Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Albinos

  1. Muzeum Powstania Warszawskiego

    Jeden z lepszych artykułów nt. MPW, jakie czytałem: http://www.zw.com.pl/artykul/42,385608_Cod...apominania.html Widać tutaj nie tylko samo muzeum, nie tylko tłumy ludzi, którzy je rokrocznie odwiedzają, ale także ludzi, którzy pracują tam. Z zewnątrz patrzyłem na to wszystko z podziwem, choć pewne obiekcje/uwagi co do muzeum mam. Jednak teraz, kiedy zaangażowałem się w działalność MPW, moje uznanie dla pracowników tej placówki jest jeszcze większe. Ludzi z większą pasją, bardziej zgranych, nastawionych na jeden wspólny cel, to ze świecą szukać.
  2. Batalion "Czata 49" - dyskusja ogólna

    Pisałem, że czekam na konkretne informację odnośnie czujek "Czaty" za Młynarską wieczorem 5 sierpnia i znalazłem. Śreniawa-Szypiowski w swoim opracowaniu z '59 podał, iż za Młynarską, w rejonie placu Opolskiego-Żytniej-Młynarskiej znajdowała się placówka baonu. Jak duża, nie wiem. Ale jest jedna rzecz, która mnie zastanawia. Bartosz Nowożycki podał, iż "Witold" z "Motylem" obeszli stanowiska wzdłuż tych wymienionych punktów. Jednak już Śreniawa-Szypiowski używa określenia "w pobliżu", dość mało szczegółowego, bo to może oznaczać zarówno na samej granicy placu czy też na nim samym, co i za Szlenkierów (tuż za, czy w połowie między Młynarską a Szlenkierów?). Z drugiej strony, odległości są tak nieduże, że tutaj ciężko cokolwiek zakładać. Tak czy inaczej, B. Nowożycki miał w zasadzie rację, choć użył, mam takie wrażenie, niespecjalnie szczęśliwego sformułowania, wskazującego dość konkretnie położenie stanowisk mjra "Witolda", podczas gdy "Wapniak" tak dokładny nie był. Choć można założyć jeszcze, iż B. Nowożycki dotarł do innej relacji, uściślającej tę kwestię. Inna rzecz, czemu w pozostałych pracach, tych ogólniejszych, linię obrony baonu i całego zgrupowania ustawia się na Młynarskiej? Ja rozumiem, że Borkiewicz i Kirchmayer tego nie uwzględnili, biorąc pod uwagę czas wydania. Ale przecież już Przygoński czy też wolskie trojaczki zapewne znali to opracowanie dt. "Czaty", a jednak nie wspomnieli o oddziale za Młynarską.
  3. Już w najbliższy weekend: http://www.historia.org.pl/index.php?optio...&Itemid=460 Wybiera się ktoś?
  4. Do założenia tematu skłoniła mnie pewna smutna konstatacja. Otóż przeglądając ostatnio fora dwóch GRH, odtwarzających oddziały powstańcze, zauważyłem iż wszelka krytyka Powstania jest raczej niemile widziana. Leszek Miller za napisanie tekstu, w którym krytykował decyzję o rozpoczęciu Powstania (omawialiśmy go na forum: https://forum.historia.org.pl/index.php?sho...c=6941&st=0 ), został nazwany starym komuszkiem, któremu należy współczuć głupoty. Podobnie jest na forum poświęconym Powstaniu Warszawskiemu, które powstało na Gronie (może i kiepski przykład, ale Grono jest swego rodzaju odbiciem młodszej części naszego społeczeństwa, a co za tym idzie, także poglądów). Każdy kto krytykuje Powstanie, może spodziewać się, że ktoś nazwie go komunistą/zdrajcą/Szwabem itp. I teraz zaczynam się zastanawiać, czy jest w ogóle możliwa spokojna rozmowa o Powstaniu? Czy osoby mające krytyczny stosunek do tegoż, mogą liczyć na jakiekolwiek zrozumienie, czy ciągle będą natykać się na te same argumenty. Czy może jednak koronnym argumentem osób, które pochwalają decyzję rozpoczęcia walk, jest to zdanie, o którym pisał Kirchmayer w swojej polemice z Rzepeckim o jasno świecącej latarni, którą jest kategorycznie wypowiadane zdanie: powstanie musiało wybuchnąć. Skąd w ogóle bierze się ten problem?
  5. Wojna w Korei

    Ostatnie trzy posty jako nie związane z dyskusją absolutnie zbyteczne, zostały usunięte. Przepraszam w tym miejscu Furiusza, jako że jego post został napisany w dobre wierze, ale dla porządku musiałem usunąć także ten wpis. Na przyszłość dobra rada. Jeśli ktoś nie zgadza się z uwagą moderatora może sprawę załatwić poprzez PW czy to z autorem wpisu, czy z administratorem. Dyskusje publiczne są wysoce niewskazane.
  6. O Powstaniu w dyskusjach...

    Panowie, przypominam, że temat dotyczy dyskusji na temat Powstania i ich poziomu, a nie uroczystości jako takich. Prosiłbym trzymać się tematu.
  7. 66 rocznica Powstania Warszawskiego

    Taka ciekawostka. Otóż na spotkaniu z Powstańcami pojawi się nie Bronisław Komorowski, ale Grzegorz Schetyna. Niby to on będzie wówczas p.o. prezydenta, ale przyznam, że spodziewałem się właśnie Komorowskiego.
  8. Dwa Nagie Miecze

    Ostatnie dwa posty zostały usunięte. Autorom ich zaś przypominam, że znajdujemy się w dziale poświęconym Polsce w czasach Andegawenów i Jagiellonów, a nie temu, kto gdzie kiedy będzie paradował i jaki jest duch naszych czasów. Wszelkie uwagi jak zawsze na PW.
  9. Jose Mourinho, Sven-Goran Eriksson, Wayne Rooney, Fabio Capello, sir Alex Ferguson, Arsene Wenger, Rafa Benitez, Roman Abramovich, Didier Drogba i Dave, miłośnik Ameobiego, razem. To jest możliwe chyba tylko i wyłącznie w show prowadzonym przez "The Special One". Program komediowy pokazywany od 2007 roku najpierw przez Setante a potem BBC Three. Wszystkie postaci to lalki. Krótkie, kilkuminutowe odcinki, kręcą się niemal tylko i wyłącznie dookoła piłki nożnej. Dla osób niespecjalnie interesujących się tym sportem, spora część może być trudna do zrozumienia, ale dla reszty zabawa szykuje się przednia. Sam od mniej więcej dwóch lat oglądam to i nigdy mi się nie nudzi. Ostatnio przygotowano kilka odcinków specjalnie na Mundial w RPA. Szczerze polecam http://www.youtube.com/watch?v=8MGA8dpgdZo http://www.youtube.com/watch?v=Lev5ypTWujw...feature=related
  10. O Powstaniu w dyskusjach...

    To że niektórzy są zdziwieni, to wiem. Ale tak prawdę mówiąc, to czy jest jakaś wielka różnica jeśli chodzi o upał o godzinie 10, 12 czy 15:30? Tak czy inaczej temperatury są wykańczające dla wielu.
  11. O Powstaniu w dyskusjach...

    Robię postępy Jednak ciągle coś mnie strzela, jak widzę takie "coś" jak to zalinkowane. Co do spotkania z prezydentem elektem. Tutaj nie dopatrywałbym się niczego złego. Jakoś uroczystości trzeba było poukładać, aby wszystko zmieścić w miarę rozsądnym czasie. Coś musiało wypaść na takie godziny.
  12. O Powstaniu w dyskusjach...

    Pierwsza rocznicowa dyskusja (z serii gazetowo-onetowskiej) o Powstaniu, jaką dostrzegłem w sieci: http://forum.gazeta.pl/forum/w,752,1141923...remiera_1_.html Już zaczyna mi się robić niedobrze.
  13. Tadeusz Wiwatowski "Olszyna"

    Jakiś czas temu, w połowie kwietnia, pisałem trochę na temat tego, co zostało po T. Wiwatowskim. To co wówczas podałem, to jedynie część z całego dorobku "Olszyny", z którym możemy mieć dzisiaj do czynienia w ten czy inny sposób. Archiwum Elizy Orzeszkowej to jedna z tych rzeczy. Przed wojną opiekowały się nim cztery osoby: Aureli Drogoszewski, Jadwiga Holenderska, Leon Brunon Świderski (bliski przyjaciel Tadeusza Wiwatowskiego) oraz Julian Krzyżanowski. Pierwsza trójka zmarła w trakcie wojny. Aureli Drogoszewski umarł w '43, Jadwiga Holenderska wraz z rodziną została zamordowana, a Leon Brunon Świderski został wywieziony do Oświęcimia, gdzie zmarł. Krótko po tym, jak trafił do obozu, archiwum przeszło pod opiekę jego żony oraz "Olszyny" (przeniesiono je z Jasnej na Złotą). W końcu wiadomość o śmierci Świderskiego dotarła do Warszawy. Odprawiono nabożeństwo za duszę zmarłego. Jednak do wdowy zgłosił się ktoś, kto twierdził, iż mąż jej został wywieziony w głąb Rosji, gdzie pracuje jako robotnik. Aby przeżył, musi płacić odpowiednie sumy, za które będzie można go uratować. Kobieta zaciągnęła pożyczkę w banku. Żyrowali ją prof. Krzyżanowski oraz T. Wiwatowski. Z czasem to oni musieli ją spłacić. Odnosili wrażenie, że kobieta nie jest z nimi szczera. W końcu do antykwariatu Gebethnera i Wolffa trafiła biblioteczka po Świderskim. Krzyżanowski i Wiwatowski zrozumieli, że kobieta może być szantażowana. Postanowili ratować archiwum Orzeszkowej. Zajął się tym "Olszyna". Siłą zabrał zbiory ze Złotej i przewiózł do mieszkania profesora na Brzozowej (gdzie przechowywana była już m.in. biblioteka po Leonie Piwińskim), skąd po jakimś czasie trafiła na Żabią do Biblioteki Zamojskich (to również w sporej części zasługa "Olszyny", który odpowiadał za transport). Po wojnie zajmowały się nimi osoby takie jak Zofia Świdwińska, studentka w czasie wojny, oraz Edmund Jankowski, znajomy prof. Krzyżanowskiego i T. Wiwatowskiego. Trafiłem ostatnio też na informacje, że "Olszyna" jest odpowiedzialny również za uratowanie części zbiorów po Henryku Sienkiewiczu (którego twórczością też się trochę zajmował, choć to zapewne na marginesie tego, co autor "Trylogii" mówił o Wyspiańskim, jednym z ulubionych "tematów" badawczych młodego oficera AK), ale zanim tutaj coś więcej napiszę muszę jeszcze pogrzebać. A teraz w ramach ciekawostki. Otóż jak się okazuje Korbutianum było faktycznie wykorzystywane jako sala wykładowa przez Tadeusza Wiwatowskiego. Jednak nie tylko do celów naukowych przydawała się d-cy OD "A" (choć wówczas pełnił jeszcze funkcję z-cy "Andrzeja" w oddziale). Pewnego wieczora prof. Krzyżanowski spotkał w Korbutianum grupkę młodych ludzi, których nie znał. Nie byli to studenci, ale żołnierze "Olszyny", który zamelinował ich w Korbutianum. Oto jak potrafił łączyć możliwości konspiratora z potrzebami naukowca i miłośnika kultury polskiej oraz możliwości wykładowcy akademickiego z potrzebami konspiracji. Dla zainteresowanych spuścizną naukową Tadeusza Wiwatowskiego polecam zajrzeć do: Starnawski J., Tadeusz Wiwatowski [w:] Słownik badaczy literatury polskiej. T. 5, red. Starnawski J., Łódź 2002, s. 340-342. Autor zebrał znane mu artykuły i referaty "Olszyny". Za dużo tego nie ma, ale zawsze coś.
  14. 66 rocznica Powstania Warszawskiego

    Ależ drogi Romanie Różyński, nikt nie każe Ci przychodzić na obchody, oglądać relacji, czytać tekstów w gazetach. Ale uszanuj to, że są ludzie, dla których jest to ważny czas. Jest grupa ludzi, którym chce się dla coraz mniejszej grupki Bohaterów urządzać uroczystości, które pokazują, że Warszawa o Nich pamięta, że ludzie o Nich pamiętają. Dla wielu z Powstańców to bardzo ważne. Sam się nieraz o tym przekonałem. Dzisiaj, przygotowując dla kombatantów zaproszenia na uroczystości, rozmawiałem z jednym z pracowników MPW. Młody chłopak, niewiele starszy ode mnie. Podczas rozmowy stwierdził, że teraz zaczyna się najtrudniejszy i najcięższy okres pracy Muzeum (rzecz dość oczywista), ale to nic wobec faktu, że to jedna z ostatnich uroczystości, kiedy jeszcze uczestnicy tamtych wydarzeń są z nami. A my mamy jedną z ostatnich szans, aby Im podziękować za Ich ofiarę.
  15. Kiedy obrońcy Mokotowa wycofali się do Śródmieścia pod koniec września, czekała na nich (przynajmniej na cześć z nich) przykra niespodzianka: Obudziłem się leząc na materacu rozłożonym na podłodze w mokrym, cuchnącym mundurze. Wokoło cisza. Przez okna świta dzień. Jestem bardzo głodny. Wstaję i opuszczam pokój, szukając czegoś do jedzenia. Na korytarzu i w sąsiednich pokojach siedzą ludzie z mojego oddziału i od "Bończy", którzy przybyli z Mokotowa tu do Śródmieścia kilka godzin przede mną. Są głodni i mokrzy. Mówią, że nie można opuszczać budynku. Znajduję "Małego", który wyjaśnia mi, że władze Śródmieścia oskarżają nas o dezercje z Mokotowa, grozą sądem wojskowym i trzymają nas w areszcie domowym. Jesteśmy więźniami. W bramie wejściowej naszego budynku stoją warty z karabinami z rozkazem strzelania do tych, co by chcieli wyjść stąd lub przyjść do nas. (Rozkaz ten podobno pochodził od płk. "Montera"). Ogarnia mnie niesamowity gniew, na władze, na głupotę ludzką, na cały świat. Zbieram kilku ludzi i szybko rozbrajamy warty. Jesteśmy wolni. Wychodzimy na miasto szukać pożywienia, krewnych i znajomych. Za: L. J. Wójcicki, Życie na stos. Pamiętnik z Powstania Warszawskiego 1944 r., Londyn 1985 r, s. 138-139. Autor opisywał te wydarzenia pod datą 28 września. Jest to błąd oczywiście. W tekście jest informacja o rozmowie z por. Stolarskim, podczas ten zginął dzień wcześniej, od przypadkowego pocisku z moździerza, który eksplodował przy domu nr 22 w Alejach Ujazdowskich. Ale wracając do rzeczy. Czy taka sytuacja dotyczyła jedynie "Czaty"/ogólnie "Radosława", czy też chodziło tutaj o całość sił z Mokotowa? Na ile sprawa była poważna?
  16. 66 rocznica Powstania Warszawskiego

    Znamy już tegoroczny rozkład uroczystości i imprez towarzyszących: http://um.warszawa.pl/v_syrenka/new/?dzial...22939&kat=3
  17. Symbole narodowe w okresie okupacji

    Z tego co wiem, były dwie wersje wytłumaczenia tego faktu. Albo taki warunek postawił prof. Młynarski, kiedy miał objąć stanowisko dyrektora Banku Emisyjnego, albo Niemcom zależało na tym, aby zdobyć zaufanie Polaków do nowego środka płatniczego.
  18. W końcu udało mi się dotrzeć do artykułu Romualda Śreniawy-Szypiowskiego z '59, w którym to opisał historię baonu (tak swoją drogą gdyby to dzisiaj odpowiednio opracować, poprawić miejscami, uzupełnić, to mogłaby wyjść naprawdę niezła publikacja). Swoje miejsce znalazł również desant kanałowy, omówiony dość dokładnie. Na razie całość przejrzałem dość pobieżnie, ale już kilka rzeczy można wypunktować: - po odprawie u "Wachnowskiego" odbyła się ponowna u "Radosława", na której to dopiero na dowódcę akcji wyznaczono "Motyla", udział w niej wzięli: "Witold", "Motyl", "Piotr", "Jędras" i paru oficerów nie wchodzących w skład "Czaty" (tutaj pytanie, bardziej z ciekawości niż z jakiegoś głębszego zamysłu szukania w tym wpływu na całą akcję: ile takich odpraw było?); - por./kpt. Ścibor-Rylski był ranny, kiedy schodził do kanału, nie było to jednak efektem niedawnego nalotu niemieckiego na Mławską, ale nalotu na Franciszkańską, który miał miejsce, kiedy szedł na odprawę do "Radosława", tak więc była to całkowicie świeża sprawa; - wchodzili do kanału około 21-22 (w tym momencie poddaję się, nie mam już kompletnie pojęcia, którą wersję należy uznać za bliższą prawdzie, z jednej strony większość opisów przyjmuje godzinę 21-22, a z drugiej strony znane opisy przechodzenia kanałami ze Starówki do Śródmieścia podają czas przejścia na jakieś 4 godziny, a nawet i więcej, tymczasem tutaj mieli ledwie 2 godziny na dojście i to z pełnym oporządzeniem); - desant przemieszczał się pod Graniczną, czyli trasą dłuższą; - wg Śreniawy-Szypiowskiego w desancie zginąć miało od 3-8 żołnierzy, skoro te 15 lat po wydarzeniach pojawiał się taki rozstrzał, to dzisiaj nie ma już chyba absolutnie żadnego sensu próbować dojść do tego, jakie konkretnie były straty; - decyzję o wycofaniu podjął "Piotr", podobnie jak o odejściu do Śródmieścia mimo rozkazu "Wachnowskiego", tutaj można zastanowić się, czym to było spowodowane, czy przypadkiem nie stanem zdrowia "Motyla", w końcu tak długi pobyt w kanale plus dość świeża rana na pewno nie pozostawały bez wpływu na jego kondycję. To na razie tyle, jeśli chodzi o te najważniejsze rzeczy wyłuskane z artykułu. Za jakiś czas, jak już zapoznam się z całością, postaram się opisać pozostałe kwestie.
  19. Wyniki z matury 2010

    Pozostaje mi jedynie pogratulować kolejnej szczęśliwej osobie oraz życzyć sukcesów
  20. Do rozpoczęcia wielkiego piłkarskiego święta jeszcze tydzień z maleńkim haczykiem, tutaj dla wprowadzenia w klimat trzy piosenki, przygotowane specjalnie na MŚ w RPA (ponoć tą oficjalną jest kawałek Shakiry): http://www.youtube.com/watch?v=oPdPohatfnY...feature=related (wersja angielska: http://www.youtube.com/watch?v=qxmU8dNzlxQ) http://www.youtube.com/watch?v=BsN6mbYJGGM...feature=related (druga wersja: )
  21. Mógł, ale bądźmy szczerzy, ilu sędziów w takim momencie za takie coś dało by drugą żółtą kartkę? To już wcześniej de Jong za faul (cios karate?) na Xabim Alonso powinien wylecieć. Webb nie sędziował źle. Pytanie tylko, na ile ostra gra była efektem tego, iż nie mógł zapanować nad zawodnikami, a na ile sami piłkarze byli tego wieczora do opanowania.
  22. Wyniki z matury 2010

    No to i Tobie kalki serdecznie gratuluję Ale żeby tak od razu wybierać specjalizację...
  23. Czas pomyśleć nad kupnem ośmiornicy. A sam mecz nudny. Pierwsza połowa katastrofalna. Widać było że jedni i drudzy czują wagę spotkania i to jakoś nie pozwalało im poza zrywami na jakąś fajniejszą grę. Druga połowa ciut lepsza, ale i tak ledwo to się oglądać dało. Dogrywka już niezła. Było widać, że nikt nie chce czekać na karne. Szkoda tylko, ze dopiero wtedy sobie przypomnieli, że można w finale grać ładnie. Hiszpania wygrała zasłużenie. Pokazali większy spokój i chyba jakoś lepiej znieśli presję. Do tego wyszkolenie techniczne i lepsza ławka rezerwowych. Dorównali Francji z końcówki XX wieku. Choć nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Webb popełnił fatalny błąd tuż przed bramką. Rożny dla Holandii ewidentny. Teraz zostaje jedynie gdybanie, co by było, gdyby... Tak więc mundial 2010 przeszedł do historii. Za dwa lata Euro. Ciekaw jestem tam formy szczególnie czterech ekip (pomijam z oczywistych względów Polaków): Francja (czy Blanc da radę ogarnąć ten zespół?), Anglii (wyciągną wnioski z kolejnego fatalnego turnieju?), Hiszpanii (czy nie spotka ich to co Francji w 2002 r.?) i Niemiec (czy ten młody zespół utrzyma swoją formę i zaprezentuje się równie dobrze?). A teraz wracamy już do życia bez meczy... nie, wróć. Robimy sobie kilkudniową przerwę W piątek pierwszy mecz na tourne po USA i Kanadzie zagrają "Czerwone Diabełki". A zaczynają z Celticiem. W końcu zobaczymy jak wyglądają w nowych koszulkach. Nowy sponsor, nowy krój. Po raz pierwszy od kilku lat koszulka od razu przypadła mi do gustu. No i ciekawe, jak zaprezentują się w składzie Smalling i Hernandez. Pomijam już to, że za kilka dni kocioł transferowy rozkręci się na dobre. Będzie się działo... Wszystko zależy od piłkarzy biegających po boisku. Można zagrać mecz bez fauli, można kończyć mecz z kilkunastoma kartkami, połamanymi nogami, rozbitą głową. Nie sam sport jest brutalny, ale ci co grają. A jednak, Diego Forlan najlepszym piłkarzem Mistrzostw Świata RPA 2010!
  24. Reakcje na kapitulację i niewolę

    Reakcje, zachowania, decyzje, które podejmowano pod wpływem informacji o kapitulacji i wyjściu do niewoli, były różne: Z obiadu u "Bradla" już nic nie wyjdzie. Musimy przygotować się do ewakuacji. "Zgoda" nie chce iść do niewoli z oddziałami "Radosława", ze względów psychologicznych. Obawia się, że ludzie, którzy spędzili razem 2 miesiące w tej samej walce i stracili w niej krewnych, znajomych i towarzyszy broni, przyniosą z sobą do Oflagu podświadomie psychozę powstania. Będą przeżywać ponownie cały jego koszmar. Musimy uniknąć tego za wszelką cenę. Musimy iść do niewoli z jakimś innym oddziałem, z którym nie łączą nas absolutnie żadne wspomnienia, żadne więzy wspólnoty. Za: L. J. Wójcicki, Życie na stos. Pamiętnik z Powstania Warszawskiego 1944 r., Londyn 1985, s. 142. Czy takie myślenie było powszechne, czy też raczej starano się trzymać razem? Jak na samą wiadomość o kapitulacji reagowano?
  25. Nie no, jasne, ale wcześniej Niemcy mieli ze trzy świetne okazje do tego, aby strzelić następne bramki Inna rzecz, że Urusi, tak jak z Holandią, w ostatnich minutach jeszcze walczyli o remis.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.