Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Błędnica

Lebensborn - w trosce o rasę

Rekomendowane odpowiedzi

To nic nowego, że w państwach totalitarnych wiele uwagi poświęcano wychowaniu dzieci we właściwym kierunku, by podporządkować ich psychikę władzy. Niemcy Hitlera wyróżniły się ponadto naciskiem na rasę. Nie mogli marnować krwi aryjskiej. Himmler się o to postarał tworząc Lebensborn.

Matka przyszłego, nieślubnego dziecka przechodziła testy na czystość rasy, jeżeli wynik był pozytywny mogła w dobrych warunkach urodzić tam dziecko. Wychowywano również wyselekcjonowane dzieci, te z innych krajów germanizowano. Potem oddawano do adopcji.

Takie domy nie były tylko w Niemczech, najwięcej stworzono w Norwegii. Cóż, Norweżki były niebieskookimi blondynkami... Piekło zaczęło się po wojnie. Dzieci z Lebensbornu były napiętnowane i odrzucane przez społeczeństwo. W Norwegii dorośli już wychowankowie tych domów stowarzyszają się, szukają prawdziwych rodziców. Zostali nawet przeproszeni przez rząd, obiecano odszkodowania...

Ile polskich, zgermanizowanych dzieci nigdy nie wróciło do kraju? Zmieniano im tożsamość i nie prowadzono odpowiedniej dokumentacji.

Jaki wpływ domy Lebensborn mają na obecną liczbę ludności Niemiec? Jak można było zapobiec prześladowaniom takich dzieci? Czy te dzieci byłyby w przyszłości naprawdę idealnymi obywatelami zgodnie z założeniem nazistów? Oczywiście gdyby nadal istniało takie państwo... Znacie jakiś sławnych ludzi wywodzących się z Lebensbornu?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Blędnica: to czy dzieci po rodzicach blondynach byliby blondynami w dodatku niebieskookimi - no cóż, fakt tego że to geny sterują i jakie kolorem oczu odkryto deko później. Patrząc na to jak Niemcy chcieli to robić można [dość dosadnie ale jednak] porównać to z hodowlą psów rasowych: czyli liczy się na to, że biorąc rasowe psy i krzyżując je otrzyma się takie same cudownie rasowe pieski...

Fakt prześladowania ludzi urodzonych w tych obozach pokazuje tylko stopień nietolerancji spoeczeństwa, które zapomnialo jak cielęciem bylo. Jeszcze niewiele lat wcześniej w wielu środowiskach wybór żony czy męża byl podyktowany zupelnie innymi przeslankami z których ogromną rolę odrywalo bogactwo i pochodzenie [albo tytul] wybrańca, o którym oczywiście decydowali rodzicie lub opiekunowie prawni...

Czym się różni fakt że zamiast bogatego hrabiego z tytuem von mającego stajnie i pieniądze wybiera sie niebieskookiego blondyna mającego legitymację SS w doni i karabin na ramieniu? Czym różni się rodzenie kolejnych dziedziców hrabiowskiego tytuu z obu stron od rodzenia kolejnego wybrańca idealnego narodu? Dla mnie detalami...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Witam;

Blędnica: to czy dzieci po rodzicach blondynach byliby blondynami w dodatku niebieskookimi - no cuż, fakt tego że to geny sterują i jakie kolorem oczu odkryto deko później. Patrząc na to jak Niemcy chcieli to robić można [dość dosadnie ale jednak] porównać to z hodowlą psów rasowych: czyli liczy się na to, że biorąc rasowe psy i krzyżując je otrzyma się takie same cudownie rasowe pieski...

Fakt prześladowania ludzi urodzonych w tych obozach pokazuje tylko stopień nietolerancji spoeczeństwa, które zapomnialo jak cielęciem bylo. Jeszcze niewiele lat wcześniej w wielu środowiskach wybór żony czy męża byl podyktowany zupelnie innymi przeslankami z których ogromną rolę odrywalo bogactwo i pochodzenie [albo tytul] wybrańca, o którym oczywiście decydowali rodzicie lub opiekunowie prawni...

Czym się różni fakt że zamiast bogatego hrabiego z tytuem von mającego stajnie i pieniądze wybiera sie niebieskookiego blondyna mającego legitymację SS w doni i karabin na ramieniu? Czym różni się rodzenie kolejnych dziedziców hrabiowskiego tytuu z obu stron od rodzenia kolejnego wybrańca idealnego narodu? Dla mnie detalami...

pozdr

"to czy dzieci po rodzicach blondynach byliby blondynami w dodatku niebieskookimi - no cuż, fakt tego że to geny sterują i jakie kolorem oczu odkryto deko później."

Niestety informacja to nader niedokładna.

Stowarzyszenie Lebensborn powstało w grudniu 1935 roku.

Powszechnie zaś znane, również nazistom, badania na temat chowu wsobnego, choćby C.W. Woodwortha - to lata 1900-1913.

Fundamentalne badania nad dziedziczeniem m.in. koloru oczu , to już lata 1906-1912 (oraz lata trzydzieste), a prowadzone przez Thomasa Morgana wraz z C.B. Bridgesem, A.H. Sturtevantem i H.J. Mullerem.

Naukowcy niemieccy znali wyniki ich prac znacznie wcześniej niż rozpoczął się program "Źródło Życia"

Daty najważniejszych publikacji prac Morgana:

"Heredity and sex" 1913

"Mechanism of Mendelian Heredity" 1915

"The Physical Basis of Heredity" 1919

"The Theory of the Gen" 1926

"Experimental Embrology" 1927

Na bazie właśnie tej wiedzy Josef Mengele prowadził swe eksperymenty nad tęczówkami i próbą wyhodowania aryjskiej rasy.

"Patrząc na to jak Niemcy chcieli to robić można [dość dosadnie ale jednak] porównać to z hodowlą psów rasowych: czyli liczy się na to, że biorąc rasowe psy i krzyżując je otrzyma się takie same cudownie rasowe pieski..."

Wkradło się tu pewne niezrozumienie celów programu Lebensbornu.

Te dziesięć zakładów w Niemczech i dwanaście w Europie to nie były placówki eksperymentujące nad tym jak wyhodować Aryjczyka.

To były zakłady położne, bądź zakłady opiekuńcze dla dzieci. Celem ich nie było biologiczne wyhodowanie, a ocalenie cennej; z punktu widzenia nazistów; puli genowej tych, których uważano za rasę nordycką., bądź wskazującą na jej cechy.

Krążące plotki o próbach wyhodowania rzeszy nowych Aryjczyków, zabiegach inseminacyjnych w ramach Lebensborn - nie znajdywały potwierdzenia w żadnych prowadzonych na tę okoliczność śledztwach. Pomiędzy bajki i propagandowe pogadanki należy włożyć głośną swego czasu książkę B. Völknera "Die Schande" (wydaną w NRD 1965 r.), gdzie napisano:

"Lebensborn był oficjalnie zarejestrowanym stowarzyszeniem, liczącym około 10 tys. członków (...) W zakładach tych pod nadzorem SS wybrane kobiety i mężczyźni mieli płodzić dzieci posiadające cechy rasy nordyckiej, a wychowywać miało je państwo".

Stek przekłamań w tej pozycji jest większy...

Raz- to kobieta rodząca dziecko w zakładzie decydowała czy chce wychować dziecko (mowa wyłącznie o Niemkach i dzieciach zdrowych), czy też oddać je do przyszłej adopcji.

Dwa - żadne 10 tys, albowiem pod sam koniec wojny Stowarzyszenie miało 17 tys. członków, a i tak zasadniczo winien mieć więcej, albowiem każdy SS-man miało obowiązek doń należeć i uiszczać składki.

Czym się różni fakt że zamiast bogatego hrabiego z tytuem von mającego stajnie i pieniądze wybiera sie niebieskookiego blondyna mającego legitymację SS w doni i karabin na ramieniu

Lebensborn żadną miarą nie był ograniczony do dzieci SS-manów.

O ile w początkach działalności zajmowano się wyłącznie dziećmi pochodzącymi od par niemieckich, to w miarę postępów wojny zajęto się też dziećmi ze związków mieszanych, a z czasem sięgnięto nawet po dzieci które tylko odpowiadały pożądanemu typowi. Stąd późniejsze rabowanie dzieci ze związków innych narodowości.

4 X 1942 H. Himmler na spotkaniu z oficerami SS w Bad Schahen powiedział:

"Jest rzeczą jasną, że w mieszaninie narodów zawsze pojawiać będą się pewne bardzo dobre pod względem rasowym jednostki. Naszym zadaniem jest zabieranie tych dzieci do nas. Oderwać je od ich środowisk, choćbyśmy mieli je kraść. Albo zdobędziemy dla nas tę dobrą krew i będziemy umieli ją spożytkować i wprzęgać w nasze szeregi, albo choć to można nazwać okrucieństwem, ale nawet natura jest okrutna, musimy je zniszczyć".

ad Błędnica:

"Ile polskich, zgermanizowanych dzieci nigdy nie wróciło do kraju? Zmieniano im tożsamość i nie prowadzono odpowiedniej dokumentacji."

Kolejna nieścisłość.

Oczywiście, że prowadzono dokumentację i to bardzo obszerną, tyle że praktycznie całość z niej uległa zniszczeniu. Notowano wszystko, sprawdzany wzorzec rasy, dołączano po kilka fotografii, ba - każde orzeczenie przechodziło osobistą akceptację i kontrolę samego dr. Gregora Ebnera - naczelnego lekarza programu i dyrektora pierwszego ośrodka w Steinhöring nieopodal Monachium. Zakwalifikowanym pozytywnie tworzono fałszywe metryki, a dzieci trafiały do bądź do zakładów, bądź te w wieku szkolnym do tzw. szkół ojczyźnianych (Heimschule), gdzie oczekiwały na decyzje z Adoptios-Vermittlungstelle.

Strona polska szacuje, że zrabowano od 150 tys. do 200 tys. polskich dzieci co wydaje się mocno przeszacowana (z czego odzyskano około 10%. ); strona niemiecka podaje wielkość 350 dzieci. Dane polskie wydają się całkiem niewiarygodne, mało prawdopodobne by przez ośrodki VoMi (Volksdeutsche Mittelstelle) mogła się przewinąć taka liczba dzieci, zwłaszcza że ustalono, iż w ramach programu Lebensborn utworzono karty tylko dla 92 tys. dzieci, z czego około 14 tys. dla dzieci urodzonych w Niemczech i Norwegii, obecnie przyjmuję się raczej wielkość rzędu 50 tys. polskich dzieci.

Na terenie Polski zakłady powstały w: Kaliszu i Puszczykowie - jako terenach wcielonych, oraz na obszarze GG w Otwocku.

Paradoksem historii jest, że dziecko urodzone w zakładach Lebensborn miało swego ojca chrzestnego w osobie SS-mana, który kładł na nim kordzik i wręczał przy nadawaniu imienia podarunek, na ogół w postaci świecznika...

który wyrabiali więźniowie Dachau.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

secesjonista: tak naprawdę nie zmienia to faktu, że próbując zachować coś co miało być symbolem rasy nordyckiej, coś co miało być wzorem przypomina mimo wszystko hodowlę piesków danej rasy, gdzie medalistki z medalistkami [lub niemal ideały] mają dać kolejne niemal ideały lub ideały. Wzór rasowy piesków to i kolor sierści, długości ogona i takich tam. Tutaj symbolem jest niebieskooki wysoki blondyn mający dumne spojrzenie pana i władcy.

Tak naprawdę po wojnie dzieci, a często i kobiety które zdecydowały się na wychowywanie dzieci w ten sposób poczętych były powiedzmy "szykanowane" z tego powodu. Tym bardziej, że przecież Niemcy nie mieszkali tylko w samych Niemczech ale i w krajach ościennych.

Dzieci [najczęściej w wieku do kilku lat] odrywano brutalnie od rodziców, wywożono je w głąb Niemiec, po czym po pobycie w sierocińcu, gdzie często robiono im "pranie mózgu", co było ułatwiane przez ich wiek, oddawno je dop adopcji do rodzin, niemieckich które dość mocno były powiązane z nazimem.

Niedawno bodajże G.W. opublikowała historię takiej osoby - Niemca. Mimo tego, że wszystko było zgodnie z prawem , zaś "papiery" były niepodaważalne, to ciągneło się za nim po szkole przezwisko "podrzutek" [l. 40 te/50 te]. Sami rodzice zaś jak długo mogli tak zbywali jego wątpliwości. Jego mama znalazła go przez Czerwony Krzyż, choć oficjalne papiery uznawały że jego prawowicie rodzicie "nie żyją", zaś w archiwach niemieckich on sam [pod swym "oryginalnym imieniem i nazwikiem" - także "zmarł".

Problem także może być następujący, że wiele osób nie szuka lub nie wie o tym co się działo, bo przecież lepiej było żyć w Niemczech niż w PRL-u, bo jego rodzice zginęli, bo podobnie uważa rodzina, bo w miejscu gdzie mieszkają lub mieszkali [od wybuchu w '39 minęlo już ponad 70 lat], nikt nie zwracał na nich uwagi...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

ad FSO:

Ach jak trudno przyznać się do błędu... :)

Lebensborn - jeśli chodzi o działania wobec kobiet niemieckich nie miał na celu wyhodowania typowego Nordyka - i tyle, stąd porównania do hodowli są nieuzasadnione.

Jedynym jego celem było danie możliwości kobietom niemieckim wyboru uniknięcia aborcji, acz stała za tym ideologia zachowania cennej niemieckiej krwi.

Tak naprawdę po wojnie dzieci, a często i kobiety które zdecydowały się na wychowywanie dzieci w ten sposób poczętych były powiedzmy "szykanowane" z tego powodu.

W jaki sposób?

O czym ty piszesz?

To były normalne zakłady położnicze.

Czym innym jest ocena przez społeczeństwo dzieci, które są wynikiem związków Niemców z nie-Niemkami, tu po prostu w ogólnym odczuciu było uznawane za kolaborację. Niestety szykany dotykały też Bogu ducha winne same dzieci.

Czym innym jest też trauma ludzi i rodziców dzieci zrabowanych.

Wybacz FSO ale mylisz dwa aspekty działalności programu i wszystko wrzucasz do jednego worka.

A informacje na Wiki są mocno błędne i naciągane.

Do zakładów Lebensborn mogła się zgłosić każda brzemienna Niemka, niezależnie od tego jaki typ rasowy prezentowała.

I na marginesie w procesie norymberskim nie skazano nikogo za udział w programie Lebensborn.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

secesjonista: to jak nazwiuesz fakt, że członków SS [oczywiście wybranych] zachęcano do przekazywania swoich genów "dalej w historię", mówiąc, że nie jest to zdrada małżeńska tylko coś bardziej jak "obowiązek względem ojczyzny". Bo ja nie wiem. Podejrzewam, że obie pieczenie "załatwiano" przy jednym ogniu... Przecież podobna ideologia płodzenia w imię Furhrera doszła nawet do poziomów HJ i BDM...

W kwestii szykanowania, był o tym kiedyś artykuł . Nie dotyczył on dzieci Niemek z nie-Niemcami lub na odwrót lecz właśnie z powodu takiego a nie innego spłodzenia dzieci. Część osób wiedziała, że takie a nie inne miejsce urodzenia oznacza program Lebensborn, co w ramach powojennych rozliczeń nie wyglądało rewelacyjnie - jeśli ktoś rodził dla Fuhrera, a państwo za to zapewniało i opiekę i finanse i wykształcenie.

Pisałem także o tym, że część dokumentów zginęło, bo tak jest. Być może fakt takiego a nie innego traktowania oznaczał, to, że część dzieci nie dowiedziało się czemu? Należałoby pewnie dotrzeć do dokumentów tego programu.

A niby czemu miano skazywać za Lebensborn? Przecież nie zabijano, przecież nie torturowano, przecież formalnie wszyscy zainteresowani byli dorośli?

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wybacz FSO ale zdaje mi się, że nie wiesz o czy piszesz.

Innymi słowy poplątał Ci się program Lebensborn z innymi aspektami polityki demograficznej i rasowej władz III Rzeszy.

to jak nazwiuesz fakt, że członków SS [oczywiście wybranych] zachęcano do przekazywania swoich genów "dalej w historię"

Możesz wskazać w jaki sposób tyczy się to kwestii Lebensborn?

Możesz wskazać, że tylko dzieci SS-manów mogły uczestniczyć w tym programie?

Możesz wskazać że tylko rodziny członków SS mogły adoptować dzieci z Lebensborn?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

http://odkrywca.pl/pokaz_watek.php?id=385705 [choćby]

SS i jako organizacja i jako ludzie mialy ogromną rolę w calym prgramie. Sam Himmler byl w pewnym momencie posądzany o próbę rozbijania rodziny. Przyjmowanie dzieci kobiet niezamężnych, i nie oddanie ich na wychowanie "prawowiernym" nie mialoby sensu - a tak, rodzily się dzieci o rasowym wyglądzie, oddane na wychowanie w konkretnym kierunku i w konkretnej ideologii - stanowily swego rodzaju zaplecze na przyszle lata.

Część dzieci w ramach tego programu - zabierano do żlobków czy przedszkoli, oddając potem do adopcji do rodzin związanych z SS...

W innym wypadku: odbieranie dzieci niezamężnym kobietom, pomoc im w urodzeniu, bylaby w oczach spoleczeństwa propagowaniem niezbyt konserwatywnych wartości, byloby wręcz zachęcaniem do rozwiązlości. A co więcej - dzieci które z różnych względów mogly być nadzieją Niemiec, przez wychowanie być może wyrosylby na liberalów albo nie daj boże i socjalistów?

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Podrzucony przez FSO artykuł to w sumie pomieszanie ogólnych wyobrażeń, mitów i rzeczywistości, ale ja nie o tym chciałem pisać.

W rozdziale "Eine Abrechung" swego sztandarowego dziełka Hitler pisał o koniecznym wzroście liczby ludności niemieckiej z 80 mln do 250 mln w ciągu 100 lat, między temu służył program Lebensborn. Innymi słowy wszelkimi środkami starano się uzyskać większą dzietność.

Tymczasem w pozycji, którą właśnie nabył z taką radością kolega FSO (ja mam za darmo ;)) można przeczytać:

"W tym samym "Deutsche Justiz" znajduje się też orzeczenie tegoż sądu Rzeszy z 24 października 1940 r. stwierdzające, że stosunek płciowy z żoną żołnierza będącego na froncie jest dla niego obrazą po myśli § 172 i 185 prawa karnego /StGB/, nawet jeśli małżeństwo pozostanie trwałe".

/za T. Jaszowski "Hitlerowskie prawo karne na Pomorzu 1939-1945" str 154/

Jest w tym pewna dychotomia działań.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

nabyłem - ale jeszcze nie doszła do mnie. Kiedy dojdzie - jedynie Poczta Polska wie...

W kwestii stosunków i innych. W Lebensborn - bardzo często było to niezamężne Niemki, kobiety czyste rasowo. Zaś brzydko mówiąc "ogierami" byli chłopcy z SS. Oznacza to, że należy postawić pytanie - czy ów zacytowany przez Ciebie przepis można czytać także od drugiej strony, czy istnieje paragraf mówiący o tym samym czynie, z jedną zmianą - kiedy to facet zdradza, a nie jemu doprawiane są rogi.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   
W dniu 6.04.2019 o 12:34 PM, secesjonista napisał:

 

Temat tyczy się innych czasów zatem krótko by ktoś na poważnie nie wziął kolejnych "rewelacji" euklidesa.

Działalność Lebensborn eingetragener Verein nie dotyczyła tylko SS-manów.

Działalność tego stowarzyszenia nie dotyczyła tylko kobiet związanych z funkcjonariuszami tej formacji , choćby: zajmowała się równie dziećmi polskimi, których rodzice nic nie mieli wspólnego z SS ani nie mieli niemieckich przodków.

Kobiety nie trafiały do żadnych "luksusowych obozów", cokolwiek to oznacza w kontekście drugiej wojny światowej.

(...)

 

Nie chciałbym się wtrącać do toczonej tu dyskusji o średniowieczu ale ja nie mam zwyczaju pisać żadnych "rewelacji" i takich nie piszę i dlatego uważam że należy się wyjaśnienie.

Proponowałbym na przykład wystukać hasło "Theodor Groppe" tam pisze:

 

Przeciwko rozkazowi Heinricha Himmlera skierowanego do SS i policji w dniu 28 października 1939 r., Który zobowiązał ich członków do produkowania dzieci za wszelką cenę - nawet jeśli byli małżeństwem pozamałżeńskim - wzbudzał gniewne protesty przeciwko Dowództwu Generalnemu i innym.

 

Tekst jest po niemiecku i to powyższe jest z translatora ale chodzi o to że ten generał występował przeciw lebensborn które dotyczyło członków SS. Wątpliwości co do tego wyrażały wszystkie kościoły. Uważano że to za bardzo godzi w moralność. Co nie znaczy że tylko Groppe się temu sprzeciwiał. Jego sprawa jest tylko najbardziej znana. 

 

A co do 28 października 1939 roku to tego dnia Himmler wydał dekret o roztoczeniu przez Reichsfuhrera SS (czyli Himmlera) opieki nad wszystkimi dziećmi czystej krwi, bez względu na to czy pochodziły z legalnych związków czy też z nielegalnych, kiedy nawet ich ojcowie już polegli w boju.

Do wszystkich służb SS i policji wysłał okólnik w którym była mowa że wszystkie dzieci czystej krwi pochodzące ze związków legalnych lub nie, których ojcowie zginą na wojnie znajdą się pod opieką ludzi wyznaczonych przez Reichsfuhrera SS. Matki miały otrzymać pomoc materialną na ich wychowanie i kształcenie. W szczególnych przypadkach losowych SS miała roztoczyć opiekę nad wszystkimi takimi dziećmi, legalnymi czy nie. Po wojnie szeroką pomoc mieli uzyskać wszyscy ci co o nią poprosili, nawet gdyby ich ojcowie powrócili.

 

Dziećmi polskimi to może się i zajmowali tyle że w osobliwy sposób i nie to było najważniejszym zadaniem no i nie było to żadne stowarzyszenie a obowiązek nałożony na wszystkich podwładnych Himmlera. 

 

W dniu 6.04.2019 o 12:34 PM, secesjonista napisał:

(...)

Kobiety nie trafiały do żadnych "luksusowych obozów", cokolwiek to oznacza w kontekście drugiej wojny światowej.

(...)

 

A jednak takie obozy istniały. 

 

 

PS. A odnośnie "rewelacji" to nie należy być gorliwszym od ACTA2

 

 

Wpis euklidesa przeniesiono z tematu: "Ślub junkierski".

secesjonista

 

 

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ja już wielokrotnie zwracałem uwagę euklidesowi na pewien mankament jego rozumienia wyników "wystukiwania". Jak wpiszę w wyszukiwarkę Google taką frazę to nie otrzymuję konkretnego linka (łącza) do konkretnej strony, tylko jakieś 36 000 wskazań do różnych stron, zatem nie wiem jaką stronę euklides odwiedził i z jakiej czerpał swe informacje. Wszystkie przeczytał i na wszystkich było to samo??

Staram się prostować wpisy euklidesa, ale do czego mam się odnosić?

Nie potrafi euklides napisać: na stronie www.xxx.xxx.xxx. natrafiłem na artykuł pani/Pana XXX; podaję informacje z Wikipedii niemieckojęzycznej, podaję informacje z Wikipedii anglojęzycznej; podaję informacje z bloga Pani/Pana pod adresem tym i tym?? Podaję informacje z artykułu umieszczonego na stronie: takiej a nie innej?

Na razie mamy maszynowe tłumaczenie z... niewiadomo czego, to może poda euklides wreszcie co tłumaczył.Wstydzi się euklides swych źródeł?

 

I uwaga administratorska: jest bardzo dobrym obyczajem by korzystając z cudzych wypowiedzi czy informacji wrzuconych do sieci podać skąd się to wzięło. Tak wymaga zwykła uczciwość i chęć docenienia tych co płody swego umysłu nam udostępniają. Wklejając cokolwiek w wielu wypadkach łatwo naruszyć cudze prawa autorskie. Ja odnoszę wrażenie, że euklides głównie pożytkuje się "wystukiwaniem", ale nieco wstydzi się napisać skąd wziął swe rewelacje, jako że są to rewelacje.

 

W dniu 7.04.2019 o 4:11 PM, euklides napisał:

PS. A odnośnie "rewelacji" to nie należy być gorliwszym od ACTA2

 

ACTA2 nic nie mają do pisania nonsensów.

 

W dniu 7.04.2019 o 4:11 PM, euklides napisał:

Dziećmi polskimi to może się i zajmowali tyle że w osobliwy sposób i nie to było najważniejszym zadaniem no i nie było to żadne stowarzyszenie a obowiązek nałożony na wszystkich podwładnych Himmlera

 

A kto mówi, iż najważniejszym?

To proszę udowodnić, że to polskie dzieci to efekt wyłącznie związków z esesmanami, bo inaczej wyjdzie, że euklides nieco nas okłamuje albo nie wie o czym napisał. Proszę udowodnić, że wszystkie kobiety norweskie poddające się tej instytucji miały jedynie dzieci z esesmanami.

 

W dniu 7.04.2019 o 4:11 PM, euklides napisał:

no i nie było to żadne stowarzyszenie a obowiązek

 

Czy euklides rozumie różnicę pomiędzy wytycznymi co do małżeństw, posiadania dzieci, przynależności do jakiejś organizacji a pomiędzy znaczeniem frazy: "eingetragener Verein"?

To proszę podać źródła publikacji naukowych w których stwierdzono, że nie było to stowarzyszenie/towarzystwo, tak z cytatami...

 

W dniu 7.04.2019 o 4:11 PM, euklides napisał:

A jednak takie obozy istniały

 

Proszą zatem podać definicję obozu.

 

W dniu 7.04.2019 o 4:11 PM, euklides napisał:

Przeciwko rozkazowi Heinricha Himmlera skierowanego do SS i policji w dniu 28 października 1939 r., Który zobowiązał ich członków do produkowania dzieci za wszelką cenę - nawet jeśli byli małżeństwem pozamałżeńskim - wzbudzał gniewne protesty przeciwko Dowództwu Generalnemu i innym.

 

Tekst jest po niemiecku i to powyższe jest z translatora ale chodzi o to że ten generał występował przeciw lebensborn

 

To może nam powiedzieć euklides skąd wziął ów tekst do tłumaczenia?

Mniemam, że każdy z nas potrafi wkleić w Google-Tłumacz każdy tekst, zatem może warto wskazać tekst źródłowy?

 

W dniu 7.04.2019 o 4:11 PM, euklides napisał:

Dziećmi polskimi to może się i zajmowali tyle że w osobliwy sposób

 

Czyli jaki?

 

W dniu 7.04.2019 o 4:11 PM, euklides napisał:

Tekst jest po niemiecku i to powyższe jest z translatora ale chodzi o to że ten generał występował przeciw lebensborn które dotyczyło członków SS

 

To proszę podać oryginalny tekst po niemiecku byśmy mogli przekonać się przeciwko czemu występował.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
euklides   
6 godzin temu, secesjonista napisał:

(...)

I uwaga administratorska: jest bardzo dobrym obyczajem by korzystając z cudzych wypowiedzi czy informacji wrzuconych do sieci podać skąd się to wzięło. Tak wymaga zwykła uczciwość i chęć docenienia tych co płody swego umysłu nam udostępniają. Wklejając cokolwiek w wielu wypadkach łatwo naruszyć cudze prawa autorskie. Ja odnoszę wrażenie, że euklides głównie pożytkuje się "wystukiwaniem", ale nieco wstydzi się napisać skąd wziął swe rewelacje, jako że są to rewelacje.

(...)

 

Od razu piszę że o związkach Lebensborn z polskimi dziećmi nie wiem nic ponadto co jest tutaj napisane i nie ma sensu bym coś jeszcze o tym pisał. A tego co napisałem ja sam nie uważam, a przynajmniej dotąd nie uważałem za rewelacje. Książka o tym jest łatwo dostępna, zdaje się za 5 euro, i każdy ją może mieć. Nie jest to w każdym razie jakaś wiedza tajemna. O Lebensborn wiem właśnie z tej książki. Napisał ją Andre Brissaud, tytuł "SS". Powołałem się przedtem na Groppe bo to łatwo sprawdzić. Brissaud napisał więcej o sprawach związanych z Lebensborn. Mniej więcej tak (trochę w skrócie): 

 

Instytucja Lebensborn (źródło życia) powołana  została rozkazem  Himmlera w dniu 13 września 1936 roku. Jej zadaniem było wspieranie wielodzietnych rodzin o dobrej wartości rasowej i dobrej biologicznej dziedziczności które gwarantowały posiadanie w następnych pokoleniach dzieci o takich samych walorach. To samo dotyczyło przyszłych matek. Opiekę miano roztoczyć zarówno nad matkami jak i nad dziećmi. Jej powołanie początkowo utrzymywano w tajemnicy a rozkaz Himmlera był przeznaczony tylko dla wyższych funkcjonariuszy SS. W myśl zasad tej organizacji planowano również utworzenie obozów Lebensborn przeznaczonych dla młodych kobiet które zaszły w ciążę z SS-manami. 28 października 1939 roku po raz pierwszy Himmler ujawnił cele Lebensborn które dotąd utrzymywano w tajemnicy.

 

Wydał wówczas dekret o roztoczeniu przez Reichsfuhrera SS (czyli Himmlera), a konkretnie przez ludzi których on wyznaczył, opieki nad wszystkimi dziećmi czystej krwi, bez względu na to czy pochodziły z legalnych związków czy też z nielegalnych, na przykład wówczas gdy ich ojcowie polegli w boju. Wysłał również w tej sprawie okólnik do wszystkich służb SS i policji. Matki miały otrzymać pomoc materialną na ich wychowanie i kształcenie. W szczególnych przypadkach losowych SS miała objąć opieką wszystkie takie dzieci, legalne albo i nie. Po wojnie szeroką pomoc mieli uzyskać wszyscy ci co by o nią poprosili, nawet gdyby ich ojcowie powrócili. Były to postanowienia które brały pod uwagę straty na wojnie, ale nie tylko. Przewidywały potrzeby demograficzne na powojenną kolonizację.

 

Dla kobiet które zaszły w ciążę z SS-manami organizowano specjalne obozy. By przyszła matka mogła zostać tam przyjęta musiały być spełnione pewne warunki. Od ojca SS-mana wymagano tylko psychiatrycznego badania. Kobiety musiały natomiast spełniać ostrzejsze kryteria. Musiały dostarczyć świadectwo dowodzące że ich przodkowie od 3 pokoleń byli Aryjczykami, mieć co najmniej 165 cm wzrostu. Musiały podpisać oświadczenie że od pewnej daty (zależnej od konkretnego przypadku) nie było w rodzinie przypadków chorób dziedzicznych, epilepsji, imbecylizmu, toksykomanii. Musiały też na piśmie zrzec się praw do dzieci jakie by się urodziły podczas pobytu w obozie Lebensborn. Musiały też przejść różne testy fizyczne. Najbardziej ceniono blondynki o niebieskich oczach ale inne też tam przyjmowano.

 

Wszystkie obozy Lebensborn były luksusowe. Zakładano je w górach, w sosnowych lasach, nad brzegami jezior, niekiedy w starych zamkach. Miały wyśmienitą kuchnię i wspaniałą obsługę. W każdym obozie było kino, tereny sportowe i rekreacyjne. Kilka tygodni przed spodziewanym połogiem pensjonariuszki były przenoszone do kliniki położniczej. Tam mnóstwo kobiet, mężatek lub nie, ofiarowało swe dziecko państwu. W sumie było 12 takich klinik w tym jedna w Neuilly we Francji, jedna w Belgii i jedna w Holandii. Oblicza się że w tych klinikach rodziło się w latach 1941 – 44 około 10 tys dzieci rocznie.

 

Ujawnienie zasad instytucji Lebensborn wznieciło wiele sprzeciwu, szczególnie ze strony Kościołów, ale nie tylko, bo swój sprzeciw wyrażało wielu oficerów Wehrmachtu, najgłośniej generał Theodor Groppe. Przeciwny temu był również generał von Brauchitsch który zaczął wówczas snuć plany wyeliminowania Hitlera. Opór Groppe ściągnął na niego ostrą krytykę SS i w  końcu zdjęto go ze stanowiska i uwięziono. Po wojnie dzieci z tych obozów trafiały do swych matek lub do różnych zakładów, bywały adoptowane. W sumie ich losy są trudne do prześledzenia.

 

Co do powoływania się na źródła to należy je traktować ostrożnie często bowiem zawierają częściową prawdę albo niedokładną. Tak jest też i w powyższym przypadku. Autor nie napisał w zasadzie niczego dyskwalifikującego ale kiedy np. pisał że jako matki szczególnie ceniono niebieskookie blondynki to nie należy z tego wysnuwać jakichś teorii mówiących o jakiejś dbałości o biologiczną rasę. Na przykład gdzie indziej autor pisze że Hitler czy Goering uważali się za nordyków mimo że absolutnie na takich nie wyglądali. Argumentowali to jednak tym że uważają się za takich bowiem byli na froncie i sprawdzili się w boju. Himmler zresztą również usprawiedliwiał się z  teorii dotyczących niebieskookich Aryjczyków twierdząc że po prostu u osobników o takim wyglądzie jest największe prawdopodobieństwo że będą dzielnymi i odważnymi żołnierzami, co nie oznacza że osobnicy nie mający takiego wyglądu nie mogli takimi być. Zdaje się że te wszystkie teorie nazistowskie były obliczone na wychowanie odważnego, gardzącego śmiercią żołnierza. I chyba trzeba przyznać że były szatańsko skuteczne.   

 

6 godzin temu, secesjonista napisał:

(...)

Czy euklides rozumie różnicę pomiędzy wytycznymi co do małżeństw, posiadania dzieci, przynależności do jakiejś organizacji a pomiędzy znaczeniem frazy: "eingetragener Verein"?

To proszę podać źródła publikacji naukowych w których stwierdzono, że nie było to stowarzyszenie/towarzystwo, tak z cytatami...

(...).

 

No bez przesady. Nazywać stowarzyszeniem oficjalnie powołaną  instytucję na czele której stali wyżsi funkcjonariusze SS, wyznaczeni przez samego Himmlera, to nie mieści się w głowie, przynajmniej mnie.

 

 

Edytowane przez euklides

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
W dniu 11.04.2019 o 6:55 PM, euklides napisał:

Od razu piszę że o związkach Lebensborn z polskimi dziećmi nie wiem nic ponadto co jest tutaj napisane i nie ma sensu bym coś jeszcze o tym pisał. A tego co napisałem ja sam nie uważam, a przynajmniej dotąd nie uważałem za rewelacje

 

Jak nic o tym nie wie euklides to po co napisał: " Dziećmi polskimi to może się i zajmowali tyle że w osobliwy sposób'. To wychodzi na to, że euklides wypowiada się w kwestii która mu jest nieznana?

 

W dniu 11.04.2019 o 6:55 PM, euklides napisał:

Książka o tym jest łatwo dostępna, zdaje się za 5 euro, i każdy ją może mieć

 

Jaka książka? Bo nieco się pogubiłem w źródłach euklidesa, w tej książce był link tak jak w wypowiedzi euklidesa do strony na niemieckojęzycznej Wikipedii.

 

W dniu 11.04.2019 o 6:55 PM, euklides napisał:

Wszystkie obozy Lebensborn były luksusowe. Zakładano je w górach, w sosnowych lasach,

 

To chyba euklides nie wie gdzie zakładano takie placówki w Polsce; proszę wskazać, że wszystkie zakładano w górach i w sosnowych lasach. Znane mi ośrodki powstawały na Pomorzu i na Śąsku, mógłby nam przybliżyć euklides wokół jakich gór i jezior one powstawały?

 

W dniu 11.04.2019 o 6:55 PM, euklides napisał:

No bez przesady. Nazywać stowarzyszeniem oficjalnie powołaną  instytucję na czele której stali wyżsi funkcjonariusze SS, wyznaczeni przez samego Himmlera, to nie mieści się w głowie, przynajmniej mnie

 

A jak ją nazwać? Obowiązkiem "źródła życia" jak chce euklides? Może głowa euklidesa jest zbyt mała?

 

W dniu 11.04.2019 o 6:55 PM, euklides napisał:

Powołałem się przedtem na Groppe bo to łatwo sprawdzić

 

Czyli, konkretnie na co? dowiemy się jakie to źródło?

 

W dniu 11.04.2019 o 6:55 PM, euklides napisał:

Wszystkie obozy Lebensborn były luksusowe. Zakładano je w górach, w sosnowych lasach, nad brzegami jezior

 

Myli się euklides, podać przykłady?

 

W dniu 11.04.2019 o 6:55 PM, euklides napisał:

Dla kobiet które zaszły w ciążę z SS-manami organizowano specjalne obozy.

 

To proszę obalić tezę, że ta instytucja zajmowała się jedynie  dziećmi SS-manów. tak z podaniem źródeł tej wiedzy...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.