Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Albinos

  1. Gry o Powstaniu Warszawskim

    Ale Powstańcy nie mieszkają tylko w Warszawie:) Poszukaj kontaktu do organizacji kombatanckich działających w Kaliszu, może będą potrafili Ci pomóc i podać namiary na Powstańców mieszkających w Twoim mieście. Wojna porozrzucała tych ludzi po całym świecie, tak więc nie trać nadziei.
  2. Gry o Powstaniu Warszawskim

    Niektórych rzeczy nie da się ot tak oddzielić. Wolę rozmowy z Powstańcami, znacznie więcej satysfakcji.
  3. Gry o Powstaniu Warszawskim

    To co dotąd widziałem w grach drugowojennych, to jednak jest dla mnie historia na tyle odległa, że jakoś potrafię nie myśleć o tym, że to co dla mnie jest zabawą, dla innych było koszmarem. Inaczej się podchodzi do sprawy, którą zna się jedynie z ekranu telewizora i książek, a inaczej, gdy ma się bezpośrednio do czynienia z uczestnikami wydarzeń. Poznałem zbyt wielu Powstańców, zbyt wiele razy widziałem, jak mówienie o pewnych sprawach jest dla nich trudne, nieprzyjemne, bolesne... żeby ot tak nagle przyjąć taką grę z otwartymi ramionami. Do tego Powstanie ma zbyt tragiczny podkład. To nie tylko działania wojenne, ale także koszmar ludności cywilnej. Są pewne rzeczy, których na ekranie komputera nie chciałbym zwyczajnie oglądać. Co nie zmienia faktu, że jeśli taka gra powstanie i zainteresuje historią powstańczej Warszawy jakąś tam część graczy, to będę szczęśliwy. Choć sam będę omijał ją szerokim łukiem.
  4. Gry o Powstaniu Warszawskim

    Proszę bardzo. Dzień 5 sierpnia. Linia obrony na Woli. Od rana trwają niemieckie naloty, z czasem Niemcy rozpoczynają szturm. Najpierw obrona kilku barykad, wycofanie się z jak najmniejszymi stratami. Po kilku godzinach następuje przegrupowanie i kontruderzenie, które załamuje się w ogniu niemieckich kaemów. Z tego samego dnia, walki o Gęsiówkę. Trzeba podjechać czołgiem najbliżej jak się da i wspomóc atak na obóz. Kilka dni później, 11 sierpnia. Trzeba wybić korytarz z Woli na Starówkę, jedyną drogą są obsadzone przez Niemców Stawki. W godzinach rannych rusza uderzenie trzech grup powstańczych. I w tym momencie coś na kształt szeregowca Ryana czy misji w Stalingradzie. Ogień z kaemów, granatniki, czołgi, jednak trzeba przeć naprzód. Mija kolejne kilka dni. Tym razem od strony Starówki trzeba odbić Stawki. Akcja ma być łączona, z dwóch stron. Gracz swoje zadanie wykonuje, druga strona nie nadchodzi. Trzeba bronić niewielkiego obszaru tak, żeby Niemcy nie odcięli. Do dyspozycji kilka kaemów, PIAT (do dyspozycji 3-4 pociski). W końcu przychodzi rozkaz wycofania się. Walki na Starówce. Ruiny św. Jana Bożego czy Katedry? Dwie świątynie w gruzach, naokoło płomienie, eksplozje granatników. Przebicie do Śródmieścia. Dwie historie co najmniej. Grupa "Morro", która przebija się przez ogród Saski (całość zaczyna się od przejścia przez huraganowy ogień wzdłuż Bielańskiej). Desant kanałowy. Dojście kanałami do celu, następnie nierówna walka na powierzchni. Ciemno, nie wiadomo gdzie są Niemcy. Walki na Czerniakowie. Obrona "twierdzy" przy Okrąg 2. Miejsce, gdzie znajduje się sztab, szpital, schron dla ludności cywilnej. A wróg nie żałuje pocisków. Przyjmowanie desantu z drugiego brzegu, doprowadzanie berlingowców na pozycje, obrona stanowisk razem z nimi. Każda z tych misji, przy zespole takim jak ten, który pracował przy CoD, ze swoim rozmachem i napięciem, może być prawdziwym wyzwaniem. A to tylko kropla w morzu przykładów. Pozostają walki na Mokotowie ("Pudełko"), Żoliborzu (Zmartwychwstanki, Dworzec Gdański, lotnisko bielańskie), w Śródmieściu (PASTa, Nowy Świat), na Powiślu (Elektrownia), w Kampinosie (cała bitwa pod Jaktorowem, przyjmowanie zrzutów, akcje typowo partyzanckie). Jest z czego wybierać i to na nie jedną grę. Choć sam mam poważne wątpliwości, czy chciałbym taką grę zobaczyć kiedykolwiek.
  5. Gry o Powstaniu Warszawskim

    A mam zrobić listę prawdziwych historii z Powstania, które spokojnie odstawiłyby w cień większość misji w CoD;)?
  6. Gry o Powstaniu Warszawskim

    A dotąd to nie było meritum? O ile mi wiadomo, wargaming, na co wskazuje już nazwa... to rodzaj gry;) Bo do tego potrzeba dobrze zrealizowanego filmu, a że na to się na razie nie zanosi, to i taka gra ma nikłe szanse na powstanie. Ja się tam nie znam, ale "The Witcher" zbierał chyba całkiem niezłe recenzje.
  7. Tadeusz Wiwatowski "Olszyna"

    Jakiś czas temu zastanawiałem się, z iloma osobami w oddziale "Olszyna" miał bezpośredni kontakt. Pytanie to wpisuje się w ogólny problem zasad konspiracji. Wystarczy przypomnieć, co pisali bracia Witkowscy [Kedywiacy, Warszawa 1973, s. 228]: Naturalnie od czasu do czasu obijały się nam o uszy pseudonimy "Olszyna", "Stasinek" lub "Żbik", ale wówczas nie staraliśmy się dowiedzieć, co i kto kryje się za nimi, bowiem w owych czasach nadmiar tego rodzaju wiadomości w szczególnych sytuacjach nie wychodził na zdrowie. Wiedzieć jak najmniej, a najlepiej tylko to, co jest niezbędnie konieczne do pracy w konspiracji w takiej a nie innej roli. Sam "Andrzej" Rybicki przyznawał, że jako szef KeDywu OW AK nie musiał, i nawet nie chciał znać miejsc, w których jego oddziały miały swoje skrytki/lokale konspiracyjne [J. R. Rybicki, Notatki szefa warszawskiego KeDywu, Warszawa 2003, s. 179]. Pisał także [tamże, s. 170]: Każdy wiedział to, co do niego należy. Staraliśmy się, by każdy miał jak najmniej kontaktów, by ewentualna wsypa nie zatoczyła zbyt szerokich kręgów. Teoretycznie powinno to dotyczyć również oficerów, którzy dowodzili poprzez grupkę najbliższych współpracowników. Tymczasem ostatnio natknąłem się na fragment wspomnień Stanisława Aronsona "Ryśka", szeregowego żołnierza Oddziału Dyspozycyjnego "A". Opisując historię z "Cyganem" vel "Edkiem Czarnym", mówił [P. Bukalska, S. Aronson, Rysiek z KeDywu. Niezwykłe losy Stanisława Aronsona, Kraków 2009, s. 107]: Zdaje mi się, że Olszyna mówił, iż się nerwowo załamał i dostał urlop. Trzeba przyznać, że jest to wypowiedź dość zaskakująca. Stanisław Aronson należał do grupy "Mokotów-Śródmieście", a dowódcą tego plutonu był ppor. Zdzisław Zajdler "Żbik". I teraz pytanie, czemu to "Olszyna" a nie "Żbik", przekazywał takie informacje temu oddziałowi? Ale już pomijając to, wiemy przecież, że "Olszyna" dowodził akcją z 30 sierpnia '43, w której swój chrzest bojowy przechodził właśnie "Rysiek". Jest to tym bardziej ciekawe, że przecież w sierpniu '43 T. Wiwatowski był jeszcze "jedynie" z-cą "Andrzeja" w OD "A". Każdy oddział miał swojego dowódcę. A to jednak on dostaje takie zadanie. Pomijam już dwie kolejne akcje kolejowe. Tak czy inaczej, w obu miał pod rozkazami odpowiednio 27 i 20 ludzi. Przynajmniej w tej pierwszej możemy obstawiać, ze były to dwa różne oddziały (na pewno grupa wolska). Tak więc można zaryzykować stwierdzenie, że "Olszyna" w zasadzie znał z widzenia każdego, kto służył w OD "A". Zwłaszcza, że to nie wszystko, co mogłoby na to wskazywać. Jak wspominał "Andrzej" [J. R. Rybicki, Notatki..., s. 179-180], podczas przygotowywania akcji dowódca oddziału (czyli od listopada '43 w przypadku OD "A" właśnie "Olszyna") musiał sam rozpoznać teren akcji, przygotować mapkę, porozmawiać z ludźmi. Oczywiście można jeszcze się tutaj zastanowić, czy nie chodziło tutaj raczej o dowódców niższego szczebla (czyli "Stasinka", "Żbika" i "Pika"). Tym niemniej, jest kolejny trop pozwalający sądzić, iż kontakty "Olszyny" były szalenie rozległe w oddziale. I to jest właśnie zastanawiające. Stwarzało to bowiem i dla samego "Olszyny" (nawet znając tylko jego pseudonim i wiedząc jak wygląda, Niemcy mogli złapać za nim jakiś trop) i dla całego oddziału niemałe ryzyko. Z drugiej strony taka sytuacja, żeby jednego człowieka obciążać taką wiedzą, wydaje mi się wyjątkowo mało prawdopodobna. Ale co poradzić, sam na razie nic lepszego nie wydumam.
  8. Poza nazwiskami konstruktorów (Marian Chmielewski i Jan Bobrowski) oraz miejscem produkcji (Miodowa; tak przynajmniej podaje Kazimierz Satora [Konspiracyjne fabryki broni, "Stolica" nr 7/1976, s. 4]), niestety nic, co bym teraz pamiętał.
  9. Lao Che - fenomen polskiej sceny rockowej

    A cytowanie fragmentów Baczyńskiego czy Jasińskiego na ten przykład? Polecam poczytać trochę wywiadów ze "Spiętym", co jakiś czas wyjaśnia, skąd jaki fragment się brał. Intertekstualność w jego twórczości jest dość mocno widoczna. To samo można też chyba powiedzieć o warstwie muzycznej. Pisząc o ostatniej płycie wiele osób zauważało podobieństwo chociażby do Kultu, Republiki... Mała errata do wcześniejszej wypowiedzi. Aktualnie "Spięty" nie korzysta już z zeszytu z cytatami, odchodził od tego na "Gospel" a "Antyszanty" i "DC/AC" pisał już bez niego. Tym niemniej ciągle można u niego znaleźć wstawki tekstowe, czy nawiązania do szeroko pojętej kultury.
  10. Branie jeńców i oddawanie się do niewoli

    Ja dosłownie na momencik. Wyjaśniał może, skąd ten lęk się brał?
  11. Problem w tym, że w numerze "Stolicy" w którym znalazłem to zdjęcie, opisano to jako wyrzutnię resorową, dlatego pytam się, czy to o to chodziło:)
  12. O to chodzi?: http://www.djvu.com.pl/Warszawa/Stolica/ht...76_nr_07-11.jpg
  13. A po co Bokszczanin w rozmowach z tymże samym prof. Ciechanowskim przeinaczał fakty dotyczące odpraw przed Powstaniem? Nie wiem po co, może zwyczajnie pamięć szwankowała i coś pomieszał. O całej sprawie miało rzekomo wiedzieć trzech ludzi. Iranek-Osmecki, Miszczak i Bogusławski. Nie mam zamiaru podejmować się weryfikacji tego, co kpt. Miszczak powiedział, ale już samo to, że wspomina iż "Heller" mówił o Powstaniu lada dzień, jest dla mnie dziwne. A druga rzecz, to zrywanie kontaktów. Kilka miesięcy przed 1 sierpnia "Heller" każe mu zerwać kontakty, a potem pyta, czy nie ma jeszcze takowych? Dlatego zwyczajnie podchodzę z dużą dozą sceptycyzmu do tej relacji. Nie twierdzę, że zmyślał. Ale jest kilka znaków zapytania (co najmniej trzy).
  14. A skąd mógł wiedzieć, że rozpocznie się lada dzień? Jeszcze 31 lipca rano "Bór" mówił, że Powstania na razie nie będzie, z kolei "Heller" sam przekonywał d-cę AK, że należy się z tym powstrzymać... a tutaj tak kompletnie różna wersja? Z lekka dziwne to dla mnie. Kazał mu je pozrywać, ale kiedy? Już po tym jak miał ich poinformować o Powstaniu? Pierwsza rzecz. Skąd pewność, że historia z informowaniem komunistów była prawdziwa? Druga. Jaki "Heller" miałbym cel w udawaniu, że nie zna nazwiska d-cy PAL? Trzy. Jaki cel miałby w zmyślaniu odnośnie Kaługina?
  15. Sport

    Pewne narodowości w określonych warunkach kiepsko sobie radzą. Hiszpanie we Włoszech. Włosi w Hiszpanii. Anglicy w Hiszpanii. Ale już Hiszpanie w Anglii (Fabregas, Torres, Reina, Albiol, Xabi Alonso) potrafią być gwiazdami. Zastanawia mnie, z czego to wynika. A i to, o ile pamiętam, dopiero jak Capello zmienił mu pozycję.
  16. Batalion "Czata 49" - dyskusja ogólna

    Chodzi to za mną już jakiś czas. Czy wiadomo coś na temat tego, aby "Czata" dysponowała osobnymi stołówkami dla oficerów i szeregowych żołnierzy? Mam tutaj na myśli okres walk na Woli, a dokładnie pierwsze 3-4 dni i rejon Młynarskiej. Swego czasu w AHM MPW przeczytałem relację młodego wówczas żołnierza "Czaty" (może nawet i łącznika), który wspominał, iż na początku sierpnia razem z "Motylem" udał się w takie miejsce, gdzie go wpuścić nie chcieli i dopiero na wyraźne polecenie samego "Motyla", został dopuszczony tam. Samej relacji znaleźć teraz nie mogę (strona w przebudowie i dostępna jest tylko niewielka część relacji), a szalenie mnie to zastanawia. Czy w warunkach powstańczej Warszawy coś takiego mogło funkcjonować i czy ta ewentualna oddzielna stołówka, należała tylko do oficerów "Czaty", czy do całego zgrupowania?
  17. Antoni Chruściel "Monter"

    Kto złożył pozostałe? To akurat jest dość oczywiste. Takich spraw nie załatwia się osobiście, zawsze trzeba mieć możliwość wycofania się. Gdyby któryś z tych wysoko postawionych pomysłodawców sam poszedł do d-cy "Koszty", stawiał by się w dość niekomfortowej sytuacji. Tego akurat nie brałbym w ogóle pod uwagę. Gdyby to był Skroczyński, mógł sam porozmawiać z Michem, jako że znał go już jakiś czas (jakby nie patrzeć, "Kmita" był jego podwładnym w ramach pracy w Obwodzie Warszawskim) i miał na niego zapewne jakiś wpływ.
  18. Antoni Chruściel "Monter"

    Czy chcieli uznać PKWN, to nie wiem. Na pewno mjr "Kmita" miał aresztować "Montera" i "Bora", po czym Powstańcy mieli skierować cały wysiłek na Powiśle, aby uzyskać dostęp do Wisły, tak żeby umożliwić ACz desant. Propozycję mjrowi Michowi składał "Tomir". Jednak były szef O.III Obwodu Warszawskiego sprytnie wymigał się od podejmowania jakichkolwiek działań. Po koniec Powstania na prośbę "Wachnowskiego" (ten obawiał się, że "Monter" może stać się celem zamachu) ochraniał już "Montera". Całą historię znam w zasadzie jedynie z opisu Gozdawy-Gołębiowskiego (w trakcie Powstania w "Koszcie"), który powoływał się na listy, jakie to "Kmita" wysyłał z Buenos Aires do "Łaszcza" (nie miał powodu zmyślać już po fakcie w prywatnych listach, więc można traktować to jako prawdę) w połowie lat 50. Możliwe, że historia z PKWNem jest prawdziwa. Pytanie tylko, czy to Gozdawa-Gołębiowski pominął to, czy też Mich... o ile Załuski nie naciągnął tutaj znanych sobie faktów.
  19. Antoni Chruściel "Monter"

    Z podporządkowaniem się Żymierskiemu, to jest jeszcze druga historia, którą przytaczałem na forum, a wedle której "Monter" wraz z "Borem" i częścią KG miał zostać aresztowany w połowie września przez część KG, której zależało na współpracy z ACz. Tak więc jak widać nie on jeden miał takie plany.
  20. Antoni Chruściel "Monter"

    Bardzo interesujący opis "Montera" jeszcze z okresu pracy w konspiracji pozostawił dr Rybicki: Odprawy u niego ["Montera"] były wyjątkowo nieprzyjemne. Był on typowym "zupakiem" austriackim, nie rozumiejącym konspiracji, jej stylu pracy. Mój poprzednik "Chuchro" przeżywał nerwowo każdą odprawę u niego, nie mógł znieść "chamowatego" sposobu jej [prowadzenia]. Był z natury delikatny, wrażliwy i tym bardziej cierpiał- przed i po- z racji metod konwersacyjnych "Montera", który przez cały czas używał tonu żołnierskiego, rozkazodawczego, a nie umiał tchnąć ducha obywatelskiego w stosunki służbowe. Nie negując jego prawości osobistej, dużej, ofiarnej pracy- trzeba stwierdzić, że nie wytworzył odpowiednich stosunków we współpracy. Zawsze nieufny w nieprzyjemny sposób, zawsze podejrzliwy, a robiący to tak gruboskórnie, że trzeba było mocno na siebie uważać, by nie wyjść z "nerw". Często dochodziło do ostrych słów, które mnie, cywilowi, uchodziły, a co oficerom jego na pewno by nie uszło. Nie rozumiałem, jak można było dopuścić do tego, by wchodzący stawał na baczność, wyprężał się i meldował "Panu pułkownikowi" swoje przybycie. A skądeś wiedział, człowieku, że to jest "pan pułkownik" i po co wprowadzał on ten dryl tak obcy w pracy konspiracyjnej, gdzie władza "metafizyczna" takie święciła tryumfy, jak za Traugutta, kiedy nikt nie wiedział, kto jest członkiem rządu, a był on tak szanowany, tyle miał posłuchu- jak żaden królewski. Za: Rybicki J. R., Notatki szefa warszawskiego KeDywu, Warszawa 2003, s. 190-191. Stosunek "Andrzeja" do takiego a nie innego zachowania "Montera" wydaje się wynikać tutaj z tego, jak dr Rybicki sam widział konspirację. Bracia Henryk i Ludwik Witkowscy dają dość dobry opis tego problemu. Dla szefa KeDywu OW AK najważniejsze było wytworzenie odpowiedniej więzi z podkomendnymi, rozkazów nie wydawał, tylko prosił, zalecał. A mimo to miał posłuch. Do tego kwestia wojskowych i opierania na nich swoich działań. Tutaj "Andrzej" zdawał się opierać na osobach nie za mocno związanych z wojskiem. Wystarczy wspomnieć "Olszynę" i "Stasinka", dwóch bodaj najbardziej zaufanych ludzi "Andrzeja". Odpowiednio: polonista i lekarz, choć obaj doświadczenie wojskowe jako takie mieli (brali udział w walkach Września '39). Tak więc te zarzuty można zrozumieć, choć nie trzeba koniecznie przyjmować ich za prawdę objawioną. Przecież "Grot" też słynął z tego, że ludzie poniekąd bali się go. Ale zastanawia sprawa "Chuchry". Jako zawodowy wojskowy, mjr Lewiński powinien być raczej przyzwyczajonym do takiego a nie innego stylu pracy, rozmowy. A tutaj okazuje się, że miał źle znosić kontakty z przełożonym. Zastanawiające, skąd się to wzięło.
  21. Sport

    Rooney jednak charakterem nie za bardzo pasuje do ligi hiszpańskiej. Już pomijając to, że nie pasuje do zespołu takiego jak Real. On potrzebuje gry szybkiej, opartej na walce. W Anglii ma tego pod dostatkiem, w Hiszpanii niekoniecznie. Dodatkowo jest Anglikiem, a poza jednym Beckhamem nie kojarzę Anglika, który poradziłby sobie w tamtejszej lidze. Owen wręcz złamał sobie karierę transferem do Realu. Czy transfer dojdzie do skutku, to nie wiem, teraz już nic mnie nie zdziwi. Tym nie mniej, szanse na to, że przejdzie, są mniejsze niż w przypadku Crisa. Portugalczyk co jakiś czas rzucał, że od dziecka kochał Real, że tam czuł by się dobrze, że tylko Bóg zna przyszłość. Co najmniej dwa lata to trwało. A Wazza? Jak na razie jedyne co powtarza, to że chce zostać na Old Trafford i być jak Giggs. Nawet słowa o transferze dokądkolwiek (przynajmniej ja nie słyszałem). A tak na marginesie... jeśli Real na serio chce coś osiągnąć szybko transferami, to niech kupią sobie cały Manchester United, będą mieli i nazwiska i zgranie i doświadczenie w najważniejszych meczach;)
  22. Książka, którą właśnie czytam to...

    Aktualnie zabieram się za: Czapliński M., Biurokracja niemieckiego imperium kolonialnego. Charakterystyka urzędników kolonialnych, Wrocław 1985, ss. 304; Umiński Z., Kanoniczki 1944, Warszawa 1988, ss. 148 [kolejna pozycja opowiadająca o losach jednej z redut powstańczej Starówki, co ważne, placówki stosunkowo słabo opisanej w powstańczej historiografii, więc wartość tejże publikacji jest szczególna; o Banku Polskim czy też PWPW napisano niejedno, a Kanoniczki zawsze gdzieś tam z boku umykały; co ciekawe, sprawa podobnie przedstawia się z św. Janem Bożym, obok PWPW najważniejszą placówką na północnej linii obrony, choć tenże kompleks kościelno-szpitalny swoje miejsce znalazł w monografiach oddziałów "Radosława"; nie zmienia to faktu, że z radością przywitałbym osobne opracowanie poświęcone obronie św. Jana Bożego].
  23. Obrona Zbaraża 10 lipca - 20 sierpnia 1649

    A szukałeś ? Bo temat jest: https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=5427
  24. August Fieldorf "Nil"

    Generał August Fieldorf "Nil" należy w Polsce do grona najtragiczniejszych postaci okresu II WŚ i lat późniejszych. Były Legionista, w okresie międzywojennym m.in. dowódca batalionu KOP "Troki", w trakcie wojny komendant Obszaru II AK, aż w końcu pierwszy dowódca KeDywu, to po nim obowiązki przejął "Radosław". Później zastępca "Niedźwiadka" w KG AK i "Nie". Po wojnie aresztowany przez UB aż w końcu 24 lutego 1953 roku zamordowany w więzieniu Warszawa I-Mokotów przy ul. Rakowieckiej. Wyrok śmierci został wykonany przez powieszenie, generała potraktowano jak najzwyczajniejszego kryminalistę, żołnierz oskarżony o zdradę i skazany na śmierć powinien być rozstrzelany. Śmierć przez powieszenie była elementem procesu "pozbawiania honoru" byłego dowódcy KeDywu. Jak oceniacie postać generała? Jak oceniacie jego wkład w rozwój KeDywu?
  25. Lao Che - fenomen polskiej sceny rockowej

    Dla porównania wykonanie koncertowe: A sam kawałek jak dla mnie zaraz za tytułowym. Chyba tylko Sam O'Tnosc tak średnio na jeża do mnie przemawia, ale to też chyba bardziej przez te spokojniejsze rytmy, bo tekstowo może się podobać.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.