Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Albinos

  1. Tekst Bułata Okudżawy, wykonanie Sławy Przybylskiej... utwór, który nabiera dzisiaj szczególnej wymowy:
  2. Lista ofiar katastrofy już została opublikowana: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,8...1&startsz=x Jak tak człowiek patrzy na te nazwiska aż nie może uwierzyć, że jeszcze wczoraj mówił o tych osobach w czasie teraźniejszym.
  3. Odeszli...

    Informację podałem już w odpowiednim temacie: https://forum.historia.org.pl/index.php?sho...15&start=15
  4. Odeszli

    W dniu 10 kwietnia w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiej zginęli: Gen. bryg. Stanisław Komornicki "Nałęcz", ur. 26 lipca 1924 r. w Warszawie, żołnierz II plutonu 104. kompanii Zgrupowania "Róg", oficer 1. Armii (l)WP, uczestnik walk o Kołobrzeg, Kanclerz Orderu Wojennego Virtuti Militari, odznaczony VM, autor licznych prac poświęconych drugiej wojnie światowej (m.in. Na barykadach Warszawy). Ppłk. Zbigniew Dębski "Zbych-Prawdzic", ur. 29 listopada 1922 r. w Łasinie, d-ca 7 drużyny 3 kompanii "Szare Szeregi-Junior" batalionu "Kiliński", członek Kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari, odznaczony VM. Cześć Ich Pamięci!
  5. Odeszli...

    W dniu 10 kwietnia w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem zginął ppłk. Czesław Cywiński, ur. 10 marca 1926 r. w Wilnie, uczestnik operacji "Ostra Brama", prezes Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Cześć Jego Pamięci!
  6. Prośba czysto osobista. Postarajmy się w tej chwili powstrzymać od wszelkich dywagacji politycznych. W obliczu takiej tragedii jedyne co powinno się zrobić, to okazać szacunek ofiarom. Rozważania co będzie i co powinno być, można zostawić specjalistom. My poczekajmy, chociaż ten jeden dzień.
  7. Literatura - Powstanie Warszawskie

    W ramach poznawania mało znanych oddziałów, warto zaprzyjaźnić się z: Okolski T., Batalion "Dzik" w Powstaniu Warszawskim cz. I, "WPH" 1/1983, s. 177-195; Okolski T., Batalion "Dzik" w Powstaniu Warszawskim cz. II, "WPH" 2/1984, s. 200-245.
  8. Tadeusz Wiwatowski "Olszyna"

    Wracając jeszcze na moment do tego, co zostało po Tadeuszu Wiwatowskim. Z tego co mi wiadomo, jedyne miejsce gdzie jego nazwisko zostało upamiętnione (poza, rzecz jasna, Murem Pamięci w MPW i grobem na Wojskowych Powązkach), jest tablica na północnej ścianie Gmachu Pomuzealnego na terenie campusu głównego UW (aktualnie Instytut Historyczny UW), upamiętniająca pracowników tajnego UW, którzy walcząc z okupantem ponieśli śmierć w latach 1939-45 (nazwisko "Olszyny" widnieje na prawej tablicy). Kilka zdjęć: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/comm...toryczny_UW.jpg http://upload.wikimedia.org/wikipedia/comm...ryczny_UW_2.jpg http://img52.imageshack.us/i/p1010010o.jpg/ http://img42.imageshack.us/i/p1010005vl.jpg/ http://img51.imageshack.us/i/p1010004z.jpg/ http://img64.imageshack.us/i/p1010002v.jpg/
  9. Matura 2011 jak się zacząć uczyć już teraz?

    Ostatnie dwa posty zostały usunięte. Użytkownika oferującego dostęp do tematyki arkuszy maturalnych informuję, że kolejne tego typu posty również zostaną usunięte, z kolei secesjonistę najmocniej przepraszam za usunięcie jego wpisu. Ufam, że zrozumie moją decyzję
  10. Joanna Zaniewska W tamtych dniach Z ruin kościołów, Z dymów, ze zgliszcz I pożarów. Requiem miastu Co żyć nie przestało Śpiewał huk - hitlerowskich wystrzałów. Warszawo! - w krwawej poświacie Rodziłaś się nowa i piękna. Duchem przeszłości - w przyszłość patrząca Nie chciałaś znać... Co to przemoc - cierpienie - i klęska.
  11. Okupacja na wesoło

    Jak czas temu dostałem w prezencie takie dwie historie: Któregoś dnia (kiedy to było, nie umiem sobie uświadomić) zadzwonił do niego [dra Rybickiego] "interesujący się" nim oficer SB i ostrym głosem zażądał, by dr Rybicki jeszcze tego samego dnia wieczorem zgłosił się w jego urzędzie. Na tę propozycję-nakaz dr Rybicki odpowiedział krótko: "Nie mogę" "Dlaczego?" - zapytał oficer. "Żona mnie kąpie" - zatkało ubeka. "Dlaczego?" - "Żebyście mogli w czystą d... pocałować" - odpalił Rybicki. Ubek odłożył słuchawkę. Jeżeli wyobrazić sobie zwalistą postać Rybickiego (pewnie z 90 kg) i kruchutką panią Stefanię o rączkach dziecka, paradoksalność wyobrażonej sytuacji była przekomiczna. (...) Z osobą "Stasinka" łączy się pewne zdarzenie, o którym opowiedział mi kiedyś dr Józef Rybicki. Otóż "Stasinek" dowodził bardzo trudną akcją likwidacji okrutnego kata z posterunku Bahnschutzu na Dworcu Zachodnim w Warszawie. Gdy szedł na nią, w mundurze niemieckiego żandarma, dr Rybicki spotkał go w bramie w pobliżu miejsca akcji, by przyjąć meldunek o przygotowaniach i okolicznościach. Takie ostatnie sprawdzenie sytuacji przed samą akcją. Przyjął meldunek, a żegnając się ucałował "Stasinka". Kilka dni później w jakimś biuletynie specjalnym dla dowódców AK znalazł notatkę, że trzeba się wystrzegać pedagoga z Tomaszowa- Rybickiego, którego widziano, jak całował się z żandarmem niemieckim w bramie domu. Za: T. Strzembosz, Z przygód historyka polskiej konspiracji wojskowej 1939-1945 [w:] Ojczyzna i wolność. Prace ofiarowane Profesorowi Janowi Ziółkowi w siedemdziesiątą rocznicę urodzin, red. A. Barańska, W. Matwiejczyk, E. M. Ziółek, Lublin 2000, s. 696, 699.
  12. Co do treści przysięgi, to podaje ją wikipedia (wiem, źródło mocno wątpliwe, ale z lenistwa szukać mi się teraz lepszego nie chce): Rota przysięgi Armii Krajowej – obowiązująca od lutego 1942 Przyjmowany W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Maryi Panny, Królowej Korony Polskiej kładę swe ręce na ten Święty Krzyż, znak Męki i Zbawienia, i przysięgam być wiernym Ojczyźnie mej, Rzeczypospolitej Polskiej, stać nieugięcie na straży Jej honoru i o wyzwolenie Jej z niewoli walczyć ze wszystkich sił – aż do ofiary życia mego. Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej i rozkazom Naczelnego Wodza oraz wyznaczonemu przezeń Dowódcy Armii Krajowej będę bezwzględnie posłuszny, a tajemnicy niezłomnie dochowam, cokolwiek by mnie spotkać miało. Tak mi dopomóż Bóg. Przyjmujący Przyjmuję cię w szeregi Armii Polskiej, walczącej z wrogiem w konspiracji o wyzwolenie Ojczyzny. Twym obowiązkiem będzie walczyć z bronią w ręku. Zwycięstwo będzie twoją nagrodą. Zdrada karana jest śmiercią. [ http://pl.wikipedia.org/wiki/Armia_Krajowa....C5.82nierzy_AK - dostęp na: 8.04.2010 r.]
  13. Sport

    Błagam, to było pięć minut. Jak na 50 minut spotkania, które Ribery grał przeciwko Rafaelowi, to przy klasie Francuza i braku doświadczenia Brazylijczyka wynik jest zdecydowanie na korzyść obrońcy United. Pierwsze 45 minut Ribery był wyłączony z gry dzięki współpracy Rafaela i Antosia, a obaj potrafili nieźle namieszać w ofensywie. Chłopak jest obrońcą, podpalił się. Mógł zagrać do Roo, nie zagrał. Trudno. Ale czy przez pierwsze 45 minut popełnił błąd w obronie? Nie pamiętam takiego. Można się kłócić, czy przy sytuacji Olicia przy stanie 2:0, nie powinien Rafael tam być, ale to była bardziej wina Ferdinanda. W ofensywie miał kilka ładnych wejść. I potwierdzenie moich słów znajdziesz na większości portali zarówno tych kibiców United jak i angielskich gazet. Zazwyczaj jak ktoś dostanie czerwoną kartkę jest krytykowany. Brazylijczyk zaś został doceniony za swoją grę (choć i głupie zachowanie jest wypominane). Poza tym, od kiedy to piłkarza ocenia się za jedną akcję? Z 2:0 na 4:0 jedną bramką? Zmienili zasady? Bo w momencie, kiedy Rafi miał szansę, było 2:0, na 3:0 podwyższył minutę-dwie przed bramką Olicia Nani, więc Rafael w żadnym wypadku nie mógł zawalić szansy na 4:0. Co najwyżej na 3:0. Czy prowadząc po tych 35 minutach United zdołałoby awansować? Klasyczna gdybologia. Może tak, może nie. Tak czy inaczej, prowadzili 3:0 w 41 minucie. Tak więc ciężko powiedzieć, że przez Rafaela MU zdobyło mniej bramek. Nie ma pewności, że Nani zdobyłby swoją drugą bramkę. Chłopak ma dopiero 20 lat, nie wymagajmy od każdego aby był Messim albo Crisem. I tak w takiej formie jak wczorajsza spokojnie może Nevilla zastąpić, i to na dużym luzie. No tak, bo to że Ribery też odpychał Brazylijczyka, to się nie wspomni. Pokaż mi, ile takich czerwonych kartek zostało pokazanych w ostatnich latach w LM. Bo ja nie pamiętam ich za dużo, a więcej, żadnej za coś takiego. Sędzia ma chronić piłkarzy i widowisko, a dając drugą żółtą na 40 minut przed końcem, w sytuacji kiedy faul jest wyjątkowo delikatny, zabija to widowisko. Ja rozumiem, gdyby Brazylijczyk przez całą pierwszą połowę co chwila faulował, był agresywny, kłócił się. Ale on był szalenie spokojny. Jeden czy dwa faule, i to pierwszy w sytuacji kiedy najpierw sam został nieprzepisowo zatrzymany, i tyle. Naprawdę jego faul był aż tak ordynarny, żeby wykluczać go z gry? Poważnie wątpię. To tak samo jak z Puyolem tydzień temu na Emirates. Karny i kartka ok, ale nie czerwona. Celowości czy złośliwości tego zagrania nie dostrzegłem, a mimo to sędzia czerwo dał. W meczach o taką stawkę, jak półfinał LM, nie powinno dochodzić do takich sytuacji. Ja rozumiem brutalny faul, który może karierę zakończyć, ale przepychanie się na 30-40 metrze od bramki? Znacznie gorsze sytuacje uchodzą graczom na sucho (Bosingwa, który rok temu przeorał plecy bodajże Benayouna... powiedział "przepraszam" i sprawy nie było). Być może nie raziło by mnie to tak bardzo, gdyby nie faule graczy Bayernu, które uchodziły im płazem. Van Bommel, van Buyten, Badstuber. Każdy z nich ma trochę na sumieniu (z czego dwóch mogło spokojnie skończyć mecz wcześniej). Jeszcze co do Rafaela, kilka komentarzy odnośnie jego gry: Czemu piszecie że coś jeszcze z niego może być ? Jak by grał bez kolan normalnie, to świetny piłkarz, brakuje mu wyłącznie doświadczenia, za 2-3 lata będzie to piłkarz lepszy od Evry na drugim boku obrony !! Rafael jest fenomenalny w tak młodym wieku zatrzymał już Ronaldinho a teraz Riberyego, to ze otrzymuje głupie kartki i czasami niepotrzebnie fauluje to już inna kwestia, po prostu nie odpuszcza, ma w sobie coś z diabła i jest to zawodnik na lata !! ------- gdyby Rafael nie dostał czerwieni i dograł mecz do końca, to wydaje mi się, że mógłby być spokojnie najlepszym zawodnikiem meczu tuż po Nanim. niestety, brak doświadczenia i młody wiek zaważyły na tym, że dostał głupią żółtą kartkę w pierwszej połowie (inna sprawa, że sędzia zawalił przy tej sytuacji, bo to da Silva najpierw był faulowany). koleś musi się nauczyć, że sprawiedliwości się nie wymierza za sędziego, a ten z kolei ma zawsze rację, nawet jak popełnia błąd. po prostu się wstaje i gra dalej, a nie podstawia nogę rywalowi. i tak jak pisze Negi, Rafael to drugi Evra, bez dwóch zdań. oby jeszcze Fabio pokazał to samo co brat i mamy boki obrony obsadzone na lata. -------- Rafael 8 - Mimo tej czerwonej kartki mogę powiedzieć, że to dzisiaj był bardzo dobry występ młodego brazylijczyka. Na spółkę z Valencią świetnie kryli Ribery'ego. -------- Mimo czerwonej kartki Rafael pokazał, że będzie świetnym prawym obrońcą. Dla dobra drużyny Gary powinien pomału żegnać się z pierwszą 11-stką. Szacunek dla niego za wiele lat gry ale to już nie te lata... Próbujesz bronić Tofiku tezy, której obronić się nie da. Skoro bronią go sami fani United, którzy teoretycznie powinni być wściekli za brak odpowiedzialności, to ja życzę powodzenia każdemu, kto będzie chciał udowadniać, że zagrał źle. Do czasu drugiego żółtka Brazylijczyk grał świetnie. Podkreśla się to wyraźnie w ocenach na stronach BBC, Sky Sports i MEN. Choć i za osłabienie zespolu jest ganiony. A tutaj ten straszny faul: http://www.101greatgoals.com/videodisplay/5301653/ Ribery też odpycha rywala, przed sobą ma Vidę i Rio, dobiegał Fletcher. Jeśli za coś takiego daje się drugą żółtą kartkę, to ja się pytam, czemu co mecz ktoś nie wylatuje z boiska? To jest sytuacja jakich mnóstwo na co dzień. Oczywiście fakt, że do arbitra doskoczyło 3-4 piłkarzy Bayernu, pokazując na Rafaela, jest bez znaczenia (czy za wymuszanie decyzji na arbitrze nie ma przewidzianej kary w postaci kartonika?). Jak dla mnie decyzja zdecydowanie niesłuszna. Co nie zmienia faktu, że Bayern wygrał zasłużenie. I na tym swoją dyskusję kończę. Każdy swoje oczy ma i potrafi ocenić, czy 20-letni Brazylijczyk zagrał źle, czy dobrze. To samo z faulem i kartką. A tutaj dowód na to, że piłkarz też człowiek :
  14. Sport

    Pomijając fakt, że przez całą pierwszą połowę Ribery nie pograł sobie przy nim za bardzo a do tego miał kilka naprawdę bardzo dobrych przechwytów i wejść ofensywnych, to faktycznie, nic mu nie wychodziło. Czy to na polskich stronach, czy to na angielskich, chłopak jest chwalony za swoją dobrą grę. Dostał czerwoną kartkę, osłabił drużynę? Jasne, bez dwóch zdań. Nie od dzisiaj wiadomo, że łatwo się podpala. To już bodaj jego druga czerwona kartka w barwach United. Mimo to od Sky i MEN dostał 6/10, i to mimo czerwonej kartki. W takich ocenach czerwo zazwyczaj obniża ocenę o 1-2 stopnie. Czyli gdyby nie to, byłoby 7-8. I to jest "mało mu wychodziło"? Valencia tak przez Ciebie zachwalany (i słusznie), dostał odpowiednio 7 i 8, Fletch złapał dwie siódemki. Dzisiejszy Rafael wyraźnie powiedział Nevillowi, że następny sezon jest jego. Pozostaje tylko utemperować go (podobny charakterek miał kiedyś Roo, jeszcze rok temu wyleciał z Fulham na Creven Cottage za wymachiwanie przy arbitrze rękoma, bo mu się decyzja nie podobała, teraz wyraźnie się uspokoił) i prawe skrzydło jak się patrzy na lata. A za kilka lat, tego jestem niemal pewien, będą bić się o niego Real ( ) z Barcą. Ekhm... za takie zagrania, biorąc pod uwagę, że to był 2 czy trzeci jego faul w tym meczu, nie daje się czerwonych kartek (pomijam fakt, że i pierwsza żółta dość wątpliwa, najpierw Brazylijczyk był faulowany, po chwili sam faulował... dlaczego on tylko został ukarany, to wie chyba tylko sędzia). Ludzie, litości. Gdyby to był powód do karania kartkami, co mecz ktoś powinien wylatywać (Fletcher co chwila by odpoczywał, nie wspomnę o Vidiciu). Poza tym Ribery nie miał znowu jakiejś super ekstra czystej pozycji, przed sobą jeszcze Vidę i Rio. Upomnienie słowne w zupełności by wystarczyło. Rozumiem, gdyby Rafael miał czyste konto, ale on już raz ostał ukarany. Wyrzucenie piłkarza za coś takiego, w meczu tej stawki, to dla mnie jakieś kosmiczne nieporozumienie. Znacznie gorsze faule nie raz, nie dwa obchodzono upomnieniami słownymi. Sędzia ewidentnie dał się sprowokować Ribery'emu, który zaraz po faulu doskoczył do arbitra. Jak van Bommel w pierwszej połowie mając na koncie żółtą kartkę sfaulował jednego z zawodników United, dostał tylko upomnienie. A było to znacznie bliżej pola karnego. Na samym Roo można było się dopatrzeć kilku fauli (bodajże van Buyten, który jeszcze przy 2:0 celował w kontuzjowaną kostkę Rooneya, a nie w piłkę, też powinien zarobić kartkę, skoro Rafael za ciągnięcie za koszulkę dostał drugą; a zawsze wydawało mi się, że sędziowie mają na takie sytuacja zwracać szczególną uwagę, ciągnąc za koszulę ciężko spowodować u rywala groźny uraz, kopiąc po kostce można znacznie łatwiej do tego doprowadzić), już wzrok Mullera w tunelu, kiedy patrzył z niedowierzaniem na "Wazzę", pozwalał spodziewać się, że delikatnie obchodzić się z Anglikiem nie będą. Pomijam faul na Valencii, kilka minut po czerwonej kartce, kiedy rywal ewidentnie interesował się tylko nogami Ekwadorczyka. I tylko żółta kartka. To jest zdecydowanie coś nie tak. W takich chwilach człowiek żałuje, że Keano nie został sklonowany i zamrożony na te 4-5 lat (ewentualnie Roo nie ma młodszego brata o podobnym temperamencie). W takiej sytuacji jak dzisiaj, kiedy sędzia chce dać kartkę oznaczającą wykluczenie z meczu, kapitan wręcz ma obowiązek podlecieć i spróbować załagodzić sprawę. A jak nie... kto pamięta jak grał Irlandczyk, powinien wiedzieć, co stałoby się z Riberym. I nie jest to nic, czego bym Francuzowi zazdrościł, oj nie. Pomijając tę idiotyczną decyzję sędziego (a ostatnio Diabełki do arbitrów nie mają szczęścia, oj nie... metrowy spalony Drogby tuż przed oczami bocznego, tego nie dało się nie zauważyć), Bayern na awans zasłużył (proszę docenić, że napisałem te słowa, Bayern jest jedną z tych drużyn, których najbardziej na świecie nie trawię, ale za dzisiejszy mecz pełen szacunek, czapki z głów i pokłony do ziemi). Za walkę i nieustępliwości, oraz za to, że nie stracili wiary przy 3:0. Czyli za cechy, którymi zwykł się odznaczać MU. Ferguson i ekipa musieli oszukać dzisiaj historię, wygrać z Bawarczykami u siebie. Zrobili to, ale do awansu za mało. Szkoda, zwłaszcza Rooneya i jego niesamowitego poświęcenia. Jeśli dalej będzie się tak rozwijał jak dotąd, za kilka lat stanie obok takich legend jak Edwards, Best, Charlton, Law, Cantona, Keane, Giggs czy też Scholes. No i cieszy powrót na boisko Sheasy'ego. Niech jeszcze Hargo zagra w tym sezonie i będę szczęśliwy. I tak chłopaki zrobili w tym sezonie więcej niż się po nich spodziewano. Mają pięć spotkań na to, aby wyprzedzić "The Blues", jeśli tego dokonają, sezon będzie można uznać za bardzo udany. Jeśli jednak (tfu, tfu, <puk, puk>) nie... cóż, nie można cztery lata z rzędu być na samym szczycie. Po stracie Crisa i Carlito zespół przeszedł sporą przebudowę. Sezon bez (prawie) trofeów, był wliczony w ryzyko. Tak już poza tym meczem, dzisiaj obserwowaliśmy zmierzch potęgi angielskich klubów. Odpadła Chelsea, odpadł Arsenal, odpadło MU. W LE zostały bodajże już tylko Fulham i Liverpool. A jeszcze rok temu brakowało sekund do drugiego z rzędu angielskiego finału. Absolutnie fascynujące. Ciekawe, czy teraz któraś nacja będzie w stanie powtórzyć wyczyn Anglików. Pięć finałów z rzędu z udziałem angielskich klubów (dwa razy Liverpool i MU, raz Arsenal), dwa półfinały z udziałem trzech ekip z Anglii. Co do dalszej rywalizacji w LM. Na ten moment Barca nie ma sobie równych, jeśli nie stracą za wiele ze swojej formy przejdą do historii jako pierwsza ekipa, która obroniła tytuł mistrzowski po zmianie formuły Pucharu Mistrzów. W tej chwili nie ma obrony, która byłaby w stanie przeciwstawić im się, toć gdyby oni dzisiaj grali zamiast MU, van Buyten i Demichaelis wyglądaliby jak dzieci we mgle nie przez 30-40 minut pierwszej połowy, ale dobre dwie godziny jeszcze po ostatnim gwizdku. Chociaż nie ukrywam, że wolałbym aby ten puchar w górę wznieśli Govou i spółka. Najsłabsi z całej czwórki półfinalistów. A i mam do ekip z Francji pewną słabość. Z drugiej strony. Czy komuś ten zestaw czegoś nie przypomina? Drużyna z Francji, ekipa z Hiszpanii i Mourinho (choć układ półfinałów inny, wtedy to Monaco eliminowało Real). Jak w 2004, kiedy triumfowało Porto z wchodzącym na sam szczyt "The Special One". Ciekawe, czy los okaże się dla Portugalczyka łaskawy i pozwoli mu wznieść to trofeum po raz wtóry. Jeśli tak będzie, płakać nie będę. Zwłaszcza, że udowodniłby w ten sposób, że zasługuje na to, aby Ferguson wybrał go na swojego następcę. A ktoś taki na OT przydałby się. Ale to melodia przyszłości, na razie idę po koszulkę Giggsa. Pokazać się na mieście po zwycięstwie w takiej, to żadna filozofia, założyć ją po porażce, to już przywiązanie do barw... a po jedenastu latach (piękne koło, jedenaście lat temu zacząłem przygodę z United, jedenaście lat temu obejrzałem pamiętny finał w Barcelonie... z jedenastką na plecach biega Giggs, człowiek którego szanuję bezgranicznie i za to jak gra i za to jaki jest poza boiskiem) nie mogę zrobić nic innego, nucąc przy tym ...
  15. Akademik, jedno pytanie

    Najlepiej byłoby chyba porozmawiać o tym z osobami, które tym akademikiem zarządzają Czasem szkoły wyższe, które są właścicielami danych akademików, dzielą się nimi z innymi szkołami. Tak więc polecam zapytać u źródła. Będziecie mieli informację z pierwszej ręki.
  16. Oddział Dyspozycyjny "A"

    Jeszcze raz wracając do wydarzeń z 11 sierpnia i kwestii oddziału wolskiego. W swoich wspomnieniach "Andrzej" napisał coś takiego: Przypominam sobie "Śnicę", ale ten raził mnie takim ostrym, nieprzyjemnym trochę stosunkiem do swoich podkomendnych, choć zalet bojowych, odwagi, odmówić mu nie było można. Nie lubili go chłopcy, ale obiektywnie oceniali jego wielkie zalety bojowe. Za: J. R. Rybicki, Notatki szefa warszawskiego KeDywu, Warszawa 2003, s. 120. Niby w warunkach prowadzonej walki kwestie takie jak "przyjemny-nieprzyjemny" nie powinny odgrywać żadnej większej roli (bądź zgoła powinny nie istnieć), niemniej ciekawe, na ile ten stosunek żołnierzy do "Śnicy" mógł wywołać taką a nie inną reakcję na jego rozkaz do ataku.
  17. Źródło informacji

    Temat został przeniesiony, tutaj powinno być mu lepiej.
  18. Akcja "Panienka" - akcja ideał?

    Pozycje opisujące akcję "Panienka", które warto poznać: Likiernik S., Diabelne szczęście czy palec boży?, Warszawa 1994, s. 94-97; Strzembosz T., Akcje zbrojne podziemnej Warszawy 1939-1944, Warszawa 1978, s. 336-338; Sprawozdanie z przygotowania i wykonania akcji 4 marca 1944 r. na Dworcu Zachodnim [w:] Oddział Dyspozycyjny "A" Warszawskiego Kedywu. Dokumenty z lat 1943-1944, pod red. Rybicka H., s. 69-74 [dokument składa się z siedmiu kartek zapisanych jednostronnie, autorem jest Kazimierz Jakubowski "Kazik", dowódca akcji]; Opis akcji 4 marca 1944 r. na Dworcu Zachodnim [w:] Oddział..., s. 219-221 [relacja nieznanego uczestnika akcji, dołączona do sprawozdania sporządzonego przez "Kazika"]; Bartoszewski W., Likwidacja "Panienki" na Dworcu Zachodnim, "Stolica" 46(462)/1956, s. 5.
  19. Źródło informacji

    A Pragę we wrześniu '44 to kto zajął?
  20. Swego czasu w temacie o Kolegium "A" w Powstaniu Warszawskim pisałem o dość zagadkowej sprawie Thompsonów. W dokumencie sporządzonym w czerwcu '44 oddział ma sześć sztuk tej broni, ale na początku walk powstańczych (4 sierpnia), już tylko cztery. I pytanie skąd różnica? Ostatnio u Witkowskiego udało mi się znaleźć informację ["KeDyw" Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej w latach 1943-1944, Warszawa 1984, s. 246], że oddział faktycznie miał sześć sztuk tej broni (chociaż zastanawiam się, czy nie chodziło to tylko o to, że te sześć egzemplarzy otrzymał; z drugiej strony, skąd miał je brać, jak nie od dowództwa?). Podaje także, że z tej puli jednego Thompsona stracił. Owszem, oddział stracił jednego Thompsona. Miało to miejsce dokładnie 17 maja '44 w trakcie akcji na Borysa von Smysłowskiego, która zakończyła się fiaskiem. W trakcie próby odskoku (mimo, iż cel nie został zrealizowany, gdyż d-ca, którym był "Żbik", zorientował się, że jest obserwowany), doszło do wymiany ognia między Polakami a Niemcami. Odwrót osłaniał Zdzisław Zajdler "Żbik" i szer. "Kaczor" (Józef NN). Obaj polegli, a mieli przy sobie m.in. Thompsona z sześcioma magazynkami (do tego 1 Vis, 1 Mauser 7,65 i 1 filipinka), dokładnie taką samą ilość straconych magazynków podał Witkowski [tamże, s. 245]. Ale to jest maj. Tymczasem, jak już wspominałem, w dokumencie za czerwiec (choć zastanawiam się, czy na pewno za czerwiec, daty wystawienia nie ma, ale w zbiorze dokumentów OD "A" umieszczony jest między dokumentem z 10 czerwca a 31 lipca, a są one układane chronologicznie) mamy podane sześć Thompsonów [AJR; Oddział Dyspozycyjny "A" Warszawskiego KeDywu. Dokumenty z lat 1943-1944, oprac. H. Rybicka, Warszawa 2007, s. 154-155]. W krótkim meldunku o stanie broni z 31 lipca '44 [tamże, s. 156], mamy: Stan broni i amunicji bez zmian. I tutaj mam zagwozdkę. Jeśli dokument informujący o sześciu Thompsonach istotnie jest z czerwca, to powstają dwa pytania: gdzie dostali tego dodatkowego, i co się stało z dwoma tuż przed Powstaniem (przecież 31 lipca miały być na stanie oddziału, chyba że w międzyczasie pojawił się jeszcze jakiś dokument, którego nie znam). Jeśli jednak dokument jest z okresu przed 17 maja '44, to pytanie jest już tylko jedno: gdzie zapodział się jeden Thompson? Można też założyć, że wykaz broni Kolegium "A" z Powstania, jest niedokładny i oddział miał te pięć/sześć sztuk na stanie 1 sierpnia ale stracił jeden/dwa egzemplarz/-e do 4 sierpnia. Wtedy wszystko można sobie ładnie wyjaśnić. A wówczas, przy podliczeniu sztuk broni które oddział powinien mieć z zakupów (mamy sprawozdania za okres styczeń-lipiec '44), wychodzi nam liczba 12 peemów, które są poświadczone w dzienniku bojowym Kolegium "A" na dzień 1 sierpnia (chociaż to też jedynie w przypadku, kiedy oddział miałby te sześć Thompsonów, a do 4.08 stracił dwa). Bo mamy tak. Cztery steny [H. Witkowski, "KeDyw"..., s. 245-246], sześć Thompsonów i dwa MP-40 (protokoły z: 5.03.44 i 26.03.44; liczyłem jedynie te, pod którymi podpisał się "Olszyna"; nie mogę jednak wykluczyć, że także te z podpisanych przez "Kosę" trafiały do OD "A", w końcu por. L. Witkowski był oficerem broni w KeDywi OW AK). Razem 12 peemów. Idealnie. Jednak jeśli były/-o cztery/pięć Thompsony/-ów, brakuje już dwóch-jednego. Trzeba chyba porównać numery seryjne MP40 (na całe szczęście dokumenty podają je), bo nie doliczę się tego za Chiny Ludowe... Ewentualnie poszperać w dokumentach OD "B".
  21. Tadeusz Wiwatowski "Olszyna"

    Jeszcze na chwilę wracając do tej czapki. Kilka dni temu coś mnie trąciło, żeby sprawdzić zdjęcia uczniów gimnazjum Sowińskiego z okresu 20-lecia. I faktycznie. Czapki, które wówczas noszono w szkole, w znacznym stopniu przypominają mi tą, którą na głowie ma "Olszyna" (o ile to faktycznie on). Jest tylko jedna różnica, te na zdjęciach uczniów Sowińskiego mają dodatkowo z przodu wyraźne usztywnienie z czymś na kształt guzika. Można jednak przypuszczać, że po zakończeniu nauki w szkole T. Wiwatowski zostawił sobie czapkę a później odpruł to usztywnienie (wygląda ono bowiem na takie, które było doszywane). Jest to oczywiście daleko posunięte gdybanie z mojej strony, ale jakieś tam drobne podstawy chyba mam (tak mi się przynajmniej wydaje). I jeszcze jedno. Ze znanych mi źródeł dt. "Olszyny", nie udało mi się dotrzeć tylko do tego: Mikulski T., Epitafia, Wrocław 1947. Ma ktoś może dostęp do tej pracy, tudzież wie, gdzie ją dostać (katalogi BUWowskie i BNki niestety mnie zawiodły)?
  22. Po dyskusji na temat stanu umysłów polskich nastolatków proszę Panów o powrót do tematu. Posty nie spełniające wymogów będę usuwał. Uwagi jak zawsze na PW.
  23. Istnieją tematy o najlepszych czołgach i dowódcach więc przydałby się też temat o najlepszych formacjach II WŚ. Powiedzmy, że będziemy brać tutaj pod uwagę jednostki od pułku w górę. A więc jakieś kandydatury?
  24. Elitarne formacje

    Cichociemni jako tacy nie byli zwartą formacją/jednostką, a tutaj o takie właśnie chodzi.
  25. Porucznik J.T. "Lasso"

    Jakby co, to pretensje do dra Rybickiego : Zapytywany dlaczego uciekł, tłumaczył się, że auto nie mogło zawrócić, że uznał sytuację za przegraną, że ratował ludzi, bo sam wkrótce (po półgodzinie) wrócił i zaczął ostrzeliwać Niemców z gruzów domu na rogu ulic Czackiego i Świętokrzyskiej. W wymianie strzałów został ranny. Kula przeszyła mu ciało (bok, sam skraj boku). (...) Nie mając konkretnych dowodów moje podejrzenia trzymałem dla siebie. I tu przychodzi "bomba oskarżająca" od "Stasinka". "Stasinek"- medyk- miał znajomych lekarzy. Do jednego z tych lekarzy zgłosił się ranny "Lasso". Lekarz opatrzył go, ale zauważył, że rany powstały prawie z przyłożenia rewolweru, że są ślady prochu wbitego wprost z naboju. Lekarz, nic nie mówiąc "Lasso", powiadomił "Stasinka", że uważa te rany jako powstałe z własnej ręki. Złożył nawet odpowiednie oświadczenie lekarskie. "Stasinek" oburzony referował mi tę sprawę i wyciągnął słuszny wniosek, że to postrzelenie ma wyraźny charakter zacierania śladów zdrady. Za: J.R. Rybicki, Notatki szefa warszawskiego Kedywu, Warszawa 2003, s. 134. Oczywiście można użyć tutaj argumentu, że tekst spisywany był po latach, i "Andrzejowi" coś się pomyliło tudzież źle mu coś wyjaśniono, a sprawozdania lekarskiego z badania nie widział. Jednak mamy dokument, który potwierdza te wspomnienia. Chodzi o pismo z oskarżeniem "Lasso", które skierowano po 15 kwietnia '44 do WSS. Już w punkcie pierwszym jest mowa o tym zdarzeniu. Wedle tego, co tam napisano wiemy, że odległość lufy od ciała nie była większa jak 50 cm (sam "Lasso" wmawiał "Chuchrze", że 5-6 m). Do pisma załączona miała być opinia lekarza, jednak nie udało mi się do niej dotrzeć (bądź też nie pamiętam, abym ją kiedykolwiek widział). Dokument podpisał "Andrzej", jednak patrząc na treść można mieć wątpliwość, czy to on był autorem. I znowu dr Rybicki [tamże, s. 141]: Ciągnie mnie przy tym wprost nachalnie do samochodu. Odpowiedziałem, że niech mnie nie ciągnie, bo obawiając się zasadzki gestapo przy widzeniu się z nim przyszedłem z obstawą i powiedziałem mu o wydanym rozkazie strzelania do nas jako całości. Podziałało natychmiast; "Lasso" zły puścił mnie (...). Jak dla mnie z tego fragmentu spokojnie można wywnioskować to, co napisałem. Poza tym nie widzę sprzeczności. Czy nie można wciągnąć kogoś do samochodu siłą i wywieźć za miasto, aby porozmawiać? Tutaj już wchodzimy na bardzo grząski grunt. Nie mamy wiedzy co do planów "Lasso". Gdyby faktycznie współpracował z Niemcami, poinformował by ich zapewne o prawdziwej tożsamości Jerzego Redy. Złapać szefa Kedywu OW AK, dosłownie kilka miesięcy po aresztowaniu d-cy AK, to byłby dla Niemców prawdziwy sukces (choć przypadkowy). Jednak jest szereg wątków, które jednak pozwalają stawiać tezę, że współpracował z gestapo na tych czy innych warunkach. Aresztowany został z bronią i wykazem gestapowców do likwidacji, który to otrzymał od "Andrzeja". Uwolniony zostaje krótko po tym, jak Szwed oświadczył drowi Rybickiemu w towarzystwie "Ryżego", że podjął już kroki mające na celu uwolnienie Tabęckiego. Sprawa absolutnie nie do uwierzenia. Współpracownik Kripo chcąc wstąpić do AK postanawia wyciągnąć z rąk gestapo człowieka, co do działań którego Niemcy nie mogli mieć najmniejszych wątpliwości. Ile razy zdarzyło się, że aresztowany z bronią i dokumentami konspiracyjnymi był uwalniany? W dniu 24 grudnia '43 zostali aresztowani Jerzy Kleczkowski "Jurek" i Edward Madej "Felek" (uczestnicy akcji "Góral"). Tylko dlatego, że byli na kolacji wigilijnej u znajomych pań, które miały w mieszkaniu paczki z "Biuletynem Informacyjnym" (zajmowały się kolportowaniem tegoż). Rodzinę, do której mieszkanie należało, rozstrzelano po przesłuchaniu (z którego Niemcy niczego się nie dowiedzieli). Zaś "Felek" i "Jurek", zostali ofiarami niemieckiego odwetu za likwidację kilku gestapowców. Rozstrzelano ich 10 lutego '44 przy Barskiej. I to wszystko, za "Biuletyn Informacyjny". A "Lasso" miał wyjść na wolność? Coś tu mocno śmierdzi. Do tego dochodzi cały szereg kłamstw, którymi raczył swoich przełożonych. Wystarczy wymienić te. Podczas jednego ze spotkań z "Andrzejem" twierdził, że siedział z Zygmuntem Rylskim "Ładnym", który opowiadał mu o swojej wsypie. Kolejnym razem stwierdził, że rozmawiał z nim jedynie przez kratę. Mówił też, że siedział z Kazimierzem Jakubowskim "Kazikiem". Jednak "Andrzej" dostał gryps od "Kazika", w którym ten pisał, iż z "Lasso" nie siedział. Rybicki powiedział "Lasso" o tym, ten wtedy stwierdził, że to jednak żona "Kazika" była. Na jedno z kolejnych spotkań (już po opuszczeniu więzienia gestapo), przyszedł bez obstawy, na pytanie czemu już jej nie ma powiedział, że obiecał Niemcom (był u nich), że Halickiego (szef dywersji NSZ[?], którego "Lasso" obiecał Niemcom wydać, za co właśnie mieli go wypuścić), wyda im za dwa tygodnie, wobec czego ci przestali go śledzić na ten czas. Więc i obstawy miał nie potrzebować. Do tego dochodzi rzekome pobicie na gestapo, efektem czego miało być potłuczenie głowy i konieczność obandażowania jej. Jednak już po wykonaniu likwidacji "Lasso" okazało się, że na jego głowie nie ma śladów żadnych obrażeń (stwierdzili to już sami wykonawcy wyroku, jak jechali z ciałem "Lasso", jak i lekarz, który 8 maja '44 złożył pisemne oświadczenie w tej sprawie). Znaleziono przy nim również pozwolenie na broń i papiery Baltendeutscha. Nie wspominam już o sprawie Kułakowskich. To jest faktycznie zastanawiające. Z drugiej strony, nie miał powodu, aby nadmiernie ryzykować. I tak już niektórymi swoimi działaniami narażał się na podejrzenia. Ciekawa jest też sprawa Millera i Szweda. Krótko po wykonaniu wyroku na nich. Jak donosił "Andrzejowi" wywiad, gestapo wprost szalało z ich powodu, nie wiedząc, co też z nimi się stało. Skoro tak, to czemu "Lasso" nie miał być z gestapo powiązany? Zwłaszcza, że Szweda chciał wciągnąć do organizacji. Można oczywiście podejrzewać, że gestapo chciało posłużyć się "Lasso" dla wprowadzenia Szweda w struktury AK, ale jest to teza oparta o bardzo kruche podstawy. Ale chyba najpoważniejszym zarzutem względem "Lasso", była sprawa akcji na Czackiego (kennkarty). O planie wiedziało kilka osób. Jak się okazało, od kogoś informacje dostali również Niemcy, którzy byli dobrze przygotowani do odparcia ataku. I tutaj właśnie zastanawiająca jest sprawa postrzelenia samego siebie przez "Lasso".
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.