Skocz do zawartości

Albinos

Przyjaciel
  • Zawartość

    13,574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Albinos

  1. Każdy ma swój rozum, niech wybiera to, co mu pasuje. Visy na tygrysy jest niczym więcej jak tylko dobitnym pokazaniem fatalnego stanu uzbrojenia Powstańców. Taki symbol. Przeciętnego Kowalskiego nie będzie interesowało to, ile rkm-ów, butelek z benzyną czy w końcu PIAT-ów, miała do dyspozycji strona polska. Przeciętny Kowalski nawet jeśli taką informację otrzyma, to ją co najwyżej przeczyta, po czym raz dwa zapomni. Jak każdy normalny człowiek, który nie widzi sensu w zaśmiecaniu sobie głowy nic nie znaczącymi szczegółami. Przeciętnemu Kowalskiemu wystarczy więc powiedzieć, że uzbrojenie było fatalne. Robi się to właśnie stosując pewne skróty. Takie jak ten z visem i tygrysem. Jeśli przeciętny Kowalski uzna za słuszne (i będzie odczuwał potrzebę tego) poznać szczegóły, to sobie po nie sięgnie. Takie informacje są od ręki dostępne w sieci. Wystarczy chwilę poszukać. A już tak na marginesie - wskażesz mi łaskawie, kto w powstańczej Warszawie dysponował bronią pozwalającą zwalczyć czołgi? O samolotach nie wspomnę. Bo skoro tak o tym ogłupianiu piszesz, to jak rozumiem masz jakąś podkładkę na to? To teraz wskaż mi łaskawie sposób na to, jak zainteresować tymi poważnymi sporami ludzi (możesz też podać przykład dowolnego historycznego tematu, który udało się u nas przemycić szerszej publiczności z jakimś konkretnym efektem). Przypominam, że mówimy o kraju, gdzie czytelnictwo stoi na przerażająco niskim poziomie, a jakby nie patrzeć słowo pisane to ciągle podstawowy sposób prezentacji wyników badań. Pisałem - mylisz pamięć z historią (naukową). Jedno od drugiego różni się znacząco, jedno i drugie kształtuje się w zupełnie odmienny sposób, jedno i drugie ma całkowicie odmienne sposoby "docierania" do ludzi. Ty natomiast jancecie uparcie mieszasz jedno z drugim. Obchody rocznicowe są poświęcone przede wszystkim pamięci. Taka już ich rola. Miejsce na poważne dyskusje jest przez cały rok. Myk polega na tym, żeby jakoś ludzi do tych poważniejszych dyskusji przekonać. Jak na razie lepszego sposobu poza uatrakcyjnieniem historii nie wymyślono. Mamy więc do wyboru oburzać się na to, że obchody organizuje się w takiej a nie innej formie i zamknąć się w wieży z kości słoniowej, albo zaakceptować to i spróbować wycisnąć z tego ile się da. Nieśmiało jedynie zauważę, że w moim odczuciu wersja pierwsza, której zdajesz się być bliższym, niczego na lepsze nie zmieni. Druga daje przynajmniej na to nadzieję. A tak swoją drogą - właśnie przez ciągłe powtarzanie tego nudnego już z lekka pytania o decyzję o rozpoczęciu Powstania, ludzi nie interesują te poważne dyskusje. Bo i ile można słuchać o jednym i o tym samym? Ja sam wszelkie rozważania o politycznej stronie tych 63 dni omijam szerokim łukiem. Nic nowego się już z nich nie wyciśnie. Tymczasem właśnie w mówieniu o bohaterstwie samych Powstańców tkwi masa tematów, na które warto spojrzeć uważniej. Rzecz w tym, że tutaj trzeba wykazać odrobinę inwencji, odejść od tej banalnej historii wydarzeniowej, politycznej, historii wojen i bitew, a spróbować zrozumieć procesy, jakie zachodziły w głowach uczestników wydarzeń. Bo dlaczego tyle osób poszło do Powstania? Dlaczego tyle innych nie chciało wyjść z piwnicy? Nie wystarczy zadać bardzo poważnego pytania i zrobić super mądrej miny - trzeba jeszcze zastanowić się, czy to, co chcę przekazać przeciętnemu Kowalskiemu, ma dla niego jakiekolwiek znaczenie. A mam wrażenie, że dla przeciętnego Kowalskiego o wiele ważniejsze jest szukanie odpowiedzi na to, jak w obliczu zagrożenia zachowuje się człowiek mający rodzinę (choć systemy odniesienia diametralnie różne), niż to, czemu Armia Czerwona się zatrzymała. To pierwsze jest bowiem dla niego czymś realnym, w jakiś sposób dotyka cząstek jego życia, zaś to drugie - cóż, fikcja, nic nie znaczący dla niego zbiór nudnych faktów.
  2. 71 rocznica Powstania Warszawskiego

    Kolejna porcja informacji: Program obchodów Koncert "Placówka '44" Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki Spektakl teatralny "Ciekawa pora roku" Twoja klisza z Powstania - "Wyspa Żoliborz" Masa Powstańcza 2015
  3. Jeśli ktoś się i tym interesuje, to i to znajdzie. Rzecz jasna w mniejszej liczbie, ale jednak. Z tym, że takich rzeczy nigdy nie podaje się w tych samych rubrykach co koncertów i biegów. Ot już tak to jest dziwacznie ułożone. Pomijając już to, że na te tygrysy faktycznie mieli visy, to o jakiej pamięci mowa? Historycznej, zbiorowej, afektywnej? I jak jancet chce pogodzić pamięć z historią, tą naukową, reprezentowaną przez dyskusję trzech naukowców, skoro to są kompletnie różne sprawy? I czemu degeneracja "tej części przekazu" (jak rozumiem chodzi o dyskusje naukowe) ma teraz skutkować fałszowaniem pamięci, skoro według klasyków takich jak Le Goff czy Nora, rzecz jasna w dużym uproszczeniu, nastąpiło to już dawno temu? Owszem, postulowali oni aby historia odzyskała władzę nad pamięcią, ale bądźmy szczerzy, czy przy obecnym rozpowszechnieniu "społecznych" środków przekazu (strony internetowe, blogi, czy nawet facebook) jest na to jeszcze szansa? Szczerze wątpię. No i pudło. Od lat zakładam przed rocznicą temat informujący o wszystkich możliwych wydarzeniach odbywających się w tym czasie. Kiedyś robiłem to z czystej pasji, teraz z przyzwyczajenia i jakiegoś tam przywiązania do forum. Nie mam najmniejszego zamiaru nakłaniać kogokolwiek do przychodzenia na jakąkolwiek imprezę. Czy to poważną, czy niepoważną.
  4. Moje siedzenie w temacie nie ma tu nic do rzeczy. Wystarczy zwyczajnie zainteresować się tym, co dzieje się w Warszawie od połowy lipca do pierwszych dni sierpnia, żeby zobaczyć, jak wiele wydarzeń w postaci koncertów, biegów, przedstawień teatralnych itp. jest organizowanych właśnie w związku z rocznicą Powstania. Zaraz zaraz, przed chwilą narzekałeś na nadmiar polityków w obchodach. I ja się do tego odnosiłem. Koncerty i poważniejsze dyskusje traktuję w tym momencie jednakowo jako coś, czego w porównaniu z obecnością polityków jest zdecydowanie więcej w tych dniach. Jeśli szukasz śladów poważniejszych dyskusji na onecie, to i nie dziw się, że nikt się tam o niej nawet nie zająknie. Pomijając już jednak nawet to, że onet to jedno z ostatnich miejsc, gdzie należałoby tego szukać, to poważniejsze dyskusje nigdy nie zyskają identycznego rozgłosu co politycy i koncerty. To jest rzecz, z którą nijak nie idzie dyskutować. Poważne dyskusje zawsze będą się toczyć gdzieś obok głównego nurtu obchodów. Im szybciej sobie człowiek to uświadomi i im szybciej się z tym pogodzi, tym lepiej dla niego. Bo i na cholerę denerwować się czymś, na co się nie ma wpływu? Szkoda czasu i zdrowia. Osobna rzecz to fakt, że nie ma u nas obecnie zbyt wielu naukowców zainteresowanych nowymi badaniami nad konspiracją i Powstaniem. Jancecie, ale reagujesz tak z powodu czego - faktycznego stanu rzeczy, czy Twojego odbioru czegoś, czym chyba jednak niespecjalnie zawracasz sobie głowę? Bo z tego co piszesz wynika, że raczej to drugie. A tu serio nie rozumiem o co chodzi.
  5. 71 rocznica Powstania Warszawskiego

    Tyberiusz miał zaznaczone dwukrotnie, czemu służy ten temat. Trzeciego razu nie będzie. Od teraz każdy post nie na temat osobiście wypuszczę w niebyt.
  6. 71 rocznica Powstania Warszawskiego

    Dyskusja odnośnie polityki historycznej i reszty tysiące razy przerabianych banałów wydzielona została tutaj: https://forum.historia.org.pl/topic/17533-powstanie-a-politycy-pop-historia-itp/page__pid__254520#entry254520 Ten temat ma charakter czysto informacyjny. Będę wdzięczny za uszanowanie tego.
  7. A to mówimy o specyfice naszych czasów, czy o zjawisku jako takim? Bo to dwa odrębne tematy. Ale to nie chodzi o rok, tylko o zainteresowanie wśród ludzi. Tymczasem legenda tych 63 dni jest na tyle żywa, że to aż prosi się wepchnąć swoje oblicze przed kamery z nadzieją, że coś się ugra. Z drugiej strony według badań robionych niespełna rok temu, zainteresowanie czasami drugiej wojny światowej słabnie. Powstanie wydaje się tutaj być swoistym ewenementem. Ale to rzecz na inną dyskusję. Od kilkunastu lat kolejne rocznice śledzę z niezmienną uwagą - politycy pojawiają się w zasadzie jedynie przy okazji głównych uroczystości 31 lipca i 1 sierpnia. Przy masie wydarzeń, jakie towarzyszą kolejnym rocznicom, jest to zaledwie niewielki procent całości obchodów. I jak te koncerty i masa podobnych im wydarzeń mają się do uprawiania polityki historycznej? I już może dajmy spokój z tym Kaczyńskim. To się zrobiło nudne kawał czasu temu. Wojna na muzea trwa i trwać będzie. Pozostaje przyjąć to do wiadomości i robić swoje. Jedna władza usadza swojego kolegę, inna koledze tamtych blokuje możliwości rozwoju placówki, a znowu ta pierwsza... ale to dopiero za jakiś czas. Nie będę psuł bardzo prawdopodobnej niespodzianki. Ja tam się do tego przyzwyczaiłem. Więcej, przy odrobinie szczęścia trochę na tym wszystkim zarobię. A to jancet wie co w końcu Tyberiusz miał na myśli? Bo jak na razie jego wypowiedzi w żaden sposób nie wskazywały na "mcdonaldyzację historii", a na obchody jako takie oraz piosenki z epoki. Pomijam już to, że ja nie mam nic przeciwko koncertom i biegom. Parafrazując klasyka, te koncerty i biegi liczą się, liczą. Ale nie same. Liczą się w kontekście. Tymczasem kontekst jest taki, że koncerty i biegi dominują. Problem więc polega nie na nadmiarze czegoś, ale na braku czegoś - równowagi. Jeśli wprowadzić do tego więcej poważniejszej dyskusji (takie marzenie ściętej głowy), to niech sobie grają i biegają. Sam w tym roku wybieram się na koncert do MPW, co nie przeszkadza mi ciut poważniej zajmować się tematem. Można? Można. A tak konkretniej?
  8. Politycy i wszyscy ci, którzy w politykę się bawią, od zawsze próbowali wykorzystać historię do swoich celów. To nie jest zjawisko nowe, a wręcz niemalże stare jak świat. Tym niemniej w przypadku 1 sierpnia i tego co z nim związane nie widzę większego problemu. Politycy pojawiają się w zasadzie jedynie na moment. Gdybym miał wskazać wydarzenia najmocniej kojarzące mi się z tą rocznicą na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, to na pierwszych miejscach widziałbym koncerty organizowane przez MPW. Powstanie Warszawskie, jako rocznica, teraz średnio kojarzy mi się z polityką historyczną (choć oczywiście dalej jest jej elementem), natomiast jest pierwszym skojarzeniem na hasło "macdonaldyzacja historii". I to jest teraz problem. Gdzie w tym zalewie "fajności" znaleźć "istotność". Jak przez te koncerty, biegi, wspólne śpiewanie piosenek powstańczych i inscenizacje, które choćby nie wiem jak się starać, budują obraz czegoś, co w zasadzie było super, dotrzeć do ludzi z tą zadumą, refleksją, poważniejszą wiedzą. Politycy, przy obecnej niechęci do nich zdecydowanej w moim odczuciu większości społeczeństwa, próbują coś ugrać, ale nie bardzo wiedzą jak.
  9. 71 rocznica Powstania Warszawskiego

    Co konkretnie Tyberiuszu nazywasz "debilizmem"? Formę obchodów? Same obchody? Samo Powstanie Warszawskie? Biorąc jednak pod uwagę "treść" Twojej wypowiedzi, oraz temat, w którym raczyłeś się z nami podzielić tą mądrością, obstawiałbym to drugie. W takim wypadku pozostaje mi jedynie z żalem pokiwać smutno głową na znak żałoby nad Twoim totalnym niezrozumieniem idei obchodów. Nie służą one bowiem żadnemu świętowaniu (Tyberiusz wskaże przykłady radowania się ze śmierci 200 tys. ludzi? czy tak sobie napisał, co by wykpić tylko?), ale oddaniu hołdu tym, którzy z najróżniejszych powodów poszli do walki, oraz tym, którzy stracili wówczas życie, nie ważne czy z bronią w ręku, czy w piwnicy modląc się o koniec koszmaru, a którym nie dane było cieszyć się spokojnym życiem. Tyle chyba możemy dla nich zrobić?
  10. 71 rocznica Powstania Warszawskiego

    I zapowiedź nowej płyty:
  11. 71 rocznica Powstania Warszawskiego

    Co znowu za wysyp generałów?
  12. Zapowiedź: Mirosław Krzyszkowski, Bogdan Wasztyl, Pilecki. Śladami mojego taty, Kraków 2015 (Znak-Horyzont): http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,6645,Pilecki-Sladami-mojego-taty
  13. Literatura - Powstanie Warszawskie

    Zapowiedź: Tadeusz Stachowiak. Żołnierz Niezłomny, Żołnierz Wyklęty, oprac. Barbara Lipska, Bogdan Stachowiak, Warszawa 2015 (DiG): http://www.dig.pl/index.php?s=karta&id=1208 Aż jestem ciekaw, czy znajdzie się tam coś nowego odnośnie "Czaty" i desantu...
  14. Co jemy - czyli o żywności

    Całkiem normalnie. Mięso przy odpowiednio dobranej diecie da się spokojnie wyeliminować z jadłospisu, bez szkody dla organizmu - nawet przy prowadzeniu aktywnego trybu życia. Sam w ciągu ostatnich czterech miesięcy niemal całkowicie wykreśliłem je ze swojego menu. Regularnie przy tym ćwiczę i świetnie się czuję.
  15. Na początek cytat ze strony głównej whatfora: Jak to się dzieje, że coraz mnie osób jest zainteresowanych historią własnego kraju? Czy nasze społeczeństwo naprawdę już nie pamięta historii swojej własnej Ojczyzny?
  16. Literatura - Powstanie Warszawskie

    Kolejna zapowiedź: W. Krajewski, M. Fredro-Boniecka, Łączniczki. Wspomnienia z Powstania Warszawskiego, Warszawa 2015 (W.A.B.): http://www.grupawydawniczafoksal.pl/ksiazki/laczniczki.html
  17. Historia piłki nożnej

    Koneser to za dużo powiedziane. O wiele bliższa jest mi jako wydarzenia współczesne, ale i do jej historii, szczególnie tego co na Wyspach się działo, lubię zajrzeć.
  18. Zapowiedź: Aleksandra Zaprutko-Janicka, Okupacja od kuchni, Kraków 2015 (Znak-Horyzont): http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,6610,Okupacja-od-kuchni
  19. Historia piłki nożnej

    To nie chodzi przypadkiem po prostu o Copa America? W 1942 r. w Montevideo rozgrywano siedemnastą edycję z udziałem Argentyny, Brazylii, Chile, Ekwadoru, Paragwaju, Peru i Urugwaju (zwycięzca). Wszystko odbyło się jak najbardziej legalnie i oficjalnie.
  20. Historia piłki nożnej

    W temacie brazylijskiego futbolu bezwzględnie polecam zajrzeć do: Alex Bellos, Futebol. Brazylijski styl życia, Otwock 2014. Trudno byłoby znaleźć lepszą rzecz.
  21. Arnhem '44

    Kiedy mówimy o Market-Garden od razu przychodzi nam na myśl Arnhem, główny cel całej operacji, brama do Zagłębia Ruhry, przemysłowego serca Niemiec. Zadanie zajęcia mostu w mieście otzrymała 1 DPD generała Urquharta, wspierać ją miała nasza 1 SBS. Poczatkowo wydawało się, że sukces mimo problemów jest w zasięgu ręki. Jednak Niemcom udało się odciąć batalion Frosta a resztę 1 DPD zamknąć w Oosterbeek. Po pewnym czasie Frost musiał się poddać. "Czerwone Diabły" po dziewięciu dniach ciężkich walk zostały wycofane za Ren w ramach operacji "Berlin". Czy były szanse na to, aby walki o Arnhem potoczyły się po myśli aliantów, jak spisały się w Waszej opinii 1 DPD i 1 SBS? PS. Co prawda mamy temat o samym Market-Garden, ale problem Arnhem jest na tyle duży, że uznałem iż przydałby się do tego nowy temat :wink: .
  22. Jeszcze w zapowiedziach - "Dzieje najnowsze", nr 2/2015: Michał Górski, Giełda Pieniężna w Warszawie w latach drugiej wojny światowej, s. 57-62. Michał Studniarek, Dzieje warszawskich Robinsonów jako problem badawczy, s. 63-78. [rec.] Alexandra Richie, Warszawa 1944. Tragiczne powstanie, Paweł Sztama, s. 182-185.
  23. Oddział początkowo nazywany Grupą "Andrzeja", od pseudonimu doktora Józefa Rybickigo, powstał w marcu 1943 roku, po włączeniu pionu sabotażowego i dywersyjno-bojowego Okręgu Warszawa-Miasto TOW do struktur KeDywu OW AK, na podstawie rozkazu scaleniowego PZP nr 218/O.I z 15 marca '43. Dowódcą oddziału został dr Józef Rybicki "Andrzej", a jego zastępcą porucznik Tadeusz Wiwatowski "Olszyna". Nazwa Oddział Dyspozycyjny "A" (Kolegium "A" to nazwa późniejsza) funkcjonuje dopiero od maja '44. Dowódcą oddziału "A", został Tadeusz Wiwatowski "Olszyna", po tym jak dr Rybicki objął dowodzenie nad KeDywem OW AK, w miejsce rozstrzelanego przez Niemców majora Jerzego Lewińskiego "Chuchro". Jak przebiegał proces powstawania oddziału, poczynając od połowy '41? Jak wyglądało kształtowanie się struktury oddziału po 15 marca '43? Jak należy ocenić działalność oddziału?
  24. Pan Stanisław ma przede wszystkim niesamowity dystans do siebie samego. Zero w nim chęci budowania własnej legendy. Choć to też może kwestia tego, że zrobił to za niego ktoś inny, a dodatkowo w ostatnim czasie skutecznie (chyba) ją przypomniano w postaci wydania Made in Poland.
  25. Bywa trudny w rozmowie, ale gdy już człowiek usłyszy od niego kilka miłych słów, zaczyna się z tej dumy unosić dobre pół metra nad ziemią. Szczery do bólu, ironiczny, dzięki swojemu przyjacielowi, Romanowi Bratnemu vel Mularczykowi, symbol (a co najmniej jego połowa) całego pokolenia. Dzisiaj Stanisław Likiernik "Stach", jeden z trzech ostatnich żyjących żołnierzy Oddziału Dyspozycyjnego "A", kończy 92 lata. Dla przypomnienia: Kolumb rocznik 23. Rozmowa ze Stanisławem Likiernikiem [Gazeta Wyborcza, Duży Format]
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.