Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Jarpen Zigrin

Sadowa 1866 - Ryszard Dzieszyński

Rekomendowane odpowiedzi

Tytuł: Sadowa 1866

Autor: Ryszard Dzieszyński

Wydawnictwo: Bellona

Rok wydania: 2007

Ilość stron: 288

ISBN: 9788311108110

Bitwa pod Sadową, która 3 lipca 1866 roku rozstrzygnęła wojnę austriacko-pruską, była urzeczywistnieniem odwiecznego pragnienia władców Prus, by dominować nad innymi państwami niemieckimi. Przyłożyli się do tego król pruski Wilhelm I, premier Prus Otto von Bismarck i szef sztabu generalnego armii pruskiej generał Helmuth von Moltke. Autor książki opisuje te charakterystyczne postacie przez pryzmat wydarzeń, oczami dziennikarzy prasy europejskiej, a także sięgając do dokumentów epoki i ocen strategów, z którymi nierzadko polemizuje. Seria: Historyczne Bitwy.

Zapraszam forumowiczów do oceny tego HB-eka.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Jak już tu gdzieś pisałem, jest to jedyny mój HB-ek. Różnie o nim piszą, ja go kupiłem przy okazji artykułu o starciu pod Oświęcimiem w 1866 r.

Niespodziewanym bonusem były wplecione w treść książki komentarze i prognozy Fryderyka Engelsa jako komentatora wojennego. (Przekonywał, że wygrają Austriacy. Pomyśleć, że taki ktoś typował też zwycięstwo komunizmu.)

Stąd dla mnie czytanie było przyjemnością.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   

Sadowy nie czytałem, ale słyszałem same krytyczne opinie na jej temat. Również studenci zwracali mi uwagę na to, że ksiazka nie jest dobra. Nie mniej jednak, nie jestem w stanie tych opinii zweryfikować, gdyż ksiażki nie mam i nie czytałem. Po części ze względu na te opinie właśnie. I tu koło się zamyka...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W kwestii technicznej, edytorskiej. Książka ta posiada chyba jednak jakiś ukryty klucz - wszystkie rozdziały maja równą liczbę 22 stron - co sprawia że są one poprzecinane, pourywane. Dla mnie jest to jakieś kuriozum - ale w przypadku książek tego autora i tak jeszcze nie największym.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Krzysztof M. napisał:

Książka ta posiada chyba jednak jakiś ukryty klucz - wszystkie rozdziały maja równą liczbę 22 stron

No nie aż tak dokładnie bo jest jeden 21 i 23 czyli 22 +-1

Mnie ten porwany styl nie przeszkadza. Mam odruch czytania z ołówkiem i nanoszenia sobie własnej "struktury" na pierwszej kartce, stąd poruszanie się po tekście później nie sprawia mi kłopotu. Natomiast "XIX wieczna powłóczystość" tekstu w znacznej mierze wynika ze źródeł, a te to w większości ówczesne gazety. Ale to ma swój urok.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Krzysztof M. napisał:

Książka ta posiada chyba jednak jakiś ukryty klucz - wszystkie rozdziały maja równą liczbę 22 stron

No nie aż tak dokładnie bo jest jeden 21 i 23 czyli 22 +-1

Mnie ten porwany styl nie przeszkadza. Mam odruch czytania z ołówkiem i nanoszenia sobie własnej "struktury" na pierwszej kartce, stąd poruszanie się po tekście później nie sprawia mi kłopotu. Natomiast "XIX wieczna powłóczystość" tekstu w znacznej mierze wynika ze źródeł, a te to w większości ówczesne gazety. Ale to ma swój urok.

Ja bym nie nazwał tego "XIX-wieczną powłóczystością tekstu" - po prostu język polski sprawia autorowi problemy, a jeśli chciał tę książkę ustylizować na archaiczny język z owej epoki to efekt jest miejscami komiczny. W jego książkach aż roi się od kwiatków i lapsusów gramatycznych i stylistycznych. Najwięcej ponoć w Sedanie (ale nie czytałem). Bibliografia jest wręcz żenująco słaba we wszystkich jego pracach (choć Magenty-Solferino nie przebije już nic i nikt), przypisy do Wikipedii zakrawają na kpinę - nawet w przypadku książki popularnonaukowej. Chaos, chaos i jeszcze raz chaos. Mapki beznadziejne - choć to akurat nie jest wina autora. bodaj cały jeden rozdział "zawalony" jest numerami dywizji, brygad i nazwiskami dowódców - a wystarczyłoby zamieścić na końcu O de B. Mnóstwo niepotrzebnych informacji, które nie mają związku z tematem - rozmiary wież w zamku w Królewcu, mozolne wyliczanie powierzchni i ludności poszczególnych państewek niemieckich, historia Czech od I w n.e. - po co?

Dla mnie wzorem książki popularnonaukowej - zarówno pod względem stylu, proporcji, układu pracy, wartości merytorycznej, ikonograficznej, kartograficznej są prace Roberta Kisiela, Dusiewicza, Swobody, W. Biernackiego. Niestety pan Dzieszyński zajmuje zupełnie drugi biegun. Przykład niekompetencji, niechlujstwa, niepoważnego traktowania czytelnika. Wątpię nawet czy autor zna jakiś język obcy - zajmuje się tematami z historii powszechnej a opiera się głównie na polskiej prasie i polskich opracowaniach.

Edytowane przez Krzysztof M.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Krzysztof M. napisał:

W jego książkach aż roi się od kwiatków i lapsusów gramatycznych i stylistycznych.

za to go nie będę krytykował, bo mi ktoś jeszcze Biblię zacytuje. Ale widzę, że Pan RD ma mocno przechlapane.

Dla mnie ma ona urok, bo tak jak piszę, oparcie się na ówczesnych gazetach dało jej taki XIX wieczny sznyt. Stąd te wielostronicowe rozpisywania oddziałów i dowódców, zamiast OdB. Rozpiski niekoniecznie zgodne z faktami, lecz prezentujące ten gazetowy obraz wojny.

W przypadku starcia pod Oświęcimiem zacytował on gazetę warszawską, która, jeżeli chodzi o detal, pisze bzdury. Powinno się je sprostować w przypisie. Ale z drugiej strony zamieszczenie tego przypisu zburzyłoby ten obraz, widzenie wydarzeń z ówczesnej perspektywy. Jakże urokliwe.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Krzysztof M. napisał:

Co innego jeśli chodzi o moją ...żonę

widzę, że wchodzisz na "tematy niebezpieczne"

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
redbaron   
W przypadku starcia pod Oświęcimiem zacytował on gazetę warszawską, która, jeżeli chodzi o detal, pisze bzdury. Powinno się je sprostować w przypisie. Ale z drugiej strony zamieszczenie tego przypisu zburzyłoby ten obraz, widzenie wydarzeń z ówczesnej perspektywy. Jakże urokliwe.

Pytanie tylko, czy autor zdawał sobie sprawę z tego, że gazeta pisała bzdury. To raz. Dwa, to mógł napisać powieść historyczną, albo książkę "Sadowa 1866 na łamach prasy warszawskiej". U mnie po Wydziale krążyłe plotki [teraz wiem, że mocno rozmijające się z prawdą], że była to pewnie magisterka na ten właśnie temat, wydana w serii "HB".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Redbaron napisał:

Pytanie tylko, czy autor zdawał sobie sprawę z tego, że gazeta pisała bzdury.

Wątpię. Stąd wolę zajmować się bitwami które mam "pod ręką".

Ale pozostawienie tego bez komentarza moim zdaniem nie zaszkodziło książce, bo dobrze tłumaczyło powody dla których Benedek rozproszył swe siły od Moraw po Łużyce. Czyli pozwalało lepiej zrozumieć powody porażki.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Leuthen   
Pytanie tylko, czy autor zdawał sobie sprawę z tego, że gazeta pisała bzdury.

Prof. dr hab. Franciszek Kusiak z UWr, emerytowany oficer WP, historyk wojskowości i od historii gospodarki, stwierdził kiedyś na wykładzie, że korespondecje z pól bitew były rzetelne tylko w okresie wojny krymskiej (wtedy byli pierwsi korespondenci wojenni z prawdziwego zdarzenia; wcześniej owszem gazety zamieszczały informacje o bitwach i wojnach, ale nie było tego typu specjalistów-reporterów wojennych), potem ludzie "na górze" doszli do wniosku, że gazety powinny zawierać opisy zgodne z racją stanu danego państwa :)

Edytowane przez Leuthen

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.