Ja się ustosunkuje do pytanie które postawił nam w pierwszym poście założyciel tematu.
Już dawno nie zajmuje się historią bo obecnie studiuje Administrację Publiczną i tam mam raczej do czynienia z Kodeksami(Karnym, Cywilnym, Postępowania Administracyjnego itd.) Jednak jak mnie pamięć nie myli to dowództwo sprzymierzonych w latach 1944 i 1945 nie organizowały zamachów na Adolfa Hitlera uważały bowiem że on sam doprowadzi III Rzesze do upadku aniżeli dowódcy którzy by przejęli władzę po jego śmierci. A co do tych panów którzy wypowiadają się tu i twierdzą że III Rzesza stała by się demokratycznym krajem niestety muszę ich zasmucić bo tak by się nie stało. Hitler nie był bardzo groźnym człowiekiem lepiej poczytajcie sobie co wyrabiał Himmler i inni podobni mu pomniejszy wodzowie III Rzeczy, a wojska były im podległe ponieważ mentalność jaką prezentowała zdecydowana część ówczesnych Niemców jest straszna, oni naprawdę wierzyli że ich przywódcy to jacyś wielcy ludzi a sam Hitler to człowiek o potężnym i nieomylnym umyśle a ponadto byli okłamywanie przez propagandę o sytuacji w jakiej znajdowała się ówczesna armia ich ojczyzny. Dlatego uważam że nie ma szans aby zamachowcy którzy zaplanowali zamach w Wilczym Szańcu odniesli by jakikolwiek efekt gdyby Hitler jednak nie przeżył.
Chcę jednak wspomnieć o jednej rzeczy, a mianowicie o tym co Hitler pomyślał sobie po tym zamachu. Mianowicie uznał że niewielkie obrażenia jakich doznał(miał pocięte nogi - ale dokładnie już nie pamiętam) uznał że jest nieśmiertelny bo przeżył tak potężny wybuch i jego psychika i sposób postępowania po tym zamachu przyspieszyły moim zdaniem upadek III Rzeszy.
Nieznany