marboj74

Dziękuję. Mam to na półce. Dzięki zwłaszcza za linka http://www.historycy.org/index.php?showtopic=47737 - księgarz w mojej ulubionej księgarni będzie miał co ściągać przez kilka lat:)

Wyczytałem, że na początku V wieku ludność Zachodu liczyła ok. 26 mln, a armia ok. 20 - 30 tys. Większe grupy barbarzyńców migrujących do ówczesnej "Unii", tj. całe ludy jak Wizygoci i Wandalowie miały po ok. 100 tys., z czego wojowników było w takiej grupie ok. 20 tys. Bodajże w 406 - 408 r. Stylichon wyciął kilkudziesięciotysięczną hordę Ostrogotów Radagaisa i część z nich wcielił do armii rzymskiej. Gdyby nie knowania kliki '' anygermańskiej" na dworze Honoriusza i doprowadzenie do zgładzenia tego wybitnego wodza, to poradziłby sobie z Alarykiem i Wandalami. Mniejsze hordy wojowników innych plemion germańskich byłyby sukcesywnie likwidowane (np. z pomocą wiernych Franków), czego przykładem jest działalność Konstancjusza III czy Aecjusza. Dużo złego przyniosły uzurpacje i bratobójcze walki między zachodnimi Rzymianami w tym czasie ( z Brytanii wojsko przerzucił do Galii tamtejszy dowódca, a potem przez kilkadziesiąt lat kilku innych próbowało purpury) i brak współdziałania ze Wschodem (cesarze wschodni pchali na Zachód Gotów Alaryka, a potem Teodoryka). Tak więc myślę, że na początku V wieku Cesarstwo Zachodnie miało siły i środki by uporać się z agresją prymitywnych barbarzyńców.

cześć, ten co z Maximusem walczył Ostatnio zacząłem czytać o schyłku cesarstwa zachodniego i zafascynowała mnie postać Stylichiona. Więc najgorszy to na razie jest Honoriusz, bo za jego czasów Wizygoci zdobyli Rzym, a pozostali trwale przerwali granicę w 406 r. i już zostali. Jeżeli znacie jakieś książki po polsku o okresie od Adrianopola do Walentyniana III to podajcie, proszę.