Albinos
Przyjaciel-
Zawartość
13,574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Albinos
-
Wola - pierwsza samodzielna bitwa Powstania Warszawskiego
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Działania bojowe
Przesuwamy się kilka dni do przodu, na ulicę Karolkową. Na początek mapki i zdjęcia: http://www.mapa.um.warszawa.pl/mapa/Mapa.a...;S=4000&O=0 http://www.mapa.um.warszawa.pl/mapa/Mapa.a...;S=2000&O=0 http://upload.wikimedia.org/wikipedia/comm...t_Barricade.jpg http://upload.wikimedia.org/wikipedia/comm...nia_Streets.jpg Na obu mapach (w warstwach proponuję ustawić sobie ulice z roku '39 dla lepszej czytelności) widać skrzyżowanie Karolkowej z Żytnią. Budynek po prawej stronie na zdjęciach (widok Karolkowej w stronę Żytniej, druga barykada znajduje się przy samym skrzyżowaniu ulic) to ten sam, który widać po lewej stronie Karolkowej na mapkach. W okresie 6-8 sierpnia bronić go miał pluton "Motyla". Trzypiętrowy dom po lewej na drugim zdjęciu obsadzała z kolei kompania "Zgody", czasowo dowodzona przez "Głoga". Sam "Zgoda" był wówczas odpowiedzialny za działania całej "Czaty". To z kolei było efektem jeszcze innego przetasowania w strukturach dowodzenia zgrupowania: Dziennik Bojowy Zgrupowania "Radosław" (...) 6 sierpnia 1944 roku. (...) 13.00- Cmentarz ewangelicki i kalwiński w rękach npla. Reorganizacja zachodniego odcinka. Powstaje odcinek "Zachód" (od Sołtyka, Młynarska, Żytnia do Okopowej włącznie). Część północna do cmentarza ewangelickiego włącznie mjr Okoń ze swoim oddziałem część południowa "Parasol". Dowódca całości mjr Witold. Oddziały dyspozycyjne Czata 49- Miecz. (...) Za: P. Matusak, Powstanie Warszawskie 1944. Wybór dokumentów. T. V: 19-21 VIII 1944, Warszawa 2003, s. 128-142; WBBH, sygn. III/46/10, s. 66-79. Po walkach w dniu 5 sierpnia nad ranem następnego dnia "Czata" została przesunięta do odwodu do fabryki Telefunken. Jednak już około 16 [A. Borkiewicz, Powstanie Warszawskie 1944. Zarys działań natury militarnej, Warszawa 1964, s. 121] w odpowiedzi na niemieckie postępy na odcinku cmentarza ewangelickiego "Radosław" zmuszony był wprowadzić "Czatę" do działania, rozwijając batalion wzdłuż Karolkowej od Mireckiego (?), do Żytniej właśnie: Niedziela, 6 sierpnia (...) Pluton nasz zajmuje nowe stanowiska przy ul. Karolkowej, naprzeciw szpitala Ewangelickiego. Od strony cmentarza sąsiaduje z nami pluton por. "Motyla", a od tyłu oddział por. "Lalki". Trzypiętrowy dom, który zajmujemy, jest zamieszkały przez dwadzieścia kilka rodzin. W oknach firanki i kwiaty. Wyglądają one ładnie, ale trzeba je usunąć. Dostaję rozkaz umocnienia budynku. Robimy strzelnice w oknach i na balkonach i maskujemy je. Przebijamy przejścia do sąsiednich budynków, kopiemy rowy łącznikowe. Stawiamy barykadę w poprzek ulicy. Pomaga nam w tym ludność cywilna- starzy i młodzi i nawet dzieci robią co mogą. Zapał jest nadal wielki, co jest kontrastem z nastrojem ludności na innych ulicach, gdzie Niemcy dali się już we znaki mieszkańcom. Mężczyźni noszą worki z piaskiem, cegły i płyty betonowe z chodników. Za: L. J. Wójcicki, Życie na stos. Pamiętnik z Powstania Warszawskiego 1944 r., Londyn 1985, s. 27. Środa, 9 sierpnia (...) Patrząc od strony szpitala nasze pozycje składające się z 3 przylegających do siebie budynków przy ul. Karolkowej tworzą formę szerokiej podkowy. Na prawym skrzydle jest pluton "Motyla", w centrum pluton "Głoga", a na lewym skrzydle oddział por. "Lalki". "Mały" z dwoma rkm stoi w pogotowiu, by wspierać najbardziej zagrożony odcinek. Ja stoję z miotaczami w bramie naprzeciw barykady. Za: Tamże, s. 37-38. Z racji mojej funkcji oficera broni odwiedziłem ponownie walczące pododdziały batalionu "Czata 49". Por. "Motyl" bronił się w budynku na rogu Karolkowej i Żytniej. Niemcy nacierali z dwóch stron- Karolkową od Wolskiej i Żytnią od Młynarskiej. Cały narożnik znajdował się od ogniem czołgów. Chłopcy "Motyla" siedzieli twardo w dobrze już nadgryzionym przez czołgi domu, ale w miarę walki przenosili się na coraz niższe piętra. W tym samym czasie por. "Piotr" bronił barykad zamykających dostęp do rejonu rozmieszczenia "Czaty" 49". Z podziwem patrzyłem na postawę "wołyniaków", którzy mimo ciężkich strat nie rezygnowali z walki. Za: Z. Jędrzejewski, Od września do września, Warszawa 1989, s. 104 [opis "Jędrasa" odnosi się do dnia 7 sierpnia]. Baon "Czata" zajmował stanowiska okrakiem na ulicy Karolkowej. Prawe skrzydło na cmentarzu ewangelickim, lewe wzdłuż ulicy Okopowej. Dowódca baonu mjr Witold" objął dowództwo całości odcinka, a w jego zastępstwie ja dowodziłem chwilowo "Czatą". Na prawym skrzydle miałem oddział por. "Motyla", na lewym mój własny, którym dowodził przejściowo por. "Głóg". "Miecz" z oddziałem harcerskim był w odwodzie. Za: T. Wierzejski, Kto jeśli nie łączniczka [w:] Drogi Cichociemnych, Warszawa 2008, s. 311. Pierwsze pytania, które pojawiają się po lekturze tych fragmentów to: - gdzie dokładnie stacjonował oddział "Piotra"? - które budynki zajmował w rzeczywistości "Głóg"? Ze względu na to, że nie znam odpowiedzi, idziemy dalej. Starcie ranne do jakiego doszło na skrzyżowaniu Karolkowej z Żytnią, kiedy to zniszczony/uszkodzony został czołg i pojazd pancerny, nie przysparza większych problemów. Problemem dla mnie staje się dzień następny. Otóż według np. Bartosza Nowożyckiego [Batalion Armii Krajowej "Czata 49" w Powstaniu Warszawskim, Warszawa 2008, s. 50] oddział został odesłany w nocy z pozycji na Karolkowej a jego stanowiska zajął baon "Pięść" (identycznie jak rankiem 6 sierpnia, kiedy na rogu Górczewskiej-Młynarskiej-Leszna został zluzowany oddział "Czaty" właśnie przez "Pięść"). Wersję tę można znaleźć również u Kirchmayera [Powstanie Warszawskie, Warszawa 1984, s. 288, 292], Przygońskiego [Powstanie Warszawskie w sierpniu 1944 r. T. I, Warszawa 1980, s. 405] oraz Borkiewicza [Powstanie..., s. 138]. Jednak kompletnie nie pasuje mi to do wersji, jakie znaleźć można u "Zgody" i "Leszka" we wspomnieniach. Obaj bardzo podobnie opisali wydarzenia, do których wedle ich wersji miało dojść 8 sierpnia między 10-11 (choć L. J. Wójcicki opisuje to pod datą 9 sierpnia, ale u niego w pamiętniku jest trochę rzeczy przesuniętych, niemniej opis zgadza się... ze "Zgodą"). Co więcej, u Borkiewicza [tamże, s. 139] znajdujemy informację, iż 8 sierpnia zniszczony został czołg. Autorem trafienia z PIATa był kpr. podch. "Długi" z "Czaty". Tak więc mamy wycofanie baonu w rejon Mireckiego jako odwód kilka godzin przed interesującym nas atakiem niemieckim, pozycje na skrzyżowaniu Karolkowej i Żytniej obsadzone przez "Pięść", dokładne opisy walki autorstwa dwóch żołnierzy "Czaty" i trafienie czołgu npla przez żołnierza tegoż baonu. I teraz pytania: - czy cały baon został wycofany? - jeśli nie cały, to czy wiemy jakie oddziały dokładnie zostały (tylko "Głóg" z "Motylem"?)? - jeśli cały baon wycofano, to czy został on rzucony do pomocy ludziom "Okonia" w momencie niemieckiego szturmu,a jeśli tak to kiedy? - a może to autorzy podani wcześniej się mylą? I ostatnia chyba sprawa (na razie przynajmniej). Czy ów czołg został zniszczony, czy jedynie uszkodzony? W swoich wspomnieniach "Zgoda" pisał, że maszyna została zniszczona. Więcej nawet, bowiem niedługo potem "Długi" miał zniszczyć drugą maszynę. Ale już w dzienniku bojowym "Radosława" brak informacji na ten temat. Jest jedynie podane pod godziną 10:23, iż rozpoczął się niemiecki atak z udziałem czołgu, a już o 11, że czołg ten wycofał się z akcji ostrzelany przez "naszą artylerię". A wiemy przecież, że w dzienniku odnotowywano trafienia pojazdów wroga, jak chociażby 8:30 dn. 6 sierpnia (róg Górczewskiej-Młynarskiej-Leszna) czy też z 6:45 dn. 7 sierpnia (róg Żytniej i Karolkowej). I tak się zastanawiam, czy przypadkiem akcja z 7 sierpnia nie została przez wszystkich wymienionych autorów łącznie ze "Zgodą" i "Leszkiem" przesunięta o 24 (w przypadku L. J. Wójcickiego o 48) godziny do przodu? Tak czy inaczej, ja niewiele z tego rozumiem. Ufam, że trafi się ktoś mądry, kto mi to wyjaśni -
Swego czasu spotkałem się z informacją, że mjr "Witold" miał w pewnym momencie ogłosić Okrąg 2 twierdzą i rozkazem zakazać opuszczanie budynku bez przepustki. Jest w stanie ktoś podać jakieś konkrety odnośnie tegoż rozkazu i kiedy dokładnie został wprowadzony w życie?
-
Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej 2010
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Bardzo dobre drugie 45 minut Portugalii, widać było że zależy im na jak najlepszej pozycji wyjściowej przed 3 rundą. Awansu raczej nic im nie odbierze. A Koreańczyków z Północy szkoda. Starali się chłopaki, pierwsza połowa z Portugalią i mecz z Brazylią pokazały, że potrafią grać i walczyć. Teraz mieli pecha. Pytanie co spotka ich za to w kraju. Co do powtórek, to wiem, że TVP powtarza w środku nocy wybrany mecz z danego dnia, ale dzisiaj będzie to Chile-Szwajcaria. Poszukaj skrótów na stronach angielskich. O ile pamiętam BBC daje dość rozbudowane, a przynajmniej swego czasu mieli takowe. -
Z racji takich a nie innych zainteresowań historycznych ciężko mi oceniać prace prof. Nagielskiego pod względem wartości merytorycznej (inna rzecz, że jak na razie poza HBkiem, historią rokoszu Lubomirskiego, biografią Fromholda Wolffa i pracą poświęconą odsieczy wiedeńskiej nie miałem okazji czytać jego prac, choć jakieś drobne artykuły gdzieś tam mogły się trafić), za to o profesorze jako wykładowcy mogę napisać jedynie same dobre rzeczy. Miałem przyjemność pracować przez rok pod okiem prof. Nagielskiego. Wykład, praca roczna i egzamin. Szalenie wymagający, ale sprawiedliwy, kiedy trzeba pomoże, naprowadzi na właściwy trop, choć odpowiedzi sam nie udzieli. Studenta traktuje nie jak natrętną muchę, ale jak swojego młodszego kolegę, który może mieć do powiedzenia nie mniej ciekawe rzeczy niż on sam. Materiał przekazuje w sposób bardzo atrakcyjny, człowiek słucha go z prawdziwą fascynacją. A trzeba przyznać, że jest gadatliwy pan profesor. Wiecznie zalatany, lekko zakręcony. Zdecydowanie czołówka moich ulubionych historyków
-
Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej 2010
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
A mi się zawsze wydawało, że to aktualna forma jest głównie brana pod uwagę A nie od dzisiaj wiadomo, że Francja jest bez formy od dobrych paru lat. Faworytem to były w swoich meczach Anglia, Hiszpania, Niemcy czy Włosi z Nową Zelandią (różnica poziomu między NZ a Meksykiem jest wyraźna), ale nie podopieczni Domenecha. -
Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej 2010
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
A to Francja była faworytem? A tak swoją drogą, niezłe jaja są teraz z Francuzami. Bojkotowanie treningu, kłótnie kapitana zespołu z członkiem sztabu szkoleniowego (media oczywiście sprawę rozdmuchały do rangi bójki, podczas gdy na dostępnych filmikach nie widać, aby ktoś kogoś tam bił), wyrzucanie piłkarzy z kadry, dymisje w FFF... Blanc będzie miał wesoło na początku swojej pracy. Ja po dzisiejszym dniu jestem pod wrażeniem Nowej Zelandii. Drużyna skazywana na pożarcie w tym turnieju ciągle zachowuje szanse na awans. Nasi kopacze powinni uczyć się od nich co to znaczy zaangażowanie i dyscyplina taktyczna. Afryka bardzo cieniutko na tym turnieju. Jak na razie wiele wskazuje na to, że jedynie Ghana będzie bronić honoru Czarnego Lądu w fazie pucharowej. A po kontuzji Essiena wydawało się, że szans na to nie mają. Choć nie podejrzewam, aby mieli zajść dalej jak 1/8. Dwa gole z karnych, ponad godzina gry z przewagą jednego zawodnika Australią i omal nie przegrali. Bardziej poukładany rywal może ich łatwo wypunktować. Szkoda Kamerunu, zwłaszcza że kibicuję im już ponad 10 lat. Pamiętam jeszcze czasy z Songo'o, Kallą, Wome, Geremim, Mbomą, Foe czy tez młodym Eto'o... to był team. Pamiętny PNA z 2000 r. i finał z Nigerią. Kameruńczycy mieli ponoć pojechać wówczas na turniej z jednym kompletem strojów, które prali po każdym meczu, bo nie stać ich było na chociaż jeden zastępczy. Teraz mieli trochę pecha. Najpierw kiepski występ z Japonią a teraz wspaniałe widowisko z Danią i mimo to porażka. -
Zabawne epizody Powstania Warszawskiego
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Kilka fragmentów ze wspomnień L. J. Wójcickiego [Życie na stos. Pamiętnik z Powstania Warszawskiego 1944 r., Londyn 1985]: Na kwaterze oglądam nogę, która dziwnie piecze. Nogawka czerwona i poszarpana, jakby ją mole zjadły. To odłamki granatu musiały to zrobi. Po zdjęciu spodni znajduję kilka fragmentów stalowych z niemieckiego trzonkowca, wielkość śrutu na prawym udzie, tuż pod powierzchnią skóry. Jakiś skurczybyk nadział mnie śrutem jak zająca. "Mały" się śmieje. - Słuchaj, "Lechu", powiem "Witoldowi", że zostałeś poważnie ranny, prowadząc szaleńczą szarżę na pozycje npla. Coś w rodzaju Samosierry. Może cię poda do awansu. Mały chłop, a taki złośliwy. Poczekaj no, myślę. Odgryzę się na tobie. - Słuchaj, bracie - mówię słodko. - Dobrze, żeśmy zdobyli sporo broni w tej twojej ekspedycji. Teraz będziemy mogli nią wojować i wojować. Poszedł jak zmyty. [s. 53-54] "Karolek" ma zafrasowaną minę. - Panie podchorąży, co zrobimy, gdy przyjdą czołgi? Zanim mogę odpowiedzieć, "Jadzia" mnie uprzedza. - Co zrobić? - śmieje się szelmowsko, mrużąc jedno oko znacząco. - Musisz chłopie krzyczeć głośno Heil Hitler. Załoga czołgu będzie chciała stanąć na baczność i głowami rąbnie w sufit i utraci przytomność. Otwierasz wtedy klapę i wyciągasz ich z tanku. - Jesteś głupi i masz wszy - mówi "Karolek" urażony. - Panie podchorąży... Zanim mógł skończyć zdanie "Janusz" wtrąca się do rozmowy. - Słuchaj, chłopie, czołgi trzeba zniszczyć oczywiście, to żołnierski obowiązek. A metoda jest prosta i pewna. Wskakujesz na wierzch czołgu, otwierasz klapę i wrzucasz granat do środka. Zamykasz kalpę z powrotem i siedzisz na niej, aż usłyszysz wybuch. No i czołg jest twój. - Naprawdę? - pyta "Karolek" niewinnie. - Ale ja nie mam granatu. - Nie masz. To nic nie szkodzi. Duży kamień wystarczy. Wkładasz do między gąsienice i koło napędowe i czołg będzie się kręcił w kółko aż mu się benzyna wypali. Gdy stanie, bierzesz załogę do niewoli i idziesz z nimi do dowództwa, a czołg zabierają nasi pancerniacy - tłumaczy "Janusz". - Je m'emmerde. San blague - śmieje się "Piotr". "Jadzia" nie może wytrzymać i wybucha również śmiechem. "Karolek" urażony patrzy na niego i znów na "Janusza". "Wy sobie robicie z tego żarty, a to sprawa poważna..." [s. 32-33] Przychodzi "Głóg". Z czoła mu cieknie strużka krwi. - Co, dostałeś odłamkiem bomby? - pytam go współczująco. - Nie, te przeklęte psy. Wlazłem po ciemku na jednego w piwnicy, a jego właścicielka wyrżnęła mnie laską po głowie. Gdy zacząłem ją ochrzaniać, pies ugryzł mnie w łydkę. No i takie to pieskie szczęście. - Mogło by być gorzej, panie poruczniku - śmieje się "Długi". - Jak mogło by być gorzej? - No właścicielka mogła pana ugryźć zamiast psa. - No, nie wysilaj się za bardzo - mówi "Głóg". - Bo do ciebie to wcale nie pasuje. [s. 75] -
Jeśli chodzi o losy p. Janusza Brochwicz-Lewińskiego "Gryfa" polecam (możliwe że znasz, ale tak na wszelki wypadek): Stachiewicz P., >>Parasol<< Dzieje oddziału do zadań specjalnych Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej Armii Krajowej, Warszawa 1984, ss. 808 (plus bibliografia, cała masa źródeł, które mogą się przydać); http://ahm.1944.pl/Janusz_Brochwicz-Lewinski Można też spróbować skontaktować się z Muzeum Powstania Warszawskiego lub środowiskiem żołnierzy batalionu "Parasol", w celu załatwienia kontaktu do samego p. Brochwicz-Lewińskiego.
-
Temat w zasadzie podobny do tego o samej literaturze, ale tylko podobny. O Powstaniu pisało już wielu. Mniej lub bardziej udanie. Ciekaw jestem, kogo cenicie najbardziej?
-
Historycy Powstania Warszawskiego
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Do grona tych najważniejszych historyków Powstania Warszawskiego bez wątpienia zaliczyć można Roberta Bieleckiego, autora sześciu prac o tamtych 63 dniach. Wśród nich tak wybitne dzieła jak monografie baonów "Gustaw"-"Harnaś", Śródmieścia Północ czy też trzytomowe opracowanie, zawierające m.in. zbiór list Powstańców, którzy byli leczeni w trakcie Powstania, dokumenty komisji ekshumacyjnych PCK, które działały w Warszawie po wojnie... znakomite uzupełnienie dla WIEPW. Warto tutaj przy okazji zaznaczyć, że Robert Bielecki był synem Powstańca- Andrzeja Bieleckiego "Rybaka", żołnierza kompanii "Jeremi" Zgrupowania "Chrobry II"- który zmarł w wyniku odniesionych ran 21 sierpnia '44. -
Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej 2010
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Akurat do karnych Anglicy mają Lampsa, Gerro i Wazzę Becks w obecnym składzie nie miałby szans na uderzanie jako pierwszy. A nawet jeśli nie Beckham, to Scholes. Przecież on w końcówce sezonu, mimo swojego wieku, wykazywał znacznie więcej woli walki i chęci do gry, niż cały środek angielski teraz. Nie mówię już o rozdzielaniu piłek, bo to ciągle Scholesy ma na światowym poziomie. -
Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej 2010
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Anglikom na boisku brakuje Becksa. Ot i tyle. Ten piłkarz ma niesamowity wpływ na swoich kolegów na murawie. O jego roli świadczy samo to, że Capello zabrał go na Mundial mimo kontuzji. Gerrard od dobrych kilku miesięcy jest w kiepskiej formie. Nie potrafił natchnąć "The Reds" w ostatnich tygodniach sezonu do twardej walki o najwyższe cele, nie potrafi pociągnąć Anglików. Lampard z kolei oklapł na samych mistrzostwach. Zadziwia Terry. Przed aferą kapitan zespołu. Po aferze mówiło się, że nawet mimo utraty opaski kapitańskiej będzie rządzić na murawie. I co? I nic. Może Rio by coś zrobił, choć on też miał średni ostatni sezon. -
Przed godziną W w skład oddziału "Zgody" wchodzili: 1. Sierż. pchor. Wojciech Szczepański "Marian", zginął w wypadku z bronią jeszcze przed rozpoczęciem Powstania 2. Plut. Bronisław Sianoszek "Bronek" 3. Plut. "Wiktor" (NN) 4. Kpr. pchor. Ludwik Foremski "Mirek I" 5. Strz. "Staszek" (?) 6. Kpr. pchor. "Janusz" (?) 7. Kpr. "Zbyszek" (?) 8. Kpr. pchor. "Mirek II" (NN) 9. Strz. "Zenek" (?) 10. Pchor. "Niszczyciel" (?) 11. Plut. pchor. Leszek Jan Wójcicki "Leszek" Wliczając w to samego T. Wierzejskiego, mamy łącznie 12 ludzi. Ich stan uzbrojenia wynosił 10 peemów (tutaj dziwna sprawa, L. J. Wójcicki pisząc o tym podaje 2 Steny, 2 Bergmanny i 5 MP-40, razem 9 sztuk... co z tą 10?), 1 kb i 6 pistoletów oraz rewolwerów. Tak więc uzbrojenie bardzo dobre. Pytanie, jak oddział "Zgody" miał się do reszty baonu? Przypominam, że w dniu 5 sierpnia "Zgoda" miał mieć pod rozkazami już łącznie 40 ludzi. Tak więc albo napływ broni był tak duży, albo oddział posiadał własne zbiory na tyle spore, że mógł pozwolić sobie na rozbudowanie poszczególnych oddziałów. Bardzo ciekawą sprawą byłoby zapewne poznanie stanów osobowych wszystkich elementów składowych baonu mjra Runge na dzień 1 sierpnia. Ale żeby nie było tak łatwo: Kilku młodych chce przystąpić do naszego oddziału, lecz brak broni na to nie pozwala. Za: L. J. Wójcicki, Życie na stos. Pamiętnik z Powstania Warszawskiego 1944 r., Londyn 1985, s. 27. Przyjęto dwóch: "Gwiazdę" i "Karolka". Sytuacja miała miejsce w dniu 6 sierpnia (niedziela), a więc krótko po pierwszych zrzutach na Wolę. Można się teraz zastanowić, jaka część zrzutów (co konkretnie?) trafiła do ludzi "Witolda" i do kiedy batalion się rozrastał (mowa cały czas o pierwszych dniach sierpnia). Opierając się na tym jednym zdaniu można by wywnioskować, że broni w oddziale wystarczyło dla około 220-230 ludzi, skoro rozbudowywano go od dnia 1 sierpnia właśnie do tego poziomu.
-
Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej 2010
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Tak Serbia-Niemcy jak i USA-Słowenia mogły się podobać. Szybkie, ciekawe mecze, dużo dramaturgii, zwrotów sytuacji... takie mecze chciałoby się oglądać przez cały turniej. Zastanawia mnie tylko, czemu Serbowie postawili sobie za punkt honoru dawać rywalom karne w prezencie. Najpierw z Ghaną, teraz z Niemcami. Zachowanie Vidica tak głupie, że aż śmieszne. Ja rozumiem, że znajomość ze Scholes'em robi swoje, ale na coś takiego, to chyba nawet weteran reprezentacji Anglii i MU nie zdobyłby się. A skoro już o Anglii mowa. Ich dzisiejszy występ był zwyczajnie w świecie beznadziejny. Tak katastrofalnie grającej Anglii to ja już dawno nie widziałem (eliminacje do ME 2008?). Od ziwo dzisiaj ich najmocniejszym punktem był chyba David James. Pewne interwencje, nie panikował, potrafił wyjść z bramki kiedy trzeba. Można teraz gdybać, co by było, gdyby toon grał z USA. Obrona? Na największe brawa zasłużył Cole. Johnson przegrywał co drugi pojedynek (czy to obrona czy to atak), choć dośrodkowania miał całkiem całkiem. Terry i Carragher mieli momenty zawahania. Ale obrona wypadła nie najgorzej w zasadzie. Natomiast druga linia i atak... koszmar. Lennon, który uaktywniał się co 10-15 minut. Gerrard, który po niezłej pierwszej połowie w drugiej potrafił zagrać między dwóch partnerów w sytuacji bramkowej, choć sam mógł nawet strzelać a gdy już zdecydował się na strzał, mylił piłkę nożną z rugby. Lampard, który jest parodią samego siebie z Chelsea, gdzie w tym sezonie uzbierał 27 trafień (jego rekord!). Barry po kiepskiej pierwszej połowie w drugiej ładnie czyścił. Ale dalej nie jestem w stanie zrozumieć, jak piłkarze, którzy od lat są uznawani za czołowych środkowych pomocników, którzy sami ciągną swoje kluby nie raz nie dwa do zwycięstw, mają problem z opanowaniem środka pola w meczu z Algierią. Teoretycznie usprawiedliwia to nieco napastników z ich niemocy... ale tylko trochę. Heskey walczył, ale z tej walki niewiele wynikało. Udane zagrania zapewne można by policzyć na placach jednej ręki. Rooney? Ten piłkarz był największą gwiazdą MU w świeżo zakończonym sezonie? Ten piłkarz eliminował Milan z LM? Ten piłkarz samą swoją obecnością potrafił odmienić grę podopiecznych Fergusona? Coś niesamowitego. O ile pierwsza połowa, przy beznadziei środka pola, całkiem niezła w jego wykonaniu, o tyle w drugiej zagrał katastrofalnie. Miał problemy z mijaniem nawet jednego rywala. Zmiany trafione w 1/3. Zarówno Crouch jak i SWP nie pokazali niczego. Defoe całkiem nieźle, widać że zależało mu. Najbardziej zastanawia mnie w tym wszystkim, po co Capello brał na Mundial Joe Cole'a, skoro z niego nie korzysta. Facet był w końcówce sezonu kluczową postacią "The Blues", a tutaj nie zagrał nawet minuty. A pokazał w sparingach przed mistrzostwami, że potrafi grać z Rooneyem, kiedy jest pod niego podwieszony. Brawa dla Algierii za postawę. Ciekawe, co zrobi włoski szkoleniowiec Anglików. Na pewno czekają go kolejne zmiany w obronie. Zapewne zobaczymy Dawsona za Carraghera. Dałbym też odpocząć Lampardowi, wstawiając Cole'a za niego i przesuwając Gerrarda do środka bardziej. W pierwszych dwóch meczach pomocnik Chelsea zawiódł na całej linii. Pisałem, że ćwierćfinał to maks co daję Anglii? Wycofuję się z tego twierdzenia. Wyjście z grupy, to już będzie przy obecnej grze dużo. Inna sprawa, że finaliści poprzedniego Mundialu też grali w grupie kiepsko (Francja miała dwa remisy... 0:0 i 1:1). Argentyna mistrzem? Czemu nie, przy takiej grze... -
Kryzys wywołali fizycy
Albinos odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Panowie, od czego macie PW? Każdy kolejny post nie na temat z miejsca wyleci. Tak jak stało się to z ostatnimi trzema. -
Batalion "Czata 49" - galeria zdjęć
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Stanisław Harasymowicz: http://img.audiovis.nac.gov.pl/PIC/PIC_37-965.jpg Oto jak reakcje na jego śmierć opisał L. J. Wójcicki [Życie na stos. Pamiętnik z Powstania Warszawskiego 1944 r., Londyn 1985, s. 49-50]: "Głóg" wraca ze szpitala ze Starówki, gdzie mu opatrzono złamaną i przestrzeloną rękę. Przynosi wiadomość o śmierci por. Lalki". Ciężko ranny 2 dni temu na terenie Stawek zmarł na stole operacyjnym w szpitalu Jana Bożego. Był to dzielny chłop i przystojniak jakich mało. Podobno jego łączniczki i sanitariuszki płaczą bez przerwy i rwą sobie włosy z rozpaczy. Wszystkie się w nim "bujały". -
Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej 2010
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Gra Irlandii na Mundialu byłaby równie niesprawiedliwa. Poza tym, gdyby to tylko o nurkowanie chodziło: http://www.youtube.com/watch?v=S_nLsOFDp6k...feature=related To jest zwyczajne podarowanie Irlandii karnego. Keane krytykując Henry'ego pokazał, że jeśli ich ktoś krzywdzi, to jest be, ale oni mogą korzystać z takich sytuacji. I nie cofamy się w nieskończoność. Rozmawiamy o Irlandii i Francji i MŚ 2010. Wystarczy nam to, co działo się w eliminacjach do turnieju. Można. W tym dwumeczu był remis 1:1. Gdyby nie gol Gallasa byłyby karne. Masz pewność, że Irlandia wygrałaby w nich? Tak samo można zakładać, że Francja i tak wygrałaby, jak i to, że bez karnego-widma Irlandia i tak wyszłaby z grupy. Wniosek? Na Mundialu grać powinna Bułgaria. -
Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej 2010
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Jak widać media jednak mają potężną siłę Szkoda, że już nikt nie pamięta, że jedno ze zwycięstw w eliminacjach Irlandczykom podarował, czy może raczej wydatnie umożliwił, sędzia. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że Robbie Keane, który tak się skarżył w tivi na zagranie Henry'ego, wykorzystał prezent arbitra w meczu z... Pytanie za 100 pkt: o jaki to prezent chodzi i w jakim meczu? Kto wie, może gdyby wtedy Irlandia przegrała, w barażach zobaczylibyśmy Berbatowa i spółkę i to oni mieli by żal do sędziego o rękę któregoś z Francuzów? Za Anglikami raczej ciągnie się opinia, jaką sobie wyrobili dobre pół roku temu. Wtedy mieli perfekcyjny skład. Nie licząc bramkarza rzecz jasna. Potem zaczęło się sypać. Afera z Terrym i Bridgem, kontuzja Cole'a, słaba forma Gerrarda, kontuzje Beckhama i Ferdinanda... Meczem z USA nie sugerowałbym się. Amerykanie to aktualnie świetnie poukładany, perfekcyjnie kondycyjnie przygotowany do gry zespół. Rok temu pokonali w Pucharze Konfederacji Hiszpanię, omal nie wygrali z Brazylią. Anglikom zaś brakowało Barry'ego i skuteczności. Przecież zarówno Lennon jak i Heskey mieli setki. Do tego gdyby Gerrard ciut dokładniej zagrał piłkę do Rooneya. Zdecydowanie zawiódł mnie Lampard (cudowny sezon w lidze, szczególnie końcówka, mogło się wydawać, że z formą na Mundial trafił idealnie). Szczerze zaskoczył Capello, nie stawiając na Joe Cole'a. I jeszcze ta kontuzja Kinga. Zastanawia mnie w kontekście meczu z Algierią, kto zagra na bramce (Włoch zaufa Greenowi, czy postawi na kogoś z dwójki James/Hart) plus kto zagra z Rooneyem w napadzie. Pojawiają się sugestie, że będzie to Dafoe. Inna rzecz, że Heskey świetnie współpracował z Rooneyem w eliminacjach. Jako wysoki i silny zawodnik jest dla wychowanka Evertonu bardzo dobrym partnerem. Z drugiej strony napastnik Spursów poprzedni sezon miał znacznie lepszy niż jego rywal z Villi. Ale reprezentacja to nie klub. Tak czy inaczej, Anglików widzę najdalej w ćwierćfinale. Jeśli przejdą do najlepszej czwórki, będzie to dla mnie spore zaskoczenie. Może jakby Scholes był... -
Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej 2010
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
A w czym oni tacy nieobliczalni? Jakby nie czerwona kartka dla Nigeryjczyka Grecy zapewne skończyliby jak z Koreańczykami z Południa. Zwietrzyli swoją szansę i tyle. Argentyna jeśli będzie grać tak jak dotąd nie powinna mieć problemów z zajęciem pierwszego miejsca w grupie. A potem... Meksyk? Urugwaj? Bo Francji i RPA szans nie daję. Czyli uważasz, że pojechać powinna Irlandia? A dzisiejsze mecze bardzo dobre. Najpierw świetna Argentyna (Maradona szczerze mnie zaskakuje), piękny, dramatyczny pojedynek Nigerii z Grecją i Meksyk ze swoją wschodzącą gwiazdą w postaci Chicharito (czyżby transfer Fergusona na miarę Valencii?). Choć kibicuję Francji już ładnych parę lat (w każdym razie po MŚ w Korei i Japonii zacząłem), to patrząc na ich aktualną grę nawet się cieszę, że nie zagrają w drugiej rundzie, bo biorąc pod uwagę, że zajęliby drugie miejsce, Argentyna rozklepała by ich bez problemu. Dzisiaj fatalne błędy Gallasa i Abidala na środku obrony, znowu brak skuteczności, brak dobrego napastnika (jasne, po co wstawiać Cisse, skoro można zaczynać mecz Anelką, który w reprezentacji ma problemy z trafianiem w światło bramki rywala). I tylko Evry mi szkoda. Z drugiej strony, im szybciej odpadnie, tym więcej będzie miał czasu na przygotowanie się do nowego sezonu i odpoczynek (11 lipca finał MŚ, 15 sierpnia startuje moja ukochana liga angielska... cały miesiąc czekania, zgroza). Tymczasem jutro czekam na odblokowanie się Anglików. A szczególnie Wazzy. Z Barrym powinno to lepiej wyglądać. -
Chyba pierwsze informacje nt. tegorocznych obchodów, które przekazują media: http://www.zw.com.pl/artykul/486752_Niespo...powstanie_.html Na pierwszą połowę sierpnia planowana jest ponoć dwudniowa inscenizacja. Gdzie, co i jak... tego nie wiem.
-
Aktualnie na tapecie: Wójcicki L. J., Życie na stos. Pamiętnik z Powstania Warszawskiego 1944 r., Londyn 1985, ss. 152 [według wielu jedne z lepiej napisanych wspomnień z Powstania; autor w trakcie walk był żołnierzem baonu "Czata 49", dla mnie ta pozycja ma więc szczególną wartość]; Walczak M., Działalność oświatowa i martyrologia nauczycielstwa polskiego 1939-1945, Wrocław 1987, ss. 532 [przeglądam głównie pod kątem losów nauczycieli w Warszawie, wszystko rzecz jasna z myślą o jak najpełniejszym poznaniu losów T. Wiwatowskiego ]; Zawodny J. K., Uczestnicy i świadkowie Powstania Warszawskiego. Wywiady, Warszawa 2004, ss. 428 [zbiór kilkudziesięciu wywiadów z osobami, które brały udział w Powstaniu na najróżniejsze sposoby, od KG AK, przez d-ców dzielnic po szeregowych Powstańców].
-
Mike Oldfield i "Guitars"... cudo. Dziesięć kawałków, wszystkie wykonane jedynie przy pomocy gitar, ulubionego ponoć instrumentu Oldfielda. Można się przy tym świetnie zrelaksować.
-
W ramach uzupełnienia powyższego postu. Oto co podał w swojej książce Leszek Niżyński [Batalion Miotła, Warszawa 1992, s. 115]: Także 1 sierpnia, na mocy decyzji gen. "Bora"-Komorowskiego, w skład batalionu wszedł również dotychczasowy zastępca dowódcy Kedywu Okręgu Warszawskiego- por. "Olszyna", wraz z podległym mu plutonem "Andrzeja" składającym się z około 20 żołnierzy. Podstawowa kwestia, co to miał być za pluton? Bezpośrednio "Olszynie" podlegał jedynie oddział wolski. A "Andrzej"? W publikacji Niżyńskiego jest on przedstawiony jako NN. Jedyny "Andrzej" w OD "A" to Andrzej Englert, z oddziału żoliborskiego.
-
Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej 2010
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Po środowych spotkaniach MŚ można być w pełni usatysfakcjonowanym (chyba, że ktoś kibicował komuś z trójki Honduras/Hiszpania/RPA). Wszystkie spotkania mogły się podobać. Szybkie, ładne, sporo walki, widać było zaangażowanie. Chile zrobiło na mnie spore wrażenie, choć oglądałem jedynie ostatnie kilka(naście) minut. Urugwaj bezwzględnie wykorzystał swoje sytuacje z gospodarzami, znacznie oddalając ich marzenia o awansie do 1/8. A Szwajcaria... to było prawdziwe piękno futbolu. Mimo, iż to Hiszpanie byli stroną przeważającą, to jednak podopieczni Hitzfelda (chapeau bas za ustawienie drużyny) zdołali sięgnąć po trzy oczka. Drużyna, która miała z łatwością przejść grupę i z Brazylią zagrać w finale musi w następnym spotkaniu wygrać, żeby liczyć się w walce o awans. I jak tu nie kochać futbolu... A jutro (czy może raczej dziś) kolejne emocje. -
Konflikty między dowódcami a ich wpływ na przebieg walk
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Trafiłem dzisiaj na coś, co mnie szczerze zaskoczyło: Dostajemy odznaczenia. "Czata" dostaje stosunkowo mało w porównaniu z "Zośką" lub "Parasolem". Czasami odnoszę wrażenie, że mjr "Witold", dowódca "Czaty 49", nie jest w najlepszych stosunkach z płk. "Radosławem", dowódcą Zgrupowania, w którego ramach organizacyjnych, przydziałowych i strategicznych. walczymy. Lecz dlaczego? Analizując sytuację dochodzę do wniosku, że możliwe, że odrębność charakterów obydwóch dowódców i ich przeszłość ma coś z tym do czynienia. "Witold", "Zgoda" i wielu oficerów naszego baonu są zrzutkami z Anglii, a więc ludźmi nowymi w zgrupowaniu Kedywu, który w przeciągu 4 lat niemieckiej okupacji zdobył swój własny Espirit de Corps. Wszyscy, którzy nie byli tradycyjnie częścią tej spoistej, zżytej sobą jednostki, są intruzami i są traktowani jako tacy świadomie, lub podświadomie. To jest widoczne w otrzymywaniu przydziałów broni, amunicji i w otrzymywaniu awansów i odznaczeń. Szkoda, że ludzie tacy jak "Mirek II" lub "Wiktor" nie zostali odznaczeni Krzyżami Walecznych, choćby po śmierci. Znam kilku ludzi, którzy dostali Virtuti Militari za mniejsze wyczyny i zasługi. Za: L. J. Wójcicki, Życie na stos. Pamiętnik z Powstania Warszawskiego 1944 r., Londyn 1985, s. 52. Autor był w Powstaniu Warszawskim najpierw d-cą drużyny w kompanii "Zgody", a następnie d-cą plutonu w kompanii "Małego". Miał więc styczność z tym najwyższym dowództwem baonu. Trudno go wobec tego posądzać o nieznajomość przedmiotu sprawy. Jest to jednak informacja cokolwiek zaskakująca. Pamiętam, że whatfor podawał, iż mjr "Witold" był wręcz największym zwolennikiem planu płka "Radosława" co do wyprowadzenia oddziałów z Warszawy do Kampinosu (co raczej nie powinno dziwić, jeśli weźmiemy pod uwagę, skąd rekrutowała się część jego baonu). Traktowałem to jako wyraz raczej dobrych stosunków między tymi oficerami. Tymczasem coś takiego. Jest ktoś w stanie napisać coś więcej na ten temat?