Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

Jak się już o wybitnej wiedzy i ekspertach od alkoholizmu zgadało - według legendy, piękną, acz milczącą (ewentualnie - bulgoczącą) śmierć miał George Plantagenet, 1st Duke of Clarence.

 

Niestety, bard ze Stratford-upon-Avon w "Ryszardzie III" osłabił piękno tej śmierci:

"FIRST MURDERER. [Stabs him.]

Take that, and that: if all this will not do,
I'll drown you in the malmsey-butt within.

[Exit with the body.]"

Za: The Tragedy of Richard the Third by William Shakespeare

https://en.wikisource.org/wiki/The_Tragedy_of_Richard_the_Third

 

Ja jednak wierzę, że było inaczej - Szekspir nieco wydarzenia przeinaczył - i Duke of Clarence sam wybrał rodzaj śmierci, przy czym do końca w beczce małmazji pozostał świadomy. Aczkolwiek - cokolwiek zamroczony.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

W niektórych zdaniach pobrzmiewa też żal.   John Keynes miał stwierdzić "Powinienem pić więcej szampana."

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Kolejna postać, godna naszej wdzięcznej pamięci. Wielebny John “Mad Jack” Alington, "wikary z Old Letchworth". Lokalny właściciel ziemski i honorowy patron kościoła, został nieopatrznie zaproszony przez wikarego kościoła Św. Marii w Letchworth do współpracy - przejął jego obowiązki, pozostawiając mu tylko pogrzeby. Z powodu niekonwencjonalnego zachowania - “Mad Jack” zmuszony został  jednak założyć własny kościół w swej prywatnej posiadłości. Cieszył się on dużą popularnością.

Odprawiał msze coraz bardziej pijany, ubrany w lamparcią skórę,  propagował w kazaniach wolną miłość, nabożeństwa kończyły się zaś darmowym piwem i brandy dla wiernych oraz tańcami.

Co dokładnie powiedział przed śmiercią - nie wiadomo. W każdym razie - umarł zadowolony. Odmówił wypicia zbyt gorzkich - jego zdaniem - medykamentów. Rozbił butelkę z nimi i zażądał brandy. Po jej wypiciu położył się do łóżka, coś mruknął z zadowoleniem i oddał ducha.

 

http://madjackfuller.blogspot.com/2013/03/rev-john-mad-jack-alington.html

M. Rybarczyk, Wszystkie szaleństwa Anglików, Warszawa 2017, s. 62-64.

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
W dniu 3.05.2018 o 7:03 PM, Bruno Wątpliwy napisał:

Odmówił wypicia zbyt gorzkich - jego zdaniem - medykamentów. Rozbił butelkę z nimi i zażądał brandy. Po jej wypiciu położył się do łóżka, coś mruknął z zadowoleniem

 

Tylko czy to był pijak czy już alkoholik?

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Aaaaa, nie dziwię się, że nie wiesz, gdyż jest bardzo mało znana kategoria (o której wspominają tylko wykładowcy na najbardziej prestiżowych spośród prestiżowych uczelni, a i to nie wszyscy, tylko będący doradcami prestiżowych ministrów). To przypadek naukowo zwany - "brandykiller". W niemieckiej terminologii naukowej (tej prestiżowej) chyba częściej występuje określenie "Cognacmeister".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Czy w czeskiej to będzie Rumcajs ?

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Pastor Gottlob Adolph - pastor w Kościele Łaski w Jeleniej Górze. Podobno lubił - nomen omen - grzmieć sobie na parafian i innowierców z ambony. Traf chciał, że żywot doczesny zakończył właśnie na ambonie. Rażony na niej piorunem...

Znowu, ostatnich słów możemy się tylko domyślać. Czy wspinał się na ambonę mrucząc do siebie: "dziś poruszę niebo i ziemię, aby dotrzeć do serc tych zatwardziałych grzeszników", czy po prostu potknął się na ostatnim stopniu i pod nosem powiedział - Donnerwetter!

 

Więcej o duchownym, który w tak nagły i niecodzienny sposób zakończył życie w:

R.M. Łuczyński, Chronologia dziejów Dolnego Śląska, Wrocław 2006, s. 507

http://www.zl.lubań24.pl/1,6311,1,item.html

https://de.wikipedia.org/wiki/Gottlob_Adolph

http://jbc.jelenia-gora.pl/Content/4635/Adolph_Gnadenkirche_Hirschberg.pdf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wojna prusko-austriacka roku 1866, Prusacy zdobywają ważną strategicznie wieś Chlum, którą broniła brygada Appiano. Ludwik von Benedek, dowodzący austriackim korpusem, zarządza atak na wieś. Ostatecznie Austriakom udało się się odbić niemal całą wioskę, broniły się już jedynie resztki fizylierów pod dowództwem generała Wilhelma Hillera von Gaertringen.

"Właśnie w tej dramatycznej chwili do obrońców dotarł korpus von Bonina.

- Chwałą Bogu - powiedział pruski generał - przyszliście.

- I to bardzo licznie, generale.

- Teraz wszystko zmieni się na lepsze - powiedział generał von Hiller, po czym spadł z konia i zmarł".

/E. Durschmied "Czynnik zwrotny w bitwach: przypadek i głupota", Warszawa 2014, s. 152/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.