Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Bronek

Stosunek Żydów polskich do rusyfikacji

Rekomendowane odpowiedzi

Lu Tzy   

Warto pamietac, ze podobne, a i bardziej wiernopoddancze adresy do dworu i te pe produkowane byly obficie takze przez, ekhm, patriotyczne kola obywatelskie, do korzenioa polskie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Bronek: mylisz kilka spraw, ale po kolei:

- Polacy jako naród i jako ogól obywateli - mieli chyba najliberalniejszą konstytucję w Europie, oktrojowaną, ale jednak, mieli Sejm i kilka innych miejsc gdzie mogli "krzyczeć", mieli Druckiego - Lubeckiego, który dal podstawy silnego rozwoju gospodarki i rozwoju Królestwa. Mieli... Potem mieli możliwość handlu z Rosją, mieli Wielopolskiego który umożliwial im rozwój gospodarczy i poprzez bogacenie się budowę silnych podstaw państwa. Mieli... z perspektywy rosyjskiej wyglądalo to tak, że z chwilą popuszczenia lańcucha dostawala po glowie, a walenie kijem nie przekonywalo do innych dzialań.

Poza tym patrząc na to co Wielopolski, szerzej car, pozwalal Żydom można dostrzec, że otrzymywali oni dokladnie takie same prawa jak obywatel Polak, obywatel Rosjanin czy zwykly tutejszy. Mogli wjeżdzać do stolicy nie placąc haraczu, mogli sprzedawać, kupować, bogacić się, ba nawet mogli zamieszkać w strefie przygranicznej, a także w miasteczkach które oficjalnie mialy zakaz zamieszkiwania Żydów na stale. Car w ciągu kilkunastu lat - zdjąl kajdany, dal możliwość życia i zostawil buty. Żydzi cenili go wlaśnie za to co zrobil. Za to, że uczynil z nich ludzi normalnych. Takich jak każdy inny. Za to dorzucili się na cerkiew dziękczynienia...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
piterzx   

Drogi Atrixie, przy całej sympatii i szacunku jakim Cię darzę muszę Ci zwrócić uwagę, iż cytując jakieś źródło powinno się podawać, iż nie jest to nasza wypowiedź, ale artykuł już istniejący, podać źródło i autora, gdyż w innym wypadku sugeruje się, że jest się autorem tekstu. Plagiat nigdy nie był i nie będzie tolerowany na tym forum, a w szczególności w tym dziale. Twój post w całości pochodzi z tej strony => http://www.izrael.badacz.org/zydzi_w_polsc...r_rosyjski.html Na przyszłość upominam Ciebie i wszystkich dyskutantów - jeśli coś cytujemy, ZAWSZE podajemy źródło.

Pozdrawiam

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Ot i Joselowicz co pod Kockiem cięty był szablą huzara madziarskiego, nadmienić wypada, iż pozostawił po sobie syna Józefa Berkowicza, który również służył w armii Księstwa, odbył zresztą kampanię 1812 roku, z której wyniósł jak podaje Ziółek, wiele ran. Odznaczony został dwoma krzyżami za waleczność. Po powrocie do kraju przystał na funkcji podleśniczego lasów rządowych. W 1831 roku, okazał krnąbrność wobec Rosjan, starając się wpierw utworzyć regiment jazdy ze starozakonnych, ostając się jednak ze swoją koncepcją na niepełnym żydowskim szwadronie jazdy.

Przyczyną niepowodzenia, były problemy z uzbieraniem odpowiedniej sumy pieniędzy od darczyńców wyznania mojżeszowego, jak i swego rodzaju alienacja żydów od polaków, czego nie akcentuje w swojej pracy Tomasz Strzeżek, Kawaleria Królestwa... Już to przecież, Wacław Tokarz w artykule, Ochotnicy izraelscy, "Kurier Warszawski", 1927, nr 70 dostrzegł, rozprawiając nad niefortunnym jego zdaniem faktem łączenia izraelitów w osobne formacje. "We wszystkich krajach usiłują zbliżyć mieszkańców różnych wyznań, bo na tem zależy potęga kraju, a szczególniej wolnego kraju. Nic tak nie kojarzy, jak koleżeństwo, a szczególniej koleżeństwo wojskowe. Jeżeli więc ochotnicy izraelici służyć będą wspólnie z innymi mieszkańcami, to sprowadzi błogą chwilę zbliżenia mieszkańców i wzmocnienia węzła jedności [...] Jeżeli z izraelitów formować się będzie pułk szczególny, to nosi cechę odosobnienia, a odosobnienie bliskim jest dwojenia."

Wszak, do tego samego konsensusu doszli dowódcy legii cudzoziemskiej. Otóż, były przecież regimenta w legii czysto polskie; i tak dochodziło do wielu hec i zatargów o naturze ideologicznej. Wystarczyło że pomieszano w kotle narodowości, i osoby które do nie dawna tak skakały sobie do gardła, z racji koleżeństwa na poziomie pododdziału, począć musieli siebie po większej części, tolerować.

dscf0033qy.jpg

Edytowane przez bavarsky

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Na temat udziału Żydów w powstaniu listopadowym pisano przy różnych okazjach. Ukazała się np. samodzielna rozprawa naukowa Schipera pt. Żydzi Królestwa Polskiego w dobie powstania listopadowego, Warszawa 1932, artykuły w seryjnych wydawnictwach naukowych i popularyzatorskich tj.;

I. Schiper, Dzieje handlu żydowskiego na ziemiach polskich, Warszawa 1937, tenże, Dzieje Żydów na ziemiach Księstwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego do 1863 włącznie, [w:] Żydzi w Polsce Odrodzonej; tenże, Samorząd żydowski w Polsce na przełomie XVIII i XIX wieku, "Miesięcznik Żydowski", 1930/1931; tenże, Żydzi warszawscy w czasie wypadków 1831 r., „Trybuna Akademicka” 1930, nr 11-12; tenże, Judaika na wystawie listopadowej w Muzeum Narodowym w Warszawie, „Miesięcznik Żydowski” 1932, nr 5; tenże, Udział Żydów w powstaniu listopadowym, „Sprawy Narodowościowe” 1930, nr 5-6; S. Hirszhorn, Historia Żydów w Polsce 1788-1914, Warszawa 1921; D. Kaudel, Żydzi w wojsku polskim w roku 1831, „Kwartalnik do Historii Żydów w Polsce” R. 1912, z. III i R. 1913, z.III.

Zabierali w ogólnej dyspucie na temat Żydów tego czasu, poważni historycy, jak Tokarz, Schiper, Warszawski i inni. Podkreślano w nich bardzo często silne rozczarowanie i zawiedzione nadzieje na pełną emancypację ludności żydowskiej, co pociągnęło za sobą przygaszenie zapału Żydów do walki o niepodległość ojczyzny.

Fundamentem jednak do zrozumienia czemu tak się działo jest poczęcie rozważań od najistotniejszych aspektów.

Za czasów Królestwa Polskiego, Żydzi nie odbywali służby wojskowej, płacili natomiast podatek tzw. „REKRUTOWE”. Poza nielicznymi wyjątkami nie było wśród polskich Żydów tradycji wojskowej. Tym niemniej pośród starozakonnych znajdowali się jednak tacy, jak mjr Józef Berkowicz, Synaj Hernisz, podchorąży w pułku grenadierów, Ozyasz Ulbliner, ppor. Leon Berkowicz, syn Józefa, dwaj bracia Chwat i Maurcy Weberowie, Robert Jeffern, Matias Kohn i wielu innych, którzy gotowymi byli z bronią w ręku walczyć, za Naszą wolność.

Podziały jednak w środowisku żydowskim funkcjonowały. Część żydostwa polskiego, w tym sfery chasydzkie, była przeciwna łączenia się z powstaniem, „spodziewały się –jak stwierdza Schiper- od Petersburga większych i wcześniejszych korzyści niż od rządu warszawskiego” [w:] Schiper I., Udział Żydów…, s. 696.

Z polskiej strony, płynęły natomiast podzielone odezwy w sprawie powoływania wyznawców mojżeszowych, do służby liniowej. Wśród posłów podniosły się wprawdzie głosy, ażeby Żydzi na równi z chrześcijanami zostali pociągnięci do służby wojskowej, jak np. poseł Świrski, który anonsował iż zmniejszanie się dysproporcji ludności chrześcijańskiej i żydowskiej wskutek poniesionych strat tej pierwszej. [w:] Tokarz W., Ochotnicy izraelscy, „Kurier Warszawski” 1927, nr 70. Tym niemniej przeciwne stanowisko wyraził dyktator i rząd. Chłopicki w styczniu dał jednak pismo, w którym stwierdzał iż Żydzi, ochotnicy, mają być na ich prośbę wcielani w szeregi. Niezależnie jednak od owych dysput na wyższych szczeblach toczonych, administracja terenowa w pierwszych dniach powstania pociągnęła do służby w straży bezpieczeństwa także starozakonnych. Na przykład w województwie Sandomierskim od początku Żydzi podjęli służbę w straży. [W sprawozdaniu władz woj. sandomierskiego w straży bezpieczeństwa figuruje 4127 osób starozakonnych].

Natomiast w woj. kaliskim starsi Synagogi miasta Kalisza nie wydelegowali Żydów do służby, opłacając w zamian podatek. [„…powołując się na ustawę z dnia 9 stycznia 1812 r., wedle której starozakonni zwolnieni sią od wszelkiej służby wojskowej, w zamian płacą podatek”]. Podobnie zresztą rzecz się przedstawiała w woj. krakowskim, lubelskim czy mazowieckim. Zapał i entuzjazm wykazywała głównie ta część żydowskiej populacji co do szkół chadzała tj. młodzież akademicka i uczeni Szkoły Rabinów w Warszawie. [Podobnie na wzór Polski, gdzie starsi pamiętający wojny napoleońskie, nie bardzo garnęli się z ochotą w nowy bój].

Ot na razie tyle.

dscf0033qy.jpg

Edytowane przez bavarsky

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie przejrzałem obszerny post atrixa (mniejsza o prawa autorskie) i nasunęło mi się kilka uwag. W zasadzie odniosę się tylko do kilku poruszonych kwestii skupiając się głównie na wydarzeniach rozgrywających się w Warszawie. To tu wreszcie powstała z czasem licząca się populacja żydowska, a różnorakie jej środowiska próbowały ugrać różnorakie interesy zwracając sie do władz z memoriałami, propozycjami regulacji prawnych itp.

Zastanowił mnie i zadziwił wstęp kolegi atrixa:

Wszystko chyba na temat

(...)

Pomijając śmiałość takiej konstatacji, gdybyż sytuacja była tak prosta jak to przedstawiono.

Oto z tekstu wyłania się dość prosty obraz środowisk żydowskich.

Z jednej strony mamy tradycjonalistyczne i izolacjonistyczne środowisko chasydów, z drugiej zaś: stojące doń w opozycji oświeceniowy ruch opromieniony duchem Haskali.

Gdybyż to było tak proste...

Tymczasem wobec "zarazy berlińskiej" ramię w ramię występowali chasydzi wraz z zachowawczym środowiskiem talmudystów - misnagdów (missnagdów).

Co nie przeszkadzało by te dwa ostatnie nurty zwalczały się żarliwie na polu istotnych instytucji życia żydowskiego, jak i prokurowały pisma i projekty do władz wymierzone w konkurencję ideową.

Szczególnie Kahał (a potem Dozór Bożniczy) i niezwykle ważne: Święte Bractwo ([/i]Chebra Kedusza[/i], oficjalnie: Administracyia pogrzebowa) stały się miejscem rywalizacji o wpływy i urzędy.

Na początku XIX wieku dały się zauważyć na ziemiach polskich znaczne tendencje asymilacyjne wśród części Żydów. W niektórych środowiskach mówiono o zastąpieniu języka jidysz językiem polskim, co stanowiłoby pierwszy krok do ściślejszej integracji Żydów z Polakami. Wielu Żydów oddawało życie w powstaniach polskich, walcząc o sprawę polskiej niepodległości narodowej. Wielu wybitnych przedstawicieli zasymilowanej żydowskiej burżuazji, takich, jak Leopold Kronenberg czy Herman Epstein, podejmowało zjednoczone działania zmierzające do pogodzenia interesów żydowskich i polskich w sprawach dotyczących religii, kultury, czy gospodarki.

Trudno by wspomniani, zasymilowani Żydzi prowadzili swą działalność na początku XIX wieku, a to z racji dat ich urodzin: 1812 r. i 1806 r., ich działalność przypada bliżej połowy tegoż stulecia.

Otóż należy zauważyć, że idee Haskali rozwijały się na terenach polskich nierównomiernie.

Kiedy na północy i południu ośrodki tej myśli wydały wielu wybitnych przedstawicieli (już u schyłku XVIII i na początku XIX w.), jak choćby: Ber Birkental, Józef Perl, Nachman Krojchmal, Salomon Majmon, Izaak Satanow, Mendel Satanower-Lewin, Salomon Dubno, Salomon Polonus, Lejb Sznaber, Baruch Szkłower, Mednel Iljer, Lejb Margulies, Chaim Samuel Jakub Falk; tymczasem w Polsce centralnej można wymienić raptem cztery ośrodki z daleko mniej wybitnymi postaciami.

Z tego trzy takie centra były (w latach 1796-1807) częścią zaboru austriackiego:

Hrubieszów – Jakub Kalmanson

Lublin – Zalkind Hurwitz

Zamość – Issachar Ber Falkensehn, Johann Gottfried von Herder, Christtoph Martin Wieland, Johann Wolfgang Goethe.

Czwartym ośrodkiem była oczywiście Warszawa. Pierwsza fala maskilów związana była z okupacją niemiecką, stąd większość z nich przybyła ze Śląska, Prus i Moraw, stąd nie dziwnym jest, że ich synagoga zwana była "niemiecką".

Pośród tej pierwszej generacji można wymienić: Samuela Kronenberga, Izaaka Dawidsohna, Rafała Gutmana, Izaaka Simona Rosena, Lewina Salingera, Izaaka i Wolfa Landshuterów, Lejzera Seliga Solmyna, Mosesa Eisenberga, Natana Meyera Glücksberga.

Środowisko uzyskało wsparcie ze strony bankiera Izaaka Flatau (:zięć samego "parnesa Czterech Ziem" - Samuela Zbytkowera), to on właśnie ufundował dla nich odrębną synagogę na ul. Daniłowiczowskiej, pod nr 616.

Z czasem pośród postępowców pojawiła się kolejna, młodsza generacja, która znacząco się zradykalizowała swą postawę, można tu wspomnieć: Izaaka Weinberga, Dawida Samelsohna, Józefa Wolfa, Józefa Oelingera, Antoniego Eisenbauma, Samuela Neumarka, braci Kohnów, Nuchema Brünnera, Lebela Oestreichera, Leopolda Kronenberga, Götz-Asuura Loewe...

Grupa ta nie tylko w swych kontaktach z innymi podkreślała swe obycie towarzyskie, zamiłowanie do sztuk i nauk świeckich, wysyłanie synów do szkół polskich i zagranicznych, ale publicznie manifestowała swój sprzeciw wobec tradycyjnych zakazów i nakazów (nieprzestrzeganie nakazów koszerności, zabawy w sobotę, ignorowanie przepisów o eruwie),

/szerzej: I. Schiper "Nauki świeckie wśród Żydów w Dawnej Rzeczypospolitej", w: "i]Żydzi w Polsce Odrodzonej[/i]", Warszawa 1932, t. I/

Początkowo środowisko maskilów nie było zbyt liczne, kiedy wystąpiono o przebudowę synagogi w 1844 r. było w niej kilkadziesiąt miejsc modlitewnych, a wzmiankowany powyżej autor szacował warszawską społeczność postępowców (w 1815 r.) na około 40 rodzin.

Tak niezbyt liczną reprezentację nadrabiali jednak swymi szerokimi koneksjami i zasobami finansowymi.

Jeszcze pierwsza generacja pokazała pokazał jak swoiście pojmuje kwestie asymilacyjne i równouprawnienia Żydów. Wspomniane tu osoby w 1809 r. wystosowały do Księcia Warszawskiego memoriał, w którym zwracano się o nadanie pełni praw obywatelskich. Z tymże owe nadanie w myśl ich zamierzeń miała się tyczyć jedynie "środowiska oświeceniowców", de facto wykluczając z tych zamiarów Żydów przywiązanych do tradycji i religijnych nakazów.

Piszą zatem oni o swych celach:

"... przez nabycie poloru, potrzebnych w towarzystwie ludzkim wiadomości, moralne postępowanie i równą z innymi narodami odzież zbliżyć się do osób oświeconych"

/I. Schiper "Przyczynki do dziejów chasydyzmu w Polsce", Warszawa 1992, s. 82/

Niezbyt to fortunne postawy i nie dziwota, że talmudyści wraz z chasydami w kilka lat później przypuścili propagandowy atak.

Kierowany on był przez członków zarządu Kahału: Berka i Ajzyka Szmulewiczów Sonnenbergów (chasydów) oraz rabina Abrahama Abele Zelmanowicza Toremanna, przewodniczącego (ab-bet-din) kolegium dajanów, oraz stojącego w tle: wpływowego, dawnego dzierżawcy podatku koszernego misnagda Michała Ettingera (Rawskiego), a zaowocował sprawą wobec Lejbla, syna Szapsy, prowadzącego restaurację przy ul. Twardej. Miał to być sygnał ostrzegawczy dla młodzieży zwanej "epikurejczykami berlińskimi".

Napoleon utworzył Księstwo Warszawskie.

(…)

Konstytucja zapewniała Żydom pełne swobody obywatelskie, jednak przepisy te nie weszły w życie. Żydzi nadal stanowili gorszą klasę społeczeństwa. Ograniczono im dostęp do urzędów publicznych. Wprowadzono ograniczenia swobodnego osiedlania się. Ograniczono działalność gospodarczą Żydów, kształcenia się i wykonywania wielu zawodów. Dodatkowo nałożono na nich specjalne podatki, takie jak: koszerny (opłata od uboju koszernego), ślubny (od odbywającego się ślubu), rekrutowy (opłacany przez wszystkich Żydów w zamian za zwolnienie od służby wojskowej), biletowy (opłata za każdy dzień pobytu w mieście) i wiele innych.

Czytając powyższy fragment; człek niezainteresowany szczególnie omawianymi tu czasami, jak – ja; otrzymuje taki komunikat: nowe władze nakładają na Żydów kolejne obciążenie finansowe w postaci podatku poborowego.

Tymczasem nic bardziej błędnego!

Minister wojny, księże Józef Poniatowski dekretem z 9 maja 1808 r. (z późniejszymi ograniczeniami wprowadzonymi dekretem z 10 listopada tegoż roku) zarządził, że powołaniu do wojska podlegają wszyscy:

"bez względu na ich urodzenie, stan, dostojeństwo, rzemiosło i wyznanie".

Dla praktykujących Żydów była to katastrofa i egzemplifikacją zastrzeżeń jakie w chasydzkiej legendzie wyraził Magid Kozieniecki na pytanie cadyków: Naftalego z Ropszyc i Mendla z Rymanowa jak się ustosunkować do osoby Napoleona, czy jest to Mesjasz (jak powiadają jedni) czy Armuliusz (jak przekonują drudzy).

Inną sprawą jest, że w tej legendzie tkwią ziarenka rzeczywistości, jak znane związki Magida Kozienieckiego z dworem puławskim Czartoryskich, czy działalność agenta rosyjskiego cadyka z Ladów – Szneura Zalmana.

/H. Vogelstein, P. Rieger "Geschichte der Juden in Rom"; Sz. Askenazy "Z dziejów Żydów polskich w dobie Księstwa Warszawskiego”, w: "Kwartalnik poświęcony badaniu przeszłości Żydów w Polsce" Warszawa 1912, z. 1; J. Gessen (Hessen) "W efiemiernom gosudarstwie", "Jewriejska Starina" Petersburg 1910/

Wracając do samego podatku... to właśnie Żydzi zabiegali o zniesienie obowiązku wojskowego na rzecz opłaty zwalniającej. Kluczową postacią w tych zabiegach, przekazywaniu "brzęczących argumentów" stał się Berek Szmulewicz Sonnenberg, mający bliskie kontakty z gen. Józefem Zajączkiem. Czteroletnie zabiegi dały skutek i dekretem z 29 stycznia 1812 r. Żydzi mieli wnosić podatek tzw. rekrutowy (700 000 zł rocznie, z czego na Kahał w stolicy przypadało 100 000 zł.).

Niby fakty się zgadzają... ale okoliczności już nie.

Sprawa ograniczeń gospodarczych – to fakt.

Należy jednak objaśnić, że np. słynny dekret z 1812 r. zabraniający Żydom prowadzenia arend rządowych, wyrobu i wyszynku trunków, mieszkania w karczmach, szynkach i gorzelniach w zasadzie nie obowiązywał. Miał on wejść w życie z rokiem 1814, jednakże ponowne zabiegi wspomnianego już chasyda przyniosły postanowienie Rady Najwyższej Księstwa przedłużające wolność wyrobu i sprzedaży trunków, zakaz szynkowania tyczył się jedynie miast legitymujących się "privilegia de non tolerandis Judaeis", miast gdzie wcześniej Żydzi nie prowadzili takiej działalności oraz we wsiach liczących mniej niż 10 domostw i nie leżących przy szlakach pocztowych.

Dodatkowo nałożono na nich specjalne podatki, takie jak: koszerny (opłata od uboju koszernego),

I znów czytając taki fragment ma się wrażenie, że to nowy pomysł fiskalnego ucisku Żydów obmyślony przez władze Księstwa Warszawskiego.

Tyle, że...

już Reskryptem gabinetowym z 7 marca 1798 r.; a więc za władzy pruskiej; w jednym z punktów postanowiono, że: Żydzi po dniu 9 stycznia 1796 r. w Warszawie osiadli (Sechs und Neunziger) mają na miejscu pozostawać i spłacać Kasie Ekonomicznej Miasta Warszawy w miejsce dotychczasowych opłat, które pod rozmaitymi tytułami od nich wymagane były, następujące opłaty:

Tytułem od wyżywienia (Nahrungssteuer) – talarów 35 000 czyli 210 000 złp.

Tytułem czynszu tolerancyjnego (Toleranzsteuer) – za pozwolenie używania prawa nadanego warszawskim chrześcijanom po 5% w stosunku opłaty od prawa miejskiego dla chrześcijan ustanowionej z podniesieniem jej jednakże o 1/3 część.

W dniu 22 listopada 1800 r. Kamera Wojenna Ekonomiczna opłatę Nahrungssteuer zastąpiła "koszernym", jako opłatę od mięsa i i bicia drobiu, postanawiając równocześnie wypuścić pobór tegoż podatku w dzierżawę.

A wkład Księstwa Warszawskiego był taki, że podniósł opłatę z początkowych 2 gr od funta mięsa do 6 gr. (dekret królewski z 25 marca 1809 r.).

W 1821 roku w Królestwie Polskim władze carskie zlikwidowały kahał jako formę organizacji gminy. Na miejsce kahału wprowadzono dozory bożnicze podległe władzom miejskim. W tym samym roku władze carskie zakazały działalności wszelkich żydowskich stowarzyszeń

To nie tak... zniesione dawne bractwa, które pełniły wcześniej bardzo istotną i swoistą funkcję w życiu społecznym Żydów.

"... niezagojone rany po grasującej wówczas po raz pierwszy w Warszawie strasznej cholerze, nastroiła gminy do jeszcze ciaśniejszego zasklepienia się w rozpamiętywaniach i praktykach religijnych. Powstawały rozmaite stowarzyszenia (Chebrath) ku czci bożej, tu się zawiązało bractwo talmudu (Chebra-Szas), tam bractwo Miszny (Chebra-Misznaith), tu bractwo studyjowania przepisów rytualnych (Chebra-Chaje-Adam), tam bractwo rannego do służby bożej wstawania (Chebra-Szomrim-Laboker) i td. I t.d. (…)

Tak się przedstawia obraz żydów Warszawskich na początku 4 dziesiątka lat bieżącego stulecia..."

/H. Nussbaum "Szkice historyczne z życia Żydów w Warszawie", Warszawa 1881, s. 64-65/

W tym samym roku w Bracławiu osiadł cadyk Nachman ben Simcha (1772-1810). Nachman jest opisywany jako ostatni z pięciu wielkich i świętych ludzi, którzy pojawili się w historii Izraela; jego poprzednicy to Mojżesz, Rabbi Simeon ben Jochaj, Izaak Luria i pradziad Nachmana, Israel Baal Szem Tow. Nachman postawił przed sobą zadanie zbawienia dusz Żydów pomordowanych przez Hajdamaków w 1768 roku, podczas obrony twierdzy w pobliskim Humaniu. Wierzył, że dusze pomordowanych błądzą w miejscu kaźni nie mogąc wspiąć się wzwyż, aż przybędzie dusza, która dźwignie ich w górę i wierzył, że tą osobą jest on sam. Nachman uznawał Sabbataja Cwi za Mesjasza. Jego zdaniem w każdym pokoleniu może być tylko jeden prawdziwy cadyk i jest nim właśnie on. Takie poglądy musiały prowadzić do konfliktu i zerwania stosunków z resztą ruchu chasydzkiego.

Jakiż jest sens wspominać o wyznawcy Sabataja Cwi pomijając protoplastów ruchu chasydzkiego na naszych ziemiach?

W tym czasie jako znacznie większe zagrożenie dla środowisk żydowskich uznawano działania Jakuba Franka (fakt, że widziane jako odmiana sabatiańskiej zarazy), u schyłku XVIII w. kolonia frankistów w Warszawie liczyła okrągłe 50 rodzin (około 250 osób), warto porównać tę wielkość z ilością postępowców (przytaczano wcześniej).

/A. Kraushar "Frank i frankiści polscy" Kraków 1895, t. II; E. Tenenbaum "Warszawskie mieszczaństwo a Żydzi w drugiej połowie XVIII wieku", w: "Junger Historiker" Warszawa 1926, t. I; T. Jeske-Choiński "Neofici polscy"/

Wypadało napisać o pierwszej generacji pionierów chasydyzmu w naszym kraju, jak: Samuel Szmelke Horowic, Lewi Icchak (Berdyczower), Jakub Izaak (Lubliner), Abraham Jozue Heszel (Apter Raw), Izrael z Kozienic (Kozienicer; Magid Kozienicki), Dawid z Lelowa, Izaak Beniamin Wolf, Jakub Izaak z Przysuchy (Jud), Aron z Opatowa, Uriel z Ryczywołu, Efraim Fiszel ze Strykowa.

Jak i drugiej generacji, ich kontynuatorów takich jak: Simcha Bunem z Przysuchy, Izrael z Warki, Chanach Henich ha-Kohen Lewin (założyciel dynastii aleksandrowskiej), Menachem Mendel Morgenstern z Tomaszowa (Lubelskiego), Abraham Lande, Majer z Siedlec, Józef z Tarczyna; czy późniejsi: Izaak Kalisz z Warki, Izaak Majer Rothenberg-Alter z Góry Kalwarii...

Obok potężnej, mieszkającej w pałacach finansjery, w strasznej ciasnocie gnieździły się rzesze chasydów. Utrzymywali oni około 200 własnych domów modlitwy, prowadzonych przez wyznawców wszystkich możliwych dynastii chasydzkich. Najbardziej wpływowy był Gerer Rebe, Icchak Majer Alter z Góry Kalwarii, rezydujący przy ulicy Chmielnej. Licznych zwolenników miały też inne dwory, m.in. pochodzące od Icchaka z Warki, Izraela z Kozienic, Icchaka z Przysuchy i Mendla z Kocka. Warszawskim rabinatem kierowali jednak misnagedzi, chętnie zawierający kompromisy z wpływowymi cały czas w Dozorze Bóżniczym postępowcami. Żydowskie społeczeństwo Warszawy było mocno zróżnicowane pod względem majątkowym, większość z nich pracowało w handlu oraz rzemiośle.

Nie bardzo rozumiem o jakich czasach jest mowa, jednakże równie często zawierane były przez misnagdów sojusze z chasydami, a zdaje się, że nawet częściej niż z "dystyngowanymi".

W 1818 r. postępowcy w wyborach kahalnych ponieśli klęskę, za sprawą sojuszu chasydów i talmudystów, do składu weszło trzech misnagdów i dwóch chasydów: Izrael Hirszsohn i Izaak Landsztuter.

W 1821 r. podczas wyborów do Dozoru Bożniczego faktycznie doszło do sojuszu maskilów z misnagdami, bardzo nietrwałego zresztą. W jego skład weszli:

jako dozorcy (zarząd) -

Chaim Dawidsohn (zachowawca)

Józef Chaim Halberstamm (zachowawca)

Józef Epstein (maskil)

jako zastępcy dozorców -

Natan Glücksberg (maskil)

Henryk Samelsohn (maskil)

Lewek Bauerertz (zachowawca)

Radykalizm postępowców spowodował, że dwóch misnagdów zrezygnowało a na ich miejsce weszli chasydzi:

Jankiel Berkowicz Sonnenberg

Szaja Markus Posner

W wyborach z 1824 r. podział był następujący:

Jankiel Berkowicz Sonnenberg

Henryk Samelsohn

Józef Chaim Halberstamm

Kolejne wyboru (1827 r.) przyniosły pewien konsensus i wybierano po jednym przedstawicielu z każdego środowiska.

W 1868 roku na polskich ziemiach istniało już 29 odrębnych elementarnych szkół żydowskich

I co z tego wynikało?

Nie jest istotnym ich liczba a ilość wyedukowanych uczniów?

Szkoły u zarania nie cieszyły się popularnością, zwłaszcza kiedy w 1823 zamiast hebrajskiego wprowadzono naukę geometrii. Z raportów nadsyłanych do warszawskiego Kuratorium Oświaty i Ministerstwa Wyznań i Oświecenia można wyczytać o bojkocie szkół, a to z racji konieczności ścinania pejsów (Lublin), w Hrubieszowie żydzi oświadczają, że gdyby przyszło im płacić dziesięciokrotność składki szkolnej i tak nie poślą swych dzieci do szkół, w Siedlcach zdołano zebrać 26 uczniów...

I taka ogólna ukonstatacja co do tego jak rozpoznane było środowisko żydowskie przez polskie władze i jej elity., zatem jak miała przebiegać asymilacja na poziomie społecznym, a nie tylko w świetle stanowionych przepisów.

Spójrzmy kto był doradcą rządu warszawskiego:

- cenzor ksiąg żydowskich Jakub Tugendhold

- sekretarz Komitetu Starozakonnych przechrzta Stanisław Hoge (Chaskiel), który porzucił chasydyzm, autor pamfletu antyżydowskiego (1830 r.) "Tu chazy czyli rozmowa o Żydach"

- nieznany z nazwiska wychrzta, o którym Tugenhold wspominał, że był "eksrabinem rodem z Litwy" i "bywał po bilardach, szczególnie po szynkowniach i innych publik-miejscach", od 1824 r. pełniący obowiązki woźnego w Ministerstwie Wyznań i Oświecenia, czyli jak sam się określał: „nadwoźnym”.

/J. Tugendhold "Obrona Izraelitów", D. Kandel "Komitet Starozakonnych", w: "Kwartalnik poświęcony badaniu przeszłości żydów w Polsce" Warszawa 1912, z. 2/

I jeszcze kilka z pomysłów co do szkolnictwa elementarnego.

Oto od 1824 r. podstawą finansowania szkolnictwa elementarnego miało się stać znienawidzone biletowe i kary nakładane za noszenie tradycyjnych strojów.

W 1826 r. Komitet Starozakonnych postanowił przeprowadzić reformę, pośród różnych postulatów znalazły się takie kontrowersyjne pomysły:

- w trzy lata po założeniu i otwarciu w jakimkolwiek mieście szkoły elementarnej męskiej żaden Żyd zamieszkały w tejże miejscowości nie będzie się mógł ożenić, jeżeli nie złoży świadectwa z ukończenia szkoły elementarnej

- licencje na nauczanie prywatne; zatem i prowadzenie chederu; otrzymają jedynie osoby, które złożą egzaminy z przedmiotów nauczanych w szkołach elementarnych.

Jedynie zabiegi cadyka Simchy Bunema z Przysuchy (który był korespondentem w Izbie Doradczej przy Komitecie, a po jego śmierci prowadzone przez cadyka Izzaka z Warki poprzez osobę senatora Nikołaja Nowosilcowa (a być może i Józefa Kalasantego Szaniawskiego) sprawiły, że projekt został odłożony ad acta.

Ponownie wypłynął w 1831 r. a to w związku ze zniesieniem biletowego.

No i nie zapomnijmy o sławetnym księdzu profesorze Luigi Chiarinim, co to w swym pełnym banialuk dziełku "Théorie de Judaisme" (1829 r.) co do wydarzeń z 1827 r. wskazywał, że była to próba mordu rytualnego, o przepisywaniu kolejnych bzdur z dzieła Johanna Andreasa Eisenmengera "Entdecktes Judenthum" (o sto lat wcześniejszego) nie ma co wspominać.

Tenże znawca orientalistyki w 1826 r. zapowiedział wydanie w sześciu tomach przekładu francuskiego Talmudu, tenże mienił się reformatorem judaizmu, który miał za jego sprawą powrócić na prawdziwą, a zagubioną ścieżkę czystego mozaizmu, jako że sama religia sprawiała, że Żydzi "nie zmieniają się w ciągu wieków, zawsze unikali pracy, byli chciwi i nie chcieli łączyć się z krajowcami".

No i byłbym zapomniał... ów profesor był głównym rzeczoznawcą Komitetu Starozakonnych.

Jeśli chodzi o inne sfery, wspomnijmy poradę jaką udzielił w 1823 r.; po serii oskarżeń o mordy rytualne; Stanisław Staszic należącemu do środowiska chasydzkiego Chielu z Hrubieszowa:

"... użalał się przed Staszicem na podobny proces ukończyć się mający i pytał się go, jakimby sposobem można było uprzątnąć ten śmieszny i złośliwy zarzut (…) Ja bym był za tym, abyście milczenie w tym względzie i nadal zachowali; gdzie ciemnota połączona jest ze złością, tam ciężka sprawa. Skoro ludzie tym dwojgiem złem skalani (…) dowiedzą się, że w rzeczy samej nie potrzebujecie krwi chrześcijańskiej, tym częściej podrzucać wam będą dzieci zamordowane (…) Lepiej, aby ciemnota trzymała górę nad złością, aby jej zostawiona była nadzieją, że bez jej przyczynienia doczekać się może zjawienia takiego czynu".

/J. Tugendhold "Obrona Izraelitów", Warszawa 1831, s. CIV-CV/

Zatem: milcz i w spokojności cierp – Żydzie.

Cóż się dziwić, skoro Julian Ursyn Niemcewicz opierał swe wyobrażenia o społeczności żydowskiej na podstawie paszkwili typu "Rabbinismus oder Sammlung talmudischer Torheiten" (: "Rabinizm czyli zbiór głupstw talmudycznych") czy na podobnej w wymowie "Jüdische Augengläser", O chasydyzmie zaś wypowiada się za sprawą lektur wywodzących się jedynie od zagorzałych przeciwników, jak to choćby z dzieła Israela Loebla "Glaubwürdige Nachrichten von einer neuen zahlreichen Sekte unter den Juden in Polen und Litauen, die sich Chassidim nennt, und ihren die Menschheit emporenden Grundsätzen und Lehren". (z 1799 r.).

Tegoż samego, który wsławił się oszczerczą denuncjacją chasydów przed cesarzem austriackim, co zaowocowało emigracją tamtejszych, co znaczniejszych Żydów tego wyznania. Stąd i nie dziwota, że Niemcewicz odnotowuje:

"Najzagorzalsza a zatem najszkodliwsza u nas sekta nosi imię Chassidim. Zawiązała się ona przed stu laty w Międzyborzu [sic!] na Podolu od Izraela Bael Achem [sic!] (…) Nasycenie wszelkich zmysłowości staje się sekty obowiązkiem (…) W miastach stawiają domy na grobach cadyków (scilicet cadyków). W nich dzikie i pełne niesłychanych zabobonów zwykli czynić ofiary".

/J.U. Niemcewicz "Lejbe i Siora, czyli listy dwojga kochanków", w: "Zbiorowe wydanie pism Juliana Ursyna Niemcewicza", Kraków 1883-1885, t. III i IV, listy XIX i XXI/

Czyż zatem można się dziwić, że w końcu 1823 r. MwiO zwróciło się do Dozoru Bożniczego o opinię względem sekty; o której donosiły władze województwa podlaskiego, a którą to określono:

"sekta, nosząca nazwisko Husytów".

:(

/I. Schiper "Żydzi Królestwa Polskiego w dobie powstania listopadowego" Warszawa 1932, s. 24/

Ot taki przyczynek do stwierdzenia, że rzeczywistość była bardziej złożona, jak to już ktoś wcześniej napisał:

wracajac do pytania z tytulowego postu - jak w poscie atrixa widac, rzeczywistosc byla ciut bardziej zlozona

niz oklepane slogany o "solidarnosci" zydowskiej z caratem.

Dopiero rozpoznanie tarć wewnątrz złożonej społeczności żydowskiej może przybliżyć nas do pytań zawartych w poście otwierającym temat.

Kolega atrix pokusił się o wyliczenie różnorakich; często pionierskich; działań wielu Żydów na polu handlu, oświaty czy kultury.

Tyle, że mamy tu głównie do czynienia z przedstawicielami jednej opcji, a ja bym zadał pytanie: czym (w owych latach) żyła ulica?

Czy z równą pasją dyskutowano o projektach reform Dawida Friedländera jak o dyspucie pomiędzy Berdyczowerem a rabinem Abrahamem Kacenellenbergiem?

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W 1809 roku ustanowiono w Warszawie rewir żydowski. Z czasem w większości mniejszych miast zaboru rosyjskiego, powstały osobne dzielnice żydowskie.

(...)

I jeszcze jedna drobna uwaga.

W Warszawie w roku 1809 nie powstał żaden rewir, tezę taką postawił i wielokrotnie powtarzał Artur Eisenbach ("Rozprzestrzenianie i warunki mieszkaniowe ludności żydowskiej w Warszawie w świetle spisu z 1810 r.", "Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego" 1958 nr 25; "Mobilność terytorialna ludności żydowskiej", w: "Społeczeństwo Królestwa Polskiego" Warszawa 1966, t. II) , a za nim dość bezkrytycznie powtórzył Adam Wein ("Żydzi poza rewirem żydowskim w Warszawie 1809-1862", "Biuletyn Żydowskiego Instytut Historycznego" 1962, nr 4) i wreszcie wielu innych autorów, przez co termin ten zadomowił się w dyskursie.

Tyle że całkiem bezpodstawnie.

Aby mówić o rewirze musielibyśmy mieć do czynienia z zamkniętym, o jasno wyznaczonych granicach obszarem. Gdyby ktoś zadał sobie trud zapoznania się z dekretem (z 16 marca 1809 r.) księcia Fryderyka Augusta łacno stwierdziłby, że nic takiego tam nie ma, jako że dekret określał jedynie gdzie Żydzi nie mogą się osiedlać, a i to z wyjątkami*. Jest całkiem możliwe, że w intencji inicjatorów dekretu czyli warszawskich mieszczan było ustanowienie rewiru; wreszcie zakres ulic zadziwiająco zbieżny jest z zarządzeniem Magistratu Policji z 25 lipca 1806 r. o wysiedleniu na Wielkanoc 1808 r.; jednak tak się nie stało.

Wskazanie w dekrecie obszaru zasiedlenia w rejonie ul. Marszałkowskiej na płd. od Królewskiej (w zachodniej części dawnej jurydyki Bielino) nie nosiło znamion wyznaczenia rewiru: jako że nie wytyczono granic, a i z racji tego że przecież wciąż istniał Pociejów (dawny pałac Warszyckich), a przynajmniej do roku jego przenosin (1818 r.) związanych z przeniesieniem ratusza na plac Marywilski.

Na takiej zasadzie za wyznaczenie rewiru należałoby uznać już zarządzenie z 1795 r. gen. Buxhövdena, pośród wielu autorów znalazł się jeden, który nie uległ bezkrytycznemu powielaniu opinii. Stefan Kieniewicz stwierdził:

"Przepisy nie mówiły, gdzie Żydzi powinni mieszkać, określały tylko, gdzie im mieszkać nie wolno".

/J. Kieniewicz "Warszawa w latach 1795-1914", Warszawa 1976, s. 77/

Co bardziej istotne, autor projektu faktycznego wyznaczenia minister policji Ignacy Sobolewski odnosząc się do dekretu z 1809 r. nie traktuje wcześniejszych regulacji jako mówiących o zamkniętym rewirze:]

"Gdy zamiary Dekretu 16. Marca 1809 Roku względem ludu Starozakonnego w Warszawie zamieszkałego dotąd spodziewanych nieziednały skutków owszem stan tegoż Miasta y Jego okolic zdaje się bydź bardziey pogorszonym, kiedy ciż Starozakonni lubo przeniesieni z iednego na drugie mieysce y porozrzucani po różnych częściach Miasta".

/AGAD, Rada Stanu i Rada Ministrów Księstwa Warszawskiego, 165, sekcja III, N.39A, mf 1737, k. 14-24/

By się przekonać, że nie był to rewir warto porównać zapiski z rzeczonego dekretu z 1809 r. z innymi:

Dekret z 16 marca 1809 r.

"wzbrania ludowi Starozakonnemu mieszkania na niektórych celnieyszych Ulicach Miasta Warszawy"

Dekret z 5 lipca 1810 r.

"wyznacza, w którey części miasta Wschowy Starozakonni Mięszkańcy tego miasta zostawać mogą"

Dekret z 29 stycznia 1813 r.

"aby od 10 Lipca 1813 starozakonni Miasta Przasnysza w wyznaczonych dla nich Ulicach mieszkali".

/AGAD, Rada Stanu i Rada Ministrów Księstwa Warszawskiego, 41, mf 19215, k. 42, 63, 154/

Quod erat demonstrandum ...

*

"Artykuł 3. Aby zaś Lud Sarozakonny przekonał się, iż Rząd pragnie go nie odróżiać, byle osoby tego ludu same chcaiły stać teo uczesnictwa godemi, pozwalamy mieścić na Każdey z wspomnianych Ulic dwom tymczasem familiom Ludu Starozakonengo z następującymi warunkami (...)

Artykuł 4. Oprócz dwóch familii powyższym Artykułem oznaczonych, może mieszkać na iedney z wspomnianych Ulic ten z Ludu Starozakonnego i z Swoią familią, któryby był Człowiekiem Naukom poświęconym, lub w iakiey sztuce wyzwoloney biegłym, iako to Doktorem, Malarzem etc. (...)

Niemniey może na tychże Ulicach mieścić się i z familią swoią ten, któryby fabrykę iaką Krajowi uzyteczną, i przepisami policyinemi wśród Miasta znaydować się nie zabronioną, ząałozył (...)

Może także mieszkać na wspomnianych Ulicach, ten ktoby nabywszy iedengo z placów pustych tychże Ulic, wymurowal na niem dom podług przepisów policyinych zalożony i ukończony (...)

Nakoniec może na tychże Ulicach mieścić się z familią swoią Hurtownik iakichkolwiek towarów, czyli Kupiec nie na łokcie lub cząstki sprzedający...".

/Dziennik Praw Królestwa Polskiego, nr 28, t. 7, s. 157-160/

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Obok potężnej, mieszkającej w pałacach finansjery, w strasznej ciasnocie gnieździły się rzesze chasydów. Utrzymywali oni około 200 własnych domów modlitwy, prowadzonych przez wyznawców wszystkich możliwych dynastii chasydzkich. Najbardziej wpływowy był Gerer Rebe, Icchak Majer Alter z Góry Kalwarii, rezydujący przy ulicy Chmielnej. Licznych zwolenników miały też inne dwory, m.in. pochodzące od Icchaka z Warki, Izraela z Kozienic, Icchaka z Przysuchy i Mendla z Kocka.

(...)

(podkreślenie i wytłuszczenie tekście pochodzi ode mnie)

Taka drobna uwaga...

tak postawiony przecinek (winien być raczej nawias) może trochę pogubić czytelnika.

Gerer Rebe a Icchak Majer Alter to jedno i to samo.

Ot, w jidisz Gerer Rebe to: "cadyk z Góry Kalwarii", tak jak Gerer Chasidim oznacza: "chasydzi z Góry Kalwarii".

;)

kolega atrix wymienił wiele nazwisk spośród postępowców i asymilatorów, wymienił też kilku znanych cadyków, atoli pominął jeszcze jedną funkcję niezwykle istotną dla kształtowania się postaw Żydów chasydzkich (i nie tylko ich), bodajże czy nie większe od rabinów i cadyków razem wziętych.

Chodzi o klal-teur, którego działalność charakteryzowano jako "pracę w imieniu całego Izraela" (klal arbet), że działał w imieniu ogółu (dawar ha-cibur)lub spraw publicznych (enjane ha-klal).

Z racji swej działalności charytatywnej i z tego, że byli oni osobami delegowanymi do rozmów i kontaktów z władzami ich znaczenie dla danej społeczności lokalnej jest niezwykle ważne.

Taką osobą był m.in. Joel Wegmeister.

W zakresie tematu; o stosunku Żydów do rusyfikacji czy zbliżenia z wartościami polskimi; warto zapoznać się z:

F. Guesnet "Polnische Juden im 19. Jahrhunderet. Lebensbedingungen, Rechtsnormen und Organisation im Wandel"

A. Cała "Asymilacja Żydów w Królestwie Polskim (1864-1897)"

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wszystko chyba na temat -

(...)

Ograniczono działalność gospodarczą Żydów, kształcenia się i wykonywania wielu zawodów. Dodatkowo nałożono na nich specjalne podatki, takie jak: koszerny (opłata od uboju koszernego), ślubny (od odbywającego się ślubu), rekrutowy (opłacany przez wszystkich Żydów w zamian za zwolnienie od służby wojskowej), biletowy (opłata za każdy dzień pobytu w mieście) i wiele innych.

(...)

Taki mały szczegół - opłata biletowa opiewała na pięć dni.

Nie wolno im też było mieszkać w 86 miastach położonych w strefie przygranicznej (tj. w pasie szerokości 21 km) oraz w dobrach górniczych w okręgach wschodnich (Zagłębie Staropolskie), a także w powiatach opoczyńskim i opatowskim.

Nie negując takich regulacji prawnych nie można przecież pozostawiać tego typu informacji bez komentarza, bo mogłoby się wydawać, że te powiaty w tym czasie; nagle były pozbawione żywiołu żydowskiego... tymczasem:

(rok / liczba / procent żydowskiej społeczności)

liczba ludności żydowskiej w mieście Opatowie:

1827 / 1377 / 50.6%

1856 / 2279 / 65.3%

1893 / 2869 / 47,9%

zaś w Opocznie:

1827 / 1922 / 64,8%

1856 / 1472 / 44,2%

1893 / 2869 / 47,9%

To tyle w kwestii pozbawienia Żydów prawa przebywania w tych powiatach...

:lol:

/dane za "Ekonomista" t. II, 1911; gdzie weryfikowano liczby z Kalendarza Obserwatorium Warszawskiego na 1858 r., Rodeckiego "Obraz jeograficzno-statystyczny Król. Pol."; opracowanie L. Wolskiego kolejnego Kalendarza; publikacje Warszawskiej Komisji Statystycznej/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Spojrzenie bardziej z północy...

Trochę nadto jasnymi barwami obraz tworzy Krzysztof A. Makowski w: "Siła mitu. Żydzi w Poznańskiem w dobie zaborów w piśmiennictwie historycznym", ale warto się zapoznać. Ciekawe spojrzenie Niemców na asymilujących i germanizujących się Żydów (: Auchdeutschen).

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Dodajmy kolejne przydatne pozycje, o ile wspomniana praca Alicji Całej mieści się w nurcie historii idei, to z perspektywy socjologicznej została napisana książka:

H. Datner "Ta i tamta strona. Żydowska inteligencja Warszawy drugiej połowy XIX wieku".

Szersze ujęcie znajdujemy w:

A. Jagodzińska "Pomiędzy. Akulturacja Żydów Warszawy w drugiej połowie XIX wieku".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.