Skocz do zawartości

RIX

Użytkownicy
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez RIX

  1. Ja mam tylko jedna uwage do odpowiedzi na pytanie nr 2 - czy trybunal stwierdził taki fakt? Wg tego co mi wiadomo operacja byla legalna i zgodna z prawem W tamtejszych okolicznosciach nie lamala zadnych praw. Co do reszty zgoda pelna.
  2. I jeszcze jeden ciekawy tekst, zwłaszcza w kontekście Jaworzna: W 1990 r. ówczesny Senat RP potępił przeprowadzoną w 1947 r. przez Wojsko Polskie akcję „Wisła” i wiele wskazuje na to, że owo potępienie polskiej akcji obronnej wynikało z całkowitego niezrozumienia istoty sprawy przez głosujących senatorów. Pewne jest, że nie odróżniali oni ewidentnych zbrodni stalinizmu od działań wojskowo-politycznych przeprowadzonych w roku 1947 w imię polskiej racji stanu, w obronie integralności polskiego obszaru państwowego i ratowania polskiej substancji biologicznej. W składzie Senatu nie było bowiem wówczas ani jednej osoby pochodzącej z Kresów Wschodnich RP i znającej realia zagłady z rąk ukraińskich. Senat odrodzonej Polski bez mrugnięcia okiem potępił publicznie akcję „Wisła”, potępił czyn żołnierza polskiego, który w Bieszczadach, na obszarze ziem południowo-wschodnich Rzeczypospolitej, w chłodzie, głodzie, nie szczędząc krwi bronił integralności obszaru państwowego Polski, bronił pol­skiej ludności tam zamieszkującej, polskich zagród, kościo­łów, szkół, urzędów. Gdyby jednak przyjąć – z polskiego punktu widzenia, z polskiego stanowiska – że akcja „Wisła” stanowiła krzywdę, bezprawie wyrządzone ludności ukraińskiej, łemkowskiej, to jak rozumieć totalne milczenie Senatu w kwestii za­głady ok. 160–180 tysięcy Polaków, dokonanej rękami po­licji ukraińskiej, Ukraińskiej Armii Powstańczej i innych ugrupowań i formacji ukraińskiego nacjonalizmu? Jak należy rozumieć milczenie naszego Senatu w spra­wie zagłady około 1,5 miliona obywateli, polskich Żydów z Kresów Południowo-Wschodnich RP, dokonanej wspólnie przez Niemców i Ukraińców? Milczenie w tej sprawie, brak potępienia spraw­ców ludobójstwa – ukraińskich nacjonalistów, przy równoczes­nym potępieniu organizatorów akcji „Wisła”, stanowić może bowiem świadectwo moralności dla morderców, glejt – formę przepustki do historii i akceptację obłędnej, zbrodniczej ideologii OUN–UPA. Już dziś uchwała ówczesnego Senatu RP potępiająca akcję „Wisła” stanowi groźną broń w rękach ukraińskich nacjonalistów-odwetowców. Mamy tego setki przykładów. Uchwała Senatu ułatwia szkalowanie Polski i Polaków przez ukraińskich na­cjonalistów- szowinistów i przez naszych rodzimych ukrainerów. Ostrze tej uchwały wymierzone jest w Wojsko Polskie i w polską Służbę Bezpieczeństwa – nie komunistyczną, a polską w ogóle, jaka by ona nie była, w polskie urzędy państwowe, instytucje, w polski Kościół katolicki. Ukraińscy historycy zawodowi i histo­rycy-amatorzy głoszą od wielu już lat wersję o „polskim obozie zagła­dy” w Jaworznie, przeznaczonym rzekomo wyłącznie dla Ukraińców wy­siedlonych z południowo-wschodnich obszarów polskich, głów­nie z Bieszczadów. Wykorzystują przy tym totalną raczej nie­wiedzę naszego społeczeństwa, z małymi wyjątkami, o prawdziwym przeznaczeniu Jaworzna, byłej filii KL Auschwitz, masa­krują prawdę o akcji „Wisła”, szermują na prawo i lewo naz­wą obozu Jaworzno, które – według ich wersji – miało być miejscem specjalnie wybranym dla wysiedlonych Ukraińców i tylko dla nich, miejscem ich męczeństwa z rąk Polaków – na­cjonalistów i komunistów. W rzeczywistości Jaworzno stanowiło obóz karny przezna­czony przede wszystkim dla Polaków i Niemców, a Ukraińcy, którzy tu dotarli dopiero w dwa lata po jego uruchomieniu, byli najmniejszą pod względem narodowościowym grupą. Absolutną większość więźniów Jaworzna stanowili Niemcy – ludność cywilna i osoby podejrzane o przynależność do formacji SS, gestapo, o współpracę z hitle­rowską policją oraz Polacy – żołnierze Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych, powracający do kraju żołnierze Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Obóz ten prze­znaczony był w pierwszym rzędzie dla Polaków, którzy narazili się NKWD i polskiej Służbie Bezpieczeństwa. Dokładne badania dziejów Jaworzna i zachowana do dziś dokumentacja zaświadczają, że w Jaworznie nie mordowano więź­niów, że reżim obozowy był ostry, a zachowanie się i postępowanie stalinowskiej administracji obozowej było haniebne wo­bec wszystkich bez wyjątku osadzonych tu osób – Pola­ków, Niemców i Ukraińców. W warunkach ówczesnego terroru, stosowanego przez sowiec­kie NKWD i polskie MBP, zarówno Polacy, jak i Ukraińcy w Ja­worznie, w innych ośrodkach odosobnienia i w więzieniach pod­dawani byli temu samemu reżimowi więziennemu, temu samemu terrorowi. Jak dotąd nie zdarzyło się, ażeby ktokolwiek z polskich historyków, zajmujących się epoką stalinowską w naszym kraju, przedstawił obiektywnie sprawę owego Jaworzna, okrzyczanego w prasie, radiu i telewizji. Przykład Jaworzna jest klasycz­ny dla metod, jakimi posługują się ukraińscy nacjonaliści w preparowaniu fałszerstw historycznych, w antypolskiej dywersji. Jest to również sposób gromadzenia bardzo brudnego kapitału politycznego. Tych, którzy ujawniają zbrodnie ludobójstwa ukraińskich nacjonalistów z OUN–UPA, policji ukraińskiej, żołdaków 14. uk­raińskiej ochotniczej dywizji SS-Galizien, wachmanów w ośrodkach zagła­dy, historycy ukraińscy wyzywają od podopiecznych, hołubionych przez komunę w PRL. Te epitety stanowią dziś instrument w najprzeróżniejszych grach i roz­grywkach, posługują się nimi również apologeci, obrońcy OUN–UPA, ukraińskiej ochotniczej 14 Dywizji SS-Galizien. Ani jeden z tych, którzy totalnie potępiają władze pol­skie za akcję „Wisła”, przytaczają przykłady krzywd i cier­pień ludności ukraińskiej, ani jeden z tych, którzy bardzo ostro krytykują polskie sądy wojskowe za wyroki śmierci i długoletniego więzienia, nie wspomina o udziale OUN–UPA w zagładzie narodów żydowskiego i polskiego. Nie mówią ani słowa o tym, że akcja „Wisła” nie była skutkiem fanaberii jakiegoś ważnego decydenta-komunisty, a stanowiła tragicz­ny dla ukraińskiej ludności finał całego wieloletniego okre­su zbrodni dokonywanych, bardzo często wespół z hitlerowcami, na polskiej ludności Kresów Wschodnich RP, wyrzynania pol­skich wsi, osad, kolonii przez policję ukraińską, UPA i na­cjonalistów innych ugrupowań ukraińskich. Zredagowane w dniu 6 kwietnia 1997 roku przez organizato­rów Kongresu Ukraińców w Polsce „Posłanie do Narodu Polskie­go” stanowi konsekwencję Uchwały Senatu Rzeczypospolitej Polskiej z 3 sierpnia 1990 roku i postawy pol­skiego prezydenta Anno Domini 1997. Autorzy „Posłania” piszą: „...oczekując sprawiedliwości za doznane zło ... pamię­tając o Uchwale Senatu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 3 sierpnia 1990 roku w sprawie potępienia dokonanej przez ko­munistyczne władze akcji ‘Wisła’ ... zwracamy się do Narodu Polskiego z posłaniem pojednania i przebaczenia ...” I ani jednego słowa o zagładzie ok. 180 tysięcy Polaków kresowych rękami ukraińskich nacjonalistów i zwykłej, bezideowej dziczy przez owych nacjonalistów sterowanej. I dalej owo „Posłanie”: „...W imię niemoralnej zasady odpowiedzialności zbio­rowej, zostaliśmy wygnani z ojczystych ziem...” I ani słowa oceny moralnej udziału Ukraińców wespół z hitlerowcami w okresie poprzedzającym o całe lata akcję „Wis­ła”, w czystkach etnicznych na Kresach Wschodnich RP i ok­rutnych rzeziach ludności polskiej na obecnych ziemiach wschodnich i południowo-wschodnich Rzeczypospolitej. Cytat z „Posłania do Narodu Polskiego”: „...W otwartych konfliktach i nigdy nie wypowiedzia­nych wojnach ginęły tysiące osób, a pamięć o niewinnych ofia­rach jest ciągle żywa...” I ani słowa o tym, kim były owe ofiary, kto je mordował, w jaki sposób je mordowano. Z przytoczonego tekstu ktoś niezorientowany mógłbywnioskować, że ofiarami nie byli Pola­cy, a na przykład ... niewinni członkowie UPA, funkcjonariu­sze policji ukraińskiej, ukraińscy SS-mani z dywizji Galizien. Cytat z „Posłania”: „...Czcimy pamięć poległych, a rodzinom tych, którzy doznali niesprawiedliwości, wyrażamy głębokie współczucie...” Słowo „poległych”, użyte w „Posłaniu”, spełnić ma funkcję zasłony, zakłamać najstraszliwszy w dziejach narodu pol­skiego okres. Słowo to bowiem zrozumieć można tak, że idzie tu o ludzi, Polaków, którzy odziani w mundury wojskowe zginęli z bronią w ręku, w walce z UPA, z faszystowską poli­cją ukraińską, z żołnierzami 14 Dy­wizji Grenadierów SS-Galizienn. A przecież owi wymordowani Polacy, ludność wiejska i małych osad, polscy księża kato­liccy i zakonnicy byli bezbronni, nie polegli w walce, byli mordowani we dnie i po nocach, w swoich domach, na polach i w kościołach. W operacji mordowania prawdy o okrucieństwie Ukraińców, niespotykanym w cywilizowanym świecie, pomagają dziś i poma­gać będą ludobójcom, ich apologetom i obrońcom, środki maso­wego przekazu, prasa, radio oraz Telewizja Polska. Żyjące dotąd pokolenie naocznych świadków ludobójstwa uk­raińskiego na ludności żydowskiej i polskiej na całym, bez wyjątku, obszarze Kresów Południowo-Wschodnich RP ma naj­świętszy obowiązek zaświadczenia, w formie spisanej relacji, wspomnień, pamiętnika o wydarzeniach lat 1942–1947. W przypadku milczenia strony polskiej za lat kilkanaście funkcjonować będzie jedynie wersja autorstwa ukraiń­skich szowinistów, współsprawców zagłady narodów polskiego i żydowskiego. W całkowitym zafałszowaniu tej historii pomogą Ukraińcom Polacy – tacy, jak ci senatorowie pierwszej kadencji Polski niepodległej, którzy najczęściej z powodu kompletnej nieznajomości rzeczy, ale nie tylko dlatego, składali podpisy pod oświadczeniem potępiającym akcję „Wisła” w 1947 roku.
  3. Artykul ksiedza Isakowicza-Zaleskiego Akcja „Wisła” była koniecznością Dodano: 05.12.2012 [07:17] Za cierpienia Ukraińców odpowiedzialna jest opętańcza ideologia, którą w Polsce realizowali Stepan Bandera i Mirosław Onyszkiewicz. Zdrada naszych aliantów i oddanie Kresów Wschodnich ZSRS doprowadziła w Polsce do wędrówki ludów. W latach 1944–1946 na tereny zajęte przez Sowietów wyjechało ponad 400 tys. Ukraińców i Łemków. Dla przykładu, do wioski rodzinnej moich dziadków, leżącej pod Buczaczem, na miejsce polskich mieszkańców wypędzonych na Dolny Śląsk przyjechali Łemkowie z okolic Krynicy. Owe przesiedlenia tylko w niewielkim stopniu osłabiły UPA. Miała ona bowiem liczne bazy we wschodnich częściach województw rzeszowskiego i lubelskiego, czyli w tzw. Zakierzonie, które według planów ruchu banderowskiego miały stać się zalążkiem nowego państwa ukraińskiego. Co więcej, agresja tej formacji nasilała się, gdyż niektóre kurenie i sotnie nadciągały tutaj po przekroczeniu granicy polsko-sowieckiej. Napady na polskie wioski i miasteczka przynosiły krwawe żniwo, nie mniejsze niż dokonane na Wołyniu i Podolu. Zagrożenie to dostrzegało polskie podziemie antykomunistyczne, które nadzwyczaj rzadko zawierało doraźnie sojusze z banderowcami. O wiele częściej zwalczało ich, broniąc Polaków przed eksterminacją. Z kolei władze państwowe, chcąc skrócić gehennę swoich obywateli i zablokować możliwość oderwania znacznego terytorium, podjęło decyzję o kolejnych przesiedleniach. Metoda ta była drastyczna, ale dalsza walka z szaleńcami spod znaku Stepana Bandery i Mirosława Onyszkiewicza ps. Orest, dowódcy UPA w Polsce, mogła przeciągnąć się na długie lata i przynieść zagładę tysiącom nie tylko Polaków, ale też Ukraińców i Łemków. Plany tych działań opracował gen. Stefan Mossor, oczywiście zabójstwo gen. Karola Świerczewskiego było tylko pretekstem. Akcja pod kryptonimem „Wisła” trwała od kwietnia do lipca 1947 r., choć dodatkowe przesiedlenia miały miejsce jeszcze w latach następnych. Objęła ona 140 tys. Ukraińców, których przeniesiono do ówczesnych województw olsztyńskiego, koszalińskiego, zielonogórskiego i wrocławskiego. Położyła ona ostateczny kres działalności UPA w Polsce. Najtrafniej wydarzenia te opisała dr Lucyna Kulińska z Krakowa: „Operacja »Wisła« miała przyzwolenie moralne i akceptację społeczeństwa polskiego jako jedyny skuteczny środek do zakończenia dalszego przelewu polskiej krwi. Akcję tę należy uznać za realizowanie na tych terenach polskiej racji stanu i działanie konieczne. Odpowiedzialność za to, że do niej doszło, spada na zbrodniczą ideologię OUN-UPA i jej wykonawców (…). Nie wolno mylić przyczyny ze skutkiem. Zrzucanie na Polskę wtedy i dzisiaj winy za to, że wreszcie skutecznie obroniła swoich obywateli i okrojone terytorium, należy uznać za nadużycie”. I za co sejmowa Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych (w skład której wchodzą także posłowie opozycji) chce na posiedzeniu 6 grudnia br. przepraszać? Czyżby za obronę polskich obywateli przed niechybną zagładą? A może poseł PO Miron Sycz, szef tej komisji, przeprosiłby najpierw Polaków, Żydów, Ukraińców i Łemków za krwawe zbrodnie dokonywane przez formację, w której służył jego ojciec? Autor: ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski Źródło: Gazeta Polska
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.