Albinos
Przyjaciel-
Zawartość
13,574 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Albinos
-
Z akcją "Wieniec II" jest ten problem, że to nie było jednorazowe wystąpienie w jednym konkretnym miejscu, ale seria uderzeń na linie kolejowe, jako odwet za wysiedlenia na Zamojszczyźnie. W noc 31 grudnia 1942/1 stycznia 1943 r. i 1/2 stycznia '43. Jednak ta, o której wspomniałaś z udziałem OS "Jerzy" to noc sylwestrowa. Jako dowódca (będę pisał tylko o tej akcji pod Kraśnikiem) Jerzy Białous "Jerzy", w roli obserwatorów wystąpili mjr Kiwerski "Oliwa" i kpt. Kurkowski "Sawa", jako wykonawcy Tadeusz Zawadzki "Zośka", Jan Bytnar "Rudy", Maciej Kuliszewski "Marek", Stanisław Kurletto "Góral" i Jerzy Pepłowski "Jurek TK", plus dwóch szoferów- Edwin Pawłowicz "Andrzej" i jeden dodatkowy (NN). Strat własnych brak. Cel został osiągnięty. Nieprzewidziane przygody były, ale żadna z nich nie była specjalnie groźna. Raz spotkali traktorzystów z Organizacji Todta, ale zabrali im dokumenty i zabronili ruszać się z miejsca do 3 rano, a potem wjechali samochodem do rowu i musieli dalej iść na piechotę. Pomijam tutaj postój tuż przed 24 - z polecenia mjra Kiwerskiego - podczas którego to został zaprzysiężony szofer (nazwisko nieznane), a także wypito po "kieliszku" szampana. Sam "Nil" był bardzo zadowolony z jej przebiegu. Więcej na ten temat chyba nie trzeba już dodawać
-
Literatura - Polska pod okupacją, Polska podziemna
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Jeszcze co nieco nt. Egzekutora: http://wyborcza.pl/1,75475,8566891,Przyjem..._zabijania.html -
Andreasie, jak na razie z czterech osób, które się tutaj na ten temat wypowiedziały, żadna nie rozumie chyba co miałeś na myśli. Może więc warto wyjaśnić jeszcze raz
-
Arku, polecam poczytać chociażby prace prof. Strzembosza czy też prof. Szaroty. Jest jednak drobna różnica w chodzeniu Niemca po getcie, gdzie w razie czego może liczyć na pomoc innych, a przychodzeniu samemu na cmentarz, gdzie nie może liczyć na pomoc kogokolwiek. Czy jest przypadkiem, że Niemcy przyjeżdżający do Warszawy dostawali listę porad, jak unikać niebezpieczeństw. Jednym z bardziej istotnych punktów było niechodzenie samemu po mieście, unikanie pustych uliczek. Przypadkiem jest, że chociażby Stanisław Likiernik i Stanisław Aronson, obaj żołnierze Oddziału Dyspozycyjnego "A", chodzili po mieście polując właśnie na takich nieostrożnych? Czy przypadkiem jest, że w dokumentach Kedywu OW AK przy wyjaśnianiu dlaczego dana likwidacja nie doszła do skutku, dość często jako główny powód podawane było to, że dany cel ukrył się, jest bardzo nieufny i nie wpuszcza nikogo do domu albo dba o to, aby go nikt nie rozpoznał? Ja rozumiem, że tacy ludzie mogli czuć, że ktoś na nich "poluje" i stąd te środki ostrożności. Ale też z drugiej strony, ten Niemiec zachował się tak, jakby nie wiedział, gdzie jest. A przecież w tym momencie serialu mamy za sobą kilka zamachów, podziemie działa całkiem intensywnie, czyli nie jest to okres jakiejś bierności ze strony polskiej. Jasne, na podstawie wspomnień można by wymienić masę błędów i wpadek, jakie zaliczali ludzie siedzący w konspiracji nawet po 3-4 lata. Niemniej z tego co czytam, głównie na dws-ie, to grupka bohaterów tego serialu co odcinek niemal zalicza jakąś poważną wpadkę. Andreasie, odsyłam do wspomnień konspiratorów. Wątki miłosne występują tam nie raz nie dwa. Wojnę trzeba było jakoś odreagować, a czy kontakt z osobą, którą się kocha, nie jest sposobem na odstresowanie się? A historie miłosne z okresu Powstania, śluby które wtedy brano? To wszystko jest we wspomnieniach. Czy wobec tego należałoby pousuwać takie fragmenty, bo nie pasują do obrazu wojny?
-
Akurat tego bym się nie czepiał jakoś specjalnie. Na zdjęciach z Powstania Warszawskiego widać jak Powstańcy trzymają STENa za magazynek. Inna rzecz, że akurat po przeszkoleniu nasz bohater powinien o tym wiedzieć. Aj tam. Jak ktoś dobrze poprowadzi oba wątki, to da się je ścierpieć w jednej produkcji. Chociażby Passchendaele Grossa z 2008. Dopóki nie wrzucono dwójki bohaterów w to samo miejsce na polu bitwy, całość oglądało się całkiem przyjemnie.
-
W tracie Powstania pseudonim "Walther", żołnierz batalionu "Wigry". Cześć Jego Pamięci!
-
Z czystej ciekawości postanowiłem sobie obejrzeć dzisiejszy odcinek (nosiłem się z tym zamiarem już kilka tygodni, ale zawsze coś mi wypadało w tym czasie). Ogólnie doszedłem do wniosku, że gdyby całość przeniesiono w jakieś inne realia, to może i bym oglądał. A tak nie jestem w stanie patrzeć na ten serial inaczej jak na zbiór pomyłek. Dziewczyna przychodzi do Wesołowskiego (chyba) i informuje go, że jakiś Krzysztof został aresztowany, po czym dokłada informację, że był łącznikiem Komendanta Głównego. Oczywiście nasz bohater nic wcześniej o tym nie wiedział. A co z zasadami konspiracji? Przecież we wspomnieniach konspiratorów dość wyraźnie zaznaczane jest to, jak istotne było aby każdy wiedział tylko tyle, ile jest mu niezbędne do pracy. Każda informacja ponad ten niezbędny zestaw danych, to większe ryzyko wpadki w razie aresztowania. Spotkanie w hali. Panowie sobie ćwierkają i nagle jakiś hałas. Wchodzi kolega. A gdzie jakieś czujki? A gdyby zamiast kolegi do hali zajrzał sobie jakiś patrol? Zebranie kółka teatru niezależnego? I to wykupywanie Krzysztofa. Niemiec stoi sobie na cmentarzu czekając na pieniądze. Naprawdę, lepszej scenerii wybrać sobie nie mógł. Cicho, spokojnie, brak osób postronnych. Aż prosi się, aby zlikwidować go. Ja rozumiem, że pazerny na kasę, ale żeby aż tak głupi? Tutaj wszyscy normalnie kryli się jak mogli, byle tylko nie dawać podziemiu szans na jakąkolwiek akcję, przyjeżdżającym dawano do zrozumienia, że lepiej unikać miejsc odosobnionych, nie chodzić samemu itp. A ten pcha się niemalże pod topór. Nie lepiej było spotkać się w jakimś parku? Albo kazać zostawić pieniądze w wybranym miejscu?
-
No tak, ale co do tego nie mamy żadnej pewności. Czy są jakieś konkretne dowody na to, że wtedy właśnie zmienił się stosunek "Andrzeja" do "Radosława"? Wspomnienia, listy? Ulotki, dopóki nie znajdziesz dowodu na to, że zatwierdzał je dr Rybicki, też nie są żadnym dowodem. Pierwsze oznaki niechęci "Andrzeja" do "Radosława" (ale już w drugą stronę nie), jakie udało mi się znaleźć, to połowa lat 80.
-
Jeśli dobrze pamiętam, nie ma niczego na ten temat. Jest fragment wspomnień Stanisława Rybickiego, ale akurat bez tegoż elementu. Ogólnie okres częstochowski jest w biografii "Radosława" opisany dość pobieżnie, warto tutaj właśnie zajrzeć do wspomnień brata "Andrzeja" dla uzupełnienia informacji. Ciekawy jest też opis relacji płka Mazurkiewicza z J. R. Rybickim. W biografii "Radosława" pióra jego syna mowa jest m.in. o niezbyt pozytywnym stosunku "Andrzeja" do d-cy KeDywu KG AK. Tymczasem wedle wspomnień S. Rybickiego, obaj panowie w tych pierwszych miesiącach po Powstaniu lubili się, a już na pewno zgodnie pracowali razem. Można założyć, że albo w poczuciu obowiązku jakieś animozje - o ile takowe istniały - odłożyli na bok, albo też pogorszenie się ich relacji nastąpiło w okresie późniejszym.
-
Przeglądając ostatnio wspomnienia brata Józefa Romana Rybickiego natrafiłem na opis sytuacji w Częstochowie, gdzie to mieszkał Stanisław Rybicki, po Powstaniu Warszawskim. Do miasta ściągnęli m.in. "Andrzej" i "Radosław", obaj z ciągle niezaleczonymi ranami. Zatrzymali się u państwa Rybickich. Trzeba było jakoś zapewnić im spokój i bezpieczeństwo, co wiązało się m.in. z dobraniem im - na pokaz dla osób postronnych - odpowiednich tożsamości. Wykorzystano tutaj fakt, iż w Częstochowie znalazło się sporo profesorów z Warszawy. I tak płk Mazurkiewicz został profesorem. Przynosiło mu to nie raz nie dwa różne kłopoty, kiedy do państwa Rybickich przychodzili różni znajomi i dowiedziawszy się, że ten postawny pan jest profesorem zaczynali wypytywać go, czym się zajmuje. Kiedyś nawet bodaj proboszcz miejscowej parafii miał przyznać Stanisławowi Rybickiemu, że ten profesor, to bardziej wygląda na wojskowego. W robieniu "Radosławowi" żartów z tym związanych lubował się sam "Andrzej", który wręcz sam przy gościach męczył pułkownika, aby ten zdradził przybyłym swoją specjalizację.
-
Programy telewizyjne dla dzieci
Albinos odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Ja tylko w sprawie tego skrótu: http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=1788, http://poradnia.pwn.pl/lista.php?szukaj=sk...dnia&kat=18 -
Absolutny klasyk tego bodaj największego znawcy dziejów konspiracji warszawskiej. Choć trzeba też przyznać, że przydałaby się już nowsza praca poświęcona temu tematowi. Od czasu jej publikacji odnaleziono całkiem sporo dokumentów, które rzucają nowe światło na pewne sprawy, że wspomnę tylko Archiwum Józefa Rybickiego. Tak czy inaczej, warto i wręcz należy znać, zajmując się okupowaną Warszawą.
-
W ramach poznawania klasyków historiografii zaopatrzyłem się w czwartek podczas obchodów 80-lecia istnienia IH UW w reprint: Handelsman M., Historyka, oprac. Węcowski P., Warszawa 2010, ss. 363 [praca oparta na drugim wydaniu tej książki z roku 1928- nakład Gebethnera i Wolffa-, wzbogacona o biogram Handelsmana pióra dra Piotra Węcowskiego oraz tekst Tomasza Pawelca Historyka i refleksja metodologiczna Marcelego Handelsmana; ogółem praca robi wrażenie, pięknie wydania, zapowiada iście fascynującą serię "Klasycy Historiografii Warszawskiej", którą to Instytut Historyczny UW ma zamiar wydawać wespół z wydawnictwem Neriton, jako kolejna pozycja planowana jest praca Ludwika Widerszala - tego samego, który został zamordowany przez grupę "Sudeczki" w '44 - Sprawy kaukaskie w polityce europejskiej w latach 1831-1864, pierwszy raz wydanej w roku 1934].
-
W ostatnim specjalnym numerze "Militariów XX wieku" jest interesujący artykuł: Nowak S., "Czarna niedziela". 13 sierpnia 1944 rok, czyli wybuch "czołgu-pułapki", "Militaria XX wieku: wydanie specjalne", nr 4(16)/2010, s. 72-77. Autor dość dokładnie opisał przebieg tamtych tragicznych wydarzeń, poczynając od niemieckiej próby podstawienia ładunku pod barykadę na Podwalu, przez przejęcie Borgwarda przez Powstańców i objazd uliczkami Starówki aż po masakrę na Kilińskiego. Jedynie pod koniec odniosłem wrażenie, że autor trochę na siłę wydłużał artykuł, ale czytało się nieźle i mogę szczerze polecić. Mamy dokumenty z meldunkami i rozkazami poszczególnych d-dców, wspomnienia szeregowych Powstańców i ludności cywilnej a do tego mapka pokazująca trasę przejazdu. Do tego artykuł oparty chyba na wszystkich najważniejszych publikacjach opisujących tragedię 13 sierpnia, łącznie z pracami Bieleckiego, w tym "biały kruk" nt. "Wigier".
-
Rozumiem, że chodzi szczególnie o ten fragment: Już nie przesadzajmy widiowy, do konsultanta przy takiej produkcji, to mi jeszcze trochę brakuje:) Ależ wszystko się zgadza secesjonisto. Niemniej chyba nawet taką produkcję obowiązuje podstawowa zgodność z przedstawianymi wydarzeniami. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że trzecia seria nadal tkwi w roku '41 a seria czwarta, ponoć ostatnia, ma z tego co słyszałem/czytałem prezentować losy bohaterów już po roku '44 (czy też '45). Czyli w zasadzie będziemy mieli jakieś 3 lata przerwy w akcji. Wobec tego pytam się, jaki był sens zaczynać wszystko tak wcześnie, zamiast przesunąć akcję do roku '43 już na starcie?
-
A ja odnoszę dziwne wrażenie, że ktoś bawi się w kopiuj-wklej (żeby nie nazwać tego dosadnie) kosztem naszego forum. Kilka przykładów: - https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=11628 i http://historiapolski.eu/viewtopic.php?f=5...1e8d9c17d6461ea - https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=11810 i http://historiapolski.eu/viewtopic.php?f=5...1e8d9c17d6461ea - https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=9491 i http://historiapolski.eu/viewtopic.php?f=8...1e8d9c17d6461ea - https://forum.historia.org.pl/index.php?showtopic=11693 i http://historiapolski.eu/viewtopic.php?f=8...1e8d9c17d6461ea Ładne, nieprawdaż?
-
Już nie przesadzajmy widiowy, do konsultanta przy takiej produkcji, to mi jeszcze trochę brakuje:) O tym piszę od początku. Scenarzyści popełnili tutaj fatalny błąd, który w mojej ocenie rzutuje na całość serialu. Tak na dobrą sprawę, olano tutaj historię. W zamian za to dostajemy zlepek różnych motywów. Niechlujne to lekko mówiąc. Ja tam wychodzę z założenia, że na te wszystkie osoby pasjonujące się tym serialem, niech chociaż niewielki procent zainteresuje się tym jak było naprawdę, a już będzie dobrze. Inna rzecz, że już nie odzyska się tej kasy, która poszła na produkcję.
-
Projekt: "Razem do matury" - ćwicz z nami do matury
Albinos odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Projekty redakcji portalu "historia.org.pl"
Sądzę że i tak nikt nie będzie w stanie sprawdzić, czy korzystaliście z różnych opracowań czy z tego co w głowie. Tutaj chodzi głównie o umiejętność pisania. -
No to trzymam kciuki, będzie szansa poznać się w końcu
-
Czyżby FSO miał zamiar zjawić się na targach?
-
Chociażby na stronie Karty: http://ksiegarnia.karta.org.pl/
-
Polecam, autor porusza to, co raczej rzadko jest omawiane we wspomnieniach z tego okresu. Może nawet mniej ważna jest wartość czysto faktograficzna, to co kto gdzie, bo tutaj są różne wątpliwości (które notabene omawia pod koniec m.in. dr Ostasz), ale właśnie zwrócenie uwagi na tę moralną stronę konspiracji i do czego doprowadzała ludzi. Wykonawcy wyroków nie zawsze chcą mówić o nich. Ot poszli, strzelili i tyle. A tutaj autor nie krył, że polubił to, nie bał się napisać, że znalazł się na samym dnie ludzkiego bagna [s. 23] a jednocześnie był uznawany za bohatera. Dla mnie osobiście jest to praca właśnie pod tym względem bardzo ważna, jako punkt odniesienia do tej samej kwestii w Oddziale Dyspozycyjnym "A", gdzie wszyscy podkreślają, jak ważna była dla nich moralna strona (wystarczy wspomnieć to, co pojawia się we wspomnieniach o Wiwatowski, Rybickim - którego podczas jego pogrzebu Stanisław Broniewski "Orsza" nazwał sumieniem Armii Krajowej - czy też Zajdlerze). Poza tym, praca ta świetnie wpisuje się w ostatnie wydarzenia związane z MPW. Najpierw odsłonięcie pomnika poświęconego ludności cywilnej w Parku Wolności, a potem przemówienie gen. Ścibor-Rylskiego z przeprosinami dla tejże ludności cywilnej. W krótkim czasie poruszone dwa tematy, które owszem, istniały gdzieś tam w świadomości zainteresowanych, ale jednak nie mówiło się o nich specjalnie głośno.
-
Literatura - Polska pod okupacją, Polska podziemna
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Pedros, ale to było wydane 22 lata temu, a to jednak spory kawałek czasu, od tego momentu ukazało się wiele innych opracowań, odkryto różne dokumenty. -
No no, widzę że FSO ostatnio z tematów warszawskich same perełki kupuje Ja ostatnio zaopatrzyłem się w dwie pozycje: Obwodowe Oddziały Dywersji Bojowej Okręgu AK Warszawa. Dokumenty warszawskiego KeDywu z lat 1943-1945, oprac. Rybicka H., Warszawa 2010, ss. 204 [czyli uzupełniania zbiorów dt. warszawskiego KeDywu ciąg dalszy, co najlepsze, przed chwilą dowiedziałem się od Pani Rybickiej, że miała już odłożony dla mnie egzemplarz - przy okazji dowiedziałem się, że działam z szybkością godną "chłopców z KeDywu" -, ale cóż, za długo czekałem na to, aby nie polecieć już pierwszego dnia do wydawnictwa]; Dąmbski S., Egzekutor, Warszawa 2010, ss. 124 [książka faktycznie miejscami wstrząsająca].
-
Desant kanałowy na Plac Bankowy - czy mógł się udać?
Albinos odpowiedział Albinos → temat → Działania bojowe
Wracając do samej koncepcji akcji i wagi zadania, jakie stało przed desantem, warto przytoczyć słowa, jakie miał ponoć wypowiedzieć na odprawie płk Mazurkiewicz: Sytuacja jest bardzo ciężka. Waszym przeznaczeniem jest zginąć, aby Starówka mogła przejść. Macie robić jak najwięcej hałasu i odciążać jak najdłużej siły npla, w tym celu m.in. podpalić budynek szp. Maltańskiego. Potem możecie połączyć się z nacierającymi oddziałami, lub przebijać się samemu do Śródmieścia. Za: Gabinet Rękopisów BUW, Archiwum Roberta Bieleckiego, sygn. 2919, k. 132 [niepublikowany artykuł R. Śreniawy-Szypiowskiego]. I mniej więcej z taką świadomością na akcję szli jej uczestnicy. Pisał o tym również Podlewski: Podpułkownik Radosław nie ukrywa gorzącego im niebezpieczeństwa, mówi otwarcie, że muszą tam zginąć, aby umożliwić przebicie się oddziałów ze Starówki. (...) Na wszelki wypadek oficerowie ustalają, że gdyby akcja na placu Bankowym załamał się, będą się bronili w ruinach, a następnie przebiją się przez Ogród Saski do Śródmieścia. Zostaje wydany rozkaz, aby wszyscy chłopcy zabrali pełne manierki wody. Za: S. Podlewski, Przemarsz przez piekło, Warszawa 1957, s. 499, 500. Mimo iż szykowano się na najgorsze i mimo iż sytuacja, jaką zastali na placu, odbiegała od tego co zostało ustalone wcześniej, potrafili wyjść i podjąć walkę. Można teraz tylko gdybać, co by się stało, gdyby mieli możliwość wyjścia z kanałów 2-3 wyłazami. Albo zdołaliby opanować cel (tutaj z kolei wchodzimy już w możliwe rozwiązania całej akcji przebicia), albo też walka byłaby dłuższa i przyniosłaby znacznie wyższe straty, być może nawet całkowite rozbicie kolumny desantowej.