Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Albinos

  1. Miałem wrzucić już jakiś czas tremu: Był w czasie Powstania postacią kontrowersyjną. Jedni mówili, że "Barry" to przedwojenny plutonowy, inni że wachmistrz, jeszcze inni, że chorąży służby stałej. Wielu dziwiło się, że nagle zaczął nosić szlify oficerskie. Tak czy owak został w końcu majorem, co mnie specjalnie nie zdziwiło. Majorem został około 20 sierpnia, kiedy dowodząc żandarmerią i kwaterując w kościele garnizonowym "zaprowadzał porządek" na Starówce, jak nieco przesadnie zwykł mawiać. Gdyby jednak zabrakło go w najcięższych chwilach- wątpię, czy ktoś inny byłby w stanie w sposób tak sprawny zorganizować ewakuację ze Starego Miasta. Niektórzy twierdzili, że różne ponoć obowiązywały kryteria przy wpuszczaniu do kanału osób prywatnych. Wydaje się jednak, że więcej w tym niezdrowej fantazji niż prawdy. "Barry" był twardy, niemal bezlitosny w realizowaniu koniecznych postanowień, lecz potrafił wprowadzić i utrzymać rygor. Płk "Wachnowski" (Karol Ziemski) doceniał te przymioty oficera żandarmerii, przecież właśnie on awansował go do stopnia majora, a na ludziach dowódca Starego Miasta znał się dość dobrze. Tak więc bez względu na to, co sądzono o "Barrym"- stopień majora na pewno nie stał się jego wymysłem. Za: Z. Umiński, Kanoniczki 1944, Warszawa 1988, s. 20.
  2. Chociażby to: Powstanie Warszawskie 1944 w dokumentach z archiwów służb specjalnych, red. Mierecki P., Christoforow W., Warszawa-Moskwa 2007, ss. 1377. Publikacja zawiera dokumenty tak z polskich archiwów, jak i tych rosyjskich. Co prawda nie wiem, czy te o których piszesz, to te same co w wyżej wzmiankowanej pozycji, ale fakt faktem, w ich posiadaniu są Rosjanie.
  3. Ćwierćfinały już za nami. Cztery piękne mecze, mnóstwo emocji, bramki piękne, zwroty akcji. Ta faza tego turnieju to chyba kwintesencja piękna futbolu. Gdyby nie błąd przy bramce dla Paragwaju można by powiedzieć, że całość wypadła znakomicie. Brawa dla Holandii za walkę, brawa dla Urugwaju i Ghany za bardzo emocjonujące spotkanie. Historia z ręką Suareza i karnym Gyana przejdzie bez wątpienia do historii mundialowej. Podobnie jak pogrom ekipy Maradony. Nie myślałem, że kiedyś to zrobię, ale po dzisiejszym meczu, a w zasadzie po czwartej bramce, ręce same składały mi się do oklasków. Już tak na marginesie. Jak pomyślę o tym, że Klose, przy całym szacunku do tego zawodnika, miałby wyprzedzić w klasyfikacji mundialowych strzelców wszechczasów jednego z najgenialniejszych piłkarzy w historii, jakim był bez wątpienia Ronaldo Luis Nazario de Lima, to aż coś mnie skręca. Ale to takie moje zboczenie No i końcówka Hiszpanów i Paragwaju. Szkoda ekipy z Ameryki Płd. Mogli wygrać, mieli okazje. Sytuacja z dwoma karnymi (w tym jeden powtarzany) w przeciągu 2-3 minut, to coś niesamowitego. Oby ostatnie cztery mecze były równie wciąg dobre co te ostatnie. Wtedy przynajmniej końcówka Mundialu zrekompensuje te męczarnie w fazie grupowej. A tak swoją drogą... to miał być turniej Ameryki Południowej. Pięć ekip w 1/8, cztery w 1/4. Została jedna, ta która do mistrzostw weszła poprzez baraże. A Europa, która miał zawalić i wykrwawić się sama na sobie, ma niepowtarzalną szansę na to, aby przełamać klątwę turniejów poza Europą. A może to jednak Urugwaj zatriumfuje? To byłoby piękną futbolu w pełnej krasie
  4. To nic prostszego, jak znaleźć teraz odpowiedni dokument Obawiam się jednak, że to wszystko jest takie proste jedynie w teorii. Gdyby było inaczej, dzisiaj zapewne mielibyśmy już wyjaśnioną masę zagadek Powstania. Które straty są znane? Te ogólne z całego okresu sierpień-wrzesień, czy poszczególne dnie, akcje? Możliwe. Ale żaden z dokumentów niemieckich, które widziałem, nie zawierał tak szczegółowych danych jak godzina ataku, czas trwania akcji. Straty, owszem. Kierunek natarcia i ogólna sytuacja, jak najbardziej. Nawet o tym gdzie, o której i kogo rozstrzelano. Ale niczego więcej nie dostrzegłem. Inna sprawa, że widziałem ledwie parę takich raportów. PS. Temat wydzieliłem żeby nie mieszać.
  5. Przecież zaznaczyłem, że nie piszę tego na serio;) Raporty/relacje są dostępne. Wybrane w różnych publikacjach o Powstaniu, a poza tym w archiwach, do których nie mam żadnego dostępu. Niemniej nie sądzę, aby raporty niemieckie odpowiedziały nam na pytanie, w jaki sposób "Czata" znalazła się na rogu Leszna i Karolkowej w chwili ataku. Z tych, które dane było mi przeglądać (raporty grupy "Reck" z drugiej połowy sierpnia), nie zawierały one informacji specjalnie bardziej szczegółowych od tych, które można znaleźć w źródłach polskich.
  6. Ja wiem, że sprawiam wrażenie niespecjalnie inteligentnego... ale już naprawdę, nie trzeba mi tłumaczyć rzeczy, o których sam wspominałem nie raz na forum A tak na poważnie. Choć specjalistą od tematyki pamiętnikarstwa nie jestem, ale jako tako wiem, jakie problemy stwarzają wspomnienia/dzienniki itp. Ale to wszystko nie musi oznaczać, że należy te wątpliwe sprawy odłożyć na bok i uznać, że i tak nie ma sensu się nimi zajmować. Z doświadczenia wiem, że wszytko może się w takich tematach przydać. Jeśli nie teraz, to za pół roku, rok. A to zależy. Jeśli uderzenie było wyznaczone na daną godzinę, to można z większą lub mniejszą dozą dokładności wyznaczać kolejne wydarzenia. Ale to przecież nie chodzi o różnicę w postaci godziny-półtorej, ale od 4-5 do nawet 10! To trochę za dużo jak na zniszczenie/trafienie jednego czołgu. Tego jaki pluton zniszczył i gdzie, to nie ma ustalać, bo to jest akurat sprawa bezsporna. Problemem jest jedynie dzień, pora dnia i w jaki sposób "Czata" dostała się w miejsce obrony, czy była tam jako stała placówka (7 sierpnia), czy też przyszła tam jako wsparcie (8 sierpnia). Co do wróżenia z fusów. Nie zgodzę się. Są sytuacje, że znacznie łatwiej jest ustalić, gdzie stała dana osoba, która z kolei wychodziła/wchodziła, niż to, ilu ludzi liczył oddział. Ale to już tak na marginesie.
  7. Wielkie brawa dla Holendrów. Po pierwszej połowie nie spodziewałem się tak dobrej gry z ich strony. Ale pokazali co to znaczy charakter. Świetna gra Robbena, Kuyta, Ooijera i Sneijdera. Cieszy zwłaszcza postawa tego ostatniego. Za cały sezon w Interze należy mu się kolejne trofeum. Martwi jedynie skuteczność Holendrów. Mogli spokojnie strzelić jeszcze jedną-dwie bramki, ale marnowali okazje koncertowo. No i ten rzut rożny, kiedy Robben lekko trącił piłkę zostawiając Sneijderowi... nie powiem, zabawnie to wyszło A Brazylia? Wydawało się, że powinna spokojnie dojść do finału, a tu znowu kończą zabawę na 1/4. Jak w Niemczech z Francją. Wtedy zatrzymali ich Zidane i Henrym. Teraz Robben ze Sneijderem. Ale jeśli ktoś gra z przekonaniem, że kolejna bramka wpadnie sama albo rywal w przypływie dobroci pozwoli wjechać z piłką do własnej bramki, to ciężko spodziewać się innego wyniku, szczególnie na tym poziomie.
  8. Książka, którą właśnie czytam to...

    Aktualnie na tapecie: Barykady Powstania Warszawskiego 1944, red. Śreniawa-Szypiowski R., Warszawa 1993, ss. 464 [czytam już po raz kolejny, ale to akurat jest pozycja z gatunku tych, które czyta się wybranymi fragmentami, w zależności od aktualnych potrzeb/zainteresowań; dla zainteresowanych przebiegiem działań powstańczych na poziomie batalionów/kompanii/plutonów/drużyn, pozycja podstawowa]; Giggs R., Lovejoy J., Giggs. The Autobiography, London 2006, ss. 394 [jedna z kilku książek opowiadających historię "Walijskiego Czarodzieja", bez wątpienia jednej z największych legend Manchesteru United a przy okazji piłkarza, jakich na świecie zostało niewielu]; Kultura i Społeczeństwo, nr 3/2009, ss. 248 [temat przewodni "Przestrzenie pamięci", sporo interesujących artykułów nt. funkcjonowania historii w dzisiejszym świecie]. Wszystko to w oczekiwaniu na materiały dt. "Czaty", zamówione w Gabinecie Rękopisów BUWu... aż mnie kieszeń boli, jak pomyślę o cenie...
  9. W kwestii uzupełnienia źródeł i relacji co do walk na Karolkowej. Otóż jak podaje R. Śreniawa-Szypiowski [Barykady Powstania Warszawskiego 1944, Warszawa 1993, s. 342], po południu dn. 7 sierpnia czołg został zniszczony przez Tadeusza Sobolewskiego "Beyzyma" vel "Bejzyma" z plutonu "Motyla". W nocy pojazd miał zostać odciągnięty przez Niemców przy pomocy innego wozu bojowego. Żeby jednak nie było tak wesoło, informacja ta więcej miesza niż prostuje. Otóż z relacji, które dotąd znałem, czołg miał zostać trafiony przez kpr. podch. "Długiego" (zgadza się jedynie przydział do plutonu por. Ścibor-Rylskiego). No i ta godzina. Dziennik zgrupowania podaje wczesne godziny ranne, relacja "Zgody" godziny przedpołudniowe, a Śreniawa-Szypiowski, że po południu. I jak tu się nie pogubić...
  10. Barykady, okopy i tunele Powstania Warszawskiego

    Na Okopowej znajdowały się jeszcze inne barykady z transparentami. Przy Żytniej została wybudowana przez osłonę sztabu Zgrupowania "Radosław" barykada, na której zatknięto proporzec zgrupowania oraz transparent "Barykada im. Józefa Piłsudskiego" (co dziwić nie powinno, zważywszy na to, iż sam "Radosław" był zagorzałym zwolennikiem Marszałka). Między tą barykadą, a tą z transparentem "Barykada im. Stefana Okrzei, AK, sierpień 1944", była jeszcze jedna: "Na barykady ludu Warszawy".
  11. Wybory prezydenckie 2010

    Przypominam, że ten temat dotyczy wyborów prezydenckich w Polsce. Ocena postaci gen. Jaruzelskiego i stanu wojennego nie powinna być przedmiotem zainteresowania w tym wątku. Szczególnie, że mamy na forum odpowiednie dla takich dyskusji tematy. Tak więc proszę o nie kontynuowania OT.
  12. Stefan Mich "Kmita"

    Zdjęcia grobu mjra Micha i jego żony na warszawskich Powązkach Wojskowych (kwatera 18B-7): http://img8.imageshack.us/i/p5090057.jpg/ http://img685.imageshack.us/i/p5090056.jpg/ Jeszcze małe uzupełnienie danych nt. Justyny Mich-Popławskiej. Urodziła się dokładnie 4 marca 1911 r. w Nadwiślance (woj. lubelskie). W trakcie okupacji związana z O.IV KG AK i Szefostwem Biur Wojskowych. Zmarła 30 sierpnia 1984 r.
  13. Akcja wspominana już w temacie dt. Zdzisława Zajdlera "Żbika". Przeprowadzona przez OD "A" w nocy z 20/21 sierpnia '43, miała na celu likwidację niemieckiej wartowni w Palmirach. Zgodnie z planem udział w niej wziąć miało 23 ludzi (2+21, trzy grupy uderzeniowe po 5 ludzi, 2 ubezpieczenia po 3 ludzi i dwóch do pilnowania samochodów- ciężarowego Forda i osobowego Opla). Do dyspozycji mieli 6 Thompsonów, 23 pistolety, 25 granatów, 10 filipinek, 3 pary nożyc saperskich, 5 latarek i busolę. Jeszcze zanim doszli na skraju lasu w Pamirach (wyznaczone na 22:30), doszło do wypadku, w wyniku którego śmierć poniosło dwóch żołnierzy OD "A" ("Barski" NN i Andrzej Gluziński "Tomasz") a jeden został ranny (Andrzej Jaster "Bekas"). Po tym wypadku akcja została odwołana przez obserwatora z ramienia Komendy Okręgu, którym był Edward Paszkowski "Wiktor" (Komendant Podokręgu Śródmieście, został wcześniej upoważniony przez "Andrzeja", wówczas jeszcze d-cę OD "A", czy raczej Grupy "Andrzeja", aby w razie czego podjąć ostateczną decyzję co do przebiegu akcji, choć całością dowodził "Stasinek"; w akcji brał udział jeszcze Jerzy Trószyński "Onufry", Komendant Podokręgu Żoliborz i Zdzisław Czajkowski "Olek", komendant Podokręgu Wola). Po akcji przeprowadzono śledztwo, mające ustalić, co tak naprawdę się stało. Według ustaleń Stanisława Sosabowskiego "Stasinka" kolejność żołnierzy na szosie (chwilę przed wypadkiem), którą się przemieszczali, była następująca: 1. "Fred" Ż [stanisław Leśkiewicz] 2. "Kazik" Ż [Kazimierz Jakubowski] 3. "Staszek" Ż [stanisław Sosabowski] 4. "Onufry" [Jerzy Trószyński] 5. "Marek" [bohdan Ostrowski] 6. "Olek" [Zdzisław Czajkowski] 7. "Andrzej" Ż [Andrzej Englert?] 8. "Tor" Ż 9. "Wojtek" Ż 10. "Bekas" Ż [Andrzej Jaster] 11. "Socha" Ż [Jan Bagiński] 12. "Antek" Ż [Antoni Wojciechowski] 13. "Janusz" Ż [Janusz Płachtowski] 14. X Wola 15. X Wola 16. X Wola 17. "Tomasz" Ż [Andrzej Gluziński] 18. "Barski" 19. X 20. X 21. X 22. X 23. "Żbik" [Zdzisław Zajdler] I teraz tak: literka "Ż" przy nazwiskach to oznaczenie przynależności do grupy żoliborskiej. Jako "X" oznaczeni zostali nieznani "Stasinkowi" żołnierze z Woli. Wśród nich był na pewno Jan Matysiak "Siennicki". Co do kwestii, nad którymi warto się zastanowić. Przede wszystkim kolejność na krótko przed wypadkiem. Zeznania, którymi dysponujemy, nie do końca pokrywają się z tym, co zaprezentował "Stasinek". Zwłaszcza raport "Żbika" trochę nam burzy ten obraz. Według syna gen. Sosabowskiego, bratanek "Andrzeja" miał być na końcu, zaś sam "Żbik" twierdził, że kursował cały czas wzdłuż szeregu a w momencie strzału był na początku. Do tego porównanie zestawienia z początku i z końca, wyraźnie pomieszane. Ile osób z Woli było i kto to mógł być. I jeszcze sprawa szersza, czyli udział "Wiktora" w akcji, jego decyzje, jak postrzegał to "Stasinek", "Radosław" (sic!, ale to w ogóle nadaje się na osobny temat- stosunek i zależności KeDywu OW AK względem KeDywu KG AK i KO) czy też "Andrzej". Tak więc jest tego trochę. Stopniowo będę wrzucał kolejne porcje informacji, chyba że wcześniej znajdzie się ktoś chętny podjąć dyskusję
  14. Akcja na "Palmiry"- 20/21.08.1943 r.

    Zanim przejdziemy do samego omawiania akcji spis dokumentów, które warto poznać: 1. Plan akcji zdobycia i zlikwidowania wartowni Palmiry [Archiwum Józefa Rybickiego; AAN, zespół Antyk, sygn. 228/26-4] 2. Meldunek Stanisława Sosabowskiego "Staszka", d-cy akcji [AJR; AAN, zespół Antyk, sygn. 228/26-3, k. 17. 18; ZSBN WBBH, sygn. III/22/8] 3. Raport Zdzisława Zajdlera "Żbika" [AJR; AAN, zespół Antyk, sygn. 228/26-3, k. 58] 4. Meldunek Stanisława Budkiewicza "Budrysa" [AJR; AAN, zespół Antyk, sygn. 228/26-3, k. 59] 5. Meldunek Edwarda Paszkowskiego "Wiktora" [AJR] 6. Meldunek Antoniego Wojciechowskiego "Antka II" [AJR] 7. Meldunek Jana Matysiaka "Siennieckiego" [AJR] 8. Zeznania Andrzeja Jastera "Bekasa" i Stanisława Czechowskiego "Puchego" [AJR] 9. Meldunek NN [AJR] 10. Meldunek Andrzeja Rybickiego "Andrzeja"- d-cy OD "A" [AJR; AAN, zespół Antyk, sygn. 228/26-3, k. 19] Wszystkie te dokumenty zostały opublikowane w: Oddział Dyspozycyjny "A" Warszawskiego KeDywu. Dokumenty z lat 1943-1944, red. H. Rybicka, Warszawa 2007, s. 82-96. Z kolei Archiwum Józefa Rybickiego dostępne jest w Gabinecie Rękopisów BUWu.
  15. Fragment wspomnień L. J. Wójcickiego [Życie na stos. Pamiętnik z Powstania Warszawskiego 1944 r., Londyn 1985, s. 57]: Sytuacja na Muranowie pogarsza się z godziny na godzinę. To druga Wola. W kilku punktach Niemcy i Ukraińcy palą ulicę po ulicy i mordują ludność dom po domu, a my ich obrońcy, nie możemy temu zapobiec. Jesteśmy bezsilni. Nic też dziwnego, że stosunek cywilów do nas zmienił się nie do poznania. Podobno na Starym Mieście mieszkańcy jednej z ulicy, przywitali oddziały mjr. "Bolka" kwiatami w doniczkach i kilku ludzi skończyło z rozbitymi głowami. "Głóg" mówił, że gdy szedł piwnicami ze szpitala, ludzie tam schronieni pluli za nim, gdy nie patrzył. Podobno też jedna kobieta chwyciła "Radosława" gdzieś na ulicy i krzyczała: "To on. To ten co zabił mojego Jasia". Oh Boże, jak wielu z nas pragnęło, by ulżyć żalowi w ten sposób. Krzyczeć, płakać lub tupać nogami z gniewu. Ale nam nie wolno. Jesteśmy żołnierzami, ba materiałem oficerskim. Od nas wymaga się cnót szlachetnych, dżentelmeńskich: spokoju, opanowania, rozsądku. Tak więc trzeba zasklepić się w sobie, zacisnąć usta i milczeć, gdy znany nam i drogi nam świat wali się dokoła w gruzach zniszczenia. Milczeć musimy, choć się serce kraje.
  16. Tofiku, Ty pytasz serio? Przecież wobec Urugwajczyków powszechnie używa się nazwy/określenia "Urusi": http://www.google.pl/#hl=pl&source=hp&...562e95a7f8ff5de, http://www.google.pl/#hl=pl&safe=off&a...562e95a7f8ff5de
  17. Znam klub taki jak Wigan, ale Wighan... gdzie to gra? Pierwsze cztery mecze 1/8 mogły się podobać. Sporo akcji, piękne bramki, emocje. Im dalej w las, tym gorzej, choć ostatni mecz już mógł momentami się podobać. A teraz ćwierćfinały. I pytanie, czy Ghana pobije rekord Kamerunu i dojdzie do półfinału, czy też Urusi będą grać dalej? W kolejnym meczu (choć ten będzie rozegrany jako pierwszy), Holandia-Brazylia, czyli rewanż za półfinał MŚ z '98. Piękne spotkanie, cudowne trafienie Ronaldo. Wtedy byłem za Brazylią, teraz wolę Holendrów. Osobiście chciałbym półfinał Holandia-Ghana. Co ciekawe, obie drużyny zagrały ze sobą w sparingu 1 czerwca. Rewanż? A może Brazylia-Urugwaj i rewanż za finał Copa America '99? Jeden z najcudowniejszych piłkarskich turniejów jakie widziałem (to wtedy wypłynęła gwiazda Didy, to wtedy Palermo w jednym meczu zmarnował trzy karne, to wtedy duet Ronaldo-Rivaldo rozgrywał jedne z najcudowniejszych zawodów). Z drugiej strony szansa na rewanż za finał Euro '08. A finał? Teraz to daleko posunięte gdybanie, ale znowu możemy mieć kilka ciekawych pojedynków. Brazylia-Niemcy? Powtórka sprzed 8 lat. Holandia-Argentyna? Rewanż za ćwierćfinał z '98. Piękne trafienie Berkampa. To był mecz. No i Brazylia-Hiszpania. Finał, który wielu obstawiało przed pierwszym gwizdkiem tych mistrzostw. A może sensacja i w finale zobaczymy kogoś z trójki Ghana/Urugwaj/Paragwaj?
  18. Powstaje film o Powstaniu

    Powstaje film o Powstaniu... i powstać nie może: http://www.zw.com.pl/artykul/490430_Kiedy_..._Powstaniu.html
  19. Czego teraz słuchasz?

    Amy Macdonald i An ordinary life z ostatniej płyty A curious thing: http://www.youtube.com/watch?v=t9rHYFEBKMw
  20. Batalion "Czata 49" - dyskusja ogólna

    Właśnie spostrzegłem swój błąd. Nie chodziło mi w ostatnim poście o Wiktora Czulaka, ale Wiktora Leczuka. Za pomyłkę przepraszam.
  21. Batalion "Czata 49" - dyskusja ogólna

    Szukając ostatnio informacji nt. plut. Wiktora Leczuka "Wiktora", trafiłem na postać strz. Zygmunta Grewińskiego "Wiktora". Urodzony 25 października 1910 r. w Olszynach syn Jana i Rozalii, nr legitymacji AK 31226. Walki w Powstaniu rozpoczynał na Woli jako żołnierz III Obwodu, z czasem dołączył do "Czaty". Kolejny jego przydział, to oddziały "Hala". I teraz pojawia się kilka pytań. Pierwsze: kiedy trafił do "Czaty"? Drugie: kiedy przeniósł się do "Hala"? We wnioskach awansowych z dn. 4 września, podpisanych przez "Witolda", mamy "Wiktora". Tak więc do "Hala" musiał przenieść się około 4 września, zapewne zaraz po wyjściu ze Starówki. I tutaj można postawić kolejne pytanie, szersze: jak duża ilość żołnierzy "Czaty" opuściła szeregi baonu po walkach na Starówce i przeszła do innych oddziałów w Śródmieściu?
  22. Batalion "Czata 49" - biogramy

    Plut. Wiktor Leczuk vel Leszczuk (nazwisko konspiracyjne) "Wiktor", urodzony w 1908 r. Brał udział w walkach września '39 r. W trakcie okupacji w oddziale partyzanckim kpt. "Daniela" (?) i 84. pp 30. DP AK oraz O. V KG AK. W trakcie Powstania Warszawskiego pluton "Głoga" w kompanii "Zgody". Brał udział w walkach o: - Monopol Tytoniowy; - szpital św. Zofii; - obrona Karolkowej; - walki na Stawkach. Poległ od bezpośredniego trafienia z działa ppanc. w dniu 12 sierpnia '44 w trakcie walk na Stawkach (drastyczny opis śmierci "Wiktora" zamieścił w swoich wspomnieniach L. J. Wójcicki). Odznaczony KW zgodnie z wnioskiem odznaczeniowym z dnia 12.08, podpisanym przez mjra "Witolda". Pochowany na Cmentarzu Powstańców Warszawy na warszawskiej Woli. Oto jak wspominał "Wiktora" L. J. Wójcicki [Życie na stos. Pamiętnik z Powstania Warszawskiego 1944 r., Londyn 1985, s. 50, 52]: "Wiktor" był dobrym i dzielnym podoficerem z doświadczeniem w kampanii wrześniowej i w partyzantce. Jego zimna krew i rozsądek miały kojący wpływ na zapalczywe i porywcze umysły młodych chłopaków, którzy tworzyli większość naszego plutonu, ba kompanii i baonu. Ludzie mu ufali i liczyli się z jego opinią, a to znaczyło wiele w trudnych warunkach bojowych jak te z którymi spotykaliśmy się na Woli, no i później tu na Muranowie. "Wiktor" był starszy niż większość z nas podchorążych. Miał prawdopodobnie 26 lub 27 lat i to dodawało mu powagi. "Zbyszek", który go dobrze znał, powiedział mi, że "Wiktor" był żonaty i miał małe dziecko. Nie był on jednak pewien, gdzie "Wiktor" mieszkał. Z dokumentów oczywiście nic nie zostało. Budynek na Stawkach, gdzie "Wiktor" został zabity, pali się jak pochodnia.
  23. Holandia ciągle jak nie Holandia. Spokojnie dążą do celu, wygrywając mecz za meczem. Ciekawe jak to będzie wyglądało, gdy trafią na trudniejszych rywali, bo nie oszukujmy się, jak na razie nikogo z czołówki światowej nie mieli. Niemniej chciałbym, aby wygrali ten turniej. Za te wszystkie lata pięknych spotkań zasługują na to. A jak patrzę na Sneijdera i Robbena... poezja. Szczególnie ten pierwszy, na chwilę obecną dla mnie kandydat numer jeden do złotej piłki na koniec roku. Fantastyczny sezon w Interze, teraz dzieli i rządzi w reprezentacji. Ten kto go będzie miał w składzie na następny sezon będzie dużym szczęściarzem.
  24. Pewne rzeczy można przewidzieć Naprawdę, po kilku(nastu) latach oglądania blisko 100 spotkań na sezon człowiek jest w stanie oglądać mecze i przewidywać, co przy takim a nie innym wyniku dana drużyna zrobi. Jak się przegrywa w fazie pucharowej to z czasem angażuje się coraz większe siły do ataku. To już nawet na logikę można wywnioskować. Z mojej strony tyle. Decyzja sędziego jest ostateczna. O ile wiem, tutaj FIFA zgodnie z przepisami nie może nic zrobić. Inna rzecz, że gdyby to zrobili, strzeliliby sobie gola sami, pokazując, że uznają błąd sędziego. A oni usunęli kontrowersyjną sytuację ze swojego skrótu na oficjalnej stronie. Przypadek? Na koniec i tak stwierdzą, że poziom sędziowania był wysoki. Jak po Korei i Japonii nic nie zmienili, to teraz tym bardziej. Pozostaje się przyzwyczaić, że dopóki Blatter będzie kierował tym bajzlem, takie akcje będą się powtarzać. A teraz Janek Mucha, oby udało mu się awansować
  25. Narya, ja nie odnosiłem się do stwierdzenia o nawiązaniach do '66. Przeczytaj jeszcze raz czego tyczyła się moja wypowiedź. Co do mojego pytania. Inaczej podchodzi się do kogoś, kto traktuje daną rzecz jak chwilowe zainteresowanie a inaczej, gdy ktoś traktuje to jak swoją pasję. Inny poziom wymagań, inne oczekiwania. Dla mnie jest to swego rodzaju pasja. Dlatego lubię rozmawiać o szczegółach, zwłaszcza jeśli chodzi o angielski futbol. Uwielbiam wszelkiego rodzaju statystyki, dyskusje na tematy nowinek taktycznych, młodych obiecujących piłkarzy, przebiegów spotkań. Nie chcesz, nie musisz odpowiadać, pytałem z czystej ciekawości Poza tym, w przypadku '66 do dzisiaj trwają spory (chyba że o czymś nie wiem). Tutaj ludzie na trybunach widzieli co się stało. Jeśli chodzi o wieczorne spotkanie. Argentyna zasłużyła, była lepsza. Ale znowu sędzia wypaczył wynik. To nie pierwsza taka sytuacja na tym Mundialu. Najpierw dwie nieuznane bramki dla USA. Czerwona kartka dla Chilijczyka za rzekomy faul na Torresie. Kartka czerwona dla Kaki, gol Fabiano. Czy naprawdę wprowadzenie powtórek dla sędziów to taki straszny problem? FIFA tłumaczy się, że to spowolni grę i zabije piękno futbolu. Czemu powtórki nie zabiły hokeja, sportu o wiele bardziej dynamicznego? Dla mnie właśnie takie błędy i wypaczenia wyników zabijają grę, bo są dowodem na to, że praca całego sztabu ludzi, marzenia sportowców są zależne od widzimisię sędziego. Co turniej wprowadzane są do gry piłki, które powstają dzięki najnowszym technologiom. Jeszcze trochę a zaczną je testować w kosmosie. A dodatkowy sędzia siedzący przed ekranem to dla nich za dużo. Zabijają komuś wyścigi na 100 metrów te fotokomkórki? Mi nie. Przynajmniej wiem, że wygrywa ten, kto powinien (pomijam przypadki dopingu). Co do Heinze (swego czasu jeden z moich ulubionych zawodników, miał charakter... do czasu, kiedy przyszło mu walczyć o miejsce w składzie MU z Evrą), w zasadzie nie dziwię mu się. Dostał w głowę kamerą, to mógł się wkurzyć. Inna rzecz to czy przeprosił kamerzystę. No i ten gol Chicharito... poezja. Młody chłopak, a wykazał się niemałymi umiejętnościami. Oby od nowego sezonu w "Teatrze Marzeń" strzelał równie piękne bramki.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.