolegów zginęło. To było też takie... bo to duża grupa od razu, na raz zginęła. Tak to było wszystko zawalone, że nie można było się do nich dostać. Do tej pory nie ma ich grobów. Nigdy ich nie wydobyto stamtąd. Wiele ludzi jeszcze gdzieś tam głęboko leży pod gruzami. Za: http://www.1944.pl/index.php?a=site_archiw...=173&page=2 [dostęp na: 18.12.2009 r.] Tutaj poprawka. W wyniku nalotu (około godz. 7, Moniuszki 12) zginęli tylko "Jur", "Bobek" i "King". Reszta zdążyła uciec z kamienicy, opuszczając się na linie. Tylko teraz zastanawiam się, czy ten fakt i ten wspominany wcześniej (WIEPW, Gozdawa-Gołębiowski?), to nie jedno i to samo? Teoretycznie nigdzie indziej informacji o tym znaleźć nie mogę, ale to dość ryzykowne na takiej podstawie budować jakąkolwiek teorię. Ale patrząc na daty śmierci wychodzi jasno, że aż 7 żołnierzy zginęło 6 września a 13 dzień później. O ile w przypadku 7 września wiemy, że spore straty oddział poniósł w walce, to już w przypadku 6 września na takie informacje nie natrafiłem... Jeśli ktoś orientuje się, jak to wyglądało naprawdę, to byłbym wdzięczny za informacje:)
  4. Ale z 15 i 25 sierpnia? O ile kojarzę, to wtedy nie było żadnych ataków na Dworzec Gdański. Ostatnie próby miały miejsce w nocy z 20/21 i z 21/22 sierpnia. Poza tym to tak naprawdę był jedyna możliwość odzyskania połączenia z Żoliborzem, a o znaczeniu tegoż przekonywać chyba nie trzeba. Trwanie w okrążeniu mogło doprowadzić tylko do jednego. I doprowadziło. Wiadomo, na ile d-dztwo powstańcze orientowało się w sile ognia Niemców? O nie nie, absolutnie nie. Próbowano i to nie raz. Pierwszy raz już 1 sierpnia (Obwód III AK Wola). Kolejne akcje to 8 ("Zośka") i 10 ("Czata") sierpnia.
  5. 2012

    Co by tu... Film widziałem, tych ca dwóch godzin nie żałuję. Z prostego powodu. Ubawić się na tym filmie można wybornie. Sceny skakania samochodem, wyjeżdżanie samochodem z lecącego samolotu, rosyjski biznesmen-były bokser-na pewno mafioso i masa innych absurdalnych scen/dialogów (pomijam to, że z ziemią dzieje się coś akurat wtedy, kiedy pojawiają się w okolicy główni bohaterowie), to atut którego nie powstydziłaby się dobra komedia. Bez dwóch zdań, polecam. Dobry humor gwarantowany:)
  6. No dobrze, ale o czym tu rozmawiać? Bo że zdobycie Dworca Gdańskiego przy takim układzie sił było praktycznie niemożliwe, to logiczne (biorąc pod uwagę faktyczne możliwości Powstańców, a nie wymyślone scenariusze). Ale co ponad? Pytam nie bez przyczyny, bo temat może być całkiem ciekawy, ale chciałbym wiedzieć o czym konkretnie chciałbyś rozmawiać.
  7. Przeglądając dzisiaj dokumenty baonu "Kiliński" natrafiłem na coś takiego: 5.IX.44 godz. [brak w tekście] Do D-cy Plut. Żandarmerii. Ze względu na samowolne przekraczanie AL. Sikorskiego przez żołnierzy A.K. z bronią- polecam Panu wystawić od godz. 12-ej dnia dzisiejszego silny posterunek żand[armerii] przy ul. Chmielnej 23 i wyjścia na ul. Al. Sikorskiego. Zadanie: przeprowadzenie ścisłej kontroli wszystkich żołnierzy A.K., którzy mają zamiar przekroczyć Al. Sikorskiego z bronią. Żołnierzom A.K., posiadającym legitymację z moim podpisem, względnie z podpisem z.r. "Wola"- broń bezwzględnie zabierać, równie zabierać broń żołnierzom z innych oddziałów z wyjątkiem: a) posiadających legitymację, wystawioną przez K.O. b) należących do Grupy ppłka Radosława /wykaz tych oddziałów załączam/. Broń zewidencjonować /rodzaj broni i nr/ i codziennie w godz. wieczornych odsyłać ją do oficera broni- kpt. Dowgirta. Starać się nie wywoływać przy tym ostrych konfliktów. Radwan Otrzymują: K.O.- przedstawiam D-ca Plut. żand[armerii] rtm. Leliwa por. Wiktor Rtm. Leliwa i por. Wiktor Przesyłam z tym, że należy wydać polecenie, aby placówka komp. por. Wiktora, obsadziła wyjście na Al. Sikorskiego- współdziała w wykonaniu zadania zleconego posterunkowi żand[armerii]. Radwan Za: Nowożycki B., Wieczorkiewicz M.A., Batalion AK "Kiliński", Warszawa 2009, s. 105-106; WBBH, MID WIH, sygn. III/43/4, s. 17. Wspominana Al. Sikorskiego, to oczywiście okupacyjna nazwa Alej Jerozolimskich (kilka miejsc w Warszawie zyskało na czas okupacji nowe nazwy- niejako konspiracyjne). Tak się zastanawiam, jak poważnym problemem było to przechodzenie przez Al. Sikorskiego, skoro "Radwan" wydał taki rozkaz? Orientuje się ktoś może? I czemu oddziały z legitymacjami KO i od "Radosława" miały tutaj swobodę?
  8. Rozkaz "Radwana" z 5 września '44

    A teraz pytanie. Kiedy "Radwan" ostatecznie podzielił dowództwo w Śródmieściu na "Sławbora" i siebie? Tutaj zgoda. A od kiedy był mu podporządkowany? Bo to też ma znaczenie. Dobra, widzę że dalej nie rozumiesz. Skoro jesteś taki pewien swego, to udowodnij to na źródłach, a nie wciskasz teorie bez pokrycia. Rozkaz dotyczy tylko Śródmieścia Płn. Czyli obszaru, gdzie "Radwan" o takich sprawach decydował. Gdzie masz chociaż słowo o innych częściach miasta? Bo już od kilku postów o tym piszesz, ale nie potrafisz wskazać fragmentu, który o tym traktuje. Zacznij to udowadniać, a nie powtarzać swoje teorie jak mantrę. Skoro ktoś inny mógł, to pokaż dowód (dokument, relację). Ale nie "bo to logiczne". Dla mnie jest to totalnie nielogiczne. Jeśli nie mógł on, to pokaż to. Na dowodach, a nie domysłach. Ja naprawdę wiele nie wymagam. Bo jak na razie nasza dyskusja wygląda tak, że Ty coś piszesz, ja proszę o źródło, Ty ignorujesz i dalej piszesz. Jaki jest sens takiej dyskusji?
  9. Systemy wychowawcze Starożytnej Grecji- Ateny i Sparta

    Miały bardzo prosty cel. Pozbyć się osoby, która stanowiła zagrożenie dla społeczeństwa poprzez swoją działalność. Była także sposobem na prowadzenie walki politycznej,
  10. Systemy wychowawcze Starożytnej Grecji- Ateny i Sparta

    Legionie, odnoszę wrażenie, że nie zrozumiałeś o co mi chodzi. Nie neguję faktu istnienia procedury ostracyzmu, ale nazywanie jej sądem. I to nie tyle ja, co uznani naukowcy z prof. Wipszycką, prof. Bravo i prof. Lengauerem na czele. Pozwól, że zacytuję Ci coś: W języku polskim przyjęło się dla tej procedury określenie "sąd skorupkowy". Jest ono zdecydowanie nietrafne, gdyż ostracyzm nie miał nic wspólnego z sądem; nie orzekano tu winy ani jej nie udowadniano, całość miała charakter zabiegu politycznego, dla zainteresowanego niemiłego, ale nie będącego w żadnym sensie karą. Za: Wipszycka E., Bravo B., Historia starożytnych Greków. Tom I: Do końca wojen perskich, Warszawa 1988, s. 256. Zaręczam Ci, że w IHUW na egzaminie ze starożytnej użycie pojęcia sąd skorupkowy jest w poważnym stopniu ryzykowne. Gorzej może być chyba tylko jeśli auspicja u prof. Ziółkowskiego nazwie się wróżbami.
  11. Znaczenie kanałów (a konkretnie ich wymiarów), w historii desantu, podkreślałem nie raz. Od dawna zaprzątały mi głowę w sposób dość wyraźny. W końcu udało mi się znaleźć dobre źródło informacji. Trzeba tylko do niego dotrzeć. Na razie kilka informacji dotyczących trasy od placu Krasińskich do Królewskiej. Od placu Krasińskich pod Miodową aż do Krakowskiego Przedmieścia kanał miał dokładnie 578 m. Jajowy kształt, wymiary 1,20x1,70 m. Kolejny fragment, do Karowej, to 493 m, jajowy o wymiarach 1,20x1,70 m. Dalej 4 m na wprost Karowej o wymiarach 1,00x1,50 m. I w końcu odcinek do Królewskiej. Dokładnie 110 m w dzwonowym kanale o wymiarach 1,956x2,00 m. Tyle podał Tymoteusz Duchowski w liście do "Stolicy" [Trasy ewakuacji, "Stolica" nr 12(2213)/2009, s. 55]. Teraz tylko dopaść wspominaną przez autora listu książkę...
  12. Rozkaz "Radwana" z 5 września '44

    Prosiłem, żebyś zapoznał się z procedurą wydawania zarządzeń przed d-ców obwodów czy rejonów takich jak Starówka. Po Twoim poście odnoszę wrażenie, że zignorowałeś tę sugestię. Twoja sprawa. Gdyś jednak to zrobił, z łatwością bhyś zauważył, że d-cy obwodów i wydzielonych punktów oporu mieli prawo wydawać rozkazy organizacyjne samodzielnie. A "Radwan" był w Śródmieściu najważniejszą osobą. Jak miał w takim razie potrzebować czyjegokolwiek pozwolenia? Nad nim był tylko "Monter" (pomijając KG AK). Jednak bez tego, dyskusja nie ma sensu. Świetną lekturą są tutaj wspomnienia adiutanta "Sławbora". Ty uważasz. Czyli nie opierasz się na szerszej wiedzy źródłowej, ale na swoich przekonaniach. Jeśli tak, to dyskusję możemy uznać za skończoną. Uważam, uważam, uważam... To weź to w końcu udowodnij na podstawie źródeł. Wybacz, ale tak można wszystko udowodnić. Bo to może być ślad. Za takie coś na egzaminie wyleciałbym po pięciu minutach. Ignorujesz kwestię wydawania rozkazów przez d-ców takich jak "Radwan". Ignorujesz kwestię zależności między "Radwanem" a "Sławborem". Zamiast tego, wysuwasz swoje wnioski nie podparte totalnie niczym. Poza Twoją wiarą i tym, co uważasz. Jeśli tak, to ja za dyskusję dziękuję.
  13. Jeśli chodzi o okres PRLu polecam poszukać tutaj: http://www.wydawnictwotrio.pl/ [Historia Polski-W krainie PRL]
  14. Temat na pewno nie łatwy, jako że ciężko udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Niby Niemcy pod listami rozstrzelanych, umieszczali informację, że jest to kara za wydarzenia z dnia tego i tego, za śmierć tego i tego. I gdyby zatrzymać się na tych informacjach, można by zakończyć rozmowę stwierdzeniem, iż wpływ akcji podziemia w Warszawie na eksterminację, był decydujący. Jednak jak zauważa profesor Strzembosz, dokładniejsza analiza faktów, dostarcza nam związków trudnych do zrozumienia, wręcz niezrozumiałych, zadziwiających. Czy profesor ma rację? Czy ten wpływ istotnie był tak duży, jak to wynikało by z samych tłumaczeń niemieckich? A może, nie da się tego ustalić?
  15. Tak na podparcie tego, co napisał atrix: Ostatnie warszawskie rozstrzeliwania uliczne prowadzone są przy akompaniamencie propagandy niemieckiej pod hasłem: <<Sami jesteście winni! Po co nas prowokujecie?>> Cóż za bezczelne i jakieś perfidne oszustwo! Więc Niemcy nie zaczepiają tych, co na nich nie napadają? A za co wymordowali Żydów? Za co spadły na stolicę we wrześniu 1940 r. pierwsze olbrzymie łapanki wysłane do Oświęcimia, nie poprzedzone ani jednym strzałem do Niemca! Za co wysiedlali w potworne mrozy stutysięczne rzesze Wielkopolan? <<Odwet>> niemiecki to tylko pretekst! Gdyby nie było tego pretekstu- znaleźliby inny, lub mordowali nas bez pretekstu (...) Rzeczywistość jest następująca: Niemcy widzą w Polakach najgroźniejszych wrogów historycznych swego narodu i chcą nas wytępić, wyniszczyć, zetrzeć z powierzchni ziemi. Za: Bartoszewski W., Warszawski pierścień śmierci 1939-1944, Warszawa 1970, s. 290; "Biuletyn Informacyjny" 1943, nr 42/197 z dn. 21.10.1943 r. Ta jawność, szerokie reklamowanie mordów i raz po raz powtarzające się strzelaniny uliczne- wszystko ma jeden cel: rzucić postrach śmierci na najszersze koła stolicy, wzbudzić w nich zwierzęcy strach i zmusić do pokory. A obok tego cel drugi: każda audycja głośników warszawskich połączona jest z wezwaniem do ludności, by ta swoim zachowaniem ułatwiła rządy niemieckie. Każda audycja podkreśla obłudnie, że terror zwrócony jest tylko przeciwko komunistom i polskim organizacjom oporu. Cel tego jasny: Niemcy chcieliby nie tylko złamać duszę Warszawy, ale również wbić klin pomiędzy szerokie rzesze ludności a zorganizowane siły ruchu niepodległościowego. Za: Bartoszewski W., Warszawski pierścień... , s. 290-291; pismo WRN nr 21/127 z dn. 28.10.1943 r. Sto nazwisk ludzi aresztowanych przypadkiem na ulicy i podzielonych na <<komunistów>> i <<narodowych>> ma przysłonić społeczeństwu stolicy masowe mordy dokonywane bez względu na to, czy zabito Niemca, czy nie, dokonywane programowo, jako jeden z etapów pacyfikacji Polski (...) Każdego niemal dnia sama Warszawa dostarczała dziesiątków i setek ofiar, o części tylko których dochodziły głuche wieści. Większość morduje się cichaczem w podwarszawskich lasach, wywozi w <<w niewiadomym kierunku>>, skąd już nie ma powrotu. Toteż manewr, jakiego użyto obecnie, nie oszuka nikogo. Za: Bartoszewski W., Warszawski pierścień... , s. 291; "Głos Warszawy" nr 60/69 z dn. 19.10.1943 r.
  16. Szczerze? Kompletnie nie widzę związku z tematem. Tutaj nie o animozjach między organizacjami, ale o wpływie akcji podziemia na niemiecką politykę terroru. Co jedno ma wspólnego z drugim? Jeśli uznamy, że było tak jak piszesz, to automatycznie dochodzimy do stwierdzenia, że łapanki i egzekucje były wywołane m.in. przez działalność podziemia. Idąc dalej, odpowiedzialnymi za taką a nie inną politykę władz niemieckich, byli kierujący podziemiem. Chyba jednak przesada, nie sądzisz? Ale dalej. Jak w takim razie wyjaśnisz fakt, że egzekucje jawne, czyli jedyne mogą stanowić podparcie dla Twoich dywagacji, to dopiero okolice października '42, kiedy na dodatek podziemie dopiero wchodziło na poziom znany z lat 1943-44 (KeDyw dopiero organizuje się)? Dlaczego w końcu Geibel zrezygnował z przeprowadzania egzekucji ulicznych jako nieefektywnych, nie zaprzestając wykonywać egzekucji jako takich? Przecież to całkowicie przeczy temu, co napisałeś. A okres luty-sierpień '44, to okres bardzo wysokiego natężenia akcji podziemia. Ale jeśli chcesz, to proszę bardzo. Tylko na wstępie sugerowałbym posługiwanie się liczbami i pokazanie, jak duży odsetek ulicznych zawiadomień o egzekucjach zawierał informacje, za czyją akcję jest ta egzekucja, jak duża ilość tych egzekucji dotyczyła odwetu za akcje podziemia. Konkretne liczby, dane, źródła. Tylko o charakterze całościowym, a nie wyrywkowym. Mile widziane też odniesienie się do badań prof. Strzembosza i Bartoszewskiego. Krótko mówiąc, udowodnij na źródłach to co napisałeś.
  17. Ale to mają być opracowania ogólnohistoryczne, tak żeby przedstawiały całą historię w tym okresie, czy chodzi o zwyczajne monografie, a tematyka bez znaczenia?
  18. Gmach PASTy i jego znaczenie w PW

    Jeszcze wracając do sprawy powyższego listu do "Radosława". Orientuje się ktoś może, kto był w tej ósemce? Interesuje mnie zwłaszcza to, czy był wśród nich kpt./mjr "Kmita" z "Koszty".
  19. Rozkaz "Radwana" z 5 września '44

    Przeczytaj jeszcze raz to zdanie i zastanów się, gdzie tu jest błąd. Bo jest. I to dość poważny. Albo inaczej, niedopowiedzenie. Reszta wywodu (do pytań), jest dla mnie absolutnie niezrozumiała. To znaczy wiem, co masz na myśli, ale po co wyjaśniać coś, co wyraźnie jest w rozkazie? Dokument jest podpisany przez "Radwana", więc nawet jeśli nie on był autorem, to musiał go zaakceptować. To jest jasne jak słońce. Tylko po co poświęcasz na wyjaśnienie tego tyle czasu? To można spokojnie streścić w jednym zdaniu. Być to może i są. Trzeba jednak do nich dotrzeć. Tylko nie bardzo rozumiem, co to ma do rzeczy. A w którym miejscu jest mowa o Śródmieściu Płd.? Bo jak na moje oko, to tam nic o tym nie ma. Z treści też nic takiego nie wynika. Znowu nie rozumiem ni w ząb. A naprawdę staram się. Jaki jest cel tych postów? Co chcesz udowodnić? Bo jak na razie, to kręcisz się dookoła żandarmerii i tego, kto rozkaz wydał, choć jedno i drugie jest jasno podane/wyjaśnione w rozkazie, ale głębszych wniosków nie widzę. Dobra rada, przestudiuj powstańcze losy płka Pfeiffera. Plus kwestię wydawania rozkazów przez dowódców poszczególnych dzielnic/wydzielonych punktów oporu. Dobrym przykładem będzie tutaj Starówka.
  20. Narodowe Siły Zbrojne

    Spokojniej nie można? Nie rozumiem, po co te emocje. Piszesz o narażaniu na represje (co już samo w sobie jest wątpliwe, o czym było wcześniej). Ok, to jest jasne. Ale dlaczego nie dodasz, że wszystkich zwolniono po kilku tygodniach? Jeśli o czymś piszemy, to do końca. Inaczej jest to manipulacja. Całą działalność podziemia można rozpatrywać w kategoriach narażenia na represje. Z tym, że dla Niemców to było bez znaczenia. Polityka terroru była w dużym stopniu niezależna. Cały czas piszesz o rozdmuchiwaniu jej przez propagandę. Wystarczyło raz. Każdy zrozumiał. Ale po co powtarzać to dalej? Swoją drogą, skoro już o tej propagandzie. Można kilka przykładów prosić? Pytam serio, bo nie spotkałem się z czymś takim, a z chęcią zapoznałbym się, na jaką skalę rozdmuchano całą akcję. A czy bez znaczenia. Znaczenie psychologiczne to nie było takie znowu nic.
  21. Narodowe Siły Zbrojne

    A teraz pytanie. Co stało się z aresztowanymi wówczas w okolicach "Cafe Clubu"? Jak na razie, to Ty wmawiasz nam, że rozdmuchujemy tę akcję. Zapytałem się tylko spokojnie o to co było mitem. O wrzuceniu kilku granatów, bez propagandowej otoczki, pisali już w latach 70. prof. Strzembosz i Bartoszewski. Więc gdzie tu ten wielki mit?
  22. Humor

    Nie wiem jak autorzy filmu wpadli na pomysł, ale jest genialny:
  23. Narodowe Siły Zbrojne

    W takim razie mogę czuć się spokojny, nikt mnie nie karmił mitami w tym temacie. Poza tym, to mit trochę dziwny, skoro już w latach 70. wyprostował go prof. Strzembosz.
  24. Tadeusz Wiwatowski "Olszyna"

    Podejrzewam, że ten okres życia Tadeusza Wiwatowskiego pozostanie dla nas w sporej części nieznany. Bo skąd brać takie informacje? Można by ustalić, kim był jego ojciec. Mi do takich informacji dotrzeć się nie udało. Ale takie wiadomości można by, w przypadku zajmowania jakiegoś konkretnego stanowiska, sprawdzić (choć i tak szansa na to, że dokumenty firm czy urzędów warszawskich, przetrwały Powstanie, jest minimalna). Papiery "Olszyny" ze szkół (planuję w najbliższym czasie wybrać się do Archiwum UW, pod warunkiem że dostanę zgodę, bo z tym podobno nie jest różowo) niemal na pewno nie będą zawierać danych o jego przeszłości. Bo i z jakiej racji? Można jedynie przypuszczać, że ze względu na takie a nie inne losy Mińska, rodzina Wiwatowskich opuściła go około 1920-1921. I to też bardziej na zasadzie domysłów niż podpartej źródłami wiedzy. Inne pytanie. Kiedy T. Wiwatowski sprowadził się na Białobrzeską? Zapewniam, że gdybym trafił na dokładne dane, inaczej zacząłbym ten biogram:) Ufam jednak, że jeśli nie ja, to ktoś inny znajdzie jednak odpowiedzi na powyższe pytania. PS. Witam na forum.
  25. Narodowe Siły Zbrojne

    A można wiedzieć, co konkretnie jest w niej mitem? Pytam serio.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.