Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Albinos

  1. Gdy na odprawie KG AK 12 lipca '44 komendant obszaru warszawskiego AK, gen. Albin Skroczyński ps. "Łaszcz", powiedział otwarcie gen. Pełczyńskiemu, iż rozpoczęcie walk w Warszawie jest niczym innym jak tylko samobójstwem, został automatycznie przez niego odsunięty od dowodzenia siłami wojskowymi w Warszawie. W ten sposób Pełczyński wzmacniał swoją, i Okulickiego, władzę w Warszawie. Dzisiaj decyzja ta budzi pewne zastrzeżenia, zwłaszcza profesor Wieczorkiewicz często zwraca na to uwagę. Mówi się, że "Łaszcz", jako komendant obszaru warszawskiego AK i człowiek, który już od dłuższego czasu zajmował się przygotowywaniem zadań operacyjnych i mobilizacyjnych na wypadek powstania, powinien sprawować swoją funkcję dalej, jako najlepiej zorientowany w sytuacji. Czy było tak istotnie, czy "Łaszcz" powinien zastąpić "Montera" na stanowisku dowódcy powstania, a może było to bez znaczenia?
  2. Nie wiesz, ale budujesz określone hipotezy Osobiście z tą informacją spotkałem się jedynie w paru publikacjach. Nie wiem czy pierwszy nie pisał o tym ś.p. prof. Wieczorkiewicz. A to już pytanie nie do mnie, nigdy nie badałem tego tematu, więc nie chciałbym zmyślać. Identycznie ma się kwestia współpracy "Łaszcza" z KG przed lipcem '44. Mogę jedynie polecić do poczytania: Gozdawa-Gołębiowski J., Obszar Warszawski Armii Krajowej, Lublin 1992, ss. 622.
  3. Jesteś pewien? Bo z tego co wiem, to było dokładnie na odwrót. Najpierw kontrola nad Okręgiem Warszawa AK przeszła w ręce KG (Obszar Warszawski kontrolował Okręg jedynie administracyjnie), a właśnie kilka dni przez Powstaniem formalnie już odebrano zwierzchność "Łaszczowi" nad Okręgiem. Tak przynajmniej podawał J. F. Steiner [Warszawa 1944, Warszawa 1991, s. 111]. Na czym konkretnie opierałeś swoje założenie? Jakieś konkretne źródło/opracowanie? J.w.
  4. Bf 109 czy Fw 190 - który lepszy?

    Na rynku jest też coś takiego jak Technika Wojskowa Historia: http://www.magnum-x.pl/index.php?option=co...egories&mid[]=204&Itemid=32
  5. Zaraz zaraz, "Łaszcz" nie był komendantem Okręgu Warszawa AK, ale Obszaru Warszawskiego AK! I nie bardzo też rozumiem dalszą część. Na jakiej podstawie przypuszczasz, że faktyczną władzę odebrano mu na kilka dni przed Powstaniem, a formalnie stracił tę kontrolę później? Tutaj się zgadzam. Trzeba do tej kwestii podchodzić bardzo ostrożnie. Co do Roweckiego i Kirchmayera, to wolałbym nie ciągnąć tutaj tego wątku. Mamy na forum temat o samym "Grocie". Zapraszam tam w razie chęci pociągnięcia tematu.
  6. To znaczy z jakich powodów? To teraz pytanie: od czego "Łaszcza" odsunięto? Co do oceniania pod względem przeszłości wojskowej. Iranek-Osmecki też był legionistą, a jednak nie był zwolennikiem rozpoczynania Powstania. Nikt go też nie odsuwał od podejmowania decyzji. Podobnie jak Mazurkiewicz. Co więcej ten ostatni nie wspominał dobrze spotkania z "Monterem" tuż przed Powstaniem. W tej sprawie nie da się znaleźć twardych dowodów, dlatego też ciężko wyrokować, czy faktycznie odgrywały te podziały większą rolę, czy jedynie dorobiono po fakcie taką a nie inną tezę. Jest to jedyna znana mi negatywna opinia o "Grocie". Tak więc ciężko traktować ją jako w pełni miarodajną.
  7. Gdzie, co, za ile?

    Rozumiem że najnowsze wydanie? To naprawdę niesamowita sprawa, w sześć lat książka doczekała się już trzeciego wydania, a te znacznie bardziej wartościowe pozycje o Powstaniu od lat nie mogą doczekać się wznowień. I tak duży sukces, że udało się w tym roku wydać monografię plutonu pancernego, książkę Sawickiego o Niemcach (choć tutaj opinie są podzielone, ale na ten moment to chyba jedyna pozycja o stronie niemieckiej w Powstaniu) i pracę Zaremby a w planach są pamiętniki żołnierzy "Zośki". Tym niemniej nie rozumiem, czemu nikt nie sięgnie po prace chociażby Bieleckiego czy absolutnie fantastyczną pracę przygotowaną przez Śreniawę-Szypiowskiego o barykadach w powstańczej Warszawie... chociaż nie, rozumiem. Davies lepiej się sprzedaje. Tym niemniej sprawa jest mocno irytująca.
  8. A whatfor z kolei musiał zaczerpnąć to od p. Wyganowskiej-Eriksson. W najnowszym wydaniu znajduje się na stronach 72-73. Ale to tak na marginesie. Wracając do tematu. Antoni Przygoński w swojej pracy jednoznacznie podaje, iż atak na Gęsiówkę był podyktowany potrzebami czysto wojskowymi [Powstanie Warszawskie w sierpniu 1944 r. t. 1, Warszawa 1980, s. 264]. Miało to być efektem niemieckich sukcesów w wypieraniu Powstańców z kolejnych punktów oporu na trasie Wolska-most Kierbedzia. Dowódca Zgrupowania "Radosław" chciał jednocześnie zapewnić sobie bezpieczne dojście do Starego Miasta. Jednak Przygoński nie wspomniał nic na temat Stawek, a jednak dzięki nim ten kontakt cały czas był trzymany. Oczywiście jest też inna możliwość. Do 4 sierpnia wobec takiego a nie innego położenia linii obronnych na zachodzie kwestia Gęsiówki nie była specjalnie paląca. Wobec zagrożenia powstałego w wyniku walk z 5 sierpnia "Radosław" uznał jednak, iż dobrze byłoby pozbyć się tego problemu i wydał pozwolenie na atak po zaprezentowaniu mu odpowiedniego planu, który minimalizował straty własne.
  9. No to jest akurat cytat z pracy o plutonie pancernym, z fragmentu o którym wspominałem Na przyszłość prosiłbym o podawanie źródła. Co do samej opinii. Dopóki nie został przez "Jana" i "Jerzego" wysunięty pomysł ataku, Gęsiówka nie pojawiała się w kręgu zainteresowań "Radosława" (a przynajmniej nic mi nie wiadomo o tym), więc faktycznie można uznać, że o całości zadecydowały względy pozawojskowe. Ale czy na pewno? Wedle relacji "Wacka" uzasadnienie decyzji d-cy Zgrupowania było następujące [A. Wyganowska-Eriksson, Pluton pancerny batalionu "Zośka" w Powstaniu Warszawskim, Gdańsk 2010, s. 72]: Ludzie, wojna to nie zabawa. Trzeba tutaj zrobić rachunek, bilans. Oni są umocnieni. "Bociany" są tak umocnione ciężkim sprzętem maszynowym, że wy stracicie batalion, a Żydów nie uratujecie. Im potrzeba tylko 5-10 minut, żeby skierować z "bocianów" ogień cekaemów na jeńców i oni nie przeżyją... Stracicie dobry batalion, a Żydów nie uratujecie. I teraz pytanie: czy z tego fragmenty wynika, iż atak na Gęsiówkę "Radosława" nie interesował, bo zajęcie tego obiektu było mu niepotrzebne, czy zwyczajnie pamiętając chociażby walki z dnia poprzedniego o szkołę św. Kingi i jednocześnie mając na głowie natarcie niemieckie posuwające się wzdłuż Wolskiej od godzin rannych tegoż 5 sierpnia, zwyczajnie nie uznał, że na ten moment nie ma możliwości angażować w zajmowanie Gęsiówki dodatkowych sił? Pamiętajmy, że szykowano na godziny przedwieczorne kontrnatarcie siłami "Czaty", "Parasola" i oddziałów wolskich, mające odepchnąć Niemców jak najdalej na zachód. A przecież właśnie wspominany szturm na niemieckie pozycje w szpitalu św. Zofii i domu przy Żelaznej 103 był podyktowany tym, iż obecność npla w tym miejscu zagrażało tyłom powstańczym na Woli. A jak to wyglądało z Gęsiówką? Identycznie, z tym, że w przypadku tego obozu mamy do czynienia z niemiecką placówką znajdującą się znacznie bliżej pozycji powstańczych. Z drugiej strony pytanie, czemu w takim razie nie doszło do szturmu wcześniej? Z tym wychodzeniem "Radosława" do Kampinosu sprawa też nie jest taka znowu oczywista. Podpułkownik Mazurkiewicz był jednak człowiekiem o dużym poczuciu obowiązku, i wyprowadzenie oddziałów z miasta wbrew stanowisku KG AK, wydaje się mało realne.
  10. Książka, którą właśnie czytam to...

    A ja sobie podczytuję wybrane fragmenty (bo na więcej nie bardzo mam czas) z mojego nowego nabytku: Z dziejów polonistyki warszawskiej. Profesorowi doktorowi Julianowi Krzyżanowskiemu w dwudziestą piątą rocznicę objęcia Katedry Historii Literatury Polskiej na Uniwersytecie Warszawskim 1934-1959, red. Kulczycka-Saloni J. [i in.], Warszawa 1964, ss. 355 [niezwykle ciekawe sylwetki wybranych postaci związanych ze wspomnianą w tytule polonistyką warszawską, na czele z Gabrielem Korbutem i Wacławem Borowym, a i tekst o polonistyce w okresie 1939-44 z racji moich zainteresowań pewną postacią nader przydatny].
  11. Zastanawiam się tylko, czy to faktycznie działało w ten sposób, czy jedynie dorobiono tę wersję już po fakcie.
  12. Sport

    Kolejny dowód na to, że sport zawodowy to kalectwo: http://twitpic.com/2ofy1e http://www.youtube.com/watch?v=q6qL-36H6uA...player_embedded Szkoda Antosia, jako skrzydłowy był lepszy od Beckhama i Crisa... A tak już na marginesie dzisiejszego meczu MU. Jeszcze niecały rok temu Nani był na wylocie. Pod koniec ubiegłego sezonu większość kibiców United oddała by Berbatowa za kilka milionów. Scholesa z kolei wysyłano w ostatnich latach na emeryturę już ładne parę razy. A dzisiaj, gdzie nie spojrzeć, to okazuje się, że obecnie siła ofensywna zespołu bez nich niemal nie istnieje. I dziwić się, że Ferguson wytrzymał na ławce trenerskiej United już prawie 25 lat.
  13. Odeszli...

    W dniu 12 września 2010 r. na Cyprze zmarł por. pil. Jacek Błocki, w czasie wojny służący w 301. Dywizjonie Bombowym Ziemi Pomorskiej. Brał udział m.in. w operacjach przerzucania cichociemnych na teren okupowanej Polski. Cześć Jego Pamięci!
  14. Czego teraz słuchasz?

    Jak ja dawno tego nie słyszałem... piękne dzięki za przypomnienie A zaraz po tym: Nie wiem czemu, ale kiedy wspominam dzieciństwo, od razu przychodzi mi do głowy ten kawałek...
  15. Historia lokalna - literatura

    Załamany dzisiejszą wizytą w Prusie i cenami książek o historii Warszawy (ciągnie do Kasprzyckiego, ale 75-80 zł to gruba przesada, podobnie jak te 60 zł za książkę Jarosława Zielińskiego o socrealizmie w Warszawie... a za każdym razem jak tam jestem, mam ochotę kupić) postanowiłem poprawić sobie humor nową Stolicą. Bardzo ciekawe teksty Jacka Głuskiego nt. przeszłości przemysłowej Woli, wspomnienia Olgierda Budrewicza z Września '39, historia walk pod Boernerowem w sierpniu '44 i co nieco o historii sportu żydowskiego w przedwojennej Warszawie. I jak zawsze doskonały tekst prof. Handke Jeden z ciekawszych numerów z tego roku.
  16. Czego teraz słuchasz?

    Swego czasu jeden z moich ulubionych wykonawców:
  17. Drobne uzupełnienie do tego: J. F. Steiner, Warszawa 1944, wstęp A. Friszke, Warszawa 1991, s. 111; Dzięki uprzejmości Tomasza N udało mi się wejść w posiadanie wyżej wymienionej publikacji. Steiner w swojej pracy zebrał relacje świadków Powstania Warszawskiego, wśród nich gen. Tatara, którego fragment wspomnień został zawarty m.in. na stronach 110-113. To najprawdopodobniej na tej relacji prof. Komorowski oparł swój opis rozmowy "Łaszcza" na odprawie, na której miał dowiedzieć się o swoim odsunięciu od wpływu na Okręg Warszawa AK. Generał Tatar z kolei opierał się na tym, co zrelacjonował mu sam gen. Skroczyński. Na odprawie 21 lipca (tak, 21 lipca, w tej sprawie polecam lekturę postów wojtka k. na historykach), gen. Skroczyński miał dowiedzieć się o tym, iż w Warszawie mają rozpocząć się walki. Po zasięgnięciu opinii swojego szefa sztabu "Łaszcz" oświadczył "Grzegorzowi", że to nic innego, jak tylko samobójstwo. Ten odparł mu, że decyzję już powzięto, "Bór" nic nie powiedział. Wobec zaistniałej sytuacji "Łaszcz" zażądał wówczas, aby rozmowę zaprotokołowano, gdyż nie chce być odpowiedzialny za takie szaleństwo. Na to Pełczyński odpowiedział, że i tak nie ma się czym przejmować, bo i tak siły znajdujące się w Warszawie od tej chwili nie podlegają już jemu, ale KG. Generał Skroczyński wstał, pożegnał się z "Borem" i "Grzegorzem" i wyszedł. Jak miał Tatarowi później "Łaszcz" opowiadać, Pełczyński znał go na tyle, że powinien przewidzieć taką jego reakcję na wiadomość o planowanych walkach w Warszawie. Był też zdania (Skroczyński), że decyzja (odebrania mu zwierzchności nad Okręgiem Warszawa?), zapadła już wcześniej. Sam Tatar dodał, że dla niego był to element planu odebrania byłym oficerom armii carskiej kontroli nad wojskiem, przez grupę oficerów-piłsudczyków. Po kolei on (Tatar), Bokszczanin i Skroczyński, co w końcowej ocenie z wzmiankowanego fragmentu wspomnień, miało być usunięciem ostatniego rozsądnego ogniwa ("Łaszcza"), które miało zapobiec katastrofie. Tyle generał Tatar. Co do zgodności powyższego ze stanem faktycznym... to już nie do mnie. Ja jedynie uzupełniam kwestię źródeł (wiem, wygodne to i świadczy o braku profesjonalizmu, ale co poradzić... aktualnie znacznie bardziej interesuje mnie, jak wyglądał dom T. Wiwatowskiego na Wroniej).
  18. Literatura - Powstanie Warszawskie

    W zapowiedziach na stronie Infortu znalazła się książka Szymona Nowaka... Przyczółek Czerniakowski 1944 (Bitwy/Taktyka). Teraz tylko pozostaje pytanie, kiedy publikacja ta trafi do sprzedaży. Choć nie spodziewam się, aby miało to nastąpić w najbliższym czasie. Tak czy inaczej, zapowiada się interesująco.
  19. Oddział Dyspozycyjny "A"

    Ostatnio zacząłem zastanawiać się nad kwestią szturmu OD "A" na teren magazynów "Bacutilu" i szkołę przy Stawkach. Tutaj niezbędny dla tematu obraz z ortofotomapy, stan na rok 1945, czyli trochę kłopotliwy, ale lepsze to niż rok 1935: http://www.mapa.um.warszawa.pl/mapa/Mapa.a...;S=2000&O=0 Po ustawieniu maxima obsługiwanego przez Lecha Zubrzyckiego "Lecha" na dachu gmachu Urzędu Celnego (ten budynek w kształcie odwróconej litery T u góry mapy) oddział podzielony już wcześniej na trzy grupy ruszył o 17 w stronę swojego celu. Relacje zazwyczaj prezentują całą sprawę w dość prosty sposób: wybiegliśmy z budynku, zajęliśmy teren, krótka wymiana ognia z Niemcami w gmachu szkoły, koniec. Tak opowiadali sprawę Stanisław Likiernik, Jerzy Kaczyński, Stanisław Aronson czy też Bolesław Górecki. Natomiast dość konkretną relację złożył po wojnie Stanisław Sosabowski. Oddział po tym jak wybiegł z gmachu Urzędu Celnego po około 50 metrach miał dobiec do rozwidlenia drogi, gdzie w lewo ruszyła grupka z Krzysztofem Sobieszczańskim, Antonim Wojciechowskim i Januszem Sacewiczem, aby zająć się bunkrem i czekać na kolegów, którzy będą atakować od strony baraków. Pomijam już to, że odcinek drogi od UC do terenu magazynów jest trochę za długi na 50 metrów, to skąd jeszcze to rozwidlenie drogi? I gdzie stał bunkier? Ale idziemy dalej. Większa część oddziału ruszyła na prawo wzdłuż płotu. Po blisko 200 metrach płot obniżał się. Tam zaczęli przechodzić przez niego. Po rozejrzeniu się po terenie znowu się podzielili. Grupa z "Olszyną" ruszyła na prawo wzdłuż płotu w stronę wartowni Bahnschutzów (?), a druga, dowodzona przez "Stasinka" w stronę szkoły, wzdłuż baraków. I pytanie brzmi, gdzie dokładnie znajdowała się ta wartownia? Na końcu baraków mieli spotkać dwóch granatowych policjantów. Zaproponowali im, aby dołączyli do nich, tamci jednak odmówili. Zaraz obok miała znajdować się wartownia, gdzie znaleźli broń. W którym miejscu? Chodzi o to co stoi tuż obok pojedynczego baraku zaraz przy wejściu od strony Urzędu Celnego, czy jednak to co znajduje się bliżej szkoły? Jeśli ktoś zna odpowiedzi na zadane pytania, byłbym wielce zobowiązany za pomoc
  20. Tadeusz Wiwatowski "Olszyna"

    Nad publikacją zebranych informacji myślałem już nie raz. Nie jestem jeszcze pewien co do formy i miejsca. Na razie chciałbym dokładnie wszystko omówić z p. Rybicką. Poza tym, mam jeszcze sporo do sprawdzenia i uzupełnienia. Chociażby archiwa szkolne, losy z września '39, rozmowy z ludźmi pamiętającymi "Olszynę". Sama pani Rybicka pamięta masę rzeczy, które stopniowo mi opowiada. Chociażby ostatnio o trzecim z braci, Leszku. Przeżył wojnę, mieszkał na Mariensztacie. Niestety już nie żyje. Czy też o pewnych dokumentach Tadeusza, które są ponoć zamurowane w jednej z tych kamienic, które przetrwały wojnę. Obecnie trwają starania o to, aby uzyskać zgodę na przeprowadzenia poszukiwań. Nie wiadomo dokładnie, co tam może być, ale jeśli papiery schował sam "Olszyna", to możemy mieć do czynienia z jedną z trzech możliwości: - jego dzieła, ukończone/nieukończone (na razie wedle wiedzy, którą posiadamy z różnych wspomnień, poza tym co opublikował przed wojną, nic nie przetrwało, a miał poza pracami naukowymi również parę utworów literackich, które jednak nie otrzymały imprimatur), być może w tym również rękopis historii warszawskiego TOW, którego trzy egzemplarze spłonęły w Powstaniu, a odnalezienie ewentualnego zachowanego, byłoby dokumentem o nieocenionej wartości; - dokumenty OD "A", które mogą stanowić uzupełnienie tego, co znajduje się obecnie w Archiwum Józefa Rybickiego; - jego prywatne papiery, zdjęcia, może jakieś listy. Za cztery lata będzie 100 rocznica jego urodzin oraz 70 rocznica śmierci. Chciałbym na te rocznice coś na pewno przygotować. Ale co, to jeszcze nie wiem. Niestety (albo stety) we wszystkim co robię, staram się być perfekcjonistą, czasem aż do bólu. Więc zanim coś takiego bym opublikował, musiałbym być w pełni zadowolony i pewny, że zrobiłem wszystko, co można było. A teraz wiem, że jestem co najwyżej w połowie drogi, jak nie wcześniej. Co jakiś czas jestem niby pewien, że nie ma szans aby trafić na jakieś informacje, a jednak znajduję fragment wspomnień, dokument, zdjęcie, opracowanie, gdzie autor porusza jakiś nieznany mi szczegół, albo też zwyczajnie odnajduję w znanych mi materiałach coś, na co wcześniej nie zwracałem uwagi, a co zmienia moje patrzenie na pewne sprawy (jak ostatnia poprawka odnośnie uposażeń). Na razie skupiam się na zbieraniu informacji. Co z tym ostatecznie zrobię, to jak miał napisać bodajże Tukidydes, leży jeszcze pośród spraw niejawnych. I pewnie jeszcze długo tam pozostanie.
  21. Wrzesień '39 w filmach, dokumentach itp.

    Wystawa poświęcona m.in. obronie Warszawy w '39: http://www.warszawa.ap.gov.pl/1939/
  22. Tadeusz Wiwatowski "Olszyna"

    Dokładnie widiowy, podpis młodego (zapewne 11-letniego) Franciszka Zubrzyckiego "Małego Franka", matura zrobiona w maju '34. Do szkoły chodzili razem z "Olszyną". Ot jak potrafią się układać losy ludzkie. Kiedy w latach 50. przestała być używana oficjalnie nazwa szkoły z patronem (mówiło się zwyczajnie: szkoła przy Młynarskiej 2), zaczęły pojawiać się nawet głosy, aby to właśnie "Mały Franek" został nowym jej patronem. Jednak dzięki zabiegom nowego dyrektora, Jana Lasockiego (polonista), w 1961 r. ponownie nadano szkole imię Józefa Sowińskiego. Cieszy mnie, że do czegoś się przydał link:) No i gratuluję tematu na dws-ie. Widać że zrobiony z zapałem i dużą dokładnością. Ja do zmierzenia się ze szlakiem bojowym z września '39 (oczywiście w kontekście interesujących mnie postaci), dopiero się przymierzam.
  23. Tadeusz Wiwatowski "Olszyna"

    W ramach ciekawostek. Jakiś czas temu znalazłem coś takiego: http://www.deklaracja.genealodzy.pl/index....x=&size=max Dziewiąte nazwisko ukosem od lewej. Miał wówczas jakieś 11-12 lat. A teraz spójrzmy na ten rządek, ale od prawej strony. Co rzuca się Wam w oczy (jedno z pierwszych nazwisk)?
  24. Waldemar Baczak "Henryk"

    Dzięki, będę pamiętał A tutaj kilka zdjęć Waldemara Baczaka: http://img267.imageshack.us/img267/5113/p9090329.jpg [zdjęcie z '46 z: A. K. Kunert, Słownik biograficzny konspiracji warszawskiej 1939-1944. T. 1, Warszawa 1987] http://2.bp.blogspot.com/_F5RToqgYm70/TFKQ...00/W.Baczak.jpg http://4.bp.blogspot.com/_F5RToqgYm70/TFKR...ocholski,+K.jpg http://4.bp.blogspot.com/_F5RToqgYm70/TFKT...k,+W.Baczak.jpg http://2.bp.blogspot.com/_F5RToqgYm70/TFKT...C5%9B%C4%87.jpg (na trzech ostatnich zdjęciach z procesu od lewej Kalicki, Grocholski, Kosiorek i Baczak)
  25. Powstańcza galeria

    Chyba faktycznie od tego wzięła się nazwa kompanii. Kiedyś bodajże nawet o tym rozmawialiśmy na forum.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.