Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Bruno Wątpliwy

Konflikty graniczne Polski Ludowej

Rekomendowane odpowiedzi

Tylko gwoli uzupełnienia i jako ciekawostka. W latach 1278-1290 Ziemia Kłodzka była pod panowaniem Henryka IV Probusa. Totalny margines, 12 lat...

A tak w ogóle, co ma do rzeczy kto tam mieszkał i panował w średniowieczu? Jak słusznie zauważył Bruno, ma to tylko wymiar czysto poznawczy.

Owocnej dyskusji ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
harry   
W latach 1278-1290 Ziemia Kłodzka była pod panowaniem Henryka IV Probusa. Totalny margines, 12 lat...

Ale on to chyba miał w ramach jakiegoś zastawu, czyż nie ?

Tak czy siak, tablica wisząca na ratuszu w Kłodzku, mówiąca o "odzyskaniu sprawiedliwością dziejową przez Polskę" Ziemi Kłodzkiej jest raczej fałszowaniem historii.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

To już chyba za bardzo średniowiecze, a nie PRL ;) , ale zwracam uwagę, że - jakiekolwiek (nie wnikam w szczegóły) - związki Henryka IV Probusa z Kłodzkiem nie miały charakteru równoznacznego z przynależnością tych ziem do Polski. Tak, jak Śląsk Opolski nie był "polski" w XVII w. dzięki Wazom. Podobne uwagi można odnieść do Zygmunta (później Starego), który też na Śląsku i Łużycach się swego czasu pojawił.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tak czy siak, tablica wisząca na ratuszu w Kłodzku, mówiąca o "odzyskaniu sprawiedliwością dziejową przez Polskę" Ziemi Kłodzkiej jest raczej fałszowaniem historii.

Skąd ta skądnikąd można uznać, że na poły krzywdząca ludność kłodzką opinia?

Edytowane przez NRohirrim

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Skąd ta skądnikąd można uznać, że na poły krzywdząca ludność kłodzką opinia?

A dlaczegóż krzywdząca?

Pozdrawiam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Bowiem ludność tam mieszkająca ceni sobie bycie w ramach Rzeczypospolitej Polski i takie próby podważania prawdziwości przynależności krainy kłodzkiej do Najjaśniejszej można uznać za niesprawiedliwe.

Edytowane przez NRohirrim

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Dziś spór o przeszłość Ziemi Kłodzkiej nie ma charakteru sporu o przynależność państwową. A próby - jeżeli dziś mają miejsce - zamazywania przeszłości mogą być wręcz traktowane jako śmieszne.

Natomiast tablica powinna jak najbardziej zostać, bo jest świadectwem czasów, co jest bardzo istotną wartością.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A ma ktoś bliższe informacje o tajnej placówce zorganizowanej latem 1945 r. w Cieszynie pod dowództwem mjr. Stanisława Mazurka ps. "Kwiatkowski" oraz o oficjalnej działalności Mieczysława Lechowicza z Ligotki Kameralnej?

Co do samego Zaolzia w tym okresie, można sięgnąć do:

J. Friedl, Z. Jirásek "Rozpačité spojenectví. Československo-polské vztahy v letech 1945-1949"

M.K. Kamiński "Polsko-czechosłowackie stosunki polityczne 1945-1948"

A. Kastory "Rewanż za Monachium. Z dziejów czechosłowackiej polityki wobec sąsiadów w latach 1945-1947"

H. Godulski (K. Nowak) "Na Zaolziu. 1 maja 1945 - marzec 1947", "Zeszyty Historyczne" 1990, t. 91

T. Siwek, S. Zahradnik, J. Szymeczek "Polská národní menšina v Československu 1945-1954"

"Zaolzie w świetle szyfrogramów polskiej placówki dyplomatycznej w Pradze oraz Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Warszawie (1945-1949" oprac. J. Friedl

I. Pejčoch, J. Plachý i inni "Okupace, kolaborace, retribuce"

"Mniejszości narodowe na Śląsku Cieszyńskim dawniej i dziś/ Minolust a současnost národnostnich menšin na Těínsku" red. I. Kufová

J. Bílek "Vojenské aspekty čs.-polského sporu o Těínsko v roce 1945 (Vyhrocení situace v červnu 1945), "Historie a vojenství" 1999, R. 48. nr 2

S. Mrowczyk "Sztab Zaolziański Wspomnienia z działalności grupy powołanej w 1945 r. mającej poczynić przygotowania do przejęcia Zaolzia przez Polskę, "Przegląd Historyczny" 2002, R. 93, nr 2

J. Friedl "O niektórych zagadnieniach stosunków między Polską i Czechosłowacją w latach 1945-1949"

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Była jeszcze jedna korekta granic o której nie zachowało się zbyt dużo informacji, nie zachowały się żadne wspomnienia osób biorących udział w negocjacjach dotyczących zamiany "kolan Bugu" na Bieszczady. Zawarta 15 lutego 1951 r. "Umowa pomiędzy Rzeczpospolitą Polski, a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich o zmianie odcinków terytoriów państwowych" była niekorzystna pod względem gospodarczym dla naszego kraju i raczej wymuszona. Tak o tym pisze Zbigniew K. Wójcik w artykule "Zmiana granicy wschodniej Polski Ludowej w 1951 r." który ukazał się w ciekawej książce IPN "Bieszczady w Polsce Ludowej" : "Przyczyny przeprowadzenia korekty granic są nawet współcześnie mało zrozumiałe, gdyż strona sowiecka nie udostępniła w tej sprawie żadnych dokumentów, jak również nie są znane relacje polskich "sygnatariuszy" owej "umowy". W okolicach Sokala i Krystynopola niedługo potem powstały duże kopalnie węgla kamiennego.

To była korekta także niekorzystna z innego punktu widzenia. Obejmowała przesiedlenia ludności, które miały być ukończone w 6 miesięcy od podpisania umowy. Tak o tym pisał Zygmunt Rygiel w swoich pamiętnikach "Wspomnienia bieszczadzkiego leśnika": "Zamiana pomiędzy Polską i ZSRR części terenów Lubelskiego (Bełza, Uhnowa)na rejon Ustrzyk nastąpiła we wrześniu 1951 r. Granica została wyprostowana, ale łączyło się to z tragedią tysięcy ludzi po obu stronach. Akcja przesiedleńcza był wadliwie zorganizowana, nie przygotowana z obu stron, a zwłaszcza z tej drugiej. Gdyby to były warunki frontowe... ale nie były. Jesienią 1951 r. i zimą 1951/52 przyjeżdżały całe transporty kolejowe przesiedleńców z Lubelszczyzny , a dwa czy trzy miesiące później - obywateli greckich z okolic Żagania. Były to resztki żołnierzy dawnej armii gen. Morcosa z rodzinami. Kierowano ich do Krościenka i Liskowatego. Przesiedleńców rozwoziły liczne ciężarówki wojskowe, rozwoziły tam, gdzie były wsie i domy. Jak wspomniałem, akcja była źle przygotowana, brak było rozeznania co do stanu i chłonności domów i gruntów, dotychczasowych i proponowanych warunków bytowych mieszkańców, różnic związanych z warunkami produkcji (większość stanowili rolnicy), warunków glebowych i klimatycznych, konfiguracji terenu, itd. Większość domów w Ustrzykach i chałup we wsiach był w złym stanie i wymagała remontów; tymczasem szła śnieżna i mroźna zima."

Więcej o obu książkach piszę na Bratnim Forum w swoim wątku czytelniczym.

Edytowane przez lucyna beata

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej chyba zaogniony był powojenny spór z Czechosłowacją o Zaolzie i Kotlinę Kłodzką. Oba państwa stanęły właściwie na granicy konfliktu zbrojnego.

(...)

To trochę przesadzone z tym konfliktem zbrojnym, Wojciech Stanisławski w swym artykule "Kłodzko dla zuchwałych" nazywał to "zapasami w błocie" uważał, że większość działań miała charakter pozorowany ("z obu stron trzaskały nie salwy, lecz szwy i guziki, zrywano opaski, flagi i szyldy").

Podawał z meldunku (z 15 czerwca) pełnomocnika polskiego rządu Stanisława Piaskowskiego:

"Posuwanie się Czechów odbywa się bardzo powolnie. Jestem przekonany, że zjawienie się wojska lub umundurowanych oddziałów straży przemysłowej skłoni ich do opuszczenia zajętego terenu".

I taka ciekawostka bo lubimy się pastwić nad polskimi mrzonkami o kraju "od morza do morza", w 1945 r. powstaje w Pradzie organizacja - Sdruženi za správedlive hranice ČSR propagująca nowy kształt czeskiego państwa:

"... warto wspomnie, że stowarzyszenie domagało się Wielkiej Czechosłowacji w pierścieniu rzek z granicami na Cisie, Dunaju, Rabie, Łabie, Sprewie, Elsterze, Odrze i Wiśle. Czeski Śląsk, Spisz Orawa? Bagatela: Wielka Czechosłowacja miała uzyskać kawałek Węgier, tereny na przedmieściach Wiednia i 'słowiański korytarz' prowadzący przez Austrię do Jugosławii".

/"Rzeczpospolita", "Plus Minus" nr 25 (1164), 20-21 czerwca 2015/

Z literatury dodać można:

P. Szymkowicz "Polsko-czechosłowacki konflikt graniczny na odcinku Śląska Opolskiego i Opawskiego w latach 1945-1947"

P. Pałys "Czechosłowackie roszczenia graniczne wobec Polski 1945-1947".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
To trochę przesadzone z tym konfliktem zbrojnym

Dlatego pisałem o tym, że strony stanęły na granicy konfliktu zbrojnego. Skądinąd ciekawe, jakby sprawy między Zachodnimi Słowianami dalej się potoczyły, gdyby nie żelazna ręka Gruzina.

Obok incydentów, były na pograniczu też takie sytuacje, jak zapamiętana przez pierwszego polskiego dowódcę posterunku na Śnieżniku (Kłodzkim) - Stefana Bakońskiego. Postaci tej poświęcony jest artykuł M. Zalewskiego, Polski důstojnik, "Sudety" nr 8 z 2009 r., s. 8-10.

Ze wspomnień S. Bakońskiego:

"Kolejny pożółkły papier: „Plan obrony placówki nr 5”. – Musieliśmy wykopać stanowiska obronne na wypadek ataku Czechów – wyjaśnia Bakoński. – Powszechne było przekonanie, że będzie nowa wojna. Przed przybyciem do Międzygórza dostaliśmy szczegółowe instrukcje, jak postępować w razie, gdyby Czesi chcieli przekraczać naszą granicę. My mieliśmy zakaz i nie wolno nam było strzelać do Czechów. Dopiero gdyby oni przekroczyli granicę, mieliśmy ich otaczać i brać do niewoli. Ostrzegano, że są do nas bardzo negatywnie nastawieni i można się spodziewać najgorszego.

Bakońskiego krótki epizod frontowy rozegrał się głównie na ziemi czeskiej i z Czechami zawsze dobrze żył, w prywatnym archiwum ma jeszcze dokument z przekazania im magazynu niemieckiej marynarki wojennej. Trudno więc było mu uwierzyć w przewidywania dowództwa. Po przybyciu na Halę pod Śnieżnikiem wziął kaprala i poszli na szczyt, weszli na Kaiser-Wilhelm-Turm. W odległości jakichś 200 m stało czeskie schronisko, Lichtenstein-Schutzhauses, w którym mieściła się placówka czeskiego wojska. – Z wieży obserwowałem przez lornetkę wartownika, a on przez lornetkę obserwował nas. Kiedy zeszliśmy, mówię do kaprala: „Idziemy do Czechów”. „A jak oni nas wezmą do niewoli?” – chłopak wystraszył się nie na żarty. Kiedy zbliżaliśmy się do budynku, wartownik wbiegł do środka i po chwili wysypało się na zewnątrz kilku uzbrojonych żołnierzy. Ale okazało się, że całkiem przyjemnie nas tam przyjęli. Tylko mnie się przez moment wydawało, że dowódca zakpił sobie, przedstawiając mnie kobietom zatrudnionym w ich placówce: „Polski dostojnik”. Nie wiedziałem, że po czesku důstojnik to oficer.

Ta wizyta zapoczątkowała całkiem przyjazne kontakty. Aż do czasu likwidacji czeskiej placówki w schronisku ks. Lichtensteina we wrześniu panowie wizytowali się i rewizytowali – „Czesi podejmowali nas piwem, a my ich... bimbrem”. Nie bardzo podobało się to polskiemu dowództwu, gdyż podejrzewano, że naszych żołnierzy odwiedzają także czescy funkcjonariusze kontrwywiadu. Zdaniem Bakońskiego nie musieli się wysilać: – Polacy wiedzieli wszystko o obsadzie czeskiej placówki, a Czesi wiedzieli wszystko o naszej.

Nawet umówili się, że gdyby kogoś zaatakowali Niemcy, powiadomią się wzajemnie określonymi sygnałami i przyjdą sobie z pomocą. – Ba, dowódca czeskiej placówki jeszcze w 1947 r. przysłał mi kartkę z pozdrowieniami – śmieje się Bakoński".

Powyższy cytat z: http://www.sudety.ig.pl/webcm/ludzie_z_gr.

W "Sudetach" nr 8 z 2009 jest także o tym, jak w górach nie zawsze bywało aż tak przyjemnie - P. Sroka, Polsko-czechosłowackie awantury o Śnieżkę, s. 31.

A tu coś ciekawego "z interneta". Artykuł z W. Szczepańskiego, Konflikt graniczny polsko-czechosłowacki w latach 1945-1947 ze strony ioh.pl.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.