Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Furiusz

Strzelcy konni w walce z piechotą i jazdą

Rekomendowane odpowiedzi

Furiusz   

J. Jaszowski, Pamiętnik dowódcy rakietników konnych, Warszawa 1968, s. 78-79 Karabinierów Francja miała tylko te dwa pułki, złożone z wyborowych żołnierzy, opatrzonych długimi karabinami, z których celnie i daleko z koni sięgali; że to punkt słabszy i prawie klucz pozycji, ich więc tam, jako dzielniejszą jazdę, postawiono i zalecono, że gdyby im ciężko było wytrzymać nieprzyjacielskie natarcie, ażeby w czasie takiego ataku przemknęli się galopem plutonami przez odstępy naszych dział i puścili tę jazdę nieprzyjacielską na nasze kartacze, uformowawszy się znowu w szyk za nami dla naszego bezpieczeństwa. I któż by uwierzył, że do tego nie przyszło? Wszystkie uderzenia (charges) jazdy połączone z wściekłymi wrzaskami Moskali i dzikich Azjatów tęż jazdę składających, swą zimną krwią i celnym ogniem odesłali z niczym; ostatnie szarże były już słabsze, bo karabinierzy stosami ludzi i koni pobitych front swój niejako zasłonili. Natarć takich było przynajmniej siedem.Milczenie we froncie karabinierów było głębokie, czasem się tylko oficer półgłosem odezwał: "serrez" albo "Ne bougez pas". Ogień szedł na komendę szeregami jak w piechocie, a konie stały jak mur, chociaż im cugle puszczono, bo obie ręce przy długim karabinie były koniecznie potrzebne, chyba który może, mając żywszego konia, cugle w zębach trzymał.

Chłapowski zaś o konnych strzelcach miał zdecydowanie gorsze mniemanie. Pisał w swoich wspomnieniach, ze ogień konnych strzelców nic nie jest wart gdyż rzadko bywa celny i najczęściej przenosi. Choć wspomina też Za cesarzem maszerował szwadron strzelców konnych liniowych (bo gwardya była jeszcze daleko z tyłu). Cesarz kazał mi wziąć ten szwadron i wpaść do wsi. Strzelcy mimo strzałów piechoty wpadli cwałem, a potem zsiadając z koni, nacierali; kilkaset Austryaków poddało się (...).D. Chłapowski, Pamiętniki, Poznań 1899, s. 59

Wszelkie uzupełnienia i informacje mile widziane

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.