Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Bruno Wątpliwy

Generał Józef Kuropieska

Rekomendowane odpowiedzi

Oficer, pisarz, przyjaciel artystów. Barwna postać i autor ciekawych wspomnień. Był głównym sprawcą powstania "czerwonych beretów", nie wahając się przy tym sięgać do doświadczeń i kadr z brygady Sosabowskiego.

Jak oceniacie jego postać i książki przez niego napisane?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   
Oficer, pisarz, przyjaciel artystów. Barwna postać i autor ciekawych wspomnień. Był głównym sprawcą powstania "czerwonych beretów", nie wahając się przy tym sięgać do doświadczeń i kadr z brygady Sosabowskiego.

Jak oceniacie jego postać i książki przez niego napisane?

Cóż -postać nietuzinkowa w WP służył(z dramatycznymi przerwami)od roku 1920 do 1970 zaś do WP wstąpił jako nieletni.Radykalny lewicowiec -oficer zawodowy przedwojennego WP w latach 30 bardzo rzadko zdarzały się takie przypadki-pisał już o tym Kisiel.Wspomnienia Kuropieska też napisał ciekawe.Był szanowany w wojsku.

Warto jeszcze dodać że Kuropieska mial spory wpływ na obecność Polaków na defiladzie zwycięstwa w Moskwie 1945 -był prekursorem tego pomysłu.

W sprawie generałów był (obok generała Mossora)jedyny ,który nie załamał się w śledztwie.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

lubię go i jako pisarza [popłnił chyba z pięć czy sześć książek] stanmowiącego konkretne źródło historyczne i jako osobę barwnie relacjonującą sytuację w W.P. przez pół niemal wieku. Jego wspomnienia są bardzo ciekawym i niezłym źródłem wiadomości, pelne anegdot, krytycznej spojrzenia.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Kuropieska zostawił masę wspomnień przez cały okres wolnej i niewolnej Polski. Przeczytałem te od 1934 do 1970 r. ale chciałbym zwrócić uwagę, że przed- i wojenne z lat 1934 - 39, choć mają ten sam tytuł, w kolejnych wydaniach są w dwóch wersjach różniących się treścią.

Mnie najbardziej podobają się te jenieckie i tuż powojenne, gdzie on, wróżący w oflagu zwycięstwo sowietów, głoszący chwałę Krasnoj Armii, w końcu zostaje wyzwolony i wraca do kraju autem na holcgaz, myśląc, że na to się Rosjanie nie połaszczą. I tu się mylił.

Edytowane przez Bruno Wątpliwy
Poprawiono nazwę narodowości.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście najbardziej cenię "Nieprzewidziane przygody" i "Od października do marca". Jedne z ciekawszych wspomnień o powojennej armii (i oczywiście o dramacie śledztwa w latach stalinizmu).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wrzucę łyżkę dziegciu do tej beczki miodu. Otóż Józef Kuropieska miał duży udział w przewerbowaniu tzw. grupy trzech - Tatar, Utnik, Nowicki i wykradzeniu z Londynu 'złotego FON-u'.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wrzucę łyżkę dziegciu do tej beczki miodu.

Czy to "łyżka dziegciu", to już tylko kwestia poglądów politycznych. Słowa "przewerbowanie" i "wykradzenie" można zastąpić terminami "skłonienie do powrotu do kraju", tudzież "przewiezienie do Polski" i już sprawa wygląda nieco inaczej.

A to, że każdy attaché działa w interesie państwa, które go wysyła (i przeważnie w interesie wywiadu tego państwa), to raczej reguła, jak sądzę. Kuropieska nie krył lewicowych poglądów, po wyzwoleniu z Dobiegniewa jednoznacznie opowiedział się za nowymi władzami (wkrótce uznanymi przez cały świat, z wyjątkiem - czasowym - Kuby, Hiszpanii itp.), uznając zapewne, że na III-ą światową nie ma co czekać i należy pracować dla Polski takiej, jaka jest. Jeżeli ktokolwiek z nim w Wielkiej Brytanii rozmawiał, to wiedział z kim negocjuje, bo przyłbica była szeroko otwarta.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   
Wrzucę łyżkę dziegciu do tej beczki miodu. Otóż Józef Kuropieska miał duży udział w przewerbowaniu tzw. grupy trzech - Tatar, Utnik, Nowicki

generał Tatar nie został nigdy przez nikogo zwerbowany czy "przewerbowany".Zdecydował się(m.in w wyniku kontaktów z Kuropieską) wrócić z emigracji do kraju podobnie jak DZIESIĄTKI innych generałow II RP,wicepremier tejże II RP Kwiatkowski(poseł na Sejm Ustawodawczy RP ) i paru jej ministrów oraz trzech premierów rządu emigracyjnego ..

Tezy o agenturalnym "przewerbowaniu"generała Tatara to płody "naukowców" rodem z obecnego ipeenu-speców od tezy o nieistnieniu Polski jako państwa w latach 1945-1990. Notabene nie rozumiem czemu ipeenowcy forsujący takie tezy i wpisujący je do swoich publikacji "naukowych" utrzymują swoje siedziby w Gdańsku,Wrocławiu,Szczecinie w budynkach/na działkach "zagrabionych prawowitym włascicielom" tzn przejętych przez ówczesne państwo polskie na mocy ustawy o mieniu opuszczonym i poniemieckim z 1945 roku .

Skoro "Polski nie było" to ta ustawa jest nieważna a więc ziemię i budynki trzeba przykładnie zwrócić włascicielom ..

Innymi słowy-teatrzyk absurdu jaki odstawiają ipeenowcy zawsze gdy mowa o mieniu poniemieckim jakie użytkują i z jakiego korzystają i gdy mowa o KONSEKWENCJACH delegitymizacji powojennego czterdziestopięciolecia państwowości Polski.Ale ten teatrzyk absurdu wykonaniu części prawicy i obecnego IPN nie przejdzie w sądach międzynarodowych jeśli teza o nieistnieniu Polski w 1945-1990 zostanie prawnie zadekretowana czy uchwalona.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

swoje grosze trzy dorzucę. Wśród przybywających byl m.in. St. "Cat" Mackiewicz, ten który mówil, kochal i czcil swe kresy, jednakże w swym niejako usprawiedliwieniu pisal że trzeba pracować dla kraju, który ma przyszlość. O tym, że byl wyklinany przez coponiektórych nie wspomnę.

Taka sprawa, które gdzieś wyszla w zupelnie innym temacie. Dlaczego osoby pracujące dla kraju uznanego przez caly świat, namawiające osoby na emigracji by wrócily z wiedzą i kontaktami, a czasem i dziedzictwem narodowym są obecnie dziegciem w miodzie? I dlaczego emigracja nie ogrywająca żadnej roli, będąca w zasadzie przedsięwzięciem p.n. "Rząd polski na uchodźctwie sp.oo" ma być miodem? To tak troszkę na marginesie ocen...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Przeglądając dawno już czytane książki "Droga wiodła ugorem" i "Najkrótszą drogą", zastanowił mnie charakter i sens (ukryty?) rozmowy Kuropieski z Sosabowskim. Ten drugi, doskonały żołnierz i znajomy Kuropieski, dosyć krytycznie nastawiony do "polskiego Londynu", trochę sponiewierany przy tym "polskim piekiełkiem" (ze współudziałem "angielskiego", rzecz jasna), być może już przewidujący własną pracę na stanowisku magazyniera w fabryce osprzętu elektrycznego, wyraża niedwuznacznie zainteresowanie powrotem do Polski. Kuropieska mu odradza, dodając dziwne uzasadnienie - bo nie będzie dla niego perspektyw kariery. W osobistym interesie attaché i propagandowym Polski Ludowej, było wyrwanie znanego generała ze "szponów Andersa". A z karierą w nowej Polsce, przynajmniej do czasu, też przecież nic nie było przesądzone. Czy ta rozmowa miała jakieś drugie dno?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Tym bardziej musi zaskakiwać, jeżeli zestawimy ją z namówieniem na powrót Boruty Spiechowicza, z którym Kuropieska był bliżej.

A drugie dno ? W Londynie obok misji Kuropieski była też misja Kiszczaka. Ta ostatnia była nakierowana na wiedzę o anglosaskich procedurach i uzbrojeniu, posiadaną przez żołnierzy PSZ. Wbrew pozorom była ta wiedza istotna i była elementem operacji kontrwywiadowczej prowadzonej przez Anglików. Jak oceniali oni, wiedza takiego przeciętnego mechanika lotniczego miała się zdeaktualizować około 1948 r., stąd m.in. wsparcie wszelkich kursów, studiów, dokształcania cywilnego naszych żołnierzy, by jak najpóźniej zechcieli wyjeżdżać do kraju.

Biorąc pod uwagę, że Kiszczak musiał na bieżąco przeglądać listy (Kuropieski) zgłaszających się pod względem specjalności żołnierskich i wypytywać ich o specjalności znajomych, trudno by Kuropieska nie zorientował się co Sowiety interesuje.

Wiedza Boruty, zwykłego piechociarza, w porównaniu z Sosabowskim, uczestnikiem przygotowań i samej największej operacji powietrzno desantowej DWS i to na wysokim szczeblu, musiała być nieistotna, co nawet dla Kuropieski musiało się przekładać na świadomość zupełnie różnego traktowania ich po powrocie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Niezależnie od gry wywiadowczej, opisanej zgodnie z właściwą konwencją przez S. Cenckiewicza, pozostaje kwestia propagandowa. Każdy generał, wracający "stamtąd", był na wagę złota. A już, gdyby Sosabowski zechciał tylko powiedzieć głośno prawdę o Market-Garden i niektórych emigracyjnych obyczajach - na wagę platyny. Nie musiał nawet snuć opowieści, jak G. Paszkiewicz podczas obrad Sejmu Ustawodawczego, o spisku Andersa na życie Sikorskiego.

Mamy bohatera wojennego, oficera ze wspaniałym życiorysem, krytycznego wobec "polskiego Londynu" i Londynu brytyjskiego - i nic? A wręcz zniechęcanie do powrotu do kraju. Do tego Kuropieska wie, a za wiele lat to napisze, że klimat dla "przedwrześniowców" w Odrodzonym WP jest w latach 40. całkiem niezły. A nie wie przecież o przyszłym procesie Tatara, zatem nie ma specjalnych powodów, aby troszczyć się o życie dosyć bliskiego znajomego (czyli Sosabowskiego).

Nie widzę tu żadnego sensu, jedyne co mi przychodzi do głowy, to to, że lubiący sobie towarzysko podywagować Kuropieska rzucił coś w stylu: "no wiadomo, że ci, co z I i II Armią będą mieli 'legionowe kariery', a reszta mniejsze szanse na awans", a Sosabowski wziął to za stanowcze zniechęcenie do powrotu.

No i już zupełne moje fantazjowanie - kontrwywiad brytyjski go zatrzymał? Ale jak? Czy mogłoby to mieć jakiś związek z okaleczonym synem?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Wybacz, ale Sosabowski to nie Paszkiewicz. Słońca po powrocie za długo by nie oglądał. Bo najpierw trzeba go dobrze wypytać, a potem spowodować, by nie mógł ujawnić o co go wypytywano (to też cenna informacja).

Czy go Brytyjczycy zatrzymali ? Na pewno w obliczu kontaktów z "czerwonymi" niechęć Brytyjczyków do Sosabowskiego musiała stopnieć na jakiś czas. Więc mógł otrzymać w miarę sensowną propozycję pomocy "na miejscu".

Ale nie to jest tematem, a dlaczego go Kuropieska zniechęcił ?

Ja akurat z racji zainteresowań przeczytałem prawie całość wspomnieniową Kuropieski i choć z bitwą pszczyńską pokręcił, to był bardzo przyzwoity facet. Jeżeli nie powiedział tego Borucie, a powiedział Sosabowskiemu, ten ostatni musiał być bardzo poważnym obiektem zainteresowania dla służb, czego Kuropieska musiał być w jakiś sposób świadom. I wybrał przyzwoitość nad sukces.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Słońca po powrocie za długo by nie oglądał.

To przypuszczenie, oparte wyłącznie na wiedzy, co się działo w latach 50. Ja jestem przekonany, że gdzieś do 1949 r. Sosabowski słońce by oglądał na pewno i to z dosyć wysoka. Później, czy by siedział? - jest to jak najbardziej do dyskusji (czyli dosyć prawdopodobne). A jeszcze później wróciłby do wojska (choć już raczej wiek nie ten) lub pisałby książki i odwiedzał imprezy ZBOWiD, przebywając na zasłużonej emeryturze. Do Polski wróciło wówczas trochę osób z "wiedzą tajemną", chociażby z jego brygady (niektórzy zostali wykorzystani przez Kuropieskę podczas przekształcania 6 dywizji w powietrzno-desantową). Wystarczy prześledzić ich losy.

Więc mógł otrzymać w miarę sensowną propozycję pomocy "na miejscu".

Pracy w charakterze magazyniera, barmana czy czyściciela sreber?

to był bardzo przyzwoity facet

Też ś.p. generała lubię, m.in. za talent gawędziarski, bezpretensjonalność i szczerość relacji.

I wybrał przyzwoitość nad sukces.

Nadal jakoś nie jestem przekonany, że Kuropieska aż tak mógł antycypować bieg wydarzeń. Jakby był takim wieszczem, jak piszesz, toby zadbał o siebie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Z tą szczerością jest różnie. Ale w kwestii zabezpieczenia samego siebie, to niestety był ślepy jak dziecko. Taki namówiony przez niego Boruta Spiechowicz w try miga zorientował się co się święci i uciekł pod Szczecin.

Stąd porównywanie do lat pięćdziesiątych jest tu niepotrzebne. Bo mnie nie chodzi o osadzenie w więzieniu, ale w czymś podobnym. Raczej można porównać do tego co działo się we Francji od października '39 do maja 1940.

To było grono oficerów zawodowych i każdy z nich zdawał sobie sprawę, że gumowi posadzą go za biurkiem w ustronnym cichym miejscu i każą pisać wspomnienia, raporty i studia na zadany temat. Jeżeli miałeś dużą wiedzę mogłeś długo pisać. Baaardzo długo.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.