Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Albinos

  1. Przede wszystkim witam na forum A teraz już do rzeczy. Przyznam szczerze, że historia tegoż Zgrupowania jest dla mnie jedną z większych zagadek. Nie miałem dotąd okazji dokładniej zagłębić się w jego losy. Byłbym wobec tego zobowiązany, gdybyś zechciał podzielić się z nami swoją wiedzą, prezentując te najważniejsze etapy w przebiegu walk powstańczych. Zacznijmy może od zdobycia Poczty Głównej. Zazwyczaj jak czytałem opisy walk o tę placówkę, autorzy zwracali uwagę głównie na wysiłek "Kilińskiego". Czy działania "Bartkiewicza" były jakoś specjalnie mniejsze, że pomijali jego udział, czy też da się postawić znak równości między tymi zgrupowaniami?
  2. Książka Domosławskiego oczami historyka: http://www.uw.edu.pl/strony/pismo/pismo_1003.pdf
  3. Oddział Dyspozycyjny "A"

    O kwestii przynależności OD "A" do "Zośki" pisałem już na początku tematu. Jednak znacznie ciekawszą sprawą wydaje się być wątek zależności OD "A" od "Miotły". Zgodnie z dziennikiem bojowym OD "A" [Dziennik bojowy oddziału dyspozycyjnego "A" KeDywu Okręgu Warszawa Armii Krajowej. Warszawa 1-30 sierpnia 1944, red. H. Rybicka, Warszawa 1994, s. 37] w dniu 6 sierpnia po godzinie 20:00 do dyspozycji kpt. "Niebory" poszła drużyna w składzie 1+11. Następnego dnia już około 4 rano do "Miotły" miał przejść pluton [tamże], obsadzając jednocześnie odcinek od Monopolu Tytoniowego do rogu Żytniej i Wroniej. I tutaj pytanie, na jakiej zasadzie odbyło się to przejście do "Miotły"? Czy było to jedynie czasowe oddanie do dyspozycji, czy też włączenie do oddziału. I jak duży był to oddział? Mówi się o włączeniu plutonu "Olszyny" [tak whatfor]. Sam T. Wiwatowski miał zostać zastępcą d-cy batalionu [informację tę podaje zarówno whatfor jak i A. K. Kunert, Słownik biograficzny konspiracji warszawskiej 1939-1944. T. 1, Warszawa 1987, s. 160]. Teoretycznie potwierdza to początek wniosków awansowych i odznaczeniowych, które "Olszyna" wypełniał w dniu 10 sierpnia (był to pierwszy dzień od początku Powstania, kiedy oddział został odstawiony na wypoczynek): Miotła Oddz[iał] ppor. Olszyny (...) Za: Dziennik..., red. H. Rybicka, s. 43. Wydaje się więc, że mamy potwierdzenie przynależności oddziału do "Miotły". Pomijam już to, że Niżyński podaje, iż ta przynależność istniała już od dnia 1 sierpnia, czemu zaprzeczyła p. Rybicka. Mamy jeszcze coś takiego: Grupa Radosława 11 VIII 1944, godz.12.20 Meldunek sytuacyjny (...) W oddziale Miotła zginął d-ca Niebora i dwóch oficerów. (...) D-ca Grupy "Radosław" Bolek, mjr Za: Powstanie Warszawskie 1944. Wybór dokumentów. T. 3: Okres przejściowy 11-14 VIII 1944, red. P. Matusak, Warszawa 2003, s. 55-56; S. Mazurkiewicz, Jan Mazurkiewicz "Radosław"-"Sęp"-"Zagłoba", Warszawa 1994, s. 265-266; WBBH, sygn. III/44/42. Ci dwaj oficerowie to najprawdopodobniej T. Wiwatowski oraz ppor. Jan Barszczewski "Janek", z-ca "Olszyny". Tak więc mamy kolejne źródło, które potwierdza przynależność oddziału "Olszyny" do "Miotły". I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to: Przede wszystkim w ataku na Stawki wziął udział najliczniejszy pluton ppor. "Olszyny" (ok. 50 ludzi) nie wchodzący w skład "Miotły". (...) Osobna wzmianka należy się plutonowi Kolegium "A", dowodzonemu teraz przez por. "Śnitę", niesłusznie zaliczanemu do "Miotły" (...). Za: S. Mazurkiewicz, Jan..., s. 270, 279. Dziennik bojowy OD "A" p. S. Mazurkiewicz znał (cytuje go w swojej pracy), znał również meldunek mjra "Bolka", który cytowałem. Miał do tego wiadomości z pierwszej ręki, nt. kwestii podległości organizacyjnej, jako syn "Radosława". Nie mógł więc wymyślić sobie tego, iż oddział "Olszyny" nie należał do "Miotły", ot tak. Dlatego też jest to dla mnie wyjątkowo zastanawiające. Załóżmy jednak, że S. Mazurkiewicz racji nie ma i oddział "Olszyny" był włączony w struktury "Miotły" (już tak lekko z boku: skąd ta informacja o "Olszynie" jako z-cy "Niebory"?). W takim razie dlaczego po walkach na "Stawkach" oddział został detaszowany do "Zośki" a nie do "Czaty", jak większość "Miotły"? Przecież był nawet motyw z oddaniem broni przez oddział wolski OD "A" na ręce "Motyla", po tym incydencie z odmową wykonania rozkazu "Śnicy". Z drugiej strony mamy artykuł Marka Wierzbickiego, który stwierdza, iż oddział od 7 do 11 sierpnia był w składzie "Miotły" [Oddział Dyspozycyjny "A" KeDywu Okręgu Warszawskiego AK w Powstaniu Warszawskim, "WPH" 3/1994, s. 12]. Jednak jak patrzę na opisy walk na Stawkach w różnych pracach (A. Borkiewicz, J. Kirchmayer, A. Przygoński), to w żadnej z tych prac nie ma wymienionego oddziału "Olszyny" jako części osobnej, mówi się zbiorczo o "Miotle". Jedynie A. Borkiewicz-Celińska podaje oddział "Olszyny" obok "Miotły". I teraz pytanie: jak to w końcu było? Bo ja przyznam szczerze, lekko się pogubiłem... Nie mówię już o tym, jak to wygląda na Powązkach Wojskowych, gdzie cześć żołnierzy pochowana jest w kwaterach "Miotły", ale ich nazwiska znajdują się też na listach poległych na terenie kwater "Zośki".
  4. Batalion "Czata 49" - galeria zdjęć

    A tutaj Andrzej Maringe: http://2.bp.blogspot.com/_Jo-vKOvVvyU/Spwz...,+pchor.+AK.jpg
  5. Jak na razie pokazał, że jako trener reprezentacji radzi sobie całkiem całkiem. Eliminacje Anglicy przeszli jak burza. Solidny gracz? Owszem, ładne kilka miesięcy temu (kiedy po fatalnym początku sezonu udało mu się w końcu złapać jako taką formę). Ten sezon miał okropny. Może kilka naprawdę niezłych spotkań, a poza tym nie pokazał dosłownie niczego. Kilka spotkań wręcz zawalił koncertowo. Na ten moment zawodnik numer jeden do odstrzału z Old Trafford. Kluczowy? Przez ostatnie tygodnie albo siedział na ławie albo na trybunach. O głowę formą bił go Fletcher, Scholes (tego Capello miał prosić o powrót do kadry, ale "Rudy" nie zmienił decyzji, choć przez ostatnie tygodnie jego powrót był jednym z najważniejszych tematów na Wyspach, ostatnie tygodnie-miesiące miał świetne, piłki jakie rozdzielał... poezja w czystej postaci) a nawet młody Gibson. Kluczowi dla drużyny to są van der Sar, Evra, Vidic, Fletcher, Valencia, Nani czy też Rooney, ale nie Carrick. W miarę dobrze to on grał jeszcze w sezonie 2008/09, teraz kaleczył niemiłosiernie. Powołanie tego piłkarza do kadry to efekt sympatii, jaką Włoch odczuwa do piłkarza MU. Tym niemniej, nie daję MC większych szans na grę na Mundialu. A to, że jakaś drużyna zajęła 5-6 miejsce? I co z tego? To są drużyny na naprawdę świetnym poziomie. City już teraz wg Fergusona będzie w następnym sezonie głównym obok Chelsea rywalem MU do zdobycia mistrzostwa. Mają świetnych grajków, dobrego trenera i możliwości finansowe. Już trochę ze sobą grają i w nadchodzącym sezonie mogą być szalenie groźni. To samo Villa, Tottenham czy też Everton. Drużyny budowane w bardzo rozsądny sposób. W czym gwiazdy tych drużyn są gorsze od Carricka?
  6. Akurat to co zacytowałeś kierowałem do Tofika Już pomijając sprawę Walcotta, zastanawia mnie też brak Younga czy też Johnsona.
  7. Ja zawsze w takich sytuacjach powtarzam sobie jedno zdanie: to on (czyt. Capello) zjadł na tym zęby, nie ja. Nie wiemy jak wygląda dokładnie forma Walcotta. To Capello ogląda go od jakiegoś czasu dokładnie, to Capello wie, czy pasuje mu do składu czy nie. Ocenianie danego piłkarza z perspektywy skrótów i artykułów nie zawsze kompetentnych dziennikarzy, jest raczej kiepskim pomysłem. Capello już chyba pokazał, że zna się na fachu trenerskim jak mało kto. Przecież to jest aktualnie absolutna czołówka trenerów. Nie no, ok. Niemniej nie on jedyny w składzie Anglików. Poza tym nie bardzo rozumiem, czemu wspomniałeś o Lennonie, Milnerze i Barrym, podczas gdy pominąłeś Carricka i Wright-Philippsa? Przecież to właśnie ta dwójka jest zdaniem wielu bez formy i jechać nie powinna. Akurat to nie jest jego wielki atut Gdyby pojechał, byłby najmłodszym piłkarzem w składzie.
  8. Batalion "Czata 49" - lista poległych

    Niestety nie posiadam żadnych danych o powstańcu nazwiskiem Kłopociński. Jego nazwisko nie występuje ani w WIEPW ani na stronach MPW. Jest za to st. strz. Antoni Kłopocki "Dąbek". Urodzony 14 maja 1926 r. w Warszawie, syn Wacława i Bronisławy. Ranny trafił do szpitala na Mokotowskiej 55. Po Powstaniu w podobozie Stalag IV-B/H Zeithain w obozie IV-B Muhlberg, nr jeniecki 305177. Leczony w szpitalu w Zeithain. Do Polski wyjechał w dniu 5 sierpnia '45. Zmarł w 2003 r. Wniosek awansowy do stopnia st. strz. podpisany przez mjra "Witolda" między 12 a 17 sierpnia '44.
  9. Milner? A w życiu. Ten facet jest aktualnie jednym z najciekawszych pomocników angielskich. Jego brak w kadrze to dopiero byłoby zaskoczenie. Lennon? Jak dla mnie o klasę przerasta Walcotta. Kręcić Evrą trzeba umieć, a skrzydłowy Spursów potrafi to. Barry? Porównujesz środkowego pomocnika do skrzydłowego? Tak jak Walcotta cenię, tak w życiu nie zamieniłbym go za Lennona. Milner i Barry to inna bajka z racji innej pozycji (choć Milner może grać na skrzydle). Arszawin i Rosja? Jest chyba drobna różnica miedzy potencjałem Anglii a Rosji. Anglicy jeśli chodzi o ofensywę mają czym się pochwalić. Problemem wobec kontuzji Rio staje się obrona, która już i tak kulała (już podczas meczu z Japonią angielscy komentatorzy mówili, że o ile Capello nie ma większych problemów z wygrywaniem, o tyle zachowanie czystego konta staje się problemem).
  10. Batalion "Czata 49" - lista poległych

    Zgodnie z zapowiedzią listę sprawdziłem i uzupełniłem o informacje dostępne na stronach MPW. Na razie ograniczyłem się do dodania informacji dt. przydziału powstańczego przed wstąpieniem w szeregi "Czaty". Oczywiście miejscami mogłem ominąć to, tak więc w razie wyłapania błędów proszę o uwagi. Przy okazji trafiłem na kilka nazwisk, które wydają mi się kłopotliwe przy układaniu listy z różnych względów: - St. strz. Stefan Głogowski "Nałęcz", lat 17. Do 14 sierpnia miał być w baonie, później trafił ponoć do niewoli. Jest ktoś w stanie podać jakiekolwiek informacje odnośnie jego dalszych losów? Jeśli zginął w tej niewoli, powinien znaleźć się na liście. Na razie wykreśliłem jego nazwisko. - Ppor. Tadeusz Jaźwiński/Jażwiński "Sewer", d-ca drużyny, 10.09, Okrąg 3/3a/3b. Tak podawałem początkowo. Teraz przeniosłem go na Stawki, gdzie zginął 12 sierpnia. I w końcu, która forma nazwiska jest poprawna? - St. strz. "Filip" (NN), lat 24, zaginął. Czy może to być Stanisław Ożóg? Wiem, że ten Powstanie przeżył, ale nie wykluczam, że w baonie był ktoś jeszcze o takim pseudonimie. - Kpr. "Tchórz" (NN), lat 17, zaginął. Czy może to być Zbigniew Chwaszczewski, początkowo w "Jerzykach"? - Zygmunt Grewiński "Wiktor", lat 34. Na liście z Czerniakowa jest "Wiktor" (NN), lat 43. Czy to przypadkiem nie są jedynie przestawione cyferki w wieku, czy też chodzi o dwie kompletnie inne osoby? Proszę wybaczyć brak wynotowanych większych zmian na liście, ale jest na to ciut za późno. W wolnej chwili postaram się spisać to, co tym razem pozmieniałem. Udało mi się m.in. znaleźć kilka nazwisk dotychczasowych NN.
  11. Książki fantasy i science-fiction

    Trafiłem przed chwilą: http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/tom...i/obiekt-rw0036 Niby fajny pomysł, ale jakoś tak ciężko jest mi się przekonać do kupienia tego...
  12. Co to za budynek?

    Jak na moje oko, może być to w zasadzie jedynie kamienica Camponiego. Ale na razie o więcej proszę nie pytać. Możliwe, że u Kasprzyckiego coś się znajdzie, ewentualnie monografia kościoła św. Anny autorstwa Dariusza Kaczmarczyka.
  13. Oddział Dyspozycyjny "A"

    Skoro brakuje chętnych do rozmowy nt. nazwy oddziału w Powstaniu, wrócimy jeszcze na moment do kwestii dowodzenia: W czasie powstania w skład zgrupowania "RADOSŁAW" weszła jeszcze kompania "Tajnej Organizacji Wojskowej" (TOW), w sumie około 60 ludzi pod dowództwem ps. "OLSZYNY" (nie żyje). Za: Powstanie Warszawskie 1944 w dokumentach z archiwów służb specjalnych, red. P. Mierecki, W. Chrostoforow, Warszawa-Moskwa 2007, s. 823; IPN, 0330/217, t. 3, k. 8-11. Powyższy cytat pochodzi z protokołu przesłuchania Jana Mazurkiewicza "Radosława" z dn. 1 marca 1949 r. (przesłuchanie prowadził ppor. Wiesław Trutkowski, młodszy oficer śledczy MBP w Warszawie). I teraz pytanie: czy "Radosław" wiedział, kto był d-cą OD "A" w trakcie Powstania? Wiemy, że znał "Stasinka" już od czasów rozmowy o marszu z Palmir do Kampinosu, więc teoretycznie powinien wiedzieć, kto sprawował d-dztwo nad oddziałem. Ale tak samo istnieje spore prawdopodobieństwo, że znał również "Olszynę". A może "Stasinek" sprawował dowodzenie jedynie w linii, a formalne zwierzchnictwo ciągle pozostawało przy "Olszynie" (sytuacja identyczna jak w "Koszcie", gdzie formalne dowodzenie sprawował rtm. Zygmunt Konopka "Nowina", ale w linii zastępował go kpt. cc. Stefan Mich "Kmita")? Bo taka forma idealnie odpowiadałaby temu, co pisał prof. Strzembosz odnośnie czekania w dniu 1 sierpnia '44 wszystkich, ze "Stasinkiem" na czele, na "Olszynę" jako jedynego, który miał mieć prawo wydać rozkaz do rozpoczęcia walki.
  14. Tadeusz Wiwatowski "Olszyna"

    Czyli można przyjąć, że za pracę w gimnazjum Sowińskiego T. Wiwatowski otrzymywał około 300 zł. Dzięki piękne secesjonisto Wracając jeszcze do kwestii fotografii "Olszyny". Otóż z tego, co powiedziała mi ostatnio p. Rybicka wynika, iż tak niewielka ilość jego zdjęć (maturalne z '33 i być może jedno z Powstania) jest efektem zamierzonych działań samego d-cy OD "A". Pani Rybicka szukając fotografii (której nie mógł znaleźć dr Kunert) wśród osób, które Tadeusza Wiwatowskiego znały, dowiedziała się, iż "Olszyna" starał się mieć jak najmniej zdjęć, tak aby ograniczyć ryzyko wpadki do minimum. Ta jedyna pewna fotografia, którą dysponujemy, uratowała się kompletnym przypadkiem w archiwum gimnazjum Sowińskiego.
  15. Krótki wywiad z Stanisławem Likiernikiem "Staszkiem": http://www.youtube.com/watch?v=bMbMt84lW04
  16. Tadeusz Wiwatowski "Olszyna"

    Żona, dzieci, rodzeństwo, dziadek, babcia czy choćby nawet kuzyni... żadnych, najmniejszych informacji. O rodzicach wiemy jedynie to, iż zmarli przed majem '39. Nad dodatkiem rodzinnym już parę razy się zastanawiałem. Niestety nie mam zielonego pojęcia skąd on się wziął, ani dlaczego został odebrany.
  17. Tadeusz Wiwatowski "Olszyna"

    Jak na nie swoją działkę secesjonista wie całkiem sporo Za wszelkie dane będę wdzięczny. Potrzebuję jedynie przybliżonych kwot, tak żeby mieć ogólne rozeznanie w sytuacji finansowej T. Wiwatowskiego. Na razie mogę przyjąć, że do października '43 (niestety nie wiem od kiedy; sam KeDyw OW AK zaczął formalnie istnieć na początku roku '43, jednak grupa "Andrzeja" została do niego włączona dopiero w marcu tegoż roku) otrzymywał od KeDywu OW AK 2300 zł plus te 300 zł za naukę w szkole. Tak więc więcej jak 3000 zł na miesiąc nie powinien zarabiać. Później jednak jego sytuacja drastycznie się zmienia. Podstawa co prawda zostaje taka sama (1700 zł), ale nie ma dodatku rodzinnego, dostaje tylko na węgiel. Były dwa dodatki świąteczne. Pierwszy wypłacony w listopadzie '43 wynosił 19000 zł, drugi z kwietnia '44 to 20500 zł. Jaka część tej sumy trafiła do "Olszyny", nie mam pojęcia. W gimnazjum Sowińskiego "Olszyna" pracował w trakcie wojny łącznie cztery lata (dwa w jawnym i dwa w tajnym nauczaniu). Na tajnym UW był od października '41. Tak więc od tego momentu jego sytuacja finansowa powinna się poprawić, choćby nieznacznie. Jednak w szkole Sowińskiego pracował jedynie do połowy '43. Wobec tego po 1 października '43 zostawało mu 1700 zł, plus te okresowe dodatki. Na pewno coś dostawał na UW, prof. Krzyżanowski w swoich wspomnieniach pisał o dotacjach, jakie dostawał od kolegów z prawa, gdzie mieli dużą liczbę studentów.
  18. Kolejne informacje nt. teledysku szwedzkiej grupy: http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190...wideoklipu.html
  19. Odeszli

    Miałem z Panem Romańczykiem przeprowadzić wywiad odnośnie desantu kanałowego. Niestety na przeszkodzie stanął m.in. stan zdrowia mojego rozmówcy. Z czasem przyszły różne obowiązki... dzisiaj mogę sobie jedynie wyrzucać, że straciłem szansę na rozmowę z kimś takim jak Pan Jan Romańczyk. Smutek, żal, szok... Cześć Jego Pamięci!
  20. W piątek dnia 28 maja 2010 r. w wieku 93 lat zmarł wybitny polski historyk, profesor Tadeusz Marian Nowak: http://nekrologi.wyborcza.pl/0,11,,43309,T...k-nekrolog.html Cześć Jego Pamięci!
  21. Tadeusz Wiwatowski "Olszyna"

    W zasadzie to sam nie wiem. Biorąc pod uwagę, że ogółem miał dostawać 2900 zł, to suma przeznaczona rzekomo na ten węgiel wygląda dziwnie przy tym podstawowym uposażeniu 1700 zł. Kwota ta pojawia się w rozliczeniu za rok '44 (dokument sporządzony przed 15 czerwca '44). Tutaj nawet nie wiem, na jak długo dawano mu te pieniądze. Czy wypłacano je co miesiąc, czy też przyznawano na cały okres zimowy. Z meldunku do "Andrzeja" z 1 lipca '44 wiemy, że matkom dwóch poległych żołnierzy OD "A" ("Kaczor" NN - ten sam, który poległ ze "Żbikiem" w akcji na Smysłowskiego - oraz Zbigniew Art "Roman"; obaj zginęli w '43), przyznał "Owal" (Centralna Opieka Podziemna w Oddziale VII KG AK) po 1100 zł zapomogi oraz po 600 zł dodatku węglowego na jeden miesiąc. Pytanie, czy dostały mniejszą sumę ze względu na porę roku, to że nie były na etacie, czy też również ten 1200 zł przyznawano na dłuższy czas a nie jeden miesiąc? Myślałem nad tym, ale szczerze bym się zdziwił, gdyby tak było. Nazwy dodatków finansowych pochodzą z wewnętrznych rozliczeń KeDywu OW AK, tutaj raczej nie było sensu kombinować. Szczególnie, że fundusze jakimi KeDyw warszawski dysponował, nie były specjalnie duże. Józef Rybicki sam przyznawał po wojnie, że miał do dyspozycji jedynie kilkanaście etatów dla oficerów, jako tych najbardziej zajętych pracą w strukturach oddziałów. Czasem udawało się coś załatwić na święta, jakieś przejęte transporty (ale to też głównie żywność, bo ludzie zwyczajnie bali się brać ubrania z takich odebranych Niemcom zapasów). Ale zatrzymując się na moment przy tych etatach [J. R. Rybicki, Notatki szefa warszawskiego KeDywu, Warszawa 2003, s. 195]: Niektórzy oficerowie, łączniczki mieli stałe etaty, by mogli cały swój czas poświęcić pracy podziemnej; byli oni zawsze zajęci- rano i po południu- co nie dałoby się połączyć z prawdziwą pracą, musiały im już wystarczyć lipne, mniej lub więcej odpowiednie papiery. I teraz pytanie. Jak bardzo "Olszyna" angażował się w pracę na tajnym UW i w gimnazjum Sowińskiego, skoro jako z-ca d-cy i d-ca Grupy "Andrzeja"/OD "A" miał stosunkowo najwięcej roboty spośród oficerów "Andrzeja"? Jeśli faktycznie poświęcał się z równą siłą pracy w konspiracji i szkolnictwie, to słowa "Andrzeja" o jego pracowitości (pracowity jak Japończyk) i wysiłku ponad siły (zmuszano go do urlopów, z których i tak wracał wbrew dowództwu, dr Rybicki nie bał się użyć nawet porównania do narkomana) nabierają jeszcze większej wymowy. Na jak długo mogła wystarczyć na ogrzanie mieszkania? Przy okazji, wie ktoś, jakie wynagrodzenie dostawali w okresie okupacji nauczyciele? Profesor Szarota podaje [Okupowanej Warszawy dzień powszedni, Warszawa 1988, s. 119], iż pod koniec '41 pensja wynosiła około 300 zł, na przełomie 1943/44 od podziemia odstawali dodatkowo 300 zł za jeden komplet (ale to też na dwa miesiące), a dodatkowo uczniowie uiszczali opłaty w wysokości 35-60 zł. Są to jednak dane rozrzucone w czasie. Brakuje mi też informacji nt. ewentualnych opłat za wykłady na tajnym UW. Dysponuje ktoś dokładniejszymi? Nie ukrywam, że liczę tu na secesjonistę
  22. Tadeusz Wiwatowski "Olszyna"

    Tym razem garść luźnych informacji i przemyśleń. W biogramie na stronach portalu umieszczona jest informacja o "specj. węgl." w wysokości 1200 zł, jaki to T. Wiwatowski miał otrzymywać w '44. Długo zastanawiałem się, co to mogło być. I jak się okazuje, chodzi tutaj o specjalny dodatek węglowy. Tylko teraz pytanie, na co był on przeznaczany (tak wiem, nazwa wskazuje na co, ale jakoś ciężko mi uwierzyć, że taką sumę wydawano na sam węgiel)? Swego czasu na dws-ie zasugerowano mi, że biorąc pod uwagę wiek "Olszyny" w trakcie okupacji, można zakładać, iż dodatek rodzinny został mu przyznany ze względu na żonę. Wersja całkiem sensowna. Jest tylko kilka "ale". Brak jakichkolwiek wzmianek na jej temat u "Andrzeja", dla którego "Olszyna" był osobą bardzo bliską. Skoro szef KeDywuOW AK potrafił poświęcić kilka stron Krystynie Sosabowskiej, to identycznie powinno być z ewentualną małżonką jego zastępcy. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę to, iż "Olszyna" przestał ten dodatek otrzymywać w pewnym momencie a przed Powstaniem oddał obrączki swoich rodziców Leonowi Zubrzyckiemu "Lechowi", kiedy ten brał ślub. W takiej sytuacji możliwości są dwie. Albo rozstał się z żoną, albo też ona zmarła. Tak czy inaczej musiałoby to wpłynąć jakoś na "Olszynę". A tu nic, zero, brak jakiejkolwiek informacji. W takim razie na kogo ten dodatek był? Oczywiście można założyć, że przenosiny z Woli na Ochotę były związane z wkraczaniem przyszłego d-cy OD "A" na nową drogę życia. Wszak rejon Wroniej niedaleko Kercelaku (-a?) nie należał chyba do specjalnie komfortowych. Inaczej sprawa miała się z Białobrzeską. W ewidencji KeDywu OW AK z dn. 27 lutego '44 i 3 maja '44, sporządzonej przez Waldemara Baczaka "Henryka", szefa grupy wywiadowczej KeDywu OW AK (swoją drogą fantastyczna postać, znał sześć języków: francuski, niemiecki, włoski, hiszpański, angielski i duński, a miał ledwie 22 lata), "Olszyna" wymieniany jest jako oficer informacyjny grupy "Andrzeja" (wówczas stosowano jeszcze taką nazwę oddziału). Na czym dokładnie polegała funkcja oficera informacyjnego? Udało mi się (dzięki Jarpenowi) nawiązać kontakt z p. Hanną Rybicką. Nie ukrywam, że dużo sobie obiecuję po tym kontakcie w sprawie poznawania losów T. Wiwatowskiego. Jest to również świetna okazja do tego, aby uzyskać dostęp do byłych żołnierzy OD "A". No i w końcu dostałem odpowiedź od jednego z profesorów z III LO gen. Sowińskiego, który zajmuje się historią szkoły. Dzięki temu mam w końcu konkretną informację nt. umiejscowienia dokumentów szkoły sprzed '39 roku. Uzyskałem także wstępną wiadomość co do przebiegu kariery T. Wiwatowskiego w tej szkole. Na pewno uczył się tam już w roku szkolnym 1925/26. Był wówczas uczniem drugiej klasy gimnazjum. Jeśli nie chodził do szkoły od pierwszej klasy, to już mamy podstawę do tego, aby założyć, iż jego rodzina do Warszawy sprowadziła się dopiero w 1925 roku. I tu pytanie: czy siedzieli do tego czasu w Mińsku, czy też szukali domu gdzie indziej?
  23. KL Warschau

    Zazwyczaj jestem daleki od wydawania kategorycznych opinii, ale tym razem można chyba z niemałą stanowczością odpowiedzieć, że nie wszystkie. Co jakiś czas można usłyszeć a to o nowych zbiorach przekazanych do jakiegoś archiwum (ostatnio chociażby dokumenty "Zośki", które trafiły do AAN), a to o czymś, co odnaleziono w skrytce pod deskami na strychu starego domu, a to o nowych wydawnictwach źródłowych. Do tego trzeba brać pod uwagę to, że niektóre dokumenty mogły ulec zniszczeniu. O niektórych wiemy, że zostały zniszczone, o innych nikt może nawet nie mieć zielonego pojęcia.
  24. Tak się zastanawiam, czy ten powyższy opis nie odnosi się przypadkiem do akcji, którą OD "A" planował w połowie lipca w Jeziorkach. Mamy plan opanowania stacji kolejowej w Jeziorkach. Zakładał on zatrzymanie pociągu i wyładowanie z niego broni. Co więcej, dokument podpisał Stanisław Likiernik. Trochę dużo tych zbiegów okoliczności jak na przypadek. Choć nie mogę wykluczyć, że OD "A" w lipcu miał kilka takich planów, a zachował się akurat ten. Zmieniając wątek. Ciekawy element historii oddziału poruszyli Patrycja Bukalska i Stanisław Aronson [Rysiek z KeDywu. Niezwykłe losy Stanisława Aronsona, Kraków 2009, s. 78-79]: Na wyjątkowy charakter "grupy" wpłynęła niepospolita osobowość jej twórcy, Andrzeja, osoby o niesłychanie wysokich standardach moralnych, lubiącej przy tym pracować z młodymi ludźmi. Nie bez znaczenia pozostawał fakt, że Rybicki był cywilem (ewenement na tak wysokim szczeblu dowodzenia) i nie tęsknił do wojskowego drylu. W swoich wspomnieniach ze zdziwieniem i pewnym niesmakiem pisał o wojskowych, którzy nawet w warunkach pełnej konspiracji oczekiwali od podwładnych salutowania, strzelania obcasami i tym podobnych wojskowych zwyczajów. On sam nigdy też nie rozkazywał, zawsze używał zwrotu "proszę". Każda prośba była jednak spełniana. Wszyscy nazywali go "Stary". Na swoich współpracowników Rybicki też wybierał cywili: jego zastępcą był Tadeusz Wiwatowski "Olszyna", również o wykształceniu humanistycznym (docent polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim), grupie żoliborskiej szefował Stasinek, student 5. roku medycyny, a mokotowskiej- Żbik, student Politechniki. To było trochę jak w Anglii, tam też szukali kandydatów do dowodzenia takimi specjalnymi jednostkami w Oksfordzie, Cambridge czy na uczelniach, żeby nie myśleli za bardzo doktrynami wojskowymi, bo to nie była już wojna klasyczna. Tu trzeba było używać więcej rozumu, niż mają zawodowi wojskowi. Na tym polegał sukces Rybickiego- wyjaśnia Aronson. I teraz pytanie, na ile świadomie "Andrzej" dobierał sobie ludzi spoza wojska, a na ile było to czysto przypadkowe działanie?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.