Skocz do zawartości

Krzysztof M.

Użytkownicy
  • Zawartość

    574
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O Krzysztof M.

  • Tytuł
    Ranga: Doktor
  1. Verdun

    pozwolę sobie wkleić swoje posty z innego forum: Historycy i demografowie nie znaleźli jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o przyczyny kryzysu demograficznego we Francji w xix-xx w. Jedni wskazywali na emigrację do Nowego Świata, inni na emancypację kobiet oraz wzrost praktyk aborcyjnych i antykoncepcyjnych, czynnik kulturowy który sprawił że młodzi ludzie woleli korzystać z dobrodziejstw Belle Epoque niż martwić się o to aby armia miała mięso armatnie (nazwijmy to obniżoną wśród Francuzów "świadomością patriotyczną" i odpowiedzialnością za państwo i jego pozycję). Byli nawet tacy którzy wskazywali na jakiś gen odpowiedzialny za spadek płodności Francuzów (argument ten jednoznacznie odrzucono). Na alarm zaczęto bić w latach 40-tych xix w. ale problemu de facto nie rozwiązano aż do xxi w. ... Zapewne w grę wchodziła niższa dyscyplina wewnętrzna Francuzów, czynniki kulturowe, inny, mniej surowy model wychowania (niż np. w Niemczech czy WB które rozwijały się pod względem demograficznym znacznie lepiej) itp. Generalnie jednak jednoznacznej odpowiedzi na ten problem nie ma. ... Pod koniec XIX wieku próbowano wprowadzić szereg ustaw demograficznych, planowano np. opodatkować kawalerów, utrudnić rozwody, zmienić prawo dziedziczenia (nie tylko pierworodny) itd. Ale albo nie udawało się uzyskać politycznego konsensusu albo wprowadzone regulacje nie przyniosły widocznych efektów. Przed pws - Na polu militarnym zmieniono prawo poboru (wydłużono okres służby czynnej z 2 do 3 lat) próbując tym "oszukać" demografię. Powstała także koncepcja La Force Noir - niektórzy uznali że za Francuzów walczyć będą czarni mieszkańcy Afryki Zachodniej... W 1920 r. zakazano aborcji, w 1942 uznano ją za przestępstwo. Wszystkie te środki przynosiły raczej ograniczone lub krótkotrwałe rezultaty. Natomiast obecnie wydaje się, że Francja najlepiej w Europie Zachodniej radzi sobie z dzietnością i przyrostem, ale to temat na inną dyskusję. może rzeczywiście trudno znaleźć jedno francuskie dzieło litrackie, które zyskałoby sławę ogólnoświatową (jak choćby wspomnianii Remarque czy Szołochow), no ale to jeszcze (moim zdaniem) definitywnie nie rozstrzyga problemu - mimo wszystko o pws jako o traumie, lub jako o zwycięstwie, glorii, tragedii, katastrofie, końcu świata, początku nowego świata itd itp nad Sekwaną pisano... tu lista dzieł literackich: http://fr.wikipedia.org/wiki/Premi%C3%A8re_Guerre_mondiale_en_litt%C3%A9rature
  2. Verdun

    Oj nie zgodzę się z tym - literatura dotycząca pws we Francji jest ogromna, wyszło mnóstwo zarówno wspomnień, zbiorów listów, jak i prac stricte historycznych, wojskowych itd itp. O PWS wciąż się tam pisze a niedługo pewnie będzie zalew publikacji rocznicowych... Co do filmów to również było ich trochę - po prostu nie przebiły się do powszechnej świadomości (zdominowanej raczej przez kino anglosaskie, głównie Hollywood) - Amerykanie zresztą zawsze byli największym producentem filmowym - więc trudno tu w ogóle z nimi konkurować. http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_World_War_I_films Co do "braku mężczyzn" to należy zaznaczyć że PWS pogłębiła proces, który i tak trwał już od kilku dziesięcioleci. Francja przeżywała kryzys demograficzny od lat 40-tych XIX (w zasadzie trudno wytłumaczalny kryzys) i nie uporała się z nim praktycznie aż do XXI w.
  3. Film, który ostatnio widziałem to...

    Dorzucę dwa filmy artystowskie... Valhalla raising i Begotten. Może nie do końca zrozumiałem "co poeci mieli na myśli" - ale polecam oba, choć mogą wywoływać skrajne emocje (zwłaszcza ten drugi).
  4. Mój ulubiony (czy: najlepszy) horror to...

    Niedawno obejrzałem "Sinister" - mroczny i "na poważnie" (w tym np. egzekucje dzieci - temat tabu nawet w horrorach). "Dom w głębi lasu" (Cabin in the Woods) - tu z kolei inne podejście, horror z przymróżeniem oka, zahaczający o groteskę. Takie "rozrywkowe gore". Oba filmy mimo wszystko wyróżniające się w zalewie produkcji...
  5. Książka, którą właśnie czytam to...

    Próbowałem też czytać Las Śmierci w serii Infortu (autor Mariusz Rychter). Nie mam prawa domówić autorowi pasji i wiedzy - ale stronniczość wywodu mnie osobiście odpycha. Gloryfikowanie armii generała Lee po prostu do mnie nie przemawia - choć "pogladów politycznych" w zakresie wojny secesyjnej nie mam żadnych. Ale ksiązka solidna i na pewno warta polecenia. Entuzjaści civil war powinni być "usatysfakcjonowan"
  6. Książka, którą właśnie czytam to...

    Nie zgadzam się z negatywną opinią na temat Nieuwpoort W. Bieranackiego , moim zdaniem pozycja godna uwagi i trochę niedoceniona. Od wielu lat czytalnicy powtrarzali na forach (przynajmniej na jednym;) ) "kiedy wyjdzie, kiedy wyjdzie?" a jak wyszła to ...praktycznie przeszła bez echa. Takie przynajmniej odniosłem wrażenie.
  7. "Problemów" dot. PWS jest więcej. Szczerze mówiąc wprowadzanie jakiś sztywnych klasyfikacji dot. lat 1914-1918 jest dość trudne - chyba w żadnej innej wojnie - armie "na wejściu" konfliktu nie były tak rózne od armii na jego "wyjściu". Specyfika wojny powodowała, że powstawały nowe "gałęzie" artylerii, których żywot był stosunkowo krótki. Pewne eksperymenty były nieudane. Co ciekawe np. zanim wykształciła się pełnoprawna "artyleria okopowa" - była "prowizoryczna artyleria okopowa" - złożona z róznych wynalazków: psudo-moździerzy, katapult, wyrzutni itd itp - uzależnionych jedynie od inwencji rusznikarzy w warsztatach Warto zwrócić uwage na jeszcze jeden aspekt - na dywersyfikację amunicji - na początku wojny dominował szrapnel, później stosowano całą gamę pocisków - szrapneli, granatów, pocisków chemicznych, dymnych, świetlnych etc. etc. Przed PWS generalnie artyleria lekka = artyleria polowa, artyleria ciężka = artyleria oblężnicza. Natomiast w pws działania w polu i działania oblężnicze stopiły się w jedno. Mozna też jeszcze wprowadzić podział ze względu na rodzaj (cel) ognia: - przygotowanie artyleryjskie - wał ogniowy - ogień kontrbateryjny Bruchmuller np. dzielił artylerię na AKA, FEKA, SCHWEFLA etc. - kazda grupa miała okreslone działanie, do każdej grupy przydzielano określone typy sprzętu i amunicji. ... mozna tak dywagować w niskończoność
  8. Dlaczego nie istniała? Artyleria lekka - to francuska artyleria polowa (artillerie de campagne), w 1914 r. 75-tki były podstawowym sprzętem zarówno na poziomie dywizji jak i korpusu. Istniała zatem de facto artyleria lekka korpuśna. Przyznajmniej na początku wojny
  9. Czego teraz słuchasz?

    Woods of Ypres. Kanadyjski zespół z nurtu blackened doom metal, nazwany na cześć historycznego Ypres. Może nie jest to bardzo odkrywcze ale płyta IV moim zdaniem jest bardzo dobra. Ten kawałek to dla mnie metalowy hit. Niestety wokalista i główny mózg zespołu zginął w wypadku kilka miesięcy temu...
  10. Ulubiona wokalistka

    O, fajny temat... Dolores O'Riordan - ale tylko z trzech pierwszych płyt The Cranberries - potem już nie śledziłem Lisa Gerard Bjork Nancy Elizabeth Hanne Hukkelberg Anneke van Girsbergen (daw. The Gathering) Anja Orthodox - ale tylko z dawnych płyt Closterkellera, Dominika "Nika" Domczyk (Post Regiment) Nosowska Generalnie jednak preferuję męskie wokale.
  11. Generał Mac Arthur

    Przekroczenie 38 równoleżnika nie było tylko jego decyzją - tak czy inaczej musiał mieć na to przyzwolenie czynników politycznych. Największą wpadką MacArthura było przede wszystkim ignorowanie, złe interpretowanie i wreszcie lekceważenie doniesień wywiadu o koncentracji wojsk chińskich.
  12. Działania wojenne w Galicji 1914-1915

    Niezwykle trudno jest napisać monografię, która zadowalałaby zarówno specjalistów jak i laików. Historia militarna to dość specyficzna gałąź nauki - nawet osoba z wykształceniem historycznym nie musi wcale orientować się w niuansach i specjalistycznym nazewnictwie, tym bardziej że pod Gorlicami walczyły trzy armie i każda posługiwała się swoją odrębną nomenklaturą (np. stopnie wojskowe, nazewnictwo jednostek, struktura organizacyjna, itd itp.). Z punktu widzenia turystyki historycznej mysślę, że właśnie najważniejsze są kwestie związane ze wspomnieniami ludzi, którzy w tym uczestniczyli, sprawy archeologiczne, fakty i mity narosłe wokół tych wydarzeń, otoczka regionalna i lokalna. Natomiast historia operacji gorlickiej z jej niuansami strategicznymi, operacyjnymi czy taktycznymi - to jest gratka, ale raczej dla kogoś kto w tym siedzi. Co do książki Juliusza Batora, to, z tego co się orientuję, autor ma węgierskie korzenie. Stąd jego praca ma posmak dość "emocjonalny". Książki pisane pod silną tezę, zawsze budziły kontrowersje. Ja osobiście jestem zwolennikiem zimnego, wyrachowanego, obiektywnego (na tyle na ile to oczywiście możliwe) podejścia do historii. Co kto lubi....
  13. Działania wojenne w Galicji 1914-1915

    No cóż... prace, które opisują działania militarne (tzw. historie operacyjne) są raczej trudno zrozumiałe dla kogoś kto nie zna terminologii. Na domiar złego mało jest ciągle w naszym kraju książek, które starają się wyjaśnić pewne zjawiska i procesy czy schematy związane z historią militarną - w taki sposób aby zrozumieli je także laicy lub pół-laicy. A PWS nigdy nie cieszyła się wielkich zainteresowaniem w naszym kraju. W sumie chyba najbardziej przystępną jest książka Klimeckiego - choć ja osobiście nie rozumiem zachwytów nad nią.
  14. Książka, którą właśnie czytam to...

    A co jest nie tak z tą pracą?
  15. Książka, którą właśnie czytam to...

    A co masz na myśli pisząc o skrajnym poziomie? jakieś konkrety? Odnośnie Guttstadt i Heilsberg Pana Skowronka - pozycja ta (20 stron bibliografii!) powinna chyba zadowolić nawet najbardziej wybrednych miłośników wojen napoleońskich. Zresztą to jest praca doktorska i to jeszcze poszerzona.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.